Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 17775 takich demotywatorów

Ja może jednak szybko wrócę do domu i zabarykaduję drzwi –  Show$3269$1698JASON17+4925771He wants you for a best friend.CHUCKYGOOD17C育$239LIFE SIZE HALLORTENMYERS11 AMU
 –  1774674
0:16
 –
A wśród nich ja i ty i wszyscy inni, myślący że coś znaczą na tym świecie... –
0:06
 –  Spotykaliśmy się z moim nowym chłopakiem około czterechmiesięcy i stosunkowo niedawno wymieniliśmy się kluczami domieszkań. Naszym głównym miejscem spotkań automatycznie stałosię moje mieszkanie - jest większe i blisko metra. W tygodniu, odponiedziałku do piątku, głównie przebywał u mnie. Jedzenie teżzazwyczaj gotowałam ja, choć zakupy i dostawy dzieliliśmy popołowie. Wszystko wydawało się w porządku, poza jedną rzeczą,która doprowadzała mnie do szału: miał zwyczaj zostawiać brudnenaczynia w lodówce.Nie mogłam zrozumieć, jak można wyjąć garnek czy patelnię,podgrzać jedzenie w mikrofali, a potem wstawić puste naczyniez powrotem do lodówki. Dlaczego, czekając na podgrzanie obiadu,nie można wyrzucić resztek do kosza i wstawić naczyń do zmywarki?Tłumaczyłam mu, że szlag mnie przez to trafia. Dodałam też, żewidząc w lodówce garnek, zakładam, że w środku jest chociaż jednaporcja jedzenia, którą będę mogła zjeść. Rozmawialiśmy o tymwielokrotnie.W środku tygodnia zachorowałam. Wzięłam wolne w pracy ipostanowiłam walczyć z chorobą swoim sprawdzonym sposobem:paracetamol, bardzo gorąca herbata i gruby koc. Leżałam tak dopołudnia, czekając, aż poczuję się lepiej. Uprzedziłam go o swoichwspaniałych" planach leżeć cały dzień z bólem głowy i gorączką.W połowie dnia doczołgałam się do lodówki, żeby coś zjeść.Otwieram ją i widzę garnek. Z burczącym brzuchem sięgam po niego,a tam... pusto! W środku zostało tylko trochę sosu i resztki pureerozmazane po ściankach. A przecież jeszcze wieczorem były tamcztery kotlety i puree, czyli dwie porcje! Stoję, patrzę na pustygarnek, a po policzkach płyną mi łzy. Odłożyłam garnek z powrotemdo lodówki i poszłam głodna spać.On wrócił z pracy. Obudziłam się, ale udawałam, że śpię. Słyszę, jaksię skrada. W końcu mnie "obudził" i pyta, co na kolację. Spod kocamówię, że w lodówce powinno być puree z kotletami, niechpodgrzeje i zje. Ale dobrze wiem, że najpewniej jedną porcję zjadł naśniadanie, a drugą zabrał do pracy na obiad. Słyszę jegoniezadowolone burczenie, ale nie reaguję. Spałam dalej aż dopóźnego wieczora, czasami tylko uchylając oczy, bo chodził pomieszkaniu i czymś szurał.W końcu wyszedł. Myślę sobie: „Pewnie jest na siłowni". Poszłamumyć twarz i zauważam, że nie ma jego szczoteczki do zębów.Wchodzę do przedpokoju - nie ma jego butów na zmianę ani kurtki.,,Robi się coraz ciekawiej" - pomyślałam i piszę do niego: „Gdziejesteś i co się stało?".Po dwóch godzinach ciszy odpisuje: „Wiesz, chyba nie jestemgotowy na związek z dziewczyną, która cały dzień siedzi w domu i nieprzygotowała obiadu, gdy ja byłem w pracy". Zanim toprzetworzyłam, przyszedł już kolejny SMS:,,Muszę to wszystkoprzemyśleć, ty też powinnaś. Swój klucz zabrałem, a twój zostawiłemna szafce".Stałam w osłupieniu. Zamówiłam pizzę, zjadłam ją, oglądając serial,popłakałam sobie i poszłam spać.Tydzień później napisał, pytając, czy wyciągnęłam jakieś wnioski.Owszem, wyciągnęłam: nie potrzebuję 34-letniego faceta, któryw życiu codziennym i emocjonalnym zachowuje się jak pięcioletniedziecko, które szuka drugiej mamusi. Kazałam mu spie*dalaći wszędzie zablokowałam.
To była mała rzecz, ale mam nadzieję,że zapamiętam ją na zawsze – Mój syn miał wtedy prawdopodobnie 3 lub 4 lata. Poszliśmy do centrum handlowego. Lubił spędzać czas, oglądając wystawy i różne atrakcje. W jednymz kącików znajdował się model pociągu, do którego można było wrzucić monetę pięciozłotową i przez chwilę podziwiać, jak pociąg odjeżdża.Niestety, byłem wtedy całkowicie spłukany i nie miałem przy sobie gotówkiBył szczęśliwy, po prostu patrząc na pociągW pewnym momencie obok nas przeszła grupa głośnych nastolatków. Jeden z nich nagle zatrzymał się, wrzucił monetę do automatu i z uśmiechem powiedział:„Ja też zawsze lubiłem oglądać pociągi”, po czym szybko wrócił do swoich przyjaciół.Mój syn skakał z radości.Nie spodziewałem się, że obcy, a zwłaszcza nastolatek w towarzystwie przyjaciół, okaże taką życzliwość Mój syn miał wtedy prawdopodobnie 3 lub 4 lata. Poszliśmy do centrum handlowego. Lubił spędzać czas, oglądając wystawy i różne atrakcje. W jednym z kącików znajdował się model pociągu, do którego można było wrzucić monetę pięciozłotową i przez chwilę podziwiać, jak pociąg odjeżdża.Niestety, byłem wtedy całkowicie spłukany i nie miałem przy sobie gotówkiBył szczęśliwy, po prostu patrząc na pociągW pewnym momencie obok nas przeszła grupa głośnych nastolatków. Jeden z nich nagle zatrzymał się, wrzucił monetę do automatu i z uśmiechem powiedział:
Jaki jest nasz sekret udanego małżeństwa? – Dwa razy w tygodniu ładnie się ubieramy, idziemy do knajpki, jemy pyszne jedzenie, pijemy trochę wina i cieszymy się życiem. Ja chodzę we wtorki, a mój maż w piątki
- Twój chodzi do pracy?- Chodzi- I prawidłowo. Ja mojemu też kasy na autobus nie daję –
Pilnujcie swoich bombelków –  pani dzieciak znowu wlazł mi napodwórkonaprawdę? znowu? już ja sobie znim porozmawiamJakby tego było mało to nie mana sobie spodni i biega za moimpsemEh, no musi się dzieckowyszalećDobra, ale te pani dziecko ma 24lata i jest pijane
Stary Mercedes w dieslu bardziej eko niż nowoczesne auta? Tak mówią testy – Badania przeprowadzone przez firmę ubezpieczeniową OCC we współpracy z klubem właścicieli Mercedesa W123 dotyczyły modelu 240D. Mimo przebiegu 343 tys. km pojazd był doskonale utrzymany – przypominał auto w stanie fabrycznym. Istotnym elementem był zamontowany dodatkowo katalizator, który nie występował w oryginalnym wyposażeniu samochodu.Silnik testowanego Mercedesa to 2.4l Diesel o mocy 72 KM, który wielbicielom motoryzacji znany jest ze swojej niezawodnej trwałości. Testy przeprowadzono zgodnie z procedurą WLTP (Worldwide Harmonized Light Vehicles Test Procedure) – stosuje się ją również dla współczesnych modeli D 💡 WIĘCEJ
Źródło: kb.pl
Teraz to ja już nie chcę – Żeby członków PKW wskazywali politycy

Dziś opowiem wam, dlaczego lepiej jeździć komunikacją miejską niż drogim autem

Dziś opowiem wam, dlaczego lepiej jeździć komunikacją miejską niż drogim autem – Parę dni temu kumpel (nazwijmy go Mati) pochwalił mi się, że ma nowy samochód w leasingu. Otóż wziął go w prostym celu - po to aby laski na niego leciały. Na niego, to znaczy na samochód, a przy okazji na Matiego. Powiedziałem mu, że wątpię aby to zwiększyło jego powodzenie, ale życzę mu powodzenia. Mati na to zaproponował, że podjedziemy do pierwszego lepszego klubu na Piotrkowskiej i sprawdzimy kto poderwie więcej dziewczyn. Zgodziłem się na ten zakład z dwóch powodów. Po pierwsze, raz na jakiś czas dobrze jest wyjść z domu choćby po to żeby wypić piwo. A po drugie, wiedziałem że Mati i tak nie ma ze mną szans.Mati solidnie się przygotował, założył najlepszą koszulę, podjechał na myjnię. Ja za to nie przygotowałem się wcale, wyszedłem z domu tak jak stałem, a raczej tak jak siedziałem w mojej piwnicy jak co dzień.Mati podjechał po mnie i wyszedłem. Muszę przyznać że jego fura świetnie się prezentowała, chyba dołożył dodatkowe 8 zł na wosk i nabłyszczanie. Podsunąłem mu pomysł, żebyśmy pojechali do jakiegoś klubu dla studentów, gdzie będzie dużo dziewczyn w wieku 20-25 lat. Mati stwierdził, że to dobry plan i wyruszyliśmy do centrum. Akurat w jednym z klubów odbywały się połowinki czy coś, więc Mati stwierdził że wchodzimy.Taktyka Matiego na podryw była prosta. Miał taki patent, że stoi w klubie przy barze, i trzyma w ręce kluczyki od swojej fury. Trzyma je w taki sposób, żeby wszyscy widzieli logo - tak żeby z daleka było widać czym jeździ. Stoi tak i zagaduje do dziewczyn. Ja w tym czasie korzystając z okazji, zamówiłem sobie jedno piwo, a później z nudów drugie. Muszę przyznać, że sposób Matiego nawet się sprawdzał. Nasz wędkarz miłości za pomocą swojej przynęty powoli zbierał wokół siebie coraz większą ławicę dziewczyn.Ja jednak byłem przekonany, że jego plan w pewnym momencie może zostać pokrzyżowany przez pewien niefortunny szczegół. Bowiem przecież przeciętny student nie jeździ samochodem, więc nie zna się na motoryzacji i nie ma pojęcia, ile kosztuje filtr oleju albo wymiana opon, a co dopiero rata leasingu na cały samochód.Mimo wszystko, początkowo taktyka Matiego wydawała się skuteczna. Już prawie oczarował jedną koleżankę która szczególnie wpadła mu w oko, i dał mi sygnał do wyjścia. Wyciągałem portfel żeby zostawić jeszcze napiwek barmanowi, i w tym momencie przypadkiem na blat wypadł mi bilet 90-dniowy normalny na okaziciela na wszystkie linie strefa 1+2 (kosztuje 744 złote). Wokół nas na chwilę zapanowała cisza i ludzie spojrzeli w moim kierunku. Próbowałem jakoś szybko zakryć ręką tak żeby nie było widać, ale wszyscy w mgnieniu oka zauważyli co to było.Ta koleżanka, która jeszcze przed chwilą flirtowała z Matim, podeszła do mnie i powiedziała: "Heeejjj Anon, jestem Kasia, mogę postawić ci drinka?". Po chwili wszystkie dziewczyny które Mati wokół siebie zgromadził, zaczęły się do mnie uśmiechać i stopniowo przenosić swoją uwagę z Matiego na mnie. Pytały mnie czym się interesuję, co porabiam w weekendy i zapisywały sobie mój numer.Cóż, krótko mówiąc, Mati wrócił do domu sam swoim drogim autem w leasingu. Z resztą, do jego cabrio na siedzenie pasażera zmieściłaby się maksymalnie jedna poderwana laska. Ale na pewno nie zmieściłoby się tam 60 studentek, które tamtej nocy zabrałem do siebie tramwajem.Jeśli ktoś z was czekał w zeszły weekend na przystanku i nie mógł wsiąść bo był pełny wagon, to przepraszam
Źródło: www.facebook.com
Polski Elon Musk –  Hej, Ogólnie powiem tak studiujena politechnice i interesuje sierakietami kosmicznymi, w czwartek12 grudnia startuje rakieta SuperHeavy oraz statek kosmicznyStarship, ale to i tak chaj, bo dziś toja startuje do najlepszej rakiety jakawidzialem w życiu.
Pewien dyrektor banku siedząc z Leonem Wyczółkowskim w kawiarni przy jednym stoliku, usprawiedliwia się przed mistrzem, że jeszcze nie był na wystawie jego prac – - Niech się pan nie tłumaczy odpowiedział Wyczółkowski.- Ja w pańskim banku też jeszcze nigdy nie byłem
 –
"Skądże się zatem biorą owe legendarne historje o zasługach, jakie Kościół katolicki dla sprawy polskiej położył? Źródłem tych legend jest przedewszystkiem fałszowanie historji, tendencyjne pomijanie milczeniem pewnych faktów" – Janina Barycka (nauczycielka), 1934 MIT:KOŚCIÓŁ ZAWSZE BRONIŁ POLSKIA JAKIE SĄ FAKTY?ROZBIORY1791 - KONSTYTUCJA 3 MAJAKościół uznaje ją za ZAMACH STANU1792 - TARGOWICAPrymas Polski i 7 biskupów wzywają Rosjędo interwencji1794Kościuszkowcy wieszają biskupów i księżyzdrajców. Prymasowipozwalają zażyć truciznęPoniatowskiemu1832 - POWSTANIE LISTOPADOWEPapież Grzegorz XVI potępia powstanie1863 - POWSTANIE STYCZNIOWEPapież Pius IX potępia powstanie1894Papież Leon XII nakazuje polskimbiskupom i wszystkim obywatelomposłuszeństwo zaborcomII RPPRLMarzec 1919Dopiero pod naciskiem państw zachodnichWatykan uznaje polską niepodległość.Zajmuje mu to niemal 6 miesięcyPaździernik 1939Watykan ustanawia niemieckich biskupówna ziemiach Polskich, łamiąc konkordat1950.Kościół polski deklaruje, że będzie zwalczałżołnierzy wyklętych, nazywając ich„bandami podziemia"Lata 80-teZłoty okres peerelowskiej bezpieki. Coszósty ksiądz współpracuje z SB donoszącm.in. na opozycję1989Powstaje Komisja Majątkowa, dzięki którejKościół grabi Polskę z majątku przy udzialedawnych agentów SBPRAWDA: KOŚCIÓŁ KATOLICKIWIELOKROTNIE POLSKĘ ZDRADZAŁ

Po tych akcjach, ich związki zmieniły się na lepsze albo się skończyły (14 obrazków)

Nawet największe tragedie nie są takie straszne, kiedy ma się dobrych ludzi wokół siebie –  Moja znajoma nigdy nie wychodzi z domu bez bluzkiz długim rękawem i długich spodni, ani nigdy niewiąże włosów w kucyk. Mimo to jest bardzopogodną, otwartą i życzliwą osobą, która publicznienie pokazuje swoich smutków. W latach 90-tych, gdymiała trzy lata, wylała na siebie cały garnek wrzącejzupy. Hospitalizacja, przeszczep skóry z ud na plecy(plecy ucierpiały najbardziej), miesiące w szpitalu.Efektem były straszne blizny i ściągnięta skóra naplecach, ramionach i nogach. Nigdy nie była nabasenie z rówieśnikami, bo się wstydziła. Nawet niejestem w stanie sobie wyobrazić tego, jak przebierałasię w szkole przed wfem. Dokuczano jej, nazywanoFreddim Kruegerem - ciągle przez to płakała. Kiedypoznała swojego przyszłego męża, obawiała się, żegdy dowie się o jej problemie, to ją zostawi. Obawybyły bezpodstawne, bo po usłyszeniu całej historiitylko ją przytulił i powiedział, jak bardzo ją kocha.Niedawno zaczęła chodzić na plażę w kostiumiekąpielowym. Małymi kroczkami stara się zacząćnormalnie żyć. Ta znajoma to moja mama.Jestem z niej dumna i bardzo ją podziwiam.
Zderzenie cywilizacji – Napis STOP WYCOFANIU GOTÓWKI! POCZYTAJCIE O NWO!, na nim napis "Bardzo lubię płacić moją kartą kredytową, przykładam ją do terminalu i ona robi takie "piii". Mówię do widzenia i do domu jeść chrupsy" STOP WYCOFAMIUmoją KataKredytownprzy kton TowKPberminaly i on robi takiePOCZYTAUCIE"DoQzNWO!domu jest chrupsy37to
 –  Cześć wszystkim. Piszę tego posta, bo muszę się wyżalić.Proszę, bądźcie wyrozumiali.Jestem mężatką od 6 lat, mamy dwójkę dzieci - syna(3 lata) i córkę (1,5 roku). Mam 29 lat, mąż 30. Odkądzostałam mamą, nieustannie siedzę w domu i zajmujęsię dziećmi... Przed tym wszystkim skończyłam studia,pracowałam w zawodzie, tańczyłam, wychodziłamz przyjaciółmi. A teraz? Siedzę w dresach i biegam zadzieciakami od rana do wieczora.Oczywiście dzieci nie są winne temu, że stałam siętypową,,kurą domową", natomiast mój mąż już trochętak. Niby subtelnie, ale krok po kroku wyeliminowałz mojego życia wszystko, co lubiłam. Najpierw zniknęłysukienki i spódnice z mojej szafy "bo za krótkie", potemzakazy wychodzenia z koleżankami, bo „dzieci ciępotrzebują". A na koniec nawet o pracy nie mogępomyśleć, bo „,kto zajmie się domem?". Obecnie mój mążnie jest w stanie sam wrzucić swoich rzeczy do kosza napranie, bo to dla niego wielki wyczyn. Jakim cudem jawcześniej tego wszystkiego nie widziałam?Ponad rok temu dopadła mnie potężna depresjapoporodowa. Byłam wrakiem człowieka. Mama zabrałamnie do psychiatry, zaczęłam brać leki, chodzić naterapię. Powoli się pozbierałam. Oczywiście mąż tozbagatelizował. Tak naprawdę po na pozór błahej sytuacjiz kapuśniakiem przejrzałam na oczy.Mój mąż nie je kapusty pod żadną postacią. A tupewnego dnia syn wrócił z przedszkola i zachwycał się,jaki pyszny bigos jedli. No to pomyślałam, że zrobię wdomu. Ugotowałam, zrobiłam też przy okazji kapuśniak -taki jak u babci. Wyszedł pyszny! A że wiedziałam, że mążkapusty nie tknie, specjalnie dla niego zrobiłam na szybkoinną zupę i drugie danie bez kapusty. Zjedliśmy z dziećmikolację, syn nawet powiedział, że „smakuje jakw przedszkolu". A później czekaliśmy na powrót tatyz pracy. Gdy wrócił, zapytałam czy chce zjeść zupę czydrugie danie? Wybrał drugie. Nałożyłam mu porcję.Powąchał, skrzywił się, wstał... i wyrzucił wszystko dokosza. Najpierw ze swojego talerza, a potem naszą zupęi bigos z garnków.Dlaczego? Bo śmierdzi mu w domu kapustą i on tak jeśćnie będzie. Ostrzegł mnie również, że mam więcej niegotować tego „g*wna" w JEGO domu.Także tego wieczoru po raz pierwszy w życiu sam sobierobił kolację, bo w odwecie wyrzuciłam resztę jedzenia,które przygotowałam specjalnie dla niego. A ja w tymczasie położyłam dzieci spać i podjęłam decyzję, że niechcę już z nim dłużej mieszkać. Mam dosyć tego, że onrządzi moim życiem.Po tym wszystkim zrozumiałam dwie rzeczy:1) Dziękuję psychologowi za terapię.2) Od teraz kapuśniak i bigos będę gotowała regularnie.
 
Color format