Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 215 takich demotywatorów

 –  Wlodzimierz Skalik @Wlodek Skalik 18 minW Przemyślu zrobiło się niebezpiecznie. Kobiety boją się wychodzić namiasto ze względu na panoszących się po nim agresywnych kolorowych"studentów". Tworzone są ad hoc patrole obywatelskie bo @PolskaPolicjanie wyrabia.@GrzegorzBraun i@KONFEDERACJA ostrzegala.  O 33 t1 37 O 237Konfederacja podal/a dalej TweetaKonrad Berkowicz @KonradBerkowicz 42 minW Przemyślu zatrzęsienie imigrantów spoza Europy. Atakują kobiety.Sprzedawca w jednym ze sklepów zostal zaatakowany nożem.Materiały na ten temat niedługo.Odpowiednia kontrola ruchu na granicy i wsparcie slużb porządkowych wPrzemyślu potrzebne od zaraz!Konfederacja @KONFEDERACJA_ 11 min.@RobertWinnicki: W zeszlym tygodniu wzywaliśmy rząd do wyslania dużychsił na granicę, spodziewając się rozwoju wypadków. Dziś powtórzyliśmy to.Polacy zaczynają się bać bo niektórzy nie-ukraińscy przybysze chodzą znożami.             Podkarpacka Policja             @Rz_Policja     W mediach społ. pojawiają się fałszywe informacje, że w Przemyślu i powiatach przygranicznych doszło do poważnych przestępstw krymin.: włamań, napaści i zgwałceń. To nieprawda. Policja nie  odnotowała zwiększonej ilości przestępstw w związku z sytuacją na granicy. #StopFakeNews 10.00 01 mer 00 Tuitte Web Apn
 –  Kiedyś brałem twarde narkotyki. Planów na przyszłość nie miałem. Drzwi wejściowych do domu nawet nie zamykałem, żeby ich nie wyważali jak umrę. Zobaczyłem pewnego razu jak po ulicy idzie zbity kot. Jego tylne łapy były bezwładne, zęby wybite, mordka poparzona. Nie wiem dlaczego, ale zabrałem go do siebie. Sam nie miałem co jeść, ale kotka przygarnąłem. Zacząłem z nim wychodzić na dwór. Gdy mogłem coś zjeść u moich znajomych, to nakarmić kota już u nich nie mogłem. Bardzo się o niego martwiłem. Zająłem się jego leczeniem. Nawet znalazłem pracę z jego powodu. W całym tym zamieszaniu nawet się nie zorientowałem, że od dłuższego czasu niczego nie wziąłem. Zacząłem żyć jak człowiek. Po pewnym czasie poznałem świetną dziewczynę, która została moją żoną i po trzech latach urodził nam się syn. Obecnie mam fajną pracę, rodzinę, przyjaciół... Problemy się zdarzają, ale z wszystkimi sobie radzę.Kot zmarł dwa lata temu. Płakałem wtedy jak bóbr. Ten kot uratował mi życie...
 –  Moja przyjaciółka, która pracuje w sklepie, jakiś czas temu zadzwoniła do mnie i zwierzyła mi się, że się zakochała. Do jej sklepu przyszedł taki przystojny facet. Zaczęła z nim rozmawiać i od słowa do słowa wyszło tak, że się umówili na randkę. Facet miał psa labradora, którego wizerunek nawet umieścił na swojej karcie płatniczej. Spotykali się jakieś pół roku. Często był zajęty, bo dużo pracował, podróżował w interesach. Ostatnio kumpela przyszła do mnie zapłakana i przez łzy opowiadała, jak to ostatnio do sklepu przyszła kobieta z trójką dzieci. Jedno z nich było jeszcze niemowlęciem. Płaciła kartą z labradorem. Moja przyjaciółka na początku zachwyciła się psem, a dopiero po kilku sekundach zorientowała się, że już wcześniej widziała kartę z podobnym wzorem. Babeczka z uśmiechem odpowiedziała: „Ach, dziękuję. Mąż razem z dziećmi się zmówili, żeby go kupić. Jak był szczenięciem to wszyscy się do niego kleili, a teraz dorósł i to ja muszę z nim wychodzić na spacery".
Pogoda nie jest zła, wystarczy się ciepło ubrać i nie wychodzić z domu –
Wyszła z tatą na miasto, gdyż ten chciał wypłacić pieniądze z bankomatu. Nie mogła się powstrzymać i zaciekawiona zapytała: – - Tato, dlaczego nie chcesz mieć konta internetowego? Zrobienie przelewu zajmuje dosłownie chwilę. Nie musiałbyś wychodzić z domu i tracić czasu. Nawet zakupy mógłbyś zrobić przez internet.- To jak będę miał takie konto, to nie będę musiał wychodzić z domu, tak? – zapytał zaciekawiony tata.- Oczywiście! Mógłbyś zrobić i kupić WSZYSTKO! – odparła podekscytowana nastolatka.Jednak jego odpowiedź sprawiła, że dziewczyna w sekundę zaniemówiła.- Córuś, od momentu wyjścia z domu spotkałem trzech dobrych znajomych, z którymi dawno nie rozmawiałem. Na poczcie i w sklepie, pośmiałem się też z osobami, których nie znałem. Wiesz, że mieszkam sam i nie mam żadnego towarzystwa. Lubię się ogolić, wyprasować białą koszulę i wyjść na miasto. Dwa lata temu zachorowałem i wiesz, że w szpitalu odwiedził mnie Pan, u którego kupuję owoce? Kiedy żyła Twoja mama, to na tej ulicy skręciła kostkę – tutaj obok pasmanterii, gdzie pracowała jej koleżanka z dawnych lat. Ta Pani w momencie zorganizowała transport i odwiozła nas do mieszkania, bo pamiętała, gdzie mieszkała twoja mama.Teraz mi odpowiedz.Czy miałbym w swoim życiu tych ludzi, gdybym siedział w domu – w internecie, twierdząc, że na nic nie mam czasu? Dlaczego miałbym liczyć na ludzi, którzy są online? Ilu ze starych znajomych odezwało się do Ciebie w ostatnim miesiącu? Ilu ludzi z dawnej pracy, dzieciństwa czy nawet bliższych znajomych?Wychodzę ponieważ lubię poznawać ludzi – nie „sprzedawców”. Buduje relację, rozmawiam, uśmiecham się, żartuję, rozmawiam o życiu, jestem życzliwy – na prawdę, a nie w wirtualnym świecie, który się Tobą nie przejmuje. Czy dostaniesz to wszystko na tym Twoim Instagramie i Facebooku? Czy znajdziesz tam ludzi?Technologia to nie życie. Spędzaj czas z ludźmi, a nie urządzeniami, to będziesz szczęśliwsza. Życie jest tutaj, gdzie oddychasz powietrzem, czujesz wiosenny wiatr na policzku i cieszysz się słońcem. Gdzie ściskasz dłoń życzliwym i życzliwym Tobie ludziom. Dziś życie młodych ludzi umiera z powodu aplikacji i urządzeń… notabene stworzonych przez równie nieszczęśliwych i niepotrzebnie skomplikowanych, zagubionych ludzi, którzy siedzą w domu lub pracują przed komputerem w korporacji…
 –
Matka trójki dzieci zabrała lody swoim dzieciom i wyrzuciła je do kosza na ich oczach. Wbrew temu jak to brzmi, większość internautów ją mocno poparła – "No cóż, dzisiaj okazało się, że jestem najgorszą matką na całym świecie.Zabrałam moje dzieci do Dairy Queen (amerykańska sieć barów szybkiej obsługi - red.) Wybrali sobie desery, a po pięciu minutach zostaliśmy poproszeni o odebranie zamówienia. Dziewczyna, która nas obsługiwała, miała mniej więcej 17 lat. Podała mojej trójce dzieci lody, które sobie wcześniej wybrały. Moje dzieci nie spojrzały jej w oczy. Żadne nie powiedziało jej prostego DZIĘKUJĘ. Ani jej, ani mnie... Poczekałam. Policzyłam do dziesięciu i...""Patrzyłam, jak zaczynają jeść swoje lody, a w tym czasie dziewczyna uważnie mnie obserwowała. Pewnie myślała, że słyszę głosy, bo wyglądałam jak nawiedzona patrząc, jak moje dzieci z apetytem jedzą te nieszczęsne lody. Moje dzieci bez słowa pożegnania zaczęły wychodzić z lokalu. Ruszyłam za nimi, po czym najspokojniej jak umiałam, odebrałam im lody i wrzuciłam je do kosza na śmieci. Na twarzach mojej trójki pojawił się wyraz prawdziwego przerażenia. Zaczęli wrzeszczeć jak opętani (niezła z nas rodzina, muszę to przyznać). Oni histeryzowali, a ja czekałam. Spokojnie i po cichu. kiedy w końcu zauważyli, że chcę im coś powiedzieć, ucichli."Wyjaśniłam im, że pewnego dnia (jeśli będą mieć szczęście), znajdą pracę. Być może taką samą pracę, jaką ma tamta dziewczyna i że mam nadzieję, że wtedy ludzie będą na nich patrzeć. I to patrzeć naprawdę - prosto w oczy i mówiąc DZIĘKUJĘ. Mając 8, 7 i 5 lat już jesteśmy w stanie zachowywać się, jak się należy i mieć podstawy bycia dobrym człowiekiem.I właśnie przez to zachowanie zostałam nazwana najgorszą matką na świecie".

To chyba jedna z najlepszych sytuacji, jakich byłem świadkiem

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
To chyba jedna z najlepszych sytuacji, jakich byłem świadkiem – Kojarzycie takich typów, kobiety o nich marzą, mężczyźni marzą, by być jak oni? Jak w starych filmach? Tym facetem z całą pewnością chciałbym być! Ale do brzegu.Jadłem kolację z moją ówczesną dziewczyną. Za nami siedzi para na pierwszej randce. Nie idzie najlepiej. Gość był dziwaczny i robił masę niewłaściwych komentarzy, a dziewczyna czuła się niezręcznie.Skończyła przystawkę dość szybko, obstawiam że chciała się ulotnić. Gość skomentował to tak: "Cóż, przynajmniej wiem, że umiesz połykać, co nie?" BARDZO GŁOŚNODziewczyna zrobiła się cała czerwona i powiedziała mu, że to niewłaściwe. Machnął ręką i skwitował: "Daj spokój, przecież i tak bym się dowiedział za parę godzin".Nie dosłyszałem jej odpowiedzi, bo przeszła do szeptu, ale obstawiam, że to było coś w stylu "dość, spie*dalaj, spie*dalam". Usłyszałem za to odpowiedź tego typa. "Skarbie, odbierałem cię spod domu, wiem, gdzie mieszkasz". Momentalnie straciła wszystkie kolory z twarzy i zamilkła.Nie. Nie. Nie umiem nie zareagować w pewnych sytuacjach i wtedy też nie zamierzałem. Więc się podniosłem. Nie miałem pojęcia, co zrobić, byłem 23-latkiem usiłującym złapać formę i z radością walnąłbym tym typem o ścianę. Pewnie byłem zbyt narwany. Nieważne.Byłem już w połowie wstania z krzesła, kiedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Spojrzałem w górę i zobaczyłem potężnego typa po 50, który powiedział: "Spokojnie. JA się tym zajmę, synu". Z absolutną pewnością siebie w głosie. Stwierdziłem, że to może nie był jednak dobry pomysł i usiadłem.Facet podszedł do stolika, wziął wolne krzesło i usiadł sobie pomiędzy tą parą. Po czym wyciągnął z kieszeni odznakę policyjną i rzucił ją na stół. Teraz to typek zrobił się trupioblady.Gliniarz: No więc siedzę sobie spokojnie, świętując z rodziną urodziny mojej córki, kiedy dotarło do moich uszu to, jak traktujesz tę młodą damę. Czy możesz się wytłumaczyć?Typek: No... wie pan...Gliniarz: Tak myślałem. Widzisz, bardzo poważnie traktujemy takie rzeczy i teraz się właśnie zastanawiam, czy mam wezwać moich kolegów, żeby po ciebie przyjechali.Typek: O nie, ni...Gliniarz: Ale to zakłóciłoby kolację innym gościom, więc może zrobimy tak. Podasz mi swój dokument, bo nie chciałbym, żebyś mi uciekł, potem podejdziesz do stojącego tam kelnera i poprosisz o rachunek. Zapłacisz całość, bo ta młoda dama nie powinna wychodzić głodna z powodu twojego zachowania. Albo możemy wrócić do pierwszej opcji, decyzja należy do ciebie.Typek: Nie, nie! Doskonale! *podaje dowód, wstaje i bardzo szybko idzie do kelnerów*Gliniarz: *spisując dane* Przepraszam za to, mam nadzieję, że nie przeszkodziłem, ale wydawało mi się, że potrzebuje pani pomocy. Och, bez obaw, jeśli chciałaby pani złożyć skargę, to zadzwonię po kolegów, a oni zgarną go, kiedy będzie wracał do domu.Dziewczyna: Nie, nie, bardzo dziękuję, chciałam uciec pół godziny temu, ale to on mnie tu przywiózł.Gliniarz: *w sekundę przemieniając się z surowego gliniarza w łagodnego ojca* Jestem tu z moją córką, jest chyba w pani wieku, może skończy pani kolację razem z nami? Możemy odwieźć panią do domu, jeśli pani chce, chyba że chciałaby pani zadzwonić po kogoś?Dziewczyna: Byłoby cudownie. Bardzo dziękuję.*wraca typek, tak jak surowy gliniarz*Typek: Zapłaciłem rachunek, czy mógłbym odzyskać mój dowód...Gliniarz: Proszę. Mam pana dane, więc SUGEROWAŁBYM nie kontaktować się już więcej z tą młodą damą.Typek: Tak, oczywiście. Przepraszam.Typek zwiał z restauracji, dziewczyna poszła z gliniarzem do stolika, a kiedy ja i moja dziewczyna wychodziliśmy z restauracji, ona jeszcze z nimi siedziała i śmiała się z jakichś żartów.Stary, mam nadzieję, że ten gliniarz ma cudowne życie Kojarzycie takich typów, kobiety o nich marzą, mężczyźni marzą, by być jak oni? Jak w starych filmach? Tym facetem z całą pewnością chciałbym być! Ale do brzegu.Jadłem kolację z moją ówczesną dziewczyną. Za nami siedzi para na pierwszej randce. Nie idzie najlepiej. Gość był dziwaczny i robił masę niewłaściwych komentarzy, a dziewczyna czuła się niezręcznie.Skończyła przystawkę dość szybko, obstawiam że chciała się ulotnić. Gość skomentował to tak: "Cóż, przynajmniej wiem, że umiesz połykać, co nie?" BARDZO GŁOŚNODziewczyna zrobiła się cała czerwona i powiedziała mu, że to niewłaściwe. Machnął ręką i skwitował: "Daj spokój, przecież i tak bym się dowiedział za parę godzin".Nie dosłyszałem jej odpowiedzi, bo przeszła do szeptu, ale obstawiam, że to było coś w stylu "dość, spie*dalaj, spie*dalam". Usłyszałem za to odpowiedź tego typa. "Skarbie, odbierałem cię spod domu, wiem, gdzie mieszkasz". Momentalnie straciła wszystkie kolory z twarzy i zamilkła.Nie. Nie. Nie umiem nie zareagować w pewnych sytuacjach i wtedy też nie zamierzałem. Więc się podniosłem. Nie miałem pojęcia, co zrobić, byłem 23-latkiem usiłującym złapać formę i z radością walnąłbym tym typem o ścianę. Pewnie byłem zbyt narwany. Nieważne.Byłem już w połowie wstania z krzesła, kiedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Spojrzałem w górę i zobaczyłem potężnego typa po 50, który powiedział: "Spokojnie. JA się tym zajmę, synu". Z absolutną pewnością siebie w głosie. Stwierdziłem, że to może nie był jednak dobry pomysł i usiadłem.Facet podszedł do stolika, wziął wolne krzesło i usiadł sobie pomiędzy tą parą. Po czym wyciągnął z kieszeni odznakę policyjną i rzucił ją na stół. Teraz to typek zrobił się trupioblady.Gliniarz: No więc siedzę sobie spokojnie, świętując z rodziną urodziny mojej córki, kiedy dotarło do moich uszu to, jak traktujesz tę młodą damę. Czy możesz się wytłumaczyć?Typek: No... wie pan...Gliniarz: Tak myślałem. Widzisz, bardzo poważnie traktujemy takie rzeczy i teraz się właśnie zastanawiam, czy mam wezwać moich kolegów, żeby po ciebie przyjechali.Typek: O nie, ni...Gliniarz: Ale to zakłóciłoby kolację innym gościom, więc może zrobimy tak. Podasz mi swój dokument, bo nie chciałbym, żebyś mi uciekł, potem podejdziesz do stojącego tam kelnera i poprosisz o rachunek. Zapłacisz całość, bo ta młoda dama nie powinna wychodzić głodna z powodu twojego zachowania. Albo możemy wrócić do pierwszej opcji, decyzja należy do ciebie.Typek: Nie, nie! Doskonale! *podaje dowód, wstaje i bardzo szybko idzie do kelnerów*Gliniarz: *spisując dane* Przepraszam za to, mam nadzieję, że się nie przeszkodziłem, ale wydawało mi się, że potrzebuje pani pomocy. Och, bez obaw, jeśli chciałaby pani złożyć skargę, to zadzwonię po kolegów, a oni zgarną go, kiedy będzie wracał do domu.Dziewczyna: Nie, nie, bardzo dziękuję, chciałam uciec pół godziny temu, ale to on mnie tu przywiózł.Gliniarz: *w sekundę przemieniając się z surowego gliniarza w łagodnego ojca* Jestem tu z moją córką, jest chyba w pani wieku, może skończy pani kolację razem z nami? Możemy odwieźć panią do domu, jeśli pani chce, chyba że chciałaby pani zadzwonić po kogoś?Dziewczyna: Byłoby cudownie. Bardzo dziękuję.*wraca typek, tak jak surowy gliniarz*Typek: Zapłaciłem rachunek, czy mógłbym odzyskać mój dowód...Gliniarz: Proszę. Mam pana dane, więc SUGEROWAŁBYM nie kontaktować się już więcej z tą młodą damą.Typek: Tak, oczywiście. Przepraszam.Typek zwiał z restauracji, dziewczyna poszła z gliniarzem do stolika, a kiedy ja i moja dziewczyna wychodziliśmy z restauracji, ona jeszcze z nimi siedziała i śmiała się z jakichś żartów.Stary, mam nadzieję, że ten gliniarz ma cudowne życie
Japonia stworzyła łóżko do gier. – Japończycy stworzyli łózko do gier z którego gracze nie muszą wychodzić (z wyjątkiem toalety)
 –
Krakowscy policjanci zatrzymali obywatelkę Francji i jej chłopaka za to, że puścili w aucie słynny utwór Cypisa przejeżdżając obok siedziby Prawa i Sprawiedliwości – Funkcjonariusze wystawili kobiecie mandat 500 zł, ale go nie przyjęła. A potem, niezniechęceni, wystawili mandat 500 zł Mikołajowi, bo kazali mu wsiąść do auta i nie wychodzić z pojazdu, a on śmiał wystawić nogę przez uchylone drzwi. I cyk, niestosowanie się do poleceń funkcjonariusza, złamanie art. 65a KW i pięć stówek
 –
0:06
 –  -Mamo, proszę, opowiedz o Powstaniu...- Oj, Pawełku... Ja miałam wtedy 10 lat. Niewiele pamiętam. W lipcu byliśmy z rodzeństwem u dziadków w Woli Prażmowskiej, ale Irena strasznie płakała, więc wujek zawiózł nas do domu. Do mamy. Do Warszawy... To było 31 lipca 1944 r. Najpierw słychać było pojedyncze strzały, a potem... Potem była już tylko piwnica. My i inne kobiety z dziećmi, ze 30 osób, staruszki, jeden mężczyzna (żona mu »poszła w tango« i wyjechała w Lubelskie, zostawiając samego z pociechami). I mniej więcej 20-letni chłopak. Taki nie do końca rozgarnięty. Jego od razu Niemiec zastrzelił, bo się zdenerwował, że ten nic nie rozumie. Niemiec chciał zobaczyć jego ausweis. Niemiec strzelił, chłopak upadł. Krew ciekła mu z uszu i z nosa. Wciąż miał otwarte oczy.Wyprowadzili nas na podwórze. Niemcy i własowcy. Albo to może Ukraińcy byli? Nie wiem, Pawełku. To było na Konduktorskiej, gdzie mieszkaliśmy przed wojną. Pokazywałam ci kiedyś. Właściwie to na to podwórko sami wyszliśmy, kiedy Niemcy wrzucili do piwnicy gaz, który strasznie dusił. Bardzo krzyczeli... Zrywali z nas biżuterię, kopali. Zapędzili do drugiej piwnicy. Dom dalej. Siedzieliśmy tam całą noc. Wycie psów pamiętam i uderzenia naderwanej blachy o dach. Wszystko w aż bolącej ciszy. Rano kazali wychodzić, bo inaczej wrzucą granaty. Straszna ulewa, my w błocie, a oni wymierzyli w nas takie długie karabiny. Staruszki płakały, klękały, wyciągały ku niebu ręce: »Nie zabijajcie nas, kochani panowie!«. Jak oni się śmiali... Tacy młodzi chłopcy...Popędzili nas okopami na Piaseczyńską. Do opuszczonych garaży. Przed powstaniem, z innymi dziećmi, nosiliśmy jedzenie małemu Żydowi, który się w nich ukrywał. Ustawili nas nad garażowym kanałem i taki gruby Niemiec założył taśmę do wielkiego karabinu, który stał na ziemi… Złapaliśmy się za ręce... I wtedy, Pawełku, z daleka krzyk: »Halt! Halt! Nicht schießen!«. To był ten dobry Niemiec, o którym tyle razy ci opowiadałam, który przybiegł z rozkazem, żeby nie rozstrzeliwać Polaków. Cały zziajany, mokry, w takim ciężkim, rozpiętym płaszczu. Dlaczego dobry? Jak to? Przecież nie musiał biec!”...
Prezydent Filipin zapowiedział, że Filipińczycy, którzy się nie zaszczepią nie będą mogli wychodzić z domu. Oznajmił również, że antyszczepionkowcy mogą umieraćw każdej, dowolnej chwili i on nie zamierza się tym przejmować – Prezydent Filipin Rodrigo Duterte nie zamierza cofnąć się przed niczym, by wszczepić jak największą liczbę Filipińczyków: „Filipińczycy, którzy się nie zaszczepią, nie będę mogli wychodzić z domu. Jeśli wyjdziesz z domu niezaszczepiony, każę policji zabrać cię do niego z powrotem” - poinformował prezydent w przemówieniu. Dodał również, że antyszczepionkowcy to ludzie „roznoszący wirusa na prawo i lewo, którzy mogą umierać w każdej chwili”. Innym pomysłem prezydenta Filipin jest wsadzanie osób, które nie chcą się zaszczepić do więzień.Jak dotąd na Filipinach zaszczepiło się 7 milionów, z 108 milionów ludzi mieszkających w kraju Prezydent Filipin Rodrigo Duterte nie zamierza cofnąć się przed niczym, by wszczepić jak największą liczbę Filipińczyków: „Filipińczycy, którzy się nie zaszczepią, nie będę mogli wychodzić z domu. Jeśli wyjdziesz z domu niezaszczepiony, każę policji zabrać cię do niego z powrotem” - poinformował prezydent w przemówieniu. Dodał również, że antyszczepionkowcy to ludzie „roznoszący wirusa na prawo i lewo, którzy mogą umierać w każdej chwili”. Innym pomysłem prezydenta Filipin jest wsadzanie osób, które nie chcą się zaszczepić do więzień.Jak dotąd na Filipinach zaszczepiło się 7 milionów, z 108 milionów ludzi mieszkających w kraju

Chłopiec w plastikowej bańce

 –  David Vetter znany jako "chłopiec w plastikowej bańce" urodził się w USA w 1971 z rzadką chorobą genetyczną - zespołem SCID -w wyniku której jego system odpornościowy praktycznie nie działał. Dowolna infekcja, któradla zdrowego człowieka może być niezauważalna, dla Davida mogła skończyć się śmiercią. Lekarze więc od razu po narodzinachumieścili go w sterylnej bańce odciętej od świata by uchronić go przed zarazkami zanimmedycyna znajdzie sposób na jego przypadłość. Ostatecznie spędził tak całe życie.Jedyny kontakt z Davidem mózgł się odbywać przez rękawice w plastiowej bańce. Wentylatory tłoczące powietrze do bańki, zapewniającdopływ tlenu i lekkie nadciśnienie uniemożliwiając zarazkom wniknięcie do środka, wytwarzały też duży hałas, przez co komunikacja z Davidem była utrudniona.Wszystko co miało wejść do bańki było dezynfekowane 4 godziny w tlenku etylenu i 60 stopniach. David zawsze marzył żeby przytulić mamę i napić się coli. Niestety bezpośredni kontakt z Davidem był niemożliwy, a cola po dezynfekcji zawsze smakowała jak gówno.Z czasem David zaczął się orientować że nie jest jak inne dzieci. W wieku 4 lat poprzekuwałbańkę igłą którą omyłkowo zostawiła w niej pielęgniarka. Wtedy rodzice uświadomili go że musi być chroniony przed zarazkami. W rezultacie David wykształcił fobię przedzarazkami.David miał w swojej bańce miejsce do spania izabaw. Jego jedynym kontaktem z zwenętrznym światem był telewizor i edukacja, którą otrzymywał w normalnym trybie nauczania w domu.Gdy miał 6 lat zbudowano drugą bańkę w domu państwa Vetterów i bańkę transportową, dzięki czemu mógł spędzać czas w rodzinnym domu iprzemieszczać się między nim a szpitalem. NASA zbudowało dla niego skafander w którym mógł wychodzić na zewnątrz, ale użył go tylko 7 razy zanim z niego wyrósł. Kolejnego większego skafandra od NASA nie użył ani razu.Poza rodzicami David utrzymywał też bliski kontakt ze swoim psychologiem i siostrą, z którą często się bawił przez folię, jak i kłócił. Raz podczas bójki, David uciekł z zasięgu rękawic gdzie siostra nie mogła go sięgnąć, więc wyłączyła mu wentylację. David przeżył chowając się do schronu przygotowanego nataką okoliczność.W wieku 12 lat przeprowadzono operację wktórej David dostał przeszczep szpiku od swojej siostry. W tym czasie wydano już 1,3 miliona $ nad opiekę nad Davidem. Operacja powiodła się, niestety okazało się że w szpiku znajdował się uśpiony wirus Epsteina-Barr. Wirus ten u zdrowego człowieka zazwyczaj nie wywołuje obiawów, ale w organizmie Davida namnażał się bez przeszkód, prowadząc dochłoniaka. Gdy stan Davida był już beznadziejny został przed śmiercią wyjęty z bańki i mógł przytulić mamę. Zmarł w wieku 12 lat w 1984.
 –  MINISTERSTWO EDUKACJI NARODOWEJ O gruntowaniu cnót niewieścich 1. Nie wolno wypuszczać córki z domu lub pokoju na częste przechadzki, zwłaszcza w męskim towarzystwie. Jeśli ma ona wychodzić z domu, to razem ze stróżem i świadkiem swojej uczciwości, czyli starszą panią. Bo gdy panna często przechadza się sama na oczach mężczyzny, wówczas nabiera śmiałości do rozmowy, spojrzeń i tym sposobem wdaje się w niebezpieczeństwo swego panieństwa. 2. Bezgraniczny zakaz odwiedzin w pokojach córek mlodzieńców i umyślnych od nich, jak również nieprzyjmowanie podarków ani listów od nich. Wiek bowiem młody z obu stron, spólne wejzrzenie, ucieszne rozmowy, częste żarty prędką podniatę do miłości dają, zwłascza białejglowie, która tak do młodzieńca się ma, jako żelazo do magneta, a jeśli chłop będzie do tego chytry, dowcipny, łacnie uwiedzie niestałego i mdłego baczenia dziewkę. 3. Niedopuszczanie ich do próżnowania i znalezienie dla nich dobrego zajęcia. Jeśli dziewczyna próżnuje, wtedy przychodzą jej na myśl np. przechadzki na oczach mężczyzn. Mężczyźni są przeznaczeni do uczenia się, rządzenia, handlu i wojska, a kobiety mają prząść, szyć, wyszywać i haftować — by były bardziej przydatne mężczyznom w prowadzeniu domowego gospodarstwa. Ale panna ma spędzać na tych zajęciach tylko kilka godzin, by jej się one nie uprzykrzyły. 4. Milczenie jest zlotem — to zalecenie, by kobiety przy mężczyznach, zwłaszcza nieznajomych, milczały. Te, które wiele mówią, są negatywnie postrzegane, nawet się z nich szydzi, a potem się nimi gardzi. Jeśli zaś panna jest milcząca, nie rozmawia z nieznajomym, jest postrzegana jako milsza. 5. Należy córek pozbawiać: lśniących i delikatnych szat, wystawnych uczt, pierścieni, bransolet i wszystkiego, co powoduje, że podobają się same sobie i chcą podobać się innym. Należy je trzymać z dala od zgromadzeń ludzkich i nakładać na nie obowiązki domowe, by nie rnialy czasu na myślenie.
 –
Punkt widzenia –  Nareszcie można wychodzić bez ograniczeń Nareszcie otwiera się gastronomia
 –  Pracowałem kiedyś w małej firmie - razem ze mną było 8 pracowników. Dyrektor postanowił na własny rachunek zorganizować przyjęcie w restauracji z okazji swoich urodzin. Każdy zamawiał przeważnie po jednym daniu i herbatę albo kawę. Ale znalazł się jeden typ, który zamówił prawie wszystko, co było w menu - przy czym wybierał same wymyślne dania, a do picia wybrał kilka rodzajów drogich alkoholi. Oczywiście, nie dałby rady wszystkiego zeżreć, więc spróbował każdego dania po trochu. Kiedy mieliśmy już wychodzić, ten gość zamówił szaszłyka na przystawkę. Wszyscy już dawno zjedliśmy i siedzieliśmy z pustymi talerzami, czekając 40 minut aż przyniosą mu zamówienie. Skosztował dwóch kawałków, a resztę zostawił.Wydaje mi się, że wszystkim było wstyd, oprócz niego. Później opowiadał naszemu wspólnemu znajomemu, z jakimi palantami przyszło mu pracować. Powiedział: "Kiedy jeszcze nadarzy się taka okazja, żeby spróbować tyle różnych dań za darmo???" Nawiasem mówiąc, taka okazja więcej się nie nadarzyła. Szef już nigdy nie organizował podobnego wyjścia do restauracji.
Przed wojną, nauczycielki na Górnym Śląsku nie mogły wychodzić za mąż – Wykształcone kobiety, które chciały w latach międzywojennych pracować w szkołach na Górnym Śląsku, nie mogły wychodzić za mąż. Żeby uczyć dzieci, musiały być samotne. Właściwie żyć jak zakonnice - kontrolowano ich strój, wolny czas, znajomości. Śląsk przyłączony do Polski 95 lat temu różnił się od reszty kraju obyczajami, a pod względem sytuacji nauczycielek był nieprzejednany.Sejm Śląski, opierając się na starych pruskich przepisach, uznał, że miejsce mężatek, dotąd zatrudnionych na posadach nauczycielskich, jest tylko w domu, przy mężu. Reszta kraju alarmowała, że to naruszenie zasad polskiej konstytucji, powrót do ciemnoty. Ślązacy twierdzili, że przeciwnie - jest to przywilej dla zamężnych kobiet, które mają zbyt dużo rodzinnych obowiązków, żeby jeszcze zarabiać