Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 65 takich demotywatorów

 –
0:11
Piękny nasz polski język –  The DZIWNA RYMOWANKA(en nostPewien żarłok nienażartyraz wygłodniał nie na żartysi wywiesił szyld na plocie,że ochotę ma na plocie.Tutaj na brak ryb narzeka,bo daleko rybna rzeka,Więc się zgłosił pewien że braki rzekł żarłokowi, że brakpłoci, karpi oraz śledzi,ale rzeki pilnie śledzii gdy tylko będzie w stanie,to o świcie z łóżka wstanie,po czym ruszy na Pomorzei w zdobyciu ryb pomoże...Odtąd żarłok nasz jedyniezamiast smacznych ryb je dynie.
Na konferencji Clout MMA Marianna Schreiber zarządziła śpiewanie "sto lat" z okazji urodzin Gohy Magical i krzyknęła "kto nie wstanie ten z policji!" –  CLOUTCLOUTL
0:31
Mogę nawet tego laptoka odkupić, żeby tylko zobaczyć jak się częnsie –  Dzień dobry chciałam by odprzedać laptoka co nam panprzedał wzeszłym roku syna zarazwysle tylko jest goły bez pudelka02:01Dzień dobry, niech nie chodzi goły,bo jest grudzień. Przepraszam, niewiem, o co chodzi.✓ 02:22Czy pan jest nienormalny czysiepan z głupim przez telefon widział?I jeszcze on ma zasilacz wstanie8/10 bo Reks przegryz i niechpan nie krzyczy na niego bo mapadaczke i potem się cały częnsie.02:36Reks przegryzł i ma padaczkę?? Nociekawa sprawa..✓ 02:45panie kurwa bo ja cierpliwośćstraciła żem już!!!!!! do diabła panie
 –  lle jest wstanie zaoszczędzić człowiekodrywając szypułki od pomidorów? Nakładempomidory do kartonu z pomidorami podeszłapani i zaczęła pakować i odrywać ogonki.Pytam się dlaczego tak robi. To siędowiedziałem że " h.. cię to obchodzi ty łysyh....". Zaznaczam. Mam włosyRęceopadają.POMIDORY MALINOWE^^
 –
Kto pierwszy rano wstanie, ten lekarz –
Brzmi dziwnie znajomo? –  To jak zdefiniowałby pan faszyzm A.D. 2023 i jak, jeśli w ogóle, r ę on od tego z lat 30.. - Faszyzm to kult lidera, który twierdzi, że jego naród został upokorzony - przez liberałów, mniejszości, socjalistów, feministki, osoby LGBT i imigrantów - a sam siebie przedstawia jako głos narodu. Według faszystowskiego przywódcy przyczyną tego upokorzenia są demokratyczne swobody. Obiecuje też zwolennikom, że dzięki niemu naród znów wstanie z kolan. Ralf Dahrendorf: Celem polityki ma być narodowa wielkość, a nie indywidualne szczęście - to różni faszystów od demokratów tj ZAPISZ NA PÓŹNIEJ
 –
0:33
A tu człowiek wstanie, umyje się i już jest spóźniony –
Żona tego mężczyzny, powiedziała, że ​​całą rodzinę tej dziewczynki zamordowano. Próbowano zabić i ją, strzelając jej w głowę ... na szczęście się nie udało – Dziewczynka ma zapewnioną opiekę w szpitalu. Rana goi się, jednak ona dużo płacze i cierpi. Pielęgniarki powiedziały, że ten mężczyzna to jedyna, osoba która jest ją wstanie uspokoić. Spędził ostatnie cztery noce trzymając ją na rękach. Razem spali na tym krześle. On jest prawdziwym bohaterem tego konfliktu. Warto się tym podzielić z innymi, bo nigdy nie zobaczycie takich rzeczy w wiadomościach.”
Godzinę później –
Impreza się skończy –
Świat należy do tych, co wcześnie wstają – aż do chwili, gdy wstanie reszta
Jeśli większości ludzi kręci się w głowie po zwykłym wstaniu z łóżka, to ja nie wiem co czują tacy ludzie –
0:09
Żona tego mężczyzny, powiedziała, że cała rodzina tej dziewczynki została zamordowana. Powstańcy próbowali zabić i ją, strzelając jej w głowę. Na szczęście im się nie udało – Dziewczynka ma zapewnioną opiekę w szpitalu. Rana się goi, jednak ona dużo płacze i cierpi. Pielęgniarki powiedziały, że ten mężczyzna to jedyna, osoba która jest ją wstanie uspokoić. Spędził ostatnie cztery noce trzymając ją na rękach. Razem spali na tym krześle. On jest prawdziwym bohaterem tego konfliktu. Warto się tym podzielić z innymi, bo nigdy nie zobaczycie takich rzeczy w wiadomościach
W czasach kiedy nie było laptopów, możliwości oglądania seriali na telefonach i był 1 telewizor –  Tylko ci, którzy mielirodzeństwo są to wstaniezrozumieć.

„Zrobiłam dzisiaj mojemu 10-letniemu synowi test z matematyki. Spędził nad nim prawie godzinę. Do każdego zadania bardzo się przykładał i gdy skończył wziął głęboki oddech i podał mi go do oceny.

„Zrobiłam dzisiaj mojemu 10-letniemu synowi test z matematyki. Spędził nad nim prawie godzinę. Do każdego zadania bardzo się przykładał i gdy skończył wziął głęboki oddech i podał mi go do oceny. – Szybko sprawdziłam jego test i obliczyłam wynik.Uzyskał 89 punktów, czyli wychodziła z tego mocna czwórka.Na co jego oczy natychmiast wypełniły się łzami. Zrobił wszystko, co w jego mocy, bardzo się starał, by dobrze go wypełnić, a mimo to nadal zabrakło mu punktów do piątki.Spojrzałam na mojego chłopca i na jego test, który po chwili rozdarłam na kawałki.Mój syn jest niesamowity w kuchni. Potrafi bez wysiłku ugotować posiłek dla całej rodziny.Mój chłopak jest niesamowity w składaniu różnych rzeczy. Używa narzędzi jak zręczny rzemieślnik.Mój chłopiec jest członkiem-założycielem grupy dyskusyjnej matka i syn (to akurat właśnie wymyśliłam), bo jest wstanie mnie przekonać do zrobienia rzeczy, których nigdy nie planowałam zrobić.Mój syn jest przezabawny. Zawsze pierwszy zaczyna żartować, gdy zasiadamy do stołu.Mój chłopiec jest wrażliwą osobą. Jest miły i delikatny, kiedy wymaga tego sytuacja.Mój chłopiec jest pracowity. Zawsze pracuje nad czymś tak długo, dopóki nie poczuje, że jest to zrobione, tak dobrze, jak to tylko możliwe.Mojego syna NIE określa ocena, jaką uzyskał z testu matematycznego.Po tym, jak podarłam test spojrzałam mojemu dziecku w oczy i powiedziałam, że przez cały czas go obserwowałam. Widziałam, że dał z siebie wszystko, jak rozważał każdy problem. Wszystko dokładnie sprawdzał dopóki nie rozwiązał zadania. Patrzyłam, jak poprawia zadania, których nie był pewien. Jak wkłada cały swój wysiłek w ten test.Powiedziałam mu, że nigdy nie byłam z niego bardziej dumna.Dzieci to o wiele więcej niż wyniki ich testów. Nie definiuje ich np. tylko poziomem umiejętności czytania.Edukacja i szkoła są ważne, ale nie najważniejsze.Bardziej interesuje mnie to, jak mój syn traktuje innych, to czy jest uczciwy i jego pragnienie czynienia dobra, niż jakikolwiek wynik testu.Bardziej interesuje mnie jego zdolność uczenia się, to jak wykorzystywać swoje talenty, aby w przyszłości mógł utrzymać swoją rodzinę.Bardziej interesuje mnie jego charakter, który cały czas się kształtuje, niż to co wyszło z tego testu.Nasze dzieci powinny mieć możliwość pokazania nam, w czym są najlepsze, kiedy są jeszcze w szkole podstawowej.Byłam zszokowana presją, jaką czuł, czy dobrze sobie poradził z tym testem. Nigdy nie sądziłam, że może być rozczarowany swoim wynikiem i płakać z tego powodu. Podziwiam go za ambicję i to, że zależy mu na osiąganiu dobrych wyników.Nigdy nie byłam bardziej dumna, tak jak teraz z tych 89 punktów uzyskanych z testu matematycznego”

"Nigdy nie pomyślałbym, że coś takiego spotka mnie dziś po drodze. Pewien staruszek szedł drogą i szukał telefonu, żeby wezwać pomoc. Zatrzymałem się więc i zapytałem, czy wszystko w porządku. Powiedział mi, że uszkodził samochód. Na co zaproponowałem mu, że podwiozę go do samochodu, i że zadzwonimy do kogoś po pomoc

"Nigdy nie pomyślałbym, że coś takiego spotka mnie dziś po drodze. Pewien staruszek szedł drogą i szukał telefonu, żeby wezwać pomoc. Zatrzymałem się więc i zapytałem, czy wszystko w porządku. Powiedział mi, że uszkodził samochód. Na co zaproponowałem mu, że podwiozę go do samochodu, i że zadzwonimy do kogoś po pomoc – Poprosiłem go, gdy dotarliśmy na miejsce, aby wsiadł do swojego samochodu, by sprawdzić, czy da się go uruchomić, bo może nie będzie potrzeby nikogo wzywać. Jak się okazało samochód odpalił.Zapytałem, też czy potrzebuje jeszcze jakieś pomocy, zanim odjadę. Na co on powiedział, że mi dziękuje, i że już mu bardzo pomogłem. Jednak, kiedy to mówił, omal się nie rozpłakał. Zapytałem, więc czy wszystko z nim w porządku? A on powiedział: „Tak synu, właśnie przyszedłem zobaczyć się z żoną”. Rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że wjeżdża na cmentarz (dosłownie mnie ścisnęło). Zapytałem od jak dawna ją odwiedza. Spojrzał na mnie i z uśmiechem odpowiedział: „Jutro minie piętnaście lat”.Zapytałem też, jak często przyjeżdża, ją odwiedzać… uśmiechnął się i powiedział: „W każdą sobotę rano”. Spojrzał na mnie i powiedział: „Na początku robiłem to każdego dnia, ale po kilku latach nie byłem wstanie już tego robić”. Powiedziałem, że musi mu być trudno samemu przez tak długi czas. Spojrzał na mnie i wyciągnął rękę, aby położyć dłoń na moim ramieniu i powiedział: „Jeśli kiedykolwiek pokochasz kogoś tak, jak ja kochałem ją, to była to najmniejsza rzecz, jaką mogłem zrobić, aby pokazać wszystkim, że kocham ją bardziej niż samego siebie”. Spojrzał na mnie i powiedział: „Nigdy nie interesowałem się innymi kobietami i nigdy nie będę. Niech Bóg Cię błogosławi za pomoc i rozmowę”.Spojrzałem na niego i podziękowałem za tę życiową lekcję. Uścisnęliśmy sobie ręce. Potem on otworzył tylne drzwi, wziął kwiaty dla swojej żony z tylnego siedzenia i wszedł na cmentarz, gdy ja już jechałem drogą.Myślę, że ten mężczyzna był moim znakiem od Boga (modliłem się o znak, który dałby mi siłę w ciężkich chwilach). Morał jest taki, że prawdziwa miłość nigdy nie umiera. Po prostu trzymaj się tego, a kiedyś się o tym przekonasz."

"Będąc w 24 tygodniu ciąży z naszym pierworodnym dzieckiem, zaczęłam krwawić i przewieziono mnie na izbę przyjęć. Po przyjęciu do szpitala powiedziano mi, że ​dziecko może być ślepe, głuche, mieć porażenie mózgowe i żyć w potwornym bólu i cierpieniu.

"Będąc w 24 tygodniu ciąży z naszym pierworodnym dzieckiem, zaczęłam krwawić i przewieziono mnie na izbę przyjęć. Po przyjęciu do szpitala powiedziano mi, że ​dziecko może być ślepe, głuche, mieć porażenie mózgowe i żyć w potwornym bólu i cierpieniu. – „Czy w takim razie chcesz, abyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby utrzymać je przy życiu?” - zapytali.Mój mąż wykrzyczał: „NO PEWNIE, ŻE TAK!”Właśnie w takich okolicznościach urodził się nasz syn Cody. Ważył niewiele, bo zaledwie 600 gram. Spokojnie mógł zmieścić się w naszych dłoniach. Jego stopa była wielkości ćwierćdolarówki, więc każdy wzrost jego wagi był, jak wygrana na loterii.Jak się okazało Cody nie stracił wzroku, ani słuchu, nie miał też dziecięcego porażenia mózgowego. Jednak dopiero, gdy skończył trzy lata wypowiedział swoje pierwsze słowo i był wstanie samodzielnie przeżuwać jedzenie. Ciężko pracowaliśmy nad tym podczas terapii mowy i zajęć dotyczących rozwoju jego motoryki, np. chodzenia, czy trzymania ołówka. Każdy krok naprzód był dla nas słodkim zwycięstwem.W wieku 11 lat, Cody miał przebiec półtora kilometra z resztą klasy na zajęciach. Był w stanie biegać, ale każdy oddech miał swoją cenę z powodu przewlekłej choroby jego płuc. Zaczął od sprintu, zdeterminowany i pełen nadziei. W końcu jednak coraz bardziej zwalniał, bo jego płuca odmawiały posłuszeństwa.Chłopiec z jego klasy, który biegł, jako pierwszy odwrócił się za siebie i zobaczył, jak Cody się z tym zmaga. Ten chłopiec, na zawsze pozostanie w naszych sercach, ponieważ widząc Codiego zwolnił tak, że po chwili znalazł się tuż przy nim.„Dasz radę to zrobić - powiedział. „Możesz to wygrać”.Cody, podbudowany i zachęcony do dalszej walki, biegł dalej po torze. Pozostali koledzy już zakończyli bieg, a oni biegli we dwoje. Udało im się razem dobiec do mety, na której wiwatom nie było końca.Cody wrócił do domu tego popołudnia, zmęczony, ale szczęśliwy.„Mamo, zgadnij co się stało!” - powiedział. „Poznałem nowego przyjaciela! Poznałem nowego przyjaciela i wszyscy nam wiwatowali!”Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny. Niektórzy noszą buty do biegania."