Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 160 takich demotywatorów

Dorosłe życie jest pełne bólu i cierpienia, ale przynajmniej nie trzeba już chodzić na WF –
Małe słoniątko wpadło do basenu, jednak od razu na pomoc ruszyły mu dwa dorosłe słonie –
 –  DZIEŃ PIERWSZY1. JAK WYKONAĆ KOSTKI LODUInstrukcja krok po kroku wraz z prezentacją2. PAPIER TOALETOWY - CZY ROŚNIE NA UCHWYTACHPanel dyskusyjny3. RÓŻNICE MIĘDZY KOSZEM NA PRANIE A PODŁOGĄĆwiczenia praktyczne z pomocą zdjęć i wykresów4. NACZYNIA I SZTUĆCE - CZY LEWITUJĄ, SAMODZIELNIEKIERUJĄC SIĘ DO ZMYWARKI ALBO ZLEWU?Debata panelowa z udziałem ekspertów5. PILOT DO TELEWIZORA - UTRATA PILOTALinia pomocy i grupa wsparcia6. NAUKA ODNAJDYWANIA RZECZYOtwarte forum tematyczne - Strategia szukanai we właściwychmiejscach a przewracanie domu do góry nogami w taktrytmicznego pokrzykiwania7. ZAPAMIĘTYWANIE WAŻNYCH DAT I POWIADAMIANIE WPRZYPADKU SPÓŹNIENIAPamiętaj o zabraniu własnego kalendarza i/lubtelefonu komórkowegoDZIEŃ DRUGI1. PUSTE KARTONY I BUTELKI - LODÓWKA CZY KOSZ?Dyskusja w grupach i ćwiczenia praktyczne2. ZDROWIE * CZY PRZYNOSZENIE JEJ KWIATÓW JESTGROŹNE DLA JEJ ZDROWIA?Prezentacja PowerPoint3. PRAWDZIWI MĘŻCZYŹNI PYTAJĄ O KIERUNEK,KIEDY SIĘ ZGUBIĄWspomnienia tych, którzy przeżyli4. CZY MOŻNA SIEDZIEĆ CICHO, KIEDY ONA PROWADZIZajęcia na symulatorze5. DOROSŁE ŻYCIE - PODSTAWOWE RÓŻNICE POMIĘDZYTWOJĄ MATKĄ A TWOJĄ PARTNERKĄĆwiczenia praktyczne i odgrywanie ról6. JAK BYĆ IDEALNYM PARTNEREM NA ZAKUPACHĆwiczenia relaksacyjne, medytacja i techniki oddechowe7. TECHNIKI PRZEŻYCIA - JAK ŻYĆ, BĘDĄC CAŁY CZAS W BŁĘDZIE?Indywidualne konsultacje z psychoterapeutą8. CHOINKA - CZY MUSI STAĆ DO WIELKANOCY?Telekonferencja z udziałem Świętego Mikołaja
Nieznajomy porwał ją z domu, gdy miała 16 lat. 85 lat później ich wnuki odkryły prawdę o ich związku – Gdy 18-letni Faustino poznał 16-letnią Estefanię, od razu poczuł, że to miłość aż po grób. Nastolatka nie była przekonana słysząc deklarację i wyznania chłopaka, jednak ona także obdarowała go silnym uczuciem. Pewnego dnia młodzi zdecydowali uciec, aby się pobrać!Niestety zakochani nie mieli przy sobie żadnych pieniędzy, więc nie mogli zorganizować ceremonii ślubnej. Przysięgli sobie miłość w urzędzie stanu cywilnego. Jakby tego było mało, bliscy nie mogli wybaczyć im tego, co zrobili. Uważali też, że ta spontaniczna decyzja zakończy się szybkim rozstaniem. Byli przekonani, że to chwilowe zauroczenie, a nastolatkowie nie są jeszcze gotowi na wspólne, dorosłe życie.85 lat później Faustino i Estefania wciąż są w sobie zakochani i żyją w szczęśliwym związku małżeńskim. Są już razem 100 lat! Mieszkają w ogromnym domu ze swoją rodziną. Doczekali się 15 dzieci, 68 wnuków, 114 prawnuków i 21 praprawnuków!To się nazywa przeznaczenie i prawdziwa miłość!
 –
Kiedy dzieci chcą być dorosłe –
Ten tekst opisuje to, co codziennieczuje mnóstwo dzieci – I to jest prawdziwy demotywator świata „Drogi tatusiu"Drogi tatusiu, nie pij już proszę,Co dzień o Ciebie modlitwę wnoszę,Abyś powrócił cały do domu.Wiedz, że nie powiem słowa nikomu.Drogi tatusiu, nie bij mnie mocno,Nic już nie pisnę, bo niby po co?Pewnie w tym była moja zasługa,Moich przewinień lista jest długa.Drogi tatusiu, nie krzycz już na mnie,Od dzisiaj będę bawić się ładnie.Będę przynosić super oceny,Wierzę, że wtedy wiele się zmieni.Drogi tatusiu, nie bij już mamyWiem, że tak nie chcesz, jesteś pijanyPrzecież tak mocno siebie kochacie,Nie wierzę, aby było inaczej.I chociaż dniami przez Ciebie płaczę,Ja Ci tatusiu wszystko wybaczę,I choć nocami przez Ciebie szlocham,Drogi tatusiu, bardzo Cię kocham.autor: Paweł Stachyra

Na krótko przed śmiercią staruszka napisała list wyjaśniając, kim naprawdę była. Kiedy jej pielęgniarka znalazła list, zabrakło jej słów...

Na krótko przed śmiercią staruszka napisała list wyjaśniając, kim naprawdę była. Kiedy jej pielęgniarka znalazła list, zabrakło jej słów... – "Co widzicie patrząc na mnie, moje drogie pielęgniarki? Co widzicie? Co myślicie patrząc na mnie? Niech zgadnę... Toksyczną, wredną staruchę, niezbyt bystrą zresztą. Z dziwnymi nawykami i nieobecnym spojrzeniem. Staruszkę, której zawsze upada jedzenie i która nic nie mówi. Bardzo się wtedy irytujecie i szepczecie tak, żebym usłyszała: "Mogłaby chociaż spróbować być milsza." Wydaje Wam się, że nic do mnie nie dociera, tym bardziej, że zawsze coś gubię i nawet dobrze nie pamiętam, czy to był but czy może jednak skarpeta. Wiecie, że możecie robić ze mną, co chcecie, niezależnie od tego, czy będę protestować. Według Was moje jedyne zajęcie to przydługie kąpiele albo jeszcze dłuższe bawienie się jedzeniem. Tak właśnie o mnie myślicie? To widzicie? W takim razie pora otworzyć oczy, moje drogie pielęgniarki, bo Wy wcale mnie nie widzicie. Powiem Wam, kim jestem, kiedy każecie mi coś robić albo prosicie, żebym zjadła.Jestem dziesięcioletnią dziewczynką, która ma kochających rodziców, braci i siostry. Szesnastolatką, która chodzi z głową w chmurach marząc o wielkiej miłości. Dwudziestolatką zakochaną do szaleństwa, która już za chwilę przysięgnie coś, w czym wytrwa do końca życia. Jako dwudziestopięcioletnia dziewczyna mam już własne dzieci, które wychowuję najlepiej, jak potrafię i którym zapewniam bezpieczny, kochający dom. Teraz mam już trzydzieści lat, a moje dzieci rosną zdecydowanie za szybko... Zaczynają ich łączyć więzy z innymi, a nasze słabną.Mam czterdzieści lat i dorosłe dzieci, które opuściły dom. Zawsze jest obok mnie mój wspaniały mąż, więc i tak jestem szczęśliwa.Mam pięćdziesiąt lat i znowu w moim domu pojawiły się dzieci, moje cudowne wnuki. Z mężem z radością zajmujemy się nimi. Teraz jestem załamana. Umiera mój mąż. Moja jedyna miłość. Patrzę w przyszłość i... nic nie widzę. Moje dzieci mają swoje dzieci. Ja żyję wspomnieniami. Jestem już stara. Starość jest straszna. Czasem śmieję się z mojego wieku jak jakaś idiotka. Moje ciało pochyla się, gdzieś zapodział się mój wdzięk i gracja. Nie mam sił. Teraz jestem tylko kamieniem, w którym ponoć jeszcze bije serce.A mimo wszystko w tej starej skorupie wciąż żyje tamta młoda dziewczyna, a moje obolałe serce bije. Pamiętam szczęśliwe chwile, pamiętam też te złe. Na nowo przeżywam każdy dzień. Myślę o tamtych latach, które tak szybko minęły, za szybko... Akceptuję to, że już nic do mnie nie wróci, ale chociaż Wy mogłybyście otworzyć oczy i zobaczyć mnie. Naprawdę mnie zobaczyć."

Ta mama wzbudziła sporo kontrowersji w internecie, zamieszczając w nim wpis mówiący o tym, czemu nie uczy syna dzielić się z innymi: Chyba ma sporo racji...

Chyba ma sporo racji... –  Te zasady poznałam w przedszkolu mojego syna.Dzieci w tym przedszkolu mogą bawić się jednązabawką, jak długo chcą. Inne dzieci nie mająprawa im zabrać, czy mówić, że już bawią siędługo i mają się z nimi podzielić. Jeśli dziecko chcezabawkę, musi poczekać, aż inne przestanie sięnią bawić. Odnosi się to do wszystkich zabawek imiejsc do zabawy na placu zabaw.Na początku zastanawiałam się nad taką politykaprzedszkola. Przecież dzieci POWINNY się dzielić.Pierwsze dwa tygodnie były czasem, kiedydziecko musi przyzwyczaić się do reguł i bawić sięwedług nich. Mój syn szybko nauczył się, że niemusi się dzielić, ale tez nie może wymagać też odinnych, by dawali mu jego rzeczy.Z tego powodu miałam dwie sytuacje, którepokazały mi coś ważnego. Pierwsza miała miejscew parku, mój syn miał swój samochodzik, naktórym jeździł. Podeszło do niego dziecko, że chceten samochodzik. Mój syn je zignorował, przez comaluch zaczął wyrywać mu samochodzik. Mamadziecka z wielkim wyrzutem powiedziała, że„Mama nie uczy go, jak się dzielić i obrzuciłamnie złym spojrzeniem. Nie przeszkadzał jej fakt,że samochodzik był własnością mojego syna.Drugą sytuację miałam, gdy byliśmy z małym naplacu zabaw. Syn jeździł na autku, wokołokrążyły dzieci i ich matki, przyklejone do nich jakcienie i załatwiające wszystko za swoje dzieci. Jasiedziałam na ławce i obserwowałam, co robimój syn. Jakaś matka podchodziła do mojegosynka, by dał jej dziecku autko, bo „już się nimdługo bawi”. Dla mojego synka nie był toargument. Kobieta w końcu szarpnęła swojedziecko i zabrała je z placu.Dlaczego nie pobiegłam do syna, że ma sięnatychmiast podzielić? Bo uważam, że nie musi.Czy my dorośli dzielimy się? Czy gdy naprzystanku, ktoś podejdzie do ciebie i powie maszfajny telefon, miałaś go już długo i masz mu godać. To dajesz? Świat dorosłych tak nie działa.Potem mamy tylko kłopoty z nastolatkami, któreuważają, że wszystko im się należy. Sami je tegouczymy. Dajemy dzieciom wszystko, co tylko chcąbez powodu. Szybko, bo się niecierpliwią.A potem sami lamentujemy, bo starsze dzieciwchodząc w dorosłe życie, nie mogą sobieporadzić, z tym że nie wszystko się im należy, żedostaną natychmiast i bez wysiłku to, co chcą.Czas uczyć dzieci, że dostaną to, co chcą ale tylko,gdy na to zasłużą swoją cierpliwością i pracą.
Źródło: JestPozytywnie.pl
Zupełnie jak ty! –
Ksiądz doprowadził do zwolnienia trenera, który zajmował się orlikiem, bo ten "nie uszanował" procesji na Boże Ciało – Witajcie w Polsce! Animator z Wiązownicy stracił pracę, bo podczas procesji grali w piłkęKsiądz ogłosił na kazaniach, że młodzież, która po sąsiedzku gra w piłkę, nie zwraca uwagi na przechodzącą obok procesję, lecz nadal gra. Następnego dnia wójt Wiązownicy zwolnił animatora, który zarządzał Orlikiem.W sobotę, 28 maja, w kościele parafialnym w Wiązownicy w ramach oktawy Bożego Ciała odbywała się msza, a po niej procesja z Najświętszym Sakramentem. Wierni szli dookoła świątyni. W tym czasie na znajdującym się na sąsiedniej działce boisku Orlik młodzież i osoby dorosłe grały w piłkę nożną. Boisko od kościoła oddzielone jest jedynie wysoką drucianą siatką. Trenujący nie przerwali gry choćby na czas procesji, tak jak zwykle się to odbywało podczas takiej uroczystości.

"Dziecko nie jest Twoim przyjacielem" - kontrowersyjny tekst, który daje do myślenia

"Dziecko nie jest Twoimprzyjacielem" - kontrowersyjny tekst, który daje do myślenia –  Współczesny trend bycia „przyjacielem dziecka” uważam za niepokojący. Mimo że jestem blisko ze swoimi córkami, nie przyjaźnimy się.Geny i styl życia pomagają mi utrzymać dość młody wygląd, natomiast moja 15-letnia córka, jak typowa nastolatka, chce wyglądać na starszą niż jest w rzeczywistości, co doprowadza do tego, że niektórzy sądzą, że jesteśmy siostrami. Mimo, że dzieli nas jedynie 19 lat, nie ma wątpliwości, kto tu jest rodzicem i kto ustala zasady gry.Współczesny trend bycia przyjacielem dziecka uważam za niepokojący. Twoje dziecko nie jest Twoim przyjacielem, Twoje dziecko jest Twoim dzieckiem.Przyjaciel to ktoś, na kim można polegaćJestem ze swoją 15-letnią córką blisko, czasem wygłupiamy się, przekomarzamy, pozwalam jej wyrażać własne zdanie, wchodzić ze mną w polemikę, dyskutować, jednocześnie jednak nie ma wątpliwości, kto tu ustala reguły gry: ja.Chcę, żeby córka wiedziała, że może mi zaufać, że może zawsze na mnie liczyć, że może na mnie polegać, że lubię spędzać z nią czas. Chcę, żeby miała świadomość, że może do mnie przyjść z każdym problemem: sercowym, szkolnym, zdrowotnym, rozterką, porażką, nadzieją, lękiem. I ja jej pomogę, będę przy niej.Przyjaźń to relacja obustronna i wpisana jest w nią wzajemnośćJednak to nie działa w drugą stronę: staram się nie czynić córki powiernikiem moich życiowych spraw i trosk. Tak jak dziecko powinno liczyć na mnie, tak jak nie muszę wcale liczyć na nie. Nie chcę wzbudzać w nim poczucia, że powinno mi się odwdzięczyć. Więcej o tym pisałam w tekście Czy możemy żądać od dzieci wdzięczności za nasze poświęcenie?Przyjaciel to ktoś z podobnym bagażem doświadczeń, przemyśleńDziecko ma zdecydowanie mniejsze doświadczenie niż rodzic. Nie jest intelektualnie ani emocjonalnie gotowe na to by być z na tym samym poziomie co rodzic. Znajduje się w innym punkcie życia.Często słyszę, że fajnie że urodziłam córkę w tak młodym wieku, bo mogę mieć z nią bliższy kontakt. Uważam, że nie ma specjalnego znaczenia, czy między rodzicem a dzieckiem jest 20, 30 czy 40 lat różnicy. Rodzic jest rodzicem i niezależnie od tego o ile lat jest od dziecka starszy pochodzi z innego świata.Przyjaciel to ktoś, kto może podejmować równoprawne decyzje. Nie konsultujmy z dziećmi naszych życiowych dylematówMama znajomej,  którą wychowywała samotnie, poprosiła kiedyś córkę o radę.— Oświadczył mi się, wiesz? Kocham go, nawet bardzo, ale chciałam spytać cię – czy odpowiada ci? Akceptujesz go? Godzisz się na to, żeby został moim mężem? Czy wolisz, żebyśmy nadal mieszkały sobie same we dwie?— Chcę, żebyśmy mieszkały same we dwie!Mama posłuchała głosu swojej małej przyjaciółki, nie przyjęła oświadczyn, rozstała się z mężczyzną i nigdy się już z nikim nie związała. Córka do dziś żałuje, że tak matce poradziła.Nie obciążajmy dzieci naszymi problemami. Nie wciągajmy dzieci w nasze dorosłe sprawyKiedy dziecko prosi cię o nowe ubranie, a ty nie masz pieniędzy lepiej powiedzieć:– Nie mogę sobie na to w tym miesiącu pozwolić.Niż przybitym tonem wprowadzać je w szczegóły twojej tragedii:– Nie mam nawet za co zapłacić rachunków. Wiesz, prawdę mówiąc nie mam pojęcia, co dalej zrobić, jestem załamana.Nie chodzi o to, żeby udawać przed dzieckiem, że wszystko gra. Nie, uczciwość zawsze w cenie. Jednak uważam, że od niektórych dorosłych problemów lepiej trzymać dzieci z daleka. Tak jak przyjaciółce mogę pożalić się i wypłakać, tak dziecko lepiej, żeby postrzegało mnie jako  człowieka stabilnego emocjonalnie i dojrzałego.Ja: rodzic ustalam zasadyI ty, dziecko, musisz się do nich stosować. Nie mam na myśli ślepego posłuszeństwa i bezwzględnego poddania. Wprost przeciwnie: zawsze dopuszczałam dzieci do wyrażania swojego głosu i opinii, bo chciałam żeby wykształciły w sobie tę umiejętność. Jednak stawiam też pewne granice i oczekuję respektowania granic.W szkole zaś twoim szefem jest nauczycielCórka przynosi czasem ze szkoły różne historie o nauczycielach. Słucham jej uważnie i interweniuję, gdy coś mnie niepokoi, jednak zdecydowanie ucinam kpiące wyrażanie się o pedagogach.– Hola, hola, nie możesz w taki sposób wyrażać się o swojej pani.Chcę, żeby dzieci opowiadały mi o tym, co dzieje się w szkole. Chcę być na bieżąco. Chcę, by umiały krytycznym okiem spojrzeć na zachowanie nauczycielki, tak jak i na każde inne niepokojące zachowanie, jednak niech wiedzą, że w szkole szefem jest nauczyciel i należy mu się szacunek.– Jeżeli nie podoba ci się coś w zachowaniu nauczycielki, możesz jej to w uprzejmy sposób zakomunikować, bądź przyjść z tym do mnie, jednak pamiętaj: to nauczyciel rządzi i to ty musisz się dostosować do niego a nie on do ciebie.Nie wypowiadajmy się o innych dorosłych w sposób szyderczy, nie krytykujmy nauczycieli, nie obgadujmy sąsiadów, nie kpijmy z teściów i dziadków. Kiedy razem z dzieckiem odzieramy z szacunku autorytety nie dziwmy się jeżeli sami zostaniemy go pozostawieni.Dla moich dzieci chcę być przede wszystkim matką.Na koniec, żeby nie było aż tak pompatycznie, przytoczę dialog, który rozbrzmiał rok temu w naszym domu:–  Jak twoja nowa wychowawczyni? – dopytuję.–  Szczerze?–  Szczerze.–  Podobna do ciebie. Bywa wredna, często czepia się i ciągle robi dziwne miny. Poza tym nawet fajna.
Źródło: nishka.pl
Pierwszy rachunekza dorosłe życie –  Pierwszy rachunek za dorosłe życie –
"Panie doktorze przez całe dorosłe życie czuje irracjonalny lęk przed lataniem" –  "Panie doktorze przez całe dorosłe życie czuje irracjonalny lęk przed lataniem" –
11-latek z Radomia jest bankrutem, bo odziedziczył długi po ojcu – W tym kraju już mnie nic nie zdziwi Niedawno sąd w Radomiu ogłosił upadłość konsumencką 11-latka. Wszystko przez długi, które chłopiec odziedziczył po niedawno zmarłym ojcu. To pierwszy przypadek dziecięcego bankructwa w Polsce.Ojciec chłopaka prowadził zakład lakierniczy, przed śmiercią narobił jednak wiele długów, które odziedziczył jego syn. Dziecku udałoby się uniknąć kłopotów, gdyby ktoś odrzucił spadek w jego imieniu. Stało się jednak inaczej. Dlatego jedynym rozwiązaniem okazało się ogłoszenie niewypłacalności. – To uratuje chłopaka, bo on by się nigdy nie oddłużył, wszedłby w dorosłe życie z wielkim balastem – tłumaczył w rozmowie z portalem „Onet.pl” syndyk sądowy Wojciech Kapusta.
Przeprowadzono kiedyś interesujący eksperyment z dwiema kaczkami – Jedna była kaczką-robotem, a druga normalną żywą, zdrową kaczką. Obie umieszczono w osobnych zagrodach i obu dano pod opiekę małe kaczątka.Różnica w wychowaniu polegała na tym, że kacza-robot co jakiś czas dotkliwie dziobała swoje małe kaczątka. Tak była zaprogramowana. Żywa kaczka wspaniale wychowywała swoje kaczątka. Mogłaby startować w konkursie na matkę roku.Gdy kaczątka żywej kaczki podrosły, zaczęły się usamodzielniać. Odchodziły od niej, badały nowe tereny, szukały swojego miejsca w zagrodzie. Słowem, opuszczały matkę, tak jak dorosłe dzieci opuszczając swoich rodziców, wyprowadzając się z domu.Gdy kaczątka kaczki-robota podrosły, zachowywały się tak, jakby wciąż były małymi pisklakami. Nie tylko nie odchodziły od niej, ale też cały czas dzielnie znosiły kary cielesne.Okazało się, że silniejszą więź z matką zachowały dziobane kaczki. Im mocniej były krzywdzone, tym bardziej uzależniały się od krzywdzonej matki. Zniewolenie nie zawsze rozbudza chęć wyzwolenia. Często uczy bezradności – schematycznego myślenia i postępowania zgodnie z ogólnie przyjętymi regułami
Przyzwyczajaj się młody mężczyzno, bo tak wygląda dorosłe życie... –
Czasem nie wartokłamać dziecku –  Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem:"dupa".- Co powiedziałeś tatusiu - pyta Jasio.- Aaaa... powiedziałem.... "duduś" - odpowiada ojciec.- tatusiu, a co to jest duduś- Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko- Tato, a jak on wygląda?- A, ma takie rączki i nóżki....- Tatusiu, a co jedzą dudusie?- Mmm. Jedzą warzywa owoce....- A tato, a czy dudusie mają dzieci?- Noo, tak- To znaczy, że dudusie się rozmnażają?- Tak- A jak się nazywają dzieci dudusia?- Eee...dudusiątka.- A jak wyglądają dudusiątka?- Też mają rączki i nóżki.... tak samo jak dorosłe- A co jedzą dudusiątka?- Eeee..... mleczko piją...- Tato, a gdzie mieszkają dudusie?- DUPA!!!!!!!! POWIEDZIAŁEM DUPA!!!!!!!!!
Paradoks bycia dorosłym – Nic nie musisz, wszystko Ci wolno, a w efekcie na nic nie masz czasu.
Powoli wkraczam w dorosłe życie – Dziś dostałem zwrot podatku, okazało się, że muszę zapłacić podatek od zwrotu podatku. Czy to oznacza, że dostanę zwrot podatku, aby następnie zapłacić podatek od zwrotu podatku od podatku od zwrotu podatku?