Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 323 takie demotywatory

Tymczasem w przeszłości. Rok 1994. Cannes. "Pulp Fiction" zdobywa Złotą Palmę. Ekipa wychodzi na scenę żeby świętować sukces. Na sali nie brakuje osób zdegustowanych werdyktem, no bo jak to? Przecież miał wygrać Krzysztof Kieślowski! A tutaj na scenę wychodzi jakiś bezczelny Amerykanin i zaciesza – Aplauz słabnie, Quentin przygotowuje się do wygłoszenia przemowy, nagle z głębi sali słychać wrzask Pani Francuzki. Pani Francuzka jest niezadowolona z werdyktu, krzyczy, że wygrało jakieś gówno. Tarantino zaciesza dalej i przesyła jej międzynarodowy symbol pokoju
 –  USZANOWANIE PANIE PREZYDENCIE ZŁOTY!PJOTER, ŚCISZ TO RADIO PO PREZYDENTA NIE SŁYCHAC!SOMSIAD W PRACY WIDZĘ, JA TAM WOLĘ MIEC WIDZENIE Z PREZYDENTEM
A potem narysowałem kilka strzałek do tego kółka i napisałem "Tu operować", a na drugim kolanie narysowałem więcej x-ów i dopisałem "Nie dotykać" – Siedziałem tam, nudząc się przez jakieś 30 minut, pisząc różne rzeczy na swoim ciele, jak "Nie dostaniecie mojego wyrostka!" albo "Hej, dlaczego tu zaglądasz? Zajmij się kolanem!".Poprosiłem nawet moją mamę, żeby napisała mi na plecach coś w stylu "Jeśli możesz to przeczytać, to jestem po złej stronie. Obróć mnie".Operacja przebiegła pomyślnie i musiałem zostać na noc w szpitalu. Kiedy lekarz przyszedł sprawdzić, co u mnie słychać powiedział, że przeze mnie mieli opóźnienie na sali operacyjnej, bo kiedy mnie odkryli i zobaczyli wszystkie te notatki, nie mogli przestać się śmiać przez 10 minut. Kiedy w końcu się uspokoili, obrócili mnie, żeby przenieść mnie na stół operacyjny i zobaczyli notatkę na plecach - i znów zaczęli się śmiać. Lekarz powiedział, że operację zaczęli z 30-minutowym opóźnieniem
"Nie wstydzę się - po prostu cięnie lubię" –  On:No hejka! Co tam uCiebie słychać? :DHalooooo...Co tak się nie odzywasz?Widzę, że jesteś dostępna...Nie wstydź się!Ja:IM NOSHYJUSTDONTINEO
 –  Pioter byś sięspytał Łojca cou mnie słychać,a nie napierdzielaszw te karabiny nakomputrzeNo to łojciećco u ciebiesłychać?A lepij niepytaj synek...
 –  school sucksfW środeDZIĘKUJEDZIĘKUJĘ UCZNIOM za to, że daliście radę zwlekać się bladym świtem przez całyrok szkolny i iść do miejsca, które nie zawsze kojarzy Wam się pozytywne, doktórego musieliście chodzić niepoświęciliście wiele wieczorówi nocy na siedzenie nad książkami nie wiedzącczęsto po co, zamiast spotykać się z przyjaciółmi, pójść do kina czy rozwijać Waszepasje. Že wbijaliście sobie do głowy megabajty wiedzy, której prawdopodobnie nigdynie wykorzystacie i zwykle nie macie pojęcia, po co to robiliście, a jednak robiliścieZe mimo, iż codziennie byliście oceniani w idiotycznej skali 1-6, że oceniano nawetWasze zachowanie, często niesprawiedliwie, nie rzuciliście tej szkoły w choleręmimo, że wymagało to wiele cierpliwości, odwagi, może łez. Za każdą chwilę, gdymieliście ochotę odpalić swojemu nauczycielowi tak wulgarnie, jak tylko było tomożliwe, a jednak nie zrobiliście tego, choć było ciężko. Že mimo żalu do Waszychrodziców nie przestaliście ich kochać i próbowaliście choć troche ich zrozumieć. Žepomimo niezrozumienia, złości, czasem odrzucenia, zakończyliście ten rok. Dla mniejesteście wszyscy SUPERBOHATERAMI!Własnej woli. Za to, że się staraliście, żenaueavcieloDZIĘKUJE NAUCZYCIELOM za to, że pomimo totalnie zrąbanego systemu edukacjichciało się Wam w ogóle pracować, że nie zmieniliście zawodu na łatwiejszy i lepiejpłatny, choć mieliście nie raz taką pokusę. Dziękuję za każdą chwilę, gdy byliście postronie ucznia, broniliście jego praw podczas gdy wielu Waszych kolegów ikoleżanek zachowywało się odwrotnie. Że potrafiliście go wspierać, dawać siłędodawać skrzydeł gdy nie miał siły latać, obdarzać miłością, życzliwością nawetkosztem dobrych relacji z innymi nauczycielami i dyrekcją. Že pamiętaliście, że toWy jesteście w szkole dla ucznia, że jesteście starsi, mądrzejsi i macie wiedzę. Zauśmiech i serce. Že nie napędzaliście wyścigu szczurów, kultu czerwonego paska,wysokiej średniej. Że widząc niesprawiedliwość systemu oceniania, staraliście siępokazywać uczniowi, że uczy się dla siebie. Że nie napierdzielaliście jak głupi wdzienniku uwag każdego dnia, lecz raczej staraliście się pomagać uczniowi radzić zwłasnymi emocjami i hormonami. Že nie zawalaliście go bezsensowną pracądomową. Že widzieliście w uczniu człowieka, a nie ucznia. Že docenialiście, zamiastoceniać, a jeśli już system zmuszał Was do oceniania, to staraliście się oceniaćwysiłek. Že mimo wielu problemów osobistych znajdywaliście czas na pomoc tymmniejszym, którzy zwykle radzą sobie gorzej. Że częściej dawaliście siebie, zamiastbrać, choć często byliście na skraju wyczerpania. Že próbowaliście zrozumieć światucznia tak różny od Waszego. Že byliście po prostu przyjaciółmi. JesteścieSUPERBOHATERAMI!DZIĘKUJĘ RODZICOM za to, że widzieliście w swoim dziecku człowieka, a nieucznia. Že docenialiście zamiast oceniać. Że witaliście dziecko po szkole pytając cou niego słychać i jak się czuje, zamiast 'co dostałeś z matmy?' Že mieliście wylanena jego oceny mając świadomość, że to nie one decydują o wartości Waszegodziecka tym bardziej, że często są niesprawiedliwe. Że nie braliście udziału wwyścigu szczurów i kochaliście swe dziecko takim, jakim jest. Že macie gdzieś czyjego świadectwo jest z paskiem, ortem czy żyrafa bo ono wie, że jest dla Was ważnebez względu na to, i że kochacie je bezwarunkowo. Že nie truliście mu dupy o pracedomową, lecz pozwalaliście na rozwijanie pasji, spotkania z przyjaciółmi iodpoczynek po ciężkiej pracy w szkole. Za wsparcie, uśmiech, przytulenie, dobresłowo. Za serce. Że nie zapomnieliście o dziec ku, którym byliście jeszcze wczoraj ipróbowaliście zrozumieć tak inny od Waszego świat i punkt widzenia. Že nieczytaliście tych durnych uwag z dziennika. Že nie poddaliście się i nie uwierzyliściew żadne złe słowo, które padło pod adresem Waszego dziecka w szkole ze stronynauczycieli i uczniów. Że byliście sprawiedliwi, ale staraliście się stać po stronieWaszego dziecka mając świadomość, że szkołę skończy za chwilę, a Waszymdzieckiem bedzie do końca życia. Że pozwoliliście, by Wasz dom rodzinny był dlaniego oazą miłości i spokoju, do której chętnie wraca po wielu godzinach lekcji. Zamitość, która kiedyś sprawiła, że zechcieliście zostać rodzicami i która jestnajwiększym darem, jakim możecie swoje dziecko obdarzyć. JesteścieSUPERBOHATERAMI!Niezwykłych, bezszkolnych, pełnych emocji, przygód, beki i odpałów, wakacji dlawszystkich!Krystian Ostrowskischool sucks
 –  Od 38 lat mieszkam w Szwecji, ale odkilku lat obserwuję Polskę. W ciąguostatniego roku w Warszawie zmianytak dramatyczne, że przestaję czuć siętutaj jak w domu. Wszędzie słychaćukraiński i rosyjski. Wiem, że to procesnieodwracalny. Oddajemy Polskęobcym.
Śmiech niektórych słychać nawet na zdjęciu –
Cham i prostak –  I co słychać?Nie uwierzysz,Jak twój nowyten skurwiel mnierzucil i zostalamzwiązek?sama z męzem.
Co tam słychać sąsiedzie? –
0:14

Kilka pięknych historii z życia wziętych, które napawają optymizmem i wiarą w ludzi:

Kilka pięknych historii z życia wziętych, które napawają optymizmem i wiarą w ludzi: – „Idę rano do domu. Na klatce ogłoszenie: «Drodzy sąsiedzi! Dzisiaj o 9:20 zgubiłam pod klatką 100 rubli. Jeżeli ktoś znalazł, zanieście, proszę, do mieszkania 76, Antonina Pietrowna. Emerytura 3640 rubli». Wyjmuję 100 rubli, idę na górę, dzwonię. Otwiera babcia w fartuchu. Tylko zobaczyła mnie, przeciągający pieniądze, od razu się wzrusza, płacze – łzy szczęścia. I opowiedziała: «Poszłam po mąkę, wróciwszy, wyjmowała klucze pod klatką — i gdzieś mi pieniądze pewnie wypadły». ALE! Pieniędzy ode mnie nie chciała wziąć! Okazało się, że w ciągu paru godzin ja jako szósty (!!!) «znalazłem» babcine pieniądze! Ludzie, kocham was za to, że tacy jesteście!”*************************************************„Pracuję w kawiarni. Dzisiaj rano mężczyzna podszedł do kasy i powiedział: «Za mną w kolejce stoi dziewczyna, ja jej nie znam. Lecz chciałbym zapłacić za jej kawę. Przekażcie jej «Dobrego dnia». Ta dziewczyna najpierw mocno się zdziwiła… a następnie zrobiła to samo dla następnego stojącego w kolejce człowieka. I tak kilka razy z rzędu!”****************************************************„Ciężko chorowałam na anginę. W domu byłam sama, nie mogłam nawet wstać z łóżka i płakałam z bezradności. Mój pies siedział obok łóżka i patrzył na mnie z niepokojem. Potem odszedł i wrócił z wielką, śmierdzącą, zepsutą kością: ona, widocznie, była schowana na „czarną godzinę”. Pies położył kość na poduszkę i popychał nosem w moim kierunku: «Masz, pogryź!»”******************************************„Znalazłam dzisiaj komórkę zmarłego męża. Włączyłam. Okazało się, że są na niej nowe SMSy. Córeczka wysyła je mu bez końca: opowiada wszystkie ważne nowiny, co u nas słychać…”********************************************„Zobaczyłem na ulicy babcię, miała na sprzedaż jeden pokojowy kwiatek, fiołek. Zrobiło mi się jej żal, zapłaciłem za niego 10 razy drożej, niż prosiła. Ona ze łzami: «pójdę do sklepu, kupię dziadkowi kiełbasy!». Przyniosłem kwiat do domu, następnego ranka rozkwitł.”***************************************„Dawno nie było takiej burzy, jak dzisiaj. W pracy powiedzieli, że ktoś łazi koło mojego samochodu. Wybiegłem na ulicę. Wszystko było jak wcześniej, oprócz składanego dachu: ktoś zasunął go do końca, by deszcz nie napadał do środka”*****************************************„W sklepie podeszła do mnie mała dziewczynka i poprosiła: «Weź mnie na ręce». Zrobiłam to, myśląc, że się zgubiła. Ona się przytuliła, a potem zeskoczyła. Spojrzałam na nią, a ona wyjaśniła:– Chciałam, by Pani się uśmiechnęła.No i roześmiałam się”**********************************************„Niedawno wracałam z uczelni i obok stacji metra zobaczyłam kombatanta. Siedział obok z płachtą, na której były medale i ordery… Jego odznaczenia, które zdobył na wojnie. Sprzedawał je, by kupić sobie jedzenie. Podeszłam, wyjęłam całą zawartość portfela i oddałam mu ze słowami: «Weźmie Pan wszystkie pieniądze, tylko niech Pan nie sprzedaje swojego honoru i odwagi za bezcen ludziom, który są tego niegodni…». On rozpłakał się, wziął pieniądze, zebrał ordery w dłoni i ucałował je, a potem cicho przez łzy wymówił: «Dziękuję, córeczko». W takie momenty mam wrażenie, że mogę zmienić świat. One dają mi nadzieję.”
Źródło: https://www.facebook.com/DzwoniaceCedry/ Mateusz Aponiewicz
 –  Awanturę urządziła wczoraj przy ulicy Rappaporla Julia Kubiczak, swemu mężo- wi, ponieważ nie chce pracować i żąda, żeby go żona utrzymywała. Ona ciężko pracuje jako praczka, on „bąki zbija i NY- gwizdując po ulicy dowodzi, że jest so- cyalista". Uderzyła go więc w gębę so cyalną, ale tak głośno, że słychać było na drugim chodniku, przycze[îl wybiła mu zęby, całego podrapała i poraniła ciężko vvr głowę. Mąż w czasie tej opera- cyi był pokorny jak baranek, bo w głowie mu się kręciło od nadmiaru wypitego pi- wa i mrzonek socyalistycznych.
Grunt to nie tracić zimnej krwi i umieć zachować spokój –  Para kolegów wybrała się na polowanie. Niestety, jeden przypadkowo postrzelił drugiego. Dzwoni na pogotowie -Pogotowie ratunkowe, słucham -Dzień dobry, postrzeliłem kolegę na polowaniu, chyba nie żyje, co robić? -Spokojnie. Proszę się najpierw upewnić, że kolega nie żyje. W tle słychać strzał -Upewniłem się. Co dalej?

Kobiecą zemstę zapamiętasz do końca życia

Kobiecą zemstę zapamiętasz do końca życia –  Mąż porzucił swoją żonę po 37 latachmałżeństwa dla młodej i pięknej sekretarkiKrótko po rozwodzie kobieta była załamanai spędziła pierwszy dzień smutna, pakującswoje rzeczy do pudeł i walizek, a mebledo wielkich skrzyń. Drugiego dnia ekipaprzeprowadzkowa przewiozła jej rzeczyi meble do nowego mieszkaniaTrzeciego dnia usiadła na podłodze pustejjadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliładwie świece, postawiła półmisek z dwomakilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkęzimnego białego wina i przystąpiła dokonsumpcii, aż już wiecej nie mogłaGdy skończyła jeść, w każdym pokojurozmontowała pręty karniszy, pozdejmowałaZ koncow zatyczki i do srodka Włozyła połowekrewetek i sporą porcję kawioru, po czymponownie umieściła zatyczki na końcachkarniszy. Potem cicho wyszła i pojechałado swojego nowego lokumGdy mąż wrócił do domu, wprowadził sięz nowymi meblami i z nową dziewczynaąPrzez pierwsze dni wszystko było idealne.Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć.Próbowali wszystkiego! Wyczyścili,wyszorowali i przewietrzyli cały domSprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwychmyszy I wyprali dywany. W każdym kąciepowiesili odświeżacze powietrza. Zużylisetki puszek sprayów odświeżającychNawet wykosztowali się I wymieniliwszystkie drogie dywany. Nic nie działało.Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny,robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawetsłużąca się zwolniła. W końcu były mąż kobietyi jego dziewczyna zdesperowani musieli sięwyprowadzic. Po miesiącu nadal nie mogliznaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnącydom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbieraćich telefonow. Zdecydowali się wydacogromną sumę pieniędzy i kupić nowy domEks-małżonka zadniła do mężczyznyzwow sprawie porozwodowej i zapytała go przyokazji co słychać. Odpowiedział, że dobrze,że sprzedaje dom, ale nie wyjaśnił jejprawdziwej przyczyny. Wysłuchała go zespokojem i powiedziała, że bardzo tęskniza domemi że porozmawia z prawnikami,aby uporządkować sprawy w papierachw taki sposób, by odzyskać dMężczyzna, sądząc, że jego eks nie manajmniejszego pojęcia o smrodzie, zgodziłsię odstąpić jej dom za jedną dziesiątarzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowętego samego dnia. Przystała na to i w ciągugodziny dostała od niego papierydo podpisaniaTydzień później mężczyzna i jego dziewczynastali w drzwiach starego domu, patrzącz uśmiechem, jak pakowano ich meblei wsadzano na ciężarówkę, by zabrać jedo nowego domu... łącznie z karniszami
 –  "Czuję się zawstydzony przyznając się do tego, że dziś w pewnym sensie zdradziłem żonę. Zaraz to wytłumaczę. Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją uwagę. Pomyślałem: Wow, ciekawe, kto jest tym szczęściarzem, z którym ona jest. Po kilku sekundach zorientowałem się, że to moja własna żona! Spotkać żonę w sklepowej kolejce do kasy, bez świadomości, że oboje znajdujemy się w tym samym miejscu - to ciekawe doświadczenie. Pomiędzy nami ktoś stał, więc spokojnie przyglądałem się ukochanej. Wysłałem jej nawet dwa smsy. Co u ciebie słychać, kotku? Co kupujesz, moja śliczna? Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę, ale była zajęta przetrząsaniem torby w nadziei na odnalezienie kuponu rabatowego. Poddałem się. Choć bez problemu mogłem do niej podejść i zaskoczyć ją, zostałem na miejscu, rozmyślając nad uczuciami, jakie do niej żywię. Po raz kolejny zaskoczyła mnie jej uroda. Niby zawsze ją doceniam, ale dzisiaj, nie mając świadomości, że to ona, patrzyłem na nią innymi oczyma. Nie mogłem uwierzyć, że to ja jestem jej mężem. Aż się zarumieniłem! Szczęśliwie, dzięki zarostowi, nikt tego nie zauważył. Byłem zdziwiony, że mnie nie zauważyła. Ma to dobrą i złą stronę. Dobra jest taka, że nie rozgląda się za innymi, więc nie zauważyła śledzącego ją brodacza. Zła, że tym szaleńcem mógłby być ktoś inny. Muszę koniecznie kupić jej gaz pieprzowy. Na wszelki wypadek. Poczułem się kiepsko. Zrozumiałem, jak niewiele brakowało, abym nigdy nie zdobył jej miłości. Przypomniałem sobie, ile wysiłku kosztowało mnie zwrócenie jej uwagi i zaproszenie na spotkanie. Na chwilę powrócił ból zawodu, jakiego doznałem, gdy ujrzałem ją pierwszy raz i powiedziałem sobie, że to niemożliwe. A jednak zdobyłem ją! Wbrew mojej niepewności i niedoskonałościom. W końcu poczułem się szczęśliwy widząc ją taką niezależną, samodzielną, wdzięczną, słodką i cudowną. Wtedy zabrała swoje zakupy i wyszła. Nie zawołałem jej. Patrzyłem, jak odchodzi, zachwycony faktem, że to moja żona i kocham w niej wszystko.
Wczoraj byłam na zakupach z moim facetem i kupowaliśmy mi bieliznę. Chciał mnie zawstydzić i z jakimiś majtkami w ręku powiedział tak, żeby było słychać na cały sklep: "Ale bym chciał je z ciebie zedrzeć zębami!", a ja mu na to "uspokój się, jesteś moim bratem" – Chyba wygrałam
Wiersz o Godlewskich – Chciałem kolędy jakiejś posłuchać, Włączam Youtube by coś wyszukać. Wszystko to samo,wszystko już znane, Każdego roku już wyśpiewane. I nagle patrzę - Jakieś dwie laski,Najpierw myślałem że mają maski.Usta nabrzmiałe jak po szerszeniu, Miałem tak kiedyś po użądleniu. Może po lodzie? Ale nie wnikam, Słychać już pierwsze nuty w głośnikach. Nowe kolumny i już szwankują, Bo jakoś dziwnie melodię psują. Dodaje supran,dodaję basy, Dalej w głośnikach same hałasy. To jest kolęda? Czy jest podobna? Może to program "Jaka melodia" Już na kolędy nie mam ochoty, Bo zaraz wzięło mnie na wymioty. I tak po głowie krążą mi jeszcze, Że przeszywaja mnie zimne dreszcze. Kiedy Mistrzostwa już blisko były, Wrócił mój koszmar - Siostry wróciły.Hit intrnetu wszędzie puszczają, Gdy na golasa z piłką skakają. Tekst zajebisty teledysk z porno, Chyba nie wszystkim oglądać wolno. Piłka jest jedna,sędziów jest trzech, Nasi odpadli i to był pech. Nawet Edytka gdy Hymn śpiewała, Chociaż nie powiem - Też czadu dała. Ale co przeszło co kiedyś było, To nie jest studio to jest na żywo. Mija pół roku - Setna rocznica, Tysiące osób jest na ulicach. A siostry w necie z Nimi świętują, Hymn w innej wersji Nam prezentują. Gdyby Wybicki dziś to usłyszał, Pieśni Legionów by nie napisał. Teraz by płakał nad Swoją dolą, Że jakieś siostry tak Go spierdolą. Niedługo znowu będą kolędy, W cyckach silikon i sztuczne gęby. Tylko o jedno jeszcze Ich proszę, Niech zaśpiewają coś ludzkim głosem...

Prawdziwa rozmowa nagrana na morskiej częstotliwości alarmowej canał 106, na wybrzeżu...

 –  Hiszpanie (w tle slychać trzaski)Tu mówi A-853, prosimy, zmienciekurs o 15 stopni na południe, byuniknąć kolizji... Plyniecie wprostna nas, odleglość 25 mil morskichAmerykanie (trzaski w tle)Sugerujemy wam zmianę kursu o15 stopni na północ, by uniknąćkolizjiHiszpanieOdmowa. Powtarzamy: zmieńcieswój kurs o 15 stopni na poludnie,by uniknąć kolizjiAmerykanie (inny glos)Tu mówi kapitan jednostkiplywajacej Stanów ZjednoczonychAmeryki. Nalegamy, byście zmieniliswój kurs o 15 stopni na pólnoc, byuniknąć kolizjiHiszpanieNie uważamy tego ani za słuszne,ani za możliwe do wykonaniaSugerujemy wam zmianę kursu o 15stopni na południe, by uniknąćzderzenia z namiAmerykanie (ton glosu świadczącyo wściekłości)Tu mówi kapitan Richard JamesHoward, dowodzacy lotniskowcemUSS Lincoln marynarki wojennejStanów Zjednoczonych;drugim co do wielkosci okretemfloty amerykanskiej. Eskortują nasdwa okręty pancerne, sześćniszczycieli, pięć krążowników,cztery okrety podwodne oraz licznejednostki wspomagajace. Udajemysie w kierunku Zatoki Perskiej wcelu przeprowadzenia manewrówwojennych w obliczu możliwejofensywy ze strony wojsk irackichNie sugeruję... ROZKAZUJE WAMZMIENIC KURS O 15 STOPNI NAPÓLNOC! W przeciwnym raziebędziemy zmuszeni podjąćdziałania konieczne, by zapewnićbezpieczenstwo temu okretowi, jakrówniez silom koalicji Należyciedo państwa sprzymierzonego,iesteście czlonkiem NATOi rzeczonej koalicji. Żadamnatychmiastowego posluszeństwa iusuniecia sie z drogi!HiszpanieTu mówi Juan Manuel SalasAlcántara. Jest nas dwóchEskortuje nas nasz pies, jest teżnami nasze jedzenie, dwapiwa i kanarek, który teraz śpiMamy poparcie lokalnegoradia La Coruna i morskiegokanalu alarmowego 106. Nieudajemy sie w żadnym kierunku imówimy do was ze stałego lądu, zlatarni morskiej A-853 Finisterra, zwybrzeza GalicjI. Nie mamygównianego pojecia, które miejscezajmujemy w rankinguhiszpanskich latarni morskichMożecie podjąć wszelkie słusznedzialania, na jakie tylko przyjdziewam ochota, by zapewnićbezpieczenstwo waszemuzasranemu okrętowi, który zachwile rozbije sie o skaly; dlategoponownie nalegamy, sugerujemywam, iż działaniem najlepszymnajbardziej słusznym i najbardziejgodnym polecenia bedziezmiana kursu o 15 stopni napoludnie, by uniknąć zderzenia znami.AmerykanieOK. Przyjąlem, dziekujęPRAWDZIWA ROZMOWA NAGRANANA MORSKIEJ CZESTOTLIWOSCIALARMOWEJ CANAL 106, NAWYBRZEZU FINISTERRA (GALICJA)POMIEDZY HISZPANAMI AAMERYKANAMI 16 PAZDZIERNIKA1997 ROKU
Eksplozję sukni ślubnej słyszano z 25 kilometrów. To dopiero był rozwód – 43-letnia Amerykanka znalazła widowiskowy sposób na sfinalizowanie trwającego 14 lat małżeństwa.Po podpisaniu dokumentów kobieta urządziła przyjęcie. Gwoździem programu stała się potężna eksplozja sukni ślubnej, którą było słychać na wiele kilometrów"Wszyscy dostajemy wiadomości, w których ludzie mieszkający nawet 25 kilometrów od miejsca imprezy pytają, czy to nasz wybuch usłyszeli i poczuli"Na pomysł wpadli ojciec i szwagier. Do sukienki przymocowali aż 9 kg materiału wybuchowego. Mężczyźni przyznają, że zasięgnęli rady u znajomego sapera, który jednak "co najmniej pięć razy" ostrzegał, że eksplozja może być bardzo silna.Rodzina i przyjaciele radzili mi, żebym oddała ją organizacjom zajmującym się wcześniakami. Jednak dla mnie sukienka reprezentowała kłamstwo.Wyprawiłam przyjęcie rozwodowe po to, by ją wysadzić."Przed laty było huczne wesele. Po latach małżeństwo rozpadło się z hukiem..."
W Interstellarze, w scenie mającej miejsce na wodnej planecie, w tle słychać promieniujący, tykający dźwięk. Każde takie "tyknięcie" zdarzało się co 1,25 sekundy. I każde oznaczało jeden upływający dzień na Ziemi –