Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 216 takich demotywatorów

75 lat małżeństwa. Dziadek ma 101 lat, a Babcia 93. Uczcili długie + szczęśliwe małżeństwo rodzinną tradycją –

Historia pewnego drzewa i słowa staruszki, które warto wziąć sobie do serca:

 –  Barbara Mazurek6 dni · Starsza pani zaczepiła mnie kiedy przechodziłam obok wierzby, tej na zdjęciu. Akurat panowie od zieleni obcinali gałęzie, które uginały się już do samiutkiej ziemi. Kobiecina stała w pobliżu i wzruszona przyglądała się ich pracy. Zwykła kobiecina, w jasnym kapelusiku, takim "na ryby", kolorowej sukience i mocnych, grubych okularach na nosie.- Widzi pani, to moje drzewo, ja je posadziłam dwadzieścia lat temu.- Naprawdę? Ale pani osobiście, dobrze rozumiem?- Tak kochanie, z malutkiej gałązki wyrosło. A podlewać trzeba było, bo tu wody gruntowej to nie ma, tu tylko piwnice pod nami są, bo tu Getto było, wiesz prawda?- Wiem.- Torf kolega przywiózł, z sąsiadem na zmianę podlewaliśmy. A ile krzyku było, bo tu samochody chcieli stawiać, parking zrobić. Za Żydówkę mnie sąsiedzi mieli, raban robili. Nie dałam się, posadziłam.- No i jaka piękna wyrosła.- Tak, a teraz uprosiłam, żeby te gałęzie wreszcie poprzycinali. No i przyjechali i tną.- A pani pilnuje, żeby ładnie zrobili?- A tak. Tu mama moja w Powstaniu zginęła, trzy latka miałam, nie pamiętam jej, tylko z opowieści. Ale piwnice pamiętam. Ten strach pamiętam. No i drzewo posadziłam. Słuchasz radia kochanie?- Nie bardzo.- Ja nie mogę w nocy spać, to słucham, dzisiaj była audycja o tych dziewczynach co flagę powiesiły. Boże mój, aresztowane za flagę? To i Pana Boga niech aresztują, za tęczę nad miastem. Co to komu przeszkadza kto z kim śpi? Ja na studiach kolegów miałam, takich co razem, w rodzinie nawet mam, wujek, bohater, latał w dywizjonie 303, a jego córka z kobietą żyje, dziecko z in vitro mają, szczęśliwe są. I co komu do tego? Człowiek się liczy, nic więcej prawda? A taki Duda to nie zrozumie, on nic nie rozumie. Jak to możliwe, że go ludzie wybrali powiedz mi kochana?- Nie wiem, naprawdę nie wiem.- Taki wstyd. Moja córka jest genetykiem, światowej rangi, ale nie tutaj przecież, musiała wyjechać żeby pracować, osiągnąć coś. W Londynie mieszka. A córka Dudy przemówienia głosi, no kto to widział? Świat jest taki piękny, różnorodny, ja jestem archeologiem kochanie, w Egipcie byłam, w Syrii byłam, nikt mi tam nigdy nic złego nie zrobił, nic złego nie powiedział, ludzie tam wspaniali, a tutaj? Za flagę aresztowane. W głowie się nie mieści. Ja dużo przeżyłam, wzrok prawie straciłam, ale takich czasów nie pamiętam. No ale co zrobić. Bardzo dziękuję ci dziecko, za rozmowę.- To ja pani bardzo dziękuję.- Mi? A za co kochanie?- Za wierzbę, jest piękna.
To jest Moet - niewidomy kot, który przez rok żył w fatalnych warunkach u hodowcy zwierząt. To właśnie z zaniedbania kotka straciła wzrok – Przed prawdopodobną śmiercią ocaliła ją dopiero kobieta o imieniu Emily, która początkowo miała adoptować zwykłego kota, ale nie potrafiła przejść obojętnie obok cierpienia Moet. „Nigdy wcześniej nie spotkałam ślepego kota i nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Obawiałam się pogłaskać go po policzku. Jednak kotka natychmiast przewróciła się na plecy, żeby pogłaskać jej brzuch. Wtedy już byłam kupiona!„Mruczała i mruczała, była taka słodka i wydawała się taka szczęśliwa. Natychmiast połączyła nas silna więź ”.Obecnie kotka ma już 6 lat i wiedzie wspólne, szczęśliwe życie z Emily. Moet ma także swoje konto na Instagramie, które obserwuje 50 000 osób, będąc inspiracją dla wielu osób.„W schroniskach jest mnóstwo niewidomych kotów, które co roku niepotrzebnie się uśmierca. Wszystko przez to, że ludzie uważają, że nie warto je przygarniać. W rzeczywistości tak nie jest i staram się to pokazać, aby więcej osób adoptowało koty do kochających, troskliwych domów ” – dodała Emily.

Mama kandydata na prezydenta Roberta Biedronia także ma coś do przekazania Andrzejowi Dudzie:

 –  Robert BiedrońWczoraj o 20:01 • OList mojej mamy Heleny i innych mam osób LGBTdo prezydenta Andrzeja Dudy:Szanowny Panie Prezydencie,Nazywam się Helena Biedroń. Przyjechałam tu zdaleka, ale mam Panu coś ważnego dopowiedzenia. Nie mogę milczeć, kiedy mojemudziecku ktoś robi krzywdę.Panie Prezydencie, tak jak ja, jest Pan rodzicem.Ojcem przepięknej i zdolnej córki. Jestem pewna,że bardzo Pan ją kocha i jest Pan z niej bardzo,bardzo dumny. Wiem, że zrobi Pan wszystko, żebyPańska córka była bezpieczna i szczęśliwa. Oddawszystko, żeby obronić ją przed wyzwiskami iprzemocą. Zasłoni przed pogardą. Przednienawiścią.Wiem i czuję to jako matka czwórki dzieciMoniki, Krzysztofa, Rafała i Roberta. I każde znich kocham tak mocno jak tylko rodzic potrafi –niewyobrażalnie. Bardzo, bardzo mocno.Najbardziej na świecie.Panie Prezydencie, nie jest łatwo stanąć w tymmiejscu i powiedzieć to co chcemy Panu dzisiajpowiedzieć. Ale jestem tutaj z innymi kobietami, zinnymi matkami, żeby powiedzieć Panu, że to coPan mówi o naszych dzieciach, potwornie nas bolii rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jakinne dzieci, których jesteśmy rodzicami, a politycyodbierają im człowieczeństwo. A to są nie tylkonasi synowie, córki, ale często też bracia i siostry,członkowie naszych rodzin, nasi przyjaciele iznajomi.Panie Prezydencie, boimy się o nasze dzieci. Niechcemy ich stracić tylko dlatego, że ktośuznawszy, że nie są ludźmi ich zaszczuje, pobije,zamorduje, albo doprowadzi do samobójstwa. Bozbyt często zdarza się, że tak też wygląda życienaszych dzieci w dzisiejszej Polsce.Taka krzywda zostaje na całe życie. A czasamijest zbyt duża na życie niektórych z naszychsynów i córek.Złe słowa krzywdzą bardziej niż pięści i plucie. Złesłowa zabijają.Nie raz bałam się o życie mojego syna. Naprzykład wtedy, gdy dowiedziałam się, że chciałodebrać sobie życie, bo nie miał już siły bywalczyć z pogardą i poniżeniem. Nie chcę nigdywiedzieć, co czuje matka Dominika z Bieżunia,który powiesił się na sznurówkach od butów, bonie wytrzymał. Albo Wiktora z Warszawy, któryrzucił się pod pociąg metra, bo nie było nikogo,kto skutecznie stanąłby w jego obronie.W takich chwilach, gdy tak bardzo się boję,zastanawiam się co czuje matka, która straciładziecko. Której dziecko już nigdy się nieuśmiechnie i nie powie: "Mamo, kocham Cię". Niepowie tego, bo go nie ma. Bo odebrało sobieżycie.Pęka mi serce, kiedy myślę jak dużo jest takichdzieci i takich matek.Panie Prezydencie, mówi Pan, że ludzie, tacy jakmój syn, to nie ludzie. Bo nie kochają tak jak Pan. Iże to jest złe.Ale ja, kiedy patrzę na mojego syna, to nie widzęzła. Widzę jego uśmiech, czasami smutek. Wiem,że chce być szczęśliwy jak każdy człowiek. A jachcę, żeby moje dziecko było szczęśliwe jakkażde na świecie.W imieniu wielu matek bardzo proszę, żeby Pannie ranił innych osób. Nie krzywdził naszychdzieci.Ludzie na Pana patrzą i Pana słuchają. Jakogłowa państwa, ma Pan moc robienia rzeczyzłych i rzeczy dobrych. Ma Pan moc zmiany.Dlatego jako matka, bardzo proszę, żeby panprzestał.Nasze córki i nasi synowie to ludzie. To naszedzieci, które kochamy i nie możemy patrzeć jużdłużej na ich cierpienie.Dlatego w imieniu wielu matek, proszę Pana,niech Pan, Panie Prezydencie, zrobi to co jestnakazem każdego człowieka – stanie po stroniedobra.Z wyrazami szacunku,Helena BiedrońWARSZAWATVPINFONEWSNA ŻYWO22:00W TVN24HELENA BIEDROŃ DO PREZYDENTA: TO, CO PANMÓWI O NASZYCH DZIECIACH POTWORNIE NAS RANI PO POŁUDNIUFAKTYtvn 24SZKŁOKONTAKTOWE16:48KRAJ NO 396 NOWYCH ZAKAŻEŃ KORONAWIRUSEM, ZMARŁO KOLEJNYOTOKE
Będę grać na zewnątrz w odpowiedniej odległości, jeśli pogoda na to pozwoli. Robię to dlatego, bo myślę, że muzyka daje ludziom radość a ja chcę, żeby ludzie mieli szczęśliwe urodziny nawet, jeśli nie mogą się widzieć z kolegami czy zorganizować imprezy – Też musiałem odwołać swoje urodziny i wiem, jak to jest.Piszcie maile do mojej mamy jeśli chcecie się umówić
Nastolatka z zespołem Downa zostaje modelką, znajduje chłopaka i prowadzi szczęśliwe życie - 15 lat po tym jak lekarze radzili jej mamie, aby oddała ją do adopcji –
 –  W Ameryce jest Z00 bliskolotniska. Pingwiny lubiąoglądać samoloty, więcprzewracają się na plecy i takleżą. Leżą i patrzą w niebo, sąszczęśliwe. Gorzej, że niepotrafią wstać, więc Z00stworzyło specjalny etat, byim pomóc. Gość chodzi ipodnosi pingwiny. Budzi sięrano i wie, że ma po co żyć, bosą pingwiny, które gopotrzebują. Życie bywapiękne. Gdy są w nimpingwiny i samoloty.
Czapki z głów! –  PARAMEDiC Poland Ratownictwo1 stycznia o 10:41 · Witam na wstępie chciałbym napisać, że prosilibyśmy o umieszczenie tego posta - nie celem rozgłosu, lecz sukcesów naszej ciężkiej pracy wszystkich ratowników w Polsce i być może zrozumienia przez pewną część społeczeństwa od czego są ZRM. Sytuacja z naszego dyżuru w skrócie, wezwanie w godzinach wieczornych w kodzie 2: pijany uraz głowy, wsiadamy i jedziemy, w połowie drogi pod wskazany adres przychodzi odwołanie, zmiana zlecenia tym razem na kod 1: NZK rodzina prowadzi resuscytację, mężczyzna lat 38, zawracamy, jedziemy pod wskazany adres, domek jednorodzinny. Bierzemy cały sprzęt ze sobą (Lucas, Lifepak, plecak reanimacyjny, ssak, butla z tlenem), wchodzimy do domu jednorodzinnego, pacjent na górze, rodzina prowadzi resuscytację od wezwania jesteśmy po około 6 minutach. Z relacji rodziny prowadzą resuscytację max 10 minut, podłączony cały sprzęt, ocena rytmu migotanie komór, defibrylacja, i tak przez 51 minut; w końcu się udało, ocena rytmu: rytm, który niesie ze sobą tętno, przyjeżdza ZRM typu S po około minucie od powrotu spontanicznego krążenia. Pomagamy znieść pacjenta z całym naszym sprzętem, w karetce "przepinają" się na swój sprzęt, jadą do szpitala. Pacjent 9 grudnia w godzinach wieczornych trafił do szpitala. W szpitalu pacjent zaczyna się poruszać, źrenice reagują na światło (info od karetki S). Szczęśliwe zakończenie - pacjent bez ubytków neurologicznych wraca przed świętami do domu. Po czym w dniu dzisiejszym dostajemy list z podziękowaniami.Bezcenne jest uratować czyjeś życie!Brawo Panowie za dobrą robotę!

Kiedyś byli parami na ekranie, dziś są nimi w prawdziwym życiu (16 obrazków)

Źródło: brightside.me
Chociaż praktycznie nie oglądam telewizji, to dziś zobaczyłem... głównie kilka reklam... – Zbliżają się Święta, więc kierując się reklamami, mam mieć SZCZĘŚLIWE ŚWIĘTA. Jak to ma wyglądać?- zrobić ogromne zakupy w markecie, kupując najtańszą żywność - ważne, że będzie tego DUŻO!- kupić espumisany i inne tabletki, aby moja wątroba wytrzymała przetrawienie tych "wysokiej jakości" produktów z marketu,- koniecznie mam kupić nowy telefon, ponieważ święta bez telefonu do "nonsens",- koniecznie mam kupić większy telewizor, najlepiej taki, aby sąsiad widział go już z drogi dojazdowej do osiedla,- mam kupić tabletki na trawienie alkoholu,- mam kupić mnóstwo niezdrowych napojów z ogromną ilością cukru i mikołajem na etykiecie,- jeśli mi zabraknie kasy, mam jeszcze wziąć szybką pożyczkę w 15 minut na jedyne 375% RRSO, bo trzeba się pokazać rodzinie, że mnie stać...Ludzie! Czy społeczeństwo jest faktycznie tak prymitywne, że łapie się takie chwyty?Czy faktycznie Święta kojarzą Wam się już tylko z obżarstwem, alkoholem i "szpanerskim" nowym tandetnym TV?Gdzie rodzina?
Źródło: radio zet
Tak wygląda szczęśliwe dziecko –
Stwierdzili również, że ludzie, którzy zarobili na swój status są szczęśliwsi niż ci, którzy pieniądze odziedziczyli –

Miłość

Miłość –  WIĘKSZOŚC LUDZIUWAZA TO ZASZCZEŚLIWEZAKONCZENIEKIEDYNAPRAWDE TONIM JEST
 –
Pamiętaj, brudne dzieckoto szczęśliwe dziecko –
Zamiast oddać rodziców do domu opieki, zamienił piwnicę w ich nowy dom – Mieli szczęśliwe i piękne małżeństwo. Żyli niezależnie od swojego dorosłego syna, dopóki wiek nie dał o sobie znać. Oboje mają po 87 lat i problemy zdrowotne, które uniemożliwiają im samodzielne życie.Mają szczęście, że mają tak kochającego i troskliwego syna
Przynajmniej raz w życiu kobiecie należy się szczęśliwe małżeństwo –
Schronisko dla zwierząt w Orlando kategoryzuje psy według domów Hogwartu – Szczęśliwe psy idą do Hufflepuff, odważne do Gryffindoru, mądrzejsze do Ravenclaf, a ambitne i zdeterminowane do Slytherin. Program nazywa się "Pawgwarts" i pomaga ludziom wybrać takiego psa, jakiego szukają
 –  Wracam sobie ze spaceru z p.m a w najwęższym miejscu chodnika stoją sobie dwie Karpy z wózkami. Gdaczą i cmokają wzajemnie do tych wózków. Zajmują dok.dnie szerokość zwężonego w tym miejscu chodnika. No, ni chla obejść ich się nie da, bo z jednej strony mur a z drugiej krzaczory. Stanąłem dyskretnie metr prz. nimi i stoję vrymownie. Stoję vrymownie i stoję wymownie. A te gęsi dalej gęgają i cmokają jakby mnie tam nie było. Hm, hm. Czy mógłbym przejść? Spytałem grzecznie. Jedna z Karyn rozklei. powieki zlepione jakąś czarną mazią, Spojrzała na mnie nienawistnie i warknęła. - Ja panu nie bronię! I nie ruszając się nawet na milimetr wróci. do cmokania skierowanego do wnętrza budy na kółkach. Przeciskam się więc przy murze, ciągnąc na smyczy zdezorientowanego p., który jest delikatnie mówiąc pojebany i nie wiadomo jak na sytuację zareaguje. A zareagował zgodnie z odwiecznym zvryczajem swojego gatunku, czyli w.dzil mokry nos jednej z Karyn pod kieckę. Prosto pomiędzy półdupki. No, psy tak mają, że lubią sobie czyjąś dupę obwąchać. Karyna kicnę. jak porażona prądem. - Weż pan tego p. - A co? Ugryzł panią? - Nie. Ale psy powinny chodzić w kagańcu! - Jakby wsadził pani w dupę kaganiec, to mogłoby to się gorzej skończyć. Karyna już nabiera. powietrza żeby zripostować, ale powstrzymała ją od tego grupka małolatów z okolicznego ogólniaka, która wda się na chodniku ze śmiechu. Nastała nam dyktatura matek 500+, które uważają że danie komuś du.y i szczęśliwe donoszenie ciąży do pierwszej wypłaty zasiłku rodzinnego vryposaża je w nieograniczony zasób praw i przywilejów
Świnki na wolnym wybiegu wyglądają na bardzo szczęśliwe –
0:20