Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 268 takich demotywatorów

 –  Całą noc lała się zimna wódkaa na zagrychę było tylko złe mięsodlatego rano wszyscy mieliśmy biały kałale to nic, strzeliliśmy mały browareki pojechaliśmy do miejscowości chójnikodwiedzić burdele niestety ostatni groszmusieliśmy oddać dla alfonsów i tak skończyła się nasza wycieczka na koniec świata

List od porzuconego psa:

List od porzuconego psa: – "Kiedy byłem szczeniakiem bawiłeś się ze mną, a moje wybryki sprawiały, że się śmiałeś. Nazywałeśmnie swoim dzieckiem i pomimo tylu pogryzionych butów i zniszczonych poduszek zostałem twoimnajlepszym przyjacielem. Za każdym razem gdy coś przeskrobałem groziłeś mi palcem i mówiłeś:"jak mogłem!?". Jednak chwilę później złość Ci mijała, wywracałem się na plecy, a ty drapałeś mnie po brzuchu. Minęło sporo czasu zanim zaaklimatyzowałem się w Twoim domu, bo Ty byłeś strasznie zajęty. Mimo to pracowaliśmy nad tym razem.Pamiętam te wszystkie noce gdy przytulałem się do Ciebie w łóżku słuchając Twoich zwierzeńi skrytych marzeń. Byłem przekonany, że życie nie może być bardziej idealne. Chodziliśmy na długie spacery i razem biegaliśmy po parku. Jedliśmy razem lody (ja dostawałem tylko wafelek, bo "lody nie są zdrowe dla psów", tak mówiłeś). W domu ucinałem sobie długie drzemki w promieniach słońca, czekając aż wrócisz z pracy. Wreszcie zacząłeś spędzać tam coraz więcej czasu i rozglądać się za ludzkim partnerem. Czekałem na ciebie cierpliwie, pocieszałem, kiedy spotkało cię rozczarowanie i gdy miałeś złamane serce. Skakałem z radości kiedy wracałeś do domu zakochany.Ona, twoja żona, nie lubi psów. Mimo to powitałem ją w naszym domu, okazałem jej szacunek i posłuszeństwo. Ty byłeś szczęśliwy, więc ja też. Kiedy urodziły się wasze dzieci, tak jak ty byłem zafascynowany ich zapachem i różowością, i tak jak ty, chciałem się nimi opiekować. Tylko, że ona i ty martwiliście się żebym nie zrobił im nic złego, więc spędzałem większość czasu w innym pomieszczeniu. Zostałem "więźniem miłości", chociaż tak bardzo chciałem okazać im swoje uczucia. Kiedy trochę podrosły, zostałem ich przyjacielem. Wczepiały się w moje futro i podążały za mną niepewnym kroczkiem, zaglądały mi w uszy, wsadzały do oczu palce i całowały w czubek nosa. Uwielbiałem ich pieszczoty - twoje stały się przecież takie rzadkie. Gdyby było trzeba broniłbym twoich dzieci własnym życiem.Wślizgiwałem się im do łóżek i słuchałem szeptanych do mojego ucha sekretów i najskrytszych marzeń. Razem nasłuchiwaliśmy, czy nie wracasz z pracy. Kiedyś, dawno temu, kiedy ktoś pytał, czy masz psa, wyciągałeś z portfela moje zdjęcie i opowiadałeś im o mnie. Przez ostatnie lata odpowiadałeś tylko krótko "mam" i zmieniałeś temat. Z "twojego psa" stałem się "jakimś psem" i miałeś za złe każdą sumę, którą musiałeś na mnie wydać.Ostatnio dostałeś propozycję nowej pracy. Razem z rodziną przeprowadzisz się do innego miasta. Niestety, w nowym miejscu nie można trzymać zwierząt. Podjąłeś właściwą decyzję, twoja rodzina dużo na tym zyska. Kiedyś ja byłem twoją jedyną rodziną... Cieszyłem się jak zwykle na przejażdżkę samochodem, kiedy wyruszyliśmy w drogę do schroniska. Schronisko pachniało brakiem nadziei i strachem wszystkich psów i kotów. Wypełniłeś formularz i powiedziałeś "Na pewno znajdziecie mu dobry dom". Wzruszyli tylko ramionami i popatrzyli na ciebie ze smutkiem. Dobrze wiedzieli, co czeka psa w średnim wieku, nawet takiego z papierami.Siłą odgiąłeś zaciśnięte na mojej obroży palce swojego syna, który krzyczał "Tato, proszę nie pozwól im zabrać mojego psa!" Martwię się o niego. Dałeś mu właśnie piękną lekcję przyjaźni, lojalności, miłości, odpowiedzialności i szacunku dla życia... Unikając mojego wzroku poklepałeś mnie po głowie. Uprzejmie odmówiłeś zabrania obroży i smyczy. Musiałeś iść, miałeś umówione spotkanie. Kiedy wyszliście, usłyszałem jak dwie miłe panie rozmawiają ze sobą na mój temat. "Musiał wiedzieć, że wyjeżdża już dawno. Dlaczego nie znalazł psu innego domu?" powiedziała jedna, a druga dodała: "Jak on tak mógł?!". W schronisku dbają o nas na ile pozwala ich napięty program dnia. Karmią nas rzecz jasna, ale nie mam jakoś apetytu. Na początku za każdym razem kiedy ktoś przechodził koło mojego boksu podbiegałem mając nadzieję, że to ty, że zmieniłeś zdanie, że to wszystko to był tylko zły sen, albo że przynajmniej to ktoś, komu by na mnie zależało, ktoś, kto by mnie uratował. Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie mam co konkurować z roześmianymi szczeniakami, nieświadomymi własnego losu, zaszyłem się w kącie i czekałem.Słyszałem jej kroki, kiedy pod koniec dnia szła po mnie. Poprowadziła mnie między wybiegami do oddzielnego pomieszczenia. Panowała tam błoga cisza. Posadziła mnie na stole, podrapała za uszami i powiedziała, żebym się nie martwił. Serce waliło mi w oczekiwaniu na to, co miało się zdarzyć. Czułem też ulgę: nadszedł koniec udręk dla więźnia miłości. Zacząłem martwić się o tę kobietę - taką już mam naturę, tak samo bałem się o ciebie. Żeby ciężar, który dźwiga, nie przygniótł jej. Kobieta delikatnie założyła na mojej łapie opaskę. Łza poleciała jej po policzku. Chciałem pocieszyć tę kobietę tak jak pocieszałem ciebie lata temu i polizałem ją po twarzy. Pewnym ruchem wkłuła mi igłę do żyły i poczułem, jak ta zimna substancja rozchodzi się po moim ciele. Zasypiając spojrzałem w jej dobre oczy i szepnąłem cichutko: "Jak mogłaś?". Kobieta rozumiała psi język."Tak mi przykro" powiedziała, a potem przytuliła mnie i pośpiesznie tłumaczyła, że pomoże mi znaleźć się w lepszym miejscu. Nikt tam o mnie nie zapomni, nie skrzywdzi ani nie porzuci, to miejsce pełne miłości i światła, inne niż na ziemi.Zbierając resztki energii leciutko poruszyłem ogonem, próbując wyjaśnić kobiecie, że to nie do niej były moje ostatnie słowa. To do ciebie, mój Ukochany Panie, mówiłem. Będę zawsze myśleć o tobie i czekać na ciebie po tamtej stronie. Życzę ci, żeby każdy był ci tak wierny jak ja."

Sylwester

Sylwester –  Trzech studentów siedzi w pokoju iopowiada o sylwestrze. Pierwszy mówi:No, ja to bylem na Hawajach, słoneczkogrzało, dziewczyny w bikini - fajnie było.Na to drugi:Ja byłem w Austrii, fajerwerki,dziewczyny z zimna się przytulały.A ty gdzie byłeś? pytają trzeciego.A ja siedziałem z wami w pokoju, tylkonie palitem tego gów*a.
Kupiłeś spleśniały chleb w piekarni? Składasz reklamację.Przyjechała zimna pizza? Dzwonisz po nową – A czy ktokolwiek z Was składał reklamację w aptece albo hurtowni leków, bo lek, który niby obniża gorączkę, redukuje katar i poprawia nastrój nie działa pomimo brania go przez tydzień?Dlaczego koncerny farmaceutyczne mogą robić z nami co chcą? Tysiące leków na miliony chorób, z czego połowa to wymyślona w stylu - szalone nogi albo zimne stopy. Reklam miliony na każdym kroku, a byle przeziębienie leczysz tydzień, a głupi Fervex kosztuje 19 zł.Kiedy w końcu koncerny i apteki będą ponosić konsekwencje swoich działalności? Kupiłem lek, miał mi obniżyć temperaturę, a nadal mam podniesioną - żądam zwrotu pieniędzy, bo nie zadziałał jak trzeba. Miałem mieć super nastrój, a jestem bardziej wkurwiony niż wcześniej - zwrot pieniędzy
Źródło: Dajemy sobą pomiatać ile wlezie. Koncerny farmaceutyczne taplają się w milionach złotych, apteki wyglądają jak galerie w Paryżu, a ceny leków drożeją non stop. Kiedy się to wszystko skończy?
 –  WERA JULIA PAULINA -Zamężna dla pieniędzy -Chce być modelką -Prowadzi prawilnego bloga -Ma wyjebane -Szmata jest rozciągnięta -Ma 5 kotów -Udaje zimną suke. ale tak -Zawsze wygląda na naprawdę jest kochana zirytowaną EWELINA AGA -Przeleciała każdego faceta w mieście -Chce być zoną szefa mafii -Flaszka dziennie -Typowa klubowiczka -Hakerka -Wszystkim grozi -Marzy o wyjściu z więzienia -Nienormalna -Pisze wiersze -Lubi spędzać czas na fonie -Walczyła z 5 niedżwiedziami natury i pokonała 5 niedżwiedzi -Po wódzie gada o filozofii i -Uszyje sweter tobie i polityce twojemu kotkowi -Nie wyjdziesz głodny
Brrr, zimna ta woda –
Pies zaczął się trząść z zimna, więc właściciel wziął go na plecy, aby nie musiał łapami dotykać lodowatego chodnika –
Będąc kobietą, nigdy nikogo nie zadowolisz –  BYCKOBIETAzgodnie z oczekiwaniami społeczeństwaSprawdź, czy na pewno spelniasz oczekiwania spoleczeństwa, jak naprawdziwą kobietę przystało.2Gratulacje!Powinnaś być:Jesteś taka?□ TAK□ NIE□ TAK□ NIE□ TAK□ NIE□ TAK□NIE□ TAK□ NIE□ TAK□ NIE□TAKNIEJesteśdziwkąbrzyduląsukąpopychadłemidiotkąwredna sukąszarą myszkąsukądziwkącnotką niewydymkąhisteryczkązimną sukkurą domowąseksownaasertywnasłodka i uroczamiłaibezkonfliktowadobra wu lózkuemocionalnauczuciowaperfekcyjnq paniqdomufeminis
Nie żyje Stanisław Pietrow - Rosjanin, który zapobiegł III wojnie światowej – 26 września 1983 roku radziecki podpułkownik Stanisław Pietrow pełnił dyżur w tajnym, podmoskiewskim centrum dowodzenia. Gdy system wczesnego ostrzegania przed atakiem wskazał, że z USA wystrzelono pociski, które zmierzały w stronę Związku Radzieckiego, Pietrow zachował zimną krew.Obserwujący alarm wojskowy przyjął, że doszło do błędu komputera, ponieważ w doktrynie MAD wystrzelenie pojedynczego pocisku byłoby zachowaniem nieracjonalnym. Wkrótce jednak system poinformował o wystrzeleniu kolejnych rakiet. - Pomyślałem jednak: nikt nie zaczyna ataku jądrowego za pomocą pięciu rakiet! Poza tym nie startowałyby one z jednej bazy - mówił później.Mimo że Pietrow prawdopodobnie zapobiegł katastrofie, to postąpił wbrew rozkazom i naruszył przyjęte procedury operacyjne. Przez ten fakt został poddany przesłuchaniom, a następnie odsunięty od służby i ukarany naganą. Sprawa o awarii i zachowaniu Pietrowa przez lata była utrzymywana w tajemnicy
Bohaterski 12-latek z Dąbrowy Górniczej uratował życie nieprzytomnemu mężczyźnie! – Michał wracał z kolegami z przejażdżki rowerowej, gdy zauważył leżącego człowieka. Długo się nie namyślał, wezwał pogotowie i do przyjazdu lekarzy reanimował mężczyznę. – Byłem niesamowicie wystraszony – przyznaje 12-latek z Dąbrowy Górniczej (woj. śląskie).Cała sytuacja rozegrała się we wtorek popołudniu przy ul. Morcinka w Dąbrowie Górniczej. 12-latek wracał z dwoma kolegami z przejażdżki rowerowej, gdy zauważył leżącego na chodniku mężczyznę.– Na początku pomyślałem, że jest po prostu pijany – mówi Michał Dobaj. Zaniepokoiło go jednak, jak mówi, nienaturalne ułożenie ciała. Podszedł do mężczyzny i sprawdził mu oddech.– Na początku oddychał. Zadzwoniłem na 112. Jak przełączyli mnie na pogotowie ratunkowe, mężczyzna przestał oddychać. Ratownik polecił mi, żebym uciskał mu klatkę piersiową – relacjonuje.Jak słychać na nagraniu, chłopiec zachował zimną krew, odpowiadał na wszystkie pytania dyspozytora i wykonywał polecenia.– Był niesamowicie opanowany. Nie wiedziałem wtedy, że jest tak młody. Bez najmniejszego problemu udzielił mi wszelkich potrzebnych informacji, bardzo dojrzale reagował na moje polecenia – przyznaje Wojciech Pacyna, dyspozytor, który rozmawiał z 12-latkiem.Jak mówi, ta postawa powinna być dla innych wzorem. – Ta sytuacja powinna posłużyć jako materiał szkoleniowy – dodaje.Co ciekawe, w okół było wielu gapiów, którzy tylko przyglądali się chłopcu. Nikt nie ruszył, żeby pomóc
Źródło: tvn24.pl
Aleksander Doba po raz trzeci przepłynął Atlantyk! – Niedługo skończy 71 lat, a w niedzielę po raz trzeci przepłynął samotnie w kajaku Ocean Atlantycki - tym razem jego północną, zimną część. Aleksander Doba w ciągu 111 dni pokonał 3000 mil morskich w linii prostej, ale faktycznie przewiosłował ponad 4150 milGratulacje!

Jak spieprzyć sobie życie nie mając jeszcze 30-stki:

 –  Masz lat 20 i za sobą jakieś tam pierwsze miłosne doświadczenia- lepsze, gorsze.Poznajesz jego/ją. Jest spoko. Jakieś tam motyle i inne sraty pierdaty. Lecą wam lata, przyzwyczajacie się do siebie. Motyle już dawno odleciały ale myślisz sobie- Boże, mam JUŹ 25 lat. Gdzie ja kogo lepszego poznam? A weźmy ślub, przecież tyle lat razem nie może iść w pizdu, wszyscy tak robią.I zakładasz tą suknię księżniczki, wynajmujesz bryczkę i zapraszasz ciotki których nie znasz no ale przecież byłeś na weselu ich córki gdy miałaś 5 lat więc wypada zaprosić. Wrzucasz zdjęcia na fejsa i koleżanki singielki zazdroszczą, a Ty rośniesz w piórka bo Tobie się udało, a im nie.Potem wiadomo, że robisz dzieciaka bo przecież wszyscy tak robią, a i rodzina naciska przy każdym świątecznym obiedzie. Ciąża super extra, sesja z brzuszkiem i baby shower żeby poczuć nieco amerykańskiego świata. Rodzisz. I wtedy się zaczyna piekło.Dziecko zbliża? No way. Kolki, nieprzespane noce, obowiązki, a przyjemności brak. Baba skupia się na dziecku, facet idzie w odstawkę. Oczywiście jest zdziwiony, że już nie pojedziecie na Sunrise. Padacie na pysk o 21.Seks? Czasem w jednej pozycji. Ona nie połknie i powie, że naoglądał się pornosów i żąda cudów, on jej nie zwiąże bo " a daj spokój, Greya żeś się naoglądała i wymyślasz". Jesteście coraz dalej od siebie chociaż siedzicie na jednej kanapie. Tyle lat wspólnych, a stajecie się dla siebie obcy.Dobiegasz 30tki. Wkurwiacie się nawzajem, kontakt ogranicza się do prostych komend "kup pieluszki, wyrzuć śmieci, znowu wychodzisz?". Toczysz bój o wszystko. Facet ucieka z domu przy każdej okazji, kobieta frustruje się siedzeniem w domu bo nie ma komu dziecka podrzucić. 30tka stuka- wiesz już że to nie ta/ten, że mogło być inaczej. Że kurwa każdy wydaje ci się lepszy niż to co masz w domu.W końcu trafia się ktoś. Taki inny. Tak cię dobrze rozumie. Widzi w tobie kogoś więcej niż dziada upierdliwca na kanapie lub wiecznie jęczącą (i to nie z tego powodu co byś chciał) babę w dresie i majtkach Bridget Jones.Dziki seks, oh jakie porozumienie, oh jakie przeciwieństwo męża/żony! Oh nie wiedziałam, że nowości są takie ekscytujące. Z żoną/męźem to by nie przeszło. Pojawiają się motyle, których nie było od 10 lat. I co... rozwód ? Gówno. Boisz się.Bo inni uznają cię za skończonego kutasa albo zimną sukę która rozbiła rodzinę. Wszyscy się od ciebie odwrócą. Dziecko przecież najważniejsze.Trochę pobzykasz, trochę popłaczesz, trochę się poużalasz nad swym marnym losem. Trochę odżyjesz czasem przy spotkaniu w aucie ukrytym w lesie. Trochę masz wyrzuty sumienia (miną przy pierwszej lepszej awanturze bo kupiłeś zły makaron i jesteś nieudacznikiem) ale generalnie chcesz być chociaż na chwilę szczęśliwy więc romans trwa.W końcu jednak pójdziesz po rozum do głowy i zostajesz w małżeństwie. I wiesz, że wszystko spieprzone ale pojedziesz z rodziną nad Bałtyk w wakacje. Tak ładnie razem wygladacie, tak fajną rodzinkę tworzycie. Szkoda, że tylko na pokaz...Przecież tyle lat nie może iść w pizdu. Kredyt na mieszkanie, pensja 2000 brutto i pińcset złotych alimentów przy dobrych wiatrach nie brzmi zachęcająco (zwłaszcza jak lubisz buty z Kazara i gardzisz CCC).Kochasz dziecko nad życie, męża/żonę już nie. I po co Ci to było? Czujesz, że życie marnujesz ale nie zrobisz nic. Bo tak jak wypadało wziąć ślub i mieć dziecko, tak wypada ciągnąć małżeństwo. A czy jesteś szczęśliwy? Kogo to obchodzi... Masz dać dziecku pełną rodzinę- przecież wszyscy tak robią.
John Unger podtrzymuje w jeziorze swojego chorego psa, 19-letniego Shoepa – Zwierzę cierpi na zapalenie stawów i ma problemy z zaśnięciem. Jedynie zimna woda Jeziora Górnego jest w stanie ukoić ból i umożliwić mu zaśnięcie. John, który opiekuje się Shoepem, odkąd zwierzak był małym szczeniaczkiem, robi wszystko, by pomóc najlepszemu przyjacielowi
5-letni chłopiec z Myślenic uratował swoją mamę i został bohaterem! – Bartek Rapacz z Myślenic, choć ma dopiero 5 lat, już został okrzyknięty bohaterem. Chłopiec zachował zimną krew i skutecznie wezwał pomoc, kiedy jego mama straciła przytomność. Nie zadzwonił jednak na pogotowie czy na policję, a użył syreny strażackiej, która postawiła na nogi miejscowych strażaków.Do zdarzenia doszło w nocy z 22 na 23 czerwca. Mąż pani Anety był w pracy, a kobieta została sama w domu z trojgiem małych dzieci. Gdy około 2:40 w nocy kobieta źle się poczuła obudziła syna i próbowała zadzwonić do męża, jednak ten nie odbierał, bo nie słyszał telefonu. Po chwili kobieta zemdlała.Mieszkanie państwa Rapaczów znajduje się w tym samym budynku co remiza. W środku jest stary system alarmowy na przycisk, którego już nikt nie używa.Rodzice ucząc dwa lata temu chłopca, jak ma się zachować w razie zagrożenia, polecili mu aby w razie kłopotu z telefonem użył właśnie tego przycisku.Bartek, choć jest najstarszym z rodzeństwa, ledwo dosięga do przycisku uruchamiającego syrenę alarmową. Chłopiec wspiął się jednak na palcach i udało mu się ją uruchomić. Aby mieć pewność, że jego sygnał alarmowy zostanie usłyszany, zrobił to kilkukrotnie.– Raz był dźwięk dłuższy, raz krótszy. Myśleliśmy, że to może jakiś wybryk chuligański – powiedział Polsat News Daniel Poznański, strażak z OSP Myślenice Dolne Przedmieście.Strażacy postanowili sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się w remizie. Kiedy przybyli na miejsce drzwi otworzył im Bartek, prosząc o ratowanie jego mamy. Strażacy natychmiast przystąpili do udzielania pierwszej pomocy kobiecie. Chwilę później na miejsce dojechało pogotowie.Cała historia dzięki błyskawicznej reakcji 5-latka skończyła się dobrze. Dzisiaj o tej nieprzyjemnej przygodzie przypominają już tylko ręka na temblaku pani Anety i niekończące się pochwały dla małego bohatera
Źródło: polsatnews.pl

Z pamiętnika chirurga:

 –  Sobota. Jestem trochę niespokojny. Wczoraj zacząłem dość zawiłą operację na panu Łukaszu spod siódemki. Nie zauważyliśmy, jak czas zleciał i zrobiła się szesnasta i koniec roboty. Pan Łukasz został na stole do poniedziałku. Martwię się, że będzie próbował sam się zaszyć. Poniedziałek. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. W czasie weekendu była przerwa w dostawie prądu. Urządzenia przestały działać i pan Łukasz też. Dzisiaj miałem tylko dwa wyrostki. Dziwne, że u jednego pacjenta. No, ale poniedziałek jakoś zleciał, tym bardziej, że siostra Kulanka znalazła między protezami podręcznik anatomii. Bardzo ciekawy. Nigdy bym nie przypuszczał, że aż z tylu części składa się człowiek. Wtorek. Od rana pech. Podczas operacji plastycznej znów zabrakło skóry. Pożyczyłem co prawda kawałek ceraty od ajenta bufetu, no ale jak długo można nadużywać dobrej woli człowieka nie związanego przecież ze służbą zdrowia? Środa. W dalszym ciągu pechowa passa. Siostra Narcyza potrąciła mnie podczas operacji, kiedy akurat zerkałem na siostrę Honoratkę. Wszystko stało się bardzo szybko. Rodzina pana Korytko, który był na stole chce mnie skarżyć o to, że mu przyszyłem butlę z tlenem do pleców. Kiedy już ochłonąłem, to zrobiłem sobie na próbę zastrzyk nową jednorazówką z tego transportu, który dopiero co nadszedł. Bardzo bolesny, dwa razy zemdlałem, zanim wprowadziłem wszystko dożylnie. Siostra Jola powiedziała, że niepotrzebnie się męczyłem, bo igły do tych strzykawek przyjdą w przyszłym tygodniu i iniekcje mają być ponoć łatwiejsze. Eee, pożyjemy zobaczymy. Czwartek. Dzisiejszy dyżur na oddziale reanimacji minął nadspodziewanie spokojnie. Praktycznie przez cały czas nie było prądu, więc aparatura nie hałasowała. Na szczęście włączyli fazę i zdążyłem jeszcze wypełnić wypiski. Natomiast mocno zastanawiająca historia przytrafiła mi się podczas porannego obchodu. Otóż spotkałem mojego sąsiada z bloku, inżyniera Bazydło. Powiedział, że przyszedł do naszej kliniki do Rentgena. Ciekawe to o tyle, że nikt z pracowników naszej placówki, ani też żaden, żaden z jej pacjentów nie nosi takiego nazwiska. No i kto mi teraz wytłumaczy, dlaczego inżynier Bazydło ukrył przede mną prawdziwy cel swojej wizyty? Piątek. Obchodzę mały jubileusz. Właśnie dziś wykonałem moją setną operację. Radość tym większa, że dzisiejszy zabieg był pierwszym udanym. Coraz częściej, szczególnie podczas trepanacji czaszki, odzywa się moje najskrytsze marzenie: chciałbym kiedyś rozpocząć studia medyczne. I może nawet je skończyć. Sobota. To był naprawdę ciężki tydzień. Jestem już bardzo zmęczony. Dosłownie przewracam się o każdego leżącego. Wtorek. Bardzo silnie uderzyłem się w twarz butlą tlenową. Nigdy by do tego nie doszło, gdybym nie zrobił sobie omyłkowo zastrzyku ze spirytusu. Przypuszczam, że spirytus podrzucił mi pielęgniarz Gniady z zemsty za to, że zamiast od bólu głowy, dałem mu na przeczyszczenie. Kiedy go czyściło, zrobiłem mu trepanację i napchałem do głowy gazet. Myślę, że bredzę. Dobranoc, kochany dzienniczku. Chyba już w tym tygodniu nic nie napiszę. Środa. Po południu. Dzisiaj rano otworzyłem pana Bielinka, tego spod czternastki. Już od tygodnia skarżył mi się, biedaczek, że mu coś leży na wątrobie. A jednak niczego nie znalazłem. Ciekawe, dlaczego chciał mnie wprowadzić w błąd. Podobnie zresztą, jak pan Paprotka, który usiłował mi wmówić, że ma zimną krew. A kiedy przetoczyłem mu ją do butli, to się okazało, że jej temperatura wynosi grubo powyżej zera. A ściślej mówiąc, 36 i 6, czyli razem 42. A ten Paprotka, widocznie ze wstydu, już się więcej do mnie nie odezwał. Czwartek. Popadłem w konflikt z naszym anestezjologiem, doktorem Zegrzyńskim. Zegrzyński uważa, że przekraczam swoje kompetencje usypiając bardziej kłopotliwych pacjentów bez jego wiedzy i na dłużej. A ja pytam co to znaczy dłużej? Te dwa, trzy miesiące zdrowego snu tylko wzmocnią organizm chorego i obsługi. Piątek. Konflikt trwa. Nie miałem innego wyjścia. Uśpiłem doktora Zegrzyńskiego. Sobota. Dzisiaj przywieziono czterech pacjentów z wypadków. Po ich uśpieniu i długotrwałej operacji wyszło mi dwóch. Zdecydowałem się ich uśpić. Niedziela. Zbudzili Zegrzyńskiego, żeby mnie uśpił. Wtorek. Salowy Wiśniewski powiedział dzisiaj do mnie podczas obchodu Doktorze, dzisiaj nie wtorek, zapnij rozporek. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że dzisiaj właśnie jest wtorek. Nie wiem, dlaczego ten cham tak się śmiał. Siostra Kulanka też. Nienormalni. Środa. Myślałem długo nad wczorajszym incydentem z Wiśniewskim. Sprawdziłem dokładnie w kalendarzyku, potem jeszcze specjalnie włączyłem dziennik. Wczoraj na pewno był wtorek. Czwartek. Wiem, że dorosły człowiek, i do tego lekarz nie powinien zaprzątać sobie głowy drobiazgami, ale nie mogę zapomnieć o wtorkowym obchodzie. Dziś przezornie przed wyjściem z toalety zapiąłem sobie rozporek. W końcu dzisiaj nie wtorek, tylko czwartek. Jutro piątek. Może się położę na kilka dni

Przyłapał swoją dziewczynę w łóżku z innym. Zamiast awantury, zrobił im zdjęcie i wrzucił do sieci…

Przyłapał swoją dziewczynę w łóżku z innym. Zamiast awantury, zrobił im zdjęcie i wrzucił do sieci… – Gdy ludzie przyłapują swoich partnerów na zdradzie, ich pierwszą reakcją jest zazwyczaj krzyk i dzika awantura. Jednak, są też ludzie, którzy zachowują zimną krew…Chłopak tej feralnej nocy wszedł do swojej sypialni i zauważył, że jego dziewczyna nie jest tam sama. Okazało się, że obok niej śpi obcy mężczyzna. Wszystko wskazywało na to, że oboje wciąż byli pod wpływem… Mężczyzna zamiast wyciągnąć delikwenta z łóżka za „fraki”, a ledwo żywą dziewczynę wystawić za drzwi tak, jak spała, wpadł na nieco bardziej perfidny pomysł.Uznał, że jest to idealna okazja do zrobienia sobie zdjęcia!To, co zrobił chwilę później, było chyba jedną z najgorszych zemst w dzisiejszych czasach. Wszystkie zdjęcia wrzucił do sieci na swój profil społecznościowy. W jednym momencie o zdradzie dziewczyny wiedzieli dosłownie wszyscy…Zdradzony mężczyzna przyznał, że na początku miał ochotę zrobić aferę, ale stwierdził, że to już i tak nie ma sensu…Zrobił więc zdjęcia i wyszedł z podniesioną głową, próbując wcześniej obudzić dziewczynę. Nie dało się, z powodu procentów była nieprzytomna. A on chciał po prostu zapytać czy ma spać w drugiej sypialni i co na śniadanie zje jej kolega…Był początkowo załamany, po tym jak zaczęły docierać do niego wiadomości dodające mu otuchy oraz wsparcia, a także i te pełne podziwu dla zachowania jego zimnej krwi oraz klasy, stwierdził, że nie jest tak źle, że się podniesie, że da radę…Jeden z jego ostatnich statusów na Facebook’u brzmi:"Nie możesz spotykać się z kurczakami i mieć nadzieję, że wzbiją się, jak orły…"I święta prawda- jeżeli ta druga osoba ma mentalność kurczaka, niech spotyka się z innym kurczakiem…Ty znajdź orła – one nie zdradzają!

21 prawd, które powinien znać każdy właściciel psa:

21 prawd, które powinien znać każdy właściciel psa: – 1. Pozwól mi sie czasem pobrudzić. Twój świat mieści się w środku, ale ja kwitnę na zewnątrz. Rozumiem, że nie chce ci się mnie myć codziennie, ale jeśli to bezpieczne, pozwól mi czasem wrócić do moich dzikich korzeni i skoczyć w błoto.2. Daj mi jakiś smakołyk raz na jakiś czas. Jedzenie to jedno z największych przyjemności w życiu, więc rozumiem, że chcesz dbać o moje zdrowie, ale przyznanie mi czegoś smaczniejszego, kiedy zachowywałem się grzecznie gwarantuję ci, że sprawi, że mój ogon będzie latać z wyjątkową energią.3. Ucz mnie nowych rzeczy, Uczenie się nowych rzeczy sprawia, że mój umysł jest ciągle aktywny, ale przede wszystkim daje mi szanse, aby ci zaimponować. Uwielbiam się popisywać przed twoimi przyjaciółmi, patrzeć na ciebie i widzieć jak dumny ze mnie jesteś.4. Kiedy się zestarzeje, kochaj mnie tak samo jak kiedy byłem mały. Może już nie jestem takim uroczym szczeniaczkiem, ale kocham cię tak samo jak wtedy. Proszę, zajmij się mną, kiedy moje ciało już nie będzię funkcjonować tak sprawnie jak kiedyś.5. Zauważaj kiedy nie zachowuje się, jakbym był sobą. Może to wyglądać, jakbym był leniwy albo uparty, ale mogę po prostu być chory i potrzebuję wówczas, abyś zaopiekował się mną.6. Daj mi czas, żeby zrozumieć czego ode mnie oczekujesz. Nie zawsze zrozumiem za pierwszym razem, ale zawsze robię wszystko co mogę.7. Nie złość się, kiedy skoczę na ciebie, witając się. Żyję tylko przez ok 15 lat. Ty jesteś wszystkim co sprawia mi radość. Ciężko mi jest, kiedy wychodzisz.8. Podaruj mi czasem swój dotyk. Nic bardziej nie sprawia, że czuje się kochany jak to, kiedy poświęcasz mi czas, aby podrapać mnie za uchem, albo to miejsce na plecach, którego nie mogę dosięgnąć. Nie rozumiem twoich słów, ale na pewno rozumiem co się kryje za przytuleniem.9. Pokaż mi swój świat. Dom i ogród mogą być jedynymi miejscami, które zobaczę. Podróż do sklepu, do parku, czy nawet przejażdżka samochodem mogą być dla mnie ekscytujące. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyc co chcesz mi pokazać.10. Wesprzyj mnie, kiedy się boję. Ty wiesz dużo więcej o hałasach, dziwnych ludziach i obcych miejscach niż ja. Muszę czuć, że ochronisz mnie przed nimi. Zawsze się czuję bezpieczniej, kiedy jestem z tobą.11. Wyjdź ze mną. Wszystkie dźwięki i życie natury to jedne z najlepszych elementów życia. Nie obchodzi mnie, czy pójdziemy na spacer, czy tylko posiedzieć pod drzewem. Chcę, abyś tego doświadczał ze mną.12, Rozmawiaj ze mną. Pewnie, że nie mówimy tym samym językiem, ale twój głos rozświatla mój cały dzień.13. Zaufaj mi. Tak jak ja ufam tobie. Potrzebuję twego zaufania, tak jak ty mojego.14. Pozwól mi czasem pobyć sam. Kocham cię bardziej niż cokolwiek, ale chociaż to należy do rzadkości, nie zawsze mam ochotę się bawić. Bądź wyrozumiały, jeśli czasem wybiorę zimną podłogę od ciepłego łóżka, i jeśli nie będę w stanie się bawić tyle, co kiedy byłem młodszy.15. Pozwól mi zawierać nowe przyjaźnie. Zapoznaj mnie z innymi psami, kotami, czy nawet większymi zwierzętami. Możliwe, że się nie dogadamy, ale możliwość posiadania większej liczby przyjaciół sprawi, że będę szczęśliwszy.16. Proszę, nie bij mnie. Ja mam zęby, którymi mógłbym zgnieść twoje kości, ale zamiast cię gryźć, wolę cię całować. Ja nie robię ci krzywdy, ty mi też jej nie rób17. Wpuść mnie do środka, kiedy jest zła pogoda. Nie wymagam miejsca na kanapie, ale mały skrawek kuchni jest lepszy niż spanie w śniegu.18. Nie złość się na mnie zbyt długo. I nie zamykaj mnie nigdzie w ramach kary. Ty masz rodzinę i przyjaciół, którzy cię uszczęśliwiają, ja mam tylko ciebie19. Pamiętaj, że ja nigdy nie zapomnę jak mnie traktowałeś. Naucz mnie tego, że ludzie składają się z miłości, nie z bólu. I nie pozwól mi nigdy o tym zapomnieć.20. Towarzysz mi w mojej ostatniej podróży. Wiem, że musi to być trudne, ale potrzebuję, abyś był przy mnie, kiedy przyjdzie ten moment, kiedy będę opuszczał ten świat. Każda chwila aż do ostatniego tchu jest dla mnie łatwiejsza, gdy jesteś przy mnie.21. A kiedy przyjdzie na mnie czas, zapamiętaj te słowa: "Ludzie się rodzą po to, aby zrozumieć jak być dobrym człowiekiem - kochać wszystkich i być zawsze miłym, prawda? No więc psy odkrywają to wcześniej, więc nie muszą żyć tak długo" - słowa 6-letniego chłopca po tym jak pożegnał się ze swoim 10-letnim psem, który został uśpiony
Bezdomni to też ludzie – Nie zapominajmy o tym Przykry, nieenergetyczny, dzień. Smutny po prostu.McDonald's przy ul. Hynka. Wchodzi do niego dwóch zgarbionych z zimna mężczyzn. Weszli tylko na chwilę, by przeczekać mocny deszcz - wspominali o tym. Po ok. 40 sekundach podszedł do nich ochroniarz i powiedział, że mają wyjść. Wyszli. Bez słowa.To byli bezdomni.Rozumiem, że nie mieli prawa przebywać w lokalu, w którym nic nie zamawiają, bo zwyczajnie nie mają na to pieniędzy, ale padał mocny deszcz. Tak mocny, że wracając 200 metrów do auta byłem niemal cały mokry.Wydaje mi się, że korona by nikomu z głowy nie spadła, gdyby pozwolono im tam zostać CHWILĘ dłużej. Tak po ludzku.

Najciekawsze fakty, o których prawdopodobnie nie miałeś pojęcia (17 obrazków)

Gorąca pokrywka wygląda dokładnie tak samo, jak zimna –