Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 237 takich demotywatorów

 –  oflore okeseRΟAΗΟWA .DAIALOG VITii ánd Koffi,Herbata i Kawa.Cena KawyKoffPrais ovL. Hau möcz du ju pee juziuállifor á köp ov Koffii?Czaarls. Ai dżenerálli pee sikspens, ánd för á smål köp śrii pens.Mistör Nisbet. (Czarls ákkuenL Ile płaciszkawy?Karol. Wogólności ja płacę sześć|a za mały kubek trzyza filiżankępenów,Pan Nisbet. (Karóla znajomy)moge wam powiedzieć panowie, że táns) Ai kián tell ju Džentlemen zát,herbate i kawe w Londynietrzebnemi dodatkami na śniadanie, ry áddzönkts fôr breekfást mee biimożna mieé przyjemnie za jeden szy- |hád in kömfort for uón szilling ándz po-Tii ánd Koffi in London uiś nesessá-sikspens uis miit.C. Žáts kónsoleeszön for á mán inling i 6 penów, z mięsem.K. To pociecha dla człowiekawmojem położeniu, ale gdzież pójde?|maj pozyszön. Böt chueer szál ai goo?
Czyli jak powiem komuś, że wyleczę go z raka i wezmę 100000zł i dam mu aspirynę, to będę cham i oszust? – Ale jeśli pójdę do TV i będę publicznie wciskał ludziom kit, nabijając kasę sobie i swoim wodzom zupełnie na legalu, to będę wróżbitą a nie oszustem i krętaczem?
 –  Szefie, to seksizm, że wszyscymają umowę o pracę na czasnieokreślony, a ja nie!Nie ma problemu!Zatrudniam Cię na czasnieokreślony!Tak się cieszę! To moje zwolnienielekarskie, jestem w ciąży. Wracam zadwa lata. No chyba, że pójdę nawychowawczy, to zobaczymy się w2038 roku

List, który porusza bardzo aktualną kwestię I Komunii Świętej

List, który porusza bardzo aktualną kwestię I Komunii Świętej – Pani Emilia nie mogła uwierzyć, gdy otworzyła zaproszenie na przyjęcie komunijne córki swojej kuzynki. Wszystko przez jego treść - czytamy na portalu polubione.com"Nigdy nie rozumiałam tej histerii na punkcie pierwszej komunii. To znaczy – narzekania, jacy to rodzice i dzieci są zachłanni. Że chodzi tylko o kasę i prezenty. Byłam na kilku takich imprezach i jakoś wcale tego nie odczułam. No, ale punkt widzenia zależy od pozycji siedzenia. Czasy się zmieniają, ludzie są różni i zawsze może zdarzyć się jakaś czarna owca.W tym przypadku chodzi o moją kuzynkę, która nigdy jakoś przesadnie skromna nie była. Uwielbia pokazywać, co to ona ma. Ocenia wszystkich po pozorach i czuje się lepsza od innych. Do tej pory traktowałam ją, jako niewinną ciekawostkę przyrodniczą – jakoś bardzo często się nie widujemy, więc niech sobie będzie, jaka jest. Inni się z nią męczą na co dzień, a nie ja.Kiedy usłyszałam, że organizuje komunię dla swojej jedynej córeczki, to wiedziałam, że będzie grubo. Biała limuzyna albo dorożka, a przyjęcie w średniowiecznym zamku – to minimum. Kwartet smyczkowy pewnie też zaangażuje. Niewiele się pomyliłam.O ile samo przyjęcie nie będzie tak wystawne, jak sobie wyobrażałam, to wzrosły wymagania wobec gości. Na taką imprezę nie zaprasza się byle kogo i byle jak. Jakieś 2 tygodnie temu zapowiedziała się do mnie z córką, aby wręczyć mi zaproszenie. To wyglądało jak ślubne i ogólnie; ta komunia sporo będzie miała wspólnego z weselem. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wydatki zaproszonych osób…Z ciekawości zajrzałam do Internetu, żeby zobaczyć, jak to powinno wyglądać. Normalne zaproszenie informuje jedynie o godzinie, adresie kościoła i miejscu, gdzie odbędzie się przyjęcie. Tutaj znalazło się coś jeszcze. Totalnie absurdalny wierszyk, którego może w całości nie zacytuję, ale wszystko sprowadza się mniej więcej do:Pan Jezus wypełni miłością moje serduszko, bądź ze mną w tej wyjątkowej chwili i przy okazji…; wypełnij moją skarbonkę. Coś w ten deseń. O serduszku i skarbonce naprawdę jest tu mowa.Szczerze? Parsknęłam śmiechem, jak to zobaczyłam. Musiałam się tłumaczyć, że to z radości. W końcu komunia to takie wspaniałe wydarzenie. W rzeczywistości śmiałam się z mojej nieszczęsnej kuzynki. Przecież to ona wymyśliła, a nie to niewinne dziecko. No może nie tak niewinne, bo przy takiej matce trudno wyrosnąć na kogoś do końca normalnego. Ale fakt jest taki, że matka w jej imieniu prosi o kasę.Nie rozumiem, po co wypisywać takie głupoty. Przecież każdy średnio rozgarnięty człowiek wie, że na komunię przychodzi się z prezentem albo kopertą. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby gdzieś drobnym druczkiem wypisano obowiązujące stawki: chrzestna – 2000 zł, ciocia – 1000 zł, piąta woda po kisielu – 200 zł.Teraz poważnie zastanawiam się nad tym, co zrobić. Widocznie prezentów rzeczowych nie chcą, więc dlatego proszą o gotówkę. Może zrobić im na złość?Żarty żartami, ale to naprawdę mną wstrząsnęło. Jak można być tak bezczelnym… Nigdy nie rozumiałam par młodych, które na zaproszeniach proszą o pieniądze. Ale OK, to inna sytuacja. Widzę jednak, że komunie naprawdę idą w kierunku wesel i obowiązują tu takie same zasady. Na to się nigdy nie zgodzę. To pokazywanie dziecku, że sakrament to bzdura, a liczy się tylko zysk.Co będzie dalej? Rodzice zaczną sprzedawać bilety wstępu na przyjęcie komunijne? Może komunie wyjazdowe – np. w jakimś egzotycznym kraju? Zespół na żywo i impreza do białego rana? To sprowadzanie sprawy do absurdu. Taka dziewczynka później myśli, że naprawdę poślubiła Jezusa.Nie mam ochoty spełniać tak bezczelnych żądań. Chyba pójdę tam z jakimś upominkiem rzeczowym. Zachłanności wypada się przeciwstawić. A co będą o mnie gadali, to już mnie nie rusza.Emilia”
Dobre plany to podstawa –  Jakie masz plany na majówkę? Pewnie pójdę na grilla
 –  Matekwy.3 min Facebook for AndroidJeśli jestem na macierzyńskim a mam w domumalucha, który ząbkuje, gorączkuje i ma katar, i dotego dochodzi starszy syn (wiek 5 lat), który wykazujepoczątki choroby (stan podgorączkowy, ból gardła) toczy jak pójdę ze starszym synem do lekarza to mążmoże dostać L4 na syna? Mimo, że ja jestem namacierzyńskim?Lubie to!Dodaj komentarz5 4PaulinaJakim cudem?1 min Lubię to! Odpowiedz WięcejZuzannaJeželi ty jesteś w domu to mąż nie dostaniezwolnienia1 min Lubię to! Odpowiedz WięcejKarolinaTak
Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki, Oddział Ginekologiczno-Położniczy.Mężczyzna nerwowo przemierza korytarz czekając na wiadomość od rodzącej właśnie żony – W pewnym momencie podchodzi do niego uśmiechnięta pielęgniarka i mówi:- Urodziła się panu córeczka!Mężczyzna patrzy na zegarek i zdziwiony mówi:- Niesamowite! 11.30! Dokładnie 9 miesięcy! Co do minuty!Po piętnastu minutach pielęgniarka znowu podchodzi do mężczyzny:- Właśnie urodził się panu chłopczyk!!!Mężczyzna popatrzył na zegarek. Pokiwał głową i z uśmiechem odpowiedział:- Dobrze... Pójdę się przejść... Z tego co pamiętam, następny będzie za półtorej godziny...
"Poczekaj, pójdę po mój stetoskop i ubiorę się ładnie, chcę wyglądać dobrze, skoro profesjonalista ma mi zrobić zdjęcie!" –
1 Dzień Wiosny = wagary!To były czasy... – Plecak na plecy, z drugiej drzwi strony,Schodzę po schodach, do szkoły gotowy.Już dwie po siódmej, trzeba chwilkę pobiec,Autobus podjechał, idę na sam koniec.Siedzę tak z tyłu, tyle tu wiary,Na pewno ktoś krzyknie, chodźcie na wagary!!!W mig na mej twarzy, uśmiech się pojawił,Nie pójdę do szkoły, znów będę się bawił.Na stacji siedzimy, fajki palimy,Piwo pijemy, bezkarność czujemy.Na twarzy mej spokój, w myślach niepokój,Silni słowami, słabi duszami!!!Lecz na chatę wracać czas,W domu oczekują nas,Chcą usłyszeć coś miłego,Osiągnięcia syna swego.I otwieram drzwi do domu,I nie powiem nic nikomu,Gdzie dziś byłemCo robiłemCo mówiłemCzy zgrzeszyłem...

Kilka pięknych historii z życia wziętych, które napawają optymizmem i wiarą w ludzi:

Kilka pięknych historii z życia wziętych, które napawają optymizmem i wiarą w ludzi: – „Idę rano do domu. Na klatce ogłoszenie: «Drodzy sąsiedzi! Dzisiaj o 9:20 zgubiłam pod klatką 100 rubli. Jeżeli ktoś znalazł, zanieście, proszę, do mieszkania 76, Antonina Pietrowna. Emerytura 3640 rubli». Wyjmuję 100 rubli, idę na górę, dzwonię. Otwiera babcia w fartuchu. Tylko zobaczyła mnie, przeciągający pieniądze, od razu się wzrusza, płacze – łzy szczęścia. I opowiedziała: «Poszłam po mąkę, wróciwszy, wyjmowała klucze pod klatką — i gdzieś mi pieniądze pewnie wypadły». ALE! Pieniędzy ode mnie nie chciała wziąć! Okazało się, że w ciągu paru godzin ja jako szósty (!!!) «znalazłem» babcine pieniądze! Ludzie, kocham was za to, że tacy jesteście!”*************************************************„Pracuję w kawiarni. Dzisiaj rano mężczyzna podszedł do kasy i powiedział: «Za mną w kolejce stoi dziewczyna, ja jej nie znam. Lecz chciałbym zapłacić za jej kawę. Przekażcie jej «Dobrego dnia». Ta dziewczyna najpierw mocno się zdziwiła… a następnie zrobiła to samo dla następnego stojącego w kolejce człowieka. I tak kilka razy z rzędu!”****************************************************„Ciężko chorowałam na anginę. W domu byłam sama, nie mogłam nawet wstać z łóżka i płakałam z bezradności. Mój pies siedział obok łóżka i patrzył na mnie z niepokojem. Potem odszedł i wrócił z wielką, śmierdzącą, zepsutą kością: ona, widocznie, była schowana na „czarną godzinę”. Pies położył kość na poduszkę i popychał nosem w moim kierunku: «Masz, pogryź!»”******************************************„Znalazłam dzisiaj komórkę zmarłego męża. Włączyłam. Okazało się, że są na niej nowe SMSy. Córeczka wysyła je mu bez końca: opowiada wszystkie ważne nowiny, co u nas słychać…”********************************************„Zobaczyłem na ulicy babcię, miała na sprzedaż jeden pokojowy kwiatek, fiołek. Zrobiło mi się jej żal, zapłaciłem za niego 10 razy drożej, niż prosiła. Ona ze łzami: «pójdę do sklepu, kupię dziadkowi kiełbasy!». Przyniosłem kwiat do domu, następnego ranka rozkwitł.”***************************************„Dawno nie było takiej burzy, jak dzisiaj. W pracy powiedzieli, że ktoś łazi koło mojego samochodu. Wybiegłem na ulicę. Wszystko było jak wcześniej, oprócz składanego dachu: ktoś zasunął go do końca, by deszcz nie napadał do środka”*****************************************„W sklepie podeszła do mnie mała dziewczynka i poprosiła: «Weź mnie na ręce». Zrobiłam to, myśląc, że się zgubiła. Ona się przytuliła, a potem zeskoczyła. Spojrzałam na nią, a ona wyjaśniła:– Chciałam, by Pani się uśmiechnęła.No i roześmiałam się”**********************************************„Niedawno wracałam z uczelni i obok stacji metra zobaczyłam kombatanta. Siedział obok z płachtą, na której były medale i ordery… Jego odznaczenia, które zdobył na wojnie. Sprzedawał je, by kupić sobie jedzenie. Podeszłam, wyjęłam całą zawartość portfela i oddałam mu ze słowami: «Weźmie Pan wszystkie pieniądze, tylko niech Pan nie sprzedaje swojego honoru i odwagi za bezcen ludziom, który są tego niegodni…». On rozpłakał się, wziął pieniądze, zebrał ordery w dłoni i ucałował je, a potem cicho przez łzy wymówił: «Dziękuję, córeczko». W takie momenty mam wrażenie, że mogę zmienić świat. One dają mi nadzieję.”
Źródło: https://www.facebook.com/DzwoniaceCedry/ Mateusz Aponiewicz

Kolejkowa lektura obowiązkowa:

 –  Drogi kliencie!-szanuj sprzedawcę,zakupy to transakcja obustronamając do wydania 20zł lub2000zł nie jesteś królemżycia i nie traktuj inych,jak szmaty-poczekaj na swoją kolej, trzemosobom jednocześnie pomócsię nie da-"ile to kosztujei dlaczego tak drogo" dawnonikogo nie smieszy- przywołać ręką to możesz psa- rozmawiasz ze mną,nie odbieraj telefonujak zaczniesz rozmawiacnie będę czekał, zajmęSie czyms inymwchodzisz do kogośto się przywitaj- ale musi być rabatnie musibo pójdę do konkurencji- to biegnij do nichnie rzucaj mi pieniędzydziękuję i do widzenia- proste zwrotyproblem z kasąnigdy nie zawiesiíCi się komputer?chrząkanie nie spraże kolejka się zmiejszyW1,-- sklep to nie śmietnik,budka telefoniczna,poczekalniaSZANUJMY SIETYLKO CZY AZ TYLE?Sprzedawca
List otwarty Grzegorza Pietruczuka, burmistrza warszawskich Bielan do Jerzego Owsiaka. "Nie zgadzam się" – "Jurku, przepraszam, że zwracam się tak bezpośrednio chociaż nasza zdawkowa znajomość mnie do tego pewnie nie predysponuje. Ledwie kilka razy wymieniliśmy po kilka zdań w przelocie. Jednakże towarzyszysz mi od 27 lat. Prawie całe moje dorosłe życie.Dorastałem razem z WOŚP-em. Razem z nią dorastał też mój syn. Dlatego uzurpuję sobie do tej poufałości pewne prawo. Jurku, ja się nie zgadzam, żeby to wszystko tak się skończyło. Słyszysz? Absolutnie nie ma na to zgody.Tak sobie myślę, że ten 1 miliard zebrany do tej pory przez WOŚP to rzecz niezwykle ważna. Tysiące uratowanych dzieci. Tysiące wdzięcznych rodziców. Ale mi się wydaje, że Ty dokonałeś czegoś jeszcze ważniejszego. Dałeś nam, Polakom, taką lekcję edukacji obywatelskiej i ludzkiej solidarności, jakiej nigdy nie dali i nie dadzą nam żadni politycy ani partie. Chociaż to oni mają do tego wszystkie narzędzia i to jest ich obowiązek.To Ty pokazałeś, że warto działać wspólnie. Że warto razem robić dobre rzeczy. Pokazałeś, że dobro wraca. To Ty powiedziałeś młodym ludziom, że są fajni. Że są super. Że są wspaniali i mają wielkie serca. Że mogą robić rzeczy wielkie. Że Polska jest wspaniała. Wcześniej słyszeli tylko, że są do niczego i nic z nich nie będzie. I oni Ci uwierzyli. I od 27 lat wychodzą z Tobą. Dziś często już z własnymi dziećmi. Chcą razem robić dobro.I mi się wydaje, że część ludzi cię znienawidziła, bo oni też by tak chcieli, ale nie potrafią. Im młodzi ludzie nie chcą zaufać. Widzą, że to co oni im proponują to lipa i blaga. I dlatego, ja się nie zgadzam, żeby to się tak skończyło. Jurku, my tych lekcji potrzebujemy nadal.Od kilkunastu lat chodzę na każdy finał WOŚP razem z synem. I marzę o tym, że kiedyś pójdę z wnukiem. Pokażę mu starszego Pana, Prezesa Fundacji WOŚP i powiem: wnuczku, ten Pan to Jurek. To on to wszystko wymyślił i wytrwał. Mimo że nie było łatwo. I dzięki niemu możemy chociaż ten jeden dzień w roku być razem. I możemy być lepsi. I nigdy z tego nie zrezygnowaliśmy, nie daliśmy się zastraszyć. Jurku, sam widzisz, że to nie może się tak skończyć! To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. Przemyśl to proszę."Grzesiek
- I tak pójdę na paznokcie! –
Kreatywność ludzi nie zna granic –  Godlewskie siostrunie, Sukowate niunie, Kolędy świewają, Talentu nie mając. Ref. Talent malusieńki, To nie śpiew, a jęki, Pękły mi bębenki, A mój chuj jest miękki Karp mi obrzydł wielce, Po tej ich piosence, Cóz ja zjem na święta? Czy kiełbasy pęta? Ref. Talent malusieńki... Pójdę kupić whisky, Przez te szpetne pyski, Mówią polki są tak piękne, Aż z wrażenia se przyklęknę. Ref. Talent malusieńki... Za Maryje się przebrały, Cyce wielke wyjebały, O litości, dajcie żyć, Znów od rana muszę pić.

Niewinna propozycja

 –  KOCHANIE, CHODŹMY NA SIŁOWNIĘ 	CZYLI ŻE JESTEM GRUBA? 	JAK NIE CHCESZ, TO NIE 	CHCESZ POWIEDZIEĆ, ŻE JESTEM LENIWA 	NIE, USPOKÓJ SIĘ 	MASZ MNIE ZA WARIATKĘ?! 	NIE, NIE O TO MI CHODZIŁO! 	A WIĘC JESTEM GŁUPIA? 	DOBRA JUŻ, SAM PÓJDĘ 	A DLACZEGO CHCESZ Iść SAM? 	SPOTYKASZ SIĘ TAM Z KIMŚ INNYM? 	WIEDZIAŁAM, ŻE MNIE NIE KOCHASZ...
Właśnie dlatego nie wszyscy faceci lubią niespodzianki –  O TYM DLACZEGO ZWOLNIŁEMSWOJA SEKRETARKĘ:Dwa tygodnie temu były moje urodziny,ale jakby tego nikt nie zauważył. Miatemnadzieję, że rano przy śniadaniu żona złożymi życzenia. Może nawet będzie miata jakiśprezent. Nie powiedziała nawet "cześćkochanie", nie mówiąc już o życzeniach.Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętałyale zjadły śniadanie, nie odzywając się anistowem. Kiedy jechałem do pracyczutem sięsamotny i niedowartościowany. Jak tylkowszedłem do biura, sekretarka złożyła miżyczenia urodzinowe i od razu poczułemsię dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałemdo drugiej. Około drugiej sekretarkaweszła i powiedziała:Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatkusą pana urodziny, może zjemy gdzieś razemobiad? Zgodziłem się - bo była to najmilszarzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmydo cudownej restauracji, zjedliśmy obiadw przyjemnej atmosferze i wypiliśmypo lampce wina. W drodze powrotnejdo biura sekretarka powiedziała:Dzisiaj jest taki piekny dzień - czy musimywracać do biura?Właściwie to nie - stwierdziłemNo to chodźmy do mnie - zaproponowała.U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku,porozmawialiśmy chwilę, a onazaproponowafa:Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu,jeśli pójdę do sypialni przebrać sięw coś wygodniejszego?- Jasne - zgodziłem się bez wahaniaPoszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła,niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną,dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali,,Sto lat", a ja k*rwa, siedziałem na kanapiegoły tylko w samych skarpetkach.
Kiedy moje dzieci będą dorosłe, pojadę do ich domu, porozrzucam ubrania, zrobię wielki bałagan, zjem całe jedzenie, a potem powiem, że mi się nudzi i sobie pójdę –
Kilka lat temu moja teściowa zaczęła czytać „Egzorcystę" i stwierdziła, że to najbardziej złowroga ksiązka jaką czytała; tak zła, że nie była w stanie jej skończyć. Nie chciała nawet mieć jej w domu, więc poszła nad morze i wyrzuciła ją do wody – Kupiłem drugi egzemplarz, zamoczyłem go i położyłem jej na stoliku przy łóżku. Teść powiedział mi później, że pierwszy raz w życiu widział, żeby jego żona zemdlała. Będę się smażył w piekle, ale pójdę tam śmiejąc się do rozpuku
 –  Spieaj!Co powiedziałeś?Spie aj!Do dyrektora!Nie pójdę do niego, bo muśmierdzą nogiAch, ty gówniarzu!Wzięła go za fraki i prowadzi dogabinetu dyrektoraPanie dyrektorze, ten gówniarzmówi do mnie żebym spilała,a o panu, że śmierdzą panunogiAch, ty szczeniaku! - krzyczydyrektor mocno wkurzonyDawaj numer do ojca!Nie damDawaj!Wreszcie udało się dyrektorowiwyszarpać numer do ojcai dzwoniOdzywa się automatycznasekretarka:Tu gabinet pana ministraProsimy zostawić wiadomośćNauczycielka przestraszonapatrzy na dyrektora, on na nią,wreszcie nauczycielka pyta:No i co robimy, paniedyrektorze?Ja idę umyć nogi, a pani niechspieala.. )