Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 183 takie demotywatory

 –
Bądźcie bezpieczni i miejcie wszyscy przed sobą niesamowity rok –
 –  Przytyłaś?No coś ty. schudłam!Powinnaś mnie widziećmiesiac temu - wygadałamtak. jak ty teraz...
 –  To liczba atomowa tulu, a także popularneokreślenie jednej z pozycji seksualnych

Czy można żartować z kobiecej przyjaźni? Pewnie, że można! Zobacz najśmieszniejsze memy o przyjaciółkach (33 obrazki)

Dwie przyjaciółki posiadające różne figury przymierzają te same stroje i udowadniają, że styl nie zależy od rozmiaru (12 obrazków)

Marcin Meller o pożegnaniach:

 –  DŁUGIE POŻEGNANIE       Dawno, dawno temu mój kumpel przeżywał srogi miłosny zawód. Tak się złożyło, że zbliżał się Sylwester, co oczywiście nie poprawiało mu nastroju. Wybraliśmy się więc razem na huczną imprezę do mojej przyjaciółki Pauliny. Było jeszcze grubo przed północą, kiedy przed zajmowaną przeze mnie kanapę zatoczył się ubrany w zimową kurtkę rozczarowany kochanek, mający już ewidentnie mocno w czubie  i z emfazą godną rzymskiego senatora ogłosił wszem i wobec:  - Marcin mój przyjacielu! Przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie!  - Kto cię wyrzuca? – zapytałem zdziwiony, bo mimo, że kumpel był zadziorem,  nie zauważyłem żadnej bijatyki.  - Paulina mnie wyrzuca mój przyjacielu, tak, gospodyni mnie wyrzuca! – potrząsnął dramatycznie głową.  - Ale za co?  - Za prawdę! Za to, że prawdę jej powiedziałem! – przyjaciel był coraz bardziej wzburzony.  - A jaką to prawdę jej powiedziałeś?  - Najprawdziwszą! Że wszystkie kobiety to kurwy mój przyjacielu! – wykrzyczał dramatycznie i w tym momencie zarejestrował siedzącą obok mnie dziewczynę. Natychmiast ukłonił się szarmancko i dodał – Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu!  - po czym ruszył chwiejnie w stronę drzwi wejściowych.  Wybiła północ, składaliśmy sobie tłumnie życzenia, kiedy nagle ktoś mnie  walnął w plecy z siłą Obelixa, że mało płuc nie wyplułem i zanim się obróciłem, usłyszałem znajomy głos i frazę:- Marcin mój przyjacielu, przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie! – kolega ewidentnie od blisko dwóch godzin krążył po imprezie, cały czas w kurtce, żegnając się z każdym i głosząc swą krzywdę męczennika za prawdę, przy czym zapomniał, że jak w „Dniu świstaka” już odbyliśmy tę rozmowę. Było to w sumie niesamowite, bo powtórzył słowo w słowo swoją diagnozę relacji męsko-damskich i dokładnie w tym samym momencie zauważył  stojącą obok mnie koleżankę, tyle że teraz miast się skłonić  podniósł  otwarte dłonie w przepraszającym geście i rzekł:  - Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu! – I ruszył w stronę drzwi wejściowych.   Poszedłem poprosić gospodynię o amnestię, impreza była piękna, irytacja nieco jej przeszła, chociaż wielce się zdziwiła, że delikwent nadal szaleje na kwadracie. Powiedziała, żeby kumpel przeprosił, a przynajmniej się zamknął, to nie będzie musiał wychodzić. Popędziłem przekazać mu dobre wieści zanim faktycznie wyjdzie nawalony na mróz, co mi się udało. Może Was zaskoczę, ale o ile wcześniej cierpiał, tak teraz się naprawdę potężnie wkurwił. Wygłosił płomienną mowę, w której jasno wyłożył, że nie ma za co przepraszać, bo to jego krzywdzą za głoszenie prawdy, milczeć również nie będzie, bowiem prawda i honor milsze są mu niż jakieś sylwestry, za prawdę i honor życie dać warto, wiedział o tym Skrzetuski, wiedział Leonidas, wiedzieli samuraje, więc tym bardziej warto wylecieć z imprezy, na której hołduje się hipokryzji, zakłamaniu i dulszczyźnie o obrażaniu przyjaciół nie wspominając. I zaczął żegnać się ze mną po raz trzeci.  Może Was zaskoczę, może na  Waszych twarzach odmalują się szok i niedowierzenie, może stracicie wiarę w boski porządek rzeczy, ale kiedy miksowałem się z sylwka po trzeciej nad ranem, kumpel nadal się żegnał. Potem się dowiedziałem, że zamykał imprezę dopijając z gospodynią resztki.  A dlaczego wspominam tę historię z zamierzchłej przeszłości? Bo pierwsza mi przyszła do głowy, kiedy zacząłem myśleć o pożegnaniu. Mimo, że łza się w oku kręci, smuteczek duszę przepełnia o miejsce walcząc z nostalgią, to pierwsze kurde co mi do miłującego wszelkie absurdy i surrealizmy łba przychodzi, to błazeńska akcja z imprezy.  Bo ja się żegnam kochani. To mój ostatni felieton w „Newsweeku” i sam nie wierzę w to co piszę. Bo to wiele pięknych lat było, wielkich wzruszeń i epickich gównoburz, za co z całego serca dziękuję Tomkowi Lisowi. Nie tylko za gościnę na łamach „Newsweeka” a wcześniej „Wprost”, ale przede wszystkim za to, że do pisania felietonów mnie namówił, a nawet zmusił. I okazało się, że polubiliśmy się z tym specyficznym gatunkiem twórczości.   I teraz w blisko pięćsetny piątek odkąd zacząłem pisać Wasze ulubione felki, powtórzę za klasykiem: „Dzień dobry. A na wypadek gdybyśmy się już potem nie widzieli – także dobry wieczór i dobranoc.”                                     The EndPS. Moje odejście z „Newsweeka” wynika z tego, że 16 listopada obejmę funkcję redaktora naczelnego Wirtualnej Polski.
Oczekiwania vs. brutalnarzeczywistość –  Jak mam powiedzieć Mateuszowiże go lubie? Takie rzeczy sątrudneWłaśnie to zrobiłaś;)O jezus to miało być do mojejprzyjaciółki WiktoriiJej imie nawet nie jest podobnedo mojego. Zrobiłaś tospecjalnie? Nie bój się jeśli tak;)Może e Czy to znaczy że teżmnie lubisz?Niekwejkal
 –  20032020
 –  Nasze dziecko wyrosło już z ubrań i postanowiliśmy oddać je naszej przyjaciółce, która dopiero co urodziła. W ten sam dzień żona rozmawiała z jakąś swoją daleką krewną i temat zszedł na to, że zamierza owej przyjaciółce oddać te ciuszki. Ta krewna nagle się uruchomiła, że w sumie jej też by się przydały te ciuszki, bo właśnie zaszła w ciążę. No i żona zaczęła się zastanawiać komu by tu dać te ubrania. Stanęło na tym, że rodzina to jednak rodzina, mimo, że daleka, więc postanowiła oddać tej krewnej (sam nawet nie wiem kto to). Ta jej napisała, że sama przyjechać nie może i żebyśmy to my przyjechali i nas ugoszczą. Trochę średnio, no ale pojechaliśmy. Na miejscu ugościli nas herbatą i ciastkami, mimo, że jechaliśmy do nich kawał drogi, no ale to jeszcze nic. Żona idąc do toalety podsłuchała jak krewna i jej matka w kuchni rozpakowują te ubrania i komentują: „boże, co za szmira, ani jednej markowej rzeczy, masakra, ja mam w taki chłam moje dziecko ubrać?" itp. itd. A rzeczy były naprawdę fajne, tyle tylko, że nie miały „znaczka". Żona tak się wkurwiła, że wparowała do tej kuchni, spakowała te rzeczy i do mnie z tekstem, że jedziemy. Zdezorientowany nie wiedziałem o co chodzi, a żona mówi, że rzeczy się nie podobają i nictu po nas. W rezultacie rzeczy trafiły do przyjaciółki, która mega się ucieszyła, a z fałszywą „rodziną" kontaktu już nie mamy.
"Przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie jest możliwa. Zadzwoń do przyjaciółki o 2 w nocy i powiedz "chodź się napie*dalać z pijanymi debilami". Ch*ja przyjedzie" - Konfucjusz –
Shruti Advani jest dobrze opłacaną pisarką, która ostatnio napisała wzruszający tekst do Financial Times'a o swoim trudnym życiu w czasie koronawirusa. – Autorka zdradza w tekście swoje lifehacki, np. teraz zamawia 3 razy więcej świeżych kwiatów. Czemu? By jej walka z globalną pandemią odbywała się na ładnym tle. Przeniosła też nianię swoich dzieci, która z nimi mieszka, do mniejszego pokoju, by ewentualnie zrobić miejsce dla przyjaciółki, której mąż jest chirurgiem, a z którym ta nie za bardzo chce się kontaktować (wystarczą regularne przelewy na konto). Shruti musi codziennie walczyć. Zamknięto jej ulubione sklepy w Harrodsie i teraz zamawia jedzenie (oczywiście sama nie robi zakupów!) w zwykłych sklepach. Na szczęście wiele osób wyciąga do niej pomocną dłoń! Np. siłownia, by nie narazić swoich bogatych klientów na "koronakilogramy" dostarcza jej codziennie shake proteinowy. Na szczęście garderoba autorki artykułu jest gotowa na pracę zdalną. Oprócz kostiumów od Chanel ma wiele wygodnych ciuchów do jogi. Jak również sama mówi: elegancka jedwabna piżama od ekskluzywnego projektanta sprawdzi się i w łóżku i podczas wideokonferencji.

Dwie przyjaciółki pokazały, jak te same ubrania wyglądają na różnych typach ciała! (21 obrazków)

Dwie przyjaciółki w ramach eksperymentu przymierzają te same stroje, by pokazać jak one leżą na kobietach z zupełnie inną sylwetką (35 obrazków)

 –  Byłem kiedyś w takim friendzonie. Starałemsię, kupowałem prezenty, zapraszałemw różne miejsca, aż w końcu jak zacząłemwyznawać swoje uczucia powiedziała, żeona to się chciała tylko przyjaźnić i żepodoba jej się mieć takiego przyjaciela.„Przyjaźń" z takimi laskami polega na tym,że tylko ty wykazujesz inicjatywę, tylko tywydajesz pieniądze, myślisz gdzie by tupójść itp. Kiedyś zaprosiłem ją do baru.Z racji tego, że otwarcie powiedziała, żechce się tylko przyjaźnić, to czułem siębardziej swobodnie i wracając z kiblazakręciłem się koło jednej dziewczynyi zaprosiłem do stolika. Była chwilakonsternacji jak zobaczyła, że przy stolikujuż siedzi jedna dziewczyna, ale szybkowyjaśniłem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.Od razu jak ta nowa się dosiadła, moja„przyjaciółka" zaczęła mieć muchy w nosie.Na drugi dzień dzwonię do mojej„przyjaciółki" z pytaniem jak tam po wczoraj,a ta do mnie z mordą „po co dzwonisz,przecież masz już nową dziewczynę". „WTFjaką dziewczynę, poza tym przecież się tylkoprzyjaźnimy więc chyba mogę miećdziewczynę?". Nasza znajomość skończyła 'się tak, że mnie wszędzie poblokowała, bojuż przestałem być „zapasową opcją", a jadzięki temu pozbyłem się pasożyta z mojegcżycia.
Pierwsze wyjście z przyjaciółkami po kwarantannie –
I nagle okazuje się, że te pieniądze, które masz, nie sprawią, że gdy do twoich drzwi zapuka koronawirus, to ty pokażesz mu wyciąg z konta, a ten przeprosi i odejdzie – I nagle okazuje się, że nie jest najważniejsze posiadanie nowego iPhona, by napisać do ciężarnej przyjaciółki i wesprzeć dobrym słowem, że do czasu rozwiązania wszystko będzie dobrze i świetnie sobie poradzi, bo jest dzielna i cudowna.I nagle okazuje się, że nie potrzebujesz butów z wiosennej kolekcji, bo te które masz, w zupełności wystarczą, by podbiec do starszej sąsiadki i zapytać czy nie trzeba kupić jej chleba, bo najzwyczajniej martwisz się o jej życie.I nagle nie jest najważniejsze, jakim modelem samochodu dojeżdżasz do pracy, bo nie wychylasz nosa za drzwi.I nagle nie jest najważniejszy remont kuchni, bo ta stara wydaje się być wystarczająca do przechowywania makaronu na kwarantannęI nagle nie jest najważniejszy kolor i krój Twojej sukni ślubnej, bo wesela nie będzie.I nagle okazuje się, że nie potrzebujesz pięćdziesięciocalowego telewizora, by włączyć rodzicom transmisję niedzielnej mszy i zatrzymać ich bezpiecznie w domu, bo boisz się o ich zdrowie i życie.I nagle okazuje się, przeżyłeś do tej pory cudowne chwile, bo siedząc w domu przeglądasz stare zdjęcia i zdajesz sobie sprawę jak cudownych ludzi masz wokół siebie, których na co dzień nie doceniasz.I nagle okazuje się, że 85 rolek papieru toaletowego cieszy Cię bardziej od perfum z Douglasa.I nagle okazuje się, że to naprawdę nie miało znaczenia, czy Twoje dziecko dostało +3 czy -4, bo teraz, gdy utknąłeś z nim w domu zauważasz, że daje z siebie wszystko na te mocną tróję.I nagle okazuje się, że wcale nie musisz jeść pięciu zbilansowanych posiłków dziennie, bo cieszą Cię półki uginające się od zapasów makaronu i ryżu.I nagle okazuje się, że ŚWIAT jest piękny i potężny, a człowiek taki mały
Penelope Cruz i Salma Hayek,1999 i 2020 rok –
W pewnym momencie zaczęłam to rozumieć i było mi piekielnie wstyd – W piątej klasie mama mojej przyjaciółki spytała, czy nie chciałabym nocować dzień przed jej urodzinami. Kiedy jej córka się myła, wyciągnęła torbę prezentów, które jej kupiła na urodziny i kazała mi wybrać jeden z nich, zapakować i podpisać swoim imieniem.Mam już 37 lat, a wciąż jestem wdzięczna tej mamie.To naprawdę miało na mnie ogromny wpływ
"Myślałam, że jesteś wredną suką,gdy cię pierwszy raz zobaczyłam" –