Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 89 takich demotywatorów

Jego mama umarła. Opiekunowie dali mu misia, żeby nie czuł się samotny:

 –
Niezwykły człowiek – od dwudziestu lat adoptuje umierające dzieci – Od 20 lat adoptuje nieuleczalnie chore dzieci, by zapewnić im dom i opiekę w ostatnich dniach ich życia. Do tej pory otoczył troską osiemdziesięcioro maluchów.Oto jego historia:Jest wiele dzieci, których nikt nie chce dlatego, że umierają. Nikt nie chce się z tym zmierzyć. Jeśli nikt ich nie weźmie, zostaną w szpitalu, bez nikogo, kto mógłby je przytulić i z nimi porozmawiać. Ja zawsze rozmawiam z moimi dziećmi.Nie ważne, czy są ślepe, czy głuche, zawsze z nimi rozmawiam. Bo wierzę, że są istotami ludzkimi, że mają duszę, uczucia. Dotyk to jedyna droga komunikacji z dziewczynką, którą teraz się opiekuję. Tylko w ten sposób wie, że ktoś jest przy niej.20 grudnia wykryto u mnie raka okrężnicy. Musiałem poddać się operacji dzień przed swoimi urodzinami. Mam 62 lata. Byłem przerażony, bo byłem sam. Lekarze pytali, gdzie jest twoja rodzina, gdzie jest twoja żona, gdzie jest twój syn. Nie mam rodziny. Moja żona umarła. Mój syn jest upośledzony. Bałem się. Czułem się tak, jak te dzieci. Są pozostawione same sobie. Wiem jak to jest i to pozwala mi robić dla nich więcej.Wyobraź sobie małe dziecko, które urodziło się nieuleczalne chore i zostało odebrane swoim rodzicom, bo brali narkotyki, albo je zaniedbywali. Są w szoku, boją się. (…) Wierzę, że każde dziecko ma prawo do tego, by mieć rodzinę. Mamę, tatę, brata, siostrę. A te dzieci nie mają nikogo. Tak jakby świat o nich zapomniał. Te dzieci potrzebują, by ktoś je przygarnął i stworzył im rodzinę. Kogoś kto by ich kochał i mówił: jestem tu dla Ciebie, razem przez to przejdziemy. Kogoś kto da im poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy ludźmi, powinniśmy sobie pomagać bez względu na rasę, religię, narodowość

Gdyby Patryk Vega napisał scenariusz do nowego Batmana:

 –  Wyobraźcie sobie, że sławny polski reżyser filmów akcji Patryk Vega został poproszony o napisanie scenariusza nowego Batmana. No przecież to jest kurwa złoto na samym wejściu. Już widzę ten motyw jak coś dramatycznie zjebało się w Gotham i zarządzono ewakuację miasta. Komisarz Gordon w przypływie obowiązku obrony miasta, na wieżowcu wzywa Batmana. Ten przylatuje pyta „co jest”, a Gordon na jednym wydechu „Joker chuj rozjebał kurwa pół miasta kurwa”. Batman poruszony rozpoczyna dochodzenie, żeby dopaść Jokera.Dochodzi do lokacji w których Joker podłożył bomby i praktycznie po 15 minutach filmu sprawa wydaje się dobiegać ku końcowi. Jednak mamy tu film akcji, wątek Jokera zostaje wyciszony, pojawia się Agnieszka Dygant jako kobieta kot i zostaje poruszony zupełnie inny wątek na temat tego jak złodzieje i zli brutalniu policjanciu wykorzystują seksualnie złodzieje-kobiety, a ona z tym dzielnie walczy. Wpada w grupke złodziejaszków i super fajnym tekścikiem „ja kurwa się z wami zaraz zabawię kurwa”. Ujeciami z drona pokazana jest walka, w której kobieta kot masakruje towarzystwo. Przyjeżdzają źli policjanci i na wejściu jeden do kobiety kot „włożysz do buzi? heheheheheh”. Kobieta Kot ucieka i można zająć się ewakuacją Gotham.Do gry wchodzi Tomasz Oświeciński policjant-debil. Pierwsza scena – pogania staruszkę tekstem „pani kurwa szybciej do tego autobusu kurwa”. Po tej scenie przychodzi przybliżenie postaci policjanta. Ciężkie życie, matka mu umarła, ojciec chleje, nie ma żony ani dzieci. Ciuła w tej policji w mieście najbardziej zjebanym dla policji i na każdym kroku pokazywana jest jego głupota jak np wtedy kiedy na bomby w radiowozie powiedział "kury". W pracy ma takiego kolegę Radka powiedzmy najlepszego kumpla. Siedzą se w barze i nagle do baru huehue "wchodzi" Oracle, czyli córka Gordona, która Radkowi się bardzo spodobała. Leci bajera i następna scena to już wulgarne bzykanie w łóżku. Oczywiście nie mogło zabraknąć sceny jak Radek wstaje z łóżka cały goły i widać mu dupę. Przecież w każdych filmach to jest to czemu nie tu. Radek wraca do siebie, a Oracle musi pomóc Batmanowi.O co tam chodziło? Aaa bomby. Jednak do Oracle zgłasza się Kobieta Kot, bo chce pomocy przy takiej „fujarze”. Niestety rozmowę podsłuchał Batman. Zaczyna śledzić Kobietę Kot i dochodzi do szokującego odkrycia, że ma romans z nikim innym jak komisarzem Gordonem i to jest ta „fujara”, której chce się pozbyć. Chuj wie czemu.Wraca wątek ewakuacji. Otóż okazuje się, że Radek przy ewakuacji molestował bezbronne kobiety. Traf chciał, że jedna z nich okazała się być siostrą Kobiety-Kot. Ta siostra z kolei ma męża, który jest bratem Oświecińskiego. I tyle w sumie.Batman uchronił komisarza Gordona przed Kobietą-Kot. I tu mamy plot twist. Umiera ojciec Tomka. Tomek wypłakuje się Radkowi „jak to kurwa umarł kurwa to był mój ojciec”. Wracamy do konfrontacji z Jokerem. Wielki spotkanie odwiecznych wrogów. Batman standardowo na jednym wydechu „co Ty kurwa ty, pojebało Cię kurwa? Nie możesz niszczyć miasta kurwa” a joker „ssij kurwa mi pałę”. Dochodzi do konfrontacji. Kolejna walka nagrana przy użyciu dronów i hura batman wygrywa, miasto uratowane.Pomyśleć by można, że to koniec. Ale tu przebitka na Kobietę Kot. Zabija Radka za molestowanie siostry. Całą sytuację wdziała Oracle. W płaczu i smutnej muzyce odjeżdża z miejsca zdarzenia, bo komisarz nie może się nic dowiedzieć. Oczywista zapowiedź fabuły drugiej części. Ekran powoli gaśnie. Nikt nic nie zrozumiał i gitara.
 –  Umarła ciotka i moja 80 letnia babcia mówi "co będę szła na jej pogrzeb jak ona nie pójdzie na mój" i nie poszła xD Lubię to! Komentarz Udostępnij
Sprawą zainteresował się aktor Marcin Dorociński, który zamieścił ten poruszający list na Facebooku i dodał: – „Chętnie pomogę znaleźć Ci przyjaciela na dobre i na złe. Twój Tata może się ze mną skontaktować za pośrednictwem wiadomości prywatnej lub na adres mailowy mojej agentki”. Tata na komunię św. proszę cię o szczeniaka ze schroniska. Pomyśl sobie jakie życie mają psy ze schroniska, muszą siedzieć w małych, ciasnych i ciemnych klatkach. Żadko wychodzą na spacery. A jak ktoś zaadoptuje to są szczęśliwe.Będę happy jak zaadoptujesz dla mnie pieska. Bo jak Punia umarła to chciałam mieć następnego psa. To nie zachcianka na 5 minut, to marzenie.Proszę o psa p. Rozalka G.
Pewien mężczyzna stracił matkę, gdy miał 2 lata. Ojca od początku przy nim nie było. Kiedy po latach zapragnął odnowić z synem kontakt, ten wysłał mu ten wzruszający list: – "Drogi JackuMam 24 lata. Nie jestem już małym chłopcem, który płakał, gdy odszedłeś. Jestem mężczyzną. Mam córkę i syna. Nigdy nie spędziłem z dala od nich więcej niż dwa dni. Jestem ojcem i to cholernie dobrym. Nie potrzebuję cię już.Kiedyś potrzebowałem. Kiedy umarła moja mama. Wtedy przydałby mi się tata, jednak nie było przy mnie nikogo. Nikt o mnie nie dbał. Spędziłem 3 dni w mieszkaniu, jedząc tosty i czekając, aż mama się obudzi.Potem zaczęli szukać ciebie, ponieważ byłeś moim biologicznym ojcem. Miałeś 23 lata, ale nie byłeś aż tak młody i niedojrzały. Gdybyś wtedy wrócił po mnie, byłbyś moim tatą. Kochałbym cię do końca życia.Ale ty tego nie zrobiłeś. Trafiłem do ludzi, którzy mnie nie kochali, ale dostawali za mnie pieniądze. Traktowali mniej bardzo źle. Na ramieniu ciągle mam ślady po przypaleniach i boję się przebywać w małych i ciemnych pomieszczeniach. Przez to, że zamykali mnie w szafie. W długie popołudnia nie mogłem liczyć na nikogo.Zacząłem się modlić, tak jak uczyła mnie mama, gdy byłem mały. Modliłem się o kogoś, kto mnie uratuje. Ukrywałem się pod łóżkiem i modliłem, aby mój przybrany tata nie przyszedł. Żeby zostawił mnie w spokoju, choć na jedną noc. Przestałem wtedy wierzyć w większość rzeczy.O 4 do 16 roku życia byłem w siedmiu różnych domach zastępczych. I nawet ci przyzwoici ludzie, nigdy nie byli dla mnie rodziną. Nie miałem prawdziwych urodzin ani Gwiazdki. Nie mogłem otwierać lodówki bez pozwolenia i jeść, kiedy byłem głodny.Kiedy miałem 16 lat ja i mój przybrany ojciec pobiliśmy się o kanapkę z szynką. „Chłopcze, co ty robisz z naszymi rzeczami?” – zapytał. I tak odszedłem z plecakiem i 40 dolarami. Miałem 16 lat. Nikt nie zadzwonił. Nikt nie interesował się, co się ze mną dzieje.Ale mi się udało. Teraz jestem mężczyzną i nie potrzebuję cię. Nie chcę, abyś poczuł się źle. Chcę, abyś wiedział, dlaczego nie możesz być moim ojcem. Mam 24 lata i nigdy nie byłem czyimkolwiek synem. Nie wiem, jak to jest.Jackson"
Zaledwie 17-letnia dziewczyna stanęła przed najtrudniejszym z możliwych wyborów: musiała wybrać albo własne życie, albo życie jej dziecka – Nastolatka mieszkała w małej miejscowości Pocatello w stanie Idaho w USA. Była typową nastolatką - radosną, choć ze swoimi problemami, zakochaną, nieco zwariowaną i pełną planów na przyszłość. W ciągu zaledwie kilku dni jej świat runął w gruzach.Jenny była bardzo zakochana w Jasonie. Cały wolny czas spędzali razem i ostatecznie to on ją przekonał do pójścia do lekarza. Jenny od kilku dni miała bardzo silne bóle głowy. Badania wykazały, że siedemnastolatka miała w mózgu 2-centymetrowy guz. Potem przyszedł prawdziwy szok - to był rak.Potrzebna była natychmiastowa chemioterapia. Rodzina, przyjaciele, Jason - wszyscy wierzyli w to, że Jenny wyzdrowieje. Wtedy lekarze odkryli coś jeszcze.Chora na raka nastolatka była w ciąży! W tej sytuacji wybór był tragicznie trudny. Jeśli Jenny przerwałaby chemioterapię, przegrałaby walkę z rakiem. Jeśli jednak nie przerwałaby agresywnego leczenia, jej dziecko nie przeżyłoby.Jenny nie wahała się. Przerwała chemioterapię, choć ryzyko, że umrze przed porodem, było bardzo duże.Kilka miesięcy później na świecie pojawił się jej synek, Chad Michael.Jason wspomina, że gdy Jenny przytuliła ich synka, wyszeptała: "Zrobiłam to! Spełniłam mój obowiązek." To zdanie mówi wszystko na temat tego, czy nastolatka może być dobrą matką. Wiek tak naprawdę niewiele tu znaczy...Sześć dni po porodzie Jenny opuściła szpital wraz ze swoim synkiem. Trzymała go w ramionach, gdy zmarła dwanaście dni później.Pogrzeby z natury są smutne i bolesne, ale ten był zupełnie wyjątkowy. To niesprawiedliwe, że umarła dziewczyna, która powinna jeszcze mieć przed sobą całe życie. To niesprawiedliwe, że dziecko zostało bez matki.

Facet powiedział żonie, że chce się rozwieść po 10 latach małżeństwa. Rano w kuchni znalazł list od niej...

Facet powiedział żonie, że chce się rozwieść po 10 latach małżeństwa. Rano w kuchni znalazł list od niej... – Gdy żona usłyszała, że jej mąż w kimś się zakochał i chce ją zostawić, była załamana. Nie rozmawiali ze sobą całą noc. Następnego dnia zostawiła dla niego w kuchni list z warunkami rozwodu. Nie chciała na razie niczego mówić ich synkowi, a oprócz tego miała jeden warunek. Chciała, żeby jej mąż codziennie rano przenosił ją na rękach od drzwi sypialni do drzwi wejściowych ich wspólnego domu. Mężczyźnie wydało się to dziwne, ale zgodził się bez szemrania. Oto, jak się czuł w czasie tego miesiąca:"Pierwszego dnia było niezręcznie. Nie wiedziałem jak się do tego wszystkiego zabrać. Ale nasz synek był bardzo ucieszony i szedł za nami przez całą drogę. Następnego dnia było mi już łatwiej. Ona objęła mnie ręką za kark i choć na początku nie wiedziałem, co zrobić, po chwili przyjąłem to z zadowoleniem.Każdego dnia przychodziło mi to coraz łatwiej. A ona codziennie jakby była lżejsza. Zorientowałem się też, że dawno nie patrzyłem na swoja żonę jak na kobietę. Kiedy się do mnie pewnego razu lekko przytuliła, poczułem zapach jej perfum. Wtedy też zobaczyłem jak wielkie piętno odcisnęło na niej ostatnich 10 lat naszego wspólnego życia. Na jej twarzy widać było zmęczenie i delikatne zmarszczki. W dodatku włosy jej lekko posiwiały. Zacząłem się zastanawiać, ile w tym czasie dołożyłem jej zmartwień i ile z tych siwych włosów ma przeze mnie.Po kilku dniach poczułem, że zaczynam czuć do żony to, co przed laty, a czego nie czułem już tak długo.Po 2 tygodniach zrozumiałem, jak wiele bólu przysporzyłem mojej żonie i nawet się nie zastanawiając się co robię, pogłaskałem ją po głowie. Wtedy do sypialni wbiegł nasz syn i przypomniał, że to pora, żeby znieść mamę po schodach do drzwi. Uwielbiał ten nasz codzienny rytuał i za każdym razem nam towarzyszył. Żona mocno go przytuliła, a ja poczułem się tak samo zakochany jak byłem w dniu naszego ślubu. Ale nic jej jeszcze nie mówiłem.Uświadomiłem sobie, że byłem głupi myśląc, że kocham inną kobietę. Że to właśnie moja żona jest miłością mojego życia. Doskonale wiedziałem, że pragnę nosić ją na rękach do końca naszego życia. Postanowiłem to zrobić ostatniego dnia naszej umowy. Kiedy ten dzień nadszedł, rano dalej nic nie mówiłem, chciałem zrobić jej niespodziankę wieczorem po powrocie do domu. Kupiłem jej wielki bukiet róż i napisałem list, w którym wyznałem swoje uczucia.Jednak kiedy wróciłem do domu, czekał na mnie lekarz z tragiczną wiadomością. Moja żona zmarła we śnie, kiedy ja byłem w pracy. Nie miałem najmniejszego pojęcia, że od kilku miesięcy umierała na raka. Nie zauważyłem tego, tak bardzo byłem zajęty sobą. Ale ona postanowiła zrobić mi piękny prezent pożegnalny - nie chciała, żeby nasz syn miał do mnie żal, że porzuciłem umierającą matkę. Chciała, żeby żył w przekonaniu, że byliśmy kochającą się rodzina, a ja dobrym mężem.Nie potrafię sobie wybaczyć, że umarła nie wiedząc, że ją kocham!"
Zdjęcie przedstawia 14-letniąCzesławę Kwokę, która trafiła do obozu Auschwitz pod koniec 1942 r. – Fotograf zmuszony przez Niemców do robienia tysięcy zdjęć więźniów tak opisuje tę fotografię:"Była taka młodziutka i tak przerażona. Dziewczynka nie rozumiała dlaczego tu jest i co się do niej mówi. Więc ta Niemka, kapo, wzięła pałkę i uderzyła ją w twarz. Wyładowała swoją złość na dziewczynie. Taka ładna dziewczynka, taka niewinna. Płakała, ale nic nie mogła zrobić.Przed zdjęciem, dziewczynka wytarła łzy i krew z rozcięcia na wardze. Szczerze mówiąc, czułem się jakbym sam dostał, ale nie mogłem się wtrącać. Zabiliby mnie. Nigdy nie można było się odezwać."Czesława zmarła w Auschwitz w marcu 1943 roku, miesiąc po tym, jak w obozie umarła jej mama.Szacuje się, iż wśród około 1,3 mln. ludzi przywiezionych do KL Auschwitz w latach 1940-1945 było około 230 tys. dzieci i młodocianych w wieku poniżej 18 lat
I wcale się nie pomyliła – Druga ciągle szuka Kobieta zamawia u malarzaswój portret:- Proszę mnie namalować wbrylantowych kolczykach, zbrylantową kolią i z szafirowymispinkami do włosów.- Ależ proszę pani, pani nie ma nasobie nic z tych rzeczy!- No nie mam. Ale gdybym umarławcześniej niż mój mąż, to on się napewno natychmiast znowu ożeni.A ja chcę żeby tę jego drugą trafiłszlag, jak będzie szukać tej biżuterii.
Gdy umarła moja żona, nie mogłem patrzeć na inne kobiety przez 10 lat – Ale teraz jak wyszedłem z więzienia mogę powiedzieć, że było warto
"Do mamusiKocham cię milion razy na świecieChciałbym, byś nie umarła. Pamiętam, jak cieszyłem się z zabawy z tobą, jak byłem szczęśliwy. Wiem, że jesteś teraz aniołem i moją mamusią i że widzisz mnie cały czas. Czuję smutek, ale będę dzielny.&q –
Stracił matkę, nie poznał ojca,odcięli mu ręce i nogi. Przeszedł na ciemną stronę, aby uratować swojążonę, która i tak umarła. Zabił swoich 2 mistrzów. Potrzebuje do oddychaniaspecjalnej maszynki, jednak podbił galaktykę i wszyscy się go boją – A jaka jest twoja wymówka?
Sprzedała sąsiadce zamrażalnik, ale zapomniała o zwłokach, które w nim schowała! – Mieszkanka Goldsboro kupiła od swojej sąsiadki zamrażalnik. Gdy w domu otworzyła wieko zobaczyła ludzkie zwłoki. Okazało się, że jest to ciało matki sąsiadki, która sprzedała zamrażalnik. Kobieta umarła z przyczyn naturalnych.
Także zastanawiam się,dlaczego chcieliśmy tak szybko dorosnąć? –  Lizaki zamieniły się na papierosy, niewinne stały się dziwkami.Praca domowa umarła śmiercią naturalną, a telefony są używane wklasie. Cola zamieniła się w wódkę, a rowery w samochody.Niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki seks.Pamiętasz kiedy "zabezpieczać się" znaczyło włożyć na głowęplastikowy hełm? Kiedy najgorszą rzeczą jaką mogłaś usłyszeć odchłopaka to, że jesteś głupia. Kiedy ramiona taty były najwyższymmiejscem na ziemi, a mama była największym bohaterem? Twoiminajgorszymi wrogami było twoje rodzeństwo? Kiedy w wyścigachchodziło tylko o to kto pobiegnie najszybciej? Kiedy wojnaoznaczała tylko gre karcianą.Kiedy wkładanie krótkiej spódniczkinie oznaczało, że jesteś suką. Jedynymi "narkotykami" byłolekarstwo na kaszel, a zioło oznaczało pietruszkę, którą twojamama wrzucała do zupy? Największy ból jaki czułeś to pieczeniestartych kolan i łokci. I kiedy pożegnania oznaczały tylko "dozobaczenia jutro"

Wzruszająca modlitwa

Wzruszająca modlitwa –  MODLITWA PIOTRUSIA Tai wrócił do Dobry nasz Panie, Jezu Chryste, bardzo gorąco proszę Ciebie: nie chcę żyć dłużej na tym świecie. Zabierz mnie prędko stąd do siebie! Tatuś pijany wrócił do domu, rozbitą flaszkę trzymał w dłoni. Mój Anioł Stróż gdzieś sobie poszedł mnie przed biciem nie obronił. Mamy od wczoraj nie ma w domu, i nic nie było na śniadanie; więc zabierz nas do nieba, Jezu, mnie i siostrzyczkę moją Hanię. Tam się spotkamy z babcią Rózią, co zawsze piekła nam kołacze, i była dobra, lecz umarła. Hania do dzisiaj za nią płacze. Będziemy grzeczni i posłuszni. Wystarczy nam trochę mleka, chleba i kredki dla Hani, jeśli będą, a dla mnie... dla mnie nic nie trzeba autor nieznany
Kiedy dziewczynka zaczęła tonąć młody chłopak rzucił się jej na ratunek. Jednak ten film ma jeszcze ważniejszy przekaz – Gdyby nie znajomość zasad udzielania pierwszej pomocy dziewczynka by umarła. Gdy wykonywał masaż serca, na jego ręku błysnęła obrączka - chwilę później okazuje się, że to nie młody chłopak, tylko ojciec dziewczynki. Jest bohaterem, bo nie zapomniał, jak ratuje się życie
Nie wszystkie bajkimają szczęśliwe zakończenie... –  Wietnamska wersja „Kopciuszka” kończy się dość brutalnie.Gdy zła siostra (CAM) pyta Kopciuszka (TAM) o sekret jej pięknego wyglądu, to TAM stwierdza, że to przez kąpiel we wrzącej wodzie. CAM zrobiła dokładnie to, co powiedziała siostra i ugotowała się żywcem. TAM pocięła ciało i włożyła je do słoika, a następnie wysłała do macochy. Macocha wierzyła, że w środku słoika jest tylko jedzenie i zaczęła go ze smakiem opróżniać. Tego dnia kruk przyleciał, spoczął na jej dachu jej domu i zawołał: „Pysznie! Matka je ciało własnej córki! Czy ty jesteś nienormalna? Daj mi trochę”.Macocha była wściekła, ale kiedy w końcu dotarła do dna słoika, odkryła czaszkę CAM wewnątrz i natychmiast umarła na zawał.
Wymyśl po pijaku napad, żeby nie iść do pracy - dostań 3 lata.Zgwałć kobietę - dostań zawiasy.Poderżnij gardła własnym dzieciom - dostań skierowanie na narkotesty – Coś tu chyba jest nie tak... Napadli mnie, umarła mi teściowa - jak pracownicy tłumaczą swoje lenistwo?Już nie tylko paluszek i główka są dobrą wymówką. Tych jeszcze bardziej wymyślnych szukają nie tylko dzieci, które nie chcą iść do szkoły, ale również dorośli. A - jak się okazuje - pomysłowość pracowników nie zna granic.Zgłoszenie rozboju wymyślił 48-letni wałbrzyszanin jako sposób na usprawiedliwienie nieobecności w pracy. - Mężczyzna zgłosił policjantom z piątego komisariatu, że został napadnięty, dotkliwie pobity i okradziony. Czterech funkcjonariuszy zostało zaangażowanych w poszukiwanie czterech sprawców rozboju - mówi Magdalena Korościk z Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu.Okazało się jednak, że 48-latek cała historię wymyślił.Po tym jak "zabalował" i nie poszedł do pracy uznał, że napad zgłoszony na policję to będzie dobre alibi. Pomylił się. Policjanci udowodnili mu, że napadu nie było. Mężczyzna przyznał się do zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie i składania fałszywych zeznań.- Złożył też wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Jeśli wniosek zostanie odrzucony przez sąd to grozi mu nawet do 3 lat pozbawienia wolności - dodaje Magdalena Korościk.
"Ciekawa jestem, co ze mnie wyrośnie. Nigdy nie wiesz, co cię w życiu spotka – Dziś jestem szczęśliwa, mam fajnego faceta, mężczyźni się za mną oglądają, dużo gram, ale za chwilę wszystko może się zawalić i będę palce gryźć. Boję się trochę tej starości. Boję się umierania... Bardzo się boję. Wiem, że śmierć jest nieunikniona, całe życie się z nią oswajamy. Ale może dlatego, że mam rodzinę, nie potrafię pogodzić się z myślą, że ktoś będzie po mnie płakał. Ja umieram i mam święty spokój, ale po mnie zostaje żal matki czy rozpacz dziecka. To jest irracjonalne, ale często myślę o tym, jak bardzo skaleczyłabym swoje dzieci, gdybym przedwcześnie umarła. One już nigdy nie byłyby tymi samymi beztroskimi, pogodnymi dziećmi co teraz. Czuję się wtedy strasznie. Dlatego w skrytości liczę na to, że zostanę leciwą babcią wielkiej rodziny, choleryczną i temperamentną, ale też pogodną i rezolutną, która wszystkim pomaga, opiekuje się wszystkimi i ich wspiera"