Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 183 takie demotywatory

Jak wyhodować faceta:

 –  Pierwszy dzień w domu    Nowy mężczyzna w domu to radość dla kobiety, ale i nowe obowiązki. Nie można zapominać o tym, że często nie znamy rodowodu, ani nawet poprzedniej właścicielki naszego nowego pupila. Nie wiemy, jak był traktowany i jakie ma nawyki. Na wszelki wypadek nie należy wykonywać zbyt gwałtownych ruchów, lepiej też unikać podnoszenia głosu, bo może się skulić, schować za szafę i trzeba będzie włączyć odkurzacz żeby go wypłoszyć. Dlatego już od progu przemawiamy do niego łagodnym, acz stanowczym głosem. Układamy na kanapie, głaszczemy po głowie (ostrożnie, bo może nieprzyzwyczajony) i pozwalamy mu zatrzymać paletko, by czuł zapach z poprzedniego domu. Pierwsza noc jest zazwyczaj najtrudniejsza, ponieważ może pochlipywać i piszczeć, ale musimy wykazać się konsekwencją i nie brać go od razu do swojego łóżka, żeby się nie przyzwyczaił.Złe nawyki    Już po kilku dniach pobytu nowego mężczyzny w domu orientujemy się pobieżnie, jakie ma nawyki. Najczęściej przywiązuje się do miejsca, na którym spędził pierwszą noc, czyli kanapy i tam zalega w pozycji horyzontalnej. Często z pilotem od telewizora w dłoni. Czasem z gazetą, sporadycznie z książką. Ponieważ mało mówi, mogłoby się wydawać, że myśli, ale najczęściej okazuje się, że to tylko złudzenie. Gdy czuje głód, opuszcza legowisko i buszuje po kuchni. Wtedy najlepiej być w domu i szybko zrobić mu coś do jedzenia. W przeciwnym razie w kuchni zastaniemy wypiętrzone grzbiety brudnych naczyń, pod stopami lepkie substancje, a wszystko posypane zgrzytającym cukrem i okruszkami chleba. W lodówce natomiast puste kartony po mleku. W żadnym wypadku nie wolno wtedy bić mężczyzny. Bo ucieknie.Karmienie    Karmienie mężczyzny zwykle nie jest zbyt skomplikowane i nawet średnio zdolna kulinarnie kobieta udĽwignie ten ciężar, w niektórych przypadkach również i związane z tym koszty. Nie należy się też stresować opinią mężczyzny na temat smaku podawanych dań, bo i tak żadna z nas nie potrafi gotować tak, jak jego mamusia. Podajemy zatem cokolwiek, byle było ciepłe, ponieważ on i tak nie oderwie oczu od gazety lub telewizora. Podobno znane są przypadki że udało się nauczyć mężczyznę, żeby kanapki jadł nad talerzem i nie w łóżku oraz nie podjadał z rondla, ani też nie gryzł całego pęta kiełbasy jak barbarzyńca, ale informacje te nie zostały potwierdzone naukowo. Jedno jest pewne - mężczyzna lubi dostawać jeść regularnie i szybciej się wtedy oswaja.Pielęgnacja - ubieranie    Pielęgnacja mężczyzny wymaga wielu starań i nieustannego nadzoru. Nikt, kto jeszcze nie hodował w domu mężczyzny, nie zdaje sobie sprawy, jaki obowiązek bierze na swoje barki zarówno w dni robocze jak i w święta. Pierwszorzędną sprawą jest skompletowanie nowej garderoby. W przeciwnym wypadku mężczyzna nie porzuci rozciągniętego podkoszulka i wypchanego na kolanach dresu. No chyba, że się na nim rozpadną ze starości. Potem już tylko trzeba podsuwać mu rano gotowy zestaw do ubrania, prać, czyścić, prasować, przyszywać guziki, zestawiać kolory i chwalić, że świetnie wygląda. I bywa, że jedynym znakiem uznania za pielęgnacją mężczyzny jest odcisk obcej szminki na jego kołnierzyku.Pielęgnacja - higiena    Są mężczyźni, którzy boją się wody jak ognia, ale takich na szczęście można wyczuć na odległość. Pozostali uwielbiają się chlapać w łazience godzinami. Co za tym idzie, musisz zaakceptować (bo jeszcze nikt nie wymyślił na to sposobu) permanentnie podniesioną deskę, brudną wannę, zachlapania w promieniu 5 metrów, nie zakręconą pastę, wodę w mydelniczce i zdeptany na podłodze, twój osobisty biały ręczniczek. W skrajnych przypadkach, dzięki wieloletnim wysiłkom, można przyuczyć mężczyznę do obcinania paznokci u nóg. Co prawda zrobi to na podłogę, ale twoje łydki po spędzonej wspólnie nocy nie będą wyglądały jak po walce z bengalskim tygrysem.Pielęgnacja - kosmetyki    Zazwyczaj mężczyźni niechętnie używają kosmetyków, ale piankę do golenia i dezodorant podbierają z twojej półki, a do tego bezczelnie pyskują, że ma za bardzo kwiatowy zapach. Często idą dalej i podłączają się również do szamponu i odżywki, pasty i płynu do płukania ust. To jest irytujące, ale jeszcze nie naganne. Niepokoić się trzeba, kiedy ubywa brokatowego pudru, szminki, a zwłaszcza kiedy zauważasz, że ktoś chodził w twojej koronkowej bieliĽnie...Zdrowie    W przypadku mężczyzny nawet najlżejsze przeziębienie lub katar mogą być niebezpieczne i brzemienne w skutki. Nie dla niego oczywiście, tylko dla nas. Wystarczy stan podgorączkowy albo lekkie skaleczenie i mamy w domu rozhisteryzowaną, konającą ofiarę, która wymaga od nas wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i psychoterapii, oraz zapewnień, że na pewno nie umrze. Nadludzkim wysiłkiem woli i cierpliwości musimy jakoś przeżyć te erupcje hipochondrii i wyzbyć się jakichkolwiek złudzeń, że gdy my będziemy umierać w malignie na zapalenie płuc, ktoś poda nam szklankę wody. W sytuacji naszej choroby on przyjdzie i zapyta "a co dzisiaj mamy na obiad?".Ruch    Oprócz wąskiej grupy fascynatów czynnego wypoczynku, mężczyzna, tak jak kot, potrafi przyjemnie przeżyć życie, nie opuszczając zamkniętych pomieszczeń. Nie licząc krótkiego dystansu "do" i "z" samochodu. Będzie się wił jak diabeł pod kropidłem, gdy spróbujemy namówić go na spacer. Gotów jest wtedy nawet wziąć się za jakąś pracę domową i lepiej nie stawać mu w tym na przeszkodzie. Ostatnią deską ratunku, żeby utrzymać jego i siebie w kondycji, jest sprowokowanie aktywności seksualnej. To nam rozwiąże kwestie jogi, aerobiku, gimnastyki artystycznej, hiperwentylacji i drenażu limfatycznego. Sposób domowy - tani i zdrowy.Mnożenie    Ukoronowaniem wzorowej hodowli jest uzyskanie zdrowego potomstwa. Tu nie można popełnić częstego błędu czekając, aż mężczyzna sam się rozmnoży, ani też żywić nadziei, że wzbogacenie hodowli o drugiego mężczyznę rozwiąże tę palącą kwestię. Otóż nie rozwiąże, najwyżej się pozagryzają. A zatem pamiętajmy, że w rozmnażaniu mężczyzny musimy mu pomóc i odegrać w tym kluczową rolę. Jedyne, co mężczyzna powinien samodzielnie mnożyć, to środki na wychowanie potomstwa.Kontrola    Kiedy nacieszymy się już naszym mężczyzną, a on oswoi się z nami i zacznie ufnie jeść z ręki, możemy zacząć delikatnie wypuszczać go z domu. Najpierw tylko do pracy, potem do mamusi na obiad, a za dobre sprawowanie nawet na piwo z kolegami. Ale trzeba być czujnym. Wprawdzie nie można go przykuć do kaloryfera, ani wszędzie mu towarzyszyć, ale od czego mamy komórki. Jak ma czyste sumienie i kocha, to sam się melduje średnio co godzinę, przynajmniej SMS-em. Martwić się należy, gdy za długo "abonent jest czasowo niedostępny". Wtedy trzeba przykrócić smycz, bo byłoby wielkim marnotrawstwem, gdyby naszego wypielęgnowanego ulubieńca używała jakaś flądra. I to za nasze pieniądze.Tresura    Prędzej wielbłąda przeprowadzisz przez ucho igielne, niż nauczysz czegoś mężczyznę. Tesura powinna odbywać się w wieku szczenięcym i jeśli została zaniedbana w rodzinnym gnieĽdzie, to nie mamy żadnych szans, żeby to zmienić. W wypadku braku elementarnych zasad dobrego wychowania, najlepiej po prostu zmienić egzemplarz na inny. Nie usypiać!!! Można przecież oddać w dobre ręce irytującej nas od dawna koleżanki, zostawić w schronisku wysokogórskim, bądĽ porzucić w lesie na parkingu.Czas wolny    Mężczyznę nabywamy w przekonaniu, że wypełni nam przyjemnościami nasz czas wolny. I tu następuje duże rozczarowanie, gdyż okazuje się, że w związku z posiadaniem mężczyzny nie mamy już czasu wolnego. Raczej pozostaje nam zorganizować jego czas wolny, żeby nie zgnuśniał do reszty. Niektóre optymistki odnajdują się, oglądając transmisje sportowe, lepiąc samolociki, albo przekopując ogródek jego rodziców. Pesymistki biorą drugi etat, prace zlecone i robią błyskotliwe kariery.Posłuszeństwo    Mężczyźni nigdy nie słuchają tego, co się do nich mówi. Mają co prawda dwoje uszu, ale jedno z nich służy do wpuszczania naszych słów, drugie natomiast do natychmiastowego ich wypuszczania. Jeśli czasem wydaje się nam, że słuchają naszych wywodów w skupieniu na twarzy, to niechybnie boli ich brzuch, albo muszą niezwłocznie udać się do toalety. Dlatego próby obarczenia ich nawet pozornie prostymi obowiązkami, takimi jak zrobienie podstawowych zakupów, wyrzucenie śmieci lub podlanie kwiatka podczas naszej nieobecności, nie mają najmniejszego sensu i powodują w nas samych niepotrzebną irytację.Sztuczki    Jeżeli trafił nam się mężczyzna o wesołym i skorym do zabawy usposobieniu, mamy szansę nauczyć go paru sztuczek, które ułatwią nam nieco życie. Na przykład wracanie do domu na telefoniczne zawołanie, celność przy korzystaniu z toalety, umiejętność wrzucania brudnej bielizny do wnętrza pralki, aportowanie dóbr materialnych, oraz używanie ze zrozumieniem słów - "proszę", "przepraszam" i "dziękuję". Ot, taka edukacyjna zabawa. Na efekty trzeba długo czekać, ale nie zaszkodzi spróbować.Własny kąt    Bardzo ważne, żeby mężczyzna miał w domu swoje miejsce, gdzie mógłby się schować i nie plątać się nam pod nogami. Najlepiej własny pokój z biurkiem pełnym nietykalnych świętości, ryczącym telewizorem nietykalnych legowiskiem, gdzie mógłby drzemać, udając, że ciężko pracuje. Pamiętajmy, że nie wolno nam tam wchodzić bez potrzeby i bez pukania. Zresztą byłby to duży szok dla naszego poczucia estetyki i porządku. Wkraczamy tam tylko w ostateczności, kiedy zaczyna brzydko pachnieć w mieszkaniu. Najlepiej w skafandrze do utylizacji radioaktywnych odpadów.Mężczyzna w łóżku    Nieuniknione, że raczej prędzej niż póĽniej mężczyzna będzie się wpychał do naszego łóżka. Wślizgnie się od ściany, odepchnie łapami i zrzuci nas w nocy na podłogę, a wcześniej ściągnie z nas kołdrę. Jeśli jakimś cudem nie damy się zrzucić, uczepi się nas jak ośmiornica, przygniecie całym ciężarem i będzie chrapał prosto do ucha. Właściwie nie ma na to sposobu, ale pewnym pocieszeniem jest fakt, że mężczyzna wydziela bardzo dużo ciepła i można zaoszczędzić na ogrzewaniu w okresie jesienno - zimowym.Zabawki    Mężczyzna najbardziej lubi bawić się "w doktora". Niestety, jak we wszystkim, nie zna umiaru, a my nie zawsze mamy ochotę mu w tym towarzyszyć, bo mamy swoją pracę i potrzebę przespania choćby sześciu godzin na dobę. Dlatego też, żeby się nie nudził, albo nie szukał innego towarzystwa, trzeba mu pozwolić bawić się jego ulubionymi zabawkami. Nowym samochodem, motorem, kinem domowym, albo monumentalnym sprzętem grającym, w najlepszym wypadku najnowszą komórką z internetem i wodotryskiem. Ważne, żeby się czymś zajął, a my w tym czasie bawimy się w naprawiacza kranów, elektryka, stolarza, kucharkę, zaopatrzeniowca... itd. itp.Sam w domu    Zdarza się tak, że musimy pilnie wyjechać na parę dni i zostawić mężczyznę samego w domu. Wtedy zabezpieczamy, co tylko się da. Kwiatki wynosimy do sąsiadów, papugi do przyjaciółki, a oszczędności do banku. Zostawiamy pełną lodówkę i ogarnięte mieszkanie, żeby mu było przyjemnie. Wracając zastajemy kosmiczny bałagan i pustą lodówkę. Oddychamy z ulgą, bo jeśli byłoby posprzątane, to znak, że albo wcale nie spał w domu, albo ktoś mu pomógł zacierać ślady wiarołomstwa.
 –  mam dla ciebie lifehackjeśli chcesz zaprzyjaźnić się zdziewczyną"Przepraszam, ale uważamcię tylko za przyjaciela"I już przyjaźnisz się z dziewczvna
Wróciła z 5 nowymi najlepszymi przyjaciółkami –
Przyjaciółki oszukasz...Na Fejsbuku oszukasz...Grawitacji nie oszukasz –

To pocieszył Lisa

To pocieszył Lisa –  Trump- 3 żony, Giuliani- 3 żony, Gingrich - 3żony. I to jest w końcu prawdziwakonserwatywna rewolucja! ONiech sie pocieszy. Żaden nie wziął za drugążonę najlepszej przyjaciółki i świadkowej naślubie pierwszej.
Małżeństwo jest jak „Milionerzy”. Jeżeli na pytanie o seks odpowiadasz „nie” i, mimo namawiania, jest to twoja ostateczna odpowiedź, to nie dziw się, że on dzwoni do przyjaciółki –
Zapomniały o tobie twoje przyjaciółki? Ustaw sobie status: – "Zakochał się we mnie mąż przyjaciółki - co robić?"
A oto dlaczego silne i niezależne kobiety – rzadko mają przyjaciółki
Moja córka ubrała się tak i powiedziała, że nie wróci na noc, bo śpi u przyjaciółki – Coś mi mówi, że kłamie...
Gdy przyjaciółki wpadają na ploteczki –

"Dziecko nie jest Twoim przyjacielem" - kontrowersyjny tekst, który daje do myślenia

"Dziecko nie jest Twoimprzyjacielem" - kontrowersyjny tekst, który daje do myślenia –  Współczesny trend bycia „przyjacielem dziecka” uważam za niepokojący. Mimo że jestem blisko ze swoimi córkami, nie przyjaźnimy się.Geny i styl życia pomagają mi utrzymać dość młody wygląd, natomiast moja 15-letnia córka, jak typowa nastolatka, chce wyglądać na starszą niż jest w rzeczywistości, co doprowadza do tego, że niektórzy sądzą, że jesteśmy siostrami. Mimo, że dzieli nas jedynie 19 lat, nie ma wątpliwości, kto tu jest rodzicem i kto ustala zasady gry.Współczesny trend bycia przyjacielem dziecka uważam za niepokojący. Twoje dziecko nie jest Twoim przyjacielem, Twoje dziecko jest Twoim dzieckiem.Przyjaciel to ktoś, na kim można polegaćJestem ze swoją 15-letnią córką blisko, czasem wygłupiamy się, przekomarzamy, pozwalam jej wyrażać własne zdanie, wchodzić ze mną w polemikę, dyskutować, jednocześnie jednak nie ma wątpliwości, kto tu ustala reguły gry: ja.Chcę, żeby córka wiedziała, że może mi zaufać, że może zawsze na mnie liczyć, że może na mnie polegać, że lubię spędzać z nią czas. Chcę, żeby miała świadomość, że może do mnie przyjść z każdym problemem: sercowym, szkolnym, zdrowotnym, rozterką, porażką, nadzieją, lękiem. I ja jej pomogę, będę przy niej.Przyjaźń to relacja obustronna i wpisana jest w nią wzajemnośćJednak to nie działa w drugą stronę: staram się nie czynić córki powiernikiem moich życiowych spraw i trosk. Tak jak dziecko powinno liczyć na mnie, tak jak nie muszę wcale liczyć na nie. Nie chcę wzbudzać w nim poczucia, że powinno mi się odwdzięczyć. Więcej o tym pisałam w tekście Czy możemy żądać od dzieci wdzięczności za nasze poświęcenie?Przyjaciel to ktoś z podobnym bagażem doświadczeń, przemyśleńDziecko ma zdecydowanie mniejsze doświadczenie niż rodzic. Nie jest intelektualnie ani emocjonalnie gotowe na to by być z na tym samym poziomie co rodzic. Znajduje się w innym punkcie życia.Często słyszę, że fajnie że urodziłam córkę w tak młodym wieku, bo mogę mieć z nią bliższy kontakt. Uważam, że nie ma specjalnego znaczenia, czy między rodzicem a dzieckiem jest 20, 30 czy 40 lat różnicy. Rodzic jest rodzicem i niezależnie od tego o ile lat jest od dziecka starszy pochodzi z innego świata.Przyjaciel to ktoś, kto może podejmować równoprawne decyzje. Nie konsultujmy z dziećmi naszych życiowych dylematówMama znajomej,  którą wychowywała samotnie, poprosiła kiedyś córkę o radę.— Oświadczył mi się, wiesz? Kocham go, nawet bardzo, ale chciałam spytać cię – czy odpowiada ci? Akceptujesz go? Godzisz się na to, żeby został moim mężem? Czy wolisz, żebyśmy nadal mieszkały sobie same we dwie?— Chcę, żebyśmy mieszkały same we dwie!Mama posłuchała głosu swojej małej przyjaciółki, nie przyjęła oświadczyn, rozstała się z mężczyzną i nigdy się już z nikim nie związała. Córka do dziś żałuje, że tak matce poradziła.Nie obciążajmy dzieci naszymi problemami. Nie wciągajmy dzieci w nasze dorosłe sprawyKiedy dziecko prosi cię o nowe ubranie, a ty nie masz pieniędzy lepiej powiedzieć:– Nie mogę sobie na to w tym miesiącu pozwolić.Niż przybitym tonem wprowadzać je w szczegóły twojej tragedii:– Nie mam nawet za co zapłacić rachunków. Wiesz, prawdę mówiąc nie mam pojęcia, co dalej zrobić, jestem załamana.Nie chodzi o to, żeby udawać przed dzieckiem, że wszystko gra. Nie, uczciwość zawsze w cenie. Jednak uważam, że od niektórych dorosłych problemów lepiej trzymać dzieci z daleka. Tak jak przyjaciółce mogę pożalić się i wypłakać, tak dziecko lepiej, żeby postrzegało mnie jako  człowieka stabilnego emocjonalnie i dojrzałego.Ja: rodzic ustalam zasadyI ty, dziecko, musisz się do nich stosować. Nie mam na myśli ślepego posłuszeństwa i bezwzględnego poddania. Wprost przeciwnie: zawsze dopuszczałam dzieci do wyrażania swojego głosu i opinii, bo chciałam żeby wykształciły w sobie tę umiejętność. Jednak stawiam też pewne granice i oczekuję respektowania granic.W szkole zaś twoim szefem jest nauczycielCórka przynosi czasem ze szkoły różne historie o nauczycielach. Słucham jej uważnie i interweniuję, gdy coś mnie niepokoi, jednak zdecydowanie ucinam kpiące wyrażanie się o pedagogach.– Hola, hola, nie możesz w taki sposób wyrażać się o swojej pani.Chcę, żeby dzieci opowiadały mi o tym, co dzieje się w szkole. Chcę być na bieżąco. Chcę, by umiały krytycznym okiem spojrzeć na zachowanie nauczycielki, tak jak i na każde inne niepokojące zachowanie, jednak niech wiedzą, że w szkole szefem jest nauczyciel i należy mu się szacunek.– Jeżeli nie podoba ci się coś w zachowaniu nauczycielki, możesz jej to w uprzejmy sposób zakomunikować, bądź przyjść z tym do mnie, jednak pamiętaj: to nauczyciel rządzi i to ty musisz się dostosować do niego a nie on do ciebie.Nie wypowiadajmy się o innych dorosłych w sposób szyderczy, nie krytykujmy nauczycieli, nie obgadujmy sąsiadów, nie kpijmy z teściów i dziadków. Kiedy razem z dzieckiem odzieramy z szacunku autorytety nie dziwmy się jeżeli sami zostaniemy go pozostawieni.Dla moich dzieci chcę być przede wszystkim matką.Na koniec, żeby nie było aż tak pompatycznie, przytoczę dialog, który rozbrzmiał rok temu w naszym domu:–  Jak twoja nowa wychowawczyni? – dopytuję.–  Szczerze?–  Szczerze.–  Podobna do ciebie. Bywa wredna, często czepia się i ciągle robi dziwne miny. Poza tym nawet fajna.
Źródło: nishka.pl
Poziom wymówki zależy od tego,komu ją wciskamy –  Oh nie! Mój chłopak został pobity kiedy broniłprzyjaciółki! Był taki odważny! Biedak musiałzostać na noc w szpitalu :c
Tylko nie mów, że spałaś u swojej przyjaciółki! – Ja nocowałem u niej i ciebie tam nie było!
Gdy poznajesz przyjaciółki swojej dziewczyny, które coś już o tobie słyszały –
Drodzy samotni i poszukujący miłości: przestańcie żyć złudzeniamii wypatrywać księcia lub księżniczki z bajki – Rozejrzyjcie się wokół, być może otaczają was wspaniali ludzie o przeciętnej powierzchowności i skromnych dochodach "Mam koleżankę, 34 lata, niezamężna, nigdy nie była w związku. Niska, okrąglutka, niezbyt atrakcyjna, pracuje na państwowej posadzie, niewiele zarabia, mieszka w akademiku, wykształcenie średnie. Przyjaźnimy się od 8 lat, a ona wciąż szuka sobie mężczyzny.Ostatnio wpadła do nas na herbatę i – jak zwykle – mówiła o tym, jak bardzo nam zazdrości, że chce mieć rodzinę, męża, dzieci i potrzebuje jakiejś stabilizacji. Że lata lecą, a ona ani młodnieje, ani pięknieje, a szczęścia brak. Błagała ze łzami w oczach o pomoc, o to, żeby z kimś ją poznać.Mój mąż pracuje w warsztacie samochodowym, zapytałam go czy ma tam u siebie jakichś wolnych mężczyzn. Mąż powiedział, że jest taki jeden – blacharz, w wieku mojej przyjaciółki, samotny, pracowity, fajny gość. Postanowiliśmy z mężem doprowadzić do ich spotkania. Mąż pogadał z blacharzem – chłopak się ucieszył, zgodził się na spotkanie. Ja zaprosiłam przyjaciółkę, żeby jej opowiedzieć o chłopaku. Wymieniam wszystkie jego cechy, a moja przyjaciółka patrzy na mnie z irytacją i mówi:- A na cholerę mi blacharz??? Nie chcę blacharza! Chcę kogoś solidnego: dyrektora jakiegoś, przystojnego, mądrego, bogatego, hojnego.Szczęka mi opadła. Chciałam ją zapytać:- A na co przystojnemu, mądremu, samotnemu, bogatemu dyrektorowi niemłoda, nie specjalnie ładna, niebogata i niewykształcona ty? Nie spytałam, przemilczałam, nie chciałam jej obrazić. Tymczasem chłopak czekał na spotkanie, postanowiliśmy zatem z mężem umówić go z inną moją koleżanką – zwykłą kobietą, 30 lat, średniej budowy, dość ładną. Koleżanka spotyka się z blacharzem. Po spotkaniu jest nim zachwycona i czeka na drugą randkę. Blacharz natomiast mówi do mojego męża:- Nie mój typ. Modelka to ona nie jest. Ja lubię wysokie dziewczyny, muszą mieć wspaniałe ciało, jędrne piersi, piękną twarz i drogie ciuchy.Troje ludzi, z których każde mogłoby już dawno mieć szczęśliwą rodzinę, wciąż tkwi w poszukiwaniu idealnego partnera, marnując swoje najlepsze lata. Ci sami ludzie przychodzą do nas i zazdroszczą nam rodziny, dzieci, ciepła, choć ja nie jestem modelką, a mój mąż nie jest dyrektorem. Po prostu kochamy nawzajem siebie, a nie etykietki"

Trudno uwierzyć, że te gorące laski umawiały się z Bieberem (11 obrazków)

Nasze zachowanie zawszeświadczy tylko o nas –  Pani hrabina jest prawdziwą hrabiną. Mówiła mi o tym moja nieżyjąca babcia. Zresztą nietrudno poznać dobre wychowanie. Jest cudownie bezwiekowa i świetnie zakonserwowana, nienagannie umalowana, włos zawsze zrobiony, a styl ubierania gustownie wyważony. Przychodzi od zimy co niedziela po gazety dla swojej przyjaciółki, którą odwiedza w szpitalu.Tym razem nie było jednego z czasopism i szukałyśmy jakiegoś zamiennika, kiedy do kiosku weszło kilku młodych chłopaków, głośno się śmiejąc, przekrzykując i okraszając wypowiedzi soczystymi przekleństwami. Spojrzałam na klientkę, która nic sobie nie robiła z ich niewłaściwego zachowania, mimo to zareagowałam:- Można ciszej? I bez mięsa?Ucichli nieco, ale tylko na chwilę. Odezwałam się znowu:- Ale panowie, co jest? Ciszej i wyrażać się, proszę.- A co, boi się pani, że babcię brzydkich wyrazów na starość nauczymy?Wtedy hrabina obróciła się i patrząc mu prosto w oczy, z uśmiechem powiedziała:- Przed wojną papa miał koniuszych. Nie dość, że śmierdzieli, to jeszcze używali wulgarnego języka, nawet w obecności dam. Dziadek by ich szpicrutką przećwiczył, ale papa miał miękkie serce. Kiedyś zapytałam go, dlaczego ważą się tak odzywać w obecności mamy i moim, a papa powiedział:- Bo pies ich matki jebał, córeczko i innego języka nie znają, jak szczekać.
W niektórych sytuacjach najlepszym komentarzem jest milczenie –  Stoję w kolejce, przede mną jakaś para, przed nimi jakaś laska, wcześniej wężyk starych bab. Laska się obraca i zauważa ją ta z pary. I się zaczyna.- Ewa!?- Klaudia?! O jaaa, Zajebiście się tak spotkać. W mięsnym, hihihi- Zajebiście! Dawno się nie widziałyśmy. Kiedy ostatnio? U Marcina na melanżu? Naprawdę zajebiście hihihi.- U Maćka i Magdy się widziałyśmy chyba- Nie byłam wtedy, nad morzem byłam, z Moniką pojechaliśmy do Marty i jej tego nowego ich odwiedzić- No ale i tak zajebiście no.- No. Zajebiście wyglądasz! Byłaś u fryzjera? Zajebiście!- No byłam, dzięki, dzięki. Wiem, zajebiście. Hi hi.Gość z pary milczy. Stoi. Lampi się w kiełbasy. Chyba je liczy. Medytuje w mięsnym.- Byłam u fryzjera i wyobraź sobie, że jak wracałam autem, to mi wszyscy kierowcy migali światłami. Masakra, mówię ci. Dobry stylista to podstawa.Nie dowierzam. Zerkam do kolesia od kiełbas. On też chyba nie dowierza. Odpłynął do odległej mięsnej krainy, wzrok wbity gdzieś w ostatni rząd z polędwicami. I nie odrywając wzroku od wędlin, robotycznym głosem mówi:- A światła miałaś włączone?- Co?- Czy miałaś światła mijania włączone w samochodzie?- Hihihi nie wiem, od fryzjera wracałam. Skąd Ty go wytrzasnęłaś Klaudia? Hihihi.Wtedy spotkałem wzrok kolesia. Pustka. Zabrała mu duszę. Odwrócił się w ciszy, znowu do kiełbas. Szkoda człowieka
Źródło: wykop.pl/i/wpis/14793997/stoje-w-kolejce-przede-mna-jakas-para-przed-nimi-j/

Wniosek jest prosty: jeśli ty cenisz siebie, cenią cię też inni

Wniosek jest prosty:jeśli ty cenisz siebie, cenią cię też inni –  Jedna z pań kiedyś mi powiedziała, że jestem cyniczny, bo nie widzę w ludziach tego, jak mogliby się zachowywać – czyli wzniośle i idealistycznie – tylko to, jak się zachowują – czyli po ludzku i normalnie. Słowa te wypowiadała akurat w momencie, gdy szliśmy w swoje słabości. To jest, ja rozpinałem jej bluzkę, bardzo zaciekawiony co znajdę pod spodem, a ona nie protestowała zbyt gorąco.Dyskusja wzięła się stąd, że wcześniej przez kilka tygodni opierała się przed rozebraniem do naga w moim towarzystwie, pod durnym zresztą pretekstem, że przecież jesteśmy przyjaciółmi. A ja wierzę, i to bardzo, w przyjaźń między kobietą, a mężczyzną. Wierzę nawet, że z niej powstają najlepsze związki. Ale nie wierzę, że nie ciągnie ich do łóżka, albo nie korci, aby choć raz sprawdzić jakby to było.   Wiedzą to nawet w telewizji. W czasach kiedy byłem młodszy, biedniejszy i bardziej idealistyczny, namiętnie oglądałem serial „Friends”. Opowiadał o trzech kobietach i trzech mężczyznach i w sumie po 10 sezonach właściwie wszyscy spali już ze sobą, albo mieli na to ochotę. Wszyscy poza dwójką bohaterów Rossem i Monicą. Ale oni byli bratem i siostrą. A serial był nadawany w prime time i jeszcze przed epoką Targaryenów i Lannisterów, bo wtedy już mogli wszyscy ze wszystkimi.Po tym wstępie list: „Na wstępie zaznaczam, że nikt mnie nie przeleciał, nie oszukał, nie zdradził. Nigdzie nie pobłądziłam, nie chcę się zabić, wszystko jest w miarę porządku. Chujowo, ale stabilnie.Mężczyźni pojawiają się w moim życiu. Mijam ich codziennie, niektórzy zostają na dłużej, niektórzy dostają się coraz bliżej. Chcąc, nie chcąc, wtedy zaczynam ich darzyć uczuciem. Uczuciem kurewsko silnym, bo tylko do takich jestem zdolna. Zawsze cholernie mi zależy.Za każdym razem następuje ten pierdolnięty ,,bang!”. Prędzej czy później, faceci zaczynają mi się zwierzać. Niemal każdy facet, w którym byłam zakochana, zaczynał mi pierdolić o swoich uczuciach… Albo po prostu opowiadać o koleżankach, które mają fajne cycki i dupy. To zawsze jest sygnał – sygnał, który informuje mnie, że mężczyzna nie jest mną zainteresowany. Że traktuje mnie jak przyjaciółkę. Że nie jestem laską, którą by zaliczył, lecz laską, która ma mu powiedzieć, jak zdobyć inną kobietę.Moje zjawisko określa się mianem „friendzonu”. Friendzone, słyszał Pan coś takiego? Jako że jestem trochę młodsza, zgaduję, że nie jest to tak popularne wśród ludzi w Pana wieku. Zatem wyjaśnię od razu – frienzone, to krótko mówiąc, relacja między dwojgiem ludzi, w której jedno jest zakochane w drugim, drugie zaprzyjaźnione z pierwszym. Taka miłość bez wzajemności. Z tym że żeby było trudniej, druga osoba widzi w nas kogoś, z kim można pójść na kebaba, nie na romantyczną randkę.”Dalej czytelniczka tylko tłumaczy, że oczywiście na kebsa można też iść na randkę, tylko to już zależy z kim i zależy gdzie. Lecz tu już zacząłem się zastanawiać:Dlaczego we friendzonie ląduje kobieta?I wychodzi mi z tego wniosek dość ponury, że to głównie dlatego, że mężczyźni postrzegają rzeczywistość przez rżnięcie. Jeśli nie chcą wypieprzyć danej kobiety, to znaczy, że im się zwyczajnie nie podoba i nie pociąga ich. Wniosek pierwszy (oczywisty)Lądujesz we friendzonie, bo jesteś dla niego nieatrakcyjna. Zwyczajnie i po prostu. Nie staje mu na twój widok. I to nie jest twoja wina. Może lubi wyższe, niższe, bardziej albo mniej wypinające dupę, może preferuje blondynki, albo brunetki, z większymi cyckami, z mniejszymi . Po prostu, jego pstrąg nie zrywa się do tarła na twój widok. Mężczyźni cenią seks bardziej niż kobiety, kobiety cenią relacje bardziej niż mężczyźni. I to pewnie uwłaczające kobietom i mężczyznom też, ale – jak wspomniałem na początku – mam zbyt mało idealistyczne podejście do rzeczywistości. Boleję nad tym i staram się nad sobą pracować. Wniosek drugiMasz problem z okazywaniem swojej seksualności. Nie lubisz seksu, boisz się go, wstydzisz się. Nie chcesz, aby ktoś cię całował publicznie. W trakcie seksu musi być wyłączone światło. Wstydzisz się nawet, gdy facet chwyta cię za rękę w towarzystwie twoich znajomych. Czujesz się zakłopotana. Nigdy nie miałaś orgazmu. Nie wiem skąd się to wzięło. Może rodzice zbyt często mówili ci, że seks jest zły (nie jest, jest fajny, potrafi sprawić, że ludzie całkowicie tracą nad sobą kontrolę).  Może to religia. Może dostałaś po łapach kilka razy za dużo, bo będąc małolatą nie trzymałaś ręki na kołdrze. Wiem jedno: twoja niechęć do seksu sprowadza cię do pozycji wiecznej przyjaciółki. Chcesz miłości. Jej częścią jest, jednak, erotyka. Pożądanie. I seks. Te rzeczy są raczej nierozdzielne.Ta historia ma jeszcze drugą stronę medalu, bo w pozycji przyjaciela lądują też mężczyźni.Dlaczego we friendzonie ląduje facet?Przytrafiło wam się kiedyś, że dziewczyna/kobieta mówi do swojej przyjaciółki: „wiesz, on jest strasznie bystry, potrafi mnie rozbawić, jest przystojny, wolny, bogaty, na dodatek ma wielkiego kutasa, ale nie chcę się z nim umawiać”?Cytując Hamleta,akt piąty,scena pierwszawers 425:„NIE”.Ja też nie. Kiedy kobieta mówi do faceta „och, zostańmy przyjaciółmi” znaczyć to może dwie rzeczy:Rzecz pierwszaJesteś jak Dacia. Niby wszystko jest ok, masz to, co powinieneś mieć, a jednak wstyd się z Tobą pokazać. Twoja potencjalna wartość jako reproduktora jest dla mnie zbyt mała. Mogę mieć lepszego. Jesteś leszczem. Nie dodajesz mi splendoru. 1 + 1 = 1,5. Ale możesz się kręcić w pobliżu.To coś w rodzaju sytuacji, gdy przychodzisz do klubu, a przy drzwiach selekcja mówi ci: teraz nie wejdziesz, ale możesz trochę postać, może później cię wpuszczę. I to później oczywiście nigdy nie nastąpi. Selekcji po prostu zależy na tym, żeby przed klubem była kolejka, bo to sprawia, że inni też chcą tutaj przyjść.Rzecz drugaPakując cię we friendzone ona mówi: przekroczyłeś moje granice, chcesz czegoś, na co nie jestem gotowa, mam ochotę schować łeb w kubeł. Boję się, sprawy zaszły za daleko, zaraz mogę stracić nad tym kontrolę, nie chcę się więc zaangażować. Oczywiście nie zmienia to faktu, że w jednej i drugiej sytuacji nie udało się stronom zbudować czegoś, co dla kobiet jest kluczowe: seksualnego napięcia.Bo kobieta chce, aby mężczyzna jej chciał. Ale nie tak po prostu. On ma się palić, gotować, ma mu stać tak jak nigdy w życiu. Ma ją pożerać. Ma być gotowy do rozpierdolenia całego świata i złamania wszystkich granic, aby tylko jej wsadzić. Z tego właśnie powodu kobiety fantazjują o  gwałcie, ale rzadko kiedy faktycznie go chcą.  One chcą tego ekstremalnego podniecenia u faceta, który zaryzykuje wszystko, aby je tylko mieć. To je zwyczajnie jara. Wtedy nie ma sytuacji „sprawy zaszły za daleko, mogę stracić nad tym kontrolę”. Wtedy ona chce się zatracić, a co będzie później, to się zobaczy.Jeśli, więc, wylądowałeś we friendoznie, to właśnie dlatego, że w odpowiednim momencie nie rozebrałeś jej wzrokiem. I teraz jest pytanie najważniejsze:Jak wyjść z friendzonu?Nurkowie, którzy schodzą na duże głębokości ryzykują pęknięcie błony bębenkowej lub uraz ucha środkowego.  Na początku ściskają nos palcami, a następnie dmuchają przez niego z wielkim zaangażowaniem. To wyrównuje ciśnienie w uchu wewnętrznym.  Można wtedy zejść głębiej.Podobnie jak z nurkami, jedyną metodą wyrwania się z friendzonu i zejścia do głębszej relacji jest wyrównanie ciśnień. Kobieta nigdy nie angażuje się w faceta, któremu zależy bardziej. Jeśli, więc, odpisywałeś na jej każdego maila i sms, zapraszałeś na romantyczne wieczory przy cytrze, jeżeli byłeś na każde skinienie i każdy gest brwi, jeśli patrzyłeś na nią jak golden retriever gotowy w każdej chwili do aportowania, to zjebałeś. Bo ona się nudzi jak chuj. Tak samo jest kobietami, które wkręciły się w jakiegoś gościa głównie dlatego, że on ich nie chciał.Jedna z najbardziej genialnych fraz w optyce relacji damsko męskich kryje się na końcu powieści Alana Alexandra Milne’a z 1928 roku „Chatka Puchatka”: Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam, kurwa, nie było.Rozwiązaniem problemu nie jest, więc, większe zaangażowanie z twojej strony, bo jeśli ona/on nie ma ochoty na związek, a nawet na seks, to cała kwestia skończy się jeszcze większym odrzuceniem. Rozwiązaniem jest wyrównanie poziomów zaangażowania. Czas obudzić w sobie skurwysyna. Czas obudzić sukę (ale seksowną).  I bardzo łatwo jest to napisać, ale nieco trudniej zrobić. Bo oczywiście można udawać, że nam nie zależy, ale co z tego, skoro w rzeczywistości zależy i prędzej czy później wszystko się wyda? Tak naprawdę, problem w nieustającym lądowaniu we friendzonie leży w Tobie. Za bardzo chcesz się podobać. Zbyt dużo myślisz o tym, co myślą o tobie inni. Prawdziwy przełom nastąpi w momencie, kiedy zrozumiesz, że oni o tobie nie myślą. Ludzie cenią niezależność. Ta niezależność podnosi twoją pozycję społeczną, sprawia, że bardziej chcą cię kobiety i mężczyźni. Jest jednak jeden warunek: musi być szczera. Jeśli ty cenisz siebie, cenią cię też inni.
Źródło: www.pokolenieikea.com
- Wyobraź sobie, znalazłam w domu schowaną przez męża butelkę wódki, drugą w garażu, a trzecią na działce! – - Facet jest jak kot, znakuje swoje terytorium