Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 140 takich demotywatorów

W tweecie oskarżającym Kościół o przyczyny polskich porażek, jest więcej prawdy niż mogłoby się wydawać Przytaczam fakty, bo temat na czasie

Przytaczam fakty, bo temat na czasie –  Juz za czasów Zygmunta Augusta, nuncjuszepapiescy Alojzy Lippomano i Hannibal di Capuapróbowali doprowadzić w Polsce do wybuchu wojnydomowej. Jak? Namawiali oni króla do prześladowańheretyków. A trzeba sobie uświadomić jak wyglądaławtedy sytuacja religjna w kraju. Szlachta litewska i ruskabyła przeważnie prawosławna, znaczna część szlachtypolskiej przeszła na Kalwinizm lub inne wyznania. Wmiastach szerzył się luteranizm, a wśród chłopówanabaptyzm. Szeroko zakrojone prześladowanianiechybnie doprowadziłyby do wojny domowej i osłabiłypaństwo.W 1625 roku, Jan Brożek, profesor Akademii Krakowskiej,mimo że sam był księdzem katolickim, skrytykował szkołyJezuickie w dialogu 'Gratis', za rzekomą bezpłatność oraznadmierny nacisk na gramatykę kosztem wyższych nauk.W 1638 zamknięto cenioną, „ariańską" AkademięRakowską, a później Akademię w Pińczowie w którychkładziono nacisk na nauki ścisłe oraz racjonalnetłumaczenie zjawisk naturalnych. Po wygnaniu Arian,Radziwiłłowie utrzymywali nielegalnie niektórych członkówtego zboru, nie z sympatii, a ze względu na ich umiejętnościw zakresie inżynierii.W roku 1660 na sejmie stanęła sprawa reformypaństwa, w tym wyplenienia liberum veto. Po tragediPotopu była powszechna zgoda posłów na reformę.Zniesienie liberum veto było krokiem najważniejszymjak pokazała przyszłość. Sprzeciwili się tej uchwalebiskup krakowski Trzebicki i prymas WacławLeszczyński wraz z bratem Janem, agenci habsburscy.Sterował nimi poseł habsburski de Lisola.Po raz kolejny Kościół katolicki zabłysnął na sejmie niemy iw 1717 r. Zdetronizowanemu Augustowi II w roku 1709pomogły powrócić na tron Rosja i Kościół. Dążąc dozaprowadzenia rządów absolutnych, Niemiec w roku 1713wprowadził do Polski wojska saskie, które poczynały sobijak w kraju okupowanym. Gdy Sasi zamordowali kilkuszlachciców, wybuchła wojna domowa — szlachtazawiązała konfederację tarnogrodzką przeciw królowi.Konfederaci nie zgodzili się na mediację nuncjuszapapieskiego, pamiętając, kto Niemca posadził na tronie ipopierał nawet po detronizacji. Wobec tego biskupSzaniawski i hetman Pociej wystąpili z propozycjąmediacji... cara Piotra I. Poszło łatwo, bo kanclerzem byłwówczas Jan Szembek, płatny agent Rosji, senatowiprzewodniczył jego brat prymas Krzysztof.Rosja, oczywiście, wprowadziła swoje wojska do Polski, agen. Dołgoruki narzucił porozumienie. Pod rosyjskimibagnetami odbył się sejm, na którym nikogo niedopuszczono do głosu, stąd nazwa: sejm niemy. Głosowaiwcześniej uzgodnione ustawy.Kościół w porozumieniu z Rosją uzyskał, co tylko chciał.Przede wszystkim innowiercom zakazano publicznegoodprawiania nabożeństw ewangelickich i prawosławnychWymusiło to zamykanie kościołów ewangelickich, acerkwie przejmowali unici. Rosja i Niemcy godziły się naszykany względem własnych braci w wierze, gdyż był tozawsze konieczny wymóg Kościoła w zamian za zdradę iosłabienie Polski — utrzymanie silnego katolicyzmu byłopriorytetem, skutkiem zaś — zawsze słabe państwo.Na sejmie biskup Łubieński spowodował ograniczenieliczebności wojska polskiego maksymalnie do 18 tys. wKoronie i 6 tys. na Litwie. Uchwalono jednak tak niskieporcje żołnierskie, że starczało zaledwie dla 12 tys.wojska.Kolejny raz nieocenioną rolę w naszej historii Kościółkatolicki odegrał w roku 1767, pomagając Rosjizmontować konfederację radomską, aby obalićreformy Stanisława Augusta. Dążąc do powstrzymaniareformatorskich poczynań króla, ambasador Repninpostanowił wykorzystać tępotę katolickich fanatyków,kołtunów szlacheckich wychowanych przez jezuitów.Wywołał sprawę równouprawnienia innowierczejszlachty.Gdy cesarzowa Maria Teresa zwróciła się do papieżaKlemensa XIV z wątpliwościami moralnymi co dorozbioru, „Ojciec Święty, któremu Polacy zawsze ślepowierzyli, pospieszył jej odpowiedzieć, w imieniu niebai ziemi, że inwazja i rozbiór były nie tylko właściwepolitycznie, ale i w interesie religii; że w PolsceMoskale mnożą się niebywale; że wprowadzają tampo kryjomu religię schizmatycką; i że dla duchowegodobra Kościoła było konieczne, ażeby dwór wiedeńskirozciągnął swe panowanie możliwie daleko"głównymi sprawcami ratyfikacji traktatówrozbiorowych przez polski sejm byli biskupi:Młodziejowski — jako kanclerz — byłorganizatorem sejmu. Ostrowski przewodniczyłsenatowi i delegacji podpisującej traktatyrozbiorowe, Massalski płomiennymi mowami zarozbiorem zyskał dla Kościoła miano „czwartejpotencji rozbiorowej". Za „zasługi dla Polski"biskupowi Ostrowskiemu papież na prośbę Rosji iAustrii zapłacił złotodajną godnością prymasa Polskii Litwy.Kler aktywnie popierał targowickich zdrajców, bonie mógł się pogodzić z „bezbożnym, jakobińskimdziełem Konstytucji 3 maja", postępowymi hasłamioraz utratą majątków, które Sejm Wielkiprzeznaczył na odbudowę wojska. Intrygowałnuncjusz Saluzzo, który w listach do Rzymuprzedstawiał Kołłątaja i Staszica jako jakobinów.To wróg Polski papież Pius VI pobłogosławiłtargowicę,Wdzięczna targowica przywróciła Kościołowi majątki,cenzurę wydawnictw i zwróciła oświatę.
Problemy pierwszego świata stają się coraz śmieszniejsze. Przyszła panna młoda żali się na Reddicie, że jej brat/siostra identyfikujący się jako osoba niebinarna nie może zdecydować się, czy w dniu ślubu będzie dziewczynką czy chłopczykiem. Wszystko fajnie, ale sukienkę czy garnitur trzeba zamówić wcześniej... – - Mam tylko 3 druhny, bo wesele robimy jak najmniejszym kosztem - mówi przyszła panna młoda. - Mimo to, wciąż chcę zapłacić za stroje. Oni [taki przedrostek osobie niebinarnej odpowiada najbardziej] wciąż nie mogą się zdecydować, czy tego dnia będą czuć się bardziej męsko czy bardziej żeńsko. Zaproponowałam, że pójdziemy an zakupy i wybierzemy im jakiś inny strój. Oni jednak upierają się, że chcą założyć sukienkę druhny lub garnitur. Z jaką płcią będą identyfikować się w dniu ślubu, będą wiedzieć dopiero w tym dniu. Oczywiście, tylko część internetu zrozumiała rozterki młodej kobiety, a reszta ją zbeształa za to, że nie wie, jakie tortury musi przeżywać osoba, która jest w stroju nieodpowiednim dla płci, z którą w danej chwili się identyfikuje.
Historia 74-latka poruszyła właściciela mieszkania. Postanowił zwrócić mu cały czynsz, który zapłacił – Trudna sytuacja mieszkającego w miejscowości Shirebrook 74-letniego Polaka wzruszyła Anglików. Od pięciu lat mężczyzna pracuje w Wielkiej Brytanii jako magazynier, zarabiając na leczenie chorej na raka żony. Pan Zbigniew wszystkie pieniądze przekazuje rodzinie w Polsce.Sytuacja Polaka wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy nieruchomość, w której mieszka, zyskała nowego właściciela, który chciał zrobić remont kosztem najemcy.Historia 74-latka poruszyła właściciela mieszkania. Postanowił zwrócić cały czynsz, który zapłacił mu pan Zbigniew od momentu, gdy nabył nieruchomość. Była to kwota obejmująca opłaty za trzy miesiące. “Kiedy odkryłem, przez co przechodzi Zbigniew postanowiłem mu pomóc”.Zwrot czynszu był małym gestem, który, mam nadzieję, w jakiś sposób sprawi, że cieplej pomyśli o swoim pobycie w Wielkiej Brytanii Trudna sytuacja mieszkającego w miejscowości Shirebrook 74-letniego Polaka wzruszyła Anglików. Od pięciu lat mężczyzna pracuje w Wielkiej Brytanii jako magazynier, zarabiając na leczenie chorej na raka żony. Pan Zbigniew wszystkie pieniądze przekazuje rodzinie w Polsce.Sytuacja Polaka wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy nieruchomość, w której mieszka, zyskała nowego właściciela, który chciał zrobić remont kosztem najemcy.Historia 74-latka poruszyła właściciela mieszkania. Postanowił zwrócić cały czynsz, który zapłacił mu pan Zbigniew od momentu, gdy nabył nieruchomość. Była to kwota obejmująca opłaty za trzy miesiące. “Kiedy odkryłem, przez co przechodzi Zbigniew postanowiłem mu pomóc”.Zwrot czynszu był małym gestem, który, mam nadzieję, w jakiś sposób sprawi, że cieplej pomyśli o swoim pobycie w Wielkiej Brytanii
Kosztem pozostałych 20 mln, którzy zapłacą wyższe –
Jeden z rolników belgijskich przesunął kamień wyznaczający granicę belgijsko-francuską, ponieważ przeszkadzał mu w obrabianiu własnego pola. Tym samym powiększył terytorium Belgii o kilka metrów kwadratowych kosztem sąsiadów z południa – Władze przyjęły te wiadomość ze spokojem i uśmiechem, ale poleciły przywrócić kamień na miejsce. Gdyby tak się nie stało, rolnik może zostać ukarany, a sprawa trafi do belgijskiego Ministra Spraw Zagranicznych, który będzie musiał powołać radę graniczną. Ostatni raz taka rada została powołana w 1930 roku
Król Zygmunt August był wielkim miłośnikiem książek, które dużym kosztem sprowadzał z zagranicy. Pewnego razu polecił zakupić znaczna liczbę ksiąg Franciszkowi Lismaninowi, spowiednikowi Bony, i wysłał go za granicę z pieniędzmi.Wiedział o tym Stańczyk. – - Powiedz mi Stańczyku - zapytał król - wieleś ty już głupców równych sobie znalazł?- Co dzień ich spisuję i już Zygmunta Augusta zapisałem.- A to za co?- Za to, że Lismaninowi dał tyle pieniędzy i wyprawił go z nimi za granice.- A poczekajże jeszcze Lismanin wróci.- Jak powróci, to ciebie zmażę, a jego zapiszę.Stańczyk zgadł, gdyż Lismanin więcej się w Polsce nie pokazał.
Piotr Żyła po ośmiu latach zrealizował obietnicę daną na mistrzostwach świata w Predazzo w 2013 roku. Polski skoczek podarował wódkę Thomasowi Morgensternowi w ramach podziękowań za udział w zdobyciu brązowego medalu za rywalizację drużynową – Podczas konkursu Morgenstern zauważył błąd sędziowski, w wyniku którego Polacy stracili trzecie miejsce. Po interwencji Austriaka nastąpiła korekta, dzięki której Biało-Czerwoni sięgnęli po brąz kosztem Norwegii.Zaraz po konkursie w jednym z wywiadów Żyła obiecał Morgensternowi wódkę, lecz ową obietnicę zrealizował dopiero po ośmiu latach przy okazji zawodów w Planicy, tradycyjnie kończących sezon w skokach. Wręczenie nastąpiło przy udziale kamer, a Austriak odwdzięczył się za butelkę Żubrówki biletem na przelot helikopterem (Morgi po zakończeniu swojej narciarskiej kariery zajął się organizowaniem wycieczek helikopterowych, samemu siadając za sterami). No cóż, lepiej późno niż wcale
Równouprawnienie i wolność? W głowach się poprzewracało tym babom! –  Ogłoszenia duszpasterskie III Niedziela Wielkiego Postu - 28 lutego 2021 1. W imieniu ir jonarzy dziękujemy za ofiary złożone w ubiegłą niedzielę na potrzeby misji, które wyniosły 1.270 zI, a także za dzisiejszą tacę Inwestycyjna na malowanie kościoła. Jutro Dzień Kobiet. Niech nasze życzenia i modlitwy w ich intencji będą wyrazem uznania za ich milość, mądrość I pracowitość. Módlmy się takie, aby kobiety zawsze byt',+ sobą i nie ulegały zwodniczym hasłom nawołującym do równouprawnienia i wolności kosztem ich godności. 3. Wmarcassogalansy--Kowenng przed uroczystością św. Józefa - 19 marca. Warto nabyć dzisiejszy numer Gościa Niedzielnego, oraz Gościa Ekstra w zwiększonej objętości, poświęcony w całości św. Józefowi. Pamiętajmy, że obecny rok ustanowiony jest przez papieża Franciszka, rokiem św. Józefa. 4. Przypominamy i zapraszamy na wielkopostne nabożeństwa: dziś f w każdą niedzielę Wielkiego Postu Gorzkie Żale o godz. 17.15, a w piątki na Drogę Krzyżową o godz. 17.30. Przypominamy także, że codziennie pól godziny przed wieczorną mszą św. jest wystawienie Najiw. Sakramentu, adoracja f okazja do spowiedzi. S. Tegoroczne rekolekcje z powodu ograniczeń epidemiologicznych, będziemy mogli przeżyć tylko za pośrednictwem telewizji. Redakcja katolicka Telewizji Polskiej przygotowała dla nas cykl trzech spotkań rekolekcyjnych, w dniach 26-28 marca, o godz. 20.30, które poprowadzi ks. Wojciech Węgrzyniak, znany krakowski biblista. 6. Nie wiemy jeszcze na ile w tym roku będziemy mogli uczestniczyć w rriduum Paschalnym, ale niezależnie od tego chcemy przygotować na nie nasz kościół, w związku z tym prosimy o składanie ofiar na wystrój I kwiaty do Ciemnicy I Bożego Grobu do skarbonek.
Studentka potrafi tanim kosztem nakręcić w akademiku reklamę, która nie jest w niczym gorsza niż ta, zrobiona przez sztab profesjonalistów –
0:42

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny – Od ponad 20 lat pracuję jako nauczyciel. Wybrałam ten zawód naprawdę z pasji i powołania. Wierzyłam, że praca z młodymi ludźmi może zmienić obraz rzeczywistości, a już na pewno przyszłości. I nadal w to wierzę, nadal jestem przekonana, że to jakie będziemy mieć społeczeństwo za kilka, kilkanaście lat, zależy w ogromnym stopniu od tego, jakich nauczycieli na swojej drodze spotkają uczniowie.I tak jak poczucie misji we mnie samej nie umarło, tak stopniowo zabijają ją wszystkie okoliczności i ludzie, którzy już dawno przestali szanować nauczycieli, jak i oni sami, bo skaczemy sobie do gardeł bardziej niż kiedykolwiek.To, że nauczyciele są bardzo poróżnioną grupą zawodową wiadomo nie od dziś. Zawsze ktoś chce coś przeciągnąć na swoją stronę. Nigdy nie stanęliśmy obok siebie ramię w ramię, by zadbać o nasz status i warunki pracy. Okej, wyjątkiem mógł być strajk w 2019 roku, ale jak wiadomo i tam na końcu zaczęło się szarpanie, były kłótnie, wykluczenia i ostracyzm.Od roku pracujemy w trybie zdalnym. Nagle się okazało, że w naszym kraju wszyscy są specjalistami od edukacji. Nikt nie słuchał nas – nauczycieli, którzy mówili, że postawienie nas nagle w sytuacji, na którą nikt nie jest przygotowany, wymaga czasu i przystosowania się do nowych warunków. Okazało się, że tu i teraz wszyscy nauczyciele muszą wiedzieć, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I jasne są wśród nas ci, którzy świetnie sobie poradzili, którzy dostali wsparcie dyrekcji albo koleżanek i kolegów z pracy. Prawda jest jednak taka, że znowu zostaliśmy pozostawieni sami sobie, rząd nie przygotował żadnego wsparcia, szkoleń, warsztatów z nowych technologii, których można by używać w edukacji. Nic się takiego nie wydarzyło nawet po wakacjach. I naprawdę rozumiem rozgoryczonych nauczycieli, którzy zwyczajnie stracili motywację do pracy. Bo to my wysłuchujemy utyskiwań rodziców, to nas nierzadko obarcza się odpowiedzialnością za naprawdę kiepską kondycję psychiczną naszych uczniów. Ale to, że od dawna mówi się o zmianie systemu edukacji, o wprowadzeniu nowych rozwiązań, o przeładowaniu podstawy programowej, odejściu od oceniania wszystkiego i na oślep… O tym nikt nie pamięta i nie wspomina, mam wrażenie, że jesteśmy niewidzialni i niesłyszalni zupełnie. Ale tak, zawsze ktoś musi być winny, więc dlaczego i nie tym razem nauczyciel, najmniejszy tak naprawdę trybik w całej tej edukacyjnej machinie.Przypomniano sobie nagle o nas, gdy rząd wpadł na pomysł testowania nauczycieli na COVID-19. Okazało się, że stanowimy tak liczną grupę, że to na nas można wykonać przesiewowe testy i zobaczyć, jak epidemia rozprzestrzenia się w społeczeństwie. Świetnie, testy w styczniu i w lutym. Teraz? Kiedy większość z nas przeszła już zakażenie koronawirusem, kiedy zamykaliśmy szkoły, bo ludzie chorowali, byli na kwarantannach i nie miał kto uczyć? Nie wierzę, podobnie jak większość moich koleżanek, że nagle ktoś wspaniałomyślnie wpadł na pomysł, że od dziś będziemy chronić nauczycieli. Wykorzystuje się nas do sprawdzenia, jak wygląda sytuacja epidemiczna w naszym kraju. Przecież eksperci w sierpniu mówili: przetestujcie w szkołach jedną na dziesięć osób, to da wam obraz tego, jak duże jest ryzyko otwarcia szkół. No ale przecież są mądrzejsi od podejmowania tak ważnych, bo dotyczących naszego zdrowia i życia, decyzji.Przy wykonywaniu testów toczą się zaognione debaty, bo jedni chcą się testować, inni nie. Jedni uważają, że to nasz obowiązek, drudzy, że farsa, w której nie powinniśmy brać udziału. I znowu podział, znowu wytykanie jednych i drugich palcami, wskazywanie tych nieodpowiedzialnych i tych głupich, co to idą za tym, co tłum powie. Nie ma tu miejsca na indywidualne racje, argumenty i postawy.A teraz szczepionki. Minister Czarnek szumnie zapowiadał, że udało mu się wynegocjować, że nauczyciele znajdą się w pierwszej grupie szczepień. Że im szybciej zostaniemy zaszczepieni, tym łatwiej będzie można wrócić do stacjonarnego trybu nauczania, który nam wszystkim – nauczycielom, rodzicom, a przede wszystkim uczniom, jest potrzebny.I co się okazało? Zaszczepimy nauczycieli, ale najtańszą szczepionką. Szczepionką, która, co można przeczytać na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki, ma 60 proc. skuteczności. Kim my jesteśmy? Ja dziś się czuję, jak królik doświadczalny. Czuję się tak od roku. I to nie jest dyskusja na temat tego, czy warto się szczepić czy nie. Choć już pojawiają się głosy podziału (a jakże!) wśród nauczycieli, że jedni nie będą pracować z tymi, którzy się nie zaszczepią, a drudzy, że idiotami są ci, którzy na szczepienie się zdecydują. Wielu z nas chce poczekać, zobaczyć, jakie są skutki uboczne, czy po szczepieniu będziemy w stanie pracować, czy jednak trzeba będzie wziąć na kilka dni L4. Tego dziś nie wiemy, wiemy natomiast, że znowu ktoś chce coś ugrać kosztem nauczycieli. Nie traktuje się nas poważnie. Ja osobiście się boję, nie wiem, co robić. Chciałabym móc sama zadecydować, jaka szczepionka zostanie mi podana i wybrać tę najbezpieczniejszą, najbardziej sprawdzoną. Tylko dziś nie mam na to za bardzo szans. Ryzykować, szczepić się, gdy za chwilę się okaże, że i tak zachoruję, bo skuteczność szczepionki jest faktycznie na niskim poziomie?Mam serdecznie dość… Wielu z moich kolegów i koleżanek odchodzi ze szkół. Przez wiele lat żyliśmy jakąś iluzją, że może coś się zmieni, może w końcu zacznie się nas dostrzegać nie tylko przez pryzmat systemu, w który zostaliśmy włożeni, ale słuchać naszych głosów. Dziś jak w soczewce odbija się stosunek władz i społeczeństwa do nauczycieli. Już teraz słyszę: no tak, dostaną szczepionkę i jeszcze marudzą, siedzą w domach i piją kawę, za chwilę dwa miesiące wakacji. Nie mam siły tego dźwigać, nie mam siły motywować się do pracy, choć kocham moich uczniów, oddałabym im serce, ale rzeczywistość skutecznie zabija moją pasję… Może czas poszukać innej
 –  JAK SPRAWIĆ WIĘCEJ RADOŚCI MĘŻOWI ? INSTRUKCJA OBSŁUGI1. Doceniaj wszystko, co dla ciebie robi i mów mu o tym.2. Jeśli zrobi coś nie tak, nie krzycz: "A nie mówiłam..."3. Jeśli zabłądzi podczas wspólne) Jazdy samochodem,nie narzekaj, tylko znajdź pozytywną stronę sytuacji: Mąka ładna droga!-,4. Kiedy zapomni ci przynieść coś, o co prosiłaś, powiedz:"Nie szkodzi, przyniesiesz następnym razem".5. Jeśli nie chce czegoś dla ciebie zrobić, nie obrażaj się,ale poproś go o to kiedy indziej.6. Wieczorem powitaj męża uśmiechem i w miarę możliwości, dobrym humorem.7. Jeśli jest zmęczony, zaakceptuj to.8. Tylko dla niego zrób się na bóstwo.9. Ugotuj mu coś. co uwielbia.10. Opiekuj się nim, ale nie sprawiaj wrażenia, że mu matkujesz.11. Nie krytykuj męża przy Innych, a zwłaszcza przy waszych dzieciach.12. Nie bądź zla na niego, gdy zgubi klucze.13. Interesuj się jego pracą zawodową.14. Jeśli zaprosił cię do beznadziejnej restauracji lub na koszmarne przedstawienie,wyraź swoje uczucia w sposób delikatny.15. Ufaj mu.16. Nie chciej go na siłę zmieniać.17. Nie potępiaj jego metod wychowawczych.18. Nie dbaj o dzieci kosztem męża.19. Kiedy wraca do domu w upalny dzieńlub właśnie skosił trawnik, przygotuj mu coś do picia.20. Nie podejmuj ważnych decyzji bez rozmowy z mężem.21. Nie wydawaj pieniędzy... nie licząc ich!22. Nie narzekaj bez przerwy i nie krytykuj wszystkiego.23. Mów mężowi o tym, co myślisz, co czujesz.24. Pytaj męża, co mu sprawia przyjemność, może w końcu ci powie...25. Nie przedkładaj obowiązków domowych nad wasze spotkanie sam na sam.26. Uszanuj ważne dla niego przyzwyczajenia.27. Nie przekładaj jego rzeczy na biurku bez uprzedzenia.r^8. Przeczytaj, by go lepiej zrozumieć: „Osobowość PLUS dla małżonków", F.uttauerŹródło: S.Szefer. Małżeństwo? 77xTAK! Małżeńskie historie o przebaczeniuJ. Feldhan. Tylko ćta Kobiet, przewodnik po tym. co kryje S)e w dus2y metczyznyZob^,^ r«em: DVD: „Przez Śmiech do lepszego małżeństwa." M. Gungor
 –  No to znalazł sobie premier Morawiecki powód do oburzania się, bo zaszczepiono na Covida Krystynę Jandę? Naprawdę? W kraju, w którym za sprawą tego samego premiera konstytucja, praworządność i zwykła ludzka uczciwość łamana jest na codzień a tysiące policjantów z naszych podatków obstawiają kota Kaczyńskiego napaść na Aktorkę, Twórczynię Teatrów i Kultury na być przejawem uczciwości? Beze mnie!Nie Janda odpowiada za organizację szczepień  w kraju, w którym Sasin nie rozlicza się z milionów, a dwóch nieodpowiedzialnych szefów partii to odwołuje wybory, to zwołuje wybory a wszystko kosztem naszego zdrowia i dla własnych politycznych celów. Beze mnie ta zgrywa w uczciwość!
Jeśli jesteś dość bogaty, mandaty za złe parkowanie stają się po prostu kosztem parkowania w danym miejscu –

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.
Wzrosną podatki i ZUS, czyli koszty. Ponieważ gospodarka już leży, to podwyżkę sfinansują pracodawcy. Odbiją sobie to podnosząc ceny usług i towarów, nakręcając inflację... – Jeszcze rok lub dwa i wszyscy będziemy milionerami. A na koniec coś dla tych co uważają, że nie płacą podatków: "Zatrudnienie pracownika w oparciu o umowę opiewającą na 2600 zł brutto (1 920,62 zł netto) skutkuje kosztem dla pracodawcy w wysokości 3132,48 zł. By zapewnić pensję brutto na poziomie 2800 zł (2061,67 zł netto) koszt wrośnie do 3373,44 zł"
Korporacja... – System przekształcania ludzi na produkt przynoszący jak największe dochody kosztem pozbawienia ludzi wolności, normalności, przywiązania do rodziny i moralności
Teraz głównym zadaniem jest ochrona tej technologii przed Rosjanami. W przeciwnym razie świat czeka  globalne ochłodzenie –
Polski klasyk - ktoś zrobił coś pomysłem dla ludzi i nie wydoił kasy miasta do zera, a teraz ma problemy z urzędniczym oporem i głupotą – Burmistrz Kisielic w powiecie Iławskim wykazał się pomysłowością i tanim kosztem zbudował tanią, gumową drogę dla mieszkańców, którzy najbardziej jej potrzebowali. Teraz musi walczyć z urzędnikami, którzy chcą, aby ją... zwinął. Jak podaje portal Innpoland.pl burmistrz prowadzi batalię o uznanie swojej technologii."Muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Urzędnicy z nadzoru budowlanego i innych instytucji zajmujących się drogami kazali mi udowodnić, że gumowe maty nie zagrażają środowisku. Usłyszałem, że jak nie przyniosę im odpowiedniej opinii, to będę musiał zwinąć tę drogę. Trochę jak w tym dowcipie o sołtysie Wąchocka, który wybudował drogę, ale zwija ją na noc." - powiedział Rafał Ryszczuk

Niby takie proste. Czemu tylu ludzi nadal to przerasta? Żyj i daj żyć innym

Niby takie proste. Czemu tylu ludzi nadal to przerasta? Żyj i daj żyć innym –  Siema!Od kilku miesięcy temat LGBT zrobił się absurdalnie głośny, a od kilku dni zaostrzył się do granic, które - jak tak dalej pójdzie - zostaną przekroczone i zrobi się naprawdę źle.Wszyscy boją się coraz bardziej.Jedni, że im ktoś wejdzie na chatę i stłucze dziecko penisem, inni że zaczną się egzekucje i rozstrzeliwanie każdego w czerwonych spodniach.Do niedawna myślałem, że potrafię oddzielić emocje od medialnych przekazów i politycznego szczucia. Okazało się jednak, że nie. Kilka dni temu miałem zderzenie z ciężarówką. To była ta homofobiczna ciężarówka, sącząca z megafonów jad wobec społeczności LGBT. Zderzenie było metaforyczne. Z jednym fizycznym akcentem.Tego dnia pierwszy raz spotkałem takiego poje-busa na żywo. I krew mi się zagotowała. Może miałbym to w nosie, ale dla mnie LGBT to nie tylko zbiór literek. To moi konkretni przyjaciele, których mam w tych środowiskach. Nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek z nich podawał dzieciom tabletki na zmianę płci, albo próbował uczyć je masturbacji. Nigdy też nie jeździli na przyczepie tira, kręcąc dupą w stringach do techno. Znamy się od lat. To są dobrzy, mądrzy i inteligentni ludzie. Z takimi ludźmi lubię się bujać.Ta okrutna nagonka, którą mamy dziś wkoło powoduje, że coraz częściej słyszę od nich, że chcą wyjechać z Polski. A ja nie chcę, żeby wyjeżdżali, bo ten kraj potrzebuje dobrych, mądrych i inteligentych ludzi. Wyszedłem na jezdnię, stanąłem przed maską i pokazałem kierowcy, żeby wypierdalał. To znaczy machnąłem ręką, a powiedziałem pod nosem. Nawet nie drgnął. Wiadomo – miał misję. W jego mniemaniu każdy taki przejazd chroni dzieci przed złem. A może bez sensu, że powiedziałem to pod nosem. Może myślał, że jestem fanem.Zrobiłem to jeszcze raz.Patrzył na mnie z góry – dosłownie i w przenośni.I stałem taki bezsilny. Najgorsze uczucie na świecie.A to cholerne dudnienie z głośników płynęło cały czas. On stał. Jemu grało. Mnie szlag trafił. To był ten moment, w którym powinienem był rzucić jakimś tekstem. Sprytnym, mocnym i zabawnym do tego stopnia, że facet słyszy, wypada z kabiny, tarza się po ziemi, przeprasza, rozumie, wyłącza szczekaczkę, zjada ciężarówkę, po czym umiera na moich oczach ze śmiechu. To był ten moment!Otworzyłem usta i...Jedyne co z nich wypadło to ślina. Oplułem ten samochód.Ostatnio zareagowałem tak w piątej klasie.Dziś czterdziestoletni siwy gość z brzuchem plujący na przednią szybę busa – żenada.Wiem.Ciągle o tym myślę.  O tym, że tak się nie robi, bo reagowanie agresją na agresję jest słabe. O tym, że ja, człowiek po studiach, ojciec, mąż, stand-uper, stary wyga, który pręży się tu nieraz na facebooku, albo na scenie i często próbuje pouczać innych, jedyne co potrafiłem zrobić, to zebrać w pysku trochę śliny i cisnąć ją przed siebie.Że zjadły mnie nerwy. Że pękłem. Że zareagowałem źle. Ale nie mogłem nie zareagować w ogóle.Nie w tych czasach.Można myśleć, żeby to olać, ale wstawcie sobie w miejsce czterech literek L, G, B i  T  kilka innych, tworzących Wasze nazwisko. I to coś jeździ po mieście i łączy Was z pedofilią. Nadal brak reakcji będzie wystarczający?Można założyć, że te komunikaty są tak bardzo oderwane od rzeczywistości, że lepiej machnąć ręką, bo kto w to uwierzy.Zapytajcie ludzi z Kraśnika.Niektórzy obok mnie zareagowali dużo lepiej. Zaczęli trąbić, zagłuszając megafonowe bzdury.Może mogłem zacząć śpiewać? Lepsze „Oczy zielone” niż to dziadostwo. Może trzeba zacząć chodzić po mieście z syreną przeciwlotniczą?Może mogłem zgłosić na policję zakłócanie spokoju i mieć nadzieję, że je przyjmą, bo nie zawsze to działa.Myślę też ciągle o tym, że przegrałem nie tylko z emocjami, z kulturą i klasą, ale też z tym, na co myślałem, że jestem odporny: z polityką i mediami. Jeśli ja oplułem, to czy bardzo się dziwię, że osoby, które są bezpośrednio szykanowane, wyrywają lusterka tym furgonetkom, albo wypisują na gmachu ministerstwa imiona ofiar homofobii?Nie dziwię się.Są z tym wszystkim sami.Na zimno, na spokojnie, siedząc przy klawiaturze nie popieram żadnych aktów wandalizmu i agresji. I wciąż nie mogę sobie wybaczyć tego głupiego plunięcia.Ale nie można na to wszystko patrzeć już tylko przez pryzmat rezultatu. Gdzieś są przyczyny.To nie jest zabawa, to nie są żarty. Ludzie zaczynają się opluwać i szarpać na ulicach.Pisałem niedawno posta o swoich dzieciach i o ich kłótniach. O tym, że muszę wtedy reagować, a nie podjudzać.Ludzie w garniturach!Władza to nie tylko limuzyny, kuzyn w Lotosie i darmowe wejściówki na mecz reprezentacji.To odpowiedzialność!I nie tylko za swoich. Nie rządzicie połową królestwa. Przestańcie załatwiać partyjne interesy i swoje jebane wojenki kosztem żywych ludzi. Ogarnijcie się trochę, bo jeszcze moment i powiesi się kolejny dzieciak na Podkarpaciu, albo w Trójmieście spłonie typ w ciężarówce.Nie zapanujecie nad tym. Mi też się wydawało, że sobie poradzę.Jeszcze można wymienić ministra edukacji i jeszcze da się zmienić przekaz dnia w TVP. Można też ciągle nie podpisywać ustawy o związkach partnerskich, ale można też Kaję Godek uczynić dożywotnią ambasador RP na Wyspach Salomona.I można jeszcze dziś pogadać z chłopakami od moralności, żeby przeczytali z ambon jakiś studzący list w niedzielę. Macie stały kontakt. Chociaż w nich wierzę najmniej. Żyjemy przecież w kraju, w którym stoi ponad 700 pomników Jana Pawła II, piętrzą się tysiące dzwonnic, mamy dwie godziny religii tygodniowo i ciągle więcej mszy w publicznej telewizji. Mimo to nadal nie dociera do nas jedno proste zdanie, które Jezus uznał za najważniejsze:„Żebyście się wszyscy wzajemnie miłowali.”Gdybym otworzył szkołę gry na gitarze i po 2000 tysiącach lat nikt by nie potrafił zagrać kluczowego chwytu, to bym ją pewnie zamknął, a nie budował kolejne filie.
W hiszpańskich miastach Vigo i Malaga pojawiły się już dekoracje bożonarodzeniowe – Pomimo upałów, w wielu miejscach w miastach wiszą już świąteczne ozdoby. Władze miasta twierdzą, że takie działania mają na celu stymulowanie popytu osłabionego epidemią koronawirusa.Znowu ważniejsza jest kasa, kosztem psucia wyjątkowej atmosfery i obrzydzania w ten sposób świąt...