Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 146 takich demotywatorów

Dzwoni telefon - Panie, trzecia w nocy! Kto o tej porze wydzwania po ludziach! Kim Pan jest?! – - Dobry wieczór Pani Heleno, jestem ojcem Agatki, pani uczennicy z trzeciej B. Śpi Pani?? Obudziłem?? - Oczywiście, że Mnie Pan obudził, Oczywiście, że spałam! O tej porze to chyba normalne? - A widzi pani, bo my jak raz nie śpimy. Przycinamy kasztany, dziurki robimy w żołędziach, układamy liście w mozaikę, kleimy... - jednym słowem odrabiamy zadany przez Panią temat "Witaj jesień"
Nawet w takim maluchu obudził się ojcowski instynkt –
0:12
 –
Dziadek się obudził –  Prezes PiS: Nie można dzielić społeczeństwa, polityka to tworzenie wspólnoty
 –  PODWYŻKI 1976PODWYŻKI 2022ILE MUSZĄ TOBIE ZABRAĆ, ŻEBYŚ SIĘ OBUDZIŁ?
Myślę, że to zdjęcie dokładnie pokazuje, że zmiana wymaga czasu. On nie obudził się pewnego ranka z taką sylwetką, jaką ma teraz. Aby osiągnąć swój cel - potrzeba na to dużo czasu. Weź to pod uwagę –
Klienci klubów go-go chcieli tylko popatrzeć, a zostali wy**chani –  Amerykanin stracił z firmowej karty płatniczej niemal milion złotych. Młody chłopak wyszedł z klubu z kredytem na 90 tysięcy złotych. Był też 50-latek, który obudził się następnego dnia w nieznanym mieszkaniu z obcym mężczyzną i "wyczyszczonym" kontem. Wszyscy padli ofiarą grupy działającej w nocnych klubach ze striptizem. Centralne Biuro Śledcze Policji szacuje, że poszkodowanych mogło zostać nawet kilka tysięcy osób.
 –  z mężem i córką wyjechaliśmy na weekend w góry. Zostawiliśmy psa u znajomych. Nie mają ani dzieci, ani zwierząt i chętnie zgodzili się na przypilnowanie go. Po powrocie do domu znajomi zaskoczyli nas historią, która wydarzyła się z niedzieli na poniedziałek.Ciemna noc, wszyscy śpią i nagle Tadek (nasz pies) ni stąd, ni zowąd, wskakuje na łóżko (nigdy wcześniej tego nie robił) i kładzie się na głowie Ewy. Tomek od razu się obudził, a Ewa nie. Zaczął nią potrząsać, ale to było na nic, bo zapadła w śpiączkę cukrzycową. Wezwał karetkę i udało sieją odratować. Powiedział, że gdyby nie pies, to przegapiłby ten straszny moment.
Weganizm nie jest milewidziany w tym domu –
Onoshko Viktor zamieścił na Instagramie nagranie z chwili, gdy obudził się wczesnym rankiem 24 lutego i dowiedział się, że Rosja dokonała inwazji. Obudził swoją żonę, przekazał jej tę wiadomość i w ciągu niespełna dwóch godzin rodzina uciekła z Kijowa –
Rosyjskie służby z pewnością doceniły fakt, że mogły przyjrzeć się temu spotkaniu i potencjalnym kandydatom, dzięki temu, że zostało to wcześniej publicznie ogłoszone –  Służba Kontrwywiadu Wojskowego zaprasza studentów filologii rosyjskiej, na spotkanie informacyjne poświęcone perspektywom zatrudnienia.
Człowiek, który obudził cały świat –
Niech sobie człowiek umiera, ważne żeby mój bombelek się nie obudził... –

Do biura rzeczy znalezionych zadzwonił chłopiec, mówiąc, że zgubił mamusię

Do biura rzeczy znalezionych zadzwonił chłopiec, mówiąc, że zgubił mamusię – Chłopcu z domu dziecka niemal co noc śnił się taki sam sen.Co noc w snach szukał swojej mamy, gdy wreszcie ją znajdował, budził się. Jedynym jego pocieszeniem było zdjęcie obcej kobiety, które znalazł na podwórku. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ich losy kiedyś się skrzyżują.Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.– Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?– Zgubiłem mamę. Jest może u was?– A możesz ją opisać?– Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.– No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?– Z domu dziecka nr 3.– Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.– Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taką siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!Chłopca obudził jego własny krzykRano dyrektorka domu dziecka jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.– Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.– Znalazłem na podwórku. To jest moja mama – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie ma męża.– Cóż, skoro to twoja mama, to wszystko zmienia – powiedziała dyrektorka. Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała.Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia– Proszę – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.– Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?– Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… Nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.– Po raz pierwszy mam taki przypadek – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?– Tak, jestemMały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.– Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.– Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.– Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.– Zabieram syna od razu – stanowczo oznajmiła dziewczyna.– Dobrze – machnęła ręką dyrektorka.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi.wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:– Mamo… A lubisz koty…?– Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Pani dyrektor spoglądała przez okno potem usiadła i wykonała jeden telefon.„Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… Proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.”Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was Chłopcu z domu dziecka niemal co noc śnił się taki sam sen.Co noc w snach szukał swojej mamy, gdy wreszcie ją znajdował, budził się. Jedynym jego pocieszeniem było zdjęcie obcej kobiety, które znalazł na podwórku. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ich losy kiedyś się skrzyżują.Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.– Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?– Zgubiłem mamę. Jest może u was?– A możesz ją opisać?– Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.– No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?– Z domu dziecka nr 3.– Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.– Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taką siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!Chłopca obudził jego własny krzykRano dyrektorka domu dziecka jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.– Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.– Znalazłem na podwórku. To jest moja mama – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie ma męża.– Cóż, skoro to twoja mama, to wszystko zmienia – powiedziała dyrektorka. Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.– Proszę – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.– Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?– Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… Nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.– Po raz pierwszy mam taki przypadek – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?– Tak, jestemMały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.– Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.– Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.– Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.– Zabieram syna od razu – stanowczo oznajmiła dziewczyna.– Dobrze – machnęła ręką dyrektorka.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi.Kwyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:– Mamo… A lubisz koty…?– Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Pani dyrektor spoglądała przez okno potem usiadła i wykonała jeden telefon.„Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… Proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.”Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was
Mata odwiedził fana, który wybudził się ze śpiączki przy jego muzyce – Patryk w sierpniu miał poważny wypadek: wjechał w niego samochód na przejściu dla pieszych, a jego stan był krytyczny. Pod koniec grudnia mama Patryka upubliczniła na swoim profilu na Facebooku zdjęcie syna z Matą. Kobieta napisała, że chłopak obudził się ze śpiączki przy utworze rapera pt. „Żółte flamastry i grube katechetki".  Możliwe, że wybudził się po prostu by wyłączyć radio
Wyprowadzałem psa na spacer. Mijamy parę z wózkiem dziecięcym i mój pies z jakiegoś powodu zaczął szczekać. Mijana babka natychmiast zaczęła się drzeć:- Zatkaj pysk swego kundla, bo moje dziecko śpi!Jej mąż na to:- Nie drzyj się, – jesteś głośniejsza, niż ten pies!- Ale on i tak już dzieciaka obudził!- Dzieciak śpi.Madka zagląda do wózka i dalej się drze:- Ty idioto! Dziecka z domu zapomniałeś! - i pognała z wózkiem w kierunku zachodzącego słońca. A my stoimy i patrzymy na siebie ze zdziwieniem - mój pies, ja, jej mąż z dzieckiem na rękach..
Władze muzeum zafundowały mu wtedy ciepłą kąpiel i przeniosły do dużego szklanego słoja, gdzie żył przez kolejne dwa lata –
10-latek z Janowca bohaterem. Chłopiec jako pierwszy zauważył, że dom się pali i w porę wybudził swoją rodzinę, dzięki czemu nikt nie ucierpiał – Jak ustalono, pożar jako pierwszy zauważył 10 letni syn właścicieli domu. Chłopiec obudził się słysząc trzask ognia. Gdy zorientował się, że pali się dom, natychmiast obudził rodziców oraz rodzeństwo. W tym czasie, pożar zauważył 45 letni mieszkaniec gminy Puławy, który przejeżdzał obok. Gdy zauważył ogień na dachu budynku, natychmiast powiadomił służby i rzucił się na pomoc rodzinie. Wszystkie osoby bezpiecznie opuściły dom i schroniły się u sąsiadów. Nikomu nic się nie stało. Po ugaszeniu ognia przez strażaków, policjancii wykonali oględziny. Ustalane są dokładne przyczyny pożaru.
Bożena Dykiel wspominała pracę z Andrzejem Wajdą na planie „Wesela": – - Wielkie tłumy, kolejny z rzędu dzień zdjęciowy. Patrzę, Wajda usiadł na krzesełku, na drugim położył nogi i zasnął. Ekipa się ewakuowała, żeby nie przeszkadzać mistrzowi w drzemce, a on obudził się po 15 minutach i oburzył: "Kto powiedział przerwa!?"W podobnym tonie wspominał Robert Więckiewicz, który z Wajdą pracował nad „Wałęsą”:- W trakcie zdjęć Andrzej Wajda mówi do mnie: "Jak pan przyjdzie na plan, proszę mnie szturchnąć, obudzić i powiedzieć, jaki film właśnie robimy”.
Dzisiaj we wczesnych godzinach porannych obudził mnie dźwięk telefonu – Jako że akurat mam wolne, myślałem że to znowu mój szef-idiota, sku***syn pie****ny chce mnie ściągnąć do pracy na nadgodziny, nastając na moje życie prywatne i należny czas wolny.Ale na szczęście nie. Okazało się, że to tylko bardzo przesympatyczny Pan telemarketer chciał mi przedstawić ofertę na garnki, które jeszcze nie są dostępne na naszym rynku, a mogę je mieć w okazjonalnej cenie 3999 plus Vat.  Ponieważ nie byłem zainteresowany grzecznie odmówiłem Panu telemarketerowi życząc miłego dnia.Ale niechęć do szefa sku*wiela pozostała