Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 476 takich demotywatorów

9x1 = 99x2 = 189x3 = 279x4 = 369x5 = 459x6 = 549x7 = 639x8 = 729x9 = 819x10 = 91 – Wszyscy zaczęli się śmiać, bo pan Einstein się pomylił. Prawidłowy wynik równania 9 x10 to 90. Śmiali się z niego wszyscy uczniowie.Albert Einstein czekał spokojnie, aż grupa się uspokoi, po czym powiedział: "Pomimo tego, że poprawnie rozwiązałem 9 równań, nikt z Was mi nie pogratulował. Jednak, gdy się pomyliłem, wszyscy zaczęli się śmiać, co oznacza, że pomimo sukcesu, społeczeństwo tylko czeka na Twój najmniejszy błąd i nie powstrzyma się, aby Cię za niego nie skrytykować, wyśmiać i rozliczyć."Morał? Nie pozwól, aby zwykła krytyka zniszczyła Twoje marzenia. Pieprz to co mówią i myślą za twoimi plecami inni. Dziękuj za fałszywe znajomości, zwłaszcza tym hienom, które tylko czekają, aby podciąć Ci skrzydła. Wzleć ponad ich zawiść, daleko, aby nie upaść w ich zakłamanym towarzystwie, bo wtedy nie zawahają się, aby Cię w nim zagryźć.Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, ale i po ich reakcjach na nasze sukcesy i porażki SUCAR

21-letni Karol z Gdańska opisał na Facebooku swoją "przygodę" z mBankiem, Urzędem Skarbowym i policją. 21-letni mężczyzna wszedł rano na swoje konto bankowe, a tam niemal 2 mln długu. Problem w tym, że pan Karol nie jest jego właścicielem

 –  Karol Pacześny5 godz. . ✪#tematdlauwagiSytuacja sprzed chwili.Wchodzę na konto mbanku, a tam dług wwysokości 2 milionów. Ja, przeciętny młodyobywatel, 21 letni pracownik firmy zajmującej sięwentylacją i klimatyzacją mam dług w wysokościprawie 2 milionów złotych. Pierwsza myśl -sprawdzam sygnaturę egzekucyjną i dzwonię doUrzędu Skarbowego. Okazało się, że zadłużenienie jest moje, a US, który zablokował te środkiznajduje się w Żarach - 500km od miejsca, wktórym mieszkam i żyje. Pani, która odebrała tentelefon oznajmiła, że dług o tej sygnaturzewystawiony jest na zupełnie inną osobę, a janawet nie widnieje w ich rejestrze, więc błąd leżypo stronie banku. A dokładnie mBank Polska. Wplacówce @mbank poinformowano mnie, że niezdejmą ze mnie długu, bo przecież wystawionyjest na mnie (tak, bo ktoś niekompetentny zająłmoje konto, a nie prawdziwego dłużnika). Sprawęzgłosiłem na policję, lecz Ci odmówili przyjęcia iskierowali mnie do prokuratury. Co jest z Tobą nietak Polsko? Jak to jest, że z dnia na dzień zpowodu braku kompetencji i profesjonalizmuurzędników i pracowników banku (osób, doktórych społeczeństwo powinno mieć zaufanie),budzisz się i nagle stajesz się dłużnikiem państwana prawie 2 MILIONY złotych!?Urząd Skarbowy w Żarach nie może wystawićoficjalnego pisma potwierdzającego, że dług nienależy do mnie, dopóki sami nie otrzymają odemnie oficjalnego pisma z prośbą o wystawienietakiego dokumentu. Ile to może potrwać? Niewiem. Tydzień, miesiąc, 2 lata... Jak wiadomourzędy lubią w papierologie.Nie wiem przed czym tutaj was przestrzec. Przedbankiem, urzędem czy po prostu byciemPolakiem, bo mogą pomylić Was z innym? Niewiem czego mogę się spodziewać - że będęmusiał płacić czyjeś długi, iść do więzienia zaczyiś dług publiczny? Bo widząc obecną postawęobsługi mBank Polska, US czy policji na szybkierozwiązanie tej sprawy nie mam co liczyć.Sprawdźcie swoje konta bankowe - może teżmacie miliony, o których nie wiecie.dostępne środki-1 959 989,33 PLNwolne środki: -1 959 989,33 PLNprzelej na własne↑↓Nowy przelewOstatnie operacje:11 kwietnia(6)BLIK P2P-WYCHODZĄCY14 listopadaBLIKmTransferPAYPRO SPÓŁKA AKCYJNA, 1...+Dodaj skrót- 145,47 PLN145,47 PLN-10,00 PLN

Anton Gudim w swoich dwupanelowych komiksach pokazuje codzienne sprzeczności (19 obrazków)

Źródło: Anton Gudim
 – "PiS-u nienawidzę za hipokryzję, łgarstwo i podwójną moralność. Za to, że Jarosław Kaczyński, który nigdy nie miał żony i dzieci, wchodzi na mównicę i grzmi, że będzie bronił polskich rodzin. A w tym samym czasie dzieje się w naszym kraju to, co się dzieje. Prawdopodobnie ten człowiek ma już demencję starczą i nic innego nie jest w stanie powiedzieć. Trzyma się rękami i nogami tego, czego kiedyś się nauczył. A największy krakowski hipis – facet, do którego niemalże się modlono – Pies, czyli niejaki Ryszard Terlecki, liże mu d**ę. To kolejny alfa, który wchodzi w tyłek prezesowi.Myśmy wyszli z komuny, ale komuna nie wyszła z nas. Różnica jest taka, że w PRL-u społeczeństwo nienawidziło władzy, a dziś część ludzi ją kocha. Mało tego, uważa się za patriotów. Chciałem tylko przypomnieć, że patriotyzm, który opiera się na tym, że oczekujemy czegoś od państwa, nie jest żadnym patriotyzmem. Nie pytaj o to, co możesz dostać od Polski, tylko o to, co możesz jej dać. Prawdziwy patriotyzm polega na tym, że robisz to, czego ojczyzna od ciebie oczekuje, a nie odwrotnie. Dziś żyjemy w czasach patriotyzmu 500 plus. Patrioci wstają z kolan i stają z wyciągniętą ręką w kolejce po zasiłek. Powtórzę raz jeszcze za Piłsudskim: piękny kraj, tylko ludzie k***y" 33O
Nareszcie jakieś pozytywne informacje uspokajające społeczeństwo –  TVP INFORAPORT Wojna na UkrainieMarokański haszysz płynie doEuropy nową, bezpieczniejszątrasąRAFAŁ PASZTELAŃSKI/ aktualizacja: 09:24Udostępnij: f06.06.2021, 06:24GEJOE MONSTERAgencia Tributaria
Źródło: tvp.info
 –  Krzysztof Stanowski@K_StanowskiTEKST PODSUMOWUJĄCY:Cieszę się, że finałowy odcinek o Natalii Janoszek został jużwyemitowany, bo rzygałem już tym tematem, obejrzałem tyle wywiadówz tą dziewczyną, że sam jej głos przyprawiał mnie o mdłości. Wbrew temuco niektórzy próbują mi wmówić, nie mam obsesji związanej z naszą„gwiazdą”. Po prostu wykonałem pracę, do której ona mniezmobilizowała lub wręcz zmusiła. Owszem, mogłem wykonać tę pracęgorzej, mniej się zaangażować, zrobić coś krótszego, bez podróży do Indiiitd. Ale poza wszystkim im bardziej w temacie grzebałem, tym bardziejczułem, że to jest po prostu interesujące - nie tylko dla mnie, ale dlawszystkich. I popularność filmu szybko to potwierdziła. Jestemdziennikarzem, w tym wypadku pozwanym dziennikarzem, ale też twórcąinternetowym, który ma swój nos i swoje wyczucie.Co jakiś czas natrafiam na komentarz w stylu: „Kto ją w ogóle zna? Po cotracić czas na takiego anonima?". Takiej osobie odpowiadam tutaj: to, żety jej nie znasz, nie znaczy, że nikt jej nie zna. Ale jest też odpowiedźlepsza: nikt nie znał Simona Levieva, ale cały się poznał „Oszusta zTindera". Bo czasami główny bohater jest tylko przyczynkiem do czegośszerszego.To jest historia o niej, ale także o naszych czasach.Żyjemy w kulturze fejku. Filtry zmieniające twarz nie robią na nikimwrażenia, już większe wow jest przy ,,odważnym" pokazaniu się bezmake upu - to jest dzisiaj wyczyn, pokazać jak wyglądasz naprawdę!Ludzie w internecie podkręcają swoje życie, by wyglądać napiękniejszych, szczęśliwszych, bogatszych. Kłamstewka są wpisane wcodzienność. Media społecznościowe służą do eksponowania wyłącznietych dobrych momentów w naszych życiach, nawet jeśli te momentyprzydarzają się smutnie rzadko. Tacy się staliśmy. Robimy zdjęcia wcudzych furach, przy nie naszych samolotach, na tle nie należących donas jachtów, albo chociaż przy jednej jedynej palmie w okolicy, która nieuschła i pod którą nie leżą śmieci. Jesteśmy jednak zmuszeni (takczujemy) pokazać zajebistość miejsca i chwili.Żyjemy też w kulturze sprytu. Gloryfikujemy sprytnych, a nie mądrych.Podziwiamy cwanych, a nie inteligentnych. Spryt i cwaniactwoprzekładamy ponad kompetencje. Internet zalany jest poradami osób,które niczego nie potrafią, ale chcą się swoim niczym podzielić z resztąświata. Ktoś to wejdzie na bal wejściem dla służby w przebraniukucharza jest bardziej podziwiany niż ktoś, kto grzecznie stoi w kolejcena schodach, z prawdziwym zaproszeniem w ręku. Stąd tyle głosów: ej,ona przecież nikomu krzywdy nie zrobiła! Bo my - nie wszyscy, ale wielu znas - się z nią identyfikujemy. Wiedząc, że pewne drzwi są dla naszamknięte, podziwiamy kogoś, kto potrafi to obejść. Oszukać system.Żyjemy w kulturze podziwu. Stąd cały wysyp celebrytów, influencerów...Kiedyś zajmowały nas przygody Tomka Sawyera, a dzisiaj zajmują nasprzygody Amadeusza Ferrariego. YouTube zastąpił książki, streamerzezastąpili pisarzy. Zaczęliśmy żyć życiem innych, a nie swoim. Staliśmy siępodglądaczami. Dobrze podejrzane zaczęło nas kręcić prawie tak samojak... posiadane. Dlatego chłoniemy opowieści o księżniczce z Indii.Oglądamy jej bajkowe życie.Żyjemy w kulturze szybkiej konsumpcji informacji. Nie mamy czasu sięwgryzać. Dziennikarze wiedzą, że nie mamy czasu, więc oni też nie majączasu. Temat goni temat, wszystko jest powierzchowne. Prawdy albo sięnie docieka albo schodzi ona na drugi plan, bo zawadza. Najważniejszajest dobra historia, nawet jeśli zmyślona (no, tu gorzej) albo maksymalniepodkręcona (spoko) - to niewolnictwo klików i odtworzeń. Media dzisiajnie są już informacyjne, są wyłącznie rozrywkowe. Informacja stała sięnajlepszą rozrywką. Zawód dziennikarza rozwarstwił się na hipergwiazdyi mrówki. Hipergwiazdom już się nie chce, a mrówkom jeszcze się niechce. Hipergwiazdy dziwią się, że miałyby weryfikować cokolwiek, bo jużnie pamiętają, że kiedyś to właśnie robiły. To też lekcja dla mnie: lekcja,dopóki jeszcze na grubo nie wpadłem. Zdarzyło się przecież, że doporankowego pasma w Kanale Sportowym przyszedł ktoś, o kim ja -szczerze - nic nie wiedziałem. Dowiadywałem się minutę przed wejściemna antenę. Nie chcę więc tutaj pisać, że się czymkolwiek różnię od tych,którzy wyłożyli się na Janoszek. Po prostu miałem więcej szczęścia.Natalia Janoszek z tego filmu musi wyciągnąć wnioski i znaleźć sposóbna funkcjonowanie w społeczeństwie, ale wnioski może też wyciągnąćkażdy z nas.
Kiedy poszedłem po nią, wyglądała zupełnie dobrze, ale i tak zabrałem jądo domu – Poszliśmy na siłownię, do sklepu spożywczego, spędziliśmy czas w mojej ulubionej kawiarence i śmialiśmy się przez większość dnia. Czasami jesteś po prostu wykończony psychicznie i potrzebujesz chwili odpoczynku. Ważne jest, aby pamiętać, że dzień niedyspozycji nie zawsze musi być związany ze sferą fizyczną.Zdrowie psychiczne jest równie ważne, nie pozwól,by społeczeństwo przekonało Cię, że jest inaczej Poszliśmy na siłownię, do sklepu spożywczego, spędziliśmy czas w mojej ulubionej kawiarence i śmialiśmy się przez większość dnia. Czasami jesteś po prostu wykończony psychicznie i potrzebujesz chwili odpoczynku. Ważne jest, aby pamiętać, że dzień niedyspozycji nie zawsze musi być związany ze sferą fizyczną. Zdrowie psychiczne jest równie ważne, nie pozwól, by społeczeństwo przekonało Cię, że jest inaczej
 –

Anton Gudim w swoich dwupanelowych komiksach pokazuje codzienne sprzeczności Tym razem wyłącznie komiksy ze zwierzętami w roli głównej (21 obrazków)

Źródło: Anton Gudim

Kilkudziesięciu redaktorów naczelnych polskich mediów podpisało deklarację w obronie niezależności prasy, radia, telewizji i internetu po tym, jak w ostatnich dniach zostały opublikowane teksty ujawniające próby nacisku ludzi władzy na wolność redakcji Deklarację podpisali:

Deklarację podpisali: – Andrzej Andrysiak, Gazeta Radomszczańska Jerzy Baczyński, PolitykaOliwia Bosomtwe, NoizzKamila Ceran, Tok FMBogusław Chrabota, RzeczpospolitaDaniel Długosz, Nowa Gazeta TrzebnickaŁukasz Dynowski, o2.plJakub Dźwilewski, Telewizja Kędzierzyn-KoźleJoanna Gąska, losice.infoRobert Graczyk, Komputerswiat.plRafał Gruchalski, portEl.plKrzysztof Jedlak, Dziennik Gazeta PrawnaMagda Jethon, Radio Nowy ŚwiatGrażyna Kaim, PrzełomPaweł Kapusta, Wirtualna PolskaAleksandra Karasińska, Forbes WomenMagdalena Kicińska, Pismo. Magazyn OpiniiŁukasz Kijek, Money.plRenata Kluczna, Tygodnik Regionalny "7 dni"Michał Kołodziejczyk, Canal+ SportKatarzyna Kozłowska, FaktPiotr Kozłowski, Auto-Świat.plDominik Księski, PałukiWojciech Kukliński, eKoszalin.plMikołaj Kunica, Business InsiderJarosław Kurski, Gazeta WyborczaŁukasz Lipiński, polityka.plRafał Madajczak, Gazeta.plMichał Mańkowski, NaTemat.plOlga Mickiewicz, Radio 357Piotr Morlewski, Nowy TydzieńWojciech Naja, Tygodnik Reporter GazetaGrzegorz Nawacki, Puls BiznesuPiotr Pacewicz, OKO.pressRyszard Pajura, Obserwator LokalnyPiotr Paterski, Tygodnik TucholskiPaweł Pełka, Tygodnik PodhalańskiŁukasz Różański, Wiadomości WrzesińskieMichał Samul, TVN24, Fakty TVNTomasz Sekielski, NewsweekMariusz Smolarek, Radio ZetTadeusz Sołtys, RMF FMKrzysztof Strzelecki, Tygodnik SiedleckiAgnieszka Szymkiewicz, Swidnica24.plJanusz Urbaniak, Rzecz KrotoszyńskaWojciech Waligórski, Nowy ŁowiczaninBartosz Węglarczyk, OnetPaweł Wołosik, Przegląd SportowyPaweł Zielewski, ForbesAnna Zimny-Zając, MedonetKrzysztof Zyzik, Tygodnik O!Polska Jako redaktorki i redaktorzy naczelni największych polskichmediów stajemy w obronie ich niezależności i deklarujemy naszeniepodważalne przywiązanie dla wartości dziennikarskich, takichjak obiektywizm, rzetelność i uczciwość dziennikarska.Jesteśmy przekonani, że naszym podstawowym obowiązkiem jestpatrzenie na ręce tym, którzy sprawują władzę oraz dostarczaniewiarygodnych informacji opartych na sprawdzonych źródłach,dbając o różnorodność perspektyw. Naszym celem jest zawszezapewnienie pełnej, zrównoważonej prezentacji faktów.W ostatnich dniach na łamach Onetu i Wirtualnej Polski zostałyopublikowane teksty ujawniające próby nacisku ludzi władzy nawolność redakcji. Po licznych przypadkach z niedawnejprzeszłości - lex TVN, postępowaniach Krajowej Rady Radiofonii iTelewizji, masowo wysyłanych do polskich redakcji pozwach - tokolejne próby ograniczania niezależności polskich mediów.Deklarujemy, że będziemy bronić niezależności polskiegodziennikarstwa, a zarządzane przez nas redakcje będą solidarniei konsekwentnie informować społeczeństwo o każdej próbiewpływania władzy na media.Razem będziemy walczyć o utrzymanie wolnych i niezależnychmediów jako fundamentu demokratycznego społeczeństwa,chroniąc prawo obywateli do dostępu do wiarygodnychinformacji.
Nie, to nie góra lodowa. To Konfederacja. 10% pięknego widoku dla naiwnych pięknoduchów i 90% twardego jak lód fundamentalistycznego betonu dla naiwnych frajerów. Społeczeństwo to dla nich Titanic – Bo Konfederacja to nie 10% pięknych haseł ekonomicznych, lecz 90% kołtuństwa, wstecznictwa, rusofilstwa i faszyzmu. I Konfederacja nie ma twarzy Mentzena, tylko prymitywne gęby Brauna, Bąkiewicza czy Olszańskiego. I wbrew temu, co oficjalnie będą twierdzić tzw.  „wolnościowcy”,  to nie przeszkadza im brunatność poglądów Konfederacji. Bo ich wolność interesuje tylko wtedy, kiedy ich dotyczy. Reszta ma się podporządkować ich wizji wolności

Podsumowanie marszu:

Podsumowanie marszu: – "Według Onetu, w kulminacyjnym momencie było około 300 tysięcy ludzi.Według Anny Mierzyńskiej z okopress - 380 tysięcy.Według warszawskiego ratusza - nawet pół miliona.Nie wiem, która z tych liczb jest najbliższa rzeczywistości. Ale powiem tak:- jedni znajomi wsiadali na metrze Imielin (trzecia stacja od początku linii) i udało im się wsiąść dopiero w drugi pociąg i to ledwo. Pociągi jeździły co 3-4 minuty.- i tak mieli farta, bo drudzy znajomi wsiadali na Kabatach (pierwsza stacja) i też ledwo wsiedli. Jak powiedzieli: na przystanku koło wejścia do metra co chwila zatrzymywały się autobusy linii 700+, z których wysypywały się setki ludzi z obrzeży Warszawy.- rodzice znajomych też ledwo wsiedli w metro na Bemowie- jeszcze inni znajomi zadzwonili do mnie około 12.20, że idą od Placu Zbawiciela. Ja byłem pod Ogrodem Botanicznym. Udało im się do mnie dotrzeć po półtorej godzinie. To jest 700 metrów piechotą.- przed 14 nadal stałem w okolicy Placu na Rozdrożu i Agrykoli. Stałem, bo wszyscy stali. Zacząłem schodzić Agrykolą w dół - cała ulica była szczelnie wypełniona ludźmi, co widać na załączonym obrazku. I wtedy okazało się, że przód marszu jest pod Pałacem Prezydenckim. Trzy kilometry dalej. A tu wszystko stało, jakby się jeszcze nie zaczęło.- ludzi było tyle, że koło 13 internet i sieć telefoniczna po prostu wzięła i przestała działaćPiszę o tym wszystkim, bo to ma znaczenie. Na przykład przypomina nam, że ludzi chcących odsunąć tych putinowskich satrapów od władzy nie jest garstka, że to nie jest jakaś kawiarniana elita, tylko miliony wyborców. W końcu najlepsze dla Partii sondaże dają jej po 35% procent. Nawet razem z Konfą nie przebijają połowy i większość w Sejmie zdobywają właściwie tylko z powodu metody d'Hondta.Te liczby dają nadzieję nawet takim niespecjalnym optymistom jak ja. W końcu, rozumowałem sobie jak już wracaliśmy, ledwie dwa miesiące temu Partia spięła pośladki, zaangażowała Kluby Gazety Polskiej i inne cuda, po czym na Potężnym Marszu w Obronie Wielkiego Polaka pojawiło się 10, może 20 tysięcy ludzi. Tutaj było 300 do 500, ok?Pobieżny rzut oka na tłum przypominał też, że na opozycji nie popiera tylko Warszawka, Wrocławek czy Krakowek, ale przedstawiciele wszystkich ośrodków z całej Polski. Długa, długa, dłuuuuga parada kolejnych grup, niosących flagi z różnych miejsc, od Wałbrzycha po Kaszuby i od Gliwic po Podkarpacie - podnosiło morale.I być może o to tu przede wszystkim chodzi. Wielokrotnie pisałem, bo uważam, że tak właśnie jest (plus jest na to wiele dowodów), że reżim posuwa się tylko tak daleko, jak pozwala mu społeczeństwo. Im większe w narodzie poczucie beznadziei, przegranej, im więcej tego pierdolenia, że "wiadomo, że się nie uda", tym łatwiej będzie im te wybory ukraść. No bo skoro "i tak się nie uda", to co to za różnica, czy po putinowsku temu Tuskowi (lub komukolwiek innemu) zabronią startować, czy nie, prawda? Po co się starać, czegoś od nich wymagać, skoro "będzie jak było".No i wydaje mi się, że ten marsz, choć Partia od niego nie upadnie, zrobił coś ważnego. Przywrócił nadzieję. Podniósł morale. Może zmobilizuje nieco zniechęconych. A morale jest teraz zajebiście potrzebne. Bo za cztery miesiące zdecydujemy, czy wracamy do klubu cywilizowanych państw demokratycznych, czy odpalamy protokół budapesztański i liczymy na to, że śmierć Naczelnika (na którą możemy czekać przecież i 20 lat) pociągnie za sobą upadek reżimu i wszystko załatwi się samo. Doświadczenia Węgier, Rosji, Turcji i Białorusi pokazują, że tak zabetonowany system jest obalić niezwykle trudno.Z pewnością nie podejmiemy tego wysiłku, nie wierząc, że w ogóle ma to sens." KABATYRABATY← KabatOAGENCIA wyborcza.plMcPRZEPRASZAMYZR STRUMENTMAKEDDE OLEMAMŁOCINY4 MLOCINYM41
Marry Ann cierpiała na akromegalię, w wyniku której miała nieprawidłowy wzrost i zniekształcenie twarzy – Po śmierci męża, bez żywiciela w domu, narastających długów i potrzeb finansowych czwórki dzieci, postanowiła wziąć udział w upokarzającym konkursie i zdobyła obraźliwy tytuł "najbrzydszej kobiety świata", później została zatrudniona w cyrku, zwiedziła różne miasta, do których przychodzili się śmiać i upokarzać. Znosiła kpiny innych, aby wychować swoje dzieci i zapewnić im lepszą jakość życia. Zmarła w 1933 roku.Do dziś społeczeństwo ocenia ludzi po wyglądzie, gdyby nasze oczy widziały dusze zamiast ciał Mary Ann byłaby najpiękniejszą kobietą na świecie 11

Anton Gudim w swoich dwupanelowych komiksach pokazuje codzienne sprzeczności (18 obrazków)

Źródło: Anton Gudim
W dzieciństwie czytałam afrykańskie bajki. Zabawne, wesołe, smutne, straszne, magiczne. Oryginalne. Z oryginalnymi postaciami i historiami. Z wyjątkowym afrykańskim klimatem – Były to baśnie ludowe zebrane i przetłumaczone na język francuski przez senegalskiego poetę Birago Diopa. Zbiór nosił tytuł „Tales of Amadou Koumba". Nie myślcie jednak, że „tolerancyjne" Hollywood będzie tworzyć adaptacje afrykańskich bajek. Lepiej wziąć afroamerykańską aktorkę i obsadzić ją w duńskiej bajce o syrence. Dlaczego? Żeby nikt nie wiedział, że czarnoskórzy ludzie mają swoją kulturę. A przecież takową mają. Posiadają własną literaturę, malarstwo, muzykę. Ale dla prawdziwych rasistów, udających tolerancyjność, bardzo ważne jest, aby nikt się o tym nie dowiedział, bo jeszcze wszyscy sobie pomyślą, że czarni też są ludźmi... Dla obłudnej tolerancji ważne jest udawanie, że „promujemy czarnoskórych aktorów i umieszczamy ich w filmach, w rolach, do których nie pasują, ale to nie nasza wina, że społeczeństwo nie jest na to gotowe". I co „ważniejsze" nie można w stosunku do nich używać n-word. Po co obsadzać ciemnoskórą aktorkę w roli Anny Boleyn? Czyż Afrykanie nie mają własnych królowych? Nie mają swojej historii? Nie mają własnych dzieł, w których ciemnoskóra aktorka wyglądałaby odpowiednio? Czy nie mają kultury godnej szacunku? Oczywiście, że mają. Ale tolerancja oznacza tolerancję, a nie szacunek. OLINA VXORHENBI.
 –  NEDERBIDEALNIE
 –  Anna Lewandowska15 godz.To będzie inny post niż zwykle, ale nie potrafięprzejść obojętnie obok historii Kamilka, o którejdziś piszą wszystkie media.:Nie potrafię sobie wyobrazić jak złym trzeba byćczłowiekiem, aby podnieść rękę na dziecko,uderzyć czy wyrządzić mu krzywdęW artykułach dziennikarze zadają bardzo ważnepytanie - jak to się stało, że nikt nic nie widział? Cojakiś czas słyszymy o takich tragicznychwydarzeniach, które dotyczą dzieci. Nie znamszczegółów tej sprawy, więc nie będę wyciągaćpochopnych wniosków pod adresem żadnejinstytucji. Ale poza instytucjami, jesteśmy takżemy - społeczeństwo. Często wiele osób udaje, żenie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej, takłatwiej....po co wtrącać się w nie swoje sprawy? Awłaśnie po to, by w takich sytuacjach chronićdzieci, które w zderzeniu z agresją dorosłych sącałkowicie bezbronne.Żadne dziecko nie funkcjonuje w próżni. Sąsąsiedzi, dalsza rodzina, znajomi, szkoła oraz inneinstytucje. Patrzmy na to, co dzieje się wokół nas.Zwracajmy uwagę na to, czy za ścianą słyszymypłacz dziecka, albo widzimy inne niepokojącesygnały. Uczmy nasze dzieci, aby w szkole takżezwracały uwagę na to, dlaczego kolega czykoleżanka z klasy ma złamaną rękę albo siniaki.Niech zapytają co się stało... Nie bądźmy obojętni- niby tak proste, a jednak takie trudne
Niepopularna opinia: Janusz Kowalski nie istnieje! – Zastanówcie się nad tym: samo jego imię i nazwisko. Przecież to tylko jeden krok od Jan Kowalski, czyli typowy stereotypowy Polak. "Jan" zastąpili "Januszem", żeby było bardziej bekowo. Poza tym jego poglądy: spójrzmy prawdzie w oczy - nikt nie może być aż tak głupi! Janusz Kowalski nie istnieje. To eksperyment socjologiczny, który sprawdza w jak wielką bzdurę społeczeństwo jest w stanie uwierzyć
 –  WSTAJESZI WIESZtvn24FIKUS: SPOŁECZEŃSTWO OBYWATELSKIE ZOSTAŁO FAKTYZŁAMANE, NIKT NIE CHODZI JUŻ NA PROTESTYPO FAKTACHWĘGRY BLIŻEJ19:38 WIĘCEJ: tvn24.plE-MAIL: kontakt24@tvn.plUNIJNYCHFUNDUSZY? ŚWIAT MIERAMI SZWECJI, NORWEGII, DANII I ISLANDII TVN24IEEUKRAIŃ

Nauczyciel radzi jak zdać maturę:

 –  Paweł Lęcki1 dni.W wigilię matury chciałem tylko przypomnieć,że dawno temu nie zdałem wstępnegoegzaminu do liceum z matematyki. Późniejoczywiście zdałem poprawkę, ale kluczowejest to, dlaczego nie zdałem za pierwszymrazem. Nie dlatego, że nie umiałemmatematyki, ale ponieważ utknąłem napierwszym zadaniu, którego nie potrafiłemrozwiązać. W rezultacie zabrakło mi czasu naresztę. Stres w czasie egzaminu może zrobićbardzo wiele złego. Nie mogę Wam, młodziludzie, napisać, żebyście się nie stresowalimaturą, gdyż o wiele łatwiej jest powiedzieć,niż zrobić. Chciałbym, żebyście zrozumieli, żew czasie matury bardzo dużo nie zależy odWas. Ten egzamin ułożyli bardzo częstoniekompetentni ludzie dorośli, ale to Wymusicie się z nim zmierzyć.Co możecie zrobić? Na teście językowym ihistoryczno-literackim bardzo uważnieczytajcie polecenia. W wielu przypadkachpopełnicie błąd nie dlatego, że czegoś niewiecie, nie potraficie, ale dlatego, że niedoczytacie uważnie. To nasz problemnarodowy - czytanie ze zrozumieniem.Zobaczcie - politycy nieustannieudowadniają, jak bardzo są niekompetentni wczytaniu czegokolwiek, więc spróbujcie byćod nich mądrzejsi. Akurat bycie mądrzejszymod polityków to nie jest jakieś wielkie halo.Polska szkoła nie nauczyła Was pisaćpięknym językiem polskim, więc starajcie siępisać w miarę logicznie i precyzyjnie, skorojuż nie możecie pisać jak Olga Tokarczuk.Nie koncentrujcie się na tym, czego niewiecie, skupcie się na tym, co jest mocne wWaszych zasobach. W przypadku matury zjęzyka polskiego nie macie szans, żebyopanować wszystko, w zasadzie wprzypadku żadnego przedmiotu nie macie,egzamin tylko sprawdza wiedzę z danegoarkusza. Z innym arkuszem moglibyścieporadzić sobie lepiej. Niekompetentni ludziedorośli wymyślili Wam kategorię błędukardynalnego na wypracowaniu z językapolskiego. Wbrew pozorom, to wcale niewieczny dyrektor CKE Marcin Smolik jestnajwiększym fanem tego błędu, choćpowiedział, że wyprze się publicznie, gdy topowiem, a miałem okazję z nim rozmawiać,gdy z moją koleżanką i moimi kolegamipróbowaliśmy zmienić cokolwiek w ramachnowej matury. Błąd kardynalny jest wgłowach ciała pedagogicznego, którepopełnia mnóstwo błędów kardynalnych wrzeczywistości. Ja również popełniam. Wprzypadku wypracowania pamiętajcie o tym,że jeśli nie jesteście czegoś pewni, to poprostu lepiej o tym nie pisać. - Gdybyśmywiedzieli, że popełniamy błąd, to byśmy gonie popełnili - powiedział kiedyś bardzomądrze mój uczeń. To prawda, ale przecieżod czego macie intuicję? Przeczytajcie razjeszcze swoją pracę i jeśli coś Waszaniepokoi, to po prostu to zmieńcie,wyrzućcie.Musicie odnieść się na tym wypracowaniu dolektury obowiązkowej, do jednego tekstuliterackiego i dwóch kontekstów. Lekturyobowiązkowe znajdziecie w arkuszu, wartosprawdzić, żeby w absurdalny sposób niepopełnić kardynalnego błędu. Drugi tekstliteracki może być dowolny, a konteksty to jużzupełna jazda bez trzymanki: seriale, filmy,gry komputerowe, historia, polityka,społeczeństwo, religia, filozofia, niezależnieod tego, co mówiła Wam część nauczycieli.Pamiętajcie o czymś bardzo ważnym:musicie te konteksty powiązać z tym, copisaliście o lekturze obowiązkowej lub innymtekście literackim. Może też tak być, żepojawi się temat z wierszem jako punktemwyjścia. CKE nie zdecydowała się sprawdzićtakiego rozwiązania na diagnozach, alezapisała w informatorze i aneksach, któreprodukowała z prędkością światła, że możebyć taka sytuacja. Wtedy znowu potrzebnajest lektura obowiązkowa i dwa dowolnekonteksty. Z wierszami to bywa różnie, więcto nie jest przygoda dla Was wszystkich.Pamiętajcie, że obowiązkowa jest tylkolektura. Jeśli zapomnicie coś z pozostałychrzeczy, to jeszcze nic bardzo złego się niedzieje. Skupcie się na wnioskachcząstkowych w każdym akapicie, niewychodźcie z rozważań po angielsku.Przekroczcie wymaganą liczbę słów, czyli nanowej maturze 300, będziecie stukali jakdzięcioły, liczyli te słowa, co jest oczywiściebez sensu. Nie pomylcie się z językiemangielskim, gdyż tam jakoś inaczej trzebaliczyć słowa. W tym roku uczniowie ostatnichklas techników piszą jeszcze starą maturę,więc nie porównujcie się nawzajem, najlepiejw ogóle nie czytajcie żadnych tak zwanychprzecieków. Marcin Smolik obwinia główniedyrektorów za te przecieki, choć żaden niezostał skazany, ale w tym roku do szkół trafiąnadajniki, które będą pilnowały, czy w szkolenikt wcześniej nie otworzył kopert. Takiemamy science-fiction w dobie sztucznejinteligencji.Nie ma tak naprawdę żadnych złotych rad,które zapewnią Wam sukces w tym świecieźle skonstruowanych egzaminów.Przeżyliśmy wspólnie pandemię, edukacjęzdalną, więc już w zasadzie nic nie może naszaskoczyć. Uczyliśmy się w czasie wybuchuwojny w Ukrainie, kryzysu psychiatriidziecięcej, rosnących cen z powodu inflacji.Razem śledziliśmy urojone wojny o kotleta,papieża, przeciwko mące z insektów, tęczy iideologii lewackiej. Braliśmy lub nie udział wStrajku Kobiet. Rozmawialiśmy o zmianachklimatu. Wielu z Was pracowało rzetelnie, aniektórzy lenili się totalnie, niezależnie odproblemów, których być może akurat niemieli. Część z Was mierzyła się z kłopotamipsychicznymi, rodzinnymi, a część byłaszczęśliwa jak kolorowe bączki. Czytaliśmy oprzemocy rówieśniczej, ale nadal nieodkryliśmy jej prawdziwych źródeł, gdyżministerialnie ogłoszono, że to wszystkowina ataków na Kościół katolicki i JanaPawła II, a kryzys rodziny bierze się zideologii lewackiej. Czytaliśmy, że chceciegłosować na Konfederację, ale przecież niewszyscy. Część z Was ma całą politykęgdzieś, co też mnie martwi, ale ja generalniemartwię się wszystkim. Nie da się Wasopisać w jednym raporcie, jesteście bardzoróżni. Boicie się matury ustnej, choć niepowinniście się bać, to my, nauczyciele,powinniśmy przynajmniej w tym względzierozproszyć Wasze niepokoje.którzy pisaliczujecie, żewiecietej chwiliNie jesteście słupkami wynikówegzaminacyjnych źle zbudowanej polskiejedukacji. Macie swoje imiona, swoje własnesukcesy i porażki, macie mniejszą lubwiększą motywację wewnętrzną, której nadodatek w polskiej szkole nie potrafimy zabardzo Was nauczyć. Szliśmy raczej w gałki,sprawdziany, a jak się pytałem tych z Was,bardzo dużo matur próbnych, czycoś więcej, to mówiliście,że średnio lub nie. Wjuż nic niemożecie zrobić, jutro po prostu trzeba wstaćwyspanym i wypełnić te wszystkie świętenarodowe arkusze, które my, dorośli dla Waswymyśliliśmy. Jesteście mądrzejsi niż to sięWam wydaje, nawet jeśli popełniaciemnóstwo błędów. Egzamin taki czy inny Wasnie definiuje jako ludzi. Będzie dobrze, choćpowinno być o wiele lepiej i mądrzej, ale toakurat nasza wina, tak zwanych dorosłych,którzy też kiedyś byliśmy dziećmi,nastolatkami, ale później o tymzapomnieliśmy.