Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 181 takich demotywatorów

Kocia rozmowa

Kocia rozmowa –  mój twierdzi, że jest ludzkim panemmój też pierdolnięty

Adoptowana kotka uwielbia wspinaczki ze swoim panem:

 –
Komuś tu się chyba religie pomyliły... –  Warcisław Zgłoś Żona ma swoje powinności małżeńskie i jak nie chce by chłop chodził po innych to powinna dawać swojemu, zresztą tak jest napisane w Piśmie Świętym. Zasada jest prosta jak baba zadba o swojego to gdzie indziej nie pójdzie, ale kobietom się w głowach poprzewracało i nie wiadomo czego chcą w dzisiejszych czasach no to później są takie kwiatki. Nie wyobrażam sobie że moja wchodzi do łoża małżeńskiego i ma jakieś fochy, jedyne zrozumienie to okres, chociaż dobry koń to i po błocie pójdzie mawiam czasem jak mam większą potrzebę i wiśta wio. Pozdrawiam wszystkie katolickie i prawicowe kobiety które wiedzą czym jest tradycyjna rodzina i że głową domu jest mężczyzna i że trzeba o niego dbać by nie był zły i by był zadowolony a w tym też rozładowany seksualnie, to normalne i niech nikt nie kłamie że to nie prawda. Tak nasz Bóg stworzył. Z Panem Bogiem.
90-letnia kobieta, korzystając z jej doświadczenia wymienia 12 zasad, którymi należy się kierować, aby być szczęśliwym: – 1. Życie nie jest sprawiedliwe, ale wciąż dobre.2. Życie jest zbyt krótkie, by marnować je na nienawiść.3. Nie traktuj siebie zbyt poważnie. Nikt inny tego nie robi.4. Nieważne jak dobra lub zła jest sytuacja. Zmieni się.5. Gdy chodzi o czekoladę, twój opór jest daremny.6. Zazdrość to strata czasu. Już masz to, czego potrzebujesz.7. Pogódź się z przeszłością, by nie zatruła przyszłości.8. Tylko Ty jesteś panem swojego szczęścia.9. Starzenie się jest lepsze od jego alternatywy - umierania młodo.10. Każdą katastrofę rozważ pod kątem pytania: "Czy za 5 lat będzie to miało znaczenie?"11. Życie nie jest związane wstążką, ale wciąż jest to dar.12. Jedyne, co naprawdę jest ważne, to to, że kochałeś i byłeś kochany
Pewnego razu aktor Andrzej Łapicki został zaczepiony na Marszałkowskiej przez nieznajomego, który zapytał: – - Przepraszam, gdzie mógłbym kupić golf?- Dlaczego właśnie mnie pan pyta o to? – zainteresował się aktor.- Przyjechałem na zakupy z Białegostoku i poza panem nikogo tu nie znam – wyznał uczciwie nieznajomy mężczyzna

Historia z mocnym i pouczającym przekazem. Po przeczytaniu jej docenisz to wszystko, co twoja matka zrobiła dla ciebie

Historia z mocnym i pouczającym przekazem. Po przeczytaniu jej docenisz to wszystko, co twoja matka zrobiła dla ciebie – Młody człowiek ubiegał się na stanowisko kierownicze w dużej firmie.Udało mu się przejść 1 etap rozmowy kwalifikacyjnej,Ale ostateczną decyzję musiał podjąć dyrektor firmy.Dyrektor prześledził jego CV i był pod wrażeniem jego wykształcenia, jaki osiągnął tak w młodym wieku.Dyrektor zapytał:" Czy kiedykolwiek udało Ci się otrzymać stypendium naukowe?"Młodzieniec odpowiedział:" Niestety nie "Dyrektor spytał :" Czy twój ojciec płaci za twoją naukę? "" Mój tata zmarł kiedy miałem 2 lata.Mama ponosiła koszty mojego wykształcenia."Dyrektor znów zapytał " Czy mogę wiedzieć gdzie pracuję twoja mama?"" Mama pracuje w pralni"Dyrektor poprosił go, by pokazał mu swoje ręce.Chłopak wyciągnął swoje gładkie i idealnie wypielęgnowane dłonie." Czy kiedykolwiek pomogłeś swojej mamie zrobić pranie ?"" Nigdy, moja mama chciała, żebym zajął się tylko nauką. Po za tym robi to znacznie szybciej niż ja."Mam do ciebie prośbę. Kiedy wrócisz dziś do domu, umyj swojej mamie ręce, i przyjdź do mnie z samego rana.Chłopak poczuł, że jego szansa dostania się do pracy jest bardzo duża, dlatego, gdy wrócił do domu od razu zapytał się mamy, czy może jej umyć ręce.Dla jego mamy było to dosyć dziwne, ale mimo to zgodziła się.Gdy zaczął myć jej ręce, łza spłonęła mu po policzku.Pierwszy raz zauważył że ręce jego mamy są tak bardzo zniszczone, pełne blizn i siniaków. Pierwszy raz zauważył, że para tych rąk ciężko pracowała każdego dnia by on mógł chodzić do szkoły.Zniszczone ręce jego mamy były ceną, jaką musiała zapłacić za jego naukę w szkole, studia i przyszłość.Następnego ranka poszedł do biura dyrektora, który dostrzegł smutek w jego oczach i zapytał:" Możesz mi powiedzieć czego się nauczyłeś wczoraj w domu?""Nauczyłem się i zrozumiałem coś bardzo ważnego...Bez mojej mamy nie osiągnąłbym żadnych sukcesów... nie ukończyłbym szkoły, nie dostał się na wymarzone studia...i zapewne nie przeszedłbym rozmowy kwalifikacyjnej i nie rozmawiał teraz tutaj z Panem... zrozumiałem, czym jest poświęcenie i jak bardzo ważna jest rodzina "Dyrektor z uśmiechem powiedział:"I to jest właśnie, to czego oczekiwałem od osoby na stanowisku kierownika... chciałem zatrudnić osobę, Która potrafi docenić pracę innych osób. Jesteś zatrudniony!"
Kiedy wszyscy myślą, że nie żyjesz, a tobie po prostu znudziło się bycie ludzkim panem –
Źródło: Kim Dzong Il
Piaggio zaprezentował robota Gita, który podąża wszędzie tam gdzie jego właściciel – Gita ma być naszym towarzyszem, który przechowa nasz bagaż, nasze zakupy lub zawiezie je komuś po wyznaczonej na GPS ścieżce. Przeszkody omija dzięki wbudowanym czujnikom. Dzięki funkcji rozpoznania, podąża nie przeszkadzając parę metrów za swoim "panem"
"Nie wierzę w istnienie bogów. Człowiek jest panem swego losu, nie bogowie. Bogowie są dziełem człowieka, stworzonymi, aby dawać im odpowiedzi, których boją się sami sobie dać" – "Wikingowie"

Wyznanie lekarza rezydenta pierwszego roku

 –  Już kurwa dłużej nie mogę.Jestem lekarzem na 1 roku rezydentury z kardiologii. Pracuję w klinice kardiologii w jednym z większych miast w Polsce.Dzisiejszy dzień to było jakieś piekło ...Pracę rozpoczynam o 7:30 ( 7:45 jest odprawa ) ale praktycznie to już od 7:00 zaczynam badań pacjentów bo inaczej bym się nie wyrobił.Jako rezydent mam zazwyczaj najwięcej pacjentów pod opieką ( średnio 8 - z czego 2-3 zazwyczaj leży na intensywnym nadzorze kardiologicznym).No więc dzień rozpoczynam od krótkiego podstawowego badania ( ciśnienie, tętno, osłuchiwanie itd ) by sprawdzić czy coś przez noc się zmieniło.4 pacjentów jeszcze spało więc na razie ich nie budziłem ( poza tym nie spodziewałem się jakiś spektakularnych zmian w stanie zdrowia)2 było do wypisu, pozostałych 2 bez zmian.Siadam szybko przed komputer, sprawdzam wyniki z labu, spisuję ważniejsze zmiany na odprawę, zdążyłem wpisać dwie obserwacje do systemu.Szukam historię choroby pacjenta ( mamy w takich teczkach ) - nie ma. Powinna być w szufladzie ( mamy oddzielną szafkę gdzie pod koniec dnia odkładamy te teczki tak aby lekarz dyżurny na noc miał w jednym miejscu), lecę jeszcze szybko sprawdzić do dyżurki pielęgniarek pytam się grzecznie " czy nie widziały może panie historii choroby pana X -... zjebka - " TRZEBA BYŁO PILNOWAĆ! TUTAJ NIE MA" ....(・へ・)No cóż.... nie mam czasu dalej szukać więc idę na odprawę.Na odprawieszef: "tu jest grafik na kolejną połowę miesiąca ( u nas tak pojebanie grafiki są od połowy miesiąca do połowy) o i dzisiaj na dyżur na izbę schodzi anon " ja: wtf?!?( jestem na 1 roku w trybie modułowym, dyżury to mogę co najwyżej robić na oddziale macierzystym )ja: nikt mi nawet nie powiedział, że mam mieć dzisiaj dyżur, a poza tym to według programu specjalizacji nie mogę robić dyżurów na izbieszef: ale mnie nie obchodzi pana filozofowanie, jest pan na dzisiaj wpisany to pan idzie, nie chcemy chyba sobie wzajemnie utrudniać pracy, poza tym ja jestem pana przełożonym i każe panu iść - chyba, że nie chce pan zaliczyć specjalizacji a teraz idźmy do kolejnej częścija: ( oczywiście wjebali mi dyżur na święta super że spytaliście bulwy)....(przychodzi kolej na omawianie moich pacjentów)ja: A do wypisu, B jutro do wypisu, C czeka na konsultacje diabetologiczną drugi dzieńszef: tego C to pan dzisiaj wypisze co tak długo się kisi na oddziale...ja : <wtf face> Pacjentka przyjęta z podejrzeniem cukrzycy, przywieziona przez pogotowie z glikemią 500, dopiero wczoraj udało się ją unormować, nie może wyjść bez dalszych zaleceń a diabetolog ( notabene dobry kolega szefa ) nie przychodzi na wezwaną konsultację.szef: pan za dużo dyskutuje, wpisze pan mu leczenie i puści do domu dzisiaj bo już pacjent generuje koszty oddziału.ja :..... ( oczywiście nie puszczę pacjenta za co jutro zbiorę opierdol )...(teraz omówienie i rozdzielenie konsultacji wezwanych przez inne oddziały - oczywiście wszystkie dla mnie chociaż oprócz mnie dzisiaj jest jeszcze 4 kardiologów ... )( wychodzimy na obchód a z dyżurki wychodzi pielęgniarka - " O widzi Pan panie doktorze?!! ZNOWU ANON HISTORIĘ ZOSTAWIŁ " )jebnejejzaraz.jpgObchód z odprawą trwa do 10, potem do 12:30 badam resztę pacjentów i siadam przed komputer - pisze obserwacje, przedłużam zlecenia, zlecam badania laboratoryjne i obrazowe , wypisuje epikryzy.Pod gabinetem słyszę " NO TAK! Bo nim nikt się nie zajmuje tylko siedzą w dyżurce ciągle i ciasto wpieprzają" Myślę "zaraz inba będzie"Oczywiście się nie pomyliłem - wpadają mi do dyżurki dwie kobiety ( nie zamykamy drzwi bo ciagle ktoś z nas wchodzi i wychodzi, poza tym łatwiej nas znaleźć w razie W )matka z córką jednego z pacjentów.I od progu rozdarły na mnie japę " PANEM X SIĘ NIKT NIE OPIEKUJE, CO WY SOBIE MYŚLICIE?! JA NA WAS PŁACĘ A WY ŻADNYCH BADAŃ MU NIE ROBICIE "Tłumaczę spokojnie, że badania krwi poszły, echo serca jest umówione i na razie trzeba czekać-" OD RANA NIKT U NIEGO NIE BYŁ, NAWET JEDZENIA NIE DOSTAJE I GŁODNY, TO JEST SKANDAL ! " ....( kurwa facet ma wyjebany bęben piwny i przez to ledwo siada, byłem rano go zbadać więc wtf?, na szafce leżały jakieś ciastka jeszcze przed śniadaniem wpieprzył pół paczki )pokrzyczały i poszły....13 idę robić konsultacje - tak, tak mireczki. Zlecone konsultacje SPECJALISTYCZNE robią bardzo często nie specjaliści tylko rezydenci ( a jak zaczynałem pracę to nawet stażystkę wysłali ... )Po drodze zjadam kanapkę z domu - na obiad nie ma czasu Godzina 15 wracam na oddział - wg. umowy powinienem wracać do domu - no ale ciul - idę na dyżur na SOR (za który nikt mi nie zapłaci ✌)2 reanimacje, 4 pacjentów po wypadku, 7-8 z bólem brzucha od tygodnia ( z czego 4 różowe paski z miesiączką ), 2 osoby " bo chce receptę", 2 meneli co przedobrzyli z denaturatem, 1 udar, 1 "boli mnie płuco od 2 dni ale w suymie dzisiaj przechodziłem obok szpitala to wszedłem do was" od 2 pacjentów usłyszałem " bo ja na ciebie kurwa płace konowale to masz mi receptę wypisać kurwa "Całe szczęście, że u nas o 22 wchodzi nocna zmiana Wracam do mieszkania o 23Swoją narzeczoną widziałem ostatni raz w niedzielę ...Nawet nie mam ochoty nic jeść...
Pisarka i publicystka Janina Wieczerska, kuląc się z zimna, paliła przed jakimś budynkiem papierosa i skarżyła się drugiemu nałogowcowi: – – W dobie szalejącej poprawności politycznej jedyną powszechnie akceptowaną formą agresji jest antynikotynizm. Jak pan w towarzystwie powie, że jest pan alkoholikiem, narkomanem, pedałem, lesbijką, czy kim sobie pan tam chce, to wszyscy będą mili i współczujący. Każdy się nad panem użali. Ale niech pan spróbuje w towarzystwie powiedzieć, że pan pali. Wszyscy zgodnie zakrzykną: „Wypie*dalaj na dwór!”.
W demokracji ten "sługa" jeździ limuzyną z uzbrojoną obstawą a jego zwierzchnik, obywatel, suweren chodzi piechotą, kompletnie rozbrojony – Kto tu jest panem, a kto sługą?
"Jeśli czujesz się bardziej opuszczony niż pies z kulawą nogą, znajdź sobie psa z kulawą nogą i zaopiekuj się nim, a poczujesz się panem sytuacji" –
Źródło: Józef Baran
Oto poradnik dla wszystkich tych, którzy nie rozumieją, że jesteś panem własnego czasu –
Chleba!   \   Igrzysk! –

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".
 –  1. "Jeśli nie dasz z siebie tego,co w tobie najlepsze, świat nie będzie inny."2. "Miejcie odwagę nauczyć nas,że łatwiej jest budować mostyniż wznosić mury! A wszyscy razem prosimy,abyście od nas żądali kroczenia drogami braterstwa."3. "Przyjaciele, Jezus jest Panem ryzyka,tego wychodzenia zawsze "poza".Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody."4. "Młodzi ludzie często pytają Papieża o to,jak szczęśliwie żyć w rodzinach. Chciałbym zaproponować imtrzy postawy, trzy słowa, które mogą wam pomóc,aby przeżyć życie małżeńskie, w którym występują trudności.Te trzy słowa to: proszę, przepraszam i dziękuję."5. "Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat po to, aby wegetować, aby wygodnie spędzić życie,żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi."
Polska miała najlepszą w Europie jazdę (zwłaszcza elearsko-ułańską), Niemcy zaś mieli najlepszą piechotę – Pan Zagłoba miał teorię dlaczego tak się złożyło Oto, gdy Pan Bóg konia stworzył, przyprowadził go przedludzi, żeby zaś jego dzieło chwalili. A na brzegu stałNiemiec, jako to się oni wszędy wcisną. Pokazuje tedy PanBóg konia i pyta się Niemca: co to jest? A Niemiec na to:Pferd! - Co? - powiada Stwórca - to ty na moje dzieło „pfe"mówisz? A nie będziesz ty za to, plucho, na ty, stworzeniujeździł - a jeśli będziesz, to kiepsko. To rzekłszy. Polakowikonia darował. Oto dlaczego polska jazda najlepsza, a zaśNiemcy, jak poczęli piechotą za Panem Bogiem drałować aprzepraszać, tak się na najlepszą piechotę wyrobili.
To dzięki temu, że Taffy przez całą edukację towarzyszył chłopcu na lekcjach jako pies przewodnik, informując swojego właściciela, kiedy poziom cukru mu spada. Robi tak 12-13 razy dziennie –  Harry HulseTaffy Hulse
Filip Chajzer – Z okazji Dnia Dziecka zorganizował inicjatywę charytatywną na rzecz Domowego Hospicjum Dziecięcego "Promyczek". Polegała ona na wylicytowaniu wspólnego rejsu z Panem Filipem po Narwi, w którym to w jedną stronę to On był kapitanem. Do chwili obecnej udało się już uzbierać około 200 tys. złotych. WIELKI SZACUNEK PANIE FILIPIE!!!