Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 212 takich demotywatorów

 –  - Moja mama nie pracowała, moja babcia niepracowała, ja też nie będę pracować. Powinieneśmnie utrzymywać!- Ale twoja babcia nie pracowała, bo zapierdalała wpolu od rana do zmierzchu, a potem miała 4dzieciaków i dom do ogarnięcia. A twoja mama niepracowała, bo starała się twojego starego wyciągnąćz więzienia za rozdawanie ulotek, skombinować cośdo jedzenia dla dzieci i jeszcze ogarniała całąpodziemną drukarnię w kuchni. A ty siedzisz na dupiei oglądasz Netflixa.*foch*
Mina mojej mamy, kiedy wraca z pracy i widzi, że zapomniałem wyciągnąć kurczaka z zamrażarki –
0:05
 –
0:19
- Och, przepraszam, najwyraźniej zaszła pomyłka. Pan spojrzy: mamy takie same dżinsy –
Bardzo życiowa lekcja - nie można ufać nikomu, zwłaszcza bliskim –  Kiedy miałem jakieś 10 lat, moi rodzice kupili działkęi zaczęli próbować wdrażać mnie do pracy w ogrodzie.Podlewanie, pielenie, sadzenie... Walczyłam z tym nawszelkie możliwe sposoby. Jednak moi rodzice podeszlido sprawy dosyć kreatywnie. Wydrukowali aktdarowizny i oficjalnie ogłosili mnie nowym właścicielemdziałki. A ja poczułam się ważna i dumna, że w takmłodym wieku już mam coś swojego :) Teraz wszystkiezasiewy były pod moim zarządem. Nie można było mniewyciągnąć z ogródka - kopałam, sadziłam, pieliłami napawałam się plonami. Lata później miałam już dosyćbycia odpowiedzialną za ogród i postanowiłam działkęsprzedać. Powiedziałam o tym moim rodzicom, którzydopiero wtedy wyjawili mi gorzką prawdę, która bardzomnie rozczarowała. Ten akt darowizny wydrukowaliwtedy dla picu.Do tej pory w rodzinie krąży żart: "Nie jedziesz nadziałkę? Przecież jest Twoja" :(

30 lat temu, zginął najpopularniejszy wówczas polski sportowiec, Marian Bublewicz Marian Nieustraszony

Marian Nieustraszony –  MICHELINSOCONTENMariboroTANGOFSO MICHELINLOCTITEWAS 184CMariboroTEXACOWAS 130DChis frestarlboroTERCOO124WAS569FWarberoFOT. LESZEK KUŚMIREKAUTOONT 9265 doarlboroOR600OWNBOIX INSTALATOMOBKodakKariera Mariana Bublewicza nabrała tempa,kiedy sprowadzonym Kadettem GTE pokonałfabryczny zespół FSO. Zaproponowano mukontrakt i w 1983 roku został mistrzem Polskiza kierownicą Poloneza 2000, w międzyczasiestawiając na nogi policję w NRD ścigając siętam dwulitrowymi Polonezami z AdamemPolakiem. Rok później, z pomocą InstytutuLotnictwa i fińskiego importera któryprzemycał do PRLu turbosprężarki, dlaMariana zbudowano prawie 300-konnego,ważącego 900kg Poloneza 2000 Turbo.W 1986 roku, na Rajdzie Polski, Marianowiprzed nocnym odcinkiem z oszczędnościzałożono używane opony, nie informując go.Przy hamowaniu z prędkości 180km/hPoloneza postawiło bokiem, wypadając zdrogi Marian zdołał wycelować międzydrzewami. Pilotujący go Janusz Wojtynapowiedział że "już nigdy więcej nie pojdzie dlaFSO". W tym samym roku FSO po raz pierwszypo latach pojawiło się na zaliczanym domistrzostw świata, Rajdzie Akropolu.Wystawiono dwa Polonezy 1600. Jednegoprowadził Janusz Szerla, znany w Belgii jako"polski kamikaze", drugiego Marian. Pieniędzybrakowało nawet na odpowiednio mocne,magnezowe koła, dlatego Polacy pojechali naseryjnych stalowych felgach,które podczasszybkiej jazdy na kamieniach pękały, wskutekczego odpadało całe koło.Po drugim dachowaniu, po odpadnięciu koła,Polonez Szerli "Kamikaze" nie nadawał się już dojazdy, ale Bublewicz zajął 2 miejsce w klasie A6(do 1600cm3), zostawiając w tyle nawet kilkadwulitrowych Kadettów i Lancii z napędem na 4koła. Stało się jednak jasne, że 2000 Turbo nigdynie zostanie dopuszczony do startów za granicą,a po roku 87, zdelegalizowano nawet zwykłegoPoloneza 2000. Szef zespołu FSO, Jacek Bartoś,sam powiedział Marianowi, że powinien odejść.Bublewicz przesiadł się więc na Mazdę, ale kilkarazy startował jeszcze w Belgii Polonezem 1600w Boucles de Spa. Jak powiedział Szerla "Pókijechaliśmy pod górę, to byślimy ostatni,wśródtotalnych amatorów, ale jadąc z górkibylimyśmy pierwsi." W międzyczase JanuszSzerla został ciężko ranny, kiedy ponawiercanydla zmniejszenia masy Polonez zderzył sięczołowo z solidnie wzmocnionym Oplem, aklatka która miała go chronić, prawie wypadłaprzez klapę bagażnika. Bublewicz z Mazdyprzesiadł się na 300-konnego, tylnonapędowegoForda Sierrę, a potem na Sierrę z napędem nacztery koła, którą zdobył tytuł wicemistrzaEuropy w 1992 roku. Wiosną 1993 roku,podczas Zimowego Rajdu Dolnośląskiego, jadącpożyczonym Fordem (jego własny zostałzniszczony przez innego kierowcę który gopożyczył), wypadł z drogi i uderzył bokiem wdrzewo. Sierra owinęła się wokół drzewa, aMarian został doczętnie połamany. Okazało się,że straż pożarna nie miała sprzętu dorozcinaniaa karetka była wyposażonanadwozi,jedynie w środki pierwszej pomocy.Zrozpaczeni kibice, najpierw siłą mięśniwyciągnęli Forda z rowu, a następnierozrąbywali nadwozie siekierami, żebywyciągnąć pogruchotanego kierowcę którywychładzał się i, jak się później okazało, miałwewnętrzny. Marian Bublewicz zmarłkrwotokw szpitaluśmierć obiłapo czterogodzinnej operacji. Jegosię szerokim echem w całej Polscei przyczyniłasię do publicznych zbiórek izwiększenia nakładów na pogotowie i strażpożarną, przyczyniając się do wyposażeniatych służb w sprzęt niezbędny do uwalnianiaofiar wypadków ze zmiażdżonychsamochodów.
 –  ای که
 –  Witajcie.Proszę o potraktowanie tematu poważnie bez głupich żartów.lle można maksymalnie miesięcznie wyciągnąć tych wszystkichzasiłków, dodatków, bonusów itd.Dzisiaj prowadzę JDG i samego ZUSu płacę prawie 2 500 pln. Nie bedewspominał ile pitu a ile vatu. To sumarycznie prawie 10 000miesięcznie.
Nie trzeba było długo czekać na komentarz Khalify: – "Czy przy okazji opowiesz też, jak desperacko próbowałeś wyciągnąć mnie z pokazu, by prosić o drugie zdjęcie w lepszym świetle, tylko po to, by umieścić ten obraźliwy napis? Zagrywka prawie tak słaba, jak twoja muzyka, ale niech cię Bóg błogosławi"
Instrukcje były niejasne –  hej kochanie mógłbyś wyciągnąć kurczaka z lodówki
 –  jestem bardzo zajęty, mam kolację o 19, sam na sam ze sobą, nie mogę tego odwołać

Smutna i pouczająca historia człowieka, który stracił mnóstwo kasy na kryptowalutach:

 –  Cześć,Mam na imię Michał i od lat jestemczytelnikiem Komputer Świata, dlatego wiem,że w przeszłości często poruszaliście tematgórnictwa kryptowalut. Może zainteresujeWas moja historia, która powinna byćprzestrogą dla wszystkich szukającychłatwego zarobku. Nie ukrywam, że niestetybyłem jedną z osób, otumanionych przezkryptowalutowych guru z Twittera iYouTube'a. Według nich miały być ciągłewzrosty, stabilny zarobek z kopania Ethereumi wysoki zwrot z inwestycji. Niestety szybkookazało się, że uwierzyłem w bajki.Swoje koparki zacząłem budować dość późno,bo pod koniec 2021 r. Kupowałem głównieużywane RTX-y 3060, 3060 Ti i RTX 3080.Wybierałem modele bez blokady kopania(wersje LHR - przyp. red.), bo jak wiecie,tylko te zapewniały pełną szybkość kopania.W sklepach trzeba było ich szukać ze świecą, aceny na aukcjach nawet mnie przerażały.Kurs Ethereum był jednak wtedy bardzowysoki i sądziłem, że dzięki temu nie będę miałproblemu ze zwrotem inwestycji.Na początku wydawało mi się, że tak właśniebędzie. Każda z kart z pierwszej partiizarabiała bez problemu po kilka dolarówdziennie, co miesięcznie dawało nawet kilkatysięcy złotych zysku. Zarobek był całkiemniezły, dlatego zacząłem dokładać kolejneGPU, dokupując już nawet modele z blokadąkopania. Zachęciły mnie do tego ich ceny orazznacznie lepsza dostępność, a mi zależało naszybkiej rozbudowie kopalni. W tym samymczasie na rynku kryptowalut zaczęły pojawiaćsię pierwsze większe tapnięcia ceny ETH.Szybkie odbijcie w kwietniu 2022 r. uspokoiłomnie na tyle, że dokupiłem trochę sprzętu.Jakże byłem wtedy głupi!Gdy od połowy maja zaczął się kolejny dużyzjazd, zacząłem sobie zdawać sprawę, że niema już żadnych szans, bym w ogóle cokolwiekzarobił na zbudowanej kopalni. Liczyłemjeszcze, że mające nadejść latem przejście naPOS wyhamuje spadek ceny Ethereum, a pozmianie algorytmu, wartość ETH zacznieszybko rosnąć. Dlatego odłożyłem dużą częśćwykopanych tokenów, by w założeniusprzedać je później z zyskiem, godząc się naduże chwilowe koszty. W międzyczasieopłacalność kopania malała z dnia na dzień, aja zacząłem odpinać kolejne karty ze swoichkoparek, które wystawiałem na Allegro.Liczyłem, że na sprzęt szybko znajdą sięchętni, z czym przecież jeszcze niedawno niebyło żadnych problemów. Niestety byłem wbłędzie. Sprzedanie RTX 3060 w przyzwoitejcenie stało się prawdziwym wyzwaniem, bonastąpił wysyp używek, pochodzących zresztągłównie z koparek. Zdarzało się, że nawetkilka razy w tygodniu zmieniałem cenę i naniewiele się to przydało. W pierwszychofertach wspominałem jeszcze, że kartypochodzą z koparki, ale w kolejnych musiałemjuż ten fakt wręcz zatajać. Inaczej niesprzedałbym żadnego sprzętu. Nie wiem,dlaczego ludzie tak alergicznie podchodzą dopokoparkowych kart.Obecnie jestem w sytuacji, że nadal mam usiebie w domu około 20 kart, których nikt niechce kupić. Klienci wolą nowy sprzęt zgwarancją, który niestety dla mnie jestsprzedawany w porównywalnej cenie. Nabudowie koparek i opłatach za prąd straciłemponad 30 tys. złotych. Tych pieniędzynajpewniej nie odzyskam, nawet jeśli jakimścudem uda mi się sprzedać pozostałe GPU.Wszystkie wykopane Ethereum jużupłynniłem i nie zamierzam w to wchodzićdrugi raz. Dla mnie przygoda zkryptowalutami skończyła się na dobre i odteraz przestrzegam wszystkich, którzy myślą opójściu w moje ślady. Przez mój cudownypomysł na biznes pogorszyły się też relacje zrodziną, która cierpi przez moją głupotę.Proszę Was, żebyście w miarę możliwościopublikowali ten list w całości. Może ktośdzięki niemu wyciągnie wnioski, których janie potrafiłem odpowiednio szybkowyciągnąć, i nie zniszczy sobie życia, licząc nałatwy zarobek.Pozdrawiam Redakcję,Michał
 – Przede wszystkim tego, abyś odnalazł spokój, którego tak bardzo brakowało w ostatnich latach. Aby wszechobecne złe wiadomości, które atakują nas z telewizji, radia i internetu nie wpływały na Twoje samopoczucie. Dużo zdrowia i szczęścia (tego nigdy za wiele). Abyś znalazł wokół siebie ludzi, którzy doceniają to jaki jesteś, a już istniejące przyjaźnie tylko się umacniały, lecz przede wszystkim, abyś znalazł przyjaciela w sobie samym. Pokochał się i dbał o siebie zarówno duchowo jak i fizycznie, bo niestety często o tym zapominamy. Zakładamy, że będziemy wiele zmieniać w swoim życiu wraz z Nowym Rokiem i często szybko z tego rezygnujemy. Ale nie tym razem. Znajdź sobie cel, który będziesz konsekwentnie realizować i wierzymy w to, że Ci się uda. Kiedy jak nie teraz? Do dzieła! Zrób sobie coś miłego, spełnij swoje marzenie, doceń proste codzienne przyjemności, bo to w nich jest całe piękno życia. W tych chwilach z bliskimi, w podziwianiu przyrody, w chwili zadumy. Zwolnij i zobacz świat naprawdę, a nie przez ekran smartfona. Przeżywaj chwile, z których starasz się wyciągnąć jak najwięcej się da, twórz wspomnienia, które żyją w głowie, a nie są tylko rolką na instagramie. Po co wszędzie szukać tylko negatywnych rzeczy? Często łapiemy się w taką pułapkę i myślami dołujemy zupełnie niepotrzebnie. Koniec z tym. Ten rok po prostu będzie lepszy i szczerze w to wierzę!
 – "Zdobycie Pucharu Świata dla Portugalii było największym i najbardziej ambitnym marzeniem w mojej karierze. Na szczęście zdobyłem wiele tytułów na arenie międzynarodowej, w tym jeden z Portugalią, ale umieszczenie nazwy naszego kraju na szczycie całego świata było moim największym marzeniem .Ciężko walczyłem o to marzenie. Przez 16 lat zagrałem w 5 Mundialach, zawsze u boku świetnych zawodników, wspierany przez miliony Portugalczyków i zawsze dawałem z siebie wszystko.Niestety wczoraj ten sen się skończył. Nie warto gwałtownie reagować. Chcę tylko, żebyście wszyscy wiedzieli, że wiele zostało powiedziane, wiele napisano, wiele spekulowano, ale moje oddanie Portugalii nie zmieniło się ani na chwilę. Zawsze byłem tym, który walczył o wspólny cel i nigdy nie odwróciłbym się od kolegów i kraju.Dziękuję Portugalio. Dziękuję Katarowi. Ten sen był piękny... Teraz mam nadzieję, że czas będzie dobrym doradcą i pozwoli każdemu wyciągnąć wnioski"
Niestety nie dotyczy to wojny –
0:12
Tak się zastanawiam... – Za każdym razem, gdy odwiedzałem muzeum, musiałem w szatni zostawić plecak, kurtkę itp., a gdy będąc głodnym próbowałem wyciągnąć z kieszeni batonika, w ekipie muzealników budziły się mordercze instynkty.Tymczasem jakaś banda "aktywistów" bez problemów paraduje po muzeach w odblaskowych kamizelkach, z puszką zupy, kompletem szablonów i puszek z farbą albo z garnkiem pełnym ziemniaczanego puree.Coś tu się nie trzyma kupy.
 –  Kiedyś ugryzł mnie kleszcz w nogę. Wpadłam w panikę,zaczęłam już spisywać testament, znajomi próbowali gowyciągnąć na różne sposoby, smarowanie masłem, pęsetai bóg wie co jeszcze. Poszłam do chirurga, w poczekalnimnóstwo starszych babeczek. Wyczytałam na karetce, że
 –  Wspierajcie moją kuzynkęSprzedaje obiady za 30 zł (40 zł z puszkąnapoju gazowanego do wyboru)Próbuje wyciągnąć chłopaka z więzienia
Chciałbym wrócić do czasów dzieciństwa – Ubierano cię wtedy na cebulkę, wychodziłeś taki grubiutki na mróz i jedyne co ci odmarzało to nos, bo nie chciałeś słuchać mamy, żeby naciągnąć szalik na niego. Toczyłeś się jak taki pingwin z nogi na nogę. Zjechałeś na sankach, wpadłeś w zaspę i czekałeś aż rodzicielka przyjdzie cię wyciągnąć, bo twój ciepły kożuch ważył chyba z tonę, a w międzyczasie podjadałeś sobie śnieg Ubierano cię wtedy na cebulkę, wychodziłeś taki grubiutki na mróz i jedyne co ci odmarzało to nos, bo nie chciałeś słuchać mamy, żeby naciągnąć szalik na niego. Toczyłeś się jak taki pingwin z nogi na nogę. Zjechałeś na sankach, wpadłeś w zaspę i czekałeś aż rodzicielka przyjdzie cię wyciągnąć, bo twój ciepły kożuch ważył chyba z tonę, a w międzyczasie podjadałeś sobie śnieg
 –