Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 73 takie demotywatory

Beka z szefów czyli wyznania pracowników januszexu- kolejne kwiatki- cz. VIII Ciąża i działanie na szkodę firmy, sekretarka na imieninach- kto i jaki prezent przyniósł i jak urodzić dziecko szefowi (25 obrazków)

Oczarowany kolega z pracy postanawia wybawić dziewczynę z opresji.- Mogę ci w czymś pomóc?- Pokaż mi jak to działa. Chłopak bierze dokumenty i wkłada do niszczarki.- Bardzo ci dziękuję! A którędy wychodzą kopie? –
Pani Jadzia odpowiada rozmarzonym głosem:- Nic nie robię Panie Dyrektorze!!!- To przypominam Pani, że dzisiaj jest poniedziałek, a nie sobota! –  METMarp
Co najśmieszniejsze, te panie nie były brzydkie. Bez tych filtrów nawet ładniejsze –
Jobs dał jej kluczyki do jaguara i rzucił: „nigdy więcej się nie spóźnij” –
Teraz każdy chciałby mieć trochę spokoju... –
Skojarzenia nie pomagają –  A Propos, ja miałem kiedyś też ciekawa akcjęNo opowiadajPojechałem do firmy na rozmowę rekrutacyjną, wchodzę dobiurowca i mówię w sekretariacie, że byłem umówiony narozmowę na godzinę dziewiątą. Sekretarka sprawdziła, nofaktycznie. "Proszę niech Pan wejdzie, dyrektor za chwilębędzie..." Ш8у/Siadam w fotelu i za chwilę wpada koleś taki typowy goguś.przylizany, różowa koszula, mokasynki bez skarpet i obcisłespodnie., zobaczył mnie i od progu zdyj&jtla z wyciągniętąręką i z tekstem do mnie: "Ciepły jestem!"I tu następuje konsternacja.... Nie wiem co mam powiedzieć, czymoże od razu sjww^Bteć?! Po chwili chyba zrozumiał copaswfastacł i dodał "Wojciech"Okazuje się, że kolo miał tak na nazwisko!!! No іщеІшШШ misysytem na całą rozmowę, nie mogłem się skupić tak mi sięśmiać chciało. Oczywiście nie przeszedłem do dalszego etapurekrutacji
Źródło: Historia własna
Plan awaryjny dla mężczyzn 8 marca –  Żona spotyka 8 marca mężaz kwiatami na ulicy:- To dla mnie?- Nie.- To dla kogo?!- Dla sekretarki.Co?! Dla niej masz kwiaty, adla mnie ch**a!%3- Chcesz się zamienić?FABRYKA ŚMIECHUDEMOTYWATORY.PLPlan awaryjny dla mężczyzn 8 marcaFABRYKA ŚMIECHU
 –  Kiedyś nasza firma pomagała fundacji, przekazując im co miesiąc pieniądze. Fundacja zajmowała się żywieniem bezdomnych i leczeniem narkomanów (tak mówili). Na początku września sekretarka zadzwoniła do mnie i powiedziała: "Dzień dobry. Kiedy Państwo prześlą nam pieniądze i jaka to będzie kwota?". Odpowiedziałem: "Wysłaliśmy państwu 1 000 zł na początku sierpnia". Na co ona: "Cóż, to było w sierpniu. A kiedy we wrześniu przelejecie nam pieniądze?". To była ostatnia rozmowa, więcej już im nie pomagaliśmy, choć dyrektor fundacji dzwonił i przepraszał
 –  MonikaWiele lat temu, w poprzedniej pracy, siedziałam zabiurkiem i byłam tzw. sekretarką przez krótki czasna zastępstwie. Do szefa przyszedł dość znany wGdańsku ksiądz (poznałam od razu, bo tylko onchodził w białym garniturze z koloratką). Wszedł istoi. Patrzę na niego i czekam, aż się odezwie, a onnic. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę. Noto po około minucie w końcu pytam "Pan dokogo?". Jego twarz zrobiła się purpurowa, co jasnygarnitur tylko podkreślił i wymamrotał "Do szefa".Zadzwoniłam i głośno mówię przez telefon "Szefie,jakiś Pan tu czeka, nie wiem czy był umówiony, bosię nie przedstawił". Szef wyszedł, przywitał się zgościem, zaprosił do biura, podszedł do mnie iwymamrotał "Musiałaś co?" y Jaki to był wtedyudany dzień...
"Wczoraj mój mąż zgubił portfel na parkingu przed sklepem. Nigdy wcześniej mu się takie coś nie przydarzyło i był bardzo zmartwiony – Dziś poszłam do naszego drugiego domu (sprzedajemy go i aktualnie mieszkamy gdzie indziej) i znalazłam tam portfel męża zapakowany w kopertę i włożony pod klamkę. Ktoś go znalazł i zadał sobie trud, aby podjechać 15 minut i nam go oddać. Ze środka nic nie zginęło. Była cała gotówka i wszystkie pozostałe rzeczy. Zadzwoniłam pod numer, który był na kopercie, ale włączyła się sekretarka, wiec musiałam się nagrać. Jesteśmy bardzo wdzięczni tej osobie za tak wspaniałą postawę!"
 –  A więc tu jest CBA, tak?	I mówicie, że	wasz szef po pijaku	całował się z psem, tak?	Sekretarka wyniosła w torbach 10 mln zł, tak?	A rzecznik onanizował się w parku, tak??	A dlaczego tu nie ma okien? A dlaczego tu nie ma klamek?
Źródło: fb.com/SekcjaGimnastyczna
Rząd próbował zablokować publikację jej książki, a kiedy próbowała pozwać o alimenty, została zaatakowana słownie i ośmieszona w sądzie i przegrała. Jej rodzina przez lata borykała się z groźbami. W 2015 roku test DNA dowiódł, że mówiła prawdę –
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? – Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?- Właściwie to nie - stwierdziłem.- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?- Jasne - zgodziłem się bez wahania.Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja siedziałem na kanapie. W samych skarpetkach
Choć Tomasz Greniuch nie jest już dyrektorem wrocławskiego oddziału IPN, to zdążył odwołać dotychczasową wicedyrektorkę, a na jej miejsce awansować sekretarkę, którą ściągnął z poprzedniego miejsca pracy –
Feminatywy w ofensywie. Już nie tylko sekretarka czy sprzątaczka - warszawski ratusz ogłosił, że od stycznia w urzędach będziemy mogli spotkać inne zawody z żeńskimi końcówkami. A zatem będziemy mogli tam napotkać na inspektorki, dyrektorki czy burmistrzynie – "Od 1 stycznia 2021 r. Panie prezydentki, inspektorki, naczelniczki, burmistrzynie czy dyrektorki będą mogły posługiwać się żeńskimi formami nazw stanowisk w komunikacji zewnętrznej i wewnętrznej, w tym na stronach internetowych i komunikatach prasowych, w stopkach wysyłanych e-maili, nagłówkach pism urzędowych, wizytówkach czy tabliczkach przydrzwiowych" - czytamy w informacji stołecznego ratusza.

Jak wojewodowie stawiają dziesiątki łóżek covidowych w kilka godzin

 –  Paweł Reszka2 grudnia o 22:59 ·Konstrukcje z dyktyDyrektor szpitala dostaje polecenie od wojewody: „Zorganizować 42 łóżka covidowe”. Mail przychodzi o 18.00. Termin wykonania upływa o północy.Dyrektor przeczytał wiadomość i zwołał nocną naradę z prawnikami. Pytał ich, czy może odmówić: „Decyzja była absurdalna, nie możliwa do wykonania”. Prawnicy orzekli, że odmówić nie ma prawa. Może się odwołać, ale to wcale nie zwalnia go z natychmiastowego wykonania zadania. Nawet jeśli jest ono awykonalne.- Następnego dnia rano jechał pan po bandzie. Powinien pan mieć 42 łóżkowy oddział!- Ale nie mogłem go mieć. On nie istniał.- Praktycznie nie istniał, a statystycznie?- Cóż. Skoro wojewoda wydał decyzję z terminem natychmiastowej wykonalności, to w statystyce łóżka się pojawiły.***Dyrektor (przy okazji lekarz specjalista chorób wewnętrznych) nazywa się Jarosław Rosłon, szefuje Międzyleskiemu Szpitalowi Specjalistycznemu. Zgodził się ze mną rozmawiać (aczkolwiek niechętnie: „żebym nie zaszkodził szpitalowi), gdy powiedziałem, że mam jego korespondencję z wojewodą dotyczącą sprawy.Cała rozmowa jest na polityka.pl (https://www.polityka.pl/…/1981304,1,jak-stworzyc-z-niczego-…) i mówi wiele o tym jak funkcjonuje system ochrony zdrowia w pandemii.To co się przydarzyło dyr. Rosłonowi nie jest wypadkiem przy pracy. To reguła.Ciechanów miał nagle „stworzyć” 78 łóżek covid plus (20 listopada, wykonanie 20 listopada). Ostrołęka 150 łóżek. Decyzja 6 listopada, realizacja za trzy dni. Podobnie Siedlce, podobnie Pruszków…Akcja oczywiście wychodzi poza Mazowsze, ma zdecydowanie zasięg ogólnopolski. Zapachniało Gogolem 2020.***Każde postanowienie wojewody, czy ministra wpływa doskonale na statystykę. Dziś na Mazowszu mamy 5377 łóżek dla zakażonych. Wolnych jest ponad 2, 5 tysiąca. Pytanie tylko ile z nich to łóżka realne, a ile to łóżka papierowe?Każde postanowienie niesie też za sobą pozastatystyczne konsekwencje.Żeby być w zgodzie z literą prawa dyrektor powinien wywalić z jakiegoś oddziału 42 pacjentów, zmienić jego nazwę na covidowy. Brak śluz, przebieralni, przeszklonego personelu groziłby zakażeniem i paraliżem całego szpitala (takie przypadki się zdarzały). No, ale nie mówimy tu o logice, tylko o wykonywaniu poleceń na czas.Są inne skutki. Spójrzmy na chwilę na Szpital Bródnowski. Tu w trybie natychmiastowym kazano „stworzyć” 122 łóżka covid plus, w tym 20 łóżek intensywnej terapii (respiratory, kardiomonitory itd).Bródnowski przed pandemią miał 630 łóżek. Covid wykosił personel (kwarantanny, izolacje), więc zostało łóżek 430. Teraz 122 łóżka będą dla zakażonych.Lekarz z Bródnowskiego: - Będziemy mogli udzielać pomocy pacjentom internistycznym, kardiologicznym, neurologicznym w minimalnym stopniu.***W tym tygodniu mogłem przez chwilę przyglądać się zmaganiom z pandemią z pozycji sanitariusza. Praca sanitariusza pozwala dobrze obserwować - łóżka, wózki pcha się po wszystkich zakamarkach.W czasie dyżuru zrobiłem zdjęcie: ścianka działowa zrobiona z karton – gipsu i metalowych kątowników. Wala się folia, kable od przedłużaczy, wkręty. Fotografia mówi wiele o walce z pandemią.Z góry przychodzą suche, arbitralne decyzje: Dlaczego nikt wcześniej nie wysyła urzędnika do szpitala, żeby zapytał: „Panie dyrektorze potrzebujemy pilnie 100 łóżek. Ile pan może ich stworzyć? Na jakim oddziale? Czy ma pan gdzie przekazać pacjentów? Jakiej potrzebuje pan pomocy? Ile czasu to panu zajmie?”Normalna rozmowa byłaby wskazana, zamiast tego są maile, które streszcza jedno słowo „Wykonać”.Szpitale się burzą, ale jednocześnie kombinują jak mogą, żeby jednak łóżka tworzyć. Dziś w na oddziałach równie często widzi się wkrętarkę co stetoskop. Poczekalnie, hole, recepcje zmieniają się w sale covid plus.Dyrektor szpitala międzyleskiego, gdy już „kupił czas” i wypełnił rozkazy ministra („42 łóżka now!!!”), sam z siebie zaczął budować kolejny oddział covidowy na 102 łóżka.Dlaczego? Bo nie miał gdzie odsyłać zakażonych pacjentów:„Skoro to partyzantka, to ja zapewniam ludziom bezpieczeństwo na swoim terenie”.***Tu jak mantra wraca sprawa Szpitala Narodowego. Wojewoda Mazowiecki wydawał rozkazy tworzenia nowych łóżek covid plus przez cały listopad. Szpitale powiatowe i wojewódzkie budowały konstrukcje z dykty i odsyłały z kwitkiem ludzi chorych na serce, kwalifikujących się do operacji naczyniowych. Szpital – stadion stał pusty. Nie wykorzystywał i nie wykorzystuje do teraz setek łóżek (projektowano go na 1200).Bartosz Fiałek, lekarz pracujący na SOR w Płońsku:- 26 listopada z dyżuru dzwoniliśmy na Narodowy przez 30 minut. Chcieliśmy przekazać pacjenta. Automatyczna sekretarka powtarzała: „za chwilę nastąpi połączenie z konsultantem.” Napisałem do nich na tweeterze: „Odbierzcie”.Narodowy (i inne tymczasowe) – jeśli nie włączą się na serio do walki z pandemią stworzą jeszcze jeden problem. Płacą znacznie lepiej niż normalne szpitale – personel odejdzie pracować tam. To dodatkowo osłabi system. Zwracają na to uwagę dyrektorzy, pisał o tym prezydent Warszawy do premiera. Ktoś ma pomysł skąd wziąć lekarzy, pielęgniarki, ratowników?***Na ostatnim dyżurze miałem wrażenie, że wirus przycichł nieco i w szpitalu zaczęli pojawiać się pacjenci, którzy usiłowali „przeleżeć” w domu choroby, których przeleżeć się nie da.Mój znajomy lekarz, który od lat pracuje w na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mówi:- Ten tydzień był rzeczywiście spokojniejszy. Ale ta pandemia wystawi nam jeszcze bolesny rachunek: onkologiczny, internistyczny, neurologiczny… wrócą wszystkie choroby, których przez miesiące nie mieliśmy jak leczyć.Dyżur zakończyłem pracę późnym wieczorem. Przedłużyło mi się, bo długo czekaliśmy z pacjentem covidowym na przyjęcie ma oddział. Siedzieliśmy w śluzie asystując choremu człowiekowi. Zamknięci w białe kombinezony. Pięć minut, dziesięć, pół godziny… Doktor – który miał odebrać pacjenta ciągle nie przychodził. Zapomniał o nas? Zasłabł? Ma wszystko w nosie?Kiedy przyszedł byliśmy już bardzo źli. I on to wyczuł.- Przepraszam, że tak długo to trwało…- Bywa…Ale on chciał się wytłumaczyć:- Zgon, przyjęcie, zgon, przyjęcie. I tak cały dzień. Łóżka nie porobione, żarcie z kolacji jeszcze nie sprzątnięte…Paweł Reszka
Wychwalając swoją nową pracownicę, opublikował przy okazji kilka nagich zdjęć kobiety. Poseł Duszek utrzymuje, że na jego konto nastąpiło włamanie –  Na prywatnym profilu na Facebookuposła PiS Marcina Kamila Duszkapojawił się post przedstawiającyparlamentarzystę w towarzystwiekobiety, którą przedstawił jako swojąnową sekretarkęMarcin Kamil DuszekMarcin Kamil Duszek25 min · OPoznajcie tę ślicznotkę! Izabela u. będzie mojąnową sekretarką. Udowodniła już swój profesjonalizm ibędzie moją prawą ręką we wszystkich sprawach. Moikoledzy posłowie będą zazdrościćMarcin Kamil Duszekwyborcza.pl
 –  Pewnie wielu z was się zastanawia, dlaczegoPrezes stracił ostatnio swój polityczny zmysł.Otóż mam pewną hipotezę na ten temat.#rozrywka #polityczneteoriespikoweDodano 25 maja 2020, 09:131606214875523Po niemal 30 latach współpracy z Jarosławem Kaczyńskimsłynna Pani Basia przeszła na emeryturę - informuje "SuperExpress"."Pani Basia" to Barbara Skrzypek, sekretarka i bliska współpracownica prezesa Pis,do niedawna urzędująca w centrali na Nowogrodzkiej. pracowniczce biura Piszrobiło się głośno dzięki serialowi komediowo-politycznemu "Ucho Prezesa". Jak pisze"Super Express", sami politycy politycy Pis przyznają, że wraz z jej odejściemna emeryturę, w partii skończyła się pewna epoka.
Pracowałem kiedyś w pewnej małej rodzinnej firmie w której sekretarką była córka szefa – Szef zawsze nosił przy sobie dwa portfele. Jeden zawsze pusty na wypadek gdyby któryś z chłopaków zapytał o zaliczkę. Ci co pracowali dłużej wiedzieli jak jest. Któregoś dnia jeden z moich świeżych kolegów podchodzi do szefa, który wraz z córką stał przy samochodzie bo jechali coś tam załatwiać i prosi czy dałoby radę zaliczkę jakąś.Szef standardowo wyciągnął portfel i mówi, że nie ma przy sobie ani grosza. I wtedy stojąca tuż obok córka podchodzi do samochodu i wyciąga szefa drugi portfel i podając go szefowi mówi "tato co ty, to nie twój portfel, tutaj jest twój".Co to w ogóle masz za portfel, skąd ty go wziąłeś? twój był w aucie. Mina szefa bezcenna. Wyciągnął dwie stówy i dał młodemu paląc głupa, że rzeczywiście się pomylił. Do tej pory myślałem, że wszyscy którzy pracowali więcej niż kilka miesięcy wiedzieli o dwóch portfelach;-) ale jak się okazało, nie wszyscy.