Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 274 takie demotywatory

Halo Warszawa. Na Mokotowie przy przystanku Dolna 01 - starsza, miła pani sprzedaje kwiatki, winogrona, orzechy i czosnek - ze swojego ogródka. Jest tu od poniedziałku do piątku - najczęściej od 16 – Wiem, że pani jest znana lokalnie, ale wieczory są coraz chłodniejsze, więc kupcie coś od niej, szybciej wróci do domu i nie będzie musiała marznąć

Była dziennikarka TVN o mobbingu w stacji:

 –  aniawendzikowskaPiszę ten post, a z oczu lecą mi łzy.Przepraszam, jeśli to ,za dużo prywaty" dla kogoś.Ale potrzebowałam tego oczyszczenia.Piszę to dla siebie siebie ale i dla wszystkich innych, którzymierzą się z podobnymi rzeczami. Widzę WasPamiętajcie, depresja jest symptomem. Pytanie: co jest podspodem?Przez cztery ostatnie miesiące próbowałam tego nie napisać,zostawić, dać spokój, iść dalej. Ale nie potrafię już milczeć.Mówiono mi, ostrzegano: nie mów o tym, nikt nie zrozumie,będzie hejt, a ty będziesz ,,niezatrudnialna", straciszkontrakty.. trudno. Już się nie boję. A jeśli ktoś mnie niezatrudni, bo stanęłam w prawdzie, to ja i tak nie chcę takiejpracy...Zło rodzi zło, dobro rodzi dobro, a prawda nas wyzwoliJako nastolatka miałam przygodę z modelingiem iwtedy usłyszałam, że mam niezwykleprzekonujący „sztuczny" uśmiech. Wiecie, ten zazawołanie, do zdjęcia.. wtedy myślałam, że tosuper, ale nie miałam pojęcia, że będę go używaćw życiu.. jako ochrony, żeby nie było widać co siędzieje w środku. I że ten uśmiech stanie się nadługo więzieniem, w którym nieuwolnione,prawdziwe emocje będą, niby stłumione, siałyspustoszenie..Dlaczego się uśmiechasz, kiedy twoja duszakrzyczy z bólu? Pewnie każdy człowiek z depresjąodpowie na to pytanie inaczej. Ale na pewno każdyto zna... ja uśmiechałam się ze wstydu..wstydziłam się smutku, bólu, wstydziłam się tego,jak okropnie myślę o sobie. I ze strachu. Tak,bałam się. Wydawało mi się, że kiedy ja, która zpozoru ma takie piękne życie powiem, że coś jestnie tak, to nikt nie zrozumie. Że zostanę wyśmiana.Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie,gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma wwielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie jakteksty w stylu: nie podoba się to do widzenia,wiesz ile osób chętnych jest na twoje miejsce? Dopolskiej TV trafiłam po 4 lata pracy w Londynie.Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody.Zgłaszałam, jasne że zgłaszałam. Na początku jestjeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości.Potem się cichnie..Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam opracę. Niby gwiazda z telewizji", a ja byłamtraktowana jak dziewczynka z podstawówki, którąco chwilę bije się po łapkach za każdeniedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoimschemacie niewidzialności, niedocenienia iciągłego udowadniania swojej wartości. Ale o tympóźniej. Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia wstudio usłyszałam: sorry, Anka, ,,nie oglądasz się".Pomyślałam, cóż, trudno, chodzi o dobroprogramu. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłamwyniki oglądalności z ostatnich tygodni. Wmomencie mojego wejścia wykres oglądalnościpikował w górę. Wtedy usłyszałam: oglądalnośćnie jest najważniejsza. Prosiłam o pomoc, żebymnie musiała sama montować materiałów, żebym niemusiała robić tłumaczeń sama. Albo żebymprzynajmniej mogła robić montaż z domu, zdalnie.Nie wyrabiałam się ze wszystkim przy dzieciakach.Byłam z nimi sama. Usłyszałam: nikt tu nie maspecjalnych praw. Ja chyba miałam „specjalneprawa", ale takie represyjne. Jeśli mój materiał niebył gotowy na 48h przed emisją, z nagranymtłumaczeniem, podpisami, to spadał z emisji, a janie dostawałam pieniędzy. Dla porównania innireporterzy kończyli swoje materiały w ostatniejchwili, czasami późno w nocy, tuż przed porannymprogramem. Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak.Tych sytuacji były dziesiątki, jeśli nie setki. Tomateriał na książkę, a nie na post..Wtedy sądziłam, że to co mi się przytrafia to mojawina. Że jestem zła, nieudolna, trudna.. że możejeśli bardziej się postaram to wszystko będziepięknie, a problem zniknie. Nie znikał, było corazgorzej. Na zewnątrz wyglądało to tak pięknie.,,O co ci chodzi? Byłaś na Oscarach" I tym bardziejczułam, że nie mogę nic powiedzieć. Byłam wbłędnym kole.Nikt nie wie, że poleciałam na wywiad do LosAngeles trzy tygodnie przed porodem. Musiałammieć pisemną zgodę od lekarza. Cały lotsiedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że urodzęw samolocie.. Nikt nie wie, że poleciałam na jednąnoc do Filadelfii zostawiajac dziecko z nianią, kiedymiało dwa tygodnie. Wiele osób wie natomiast, żewróciłam do pracy sześć dni po porodzie. Jakstrasznie wieszaliście za to na mnie psywiedzieliście, jak bardzo bałam się, że ciąża będzieidealnym pretekstem, żeby się mnie pozbyć... a japotrzebowałam tej pracy, a przynajmniej wtedy, wburzy hormonów, tak właśnie myślałam. Bo byłamsama i miałam dwójkę dzieci na utrzymaniu..NieWięc trwałam w tym, bo myślałam, że nie mamwyjścia. Będę miła, będę profesjonalna, będę robićwszystko na 100%, jak mi zabiorą jeden czy drugiwywiad, zatrudnią kolejną, i kolejną osobę torobienia mojej roboty, choć i tak jest jej corazmniej... to będę patrzeć w drugą stronę. Znalazłamsobie ciche, w miarę spokojne miejsce izaakceptowałam rzeczywistość.Były leki, była terapia, na jakiś czas pomagało. Alez przemocą jest tak, że jak się na nią godzisz to jejpoziom rośnie..To nie jest historia oale o tym, dlaczego w tym trwałam. W ciszy ipoczuciu winy, że mnie to spotkało..Najprościej byłoby stwierdzić, że mobbing byłprzyczyną depresji. Ale myślę, że było zupełnieinaczej. Przyczyną mojej sytuacji w pracy, byłymoje nieuleczone traumy i schematy, któresprawiły, że akceptowałam takie traktowanie. Adepresja to był bezpiecznik. Wywaliła, żebymzwróciła uwagę na to, co się ze mną dzieje.Głęboko, głęboko w środku.Jest taki moment, kiedy już nie widzisz wyjścia zsytuacji. Nie widzisz światełka w tym ciemnymtunelu, którym kroczysz przecież tak długo.Tracisz nadzieję, że możesz cokolwiek zrobić i żekiedykolwiek będzie lepiej. To jest właśniedepresja. Pamiętam, jak się zastanawiałam, czyskok z piątego piętra, na którym mieszkam załatwisprawę czy trzeba jednak wejść wyżej... wpisałamw google: z którego piętra trzeba skoczyć, żeby ...przeraziło mnie, ile jest w Internecie pytań na tentemat. Czuję potworny wstyd pisząc o tym, alewiem, że czas dać mu przestrzeń. Nie maodrodzenia bez uznania prawdy o sobie. Tejpięknej, alei tej trudneji bolesnej.tym, jak byłam źle traktowana,Paradoksalnie równoległy kryzys mnie uratował.Doświadczenia osobiste sprawiły, że musiałamsięgnąć głębiej. Nic nie dzieje się bez przyczyny.Świat zewnętrzny jest lustrem. Nie ma nic nazewnątrz, czego nie ma w środku. Ludzie traktująsami sobie myślimy. Nie chodzi o to,Raczej o to, żeschematy myślenianas tak,jakoże sami jesteśmy sobie winni.wszystkodookoła potwierdzao sobie i o świecie, które nam wgrano na twardydysk w dzieciństwie. Tkwiłam w krzywdzącychtoksycznych sytuacjach i relacjach, bo idealniepotwierdzały to, co myślałam o sobie: jesteśniewystarczająca, nieważna. Na miłość trzebazasłużyć. Na uznanie pracować. Ciężko.Codziennie.A inni i tak zawsze są lepsi. JestemDDA. Całe dzieciństwo walczyłam o uznanie imiłość rodziców. A potem całe dorosłe życiewchodziłam w znajomo krzywdzące relacje. Byłoznajomo... teraz kiedy jestem po drugiejco się wydarzyło byłodla mnie.. żebym mogła to zobaczyć i uzdrowić.źle, alestronie wierzę,żewszystkodwa tygodnie, którewszystko kliknęło.tylko o tym, jakZaczęłam czytać, słuchać podcastów, oglądaćvideo wywiady. Medytowałam, godzinę dziennie,codziennie przez rok. Ćwiczyłam jogę. Robiłamafirmacje. Hipnozę, integrację emocji w oddechu,oddechy z Wimem Hoffem, morsowanie.Spróbowałam wszystkiego. Mój układ nerwowy sięregulował. Powoli wracałam do siebie.Prawdziwym przełomem byłyspędziłam w Gwatemali. TamKiedyś napiszę o tym więcej. Terazcodziennie o świcie spotykaliśmy się na porannemedytacja, potem ćwiczyliśmy jogę. Może toprzypadek,cały tydzieńpoświeciliśmy na pracę nad odwagą serca...codziennie układałam dłonie w mudrę abhayahridaya (mudry to gesty wykonywane palcami iktóre mają oddziaływać na energię całegoodwaga, żeby pójść za sercem przyszła.już wiedziałam, żezrobić coś jeszcze. Niemnie poprowadziło.wz San Marcos doCity. To była kilkugodzinna podróż.alemożetak miałobyć, żedłońmi,zciała) iZanim wyjechałamodejdę z pracy. Aleplanowałam tego. CośtaksówcemiałamSiedziałamGuatemalaCzytałamniusy w necie.Wyskoczył mi postwkolejnejmojejjakiśna FB o kolejnej sytuacji mobbinguorganizacji medialnej i pod spodem jednym zkomentarzy był komentarz byłej koleżanki zWyleciała z pracysłabej sytuacji,szczegółów nietych sytuacji było mnóstwo.kiedy ktoś odważyredakcji.wjakiejśktórejpamiętam, bo przez lataNapisała: ciekawesię powiedzieć prawdę o tym,co siędziejew tejktóra co rokuzostajeTV,pracodawcą roku.że to muszębyć ja. Napisałamsiebie,dla dlamoże nie czuli, żektórzykolegów,ich działania mogątrwało latami. Tak,Bo status quodochodzenie,Nie, to nie tylkoTych historiiGwatemaliWtedywięcmożepoczułam,Niemejla.siębali, azmienić.cośtoja zapoczątkowałamktóre zakończyło się zwolnieniami.moja historia to spowodowała.kilkadziesiąt i moja wcale nie byłabyło szybkie ibyłonajgorsza. Działanietymrazemzdecydowane. Ale dla mnie nie było odwrotu. Tewszystkie emocje, które adrenalina przez lataskutecznie tłumiła wywaliły na powierzchnię.Płakałam przez kilka dni, a płacz przyniósł ulgę.Żeby odzyskać sprawczości i zacząćodbudowywać poczucie własnej wartościmusiałam zamknąć tamte drzwi. Nikt mnie niezatrzymywał.
Źródło: www.instagram.com
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Pozycja na misjonarza (klasyczna) - ona leży na plecach nakanapie lub łóżku, Ty ~ misjonarz -bezinteresownie podajeszjej wszystko czego ona potrzebuje i jestes wdzięczny, żemożesz cos dla niej zrobić. Robisz to z pokorą.Pozycja kwiat lotosu - ona leży w wodzie (czyt. wannie), nicnie mąci jej spokoju. Dookoła niej nie słychać nic pozaszumem wody. Dzieci są zajęte zabawą z Tobą.Pozycja na pieska - ona leży i odpoczywa, ty nie podchodzisz,bo ona warczy, uważaj - może nawet ugryźć.Pozycja na jeźdźca - ona leży, ty jedziesz po dzieci i po zakupy.Pozycja na łyżeczkę - ona leży, Ty przynosisz jej łyżeczkę, żebymogła zjeść swoje lody.Pozycja na siedząco - ona siedzi, pije kawę, Ty sprzątasz.Pozycja na stojąco - ona leży wygodnie, Ty stoisz i zmywasznaczynia.Pozycja od tyłu - Ty zachodzisz ją od tyłu, całujesz i mówisz, żema sobie usiąść. Pranie rozwiesisz sam.Pozycja na śpiocha - ona śpi, Ty ogarniasz dzieci, żebyprzypadkiem jej nie obudziły.Pozycja niespodzianka - nieoczekiwanie robisz jej miłąniespodziankę. Wspólne wyjście, drobny upominek.Pamiętaj mężczyzno!! Przyjemność kobiety jest jedynągwarancją Twojej przyjemności!!!
 –  ZAWSZE bądź mila dla swojego FRYZJERA ON POTRZEBUJE TYLKO 5 by zmienić Twoje życie w koszmarNA DŁUGIE MIESIĄCE
 –
Zbrodnia i kara –  Pablo Morales@PabloMoralesPLWiecie co przeraża Kaczyńskiego? Wiedza... Onbowiem wie, ile paragrafów na nim ciąży. A ostatnielata życia za kratami, to niezbyt miła perspektywa.
Źródło: Twitter
 –
Mądra lekcja od małej Indianki: – Pewnego dnia przyszła do nas nowa nauczycielka, biała kobieta, Amerykanka. Była bardzo miła, ale miała okropne maniery. Zapisywała na tablicy zadania rachunkowe, dziesięć od razu. A potem ustawiała dziesięcioro dzieci przed tablicą. Każdy miał rozwiązać jedno zadanie. „Kto skończy jako pierwszy, odwraca się tyłem do tablicy” - powiedziała nauczycielka. Ale my czekaliśmy, aż wszyscy będą gotowi i dopiero wtedy wspólnie się odwracaliśmy. Nauczycielka zdenerwowała się:„Przecież powiedziałam, że ten, kto skończy pierwszy, ma się odwrócić! Czy nie zrozumieliście, co do was mówię?” I wtedy wyjaśniliśmy jej, że to jest złe zachowanie tego, czego od nas żąda. Przecież to nieładnie, kiedy ktoś się wywyższa, a pozostali muszą się wstydzić. Nauczycielka zapytała nas, jak chcielibyśmy to zmienić. W odpowiedzi usłyszała: „Ten, kto potrafi dobrze rachować, nie odwraca się, LECZ POMAGA INNYM, którzy nie są tak dobrzy w rozwiązywaniu zadań”.
"Być kobietą, to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu sięz mężczyznami" – Joseph Conrad BYĆКОВIETA"zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwaSprawdź, czy na pewno spełniasz oczekiwania spoleczeństwa, jak naprawdziwą kobietę przystało.Gratulacje!Jesteś...Powinnaś być: Jesteś taka?o TAKO NIEdziwkąseksownabrzyduląo TAKO NIEsukąpopychadlemasertywnaD TAKidiotkąwredną sukąslodka i uroczaO NIEo TAKO NIEszarą myszkąsukąmilai bezkonfliktowao TAKdziwkądobra w lóżkuu NIEcnotką niewydymkąo TAKo NIEhisteryczkąeтосjonalnai uczuciowazimną sukąkurą domowąfeministkąo TAKperfekcyjną paniądomuO NIE

Ku przestrodze. Uważajcie na kobiety z Lubina:

 –  Piszę ten post jako przestrogę. Uważajcie na spotkania z kobietami z Lubina . Na portalu randkowym poznałem ostatnio gąskę, z twarzy 7/10, z rozmowy bardzo miła, temat zszedł na spotkanie. Wstępnie kazała podjechać po siebie na kombinat, co już zapaliło mi w glacy lampkę ostrzegawczą, przecież wszyscy wiemy, że na  "Palestynie" mieszkają głównie zdeformowane niedobitki z wyprawy na mordor, które w przerwie od napadania na ludzi piją wodę z kałuży. Spotkanie miało mieć miejsce wieczorem, trochę się zacząłem cykać, że Żaneta (tak ją roboczo nazwijmy) ożeni mi kosę pod żebro zabierając portfel i dokumenty, ale rozum podpowiadał, że może po prostu woli podejść na wylotówkę do Polkowic i nie chce mi ujawniać swojego miejsca zamieszkania, obawy odrzuciłem więc na bok, zatankowałem kilka litrów LPG, spakowałem kanapki na drogę i wyruszyłem. Podjechałem po nią o umówionej 22, bo akurat wtedy kończyła zmianę w markecie. Wieczór zapowiadał się cudownie, bo co prawda Żanetka miała delikatne braki w uzębieniu, które na zdjęciach sprytnie maskowała domkniętym ozorem, co skutkowało też tym, że podczas mówienia widziałem jak komety w postaci wiązek śliny mijają o centymetry moją twarz, to mimo wszystko rozmowa kleiła się doskonale. Może miała epizod z hulajnogą elektryczną podczas którego zahaczyła szczęką o wiadukt, nie mi to oceniać, liczyłem w duchu, że pewnie czeka w kolejce na nowego siekacza i sprawa zostanie niebawem rozwiązana, a wszystko przykryje to, że w duszy jest aniołem, którego szukałem przez całe swoje życie.Za cel podróży postawiliśmy sobie netflix & chill w moim skromnym apartamencie . W pełnym, domowym świetle czar zaczął pryskać, bo nie sposób ominąć faktu, ze Żanetka otwierając buzię wyglądała jakby lubowała się w obgryzaniu głazów pod Szybem Witold w Gorcach, z jednej strony nie chciałem mieć kobiety, której szczęka jest dziurawa jak ulica Towarowa po zimie, ale też wygląd nie jest najważniejszy, prawda? Rozłożyliśmy się wygodnie na kanapie i oddaliśmy seansowi. W połowie filmu Żaneta zaczęła się wiercić, ja natomiast poczułem dziwną woń, zacząłem zastanawiać się co tak ciągnie końskim farszem, a z minuty na minutę zapach coraz bardziej atakowal moje nozdrza. Poczatkowo zwaliłem to na fakt, że wywaliło rury  i po prostu ciągnie szlamem z Bobru po tym jak jakiś Józek postanowił wypiąć odwłok i zrzucić balast do wody, co miało miejsce notorycznie przed moimi oknami, ale po zamknięciu okna sytuacja tylko się pogorszyła. Ku mojemu zdziwieniu Żaneta coraz bardziej gięła się w pałąk, nie sposób było jej nawet przytulić. Chwilę później stanęła na baczność i piskliwym głosem zapytała gdzie w mojej posesji jest wychodek. Wskazałem palcem, wrzuciłem pauzę i sięgnąłem po telefon czekając na jej powrót. Zdążyłem obejrzeć pół poradnika o zakładaniu pasieki na YouTube a mojej podopiecznej nadal nie było. Drugim problemem było to, że fekalny smród nadal dobiegał z moich okolic. Podniosłem nogi żeby rozprostować się po pokoju, i w miejscu, gdzie jeszcze 15 minut temu siedziała niedoszła Księżniczka Daisy zobaczyłem wielką, okrągłą, brązową drachę, na której chwilę wcześniej trzymałem kolano. Rozchwiany adrenaliną pobiegłem do garderoby zrzucić spodnie, jednocześnie przykładając nos do plamy na joggerkach i modląc się w duchu aby to nie było to, co od kilku minut spowija moje myśli. To było to. Wróciłem do salonu potykając się o kawałek klocka, który musiał jej wylecieć nogawką przy wstawaniu, a którego nie dostrzegłem. Drugim aktem modłów była prośba do Boga, aby to wszystko było tylko sen, nie wierzyłem w to co się właśnie dzieje. Przebrałem spodnie i pobiegłem pod drzwi łazienkowe, stanałem i krzyknąłem -Żaneta, zesrałaś sie? Nikt nie odpowiedział. Szarpnałem za klamke, wbiegłem do łazienki, w środku zastałem jedynie przeciąg wpadający przez uchylone okienko, potężną woń stadniny, oraz balasa w muszli, który niewiele różnił się gabarytami od bożonarodzeniowego łańcucha choinkowego na kamiennogórskim rynku. Czaicie? Baba ożeniła mi kloca na rogówke, kawałek wypadł na dywan, resztę potężnego zaganiacza zostawiła w muszli, nawet nie próbując go spłukać, po czym wypyliła przez okienko.  Potwierdzając tylko pierwsze słowa pierwszego akapitu, nie umawiajcie się z kobietami z Lubina .
Źródło: www.facebook.com
To się zdarzyło trzy lata temu – Byłem w sklepie budowlanym na zakupach, kiedy podeszła do mnie młoda dziewczyna (o połowę młodsza ode mnie), z jakimś dziwnym typem wiszącym jej nad uchem i mamroczącym coś pod nosem.Zawołała „Wujku! Myślałam, że zobaczymy się dopiero na urodzinach mamy!"Spojrzałem na nią zdziwiony, ale w jej oczach widziałem wyraźne błaganie o pomoc, więc odpowiedziałem „No tak, ty też jesteś już w mieście, miła niespodzianka. Choć, zrobimy zakupy razem i porozmawiamy w trakcie." Spojrzała na mnie jak na jakiegoś Supermana, który właśnie uratował ją z płonącego budynku. Ale ten podejrzany typ cały czas stał za nią, więc spojrzałem na niego i spytałem surowym głosem:''Potrzebuje pan czegoś?" Odpowiedział ''Nie" i sobie poszedł.Dokończyliśmy razem zakupy, zapłaciliśmy, odprowadziłem ją do jej samochodu i obserwowałem, jak odjeżdża do domu Byłem w sklepie budowlanym na zakupach, kiedy podeszła do mnie młoda dziewczyna (o połowę młodsza ode mnie), z jakimś dziwnym typem wiszącym jej nad uchem i mamroczącym coś pod nosem. Zawołała „Wujku! Myślałam, że zobaczymy się dopiero na urodzinach mamy!" Spojrzałem na nią zdziwiony, ale w jej oczach widziałem wyraźne błaganie o pomoc, więc odpowiedziałem „No tak, ty też jesteś już w mieście, miła niespodzianka. Choć, zrobimy zakupy razem i porozmawiamy w trakcie." Spojrzała na mnie jak na jakiegoś Supermana, który właśnie uratował ją z płonącego budynku. Ale ten podejrzany typ cały czas stał za nią, więc spojrzałem na niego i spytałem surowym głosem „Potrzebuje pan czegoś?" Odpowiedział „Nie" i sobie poszedł. Dokończyliśmy razem zakupy, zapłaciliśmy, odprowadziłem ją do jej samochodu i obserwowałem, jak odjeżdża do domu
 –
Kolega ubliżył dziewczyncew szkolnym autobusie – Odpowiedź jej ojca to wzruszające wyznanie miłości do córki oraz odezwa do rodziców wszystkich dzieci, by wspierały je w tak trudnych momentach, jakimi jest brak akceptacji wśród rówieśników.W odpowiedzi na nieodpowiednie zachowanie wobec córki ojciec napisał list skierowany do jej kolegi, który nazwał ją brzydką.„Różnica zaczyna się w domu, a życzliwość zaczyna się od nas” – pisze w poście na Instagramie.''Chłopaku, który pewnego dnia nazwałeś moją córkę brzydką w szkolnym autobusie, mam ci kilka rzeczy do powiedzenia'' – zaczyna list tata trójki dzieci.„To, co powiedziałeś mojej córce, było nie tylko całkowitym kłamstwem, ale było naprawdę bolesne. Wiem, że prawdopodobnie nie obchodzi cię, że ją skrzywdziłeś. […] Ale to, co powiedziałeś, zrujnowało jej cały dzień. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo twoje słowa mogą zranić ludzi. Ale jestem tutaj, aby ci powiedzieć, że tak jest”.Tata dziewczynki która stała się ofiarą dręczenia w szkole, pisze, że kilkulatka uwierzyła, że naprawdę jest brzydka. 9-latka popadła w obsesje przeglądania się w lustrze i kontrolowania swojego wyglądu. W ten sposób zapomniała, że jest wartościową osobą, bo jest sobą. Komentarz chłopca odebrał jej całkowicie pewność siebie.„Twoje słowa zmieniły sposób, w jaki ona siebie widzi” – pisze.„Moja córka jest taka inteligentna. Jest odważna, dowcipna, odporna, utalentowana, miła, zdeterminowana, wspierająca i odważna. Mógłbym mówić dalej i dalej. Jest kochana i bez wątpienia jest wspaniała, zarówno w środku, jak i na zewnątrz”– charakteryzuje swoją córkę.Zwraca się z apelem do rodziców, by zwrócili uwagę na to, co mówią ich dzieci i uświadomili ich, że życzliwość to jedyna słuszna droga w podejściu do drugiego człowieka.„Zdaję sobie sprawę, że zastraszanie i wyzwiska będą pojawiać się każdego dnia, w każdym autobusie szkolnym i w każdej klasie. Ale to nie znaczy, że możemy to zignorować. Musimy porozmawiać z naszymi dziećmi” Odpowiedź jej ojca to wzruszające wyznanie miłości do córki oraz odezwa do rodziców wszystkich dzieci, by wspierały je w tak trudnych momentach, jakimi jest brak akceptacji wśród rówieśników.W odpowiedzi na nieodpowiednie zachowanie wobec córki ojciec napisał list skierowany do jej kolegi, który nazwał ją brzydką.„Różnica zaczyna się w domu, a życzliwość zaczyna się od nas” – pisze w poście na Instagramie.„Chłopaku, który pewnego dnia nazwałeś moją córkę brzydką w szkolnym autobusie, mam ci kilka rzeczy do powiedzenia” – zaczyna list tata trójki dzieci.„To, co powiedziałeś mojej córce, było nie tylko całkowitym kłamstwem, ale było naprawdę bolesne. Wiem, że prawdopodobnie nie obchodzi cię, że ją skrzywdziłeś. […] Ale to, co powiedziałeś, zrujnowało jej cały dzień. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo twoje słowa mogą zranić ludzi. Ale jestem tutaj, aby ci powiedzieć, że tak jest”.Tata dziewczynki o imieniu Cooper, która stała się ofiarą dręczenia w szkole, pisze, że kilkulatka uwierzyła, że naprawdę jest brzydka. 9-latka popadła w obsesje przeglądania się w lustrze i kontrolowania swojego wyglądu. W ten sposób zapomniała, że jest wartościową osobą, bo jest sobą. Komentarz chłopca odebrał jej całkowicie pewność siebie.„Twoje słowa zmieniły sposób, w jaki ona siebie widzi” – pisze Brandon.„Moja córka jest taka inteligentna. Jest odważna, dowcipna, odporna, utalentowana, miła, zdeterminowana, wspierająca i odważna. Mógłbym mówić dalej i dalej. Jest kochana i bez wątpienia jest wspaniała, zarówno w środku, jak i na zewnątrz” – charakteryzuje swoją córkę.Zwraca się z apelem do rodziców, by zwrócili uwagę na to, co mówią ich dzieci i uświadomili ich, że życzliwość to jedyna słuszna droga w podejściu do drugiego człowieka.„Zdaję sobie sprawę, że zastraszanie i wyzwiska będą pojawiać się każdego dnia, w każdym autobusie szkolnym i w każdej klasie. Ale to nie znaczy, że możemy to zignorować. Musimy porozmawiać z naszymi dziećmi”.

Wychowywał ją sam. Był pewien, że jest wspaniałą i grzeczną dziewczyną, prawda nim wstrząsnęła

Wychowywał ją sam. Był pewien, że jest wspaniałą i grzeczną dziewczyną, prawda nim wstrząsnęła – Ta historia jest długa, bardzo długa, ale naprawdę warto ją przeczytać.To straszne, jak bardzo możemy się czasami mylić w stosunku do naszych pociech..."Moja córka Zuzia jest jedną z najsłodszych osób, jakie znam. Ma dobre oceny, wspaniałych przyjaciół i mimo to wciąż znajduje czas dla mnie. W szkole średniej do tej pory nie musiałem dawać jej szlabanu na cokolwiek i ani razu nie dała mi powodu, abym miał jej nie wierzyć.Jestem samotnym ojcem trzech dziewczynek. To bardzo trudne, ale myślałem, że jakoś sobie radzę. Zuzia jest najstarsza.Dziś otrzymałem telefon od zrozpaczonej mamy, która poinformowała mnie, że moja jest zamieszana w nękanie jej córki w szkole.Moja grzeczna dziewczynka i jej wspaniali przyjaciele robili tej dziewczynce zdjęcia w „zabawnych" pozach. Jedno ze zdjęć kobieta opisała następująco: dziewczynka schylała się, ale spodnie odrobinę jej się z zsunęły i było widać „przedziałek" z tyłu. Muszę dodać, że ta nastolatka ma nadwagę. Wykonanie tego zdjęcia miało ją po prostu ośmieszyć.Ta kobieta poinformowała mnie, że jej córka chciała popełnić samobójstwo i w szpitalu próbują uratować jej życie. Zuzia jest teraz na plaży, powinna być w domu za kilka godzin. Jestem tak zdenerwowany, przerażony i zdezorientowany... Nie mam pojęcia, co robić. Zawsze uczyłem ją, aby była miła i szanowała innych. Czuję się tak, jakbym wcale jej nie znał. Z tego, co zdążyłem się już dowiedzieć, to właśnie ona była liderem w tym wszystkim...Jak mam sobie z tym poradzić? Jakie konsekwencje z tego wyciągnąć? Jak ma przeprosić tę biedą dziewczynę? Powinienem zabrać ją do szpitala, aby mogła zobaczyć do czego doprowadziło jej zachowanie? Moja córka wyśmiewała w szkole swoją koleżankę. Robiła to do takiego stopnia, że tamta dziewczyna próbowała się zabić.Jak mam poradzić sobie z tym jako ojciec?Przejrzałem komputer Zuzi. Znajduje się na nim folder „tłuszczak". Tak, to są zdjęcia tej dziewczyny. To chyba wystarczający dowód na to, że to ona stworzyła na Facebook'u fikcyjne konto i wyśmiewała tę biedną nastolatkę.To była pierwsza część historii tego przerażonego, samotnego ojca.Mężczyzna był tak zdesperowany i tak bardzo nie miał pojęcia, co robić, że swoje obawy postanowił wylać w poście na popularnym portalu internetowym reddit.comJesteście ciekawi, jak skończyła się ta historia?AKTUALIZACJAZuzia miała tego wieczora pojawić się w domu o 20:30. Około godziny 20:15 otrzymałem od niej telefon, w którym poprosiła mnie, aby móc zostać u koleżanki na noc. Nie zgodziłem się i rozkazałem jej natychmiast wracać. Ona poinformowała mnie tylko, że niestety już u niej jest i tam zostanie.Postanowiłem ją stamtąd zabrać. Pojechałem tam, gdzie miała być, ale nikogo na miejscu nie zastałem. Zacząłem obdzwaniać wszystkich rodziców, których znam i w końcu udało mi się dowiedzieć, gdzie są dzieciaki. Poszedłem tam. Zobaczyłem moją córeczkę stojącą obok ogniska z piwem w ręce.Zwykle nie wkurzam się, ale tym razem było już za dużo. Podszedłem do niej i powiedziałem, że nie zamierzam robić scen, ale ma wsiąść ze mną natychmiast do samochodu...Wtedy ona... dosłownie zmieniła się w inną osobę. „Mam prawie 18 lat! Nie możesz mi tego robić! Robisz mi wstyd!"Nie wytrzymałem. Warknąłem na nią. Do końca nie jestem przekonany, co dokładnie, ale coś w stylu: „Powinnaś się wstydzić! Z Twojego i Twoich znajomych powodu dziewczyna jest w szpitalu i walczy o życie! A teraz jeszcze mnie okłamałaś i pijesz alkohol! Twoja mama wstydziłaby się Ciebie, a ja nawet nie wiem, kim właściwie jesteś!"Wywołaliśmy odrobinę zmieszania więc w końcu wsiadła do samochodu i teraz jest w domu. Zabrałem jej całą elektronikę (laptop, telefon, telewizor). Powiedziałem jej, że musi zalogować się na anonimowe konto na Facebook'u i opublikować post, w którym przeprosi wszystkich za swoje zachowanie i przyzna się, że to właśnie ona. Gdy to zrobiła, szybko zorientowałem się, że ta biedna dziewczyna nie była jedyną wyśmiewaną osobą. Konto nazywało się „Przygłupy i przegrańcy z naszej szkoły". Było tam z 50 zdjęć.Napisała przeprosiny.Zabroniłem jej dosłownie wszystkiego. Wszystkie jej plany do końca lata zostały anulowane. Jedyne, co może robić to korzystać z telefonu stacjonarnego, gdy będzie taka konieczność, ale tylko w mojej obecności. Zdjąłem z zawiasów drzwi do jej pokoju - teraz nie ma dla niej czegoś takiego jak prywatność. Do tego Zuzia ma także uczęszczać na terapię raz w tygodniu i obowiązkowo wykonywać prace społeczne. Zabrałem jej wszystkie firmowe rzeczy - od perfum, poprzez biżuterię i ubrania, do kosmetyków. Ma teraz jedynie tani szampon do włosów i gąbkę do ciała.Powiedziałem jej, żeby poszła spać i zastanowiła się nad tym, co zrobiła.Jeśli jutro dalej będzie chciała ze mną walczyć, to kar będzie więcej. Jeśli cokolwiek zrozumie i przystanie na te warunki, to możemy rozmawiać inaczej.Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły, jak pomóc jej zmądrzeć, dajcie proszę znać!DobranocKochajmy nasze dzieci nad życie, ale z zasadąograniczonego zaufania.Dla ich dobra Ta historia jest długa, bardzo długa, ale naprawdę warto ją przeczytać.To straszne, jak bardzo możemy się czasami mylić w stosunku do naszych pociech..."Moja córka Zuzia jest jedną z najsłodszych osób, jakie znam. Ma dobre oceny, wspaniałych przyjaciół i mimo to wciąż znajduje czas dla mnie. W szkole średniej do tej pory nie musiałem dawać jej szlabanu na cokolwiek i ani razu nie dała mi powodu, abym miał jej nie wierzyć.Jestem samotnym ojcem trzech dziewczynek. To bardzo trudne, ale myślałem, że jakoś sobie radzę. Zuzia jest najstarsza.Dziś otrzymałem telefon od zrozpaczonej mamy, która poinformowała mnie, że moja jest zamieszana w nękanie jej córki w szkole.Moja grzeczna dziewczynka i jej wspaniali przyjaciele robili tej dziewczynce zdjęcia w „zabawnych" pozach. Jedno ze zdjęć kobieta opisała następująco: dziewczynka schylała się, ale spodnie odrobinę jej się z zsunęły i było widać „przedziałek" z tyłu. Muszę dodać, że ta nastolatka ma nadwagę. Wykonanie tego zdjęcia miało ją po prostu ośmieszyć.Ta kobieta poinformowała mnie, że jej córka chciała popełnić samobójstwo i w szpitalu próbują uratować jej życie. Zuzia jest teraz na plaży, powinna być w domu za kilka godzin. Jestem tak zdenerwowany, przerażony i zdezorientowany... Nie mam pojęcia, co robić. Zawsze uczyłem ją, aby była miła i szanowała innych. Czuję się tak, jakbym wcale jej nie znał. Z tego, co zdążyłem się już dowiedzieć, to właśnie ona była liderem w tym wszystkim...Przejrzałem komputer Zuzi. Znajduje się na nim folder „tłuszczak". Tak, to są zdjęcia tej dziewczyny. To chyba wystarczający dowód na to, że to ona stworzyła na Facebook'u fikcyjne konto i wyśmiewała tę biedną nastolatkę.To była pierwsza część historii tego przerażonego, samotnego ojca.Mężczyzna był tak zdesperowany i tak bardzo nie miał pojęcia, co robić, że swoje obawy postanowił wylać w poście na popularnym portalu internetowym reddit.comJesteście ciekawi, jak skończyła się ta historia?AKTUALIZACJAZuzia miała tego wieczora pojawić się w domu o 20:30. Około godziny 20:15 otrzymałem od niej telefon, w którym poprosiła mnie, aby móc zostać u koleżanki na noc. Nie zgodziłem się i rozkazałem jej natychmiast wracać. Ona poinformowała mnie tylko, że niestety już u niej jest i tam zostanie.Postanowiłem ją stamtąd zabrać. Pojechałem tam, gdzie miała być, ale nikogo na miejscu nie zastałem. Zacząłem obdzwaniać wszystkich rodziców, których znam i w końcu udało mi się dowiedzieć, gdzie są dzieciaki. Poszedłem tam. Zobaczyłem moją córeczkę stojącą obok ogniska z piwem w ręce.Zwykle nie wkurzam się, ale tym razem było już za dużo. Podszedłem do niej i powiedziałem, że nie zamierzam robić scen, ale ma wsiąść ze mną natychmiast do samochodu...Wtedy ona... dosłownie zmieniła się w inną osobę. „Mam prawie 18 lat! Nie możesz mi tego robić! Robisz mi wstyd!"Nie wytrzymałem. Warknąłem na nią. Do końca nie jestem przekonany, co dokładnie, ale coś w stylu: „Powinnaś się wstydzić! Z Twojego i Twoich znajomych powodu dziewczyna jest w szpitalu i walczy o życie! A teraz jeszcze mnie okłamałaś i pijesz alkohol! Twoja mama wstydziłaby się Ciebie, a ja nawet nie wiem, kim właściwie jesteś!"Wywołaliśmy odrobinę zmieszania więc w końcu wsiadła do samochodu i teraz jest w domu. Zabrałem jej całą elektronikę (laptop, telefon, telewizor). Powiedziałem jej, że musi zalogować się na anonimowe konto na Facebook'u i opublikować post, w którym przeprosi wszystkich za swoje zachowanie i przyzna się, że to właśnie ona. Gdy to zrobiła, szybko zorientowałem się, że ta biedna dziewczyna nie była jedyną wyśmiewaną osobą. Konto nazywało się „Przygłupy i przegrańcy z naszej szkoły". Było tam z 50 zdjęć.Napisała przeprosiny.Zabroniłem jej dosłownie wszystkiego. Wszystkie jej plany do końca lata zostały anulowane. Jedyne, co może robić to korzystać z telefonu stacjonarnego, gdy będzie taka konieczność, ale tylko w mojej obecności. Zdjąłem z zawiasów drzwi do jej pokoju - teraz nie ma dla niej czegoś takiego jak prywatność. Do tego Zuzia ma także uczęszczać na terapię raz w tygodniu i obowiązkowo wykonywać prace społeczne. Zabrałem jej wszystkie firmowe rzeczy - od perfum, poprzez biżuterię i ubrania, do kosmetyków. Ma teraz jedynie tani szampon do włosów i gąbkę do ciała.Powiedziałem jej, żeby poszła spać i zastanowiła się nad tym, co zrobiła.Jeśli jutro dalej będzie chciała ze mną walczyć, to kar będzie więcej. Jeśli cokolwiek zrozumie i przystanie na te warunki, to możemy rozmawiać inaczej.Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły, jak pomóc jej zmądrzeć, dajcie proszę znać!DobranocKochajmy nasze dzieci nad życie, ale z zasadąograniczonego zaufania.Dla ich dobra
Kunis, która urodziła się na Ukrainie, powiedziała: "Dziś bardziej niż kiedykolwiek jestem dumna, że jestem Ukrainką" – Małżeństwo z Hollywood ogłosiło, że rozpoczęli zbiórkę pieniędzy, której celem jest pomoc humanitarna. Sami wpłacili na nią 3 miliony dolarów. Mają nadzieję, że przy wsparciu innych zdołają zebrać 30 milionów
Źródło: www.rmf24.pl
Z czystej dobroci serca – Chodziłam na zajęcia plastyczne w liceum i była tam kilka lat młodsza ode mnie dziewczyna, której w sumie nie znałam.Nie miała zbyt wielu znajomych, ale była naprawdę miła.Rozmawiałyśmy któregoś dnia i powiedziała mi, że niedługo ma urodziny i że nie może się doczekać. Postanowiłam, że w urodziny wyślę jej te dmuchane helem balony i co tam jeszcze mają w szkolnym sklepiku, choć nie znałyśmy się zbyt dobrze, więc się nie podpisałam.Tak się złożyło, że pracownik sklepiku dostarczył te balony w trakcie zajęć z plastyki i mogłam zobaczyć jej reakcję.Od razu pojaśniała z radości i zaczęła mówić, że nie może w to uwierzyć, że ktoś jej wysłał coś takiego, nie mogła przestać się uśmiechać przez resztę zajęć. Zaczęła też zgadywać, kto mógł jej to wysłać. Nigdy nie przyznałam się, że to ja. Byłam szczęśliwa, że ona poczuła się wyjątkowa. To był całkiem dobry dzień Chodziłam na zajęcia plastyczne w liceum i była tam kilka lat młodsza ode mnie dziewczyna, której w sumie nie znałam. Nie miała zbyt wielu znajomych, ale była naprawdę miła. Rozmawiałyśmy któregoś dnia i powiedziała mi, że niedługo ma urodziny i że nie może się doczekać. Postanowiłam, że w urodziny wyślę jej te dmuchane helem balony i co tam jeszcze mają w szkolnym sklepiku, choć nie znałyśmy się zbyt dobrze, więc się nie podpisałam. Tak się złożyło, że pracownik sklepiku dostarczył te balony w trakcie zajęć z plastyki i mogłam zobaczyć jej reakcję. Od razu pojaśniała z radości i zaczęła mówić, że nie może w to uwierzyć, że ktoś jej wysłał coś takiego, nie mogła przestać się uśmiechać przez resztę zajęć. Zaczęła też zgadywać, kto mógł jej to wysłać. Nigdy nie przyznałam się, że to ja. Byłam szczęśliwa, że ona poczuła się wyjątkowa. To był całkiem dobry dzień.
 –  Przez 10 lat żyłem ze swoją żoną - skromnie, ale mimo to było między nami dobrze. W pewnym momencie zauważyłem, że żona przestała0 siebie dbać, zaczęła pić z koleżankami i wracać do domu późno w nocy. Została zwolniona z pracy i nie zapowiadało się, żeby chciała znaleźć nową. Prowadzenie domu i wszystkie opłaty spadły na moje barki, podczas gdy ona piła i imprezowała z przyjaciółmi. Po niedługim czasie jej wygląd zmienił się diametralnie i zaczęła wyglądać jak styrana życiem czterdziestolatka.W tym samym czasie przypadkiem poznałem miłą kobietę, która pracowała w prestiżowym zawodzie. Dwa miesiące później powiedziałem mojej (teraz już byłej) żonie, że między nami koniec1 zacząłem żyć z nową kobietą.Mam tylko jedno życie i chcę je dobrze przeżyć, więc cieszę się, że to zrobiłem.O 1.5K^   Zachowałeś się jak dupek w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu... Zostawiłeś żonę w trudnej sytuacji. Może miała depresję, nie próbowałeś tego rozgryźć? Powinieneś był jej pomóc, zamiast uciekać do kogoś innego. Myślisz tylko o sobie... 14Brak mi słów, nie wstyd ci zostawić żonę w potrzebie i uciec? Taki z ciebie mężczyzna? g*      Uciekłeś jak szczur z tonącego statku. Dobrze ci z tym? A o żonie nie pomyślałeś?¥7Uważam, że skoro mamy tylko jedno życie, to należy przeżyć je jak najlepiej!Rok temu mieszkałam z mężem i wydawało się, że wszystko jest u nas w porządku. Dobrze zarabialiśmy i się dogadywaliśmy. Ale w pewnym momencie wszystko się posypało. Mój mąż przestał o siebie dbać, zaczął okazjonalnie pić, najpierw został zdegradowany w pracy, a potem zwolniony, sprzedał samochód. Przez jakiś czas wszystko było na mojej głowie. Mój mąż nie chciał wracać do normalnego życia. Przytył i spędzał czas ze swoimi kumplami. Przypadkowo poznałam innego mężczyznę, z którym wywiązał się romans. Ten mężczyzna, a obecnie mój partner, okazał się być rozchwytywanym prawnikiem z domem na wsi i wypasionym samochodem. Po miesiącu romansu, bez zastanowienia, zostawiłam męża i zamieszkałam z nowym facetem. Teraz jestem jeszcze szczęśliwsza i cieszę się, że podjęłam taką decyzję.O 1.7K^0 Dobrze zrobiłaś! Zycie jest zbyt krótkie, żeby tracić je naalkoholika, który nie potrafi uszczęśliwić ani siebie, ani kobiety.8Jeśli oni nie mogą nas uszczęśliwić, to pokażmy, że my potrafimy uszczęśliwić się same!iAle z ciebie szczęściara! Gdyby nie ten prawnik, to dalej musiałabyś siedzieć i utrzymywać tego alkoholika...Szczęścia na nowej drodze życia!
 –  Komisariat Policji V w Krakowie 2,3 (58) Policja w Krakowie ***** 4 miesiące temu Zostałem tutaj zatrzymany na 48 godzin za brak dowodu osobistego przy sobie. Otrzymałem jednoosobową celę z toaletą, niestety bez okna, ale byłem na to przygotowany. Lóżko wąskie, ale wygodne, cela przytulna i funkcjonalna. Ręcznik czysty, pachnący. Kajdanki były nieco zardzewiałe, ale spełniały swoje zadanie, więc w porządku Na plus na pewno darmowy transport z miejsca zatrzymania. Policjanci mili, pomocni. Obiekt pamiętający czasy PRL, ale dobrze utrzymany. Miła kameralna atmosfera. Lokalizacja w pobliżu centrum, dobrze skomunikowana. Blisko Kładki Bernatka i wielu lokali gastronomicznych. Śniadania podstawowe, ale dobre. Dla zmotoryzowanych może być problem z parkingiem, ale zaraz obok jest piętrowy płatny parking. Ogólnie polecam.
 –
0:03
Ashton Kutcher i Mila Kunis dowiadują się, że zakończyli związek a ona zabrała dzieciaki –
0:26

 
Color format