Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 175 takich demotywatorów

 –  1 mies temu Mam 17 Lat. Będąc 2 Lata temu na wakacjach z rodzicami poznaliśmy Marka. Marek ma 40 Lat. Rodzice się z nim zaprzyjażnili, więc naturalnie zaczęli spędzać z nim czas. Ponieważ Marek jest naprawdę mity, ja również się z nim zaprzyjaźniłam. Zaczęliśmy rozmawiać, pisać na lb, wygłupiać się razem. Można powiedzieć, że stal się naprawdę moim przyjacielem. Oczywiście pewnie domyślacie się, centemo się potem. Po roku utrzymywania kontaktu, Marek zaczął pisać do rnnie listy miłosne, mówił 2e mnie kocha, i że jestem tą jedyną. Bardzo go lubię, ale nic więcej. Jest między nami ponad 20 lat różnicy. Jak [nam mu wyjaśnić, ze nigdy nic między nami nie będzie, tak, żeby nie zranić jego uczuć? Zależy mi na nim, ale tylko jako ten "przyjaciel". El D Dociai komentarz TaCoUkradlaKsie, mies 1,1iti Odpowiedz Zrób mu laurkę na dzień dziadka xD 3. V
 –  Gdańsk, cmentarz na ZaspieSpoczywa tu 10-letnia Erwina Barzychowska. Mała, niewinna dziewczynka, którejjedyną zbrodnią było to, że znalazła się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwymczasie - rodzice nie zdążyli jej ewakuować z zaatakowanej przez niemieckichbandytów Poczty Polskiej. Gdy zapłakana 10-latka wybiegła z budynku, podszedł doniej Niemiec i spokojnie puscit jej w twarz strumien ognia. Tak, miotaczem ognia wmałe, wystraszone dziecko. Mała Polka konała przez 7 tygodni.Spoczywają tu pozostali obrońcy polskiej poczty, również spaleni żywcem - jaknaczelnik poczty Józef Wąsik, lub zastrzeleni - jak dyrektor Jan Michoń, z białą flagąw dłoni, zastrzelony podczas kapitulacji. lch jedyną zbrodnią było to, że mieli czelnośoćzachować się jak mężczyźni i bronić ojczyzny napadniętej przez niemieckichbandytów i sadystycznych mordercówSpoczywa tu Roman Ogryczak, polski działacz patriotyczny, prezes Gminy Polskiej wGdańsku, który został aresztowany i zmarł w wyniku tortur - miał zmasakrowanątwarz i wybite oko.Nie ma tu miejsca na wypisywanie wszystkich spoczywających tu Polaków,wymordowanych przez niemieckich zbrodniarzy. To temat na osobny wpis.Kilka lat temu ktoś podpiłował znajdujący się na tym cmentarzu drewniany krzyżCisza. Prezydent Adamowicz nie pojawił się na miejscu, nie zwołał konferencji.W maju 2017 ten sam krzyż został podpalony.Cisza. TVN nie przyjechał, nie zrobił reportażu o odradzającym się jak w czasachkomuny ,,antychrześcijanizmie".Pół roku później, 17 października, krzyż został podpalony ponownie, tym razem jużstarannie. Podjęto decyzję o odpiłowaniu krzyza i usunięciu go z cmentarzaCisza. 99% z was dowiaduje się tego w tej chwili, ode mnie. A nie rok temu z mediówPoczątek stycznia 2018, na tym samym cmentarzu zdewastowano... 38 betonowychkrzyży tworzących ogrodzenie.Cisza. Nie było Adamowicza, nie było TVN, nie było Radia Zet, nie było nagonki wprasie, nie pojawił się ani jeden rabin. Nikt nikogo za nic nie przepraszał.Kiedy kilka dni temu jakiś wariat (leczony psychiatrycznie) wybił szybę w synagodze,byli wszyscy. Adamowicz, TVN, rabinowie, przedstawiciele gmin żydowskich,przedstawiciele Kościoła, przeprosiny, kajanie się. Wybitą szybę wstawionouroczyście, na oczach kamer, kilkadziesiąt godzin po wydarzeniu.o spalonym krzyżu na cmentarzu w Gdańsku stoi puste miejsce. Rok po spaleniu

Zaczyna się rok szkolny. Rodzice się cieszą, nauczyciele i uczniowie trochę mniej (16 obrazków)

16-letnia Karolina, 8-letni Kamil, 6-letnia Amelia i 5-letni Jakub przeżyli prawdziwe piekło. Dramat trwał od 2013 roku. Potworom grozi 15 lat więzienia.Dożywocie w ciasnej, ciemnej izolatce, a nie marne 15 lat. Kto za? –
 –  Ennaoui pochodzi z Maroka. "Ludzie przestali klaskać, kiedy się dowiedzieli" Wirtualna Polska pisze o nietolerancyjnych Polakach? NIE. Chodzi o wywiad, w którym polska lekkoatletka Sofia Ennaoui wspomina reakcję publiczności muzułmańskiej: Myślę i mówię po polsku, jestem chrześcijanką. Rodzice się rozwiedli. Przez całe życie mnie i brata wychowywała mama, arabskiego w ogóle nie znam. A w Maroku byłam dopiero w tym roku. Podczas mityngu w Rabacie publiczność zerwała się z miejsc, gdy prowadziłam w biegu. A gdy usłyszała, że jestem Polką, to siadła.
Ośmioletni geniusz.Po wakacjach idzie na studia – Ośmioletni geniusz, po wakacjach pójdzie na uniwersytet. Jak informuje BBC, chłopiec właśnie zakończył szkołę średnią i wkrótce zacznie życie studenckie.Młody geniusz - Laurent Simon pochodzi z Belgii. Właśnie odebrał dyplom ukończenia szkoły średniej. W 1,5 roku zdał cały 6-letni program nauczania. Teraz szykuje się do roli studenta. Został przyjęty na uniwersytet, gdzie zacznie naukę już po wakacjach. Iloraz ośmiolatka wynosi 145. Taki wynik uprawnia w Polsce do członkostwa w Mensie, stowarzyszeniu zrzeszającym ludzi o największym ilorazie inteligencji w kraju.Jego rodzice poinformowali, że nie lubił bawić się z rówieśnikami, nie interesowały go zabawki. Jego ukochaną nauką jest matematyka. Ośmiolatek sam powiedział, że uwielbia rozwiązywać zadania z geometrii i z algebry.Ojciec z troską poinformował, że "gdyby jutro chłopiec postanowił zostać stolarzem, nie byłoby to dla nich problemem, o ile jest szczęśliwy"
Koleżanki jej córki z klasy za świadectwo z czerwonym paskiem dostały drona i wycieczkę nad morze – Poszłam razem z córką na zakończenie roku szkolnego, było dość wcześnie, dlatego nie musiałam brać wolnego w pracy. Byłam dumna z mojego dziecka, bo na 26 uczniów była trzecia w klasie, miała średnią 5,2 i czerwony pasek. Usiadłam na sali gimnastycznej tuż obok mam koleżanek z klasy. Zaczęły rozmowę, która nie do końca przypadła mi do gustu.Mama Kasi: Słuchajcie, co kupujecie swoim dzieciom za czerwony pasek? Ja Kasi powiedziałam kilka tygodni temu, że jak się jej uda być na pierwszym miejscu, to na pewno kupię jej tego drona, o którym tak marzyła. No udało się, więc mąż wczoraj pojechał kupić. A jak to u Was wygląda?Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Oczywiście, że byliśmy i jesteśmy dumni z tego, gdy nasza córka odnosi sukcesy, ale nigdy nie wpadliśmy na tak szalony pomysł, aby kupować jej za to coś kosztownego. Wydaje mi się, że nie o to w tym chodzi…Z rozmyślań wyrwała mnie kolejna matkaMama Wioli: No u nas w domu też jest taki zwyczaj. Wiola jedzie za oceny na wakacje do Mielna, jakiś obóz sportowy czy coś takiego. Mogła jechać zagranicę, ale piąte miejsce w klasie – to same rozumiecie, że nie ma sensu jej wynagradzać aż tak. Ale w ciągu roku, za każdą szóstkę dostawała 20 złotych, za piątkę 10 złotych. Myślę, że to nie jest jakoś dużo, a dzięki temu ona czuje, że się opłaca uczyć.Ja dalej siedziałam i nie wierzyłamOPŁACA SIĘ UCZYĆ?To nauka ma się opłacać? A to przypadkiem nie chodzi o to, żeby dziecko się realizowało?! Boję się, że przez takie osoby moja córka kiedyś wręcz będzie domagać się finansowego wynagradzania jej ocen. Owszem, zabieramy ją dziś na pizzę, ale to też chodzi o to, aby razem spędzić czas. Zła jestem, bo to nie dzieci same to wymyślają, a rodzice. I to mnie najbardziej wkurza!Mało tego! Wiecie, co ja myślę o tym?Powiedziałam mojej córce, że nie musi być orłem ze wszystkiego, a nauka ma jej po prostu sprawiać przyjemność. Nie chciałabym, żeby przez chęć bycia najlepszą i tego, że ma dostać nagrodę, nagle zaczęła oszukiwać i ściągać. Gdy dostanie gorszą ocenę, nie krzyczę na nią, a po prostu próbuję rozmawiać. Przeraża mnie ten wyścig szczurów już od małego.Błagam powiedzcie, że nie tylko ja tak myślę…
Czy w Polsce opłaca się jeszcze pracować? –  Grażyna 30 lat bezrobotna Janusz 32 lata bezrobotny Andżelika 7 lat Kewin 5 lat Samantha 4 lata Martin 2 lata Brajan 0,7 lat5x500 - 2500 złZasiłek wychowawczy, świadczenia rodzicielskie + 100 złzasiłek rodzinny: średnio 5x100 zł = 500 złDodatek z tytułu wielodzietności : 3x95 złZasiłek dla bezrobotnych = 2x860 zł5x300 zł wyprawki szkolnej (Projekt Morawieckiego_Przyszła Pis emerytura obywatelska Grażyny i Janusza Emerytura Mama + (Projekt Szydło) dla GrażynyDodatek za szybkie rodzenie dzieci - Projekt SzydłoMieszkanie socjalne ( bez czynszu) + inne dodatki regionalneWzrosła kwota wolna od przyszłego roku rodzice będą mieli darmową opiekę medyczną mimo, że nie są ubezpieczeni. Z pomocy społecznej Caritasu - ubrania, jedzenie, węgiel, sprzęt RTV i AGD, pomoce szkolne dla dzieci i kolonie oraz zajęcia pozaszkolne

Nauczycielka straciła cierpliwość i opisała jak wygląda jej praca. Wszystko udokumentowała zdjęciami:

 – "Dziś wcześniej wyszłam z pracy po incydencie z rodzicem, który spowodował, że emocjonalnie nie mogłam dalej pracować. Już podjęłam decyzję o zaprzestaniu uczenia po zakończeniu roku, a dziś nie wiem, czy wytrzymam nawet tak długo. Rodzice stali się dużo bardziej lekceważący, a ich dzieci są jeszcze gorsze. Kierownictwo zawsze wybiera opcję uszczęśliwiania rodziców, co oznacza, że nie mam jak wykonywać pracy, którą mi powierzono… uczenia dzieci.Załączam zdjęcia, jakie zrobiłam w mojej klasie przez ostatnie 2 dni. Tak moja klasa zwykle wygląda po tym, jak moi uczniowie spędzą w niej cały dzień. Pamiętajcie, że wiele z uszkodzonych lub zniszczonych przedmiotów jest moją prywatną własnością zakupioną przeze mnie, ponieważ nie dysponuję budżetem na salę. Mam już dość braku szacunku dla prywatnej i szkolnej własności i nakreśliłam granicę zachowań, których już nie zniosę. Niestety, dziś jeden z rodziców uznał, że źle zrobiłam pociągając do odpowiedzialności syna za jego zachowanie i w bardzo niegrzeczny sposób wyraził swoje zdanie, przy synu.W tym tygodniu pojawiły się oceny okresowe i blisko połowa moich uczniów oblała z powodu wielu (8-10) nieodrobionych zadań. Większość z tych uczniów oraz ich rodzice nie przejmowali się tym przez ostatnie trzy miesiące, ale odkąd pojawiły się raporty z ocenami, zalewają mnie maile i ciągle ktoś próbuje się do mnie dodzwonić.Teraz pewnie spędzę cały tydzień odbierając maile i telefony od wkurzonych rodziców, chcących wiedzieć dlaczego ich dzieci nie zdały. Mój kierownik będzie żądał wyjaśnień, dlaczego tak wielu uczniom pozwoliłam nie zdać, nie zapewniając im pomocy, nawet mimo tego, że robiłam wszystko co mogłam, poza zrobieniem prac za nich. A zachowanie w mojej klasie pogorszy się jeszcze bardziej. Spodziewam się tego, ponieważ dotychczas tak było pod koniec każdego semestru.Nigdy nie słyszałam o zawodzie, w którym ludzie wkładają w pracę tyle serca, poświęcając czas i środki przeznaczone na własny dom i rodzinę, a zarabiają tak obraźliwie mało. Nauczyciele są jednymi z najmilszych i otwartych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałam, a otrzymują tylko brak oznak szacunku ze wszystkich stron. Większość rodziców nie jest w stanie wytrzymać ze swoimi dziećmi dłużej niż dwie godziny dziennie, a my spędzamy po 8 godzin ze 140 obcymi dziećmi. Czy to zbyt wiele prosić o trochę zwykłej uprzejmości i cywilizowanej rozmowy?Własna klasa była moim marzeniem odkąd pamiętam, a teraz pęka mi serce, kiedy jedynie w dwa lata zostałam odarta ze złudzeń. I dokładnie to samo słyszę od innych nauczycieli i oni również masowo odchodzą z zawodu. Jeśli nic się nie zmieni, za kilka lat kraj czeka kryzys na rynku nauczycieli.Ludzie MUSZĄ przestać rozpieszczać i ugłaskiwać swoje dzieci. Ten problem rozejdzie się po społeczeństwie jak niekontrolowany pożar. To nie w porządku wobec społeczeństwa, a co ważniejsze, nie w porządku wobec dzieci, uczyć je, że takie zachowanie jest w porządku. To nie posłuży im w osiągnięciu pomyślnego i szczęśliwego życia.Wielu powie, że nie powinnam pisać takich rzeczy publicznie… że powinnam promować edukację i myśleć pozytywnie. Ale już mnie to nie obchodzi. Jakakolwiek pasja dla tej pracy, jaką kiedykolwiek miałam, została mi odebrana. Może teraz będę mogła być głosem rozsądku. TO MUSI SIĘ SKOŃCZYĆ"
- Każde dziecko do 18. roku życia będzie otrzymywało 300 zł przed każdym rokiem szkolnym. To będzie kolejny wielki projekt społeczny PiS. Rodzice wiedzą najlepiej, jak wydać pieniądze na swoje dzieci - mówił premier Mateusz Morawiecki w przemówieniu na konwencji PiS – Czyli krótko mówiąc wychowamy kolejnych wyborców, którzy będą niesamodzielni, nieudolni życiowo oraz będą wyciągać łapę po "państwową" kasę, bo im "się należy". Zabijmy inicjatywę, zabijmy przedsiębiorczość, rozdajmy pieniądze za same istnienie, karajmy (podatkiem dochodowym) za bycie zaradnym, zdolnym i przedsiębiorczym
Gdy Lori Coble wiozła dzieci ze szkoły, wydarzył się tragiczny wypadek: ciężarówka uderzyła w tył samochodu, którym rodzina wracała do domu. Przeżyła tylko kobieta – Zrozpaczeni rodzice długo szukali sprawiedliwości wobec mężczyzny, który pozbawił ich dzieci. I wtedy po pół roku wydarzyło się coś niezwykłego.Okazało się, kobieta jest w ciąży z trojaczkami. To były dwie dziewczynki i chłopiec, podobnie jak poprzednio. Małżonkowie dostali kolejną szansę od życia.

Czy My jako Polacy mamy w swoim kraju do czegoś prawo?

Czy My jako Polacy mamy w swoim kraju do czegoś prawo? –  Chciałam się podzielić może nie piekielną historią, ale dającado myśleniaMój synek, tak się złożyło, stracił słuch jako maleńkiedziecko. Po wielu perypetiach nad ktorymi nie chcę sięrozciągać, otrzymał szansę na wszczep implantuślimakowego, czyli takiej protezy ucha. Cud, miód i orzeszki,wszyscy zachwyceni. Operacja się odbyla, mały ma "uchojak potocznie nazywamy je w domu. Latka lecą, dwa z nichszlag trafił, bo mały miał zbyt mocno "podkręcony" procesormowy i na jego widok reagował wyciem jakby był zarzynanyKilka ratunkowych wizyt w klinice i tak!, nie jestem złą matkąktóra nie umie okiełznać dzieciaka, to jednak kwestiaustawieńWszystko naprawione, dzieciak nosi"ucho", latka znów lecąZbliża się nieublaganie koniec gwarancji, a co za tym idzie idarmowej wymiany zużytych elementów procesora. Dlaniewtajemniczonych powiem, że koszt takiego procesora tosporo ponad 30 tys. złotych, czyli spora kasa. W związku zopowieściami, jakie były nam przekazane w klinice, po5s ochronny), można się starać o nowy procesor.Z racji, że nie jestem pazerna, postanowilam poczekać,prawie 6 lat, jednak niestety dłużej już się nie dało czekać,ponieważ procesor nosił wyraźne znaki użytkowania przezdziecko i nie moglam być pewna jakości dźwięków jakie synodbieralRozpoczął się żmudny proces walki o nowy procesor.Najpierw listy z prosbą o wymipotem odmowa i tak w kółko. Czemu? Bo procesor działa, askoro dziala to nie będzie wymiany. Moje racjonalnełumaczenie, że skoro dano go na 5 lat, to staram się o niegodbać, tak by służyt dziecku jak najlepiej, jakoś do nikogo niedocieraly. Dodam tylko, ze w momencie apelowania o nowyprocesor, syn niektóre elementy miał już wspomaganeplastrem, ponieważ się samoistnie rozlączaly. Fakt, że bezgwarancji nie jestem w stanie z wlasnej kieszeni oplacićchoćby najtańszej naprawy, został skwitowanystwierdzeniem, że mogą mi w klinice wymienić uszkodzonyelement na element, który ktoś już tam zostawit do naprawyCzyli wymienimy zepsuty na zepsuty, ale naprawionyGenialneanę, później wizyty kontrolnePo kilku odwołaniach, nawet mnie zaczęły puszczać nerwyZapytałam wprost, czy aby dostać nowy procesor dla synamuszę obecny wrzucić pod samochód, albo utopić? Teżdne wyjście, bo wtedy i tak będę musiała czekać... BezsensuTak się poukładało, ze razem z synem wyjechalismy doWielkiej Brytanii. Mieszkamy tu ponad pół roku, mały maszkolę itdNiestety problem procesora pozostal. Postanowilam więczasięgnąć rady u władz lokalnych, czy mam jakieś szansę napomoc w tym temacie. Jak wszyscy wiedzą, na Wyspachobcokrajowcy to teraz gorący temat, więc sukcesu się niespodziewałamWyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy po 3-4 tygodniachdostaję list z tutejszej kliniki z zaproszeniem na wizytęJedziemy z synem i jego niezbyt już pięknym procesoremmina pań z kliniki na widok sprzętu bezcenna. Siedzęczekam, patrzę co się dzieje. Do badań panie wymieniają miprawie cały procesor, wygląda bosko, dla mnie to jak widokauta z salonu. Części mojegojak ubodzy, naprawdę ubodzy krewni po przejściachCzekam na koniec badań i powrót moich zużytych części.Szok, panie oddają mi te części, które zamontowały. Na mojetłumaczenia, że nie stać mnie na zaplatę za te częściwybuchają śmiechem, że jaka zapłata? To dla dziecka, bo musię NALEŻY. Wiecie jakie to uczucie? To jakby wygrać 6 wTotkaprocesora wygladaja przy nichDodam tylko, że w ciągu 2 miesięcy od tamtej wizyty,dostałam list, że syn otrzyma najnowszy typ procesoramowy, mam jedynie wybrać sobie kolor jaki chciałabym dlasyna.Ktoś oczywiście zapyta, gdzie tu piekielność? W końcuhistoria z happy endem. Owszem, tak, ale ja pytam, dlaczegow naszym kraju tak trudne jest uzyskanie pomocy dlaniepełnosprawnego dziecka? Dlaczego u nas trzeba sięplaszczyć, błagać, o wszystko się wykłócać? Czy my, jakorodzice, czy same osoby niepełnosprawne, wybieramy takilos? Czy ja idąc i prosząc o pomoc dla syna, nadużywamczyjeś łaski? Oddałabym wszystkie procesory mowy iwszelkie inne cuda techniki, jakie zostaną dla osóbniesłyszących wymyślone, za normalny słuch mojego synaKtos powie, ze mi się w d...le przewraca, bo wyjechalam zagranicę. Może i tak, bo będę wychwalać kraj w którym po 4miesiącach udało mi się uzyskać większą pomoc dla synaniż w moim rodzinnym kraju przez 2 lataPIEKIELNPL
Źródło: http://piekielni.pl
Nie bądź Homo tabletis. Wychowuj mądrze – Podaj dalej Nie udostępniaj tabletu i smartfona dziecku przed ukończeniem przez nie drugiego roku życia JEŻELI UZNASZ, ŻE TO JUŻ CZAS, PAMIĘTAJ  PIERWSZE LATA TYLKO RAZEMJEDNORAZOWO NIE DŁUŻEJ NIŻ 15 MINUT TYLKO SPRAWDZONE TREŚCI DLA DZIECI NIE JAKO NAGRODA LUB KARA
Polski akcent podczas gali wręczania Oscarów! – David Malinowski wraz z Kazuhiro Tsuji i Lucy Sibbick zdobył Oscara za charakteryzację Gary'ego Oldmana w "Czasie mroku". Jego rodzina pochodzi z Łąkorza, wsi w województwie warmińsko-mazurskim.Malinowski posiada polskie korzenie. Jego rodzice, Paweł i Krystyna Malinowscy, mają rodzinę i dom w Łąkorzu. Co jakiś czas przyjeżdżają do Polski. Sam David był w Polsce już kilkakrotnie.Karierę rozpoczął w 1996 roku. Spędził 10 lat, pracując dla Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud w Londynie, a następnie wyjechał do USA, aby kontynuować karierę w kinie i telewizji.Pracował przy takich filmach jak: "Grand Budapest Hotel", "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" czy "Zjawa", a także przy serialach "Merlin" czy "Downtown Abbey"

Historia pewnego mędrca, który wyjaśnił młodemu małżeństwu sens posiadania rodziny:

Historia pewnego mędrca, który wyjaśnił młodemu małżeństwu sens posiadania rodziny: – Pewna kobieta i mężczyzna, bardzo w sobie zakochani, wzięli ślub. Niestety już po kilku miesiącach od ceremonii pojawiły się między nimi problemy. Młodzi nie potrafili dogadać się w codziennym życiu i kłócili się coraz częściej. Sytuacji nie zmieniły nawet narodziny dziecka. Przez lata w domu tej rodziny kłótnie i złośliwości były na porządku dziennym.Chłopiec, który wychował się w tej rodzinie wśród pretensji i krzyków, postanowił, że jego rodzina w przyszłości będzie zupełnie inna. Nie będzie awanturował się ze swoją wybranką, ale obdarzy ją przyjaźnią i szacunkiem. Wraz z dorastaniem potrzeba bycia innym niż rodzice wzmagała się w nim.W końcu chłopiec dorósł i sam stanął na ślubnym kobiercu. Uważał, że jego wybranka jest dobrą, szlachetną i opiekuńczą kobietą, z która może porozmawiać na każdy temat. Na początku małżonkowie się dogadywali, ale po roku kłótnie stały się coraz częstsze…Mężczyzna był zły i zawiedziony tym, że wziął sobie taką żonę. Uważał, że jest egoistką, która się nim nie interesuje, zaś ona miała o nim bardzo podobne zdanie. Para zaczęła więc myśleć o rozwodzie, ale wcześniej udała się do miejscowego mędrca, mieszkającego na skraju wioski pod lasem, którego wiele osób nazywało cudotwórcą…Kiedy para znalazła się na podwórzu mędrca, ten powitał ich bardzo serdecznie i zapytał, w czym może pomóc. Małżonkowie od razu zaczęli się przekrzykiwać, jaki to niedobry jest ich współmałżonek i jak swoim postępowaniem niszczę ich rodzinę. Starzec słuchał pretensji w milczeniu, aż poprosił parę, by poszła za nim w głąb domu. Para nie wiele zastanawiając się, weszła do tajemniczego domu…W pierwszym pokoju był duży stół z miską na środku wypełnioną przepyszną strawą. Wokół niego siedzieli ludzie smutni i wychudzeni, wręcz umierający z głodu. Trzymali w rekach łyżki dłuższe niż ich ręce, dlatego kiedy próbowali skierować je do ust, nie mogli tego zrobić, a jedzenie spadało. Widok ten zatrwożył małżonków, ale starzec poprosił ich, by poszli do kolejnego pomieszczenia.W drugim pokoju również znajdował się stół z jedzeniem, lecz siedzący przy nim ludzie byli rumiani, uśmiechnięci i rozmawiali ze sobą. Osoby te także miały dziwne długie łyżeczki niepozwalające skierować jedzenia do ust, dlatego karmili się nawzajem… Młode małżeństwo ze zdziwieniem popatrzyło na mędrca, który rzekł im:"Z tymi ludźmi jest jak z rodziną. W rodzinie nie można myśleć tylko o sobie i swoich potrzebach. Trzeba zaś być nakierowanym na drugą osobę, dać jej ciepło i dobro. Postępujecie ze swoim małżeństwem jak ludzie w pierwszym pokoju, myślący tylko o własnych żołądkach, a powinniście być otwarci, jak ludzie w tym pokoju i troszczyć się o swoją drugą połówkę, a wtedy na pewno odwdzięczy się tym samym i oboje będziecie syci. Karmcie się nawzajem miłością, a wasze życie się odmieni, bo sensem rodziny jest wzajemna pomoc, troska i opieka…"Mężczyzna wreszcie zrozumiał, jaki błąd popełniała rodzina, w której się wychował i że powiela złe zachowania swoich rodziców. Małżonkowie postanowili się zmienić i przeżyli ze sobie jeszcze wiele szczęśliwych lat
Kiedy mała Cody Hall przyszła na świat, jej rodzice zamarli. Dziecko od urodzenia nosiło na twarzy duże, szpecące znamię, które znaczącą odróżniało je od rówieśników. Lewa strona buzi dziewczynki pokryta była naczyniakiem przez wiele lat – Chirurdzy nie mogli podjąć żadnej medycznej interwencji aż do ukończenia przez Cody 6. roku życia. Przez cały ten czas, i znacznie dłużej, dziewczynka była obiektem żartów i drwin innych dzieci, które potrafią być okrutne nawet dla rówieśników, którzy nie różnią się od nich samych. Kilkulatka co dzień budziła się w strachu przed nadchodzącymi wyzwaniami, z jakimi musiała się mierzyć. Zrozpaczeni państwo Hall nie mogli patrzeć na krzywdę córeczki i postanowili rozpocząć jej leczenie w Nowym Jorku. Dzięki pomocy darczyńców udało im się zebrać 304 tysiące dolarów i wyprowadzić z Wielkiej Brytanii, by poddać dziecko serii skomplikowanych operacji. W ciągu następnych 14 lat Cody przeszła aż 18 zabiegów mających poprawić jej wygląd. Dziś jest spełnioną 25-latką u boku mężczyzny, którego kocha. Jej historia nauczyła ją, jak niesprawiedliwi w ocenianiu innych potrafią być ludzie, że mimo przeciwności losu każdy zasługuje na szczęście i że marzenia się spełniają!
Ośmiolatek we wzruszającym liście nie prosi o prezenty na święta. Ma tylko jedno życzenie... – Ten niezwykły ośmiolatek chciał, aby ludzie wspomagali leczenie jego sześcioletniej koleżanki, która zachorowała na nowotwór mózgu. Kiedy Luke Bedford usłyszał o diagnozie, załamał się i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.W swoim liście zaznaczył, że nie chce żadnych prezentów, a w zamian prosi o pomoc małej Orli – kuzynce jego najlepszego przyjaciela Thomasa. Dziewczynka ma raka i jest z nią bardzo źle. Luke wcześniej nie znał osobiście Orli, ale po tym jak usłyszał o jej sytuacji od razu chciał pomóc. Kiedy jego mama przekazała list do mamy chorej dziewczynki, obie wzruszyły się do łez.Mała Orla zachorowała już w wieku dziewięciu miesięcy i od tego momentu każdego dnia walczy o życie. Dziecko zaczęło cierpieć na bóle, których nie dało się zidentyfikować. Okazały się one na tyle uciążliwe, że lekarze postanowili wprowadzić ją w śpiączkę farmakologiczną.Po dogłębniejszych badaniach odkryto u niej guza mózgu wielkości 5 na 7 centymetrów. Był bardzo duży jak na takie malutkie dziecko. Lekarze oznajmili, że może nie przeżyć następnych kilku godzin...Po przetransportowaniu Orli do odpowiedniej placówki. mała przeszła operację, która miała pomóc. Dziewczynka radziła sobie dobrze, a guz się zmniejszać aż do feralnego maja tego roku, kiedy odkryto, że znów zaczął narastać.Zaczęła się wtedy kolejna chemioterapia, która potrwa aż do przyszłego roku. Na ten moment guz jest zbyt duży, żeby dało się go zoperować, a czy leczenie daje efekty dowiemy się dopiero na kilka dni przed świętami. Rodzice mogą się cieszyć z tego, że mała jeszcze nie rozumie jak wiele złego się dzieje.„Nie jestem zbyt emocjonalną osobą po tym wszystkim, co przeszłam, ale po przeczytaniu tego listu rozpłakałam się” - mówi mama chorej Orli. „Luke jest bardzo współczującym chłopcem i skoro jest taki w wieku ośmiu lat, to możemy sobie tylko wyobrażać jakim cudownym człowiekiem będzie, kiedy dorośnie”. Luke zaczął również kampanię zbierającą środki na pomoc w leczeniu dziewczynki. Zebrano na razie 1300 funtów przez internet i 400 lokalnie. Mały bohater codziennie dopytuje, czy są jakieś nowe donacje i nadal naciska na to, że nie chce żadnego prezentu. Rak mózgu to jeden z najczęstszych powodów śmierci dzieci, a tak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Możemy tylko liczyć, że świadomość społeczna będzie coraz większa
Do trzeciego roku życia dziecka rodzice uczą swoje dzieci chodzić i mówić – Po trzecim roku każą im siedzieć cicho i nigdzie nie chodzić
Źródło: Z obserwacji wynika
Nieuleczalnie chory chłopiec już teraz obchodzi święta, bo Gwiazdki może się nie doczekać. Dostał już 40 000 świątecznych pocztówek od ludzi z całego świata – Jacob Thompson to 9-latek, który cierpi na neuroblastomę czwartego stopnia. Jego rodzice usłyszeli na początku października, że ich synowi został miesiąc życia. Aby uczynić go możliwie jak najradośniejszym dla chłopca, postanowili, że zorganizują Święta Bożego Narodzenia w listopadzie. Gwiazdka to ulubiony czas w roku małego Jacoba, dlatego jego mama, Michelle Simard robi wszystko, by spełnić ostatnie życzenie dziecka. Na pośrednictwem mediów społecznościowych i CNN prosi, by wysyłać 9-latkowi kartki świąteczne. "Dostał pocztówki na Halloween, a gdy otwierał listy, zachowywał się jakby dostawał prezenty. Czytał je nam, a na jego twarzy gościł wielki uśmiech. Był podekscytowany tym, co ludzie mają mu do powiedzenia, to poprawiło mu nastrój na cały dzień" - mówi ojciec chłopca, Roger Guay. Ulubionymi zwierzętami Jacoba są pingwiny, dlatego kartki z ich motywem dają mu najwięcej radości. Gdyby ktoś chciał się przyłączyć do akcji i wysłać pocztówkę Jacobowi, w linku poniżej można znaleźć adres i potrzebne do tego dane
W dzisiejszych czasach umiejętność logicznego myślenia jest coraz częściej postrzegana jako błąd –  Siedmioletni bratanek mojej żony, który w tym rokurozpoczał edukacje w pierwszej klasie, wziął jakoś wzeszłym tygodniu udział w konkursie plastycznym.Temat brzmiał jakże uroczo: "Moja rodzina za sto lat"Po dwóch dniach od złożenia pracy rodzice w trybie nagłymzostali wezwani do szkoly; na obrazku bowiem widniałycztery nagrobki.Chłopcu gratuluję żelaznej logikiA organizatorom przemyślanego wyboru tematuPIEKIELNPLIFKPE