Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 45 takich demotywatorów

Uważam, że ważniejszym etapem w związku jest zamieszkanie razem, a nie ślub – To wszystko weryfikuje, nie żaden papierek

Też tak wspominacie swoje święta z czasów dzieciństwa?

Też tak wspominacie swoje święta z czasów dzieciństwa? – „Tamte” święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji.W Wigilię mama wstawała pierwsza. Zrywała kartkę z kalendarza, a potem spędzała czas w kuchni, do której wstęp był dla nas przez większość dnia zabroniony. Po śniadaniu trzeba było przecież się „przegłodzić”, żeby wigilijna kolacja lepiej smakowała. Zawsze czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, a za oknem wokół był puszysty śnieg – do kolan, czasem do pasa. Naprawdę nie pamiętam Świąt bez śniegu. Wierzyliśmy też, że zwierzęta o północy przemówią ludzkim głosem...Choinka była takim trochę chaosem wszystkiego. Jednak na pewno kolorowa. U mnie w domu była sztuczna. Pamiętam, że z przodu miała bombki, a z tyłu prawie wcale. Czubek był lekko wygięty, jakby przeszkadzał mu sufit. Bombki po prostu przepiękne: muchomorki i takie okrągłe, błyszczące, w których można było się przeglądać, no i też takie, które miały wgniecenia i szybko się tłukły. Mama zbierała je, kruszyła i chowała na ozdobienie nimi korony na zabawę choinkową. Królowały cukierki: szklaki, kukułki i raczki, a niekiedy czekoladopodobne, skrupulatnie liczone przez mamę. Mieliśmy na to swój mały patent: po zjedzeniu wkładaliśmy w papierek watę. Była ona wtedy doskonałą imitacją śniegu i wspaniale też zakrywała prześwity na choinkowych gałęziach.Tęsknię za magią tamtych lat. Za zapachem. Zapachem tych dwunastu potraw, robionych przez mamę i babcię. Zapachem pomarańczy. Nawet za tym zapachem pasty, którą mama czyściła podłogę w kuchni. Za zapachem gazety z programem, którą w wigilijny poranek z kiosku przynosił tato. Miała zielony napis, wkładkę, krzyżówkę i była bardzo gruba. Mam wrażenie, że nawet gazeta pachniała wtedy świętami...”  - Fragment pochodzi z książki „Tamten smak oranżady. Z pamiętnika ‘78 rocznika” oraz audiobooka „Dom pachnący pomarańczą”. remokamaszeregowy oświetleniowyKOMPLET CHOINKOWY@monikamaral
Czas na historię – W liceum bardzo podobała mi się jedna dziewczynai często z nią flirtowałem.Któregoś dnia na wycieczce ze szkolną orkiestrą zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i ona kupiła mi paczkę gum. Próbowałem jej oddać 10 zł, ale odmówiła. Więc wsunąłem jej do kieszeni. Potem ona wsunęła mi te 10 zł z powrotem do plecaka. I tak się zaczęła nasza zabawa.Oddawaliśmy sobie te 10 zł na różne głupie sposoby.Wysyłałem je nawet listem do jej domu. Ona owijała banknot w papierek po gumie i pytała, czy chcę. W końcu pomyślałem, że zaproszę 'go nim' na randkę i napisałem "Umówisz się ze mną?", wsunąłem go do notesu i dałem jej go. Oczywiście, zgodziła się (gdyby nie, to byłaby okropna historia).4 lata później wciąż miałem te 10 zł.W dniu naszej rocznicy napisałem na nim "Wyjdziesz za mnie?".Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, mamy 3 cudownych dzieci. I wciąż mamy te 10 zł Któregoś dnia na wycieczce ze szkolną orkiestrą zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i ona kupiła mi paczkę gum. Próbowałem jej oddać dolara, ale odmówiła. Więc wsunąłem jej tego dolara do kieszeni. Potem ona wsunęła mi go z powrotem do plecaka. I tak się zaczęła nasza zabawa.Oddawaliśmy sobie tego dolara na różne głupie sposobyWysyłałem go listem do jej domu. Ona owijała go w papierek po gumie i pytała, czy chcę. W końcu pomyślałem, że zaproszę 'go nim' na randkę i napisałem "Umówisz się ze mną?", wsunąłem go do notesu i dałem jej go. Oczywiście, zgodziła się (gdyby nie, to byłaby okropna historia).4 lata później wciąż miałem tego dolara.W dniu naszej rocznicy napisałem na nim "Wyjdziesz za mnie?".Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, mamy 3 cudownych dzieci. I wciąż mamy tego dolara
Wyniki głosowania

Kto Twoim zdaniem wygrał debatę w TV Republika?

Nie wiem/Nie oglądałem
30%
Rafał Trzaskowski (tekturowy)
19%
Krzysztof Stanowski
16%
Sławomir Mentzen
10%
Szymon Hołownia
6%
Karol Nawrocki
4%
Grzegorz Braun
4%
Joanna Senyszyn
2%
Adrian Zandberg
1%
Marek Jakubiak
1%
Artur Bartoszewicz
1%
Marek Woch
0%
Liczba głosów: 6 483

Kiedyś to było pokolenie z żelaza i wszyscy się kochali. Nikt nikomu nic nie ukradł, nic z pracy nie wyniósł, ani nie wymontował alternatora z traktora. Wszyscy byli honorowi i nosili złote zbroje

 –  Tęsknię za czasami, w których mężczyźni bylimężczyznami a kobiety kobietami.Temat 1 - MężczyźniTęsknię za mężczyznami, dla których honor i danesłowo było na wagę złota, a nawet cenniejsze.Siła, odwaga, decyzyjność i odpowiedzialnośćwpisywała się w definicję męskości.Tesknie za mężczyznami, którzy potrafili darzyćkobiety ogromnym szacunekiem. Potrafili jeadorować, zabiegać o nie miesiącami. Niepoddawali się po pierwszej nieudanej próbie.Tęsknię za mężczyznami, którzy traktowali cnotękobiety, którą kochali jako swój skarb. Chęćwspółżycia z nią, była najpierw podyktowanaobowiązkiem zapewnienia jej szacunku, w postacitytułu żony.Mężczyzna wówczas doskonale wiedział, że jestodpowiedzialny za bezpieczeństwo swojejrodziny, w każdym możliwym aspekcie. I za to byłpodziwiany i doceniany.Temat 2 Kobiety-Tęsknię za kobietami, które miały naturalnetwarze i naturalne ciało. Kiedy skromna sukienkado pół lydki, z zakrytym dekoldem, byłanajbardziej seksowna.Tęsknię za delikatnością i wrażliwością kobiet,które patrzyły na swoich mężów z podziwem. Aich mądrość, spokój i czuły gest były codziennąformą pielęgnowania miłości. Tęsknię zakobietami, które miały zasady. Dla których cnotabyła największą wartością i nie oddawały jej bylekomu, a tym bardziej nie każdemu, co się w danejchwili napatoczy.Dzisiaj wszystko jest inaczej. Wszystko jest nietak jak być powinno.Temat 3 - Obecne realiaDane słowo u większości ludzi jest zaprzeproszeniem g.wno warte. Dzisiaj myślą tak,jutro inaczej, a po jutrze wszystkiego się wyprą,nie czując z tego powodu żadnego wstydu.Rola mężczyzn w dzisiejszych czasach zostałaniesamowicie zaburzona. Aby mieć kobietę,mężczyzna najczęściej nie musi robić już nic, bo itak sama mu chętnie do łóżka wejdzie. I to niejedna.Deklaracja miłości, w postaci ślubu to dzisiajzbędny papierek, zdecydowanie niekorzystny dlamężczyzny. Bo po co się do czegośzobowiązywać, jak kobieta sama i tak muwszystko da bez tego. Nawet dziecko mu urodzi,bo w modzie są teraz związki partnerskie. Małotego, sama to dziecko ogarnie, dom również, aprzy tym do pracy jeszcze pójdzie na etat, bo jestrównouprawnienie i kobieta ma taki samobowiązek łożyć na dom.W związku z powyższym, rola kobiet równieżzostała mocno zaburzona. Niejednokrotnie to onanosi spodnie w związku. A to nie jest dobre dlanikogo.Właśnie dlatego mężczyźni nas dzisiaj nieszanują i traktują jak zabawki. Pozbawiliśmy ichodpowiedzialności za nas, za rodzinę i sameprzejęłyśmy ich zadania. Chcemy być niezależne izaradne, a przy tym jeszcze dajemy im wszystkona tacy. Dosłownie wszystko. Niejednokrotniezarabiamy też więcej i jeszcze ich utrzymujemy. Apóźniej się frustrujemy tym wszystkim,odchodzimy i mamy kolejną nową modę, wpostaci wysypu samotnych matek z dziećmi, alejakże niezależnych i świadomych siebie, które wrzeczywistości ledwo wiążą koniec z końcem.Dlatego przychodzę do Was z pytaniem.Z pytaniem zarówno do kobiet jak i do mężczyzn.Co możemy z tym zrobić, aby przerwać tąmachninę, która nas wzajemnie rujnuje? Comożemy zrobić aby przekazać następnympokoleniom lepsze wartości, wzorce, tak aby onimogli się w tym bardziej odnaleźć niż my wszyscyobecnie?
Kiedyś spotkaliśmy sięze znajomymi na grillu – Moja genialna znajoma zabrała 3-letnie dziecko i siedziała z nim do 2 w nocy. Dziewczynka zjadła Kinderki i papierki wyrzuciła na trawę. Upomniałem ją.- Nie wolno wyrzucać śmieci na trawę- A gdzie mam wyrzucać?(pomyślałem, że przedstawię analogiczną sytuację - jeśli w domu wyrzuca do kosza, to na dworze też powinna do kosza)- No a w domu gdzie wyrzucasz śmieci?- Przez oknoYyyyy...- Jak to przez okno? Kto normalny wyrzuca śmieci przez okno?- MamaNo i musiałem tłumaczyć, że mama też nie ma racji i że trzeba wyrzucać do kosza na śmieci. Ale obawiam się, że nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że jak dorośnie, to będzie potrafiła myśleć samodzielnie i nie będzie taką świnią jak jej matka Moja genialna znajoma zabrała 3-letnie dziecko i siedziała z nim do 2 w nocy. Dziewczynka zjadła Kin derki i papierki wyrzuciła na trawę. Upomniałemją.-Nie wolno wyrzucać śmieci na trawę-A gdzie mam wyrzucać?(pomyślałem, że przedstawię analogiczną sytuację - jeśli w domu wyrzuca do kosza, to na dworze też powinna do kosza)-No a w domu gdzie wyrzucasz śmieci?-Przez oknoYyyyy...-Jak to przez okno? Kto normalny wyrzuca śmieci przez okno?-MamaNo i musiałem tłumaczyć, że mama też nie ma racji i że trzeba wyrzucać do kosza na śmieci. Ale obawiam się, że nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że jak dorośnie, to będzie potrafiła myśleć samodzielnie i nie będzie taką świnią jak jej matka
 –  Press youring deanUse theEngureon the coun
0:08

"Tamte" święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji

"Tamte" święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji – W Wigilię mama wstawała pierwsza. Zrywała kartkę z kalendarza, a potem spędzała czas w kuchni, do której wstęp był dla nas przez większość dnia zabroniony. Po śniadaniu trzeba było przecież się „przegłodzić”, żeby wigilijna kolacja lepiej smakowała. Zawsze czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, a za oknem wokół był puszysty śnieg – do kolan, czasem do pasa. Naprawdę nie pamiętam Świąt bez śniegu. Wierzyliśmy też, że zwierzęta o północy przemówią ludzkim głosem...Choinka była takim trochę chaosem wszystkiego. Jednak na pewno kolorowa. U mnie w domu była sztuczna. Pamiętam, że z przodu miała bombki, a z tyłu prawie wcale. Czubek był lekko wygięty, jakby przeszkadzał mu sufit. Bombki po prostu przepiękne: muchomorki i takie okrągłe, błyszczące, w których można było się przeglądać, no i też takie, które miały wgniecenia i szybko się tłukły. Mama zbierała je, kruszyła i chowała na ozdobienie nimi korony na zabawę choinkową. Królowały cukierki: szklaki, kukułki i raczki, a niekiedy czekoladopodobne, skrupulatnie liczone przez mamę. Mieliśmy na to swój mały patent: po zjedzeniu wkładaliśmy w papierek watę. Była ona wtedy doskonałą imitacją śniegu i wspaniale też zakrywała prześwity na choinkowych gałęziach.Mikołaj wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Jego stroju nie można było wypożyczyć, czy go kupić. Ja nie przypominam sobie, aby w naszych domach Mikołaj w ogóle miał czerwone ubranie, może tylko dodatek w tym kolorze. Przebierał się za niego tata lub wujek a dorośli byli bardzo kreatywni. Mikołaj zakładał często buty albo część ubrania któregoś z domowników, więc wraz z wiekiem domyślaliśmy się, że on wcale nie istnieje. Prezenty: najpiękniejsze, choć bardzo skromne - książka, jakieś mazaki czy kredki. Już wcześniej szukaliśmy ich w szafach i wersalkach. My nie dostawaliśmy podarunków na co dzień. Były więc wymarzone i wyczekiwane.Liczyliśmy nasze prezenty, ustawialiśmy w rządku, obok łóżka i patrzyliśmy na nie zaraz po przebudzeniu. Po Nowym Roku opowiadaliśmy sobie o nich w szkole.Tęsknię za magią tamtych lat. Za zapachem. Zapachem tych dwunastu potraw, robionych przez mamę i babcię. Zapachem pomarańczy. Nawet za tym zapachem pasty, którą mama czyściła podłogę w kuchni. Za zapachem gazety z programem, którą w wigilijny poranek z kiosku przynosił tato. Miała zielony napis, wkładkę, krzyżówkę i była bardzo gruba. Mam wrażenie, że nawet gazeta pachniała wtedy świętami..."Fragment z książki „Tamten smak oranżady. Z pamiętnika ‘78 rocznika” via Instagram Monika Marszał @monikama szalszeregowy oświetleniowyKOMPLET CHOINKOWYet@monikamarszal
Źródło: m.facebook.com
W liceum podobała mi się jedna dziewczyna i trochę z nią flirtowałem – Pewnego razu, podczas wycieczki naszej paczki znajomych, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i ta dziewczyna kupiła mi paczkę gum do żucia. Chciałem jej później oddać pieniądze, ale ona odmówiła, więc wsunąłem jej banknot do kieszeni. Kiedy się zorientowała, wsunęła go do mojego plecaka i tak zaczęło się nieustanne oddawanie.Wpadaliśmy na coraz głupsze pomysły na przekazywanie go sobieKiedyś wysłałem go do niej pocztą. Ona owinęła go w papierek od gum do żucia i poczęstowała mnie jednym listkiem. W końcu pomyślałem, że zaproszę ją na randkę z pomocą banknotu. Napisałem na nim ''może wyskoczymy gdzieś razem?", włożyłem go w zeszyt i podałem go jej. Zgodziła się (wiadomo, gdyby było inaczej, to ta historia byłaby do niczego).Jakieś 4 lata później cały czas miałem ten banknot. W rocznicę naszego związku napisałem na jego dolnej krawędzi:''Wyjdziesz za mnie?"Jesteśmy małżeństwem od 15 lat mamy 3 wspaniałych dzieci. Cały czas mamy ten banknot W liceum podobała mi się jedna dziewczyna i trochę z nią flirtowałem. Pewnego razu, podczas wycieczki naszej paczki znajomych, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i ta dziewczyna kupiła mi paczkę gum do żucia. Chciałem jej później oddać pieniądze, ale ona odmówiła, więc wsunąłem jej banknot do kieszeni. Kiedy się zorientowała, wsunęła go do mojego plecaka i tak zaczęło się nieustanne oddawanie.
Papierek, który pokonał wszystkie nowinki technologiczne – "Właśnie wróciłem ze sklepu, śieciówki czynnej w niedzielę. Wchodzę, jakieś osiem osób w kolejce, wziąłem coś z półki, ustawiam się w kolejce.Sprzedawca tłumaczy coś ludziom przede mną, widzę że jedna osoba chce płacić zegarkiem, inny telefonem, następny kartą, bo tak jakoś się pytali sprzedawcy czy można, czy coś tam, czy jakoś tak, harmider jakiś, słucham i słyszę że terminal nie działa. Konsternacja, zaczęli odkładać, to co mieli w ręce na półki, no i okazało się, że jestem pierwszy.Rozbawiło mnie to, jak to moja dycha, przebiła te wszystkie nowinki technologiczne.Tylko gotówka, to ostatni bastion naszej wolności." 10DZIESIĘĆ ZŁOTYCHNARODOWYBANKPOLSKIWARSZAWA15 WRZEŚNIA 2016HalabgelSLOWNYBI0997993MIESZKOSOMAGOL10BI0997993
Źródło: www.facebook.com
Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Ziemi. Z tej okazji zrób jakąś drobną rzecz dla Matki Ziemi, ot choćby podnieś pojedynczy papierek z ziemi, każdy gest się liczy –  szarosen
Źródło: www.facebook.com
 –  Śpię sobie spokojnie, odpoczywam po ciężkim tygodniupracy aż tu nagle dzwoni znajoma z pracy i płacze mi dosłuchawki:- Łukasz (jej narzeczony, a mój kolega, bo pracujemyw sąsiednich działach) uderzył mnie!!!- Co się stało?- Dla żartu dodałam do jego wody do soczewekjadalnego barwnika, a on mnie za to uderzył!- Zdurniałaś czy co? - to jedyne co udało mi się z siebiewydusić zanim się rozłączyłem.Od razu zadzwoniłem do Łukasza, zapytać czy niepotrzebuje lekarza i jak się w ogóle czuje. Gość jestalergikiem, a karmin, który jest robiony z czerwcówkaktusowych może być alergenem.Przygnębiony Łukasz opowiedział, jak obudził się rano,poszedł założyć soczewki i myślał, że zaraz umrze, bojego oczy krwawiły. Dopiero, gdy dokładniej przyjrzał sięsobie w lustrze, zrozumiał, że chyba nic mu nie jest, booczy wydają się być całe i zdrowe. Poszedł do kuchni pogaziki i spotkał tam swoją pokładającą się ze śmiechukobietę, która przyznała się do swojego ,żarciku". Łukaszżartu nie docenił i w nerwach ją uderzył.Powiedział, że do tej pory oczy go swędzą i szczypią, bonie może do końca wypłukać barwnika. Wysłałem go doapteki po lek przeciwhistaminowy i oczyszczające krople.M.in. z takich powodów nie przepadam za 1 kwietnia.Ludzie, jeśli chcecie zażartować z kogoś, to przyklejciemu taśmą papierek do pleców albo przywiążcieklawiaturę do stołu, albo coś w tym stylu.Nie wykorzystujcie do swoich żartów zdrowia innychludzi! Nie podmieniajcie wegetarianom kotletów namięsne, alergikom nie podawajcie alergenów, ludziomchorym na wątrobę nie dolewajcie do soku wódki. Niewsadzajcie jubilatom głowy w tort, jeśli nadal są w nimświeczki. Zanim sobie zażartujecie, to sto razyzastanówcie się czy komuś nie zrobicie krzywdy.
Nie znam nikogo, kto nie zjadł choćby raz w życiu kawałka papierka od krówki –
Jeżeli wyrzucasz papierek na ulice, to na ulicy pojawiają się dwa nowe śmiecie –
Kilka lat temu myśliwy zastrzelił matkę pięciu warchlaczków. Same zginęłyby w lesie, więc przygarnęła je rodzina z Sępólna Krajewskiego. – Zwierzaki żyły w zagrodzie. Do lasu nie mogłyby wrócić, bo polubiły człowieka. Z pewnością podeszłyby do każdego myśliwego. 3 zwierzaki znalazły dom w ośrodku niedaleko Sępólna. Kolejne 2 miały trafić do ZOO w Bydgoszczy. Wszystko szło zgodnie z planem - lekarz weterynarii z Bydgoszczy podpisał wszystkie kwity. Pozostał tylko jeden papierek: zgoda lekarza weterynarii z Sępólna na przewóz zwierząt. I tu zaczęły się problemy. Lekarz stwierdził, że w Polsce panuje epidemia ASF i trzeba dziki zastrzelić. Nie przebadać i ewentualnie zastrzelić. Po prostu zabić. Tak profilaktycznie. Wyznaczono nawet termin i lekarz przybył do rodziny wraz z myśliwym, który z miłą chęcią zabije Tadzika i Danusię. Rodzina zyskała trochę czasu. Obecny na miejscu fotoreporter "przepłoszył" lekarza i myśliwego. Informacja trafiła już do Głównego Lekarza Weterynarii, który może zmienić decyzję powiatowego lekarza o odstrzale. Trzymamy kciuki za Tadzika i Danusię!
Źródło: www.polsatnews.pl
Lód w rożku, bez rożka –
 –
Mądre podsumowanie odnośnie tych, którzy myślą, że byle papierek sprawia, że są lepsi od innych –  Schabowy po lubelsku11 g• O•.."Prezydent Andrzej Duda zwyciężyłwśród wyborców z wykształceniemod podstawowego do średniegowłącznie. Kandydat KO RafałTrzaskowski miał przewagę tylkowśród osób z licencjatem i wyższymwykształceniem - wynika z sondażuIpsos dla TVP, TVN i Polsat".Zaraz się zacznie, o ile już się niezaczął, rechot tych, którym udało siępokończyć kierunki nabieda-uczelniach, co czytająnagłówki na Onecie, a z książek toRemigiusz Mróz. W związku z tymsą przekonani o swojej wyższości,nie to co te prostaczki słuchającedisco polo i jeżdżące traktorami.(Choć potem biegnę na ryneczek pomarchewkę, żebym mógłprzyrządzić swoją kosmiczną wegepotrawkę). Przypominam więc:"Wraz ze wzrastającym stopniem„wykształcenia" mas, maleje liczbacałkowicie„niewykształconych" (analfabetów iabsolwentów szkół podstawowych,którzy na nich zakończyli edukację),wzrasta zaś grono ćwierć- ipółinteligentów. Ci zaś z reguły sąprzekonani, że doskonale rozumiejąkwestie polityczne, gospodarcze,społeczne i kulturalnewspółczesności, co zresztąnieustannie wmawia im demokracja.Od czasu do czasu dopadają ichwątpliwości, ale mimo wszystkopragną pozostać „dojrzałymi"obywatelami".Erik von Kuehnelt-Leddihn/Kasper Linge
 –  Kiedyś spotkaliśmy się ze znajomymi na grillu. Moja genialna znajoma zabrała 3-letnie dziecko i siedziała z nim do 2 w nocy. Dziewczynka zjadła Kin derki i papierki wyrzuciła na trawę. Upomniałemją.-Nie wolno wyrzucać śmieci na trawę-A gdzie mam wyrzucać?(pomyślałem, że przedstawię analogiczną sytuację - jeśli w domu wyrzuca do kosza, to na dworze też powinna do kosza)-No a w domu gdzie wyrzucasz śmieci?-Przez oknoYyyyy...-Jak to przez okno? Kto normalny wyrzuca śmieci przez okno?-MamaNo i musiałem tłumaczyć, że mama też nie ma racji i że trzeba wyrzucać do kosza na śmieci. Ale obawiam się, że nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że jak dorośnie, to będzie potrafiła myśleć samodzielnie i nie będzie taką świnią jak jej matka
W liceum bardzo podobała mi się jedna dziewczyna i często z nią flirtowałem – Któregoś dnia na wycieczce ze szkolną orkiestrą zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i ona kupiła mi paczkę gum. Próbowałem jej oddać dolara, ale odmówiła. Więc wsunąłem jej tego dolara do kieszeni. Potem ona wsunęła mi go z powrotem do plecaka. I tak się zaczęła nasza zabawa.Oddawaliśmy sobie tego dolara na różne głupie sposobyWysyłałem go listem do jej domu. Ona owijała go w papierek po gumie i pytała, czy chcę. W końcu pomyślałem, że zaproszę 'go nim' na randkę i napisałem "Umówisz się ze mną?", wsunąłem go do notesu i dałem jej go. Oczywiście, zgodziła się (gdyby nie, to byłaby okropna historia).4 lata później wciąż miałem tego dolara.W dniu naszej rocznicy napisałem na nim "Wyjdziesz za mnie?".Jesteśmy małżeństwem od 15 lat, mamy 3 cudownych dzieci. I wciąż mamy tego dolara
Nie znam nikogo, kto nie zjadł choćby raz w życiu kawałka papierka od krówki –

 
Color format