Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 4474 takie demotywatory

Niech mężowi podniesie stawkę za godzinę, a nie narzeka w internetach –  Przeżyłam to 4 krotnie nie żałuję ani jednej godzinyz moimi dziećmi Lecz uważam że nam mamąnależy się pensja i to bardzo wysoka jesteśmysprzątaczkami kucharkami nauczycielami i dlamężów k.:;; Więc jak by wziąć te zawody do kupy
poczekalnia
To nieprawda, że kobiety lecą na kasę – Mama i tata odzyskali wysokie emerytury, a i tak żadna mnie nie chce
W pierwszej klasie marzyłem o tym, żeby zostać dozorcą – Podobało mi się to, że dozorca grabi liście w te i z powrotem, pali papierosy i ma swój wydzielony pokoik do mieszkania. Pewnego dnia moja mama znalazła mój pamiętnik, przeczytała go i mruknęła z rozczarowaniem: "Jeśli nie zaczniesz się w końcu uczyć, to będziesz ulice zamiatał."Wtedy zrozumiałem, że poszczęściło mi się w życiu
Do Dawidka zaczęło docierać, że mamusia jednak nie wróci tak szybko, jak obiecywała –
Trzymaj się mamo, zaraz ci pomogę! –
0:32
Byłam z mamą na wyjeździe we Florencji i w jednej z restauracji dostałyśmy do chleba naprawdę niesamowicie pyszną oliwę – Mama powiedziała kelnerowi, że jest przepyszna, a jego zamurowało i chwycił za telefon. Okazało się, że oliwa jest robiona przez jego rodzinę z oliwek, które hodują. I zaczął nam pokazywać zdjęcia swojego pola, jak dumny dziadek zdjęcia swojego pierwszego wnuka
Paradoks miłości braterskiej – Niby nie znosisz tego małego gnojka, ale zarazem kochasz go ponad wszystko Jak miałem 10 lat moja mama była w ciąży z moimmłodszym bratem. Już wtedy czułem, czym to się dla mnieskończy. Żegnaj dzieciństwo. Urodzi się i się zacznie:,,posiedź z nim”, „nakarm go", „nie hałasuj, bo śpi".I oczywiście, to jego będą wszyscy kochać - bo jestmalutki, a ja będę tym dużym,,,dorosłym" i sam będęmusiał sobie radzić.Urodził się. I wszystko było dokładnie tak, jakprzewidywałem - byłem na drugim planie. Strasznie mniedenerwował. Nie to, żebym go nienawidził, ale nie czułempotrzeby, żeby się nim zajmować czy z nim bawić.A potem skończył 7 lat i zaczął chodzić na piłkę nożną.Przyszły jego pierwsze zawody. Rodzice oczywiście:,,mamycoś do załatwienia, nie zdążymy, idź ty". No to poszedłem.Stoję i patrzę - biega, stara się, ale totalnie mu niewychodzi, trener wrzeszczy jak opętany.W końcu trener go woła, mówi:,,chodź, pokażę ci, corobisz źle", a mój brat odwraca się i mówi: „ja pójdę dobrata, on lepiej tłumaczy". I idzie do mnie.Zamurowało mnie. Powiedziałem mu tylko: „nie stresujsię, po prostu biegnij i strzelaj, dasz radę". No i poszedł.A potem jak w filmie - jeden gol, drugi, trzeci.Byłem szoku, serce waliło mi jak szalone. Pierwszy raz odtylu lat uderzyła mnie myśl: przecież to mój brat. Mój małybrat. A ja jestem z niego tak cholernie dumny. Stoję zuśmiechem od ucha do ucha i mam ochotę krzyczećwszystkim dookoła:,,to mój brat!".
Właśnie przedstawiłam dziecko jej nowym rodzicom adopcyjnym. Przynieśli jej tuzin róż – Spotkaliśmy się w restauracji.Przyjechałam wcześniej, żeby zarezerwować prywatną salę i powiedziałam obsłudze, w czym rzecz.Wszyscy kelnerzy płakali gdzieś w kącie.Siedzę teraz w kawiarni kilkaset metrów dalej, bo chciałam im dać swobodę i wypłakać się w spokoju.Adopcyjna mama wyjaśniła mi przed chwilą, że wybrali różowe róże, bo ten kolor oznacza "na zawsze".Co ważniejsze od tych róż, przywieźli też ze sobą zestaw walizek, żeby nie musiała pakować swoich rzeczy do siatek czy worków na śmieci. Walizki pasują do ich walizek, bo to zestaw na rodzinne wycieczki.I teraz my też płaczemy Przyjechałam wcześniej, żeby zarezerwować prywatną salę i powiedziałam obsłudze, w czym rzecz.Wszyscy kelnerzy płakali gdzieś w kącie.Siedzę teraz w kawiarni kilkaset metrów dalej, bo chciałam im dać swobodę i wypłakać się w spokoju.Adopcyjna mama wyjaśniła mi przed chwilą, że wybrali różowe róże, bo ten kolor oznacza "na zawsze".Co ważniejsze od tych róż, przywieźli też ze sobą zestaw walizek, żeby nie musiała pakować swoich rzeczy do siatek czy worków na śmieci. Walizki pasują do ich walizek, bo to zestaw na rodzinne wycieczki.I teraz my też płaczemy
Jacyś chętni? – Zapraszam serdecznie Ewa@EwaZamojskaIwona Grochowska, mamaniepełnosprawnego dzieckalumieściła ogloszenie:"Szukam działacza pro-life, dlaktórego życie jest święte odpoczęcia, który zasponsorujeBartkowi kardiologa za 450 złi miesiąc terapiilogopedycznej za 900 zł". Niktsię nie zgłosił. Nawet KajaGodek.
 – Jednak wystarczy zajrzeć do "Ustawy o obronie Ojczyzny", żeby przekonać się, że żona kandydata na prezydenta nie zrobiła nic niewłaściwego. W spocie Urszula Brzezińska-Hołownia mówi: "Jestem mamą i pilotem wojskowym i wiem, co to odpowiedzialność i służba. Szymon nie robi polityki dla pieniędzy ani dla sławy. Robi ją, bo wie, że ludzie w Polsce muszą być bezpieczni. Wiem, że zasługują na odważnego, prawego i uczciwego prezydenta. Chcemy bezpiecznego kraju, w którym nasze dzieci będą mogły spokojnie dorastać i żyć - to nasz cel" newsVelintoTKWMtvPubliczna działalność żołnierzy zawodowychArt. 341. [Zakaz członkostwa w organizacjach politycznych i prowadzenia działalności politycznej]1. W czasie pełnienia zawodowej służby wojskowej żołnierzowi zawodowemu nie wolno:→ 1) być członkiem partii politycznej ani stowarzyszenia, organizacji lub ruchu obywatelskiego, stawiających sobie celepolityczne;✪ 2) brać udziału w zgromadzeniach o charakterze politycznym;3) prowadzić działalności politycznej.2. Zastrzeżenie, o którym mowa w ust. 1 pkt 2, nie dotyczy zgromadzeń związanych z wyborami władz państwowych isamorządowych. Żołnierzom zawodowym uczestniczącym w takich zgromadzeniach nie wolno nosić umundurowania orazodznak i oznak wojskowych.3. Z dniem rozpoczęcia pełnienia zawodowej służby wojskowej ustaje dotychczasowe członkostwo żołnierza zawodowego wpartii politycznej, stowarzyszeniu, organizacji lub ruchu obywatelskim, o których mowa w ust. 1 pkt 1.
Źródło: www.gazetaprawna.pl
Jestem psychologiem i ostatnio zadzwoniło do mnie jakieś dzieckoz prośbą, abym zapisała jego mamęna wizytę – Zapytałam czy mama wie, że jest właśnie zapisywana. Chłopiec odpowiada:"Nie, ale ona też mnie bez mojej zgody zapisała do dentysty, więc ja zdecydowałem zapisać ją do psychologa. Zawsze o tym marzyłem"
Znaleźli rozwiązanie dla uroczego dziecka, które nie potrafiło podróżować, nie widząc swojej mamy –  Д
0:12
Sprawdźcie koszyczki ze święconką przed wyjściem z domu –  AAnitaJak miałam 6lat, mama dała mi koszyczek doświecenia, był mały, ale ciężki. Podczasświęconki okazało się, że przez całą drogęniosłam naszego kota, bo wlazł do środka,zeżarł kielbase i poszedł spać.13godz. Odpowiedz646P
Wszędzie dobrze, ale u mamy najlepiej –
Kiedyś to było... –  Wychowałam się w domu jednorodzinnym. Żyliśmyskromnie. Dom ogrzewaliśmy piecem - raz dziennie,wieczorem, żeby przygotować kolację i podgrzaćwodę.W okolicy nie było lasu, a drewno było drogie.Kupowaliśmy trochę węgla, ale czasem nie starczało dowiosny. Gdy po drodze do domu znaleźliśmy jakąśdeskę albo gałąź, zawsze zabieraliśmy ją ze sobą. Dopieca szło wszystko: kartony, stare gazety, suszonełodygi z ogrodu, szyszki. Nawet ja, mając 6-7 lat,rozumiałam, że im więcej drewna przyniosę, tymcieplej będzie zimą.Pewnego dnia spacerowałam z koleżanką i zobaczyłamstertę starych desek. Ktoś rozebrał jakąś drewnianąprzybudówkę i wyrzucił zgniłe deski za płot. Była jużdziesiąta wieczorem. Wróciłam do domu - rodzicównie było. Ale wiedziałam, że taki skarb do rana możezniknąć. Zawołałam brata i przez całą noc nosiliśmy tedeski. Zapełniliśmy nimi całą szopę. Mama siępopłakała, kiedy to zobaczyła. Miałam wtedy 11 lat,a brat 9. Za każdym razem jak widzę roszczeniowedzieciaki wracam do takich wspomnień z mojegodzieciństwa i głęboko wzdycham.
 –
0:15
Genów nie oszukasz. Deva Cassel i jej mama, Monica Bellucci –  IMAGESMAMACÓRKA
Mama uspokaja swojego kociaka, który ma koszmarny sen –
0:11
Ta dziewczynka ćwiczyła wraz z mamą, żeby zatańczyć w przedstawieniu. Niestety mama zmarła, ale tata godnie ją zastąpił –  VELIKOLEPNIIE
0:24

Każdy powinien mieć prawo odejść godnie, a przede wszystkim móc samemu o tym zdecydować. Zgadzacie się?

Każdy powinien mieć prawo odejść godnie, a przede wszystkim móc samemu o tym zdecydować. Zgadzacie się? –  Dominik Lewand...@D_Lewandowski_Cierpienie nie uszlachetnia.ObserwujCzy jesteśmy gotowi na poważną debatęo eutanazji?Poniżej list pacjentki, który wartoprzeczytać.NIE USZLACHETNIA...,,Szanowny Panie Doktorze MaciejuJędrzejko,Piszę do Pana ten list z miejsca, doktórego nie dociera już nadzieja.Nie piszę po to, by prosić o jeszcze jednąpróbę.Piszę, bo moje życie zbliża się do końca- i bardzo bym chciała, żeby jegozakończenie miało jeszcze sens.Nie tylko biologiczny. Ludzki.Zna mnie Pan dobrze. Zrobił Pan dlamnie więcej niż ktokolwiek na świeciepoza moją rodziną, mężem i dziećmi. Alejeśli zdecyduje się Pan opublikować mójlist - proszę, niech Pan zmieni moje imięna Eutanazja, bo to imię brzmi piękniejak Anastazja.Mam zatem na imię Eutanazja. Mam 44lata.Jestem mamą dwóch córek - Kasi (lat6) i Basi (lat 8) - Pan, zdaje się, też machłopców w podobnym wieku - więczrozumie Pan więcej niż inni.Kiedyś byłam prawniczką. Potem naglestałam się pacjentką.Zgłosiłam się za późno - poprzednilekarz powiedział, że jestem „za młodana raka" i nie wysłał mnie na USG,rezonans, ani mammografię.A ja zaufałam jego palcom, a nieswoim...Dziś jestem resztką człowieka, któregopamiętam z lustra.Rak piersi IV stopnia z przerzutami dokości, wątroby, a ostatnio - do kanałukręgowego nie zostawił mi wiele.Nie chodzę. Nie poruszam się sama.Jestem pod opieką hospicjumdomowego. Cudowni ludzie.Nie zostało mi już nic - może pozaświadomością. I bólem. Na który niepomaga już morfina. Ani fentanyl. Animedyczna marihuana.Wiem, że to może być tzw. przejaśnienieświadomości – taka ostatnia jasność,która czasem pojawia się na kilka dniprzed śmiercią. I właśnie dlatego piszę -bo to może moje ostatnie słowa, którychjuż nie wypowiem.Piszę, żeby się pożegnać.Nie przyjadę już do Pana na wizytę- choć uwielbiałam te spotkania.Wchodziłam do Pana załamana, awychodziłam pełna siły. To Pan sprawił,że przeżyłam dłużej niż przewidywałymediany i statystyki.Pamiętam, jak mówił Pan o seksie ibeta-endorfinach. Wtedy myślałam:,,Co za nietakt... ja umieram, a on mi oorgazmach opowiada..."Ale chcę, żeby Pan wiedział: dziękitym rozmowom, nasz seks z mężem- w ostatnim roku mojego życia - byłnajlepszy w całym naszym małżeństwie.Mimo amputacji piersi, otworzyłam sięna niego. A On - patrzył na mnie tak, żeuwierzyłam, że jestem piękna.Zrozumiałam wreszcie, że „prawdziwamiłość to patrzenie sercem, a niereceptorami wzroku" - tak, jak Panmówił.Gdy byłam zdrowa, miałam naprawdęładny biust. Ale nie wierzyłam, żejestem piękna. Dopiero po amputacji- uwierzyłam. Dopiero w chorobie -zrozumiałam.Panie Doktorze - Pan ma jakąś tajemnąmoc. Zmienia Pan świat słowem. Ludzieczytają Pana długie posty, wbrewwszelkim algorytmom.Dlatego piszę do Pana - nie do ministra,nie do lekarza, nie do księdza. Do Pana- bo Pan rozumie cierpienie, ale go niemitologizuje.Był Pan współtwórcą filmu „O tymsię nie mówi" w reżyserii MarkaOsiecimskiego - filmu, który powinienbyć lekturą obowiązkową w każdejszkole medycznej. To nie był film. To byłkrzyk kobiet, którym odebrano prawowyboru.W jednej ze scen, doktor (a dziśjuż chyba profesor) Maciej Sochaopowiada o ostatnich dniach ks. prof.Józefa Tischnera. Kiedy Tischner niemógł już mówić, przekazał swoimbliskim na kartce jedno zdanie: „,...nieuszlachetnia..."To prawda.Ja, prawniczka, żona, matka,pacjentka potwierdzam: cierpienie nieuszlachetnia.To zdanie powinno być wyryte nadwejściem do każdego hospicjum,każdego sejmu, każdego kościoła ikażdej sali sądowej, gdzie decyduje się ożyciu innych ludzi.Bo ja już wiem. Wiem, co znaczyoddawać mocz przez cewnik. Byćkarmioną przez PEG. Mieć wyłonionąstomię. Wyć z bólu po cichu, w nocy,mimo pompy z morfiną.Wiem, co znaczy bać się nie śmierci- tylko tego, jak długo jeszcze potrwaumieranie.To nie duchowa podróż. To rozkład. Tobezradne czekanie w bólu na śmierć.Panie Doktorze - błagam Pana, nie jakopacjentka, ale jako człowiek – niech Panopublikuje ten list. Niech Pan wykrzyczyto, czego ja już nie zdążę powiedzieć:CZŁOWIEK MA PRAWO ODEJŚĆGODNIE, GDY MEDYCYNA IPSYCHOLOGIA SĄ BEZRADNE.Nie proszę o śmierć. Proszę o możliwośćwyboru.Bo teraz - to Wy, Narodzie - jesteściepanami mojego cierpienia. To Wypodejmujecie decyzję, czy mamzdychać, czy odejść.Ja w Polsce mogę popełnić samo***stwo- ale nie mam już siły. Nie wstanę, niesięgnę po tabletki, nie rzucę się z okna.W Polsce muszę zdychać.Ale wiem, że jeśli będzie trzeba - mójmąż... przyłoży mi poduszkę do ust, gdyjuż nie będę dawać rady. Tylko że onbędzie z tym żył. Z poczuciem, że mniezabił.-A ja chcę, żeby ktoś - jak w Holandii, jakw Belgii, jak w Kanadzie – usiadł przymnie, wziął za rękę i powiedział:,,Nie możemy już nic więcej zrobić.Szanuję Pani decyzję. Zaraz Panizaśnie."I teraz pytanie do Was - do tych, którzyto czytają:Gdybyś był na moim miejscu – choryterminalnie, połamany, w bólu, któryrozrywa duszę - czy chciałbyś miećprawo, by zakończyć to wszystko zanimstaniesz się tylko ciałem do przewijaniapampersa?A jeśli byłbyś na miejscu mojego lekarza- co byś powiedział?,,Nie, nie pozwolę Ci odejść, bo mojawiara mi na to nie pozwala"?Czy może:„Kim ja jestem, by Ci tego zabronić,kiedy zrobiłaś już wszystko, a medycynaskapitulowała wobec Twojegocierpienia?"I przypomnij sobie - swojemu psupozwoliłeś odejść bez bólu, bo niechciałeś, żeby się męczył.Z poważaniem,Eutanazja KowalskaKatowice dn 05.04.2025"10:06. 12 kwi 25 149K Wyświetlenia