Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 330 takich demotywatorów

 –  Żabka otwarte
 –  Tylko otwieracie i zamykacie te szkoty! Kto wam, kurwa, doradza? Sprzedawcy drzwi obrotowych?
Źródło: fb.com/SekcjaGimnastyczna
W Holandii z powodu Covida zamknięto muzea, teatry, sale koncertowe, ale salony fryzjerskie zostały otwarte.Teraz tak tam wygląda salon fryzjerski –
0:11
Chciałby się wrócić do czasów szkolnych. Ciepły, słoneczny dzień czerwca, chodzę jeszcze do 3 gimnazjum. Egzaminy już napisane, kartkówek, ani sprawdzianów nie robią. Ostatnia lekcja, siedzę na końcu klasy, ciepły, letni wietrzyk wpada przez otwarte okno. Tylko 10 min dzieli nas od pójścia do domu, a ja gadam z kumplami z ławki o planach na wakacje przy akompaniamencie świerszczy grających za oknem. –
Ksiądz Eugeniusz S. z Gdańska przy budowie kościoła dorobił się sporego, prywatnego majątku - willa, jaguar w garażu – Rzecznik kurii zapytany o to przez „Wyborczą” udzielił wymijającej odpowiedzi, z której trudno wywnioskować, czy kuria prowadzi postępowanie wyjaśniające i jak ocenia zachowanie księdza. Cóż, można było się tego spodziewać. Otwarte mówienie prawdy wykracza poza kościelne standardy. Czy to pedofilia, czy sprawy majątkowe, Kościół chroni swoich ludzi.W willi wartej ponad 2 miliony złotych ksiądz położył hiszpańskie marmury, takie same jak w kościele. Świątynię wybudował na dużej działce, którą miasto przekazało parafii za 2% wartości – 34 tys. zł. Ksiądz sprzedał jednak część działki za 2 mln. Urzędnicy miejscy zażądali zwrotu – ale tylko 400 tys. W kieszeni proboszcza pozostało 1,6 mln. Ksiądz przekonał ówczesnego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, że parafia jest biedna i nie stać jej na spłatę bonifikaty WILLA I JAGUAR KSIĘDZAKURIA NIE WIDZI PROBLEMU
Mundurowy podczas patrolu policyjnego usłyszał znany mu głos 22-letniego mężczyzny. Przypomniał sobie, że młodzieniec jest poszukiwany! I to nie za drobne przestępstwo, ale za atak z nożem w ręku – Młodszy aspirant Sebastian Marko w trakcie patrolu ul. Wiślańskiej w Cieszynie usłyszał dochodzący z mieszkania głos mężczyzny. Nie było by w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że chodziło o... poszukiwanego 22-latka! - Mundurowy skojarzył go z osobą poszukiwaną, w związku z prowadzonym postępowaniem dotyczącym uszkodzenia ciała przy użyciu noża. Dzielnicowy widząc otwarte drzwi do mieszkania, wszedł do niego i zapytał właścicielkę o poszukiwanego - relacjonuje cieszyńska komenda. Kobieta nie chciała jednak zdradzić, gdzie się schował 22-latek. Ale dzielnicowy zauważył go, gdy ten chował się w szafie za kurtkami. Schwytał mężczyznę. Kobieta zaś była świadkiem wspomnianego ataku. - Na tym właśnie polega praca dzielnicowego. Gdy zajmują się drobnymi interwencjami, kłótniami - to pozwala im dobrze rozpoznać teren i ludzi - mówi st. asp. Krzysztof Pawlik z cieszyńskiej komendy Mundurowy podczas patrolu policyjnego usłyszał znany mu głos 22-letniego mężczyzny. Przypomniał sobie, że młodzieniec jest poszukiwany! I to nie za drobne przestępstwo, ale za atak z nożem w rękuMłodszy aspirant Sebastian Marko w trakcie patrolu ul. Wiślańskiej w Cieszynie usłyszał dochodzący z mieszkania głos mężczyzny. Nie było by w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że chodziło o... poszukiwanego 22-latka! - Mundurowy skojarzył go z osobą poszukiwaną, w związku z prowadzonym postępowaniem dotyczącym uszkodzenia ciała przy użyciu noża. Dzielnicowy widząc otwarte drzwi do mieszkania, wszedł do niego i zapytał właścicielkę o poszukiwanego - relacjonuje cieszyńska komenda. Kobieta nie chciała jednak zdradzić, gdzie się schował 22-latek. Ale dzielnicowy zauważył go, gdy ten chował się w szafie za kurtkami. Schwytał mężczyznę. Kobieta zaś była świadkiem wspomnianego ataku. - Na tym właśnie polega praca dzielnicowego. Gdy zajmują się drobnymi interwencjami, kłótniami - to pozwala im dobrze rozpoznać teren i ludzi - mówi st. asp. Krzysztof Pawlik z cieszyńskiej komendy
Nikola Tesla raz zapłacił zaległy rachunek hotelowy swoim ''działającym modelem promienia śmierci" – Uprzedził pracowników, aby nigdy nie otwierać pudła bez odpowiednich środków ostrożności, aby uniknąć wybuchu. Po jego śmierci w 1943 pudło zostało zabezpieczone i otwarte. W środku nie znaleziono niczego poza starymi rupieciami zjego laboratorium
Po uruchomieniu tej usługi salony Empik przynajmniej do końca stycznia będą mogły być otwarte w niedziele niehandlowe –
Maksymilian Paczyński, uczeń Liceum w Iłży zajął właśnie pierwsze miejsce w konkursie Impact Creators Intel w San Francisco! Jeden z największych światowych konkursów informatycznych docenił program Maksymiliana oparty o Sztuczną Inteligencję – Młody od paru lat pracował nad algorytmem "FATIK" nie pozwalającym zasnąć kierowcy w trakcie jazdy!Młody Polak wygrał z setkami projektów z całego świata a w finale z grupowymi pracami z Chin oraz z Indii. On był sam. Na czym polega pomysł? Za pomocą sztucznej inteligencji rozpoznawane jest oko kierowcy na obrazie, a następnie stworzona przez Maksymiliana sieć neuronowa klasyfikuje je, czy jest ono otwarte czy zamknięte. Jeżeli oko pozostaje zamknięte przez określony czas, uruchamia się alarm. Oprócz tego program zbiera dane, za pomocą których tworzony jest profil kierowcy pozwalający stwierdzić czy prowadzący pojazd jest w danej chwili zmęczony, zestresowany czy preferuje jazdę dzienną bądź nocną.Maksymilian zapytany o jego projekt odpowiedział, że „chciał tak pokazać, że algorytmy to też coś bardzo pomocnego w życiu, a nie groźny potwór, co przyjdzie i pozabija wszystkich jak w filmach”. Zmęczenie jest chorobą XXI wieku, wywoływaną między innymi algorytmami które determinują co dziesiąta minutę naszego życia. Młody Polak pokazał, że te same algorytmy mogą pomóc popsuć to, to zrobiły. Takich młodych ludzi jest w naszym kraju więcej. Musimy tylko robić co z naszych sił, by zatrzymywać ich w Polsce i by stąd zmieniali świat. Maksymilian wielkie brawa i duma! Gratuluje też Twojemu nauczycielowi Robertowi Celuchowi, że dostrzegł taki diament

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły – "Boimy się kochać, ale chcemy być kochani.Boimy się odpowiedzi wprost, ale lubimy zadawać pytania.Boimy się szczerości, ale zawsze żądamy jej w stosunku do siebie.Boimy się zrobić pierwszy krok, ale czekamy, by ktoś zrobił go w naszą stronę.Boimy się otwartości, ale nie mamy zahamowań, by zranić bliźniego.Boimy się zaufać, ale obrażamy się, gdy ktoś nam nie wierzy.Boimy się być niepotrzebni, ale lekceważymy ukochane osoby.Boimy się podejmować decyzje, ale zrzucamy wszystko na los.Boimy się odpowiedzialności i oskarżamy innych o swoje niepowodzenia.Boimy się opinii tłumu, ale sami łatwo oceniamy innych.Mówimy „nie kochasz mnie”, aby ktoś zapewnił nas, że to nieprawda.Mówimy „zimno mi”, kiedy chcemy, by ktoś nas przytulił.Mówimy „ja ciebie też” w odpowiedzi na słowa o miłości, jakbyśmy odpowiadali na czyjeś uczucie i nie brali odpowiedzialności za swoje własne.Mówimy „wszystko mi jedno”, podczas gdy coś nas dotyka i rani.Mówimy „zostańmy przyjaciółmi”, ale nie mamy zamiaru się przyjaźnić.Mówimy „mamo, tato, nie wtrącajcie się w moje życie!", ale zrzucamy na nich swoje problemy.Mówimy „niczego już od ciebie nie potrzebuję”, gdy chcemy dostać to, na czym nam zależy.Mówimy „kiedyś nie byłeś taki”, podczas gdy sami też byliśmy inni.Mówimy „nie chcę żyć”, gdy chcemy, aby ktoś nas pocieszył.Mówimy „dam sobie radę”, gdy potrzebujemy pomocy.Mówimy „to nie jest najważniejsze”, gdy chcemy przekonać siebie do pogodzenia się.Mówimy „jest mi dobrze bez ciebie”, podczas gdy na siłę szukamy kogoś, kto wypełni nasze życie.Mówimy „ufam ci”, gdy jesteśmy targani brakiem zaufania.Mówimy „robisz to specjalnie!”, podczas gdy sami robimy to samo.Mówimy „już o tobie zapomniałem”, podczas gdy stale myślimy o tym człowieku.Mówimy „to koniec”, kiedy chcemy, by to trwało, ale na naszych warunkach.Mówimy „nie odebrałem telefonu, bo byłem zajęty”, podczas gdy po prostu baliśmy się rozmawiać.Mówimy „zawsze”, „nigdy”, nie mając świadomości, co to oznacza, gdy chcemy nadać przekonującą siłę swoim słowom i nie jesteśmy w stanie dowieść tego czynami.Tak wiele mówimy różnych wyrazów, ale kiedy potrzebne jest otwarte spojrzenie i zaledwie kilka ważnych słów – zaciskamy usta, połykamy słowa i milkniemy. Potem znów mówimy wszystkie te kosmiczne bzdury. Dopiero później, „w myślach” , układamy błyskotliwy monolog we własnej głowie ze wszystkimi istotnymi słowami, poglądami, jak w filmie, a następnie odpowiadamy sami sobie właściwymi zdaniami i właściwymi odpowiedziami… Nienaganny teatr jednego samotnego aktora.Kpimy ze śmierci, ale boimy się latać samolotami.Chcemy, by zostawiono nas w spokoju, ale stale sprawdzamy nieodebrane telefony i smsy.Twierdzimy, że życie jest piękne, ale sami niszczymy je w sobie i wokół siebie.Nie pijemy wody z kranu, bo to szkodzi, ale alkohol, papierosy i fastfoody wchłaniamy bez problemu.Nie cierpimy chamstwa, ale sami łatwo wpadamy w złość i niezadowolenie w stosunku do świata i innych.Mówimy o radości, ale własny uśmiech trzymamy pod kluczem.Denerwują nas cudze wady, ale własne nazywamy „oryginalnością”.Nie przywiązujemy wagi do opinii publicznej, ale stale pytamy „co ludzie powiedzą?”, „co pomyślą inni?”Denerwuje nas cudze bogactwo, ale nie mamy nic przeciwko temu, by je dostać.Zamykamy drzwi na trzy spusty, ale czekamy na cud.Wiemy, jak zmienić świat, ale nie chcemy zmieniać siebie.Denerwują nas cudze zalety, ponieważ czujemy się z nimi nieswojo.Potrzebujemy stabilizacji, ale sami potrafimy niebezpiecznie rozbujać łódź przy najmniejszym podmuchu wiatru.Jesteśmy uprzejmi wobec obcych, ale obcesowi wobec bliskich.Widzimy w innych własne odbicie i to nas drażni.Pragniemy zrozumienia, ale nigdy nie myślimy o motywach innych ludzi.Obrażamy się, gdy ktoś sprawia nam przykrość, ale zapominamy o elementarnym dziękowaniu.Ktoś bez przerwy jest nam coś winien, ale zapominamy o własnych długach.Nie lubimy plotek, ale bez pytania ingerujemy w czyjeś życie.Odchodzimy, by nas zawracano.Prowadzimy dysputy o cierpliwości, ale nie potrafimy nawet słuchać bez przerywania.Przechowujemy grube tomy cudzych grzechów, ale nigdy nie zaglądamy do notesu dobrych uczynków.Panicznie boimy się śmierci, ale żyjemy tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni.Po prostu… jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły…"
Źródło: Tatyana Varukha
Życie może poczekać.Obserwuję padający deszczz moim synem –
 –  Otwarte jak jesteśmy, zamknięte jak nas nie ma. Sami nie wiemy kiedy
Koniec z omijaniem zakazuhandlu w niedzielę? – Sejm uchwalił w piątek ustawę, która ma uszczelnić zakaz handlu w niedziele. Otwarte będą mogły być sklepy świadczące usługi pocztowe, ale przychody z tego typu usług muszą stanowić ponad 50% pozostałych przychodów danej placówki.Zgodnie z kolejną poprawką ustawa wchodzi w życie w pierwszy dzień miesiąca następujący 3 miesiące po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw
Dopiero z wiekiem człowiek zaczyna rozumieć, że nie należy pukać do wszystkich zamkniętych drzwi i nie należy wchodzić we wszystkie otwarte –
Od nowego roku szkolnego będą obowiązywać nowe wytyczne dotyczące lekcji wychowania fizycznego. Ministerstwo edukacji poinformowało, że należy zrezygnować z ćwiczeń i gier kontaktowych – Nowe wytyczne Ministerstwa Edukacji i Nauki związane są z trwającą w naszym kraju pandemią i planowanym na wrzesień powrotem uczniów do szkół w stacjonarnym trybie nauki."Podczas realizacji zajęć, w tym zajęć wychowania fizycznego i sportowych, w których nie można zachować dystansu, należy zrezygnować z ćwiczeń i gier kontaktowych (…) Rekomenduje się organizację wyjść w miejsca otwarte, np. park, las, tereny zielone, z zachowaniem dystansu od osób trzecich oraz zasad obowiązujących w przestrzeni publicznej. Należy unikać wyjść grupowych i wycieczek do zamkniętych przestrzeni” - czytamy w wytycznych MEN na nowy rok szkolny
Okazuje się, że dwie insta gwiazdeczki weszły do środka i stwierdziły, że jestza gorąco, więc postanowiły trochętu przewietrzyć –

Informacja, która może uratować wam życie:

 –  Dwa dni temu nad Bałtykiem utonęli ojciec z synem.Przyczyną tego utonięcia był prąd wsteczny, który wypychał syna na otwarte morze, a ojciec postanowił go ratować.Niestety właśnie nieznajomość zjawiska prądu wstecznego powoduje wiele utonięć.Walka z silnymi prądem, podobnie jak z wirem jest prawie niemożliwa.Co należy więc zrobić by nie doszło do tragedii ?Po pierwsze patrzeć na sygnały ostrzegawcze, które są bardzo zwodnicze...Każdy rodzic widząc miejsce w którym pienią się fale zabroni dziecku się tam kąpać. Pozwoli natomiast by dziecko, które idzie do wody kąpało się tam, gdzie białych grzyw nie ma...TO BŁĄD !!!Brak fal w takim miejscu to znak, że właśnie tam jest prąd wstępujący !!!Co więc robić jak już nas taki prąd porwie?Nie z nim nie walczyć bo takie prądy osiągają nawet do 5 m/s a to więcej niż najszybsi pływacy.ABSOLUTNIE NIE WOLNO PŁYNĄĆ W KIERUNKU PLAŻY !!!Należy płynąć równolegle do brzegu KONIECZNIE W TYM SAMYM KIERUNKU CO WIATR (o ile wiatr wieje równolegle, lub prawie równolegle do plaży).W momencie w którym wypłyniemy poza prąd który wynosił nas w kierunku otwartego morza PŁYNIEMY NAJKRÓTSZĄ DROGĄ DO BRZEGU.>Drugą opcją jest unoszenie się na wodzie, gdyż takie prądy "zawracają" -ale to opcja dla tych na materacach lub dobrze pływających.I pamiętajcie !!!Ludzi nie topi woda tylko panika.KAŻDY CZŁOWIEK JEST W STANIE UNOSIĆ SIĘ NA WODZIE NIE WYKONUJĄC ŻADNYCH RUCHÓW.Jeśli nie jesteście pewni za siebie pływajcie WYŁĄCZNIE na kąpieliskach strzeżonych.Zawsze warto mieć ze sobą przywiązaną do pasa bojkę ratunkową lub pustą, 2,5 litrową butelkę po napoju lub wodzie.Będzie stanowiła asekurację i da możliwość odpoczynku, lub doczekania się na pomoc ratowników...Ze względu na duży oddźwięk następny wpis będzie o ratowaniu tonących.
 –  -Mamo, proszę, opowiedz o Powstaniu...- Oj, Pawełku... Ja miałam wtedy 10 lat. Niewiele pamiętam. W lipcu byliśmy z rodzeństwem u dziadków w Woli Prażmowskiej, ale Irena strasznie płakała, więc wujek zawiózł nas do domu. Do mamy. Do Warszawy... To było 31 lipca 1944 r. Najpierw słychać było pojedyncze strzały, a potem... Potem była już tylko piwnica. My i inne kobiety z dziećmi, ze 30 osób, staruszki, jeden mężczyzna (żona mu »poszła w tango« i wyjechała w Lubelskie, zostawiając samego z pociechami). I mniej więcej 20-letni chłopak. Taki nie do końca rozgarnięty. Jego od razu Niemiec zastrzelił, bo się zdenerwował, że ten nic nie rozumie. Niemiec chciał zobaczyć jego ausweis. Niemiec strzelił, chłopak upadł. Krew ciekła mu z uszu i z nosa. Wciąż miał otwarte oczy.Wyprowadzili nas na podwórze. Niemcy i własowcy. Albo to może Ukraińcy byli? Nie wiem, Pawełku. To było na Konduktorskiej, gdzie mieszkaliśmy przed wojną. Pokazywałam ci kiedyś. Właściwie to na to podwórko sami wyszliśmy, kiedy Niemcy wrzucili do piwnicy gaz, który strasznie dusił. Bardzo krzyczeli... Zrywali z nas biżuterię, kopali. Zapędzili do drugiej piwnicy. Dom dalej. Siedzieliśmy tam całą noc. Wycie psów pamiętam i uderzenia naderwanej blachy o dach. Wszystko w aż bolącej ciszy. Rano kazali wychodzić, bo inaczej wrzucą granaty. Straszna ulewa, my w błocie, a oni wymierzyli w nas takie długie karabiny. Staruszki płakały, klękały, wyciągały ku niebu ręce: »Nie zabijajcie nas, kochani panowie!«. Jak oni się śmiali... Tacy młodzi chłopcy...Popędzili nas okopami na Piaseczyńską. Do opuszczonych garaży. Przed powstaniem, z innymi dziećmi, nosiliśmy jedzenie małemu Żydowi, który się w nich ukrywał. Ustawili nas nad garażowym kanałem i taki gruby Niemiec założył taśmę do wielkiego karabinu, który stał na ziemi… Złapaliśmy się za ręce... I wtedy, Pawełku, z daleka krzyk: »Halt! Halt! Nicht schießen!«. To był ten dobry Niemiec, o którym tyle razy ci opowiadałam, który przybiegł z rozkazem, żeby nie rozstrzeliwać Polaków. Cały zziajany, mokry, w takim ciężkim, rozpiętym płaszczu. Dlaczego dobry? Jak to? Przecież nie musiał biec!”...
Katarzyna Zillmann, która wraz z trzema koleżankami zdobyła srebro w wioślarstwie, na antenie TVP zadedykowała medal swojej partnerce - Julii Walczak, która jest kajakarką. To już drugi "coming out" w naszej olimpijskiej ekipie po Aleksandrze Jarmolińskiej. TVP ma ciężki orzech do zgryzienia jeśli chodzi o cenzurę... – "Dedykuję ten medal mojej dziewczynie Julii" - powiedziała nasza wioślarka po wyścigu."Ludzie. Kochajmy się wszyscy. Tak po ludzku. Nie mówmy, kogo możemy kochać a kogo nie. Miejmy otwarte oczy na potrzeby innych osób" - zaapelowała dodatkowo Zillmann
 –  GODZINY OTWARCIA	W większości dni otwarte od około godziny 9	potrafimy tu być już od 700	a czasami dopiero od 1000 lub 1100	Zamykamy firmę około godziny 1900	Czasami zdarza się, że wychodzimy 0 1800	Ale czasami urzędujemy do 2400 lub 100	W niektóre dni nas nie ma, ale ostatnio	tu przesiadujemy	( no chyba ,że nas tu nie ma )