Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 74 takie demotywatory

Już nie 700 zł kwartalnie w KRUS-ie, ale ponad 1400 zł miesięcznie w ZUS-ie będą musieli prawdopodobnie od przyszłego roku zapłacić rolnicy, którzy prowadzą działalność gospodarczą – Wsi spokojna, wsi wesoła, takiej dobrej zmiany chciałaś, no to masz
O 5-letniej dziewczynce, która została bohaterem: – Franka Hensley'a zaczęły męczyć bóle w klatce piersiowej i przestraszył się, że ma atak serca. Zadzwonił więc pod numer alarmowy 112. W momencie, gdy po drugiej stronie słuchawki zgłosił się dyspozytor, Frank nie był w stanie nic powiedzieć.Na szczęście, kiedy do tego doszło była przy nim jego 5-letnia córka, Savannah. Opanowana i spokojna przejęła telefon od taty i powiedziała dyspozytorowi, Jasonowi Bonhamowi, co się dzieje.Powiedziała mu, że jej tata nie może oddychać i że nigdy wcześniej mu się to nie przydarzyło. Następnie Jason zapytał ją o jej wiek i imię, na co również mu odpowiedziała. Mężczyzna zapewnił ją, że wysyła do nich pomoc i polecił, by otworzyła drzwi wejściowe do domu, co również zrobiła. Jednak zanim wyszła, by to zrobić zapewniła swojego ojca, by się nie martwił. Gdy wróciła z powrotem do ojca, powiedziała Jasonowi, żeby pomoc zjawiła się jak najszybciej. Dyspozytor zapewnił ją, że pomoc nadejdzie już za minutę. Następnie Savannah powiedziała Jasonowi, że wciąż jest w piżamie i powinna się przebrać. Jednak on przekonał dziewczynkę, że nic nie szkodzi. Najważniejsze jest, by została przy tacie. Savannah tak też zrobiła.Jason poinstruował dziewczynkę, by upewniła się, czy jej tata nadal jest przytomny. Potwierdziła, że jest. Potem Savannah zaczęła rozmawiać z Jasonem o swoim psie, mówiąc, że jest naprawdę mały i przyjazny i że „dziwnie” szczeka. Jason powiedział jej, że pies, który nietypowo szczeka, też jest w porządku… Następnie zapytał, jak,czuje się tata, na co odpowiedziała: „Na razie dobrze”. Dyspozytor informował ojca dziewczynki, by zachował spokój. Kilka sekund później sanitariusze byli już w domu i pomagali tacie.Jason był pod ogromnym wrażeniem tego, jak mała Savannah poradziła sobie w tej trudnej sytuacji.Powiedział: „Większość ludzi, kiedy z nimi rozmawiam, wpada w histerię. Za każdym razem, gdy słucham tego nagrania, kiedy Savannah zadzwoniła do mnie, myślę, że to było niesamowite. Ona jest przecież małym dzieckiem”.
Statek pasażerski SS Warrimoo cichutko ciął sobie fale Pacyfiku na swejdrodze z Vancouver do Australii – Nawigator właśnie skończył ustalać pozycję na podstawie gwiazd i w te pędy pobiegł do Kapitana Johna DS. Phillipsa. Warrimoo znajdował się na pozycji: szerokość 0º 31' N i długość 179 30' W. Był 31 grudnia 1899.Z wypiekami na twarzy nawigator spytał: "Czy wie kapitan co to znaczy?""Jesteśmy tylko parę mil od równika i linii zmiany daty!" wtrącił śmiało pierwszy oficer Payton.Kapitanowi zabłysła tylko iskra w oku i wydał stosowne rozkazy. Miał na tyle poczucia humoru, by wyczuć nadarzającą się okazję zapisania się w annałach historii być może nie tylko morskiej.Kurs został zmieniony, silnik i śruba nasmarowana, a z nawigatorów wyciskano siódme poty zdolności ustalania pozycji. Cicha i spokojna pogoda tylko pomagały.Równo o północy SS Warrimoo 31 grudnia 1899 znalazł się dokładnie na przecięciu równika i linii zmiany daty.Konsekwencje?Przednia część (dziób) statku znajdowała się na półkuli południowej w środku lata.Tył (rufa) znajdował się na półkuli północnej w środku zimy.Data w rufowej części statku to 31 grudnia 1899.W części dziobowej (przedniej) był to 1 stycznia 1900 roku.Ten statek był więc nie tylko w:Dwóch różnych dniach,Dwóch różnych miesiącach,Dwóch różnych latach,Dwóch różnych porach rokuAle w dwóch różnych stuleciach - wszystko w tym samym czasie!
 –  Mati co ty kurwa odpierdalasz?	Czemu cmentarze zamknąłeś hajs	mi się nie będzie zgadzał.	adek spokojnie. Zamknąłem cmentarze bo i tak masz	z tego marny zarobek polaczki zamiast wydawać	na nędzne kwiatu i znicze pójdą na mszę i dadzą	dwa razy więcej. Nie bój się kościołów nie zamknę.	Spokojna twoja łysa rozczochrana.	Mateusz wajchę przełóż. Tg to masz łeb.	Dobra 3m się ziomeczku strzałka.
A zapowiadała się taka spokojna niedziela –
0:10
 –  Weganie - wkurwiacie mnie.Nie chcecie jeść mięsa to nie jedzcie, ale nietłumaczcie się żadną pierdoloną moralnością i tym,że nie chcecie zabijać.Bo rośliny do kurwy nędzy też żyją i chcą żyć.Kwiaty które ścinacie - służą im do rozmnażania, doprzyciągnięcia uwagi owadów, by je zapyliły.Ścinanie kwiatów to jak żarcie jaj kurzych. Onasionach już nawet nie wspomnę, bo to jakjedzenie płodówSałata, rukola, i inne zielska to już w ogólewpierdalacie 90-100% ŻYWEGO ORGANIZMU, wktórym zachodzą procesy życiowe, który oddycha,pije, je, reaguje na czynniki środowiskowe, broni sięprzed atakiem, wykazuje odpowiedzi na reakcje.Rzodkiewki, marchewki, ziemniaki, i inne bulwy - TOSAMO, to żyjący organizm, który kurwa z abijacieKojarzycie pewnie popularne badanie napomidorach, w których przy muzyce heavymetalowej rosły gorzej, a nawet obumierały, aidentyczne próbki w identycznych warunkach tyle,że z muzyką spokojną rosły nawet lepiej niż próbkizerowe (bez żadnej muzyki).Drzewo po ucięciu jego kawałka od razu zasklepiaranę żywicą, każda właściwie roślina zasklepiaswoje rany.Rośliny potrafią KONTAKTOWAĆ się ze sobą zapomocą impulsów elektromagnetycznych poprzezpleche grzybni! (stwierdzono takie anomaliapomocą mpuisow elektromayrnetycznycii poprzezplechę grzybni! (stwierdzono takie anomaliapodczas atakowania jednej rośliny pasożytami,wysyłała ona sygnały do roślin pobliskich), oraz nochemicznych ofc, ale to mniej spektakularnezjawisko.Rośliny wykazują więc objawy inteligencji iświadomości (reagują na czynniki i dostosowująróżną odpowiedź dającą możliwie najlepszyrezultat).One kurwa żyją!To, że nie mają układu nerwowego, nie znaczykurwa, że nie CZUJĄ, ponieważ gdyby nie czuły tonie zdawałyby sobie sprawy z np. uszkodzeń, któretrzeba "załatać".Nie mają też płuc - a oddychają. BO TO KURWAINNE KRÓLESTWO, nie ma identycznych układówco nasze, a bliźniacze(nie wiemy jeszcze coodpowiada za formułowanie przez nie odpowiedzi)To że nie mówią, nie mają słodkich oczków iuroczych łapek ani futerka NIE ZNACZY ŻE NIEŻYJĄ.Owoce chyba są jedynym wyjątkiem - roślinaprodukuje je, żeby coś je zjadło a następnie gdzieśdalej wypróżniło nasiona (robi to po to by zająćwiększe tereny)Ale myślicie, że takie awokado ma ochotę rosnąćna masowej uprawie? Nie ma kurwa, ale chce zawszelką cenę żyć, więc żyje, masowa uprawa to niejest naturalne środowisko żadnej rośliny - tak samojak masowe hodowle zwierząt.
 –  Journaiist Katie Ukradłam pakowaną szynkę ze sklepu i dałam jej należyty pogrzeb. Teraz dusza zwierzęcia może być wreszcie spokojna. Q 2,403 U.3,608 d 1,267 JT Obe • @Lond Replying to @UnbiasedKatie Mięso zjełczeje i zatruje glebę i wszystkie rośliny w okolicy. Przyjdą szczury i lisy i rozkopią to wpizdu, muchy się zlecą i namnożą w mięsie a miejscowy pies weźmie gryza i dostanie turbosraki. Dobra robota.
W Wenecji odbyła się premiera Sarco kapsuły do odbierania sobie życia. Stworzył ją dr Philip Nitschke - kontrowersyjny australijski działacz na rzecz legalizacji eutanazji – Wystarczy wejść do kapsuły i nacisnąć przycisk, który potwierdzi, że chcemy umrzeć. Wówczas kapsuła wypełni się ciekłym azotem, po uprzednim komunikacie, że zaraz stracimy przytomność. Obniżona zostaje temperatura oraz ograniczony poziom tlenu. Osoba znajdująca się w środku umrze w ciągu kilku minut (nawet, jeśli się nie udusi, to z pewnością jej serce się zatrzyma). Szybko, humanitarnie i z widokiem na ulubione miejsce lub najbliższych, jak przekonuje twórca urządzenia.- Sarco można odwieźć w dowolne miejsce i umrzeć np. z widokiem na Alpy czy jeziora. Kiedy ktoś będzie gotowy żeby powiedzieć do widzenia, wpisze kod, wejdzie do środka, naciśnie guzik i odejdzie w kilka minut. To bardzo spokojna śmierć - tłumaczy dr Philip Nitschke

Smutne, ale prawdziwe

Smutne, ale prawdziwe –  Joanna SzczepkowskaWczoraj o 10:25 ·Przeczytajcie mimo Sylwestra. Piszę bo F jest po to,żeby się dzielić dobrymi i złymi, obrazkami w kraju.Wyszłam wczoraj wieczorem z domu po kapsułki dozmywarki. Po drodze zobaczyłam człowieka na murkuze zwieszoną głową . Zapytałam czy źle się czuje, onpodniósł głowę, a ja zobaczyłam to co się nazywaśmierć w czach. Biały jak kreda. Trochę zaniedbany.Zapytał ledwo mówiąc, czy mam zapałki. Niewyczulam alkoholu. Ne miał też twarzy pijaka tylkobardzo zapadniętą. Powiedział , że bardzo go boligłowa z tyłu. Zapytałam, czy coś pił. Tak, ale kilkagodzin temu. Zapytałam czy wezwać pogotowie, bo onnaprawdę strasznie wyglądał. Prosił, żeby nie.Poszłam do sklepu a wracając zobaczyłam, jak ontrzymając się ogrodzeń próbuje iść , ale nie ma siły.Zobaczyłam wtedy jego chudość i przyszło mi dogłowy, że to jest człowiek głodny, i zapytałam kiedyjadł. Tydzień temu. Wszystko jasne, stąd ból głowy.Poprosiłam żeby zaczekał i kupiłam mu parówki ,bułkęi wodę ale on nie miał siły jeść. Zapytał czy mogę goodprowadzić na przystanek. Mogłam, ale on był zdolnyzrobić tylko kilka kroków. Wreszcie zgodził się, żebymwezwała pogotowie. Dzwonię. Kobieta pyta czy on pił.Mówię, że trochę ale wycieńczenie nie na tym polega,a on moim zdaniem za chwile odejdzie na tamtenswiat. Kobieta powiedziała żebym go dała do telefonu.On trochę bełkocze z tego wyczerpania ale to nie jestalkoholowe. Kobieta mówi mi, ze nie przyjadą bo onjest pijany , żebym zadzwoniła po straż miejską.Dzwonię a w tym czasie to widzi ktoś z sąsiedztwa,przynosi herbatę i polar, potem dochodzi jego żona iwszyscy widzimy że ten człowiek jest na granicy życia.Z wielkim trudem sadzamy go na ławce. Straż miejskapyta przez telefon - on jest bezdomny? Pytam amężczyzna mówi tak, ale mieszka u kolegi, podajeadres. Straż miejska mówi- proszę pani to oni wiedzągdzie iść, proszę sobie dać spokój. Mówię że człowiekchyba umiera, mówią że przyjadą. Czekamy. Pytamtego mężczyznę czy ma jakaś pracę, żeby się ożywił.Był glazurnikiem, ale dalej ciężko mu mówić bo makłopoty z oddychaniem. To naprawdę bardzo źlewygląda a straż nie przyjeżdża i nie przyjeżdża.Sąsiedzi też jużŻ muszą iść a on coraz ciężej i szybciejoddycha. Nagle jedzie policja. Pewna, że to zamiaststraży zatrzymuję ich, że to tutaj, ale oni nie znająsprawy. Wychodzą z samochodu i po pierwszychoględzinach mówią do swoich aparatów, że maja tuwycieńczonego człowieka . Pytają go o dane, oncichutko wszystko mówi. Każą mu dmuchać walkomat- on dmucha a oni mówią - pił ,ale za małożeby wezwać straż miejską, za dużo żeby wezwaćpogotowie. Ale ja wezwałam straż miejską! Niewzywała pani bo pytaliśmy o takie zgłoszenie.Pokazuję telefon z dowodem. Oni zdziwieni dzwoniątam znowu. Tak ale już wiemy ze nie przyjadą. Takzdecydowali. Czyli bez powiadomienia mniezdecydowali o czekaniu na zimnej ulicy, człowiekaktóry nie ma sił i mnie, przechodnia który chce pomóc.Mogłabym całą noc czekać . Więc co? Mężczyznaosuwa się z ławki. Więc policjanci wzywają pogotowiejednak. Pomaga kolejny łyk herbaty który mu trzebapodać jak mleko niemowlęciu. Policjanci w tym czasiemają dużo innych zgłoszeń więc pytają czy mogępopilnować. Oczywiście. Karetka przyjeżdża podwudziestu minutach. Wysiada trzech mężczyzn zczego jeden taki chamski wódz. Patrzy jak naśmiecia.- On się nie nadaje do szpitala. -Jak to nie, onumiera. -Ale do szpitala się nie nadaje. – chce pan doszpitala? - pyta wódz o bardzo złych oczach. Nie-szepcze mężczyzna nie bardzo już przytomnie. -Nowidzi pani , nie chce, a ja nie będę go porywał.- Ale onmusi dostać kroplówki!- Ale on nie chce. I nie będziemi tu pani świeciła łezkami.- Ale on umrze na tej ławcenie widzicie tego? - To może pani jeszcze będzienagrywać? -Będę. - No to ja pani wytoczę sprawę-zwraca się do policjantów. Pani chce mnie nagrywać ,proszę panią pouczyć. - Policjant mnie prosi, żebympodeszła do okna samochodu.- Panowie mówię -przecież on umrze na tej ławce, jeżeli go zostawimy.Policjant o bardzo inteligentnej twarzy mówi mi tak: jateż mam rodzinę , nie będę tu tkwił. Wszystko zostałozrobione ,my jako policja wezwaliśmy odpowiedniesłużby, a służby oceniły, że on się nie kwalifikuje doszpitala. Niech pani idzie do domu. W desperacji biorękomórkę i fotografuję numery tej pomocy ratunkowej. -Dobrze mówi wódz -bierzemy go, żeby ta pani miałaczyste sumienie ale w szpitalu go nie przyjmą i każąwyjść na ulicę. - Ale on nie ma siły iść. Biorą go podpachy, on ledwo idzie ale chętnie, podaję mu tojedzenie które kupiłam i termos z herbatą od sąsiada.Czy mogę też pojechać?- Może pani iść za karetką-odpowiada bardzo elegancko wódz. Zanim mnieodepchną wchodzę na stopień karetki- niech się pantrzyma.- Dziękuję pani za wszystko – wyszeptał tenczłowiek, którego dalszych losów nie znam i niepoznam. Gdyby miał na sobie piękny płaszcz, byłdyrygentem wycieńczonym pracą i stresem bezjedzenia na adrenalinie twórczej, to bym byłaspokojna. Ale u nas śmieci wyrzuca się na ulicę.Przepraszam innych być może empatycznychpracowników służb, ale to z czym miałam do czynieniana każdym szczeblu nie mieści się w przeciętniecywilizowanej głowie. Zaraz będę pisać cospogodnego, ale na razie sobie życzę w Nowym Roku,żebym nie odpuściła tej sprawy.%3DEDYCZNERENAULTTraficAWI:6327W īAUTO SERWISWWSTANSONSO 609 709OWNICTWOPANSTH
Wspaniałe to były święta,nie zapomnę ich nigdy –  Babcia, która 3 godziny temu wysłała dziadka po jajka do sąsiada, bo zabrakło jej do ciasta Najebany dziadek który na wyjebce wbija do mieszkania bez jajek Ja czekający w drugim pokoju aż zwykle spokojna babcia puści dziadkowi wiązankę której sam bym w życiu nie wymyślił
 –  1. Dzieci rozsyłają miedzy sobą strony pornograficzne. Na godzinie wychowawczej rozmawiam o tym z nimi. Mówię, że seks ma być czymś dobrym, przyjemnym, z odpowiednimi osobami i w odpowiednim wieku, a z takich filmów nie nauczą się tego. Rozmowa jest długa, trudna i dla mnie, i dla nich. Nie używam infantylnego języka, nie udaję, że nie ma tematu, nie drę się, że co robią. O rozmowie informuję rodziców. Na szczęście są ok i mówią, że dobrze załatwiłam sprawę. Czy to jest edukacja seksualna?2. Prawa dziecka- mój ulubiony temat. Korczak, kilka książek w temacie, miłe zajęcia. Mówie o nietykalności cielesnej. Zaczynamy od bicia dzieci. Schodzi na to, że nikt nie może zmuszać do buziaków i dotykać ich/je bez ich zgody. A jeśli ktoś będzie robił rzeczy, które im się nie podobają, to muszą szukać pomocy u osób, którym ufają. Czy to jest edukacja seksualna?3. Znowu godzina wychowawcza. Minęła prawie cała lekcja (rozmawialiśmy o tym jak mądrze pomagać). Jeden z chłopców pod sam koniec wyskakuje z pytaniem, które ewidentnie męczyło go od poczatku dnia: "Czemu po Warszawie jeżdżą samochody krzyczące o aborcji"? Tak, nie pytał co to jest aborcja. Okazało się, że świetnie wiedzą co to jest. Znowu trudna rozmowa, znowu staram się mówić o tym neutralnie, bez wciągania kościoła, lewicowych pogladów. Siedzimy całą przerwę, bo skoro zapytał o to mnie, to znaczy, że łatwiej ze mną o tym rozmawiać niż z rodzicami. Na zebraniu mówię o tym rodzicom i sugeruję, że powinni wrócić do tematu. Czy to jest edukacja seksualna?4. Chłopcy chcąc obrazić siebie mówia do siebie "ty geju". Pytam czy wiedzą kim jest gej. Oczywiście wiedzą (pan, który kocha innego pana). Sami w rozmowie dochodzą, że to bez sensu, bo jeśli ktoś kocha kogoś i każda strona ma się z tym dobrze, to nikt nikogo nie obraża. Czy to jest edukacja seksualna?5. Na zajęciach z maluchami rozmawiamy o równouprawnieniu, o walce kobiet o prawa, używam słowa feminizm. Cała klasa równo wkurza się, że kiedyś dziewczyny nie mogły głosować i jeździć na rowerze. Mówię, że ze względu na płeć nie można czegoś kazać albo czegoś zabraniać. Czy to jest edukacja seksualna?6. Po podpisaniu karty lgbt przez Trzaskowskiego, przychodzi do mnie przerażona mama dziewczynki i mówi, że tak bardzo boi się seksualizacji dzieci. Rozmawiam z nią, mówię o sytuacjach, które opisałm wyżej. Rozmawiamy o dostępie do internetu i o zagrożeniach z tym związanych. Rozmawiamy o zapisach w karcie. Po godzinie stwierdza, że wspiera moje działania i już jest spokojna. Czy to jest edukacja seksualna?Pracuję z dziećmi w wieku 7-11 lat i wszystkie sytuacje są z moich klas. Czy lepiej żebym te tematy igorowała? Za 4 lata dzieciaki będą starsze, a rozmowy poważniejsze. Czy lepiej żebym olewała ich problemy i żeby dalej edukowali/ły się na stronach pornograficznych i forach internetowych?A może to ostatni sygnał żeby poddać się w walce z systemem i uciekać ze szkoły państwowej?Bo boję się, że kiedyś trafię na rodzica, ktoremu może nie podobać sam fakt, że z moich ust padnie słowo seks albo feminizm. Będziecie wtedy słać mi paczki z pasztetami z soczewicy?
Maryla nie piła i nie paliła. Nie szlajała się po nocach, kładła się spać o 22.00 i wstawała o 6.00. Była cicha, spokojnai posłuszna – Ale kiedy wyszła z więzienia, wszystko się zmieniło...
Wsi spokojna... –
Spokojna miejscówka na odludziu –
0:30
"Nie mów mi uspokój się, kiedy jestem spokojna!" –
Sprzedam dom. Cicha, spokojna okolica. Blisko centrum –
0:20
Życie po prostu przeładowuje broń –
To miała być spokojna wycieczka na wodzie –
0:29

Kobiecą zemstę zapamiętasz do końca życia

Kobiecą zemstę zapamiętasz do końca życia –  Mąż porzucił swoją żonę po 37 latachmałżeństwa dla młodej i pięknej sekretarkiKrótko po rozwodzie kobieta była załamanai spędziła pierwszy dzień smutna, pakującswoje rzeczy do pudeł i walizek, a mebledo wielkich skrzyń. Drugiego dnia ekipaprzeprowadzkowa przewiozła jej rzeczyi meble do nowego mieszkaniaTrzeciego dnia usiadła na podłodze pustejjadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliładwie świece, postawiła półmisek z dwomakilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkęzimnego białego wina i przystąpiła dokonsumpcii, aż już wiecej nie mogłaGdy skończyła jeść, w każdym pokojurozmontowała pręty karniszy, pozdejmowałaZ koncow zatyczki i do srodka Włozyła połowekrewetek i sporą porcję kawioru, po czymponownie umieściła zatyczki na końcachkarniszy. Potem cicho wyszła i pojechałado swojego nowego lokumGdy mąż wrócił do domu, wprowadził sięz nowymi meblami i z nową dziewczynaąPrzez pierwsze dni wszystko było idealne.Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć.Próbowali wszystkiego! Wyczyścili,wyszorowali i przewietrzyli cały domSprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwychmyszy I wyprali dywany. W każdym kąciepowiesili odświeżacze powietrza. Zużylisetki puszek sprayów odświeżającychNawet wykosztowali się I wymieniliwszystkie drogie dywany. Nic nie działało.Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny,robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawetsłużąca się zwolniła. W końcu były mąż kobietyi jego dziewczyna zdesperowani musieli sięwyprowadzic. Po miesiącu nadal nie mogliznaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnącydom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbieraćich telefonow. Zdecydowali się wydacogromną sumę pieniędzy i kupić nowy domEks-małżonka zadniła do mężczyznyzwow sprawie porozwodowej i zapytała go przyokazji co słychać. Odpowiedział, że dobrze,że sprzedaje dom, ale nie wyjaśnił jejprawdziwej przyczyny. Wysłuchała go zespokojem i powiedziała, że bardzo tęskniza domemi że porozmawia z prawnikami,aby uporządkować sprawy w papierachw taki sposób, by odzyskać dMężczyzna, sądząc, że jego eks nie manajmniejszego pojęcia o smrodzie, zgodziłsię odstąpić jej dom za jedną dziesiątarzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowętego samego dnia. Przystała na to i w ciągugodziny dostała od niego papierydo podpisaniaTydzień później mężczyzna i jego dziewczynastali w drzwiach starego domu, patrzącz uśmiechem, jak pakowano ich meblei wsadzano na ciężarówkę, by zabrać jedo nowego domu... łącznie z karniszami
Właśnie przez wpajanie takiego myślenia młodzi ludzie wyrzekają się swoich marzeń i wybierają bezpieczną pracę, która zapewni im spokojną starość.Bo przecież lepiej zarabiać 2-3 tys. miesięcznie przez 40 lat, niż próbować zrobić coś swojego –