Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 1900 takich demotywatorów

 – "Alosza, jak się masz? Dlaczego tak długo nie odpowiadasz? Naprawdę jesteś na ćwiczeniach?".  "Mamo, nie jestem już na Krymie. Nie jestem na ćwiczeniach".  "To gdzie jesteś? Tata pyta, czy mogę ci wysłać paczkę".  "Jaką paczkę, mamo? O czym ty mówisz?".  "Co się dzieje?"."Mamo, jestem na Ukrainie. Tu toczy się prawdziwa wojna, boję się. Bombardujemy tu wszystkie miasta, strzelamy nawet do cywilów. Mówili nam, że będziemy tu witani, ale oni [cywile] rzucają się pod nasze czołgi, nie pozwalają przejechać. Nazywają nas faszystami. Mamo, jest tak ciężko".
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Jaką najgorszą rzecz zrobiły kobiety na pierwszej randce z wami?Dosłownie zapytała w restauracji, jaki jest najdroższy alkohol, jaki tu mają. Kelner wymienił ze mną spojrzenia i odezwała się w nim męska solidarność. Gdy wymieniała wszystkie najdroższe alkohole z karty, kelner odpowiadał, że akurat się skończyło. Niech Bóg go błogosławi za to. Po tej felernej randce wróciłem, żeby dać mu napiwek, ale odmówił.
 –  Kiedyś jak byłem dzieckiem i bolał mnie ząb to mama umyła mnie w wodzie święconej i ból spowodowany poznaniem jak zacofani są moi rodzice zagłuszył ból zęba

Do biura rzeczy znalezionych zadzwonił chłopiec, mówiąc, że zgubił mamusię

Do biura rzeczy znalezionych zadzwonił chłopiec, mówiąc, że zgubił mamusię – Chłopcu z domu dziecka niemal co noc śnił się taki sam sen.Co noc w snach szukał swojej mamy, gdy wreszcie ją znajdował, budził się. Jedynym jego pocieszeniem było zdjęcie obcej kobiety, które znalazł na podwórku. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ich losy kiedyś się skrzyżują.Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.– Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?– Zgubiłem mamę. Jest może u was?– A możesz ją opisać?– Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.– No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?– Z domu dziecka nr 3.– Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.– Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taką siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!Chłopca obudził jego własny krzykRano dyrektorka domu dziecka jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.– Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.– Znalazłem na podwórku. To jest moja mama – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie ma męża.– Cóż, skoro to twoja mama, to wszystko zmienia – powiedziała dyrektorka. Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała.Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia– Proszę – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.– Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?– Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… Nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.– Po raz pierwszy mam taki przypadek – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?– Tak, jestemMały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.– Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.– Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.– Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.– Zabieram syna od razu – stanowczo oznajmiła dziewczyna.– Dobrze – machnęła ręką dyrektorka.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi.wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:– Mamo… A lubisz koty…?– Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Pani dyrektor spoglądała przez okno potem usiadła i wykonała jeden telefon.„Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… Proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.”Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was Chłopcu z domu dziecka niemal co noc śnił się taki sam sen.Co noc w snach szukał swojej mamy, gdy wreszcie ją znajdował, budził się. Jedynym jego pocieszeniem było zdjęcie obcej kobiety, które znalazł na podwórku. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ich losy kiedyś się skrzyżują.Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.– Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?– Zgubiłem mamę. Jest może u was?– A możesz ją opisać?– Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.– No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?– Z domu dziecka nr 3.– Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.– Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taką siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!Chłopca obudził jego własny krzykRano dyrektorka domu dziecka jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.– Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.– Znalazłem na podwórku. To jest moja mama – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie ma męża.– Cóż, skoro to twoja mama, to wszystko zmienia – powiedziała dyrektorka. Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.– Proszę – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.– Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?– Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… Nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.– Po raz pierwszy mam taki przypadek – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?– Tak, jestemMały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.– Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.– Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.– Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.– Zabieram syna od razu – stanowczo oznajmiła dziewczyna.– Dobrze – machnęła ręką dyrektorka.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi.Kwyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:– Mamo… A lubisz koty…?– Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Pani dyrektor spoglądała przez okno potem usiadła i wykonała jeden telefon.„Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… Proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.”Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was
 –
 –  noworodek 1zł szt
"Ławki nadziei" inspirowane serialem "After life" staną w parkach w całej Anglii – Opowieść o dziennikarzu, który nie tylko nie może pogodzić się ze śmiercią żony, ale też stara się odsunąć od siebie wszystkich tych, którzy starają się go wspierać, zyskała ogromną popularność. W rolę Tony'ego wcielił się autor serii - Ricky Gervais. Historia o godzeniu się ze sobą i z własnym życiem jest do bólu szczera i bardzo prawdziwa. A przede wszystkim — brawurowo napisana i zagrana. Szybko stała się bliska wielu widzom.Jednym z bardziej znaczących epizodów serialu są momenty, w których główny bohater przesiaduje na ławce - sam lub z zaprzyjaźnioną wdową Anne. To tam odbywają się najważniejsze rozmowy o życiu, to tam Tony'ego nachodzą najważniejsze refleksje."Sceny ławkowe" w produkcji stały się kultowe. Z tego powodu Netflix razem z Campaign Against Living Miserably przekazał 25 ławek radom miejskim w całej Wielkiej Brytanii w ramach programu ratowania zdrowia psychicznego.Ławki mają zachęcić do głębszej refleksji, ale również do rozmowy i nawiązania bliższego kontaktu. Mają pomóc Anglikom w codziennej walce o lepsze samopoczucie i podnieść świadomość dotyczącą zdrowia psychicznego.
Źródło: www.onet.pl
Niespodzianka dla polskiegoweterana na 99. urodziny – Te urodziny 99-letni porucznik Edmund Szymczak, mieszkający w Wielkiej Brytanii polski weteran zapamięta na zawsze. Z okazji jego święta przed domem przeszła prawdziwa parada. Otrzymał też list z kancelarii prezydenta RP oraz medal.Porucznik Szymczak był żołnierzem II Korpusu Polskiego gen. Andersa, w szeregach którego uczestniczył m.in. w bitwie o Monte Cassino
Źródło: www.o2.pl
 –  Mikrofon Mistrza Tomasza Knapika będzie pracował nadal. Z prawdziwą radością wylicytowałem go na aukcji na rzecz WOŚP. Jestem szczęśliwy.
Źródło: www.facebook.com
Wizerunek każdej osoby, która kradnie puszkę WOŚP czy jakiejkolwiek innej akcji charytatywnej powinien być opublikowany i rozpowszechniony,żeby każdy wiedział, jak wygląda prawdziwa me**a –
W waszyngtońskim metrze usiadł pewien człowiek i zaczął grać na skrzypcach. Był mroźny styczniowy poranek. W ciągu około 45 minut zagrał 6 utworów Bacha. Szacuje się, że w tym czasie, 1100 ludzi przeszło przez stację metra udając się do pracy – Po upływie trzech minut pewien pan w średnim wieku zauważył, że gra jakiś muzyk. Zwolnił kroku i zatrzymał się na parę sekund, po czym pośpiesznie ruszył dalej, aby nie zakłócić swego harmonogramu dnia. Minutę później skrzypek otrzymał pierwszego dolara: jakaś kobieta rzuciła mu go do futerału i poszła sobie dalej, nie zatrzymując się.Kilka minut później jakiś człowiek oparł się o ścianę, aby posłuchać gry, ale zaraz potem spojrzał na zegarek i odszedł. Najwyraźniej był już spóźniony do pracy. Osobą, która poświęciła skrzypkowi najwięcej uwagi, był 3-letni chłopczyk. Jego matka kazała mu się pośpieszyć, ale chłopczyk zatrzymał się, aby jeszcze spojrzeć na skrzypka. W końcu popchnęła go mocno; chłopiec ruszył z miejsca, ale cały czas odwracał głowę. Takie samo zachowanie powtarzało się u kilkunastu innych dzieci. Wszyscy rodzice, bez wyjątku, kazali im iść dalej.Podczas 45 minut gry tylko 6 osób zatrzymało się na chwilę. Około 20 dało mu pieniądze, potem jednak odeszło, nie zwalniając kroku. Zebrał 32 dolary. Kiedy przestał grać i zapadła cisza, nikt tego nie zauważył. Nie było oklasków, ani żadnych słów uznania.Nikt nie wiedział, że owym skrzypkiem był Joshua Bell, jeden z najbardziej utalentowanych muzyków świata. Zagrał właśnie kilka najtrudniejszych utworów, jakie kiedykolwiek zostały skomponowane, na skrzypcach wartych 3,5 milionów dolarów.Dwa dni wcześniej, wszystkie bilety na koncert Joshua Bell'a w Bostonie zostały wyprzedane. Średnia cena biletu wynosiła 100 dolarów.To jest prawdziwa historia. Joshua Bell, grający incognito na stacji metra, brał udział w eksperymencie społecznym zorganizowanym przez Washington Post. Eksperyment dotyczył percepcji, gustu i ludzkich priorytetów. Pytania brzmiały:Czy w zwykłym otoczeniu i o niesprzyjającej godzinie potrafimy ujrzeć piękno?A może przestajemy je doceniać?Czy potrafimy dostrzec talent w nieoczekiwanym miejscu?Jeden z możliwych wniosków płynących z tego eksperymentu może brzmieć: jeśli nie mamy czasu, aby zatrzymać się i posłuchać jednego z najlepszych muzyków świata, grającego najlepszą muzykę, jaką kiedykolwiek skomponowano, to ile innych rzeczy nam umyka?
 –
0:28
 –
0:05
17 latkowie z Krakowa wygrali właśnie najważniejszy konkurs Europejskiej Agencji Kosmicznej CanSat, pokonując prawie tysiąc zespołów ze wszystkich krajów Europy! – Celem konkursu było zaprojektowanie i wybudowanie w pełni działającego prototypu minisatelity. Ci młodzi Polacy zrobili to najlepiej w Europie! Przepiękna historia o pasji, wiedzy i geniuszu napisana przez czwórkę wspaniałych młodych Polaków Aleksego Grymka, Stanisława Michalika, Miłosza Słowińskiego i Piotra Wyżlińskiego!Celem konkursu było przede wszystkim zaprojektowanie i wybudowanie w pełni działającego prototypu minisatelity. Zaprojektowane przez naszych młodych Polaków rozwiązanie jako pierwsze na świecie tak redukuje koszty pobierania próbek sfer Ziemi, które pozwalają odpowiedzieć nam na pytanie o prawdziwą kondycję naszego domu. Ziemi. Stworzyli technikę autonomicznego pobierania wielu próbek przez wiele małych sond wyposażonych w proste czujniki i pojemniki na próbki. Same sondy nie muszą mieć na pokładzie drogiej i ciężkiej aparatury badawczej. Stworzyli obrotowy mechanizm, który za pomocą pompki i specjalnej igły pobiera próbki powietrza do samouszczelniających się pojemników. Sondy wyposażone w ten mechanizm są następnie masowo wystrzeliwane i opadając na spadochronie zbierają próbki powietrza na różnych wysokościach, po wylądowaniu zaś są zbierane, a próbki analizowane. Ale w tym zwycięstwie piękna jest nie tylko ta technologia. Osiągnięcie celu wymagało od tych młodych ludzi nie tylko rozwiązania wielu problemów na poziomie technicznym. Zespół sam planował konieczne działania: szukał sponsorów i wsparcia, nawiązał współpracę z ośrodkami naukowymi, promował się, publikował osiągnięcia!
Źródło: www.facebook.com
Angelina Jolie, kobieta o wielkim sercu. Matka szóstki dzieci - w tym trójki wziętych z bardzo biednych sierocińców, m.in z Etiopii i Wietnamu – Kobieta wychowała swoje dzieci, umożliwiając im poznanie swojej rdzennej kultury - tym oto sposobem jej syn Pax poznał buddyzm, a dla Maddox wyrobiła licencje pilota, aby umożliwić dziecku częste wizyty w kraju swojego pochodzenia. Ponadto aktorka angażuje się w działalność humanitarną i liczne kampanie społeczne. Prawdziwa „matka Polka”
 –  BABCIU DLACZEGO MASZTAKIE WIELKIEOCZYŻEBY CIELEPIEJ WIDZIEĆKAPTURKU
 –  SZANOWNI KLIENCI W NASZYM SKLEP NIE MAMY ZAMIARU SPEŁNIAĆ: PRÓŚB POLSKIEGO PREMIERA M.MORAWIECKIEGO I NIE OBNIŻYMY NASZYCH CEN O 5 ZŁOTYCH!!! NATOMIAST ZAMIERZAMY JEBAĆ PiS DO KOŃCA ŚWIATA I O JEDEN DZIEŃ DŁUŻEJ ;)
To musi być człowiek, który uwielbia swoją pracę – Tuż po wejściu do Lunaparku, jeden z tamtejszych strażników podszedł do dziewczynki i powiedział 'Przepraszam Księżniczko, czy mógłbym prosić o autograf?' Widziałem, że cały notes ma zapełniony dziecięcymi bazgrołami i że to pytanie musiał zadać już wielu małym księżniczkom. Dziewczynka nie mogła przestać mówić o tym, że wziął ją za prawdziwą księżniczkę Tuż po wejściu do Lunaparku, jeden z tamtejszych strażników podszedł do dziewczynki i powiedział 'Przepraszam Księżniczko, czy mógłbym prosić o autograf?' Widziałem, że cały notes ma zapełniony dziecięcymi bazgrołami i że to pytanie musiał zadać już wielu małym księżniczkom. Dziewczynka nie mogła przestać mówić o tym, że wziął ją za prawdziwą księżniczkę
W Polsce przed kinami trwają protesty i modlitwy o zaprzestanie wyświetlania filmu "Benedetta" opowiadającego prawdziwą historię zakonnicy Benedetty Carlini. W filmie możemy zobaczyć m.in. lesbijską miłość i samozaspokajanie się figurką Maryi – 7 stycznia produkcja pojawiła się na ekranach kin. Do jej dystrybutora (Aurora Films) od kilku dni przysyłane są kolejne petycje z żądaniami wstrzymania dystrybucji. W treści możemy przeczytać (pisownia oryginalna):"Jestem głęboko urażony Pani rażącym brakiem szacunku dla katolików w Polsce. Film Benedetta, który Pani dystrybuuje ma charakter bluźnierczy, lekceważący i głęboko obraźliwy, uderzający w wizerunek Matki Bożej, dlatego stanowczo protestuję przeciwko dystrybucji tego filmu w Polsce. W filmie pojawiają się sceny pornograficzne między zakonnicami i wykorzystanie figury Matki Bożej, które wyłącznie wynikają z bluźnierczej wyobraźni twórców filmu.Dla katolików Maryja jest prawdziwą Matką, a ja nie chciałbym Pani prosić o wyobrażenie sobie własnej matki w scenach pornograficznych w takim filmie. Z takim uczuciem odarcia z godności mierzą się właśnie katolicy, mający świadomość istnienia filmu, w którym deptana jest godność Matki Bożej"
Źródło: spidersweb.pl
Łowca jeleni historia prawdziwa –
 
Color format