Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 1559 takich demotywatorów

Przekaz podprogowy –  WITAJ!Mam nadzieję, że masz piwo.
Silna? – Nie jestem silna. Zdarza mi się płakać, zdarza mi się nie widzieć wyjścia z sytuacji. Na szczęście zawsze miałam wsparcie w rodzinie. Potrafią sprawić, że widzę rozwiązanie sytuacji pozornie beznadziejniej. Czuję, że zawsze stoją za mną murem.Niezależna?Podczas studiów utrzymywali mnie rodzice. Tata załatwił mi też staż w firmie swojego kolegi. Popracowałam tam tylko rok, ale zdobyłam doświadczenie i mogłam aplikować na lepiej płatnestanowiska. Mam wspaniałych rodziców. Mam nadzieję, że kiedyś moim dzieciom też pomogę na starcie Nie jestem silna. Zdarza mi się płakać, zdarza mi się nie widzieć wyjścia z sytuacji. Na szczęściezawsze miałam wsparcie w rodzinie. Potrafią sprawić, że widzę rozwiązanie sytuacji pozornie beznadziejniej. Czuję, że zawsze stoją za mnąmuremJOANS ON
Otto's Coffee House & Kitchen ma nadzieję, że jej nowa polityka zainspiruje inne kawiarnie na całym świecie do pójścia w jej ślady –  COSTASTA84500COSTA
Źródło: www.facebook.com
"Zobaczyłam tego psa na poboczu drogi na kompletnym odludziu. Gdy tylko zauważył samochód, wstał i zaczął szczekać. Zatrzymałam sięi spojrzałam w jego oczy – Zobaczyłam ból, rozpacz, ale także nadzieję. Jakby mówiły: zabierz mnie stąd. I tak się stało! Zaczynamy nasze nowe życie! Czuję się prawdziwą szczęściarą"
Kiedy podejmujesz zobowiązanie, budujesz nadzieję. Kiedy ją spełniasz budujesz zaufanie –  HOPE
 –  Jakub & Dawid@JakubiDawidObserwujLudmiła i Jarek pochodzą z pod Chersonia.Po wysadzeniu tamy ich dom zalała woda,ale nie poddali się. Przyjechali do Polski i wRowach otworzyli naleśnikarnię, którapodbiła smakiem całą okolice. Ich naleśnikisą obłędne. Najlepsze, jakie jedliśmy.Koniecznie ich odwiedźcie!SOLARARPSYCNalend: NaleNAJLEPSZYMSCIEN•2:59 PM - 19 lip 2024 129,5 tys. Wyświetlenia
Źródło: x.com
"Nigdy nie poczuje pan tego, co ja". Weterynarz we wzruszającym apelu, odpowiada prof. Bralczykowi – "Prof. Bralczyk stwierdził ostatnio w jednym z wywiadów, że zwierzę zdycha, a nie umiera i jako autorytet w dziedzinie języka jest tego pewien. No cóż. Skoro mówimy o teorii to może odważy się Pan Profesorze na trochę praktyki. Chciałbym zaprosić więc Pana Profesora do kliniki, w której ludzie każdego dnia słyszą jak bardzo chore jest ich zwierzę i jak ciężką drogę będzie musiało przejść żeby nierzadko nawet nie wyzdrowieć, a żyć w dobrym zdrowiu kolejne kilka miesięcy. Zapraszam żeby choć raz spojrzeć w oczy zwierzęciu, które po raz ostatni wchodzi do gabinetu po ciężkiej chorobie i wysłuchać rozmowy z opiekunami, którzy kończą właśnie walkę o życie swojego przyjaciela. Tymi słowami obraził Pan opiekunów, zwierzę (chociaż to dla Pana Profesorze mniej ważne, bo odmawia mu niejako godności umierania), ale i mnie. Dlaczego mnie? Bo jest też coś czego Pan nigdy nie poczuje. Nigdy nie poczuje Pan tego co ja czuję kiedy ten znany mi pacjent (mam nadzieję, że tak według Profesora mogę mówić) żegna się ze mną zmęczonym wzrokiem, a opiekunowie wychodzą z gabinetu już tak bardzo sami. Zdeprecjonował Pan wiele lat mojej ciężkiej nauki, bo przecież skoro zwierzęciu nawet nie należy się to głupie słowo, to po co to w ogóle było? A było w trakcie studiów, specjalizacji i w zawodzie lekarza zawsze jest nauki wiele. Ok. Ludzie często deprecjonują, w sposób mniej lub bardziej chamski, chęć miłości i pomocy zwierzętom, ale określam ich wtedy jednym słowem, którego wobec Profesora nie chcę użyć. A może chcę, a  mi nie wypada? Łatwo być teoretykiem języka. Ale z praktyki pała Panie Profesorze, bo użył Pan tego języka w taki sposób, że obraził nim miliony ludzi i zwierząt na całym świecie. A kto jak nie Pan powinien wiedzieć jak wielką moc mają słowa. A zakończę ten wywód słowami mojej babci, sybiraczki z wiecznej zsyłki - „Zdechł to St *lin” ! I tyle w temacie. - Wojciech Borawski, zaledwie doktor" Diagnostyka Obrazowa Zwierząt Egzotycznych18 lipca o 06:40.Prof. Bralczyk stwierdził ostatnio w jednym z wywiadów, że zwierzę zdycha, a nie umiera i jakoautorytet w dziedzinie języka jest tego pewien. No cóż. Skoro mówimy o teorii to może odważysię Pan Profesorze na trochę praktyki. Chciałbym zaprosić więc Pana Profesora do kliniki, w którejludzie każdego dnia słyszą jak bardzo chore jest ich zwierzę i jak ciężką drogę będzie musiałoprzejść żeby nierzadko nawet nie wyzdrowieć, a żyć w dobrym zdrowiu kolejne kilka miesięcy.Zapraszam żeby choć raz spojrzeć w oczy zwierzęciu, które po raz ostatni wchodzi do gabinetu pociężkiej chorobie i wysłuchać rozmowy z opiekunami, którzy kończą właśnie walkę o życie swojegoprzyjaciela. Tymi słowami obraził Pan opiekunów, zwierzę (chociaż to dla Pana Profesorze mniejważne, bo odmawia mu niejako godności umierania), ale i mnie. Dlaczego mnie? Bo jest też cośczego Pan nigdy nie poczuje. Nigdy nie poczuje Pan tego co ja czuję kiedy ten znany mi pacjent(mam nadzieję, że tak według Profesora mogę mówić) żegna się ze mną zmęczonym wzrokiem, aopiekunowie wychodzą z gabinetu już tak bardzo sami. Zdeprecjonował Pan wiele lat mojejciężkiej nauki, bo przecież skoro zwierzęciu nawet nie należy się to głupie słowo, to po co to wogóle było? A było w trakcie studiów, specjalizacji i w zawodzie lekarza zawsze jest nauki wiele.Ok. Ludzie często deprecjonują, w sposób mniej lub bardziej chamski, chęć miłości i pomocyzwierzętom, ale określam ich wtedy jednym słowem, którego wobec Profesora nie chcę użyć. Amoże chcę, a mi nie wypada? Łatwo być teoretykiem języka. Ale z praktyki pała Panie Profesorze,bo użył Pan tego języka w taki sposób, że obraził nim miliony ludzi i zwierząt na całym świecie. Akto jak nie Pan powinien wiedzieć jak wielką moc mają słowa. A zakończę ten wywód słowamimojej babci, sybiraczki z wiecznej zsyłki - „Zdechł to St *lin" ! I tyle w temacie.-Wojciech Borawski, zaledwie doktor.
Źródło: www.facebook.com
Z tego co wiem, to nie ma obowiązku pytania się ludzi w kolejce czy czasem nie chcą kupić pączusia –  SPOTTEDCHRZANÓWSpotted Chrzanów1 godz.Nie pozdrawiam pana, który wziął i kupił 12 pączków zlukrem i nadzieniem, gdzie moje dziecko chciało tylkojednego, a Pan z premedytacją przede mną powiedział„poproszę oto te wszystkie pączusie"Odchodząc jeszcze od lady, oblizał się pan w moimkierunku.✓Mam nadzieję że smakowały dobrze i zjadł pan je wszystkienaraz

Są lekarze i lekarze:

 –  Maksymilian Dy@MaksDyskoObserwujChciałbym się dzisiaj z Wami podzielićpewną historią, ponieważ pewna częśćmnie dziś po prostu umarła... Proszędoczytajcie do końca.W 2004 roku będąc na wakacjach wGrecji złamałem rękę: w stawiełokciowym i kości ramiennej. Na Krecieod razu przeprowadzono operację,natomiast nie założono gipsu i niezastosowano śrub, z powodu powrotudo Polski i podróży samolotem.Miałem potrzaskane kości, arekomendacja prywatnego szpitala wGrecji była taka - po powrocie rękętrzeba złożyć, stosując śruby, bo inaczejte kości się nie utrzymają. W Polscenastąpiła walka z czasem. W przychodniszpitala przy ulicy Krysiewicza panidoktor S. nie zastosowała się do zaleceńgreckiego szpitala, twierdząc, że jest toproste złamanie i wystarczy włożyć rękęw gips. Tak też się stało. Po czterechtygodniach mi go zdjęto i ręka byłazdeformowana.I tu zaczyna sie cały koszmar. Ręka siękrzywo zrosła, ból był niewyobrażalny isiły w niej nie było żadnej. Potrzebnabyła operacja i kolejne zabiegi - doszłodo takiej sytuacji, w której groziła miamputacja. Koniec końców operacjipodjął się profesor R.Niestety, nie udało mu się doprowadzićdo wyprostu ręki. Kolejny gips,rehabilitacja - wszystko na nic.Z każdym rokiem kąt wyprostu ręki się uzmniejsza... Ręka jest słabsza, mięśni wniej nie ma żadnych. Zaczęło mi tomocno przeszkadzać w wiekugimnazjalnym, licealnym. Inni chodzili nasiłownię, mogli dbać w sposóbrównomierny i pełny o sylwetkę.. a ja?Nie mogłem nawet zrobić pompek, anisię podciągać. Gdy trzeba było przenieśćmeble, czy nawet siatki z zakupów lewaręka drętwieje i jej nie czuję.W końcu zdecydowałem się na to, żetrzeba przeprowadzić operację, któraprzyniesie efekt - pozwoli mi mieć dwieproste ręce, nawet jeśli ta druga będziecały czas słabsza.Udałem się do Profesora R dwa latatemu z wykonanym zdjęciem ztomografu i RTG. Wyszło, że mam artozępourazową, torbiele, asymetrycznezwężenie szpary stawowej, licznedeformacje i zniekształceniapowierzchni stawowych. Ponadto, odkilkunastu lat mam ot tak, zwichniętystaw łokciowo-ramienny.Na rozmowie usłyszałem, że jest małaszansa na to, że ręka będzie jeszcze wpełni prosta, ale możemy spróbować ipodejmie się operacji. Że większe szansesą na to, że wyjdzie i lepiej to zrobićteraz, bo za kilka lat będzie za późno.Otrzymałem od profesora skierowaniedo Ortopedyczno-RehabilitacyjnegoSzpitala Klinicznego im W. Degi na 2029rok. Usłyszałem, aby napisać specjalnepismo do Dyrektora szpitala iprzypieszymy termin. Udało się. Podkoniec 2023 roku napisałem wniosek iprzyszła odpowiedź - lipiec 2024. Da się.Byłem zadowolony i pełen nadziei, że po20 latach zakończy się mój małykoszmar.W piątek (5.07) stawiłem się w Szpitalu.Wykonano badania krwi, ponownie RTGi miałem krótką rozmowę z lekarzem.Powiedziałem na niej, że wszystko wieProfesor R., który ma mnie operować. Wodpowiedzi usłyszałem, że jest naurlopie i nie wie kiedy wraca. Zdziwiłemsię i zaniepokoiłem.Piątek, sobotę, niedzielę spędziłem wszpitalu. Bez konkretnych rozmów, dat.Nie wiedziałem co mnie czeka.Dziś w poniedziałek rano miał miejsceobchód, na którym jeden z lekarzypowiedział, że mam pełnąfunkcjonalność. Mocno się wtedyzagotowałem w środku, bo o pełnejfunkcjonalności mówić nie możemy.Po godzinie zostałem wezwany do...Profesora R. Okazało się, że jest i pracuje- ucieszyłem się. Na krótko. Narozmowie w obecności kilku lekarzyusłyszałem, że nie będę miał operacji.Zapytałem czemu. Usłyszałem, że mojaręka jest nieoperacyjna, że można tozepsuć i jest teraz dobrze. I również to,że nie będzie prosta już nigdy. Że możebyć tak, że za 20 lat będzie to ból nie dowytrzymania, albo tak jak teraz - "ładniezachowana".Wykonano mi jeszcze badania USG, abyzobaczyć jak wyglądają nerwy. Wyszłona nich to, co wiedziałem już wcześniej -są w innych miejscach, mają położenienieanatomiczne. A poza protokołem to,że gdybym był młodą dziewczyną tomiałoby to sens, aby mieć dwie prosteręce. Bo: "na mężczyzn też lecą takie,które mają jakieś deformacje". Po tychbadaniach zostałem odesłany jeszczeraz na RTG. Chodziło o wykonaniezdjęcia całej prawej i lewej ręki.Godzinkę później otrzymałem wypis zeszpitala. Przy nim okazało się, że jednoze zdjęć RTG zostało źle zrobione i sięnie zapisało. Otrzymałem równieżegzemplarz "zasad zdrowegoodżywiania" i to tyle. Mam się nieobciążać i w razie niepokojącychdolegliwości się skontaktować.Bardzo długo szykowałem się naoperację, która miała dać mi pewnośćsiebie, powrót do normalności isprawności. Dziś odebrano mi nadziejęna lepsze jutro. Totalna bezsilność,zawód i lęk... przed tym co przyniesieprzyszłość. Bóle w tej ręce sąodczuwalne przy najmniejszym wysiłku.Wiele rzeczy w życiu odpuściłem, przezwzgląd na swoje zdrowie i brakmożliwości. Kilkaset godzin wporadniach, szpitalach, zaangażowanierodziny i znajomych - na nic. Ostatniedni w szpitalu? Bez sensu.Jeśli ktoś z Was zna wybitnychortopedów, chirurgów to poproszę okontakt/RT. Będę bardzo wdzięczny.Ostatnia zmiana: 4:11 PM - 8 lip 2024 ·721 8 tue Wyświetlenie
 –  Pochodzę z dość biednej rodziny i kiedy podkoniec lat 90. poszłam do szkoły mamę nawetnie było stać na wykupienie mi obiadów. Byłproblem z wypłatami i bywało tak, że przezkilka dni siedzieliśmy w domu bez obiadu iczasami też bez światła. Tak jakoś wyszło, żebyłam jedyna w klasie, która nie chodziła naobiad do stołówki. Nie narzekałam,rozumiałam, że tak po prostu jest i nikt nic nato nie poradzi, więc musiałam cierpliwie czekaćdo powrotu do domu, gdzie będę mogła sobiecokolwiek zjeść. Po tym jak przez tydzieńsiedziałam sama w klasie, podczas gdy innedzieci jadły obiad w stołówce, mojanauczycielka zaczęła mi przynosić z domuchleb i dżem, a ze stołówki przynosiła miherbatę. Dawała mi kilka kromek chleba ismarowała je dżemem. Nie rozumiałam wtedypo co to robiła, myślałam, że ma za dużochleba w domu, więc żeby się nie zmarnowałoto przynosiła dla mnie. Zawsze zjadałam dokońca przygotowane przez nią kanapki,herbatę również wypijałam, chociaż często sięnią parzyłam.Dopiero po latach dotarł do mnie sens jejdziałania. Jestem jej bardzo wdzięczna i nigdytego nie zapomnę. Mam nadzieję, że u niejwszystko dobrze.
Gdy nie dosłyszysz imienia, a potem już wstydzisz się zapytać –  Gift (Cthulhoot) @Gifttanz. 8hMoja mama spotykała się z moim ojcemod 6 miesięcy zanim przypomniała sobie,jak ma na imię. Mówiła o nim "MójNaukowiec" i wszyscy myśleli, że tourocze przezwisko. Z desperacją miałanadzieję, że ktoś w końcu zwróci się doniego po imieniu, żeby mogła je sobieprzypomnieć.2 2749Gift (Cthulhoot) @Gifttanz. 8hSą małżeństwem od 50 lat, więc jakośdała radę.
A już miał nadzieję... –  Cześć, kochanie!Będę dziś wcześnie.Nie mam na sobiebielizny...Bo nie włożyłeśprania do suszarki,mimo że prosiłamo to ze 100 razy.
To jest immunoterapia t-komórkowa! –  13N
 –  Kiedyś jak miałam 11-12 lat przyjaźniłamsię z pewnym chłopcem, którego rodzicenie narzekali nigdy na brak pieniędzy. Japochodziłam ze skromnej rodziny, ledwo nawszystko starczało, a bywały miesiące, żemama musiała pożyczać pieniądze najedzenie. Z racji tego, że u mnie w domusię nie przelewało mogłam tylko pomarzyć,że dostanę kieszonkowe na jakieś maczugiczy inne gumy kulki. Zdecydowaliśmy więcpewnego dnia z moim przyjacielem, żezarobimy trochę na słodycze. Chodziliśmypo osiedlu i zbieraliśmy butelki, którepóźniej zwracaliśmy i dostawaliśmy za topieniądze. Mama mi tych pieniędzy niepodbierała mimo, że wtedy był taki momenże każdy głupi grosz by się przydał.W rezultacie stanęło na tym, że zawsze jakuzbierałam trochę grosza to zamiastsłodyczy kupowałam chleb do domu.Zebrane butelki trzymaliśmy w piwnicymojego kolegi i dopiero później jakuzbieraliśmy więcej to szliśmy je oddać dosklepu. Pewnego dnia mój ziomek wyjechana obóz, a ja dalej kontynuowałamzbieranie. Postanowiłam na niego poczekaćaż wróci żebyśmy razem oddali te butelki,pamiętam zebrałam naprawdę pokaźnąliczbę tych butelek. Po powrocie jegoz obozu od razu przyleciałam do niego,a on już na progu mi powiedział, że samzwrócił moje butelki i że żadnej nie chcieliprzyjąć więc je wszystkie z mamą wyrzucili,obok stanęła jego matka i pokiwała głową,że właśnie tak było. To było moje pierwszerozczarowanie w życiu. Rozczarował mnienie tylko mój przyjaciel, ale też jego,,dorosła" matka, która kłamała i kazałakłamać swojemu dziecku. Mam nadzieję,że jednak wyrósł na człowieka, a nie gnidę.
Ted dziś pierwszy raz płynął łódką i ma nadzieję, że podoba Wam się jego kamizelka w żyrafy, którą sam sobie wybrał! –
Kiedyś spotkaliśmy sięze znajomymi na grillu – Moja genialna znajoma zabrała 3-letnie dziecko i siedziała z nim do 2 w nocy. Dziewczynka zjadła Kinderki i papierki wyrzuciła na trawę. Upomniałem ją.- Nie wolno wyrzucać śmieci na trawę- A gdzie mam wyrzucać?(pomyślałem, że przedstawię analogiczną sytuację - jeśli w domu wyrzuca do kosza, to na dworze też powinna do kosza)- No a w domu gdzie wyrzucasz śmieci?- Przez oknoYyyyy...- Jak to przez okno? Kto normalny wyrzuca śmieci przez okno?- MamaNo i musiałem tłumaczyć, że mama też nie ma racji i że trzeba wyrzucać do kosza na śmieci. Ale obawiam się, że nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że jak dorośnie, to będzie potrafiła myśleć samodzielnie i nie będzie taką świnią jak jej matka Moja genialna znajoma zabrała 3-letnie dziecko i siedziała z nim do 2 w nocy. Dziewczynka zjadła Kin derki i papierki wyrzuciła na trawę. Upomniałemją.-Nie wolno wyrzucać śmieci na trawę-A gdzie mam wyrzucać?(pomyślałem, że przedstawię analogiczną sytuację - jeśli w domu wyrzuca do kosza, to na dworze też powinna do kosza)-No a w domu gdzie wyrzucasz śmieci?-Przez oknoYyyyy...-Jak to przez okno? Kto normalny wyrzuca śmieci przez okno?-MamaNo i musiałem tłumaczyć, że mama też nie ma racji i że trzeba wyrzucać do kosza na śmieci. Ale obawiam się, że nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że jak dorośnie, to będzie potrafiła myśleć samodzielnie i nie będzie taką świnią jak jej matka
 –
Skatowali Marcina – Wiktor, Jakub, Dominik.Trzej mordercy. Trzy śmiecie niegodne miana człowieka.Bili, kopali po ciele, po głowie a kiedy leżał na ziemi, kopali dalej bez refleksji, bez zastanowienia.Żeby zabić.Mam nadzieję, że jakieś grono decydentów kiedyś wreszcie przejrzy na oczy i zacznie się stosować Kodeks Hammurabiego. Jedyny naprawdę sprawiedliwy system karania.Oko za wybite oko.Ząb za wybity ząb.Spoczywaj w pokoju, Marcinie 💡 WIĘCEJ
Źródło: www.polsatnews.pl
 –  Ludzie, przywiozłemwęgielMam nadzieję że sięchuju nie zmęczyłeś
Anze Lanisek z nagrodą fair Play PKOL. Przypomnienie: pod koniec sezonu 2022/23 poważnie zachorowała żona Dawida Kubackiego, przez co wycofał się on z rywalizacji. Stracił przez to podium klasyfikacji generalnej. – Wobec tego Lanisek wniósł więc tekturową podobiznę Kubackiego na podium. Warto jednak zaznaczyć, że był to jedyny taki gest, a dla kontrastu żaden z Norwegów nawet nie wyraził współczucia. Inni skoczkowie może na aż taki gest się nie zdobyli, ale przynajmniej widać było że wykazali współczucie. Szacun. Zasłużył w pełni na tą nagrodę. Mam nadzieję, że jako kibice nigdy nie zapomnimy tego gestu. ANIGAGORAPIVOVARNALAŠKOCHANGEWORLDDBWTBWTI FEELSLOVENIAGREEN. CREATIVE. SMART.PIVOVARNALAŠKO1825PIVOVARNALAŠKO1825EUROSPORTVIEgorenjeSlatrSlatnar.www.dar.comINOTHERMOVARNAŠKO1825ORLENRENAULTBLACHOTRAPEZASLANISEKSFIS SKI JUMPING SlatnarWORLD CUP3rd PLACE 2022-201OVERALLVIESMANMANNWän pumpenLASKOLAŠKO LAŠKOVIE MHeat pur
 
Color format