Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 296 takich demotywatorów

Polska wstaje z kolan

 –  No kochani, trzymajcie się poręczy bo na to nie jesteście gotowi.Otóż po ponad roku reformy gdyńskiej Straży Miejskiej przez komendanta Bienia, można powiedzieć śmiało, że wszystko się posypało w tej organizacji.Pan Andrzej Bień, ze względu na braki kadrowe spowodowane odejściami ze służby i brakiem nowych strażników, wystąpił kilka dni temu do Szczurka, o zgodę na rezygnację z działań nocnych patroli SM.Prezydent, rękami dyrektora Urzędu Miasta, Rafała Klajnerta, wyraził zgodę. Zatem od 1 października Straż Miejska będzie działać tylko w godzinach 6:00-22:00 do odwołania.Ciekawostką jest to, że poszło polecenie aby wszystkie założone w ciągu dnia na koła samochodów blokady, zdejmować przed 22:00. Serio.Wszystkie zgłoszenia od mieszkańców w godzinach 22:00-6:00 mają być kierowane do Policji.Tylko nikt nie wie w jakim trybie? Czy odmawiać przyjęcia zgłoszenia i kierować do Policji? Czy rejestrować zgłoszenia w systemie, opatrując adnotacją -  „przekazano na Policję” ?W Urzędzie Miasta trwają zdaje się kontrole PIP i NIK. Chyba warto zainteresować sprawą te instytucje. Życzmy sobie wszyscy jak najmniej zdarzeń. Sławomir JanuszewskiBryza
Pan Lui jest wdowcem – Całe życie kochał swoją żonę najbardziej na świecie. Po jej śmierci nic się nie zmieniło. Wstaje codziennie rano, goli twarz, nakłada na szyję wodę kolońską, zapina koszulkę i wychodzi na cmentarz. Tam siada przy grobie swojej żony i dyskutuje z nią o minionym dniu. Potem się z nią żegna słowami "Do zobaczenia jutro, Kochanie". Dla niektórych to może wydawać się dziwne, ale dla mnie to piękny obraz "wiecznej miłości" życia. Brawo Panie Lui!
 –
Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupić tak ze trzy na początek. A sąsiad na to: – - Ale po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Miecia. Miecio to jest taki kogut, że ci te wszystkie 200 kur spoko obsłuży. OK, po trzeciej wódce dobili targu, chłop wrócił z Mieciem do gospodarstwa, wypuścił go z klatki i mówi:- Słuchaj Mieciu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie czeka, wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć, tylko mi się nie zmarnuj - kupę kasy za Ciebie dałem.Ledwo skończył mówić, SRU! Mieciu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok, gdzie były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale gdzie tam! SRU! Poszedł Miecio za stadem gęsi i zniknął w oddali. Rano chłop wstaje, patrzy - leży Mieciu na podwórku, kompletna padlina. Nad nim krążą sępy. Podbiega i krzyczy:- A widzisz Mieciu, mówiłem ci, daj spokój, tyle kasy w błoto... A Mieciu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób:- Ciiiii, s***j, bo mi sępy płoszysz...
 –  Pracuję w biurze. Kiedy ktoś zatrzymuje się przy moim biurku i zaczyna bez końca do mnie gadać, wstaję i razem z moim rozmówcą idę do dystrybutora wody, napełnić swoją butelkę. Następnie, zamiast wrócić do siebie, odprowadzam tę osobę do jego/jej stanowiska. Zazwyczaj rozmówca od razu odruchowo siada przy swoim biurku. Wtedy można spokojnie przerwać rozmowę i wrócić do pracy.
Człowiek wstaje rano, idziepo kawę, a tu 16:00... –
 –
Syn zabiera swoją starszą mamę do restauracji, aby cieszyć się pysznym obiadem. Jego mama jest dość stara i dlatego trochę słaba. Podczas jedzenia, trochę spada jej na koszulę i spodnie. Pozostali goście gapią się na kobietę z obrzydzeniem, ale jej syn pozostaje spokojny – Po zjedzeniu syn, który wciąż nie jest zawstydzony całością, idzie z mamą do łazienki. Tam wyciera jej skrawki jedzenia z pomarszczonej twarzy, próbuje zmyć plamy z ubrań, oraz z miłością czesze jej siwe włosy.Kiedy dwójka wychodzi z łazienki, cała restauracja jest pełna ciszy. Nikt nie może pojąć, jak można publicznie się tak zawstydzać. Syn jeszcze płaci rachunek i chce odejść, wstaje pewny starszy pan z pośród gości i pyta go: "Nie sądzisz, że coś tu zostawiłeś?”On na to „nie, nie nic nie zostawiłem”. Ale odpowiedź dziwnego mężczyzny brzmi: „A jednak zostawiłeś!" Zostawiliście tu lekcję dla każdego syna, a nadzieję dla ich matek! W restauracji jest teraz tak cicho, że nawet nie słychać było oddechów.Jednym z największych zaszczytów jest troszczyć się o tych, którzy kiedyś troszczyli się o nas. Z całym czasem, wysiłkiem i pieniędzmi, które poświęcili nam rodzice przez całe życie, oni i wszyscy starsi ludzie zasługują na najwyższy szacunek
Kraków i okolice, potrzebna jest pomoc! – Na Starej Krowodrzy, na ulicy Gzymsików znajduje się budka z warzywami u Pani Ali. Pani Ala prowadzi swój biznes od 1986, jest niezwykle ciepłą osobą która chętnie porozmawia, doradzi czy wybierze najładniejsze produkty. Codzień wstaje o czwartej rano aby kupić świeże owoce oraz warzywa, a potem w dwóch kurtkach- bo jak sama mówi „warzywa lubią zimno”- stoi za ladą cały dzień. Kiosk przetrwał ponad trzydzieści lat w tym miejscu, niestety powolna zmiana charakteru dzielnicy na coraz bardziej turystyczno- studencki, a także konkurencja w postaci żabek czy biedronek skutecznie utrudnia funkcjonowanie tego sklepu.  Pani Ali jest coraz trudniej związać koniec z końcem, choć oprócz sprzedaży produktów służy radą oraz rozmową, klientów z dnia na dzień ma coraz mniej. Jak sama mówi dawniej musiała towar przywozić autem ciężarowym, teraz spokojnie przewozi go osobówką.  Kiosk ten jest znany chyba wszystkim na dzielnicy, tak samo właścicielka zna wszystkich stałych bywalców. Miejsc takich jak to jest coraz mniej w naszym mieście dlatego pomóżmy Pani Ali przetrwać ten ciężki okres, każdy z nas potrzebuje produktów spożywczych takich właśnie jak warzywa, owoce, sałatki, mleko czy soki, a właśnie to wszystko możemy tam kupić, dlatego proszę Was bardzo; jeżeli macie robić zakupy, jeżeli przejeżdżacie gdzieś w okolicy to zrobicie je właśnie tam. Nas to nic nie kosztuje, a możemy zrobić dobry uczynek, nie pozwólmy temu miejscy zginąć po 36 latach!!! Wierzę w Was i w to że pokażemy moc internetu czy „Co jest nie tak z Krakowem” i Pani Ala przez następnych kilka dni będzie miała ruch jak za dawnych lat! Nie przechodźcie obok obojętnie, może kiedyś ktoś z Was też będzie potrzebował pomocy. Zróbmy to i pomóżmy!P.S. Pani Ala jest Krakuską z dziada pradziada, a kilka kamienic dalej znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona jej dziadkowi Pułkownikowi Józefowi Herzogowi, wielkiemu legioniście, a także niezwykle zasłużonemu krakowianowi którego zasług jest tak dużo że nawet nie ma sensu ich tu wypisywać. Będąc tam na zakupach możecie przeczytać to sami na tablicy nieopodal.Jeśli nie jesteś z Krakowa to po prostu pchnij to dalej, aby jak najwięcej osób mogło usłyszeć o tej historii Dobro wraca i nic nie kosztuje!
Sąsiedzi mojego dzieciństwa kontra naszego państwa – Tylko, że jedni bawili drugich boje się, gdy wstaje rano,bo nie wiem co z tym krajem jeszcze mogą uczynić
 –  JEDEN ŚPI 12 GODZIN DZIENNIE I WSTAJE O 15DRUGI ŚPI 3GODZINY DZIENNIE I WSTAJE O 6 RANOTWÓJ CYKL DOBOWY NIE ISTNIEJE
I to jest człowiek szczęśliwy w swojej pracy, który codziennie rano wstaje wiedząc, że wybrał właściwy zawód –
 –  KIEDY WSTAJĘKIEDY WYCHODZĘ DO PRACYKIEDY JESTEM W PRACYKIEDY WRACAM DO DOMU
Nie śpi na pieniądzach, pracuje ciężko, fizycznie mimo niepełnosprawności – Kocha swoją pracę i od kilkunastu lat nie wziął ani dnia urlopu.Bez dnia przerwy zamiata chińskie ulice. Zawód, który wykonuje, jest ciężki i mozolny. Mężczyzna wstaje o 4 rano, a do domu wraca późnym wieczorem. Musi być bardzo zmęczony, tym bardziej że wykonywanie pracy utrudnia mu brak jednej nogi i fakt, że jest głuchoniemy. Mimo to z jego twarzy nie schodzi uśmiech.Początkowo szef niepełnosprawnego mężczyzny miał wątpliwości, czy ten podoła ciężkiemu, fizycznemu zajęciu. Gdy zobaczył go w „akcji” przekonał się, że ze świecą może szukać równie oddanego pracownika. Kiedy ludzie pytają 46 – latka, skąd u niego taka pracowitość, on śmieje się i dopowiada, że urodził się 1 maja (Święto Pracy również w Chinach) więc nie mogło być inaczej.Postawa mężczyzny zasługuje na największe brawa, bo pokazuje, że są jeszcze na tym świecie ludzie, którym „chce się coś robić” i czerpią z tego radość Kocha swoją pracę i od kilkunastu lat nie wziął ani dnia urlopu.Bez dnia przerwy zamiata chińskie ulice. Zawód, który wykonuje, jest ciężki i mozolny. Mężczyzna wstaje o 4 rano, a do domu wraca późnym wieczorem. Musi być bardzo zmęczony, tym bardziej że wykonywanie pracy utrudnia mu brak jednej nogi i fakt, że jest głuchoniemy. Mimo to z jego twarzy nie schodzi uśmiech.Początkowo szef niepełnosprawnego mężczyzny miał wątpliwości, czy ten podoła ciężkiemu, fizycznemu zajęciu. Gdy zobaczył go w „akcji” przekonał się, że ze świecą może szukać równie oddanego pracownika. Kiedy ludzie pytają 46 – latka, skąd u niego taka pracowitość, on śmieje się i dopowiada, że urodził się 1 maja (Święto Pracy również w Chinach) więc nie mogło być inaczej.Postawa mężczyzny zasługuje na największe brawa, bo pokazuje, że są jeszcze na tym świecie ludzie, którym „chce się coś robić” i czerpią z tego radośćPostawa mężczyzny zasługuje na największe brawa, bo pokazuje, że są jeszcze na tym świecie ludzie, którym „chce się coś robić” i czerpią z tego
Po wystartowaniu samolotu pilot objaśnia pasażerom trasę i długość lotu, wysokość i prędkość z jaką polecą, temperaturę na zewnątrz i co będzie można zobaczyć z okna samolotu przy sprzyjającej pogodzie – Kończąc objaśnienia pilot zapomniał wyłączyć mikrofon i rozkładając się wygodnie w fotelu mówi do pilota siedzącego obok: - No to kolego włączamy automatycznego pilota i najpierw wypijemy sobie kawę, a potem przelecimy stewardesę.Stewardesa słysząc całą rozmowę bez namysłu zaczyna biec do kabiny pilotów, ale po drodze potyka się i przewraca w przejściu między siedzeniami koło starszego jegomościa. Ten widząc całą sytuację wstaje z siedzenia, pomaga wstać powoli stewardesie i mówi do niej: - I co się k.... tak spieszysz?! Przecież powiedział, że najpierw wypiją kawę
Polska naprawdę powoli wstaje z kolan –  irena_Sz@aoeurekaISKK podaje: W 2020 sakramentchrztu został udzielony 312,1 tys.osób, co stanowi 16,3 proc.mniej w porównaniu do roku2019. Do bierzmowaniaprzystąpiło 252,3 tys. osób, czylio 34 proc. mniej. Liczbaudzielonych sakramentówmałżeństwa wyniosła 91,5 tys.(o26,8 proc. mniej)^15:31 • 07 gru 21 • Twitter Web App
Źródło: twitter.com
Kto rano wstaje – Ten lepiej niech mi powie jak to robi

To chyba jedna z najlepszych sytuacji, jakich byłem świadkiem

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
To chyba jedna z najlepszych sytuacji, jakich byłem świadkiem – Kojarzycie takich typów, kobiety o nich marzą, mężczyźni marzą, by być jak oni? Jak w starych filmach? Tym facetem z całą pewnością chciałbym być! Ale do brzegu.Jadłem kolację z moją ówczesną dziewczyną. Za nami siedzi para na pierwszej randce. Nie idzie najlepiej. Gość był dziwaczny i robił masę niewłaściwych komentarzy, a dziewczyna czuła się niezręcznie.Skończyła przystawkę dość szybko, obstawiam że chciała się ulotnić. Gość skomentował to tak: "Cóż, przynajmniej wiem, że umiesz połykać, co nie?" BARDZO GŁOŚNODziewczyna zrobiła się cała czerwona i powiedziała mu, że to niewłaściwe. Machnął ręką i skwitował: "Daj spokój, przecież i tak bym się dowiedział za parę godzin".Nie dosłyszałem jej odpowiedzi, bo przeszła do szeptu, ale obstawiam, że to było coś w stylu "dość, spie*dalaj, spie*dalam". Usłyszałem za to odpowiedź tego typa. "Skarbie, odbierałem cię spod domu, wiem, gdzie mieszkasz". Momentalnie straciła wszystkie kolory z twarzy i zamilkła.Nie. Nie. Nie umiem nie zareagować w pewnych sytuacjach i wtedy też nie zamierzałem. Więc się podniosłem. Nie miałem pojęcia, co zrobić, byłem 23-latkiem usiłującym złapać formę i z radością walnąłbym tym typem o ścianę. Pewnie byłem zbyt narwany. Nieważne.Byłem już w połowie wstania z krzesła, kiedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Spojrzałem w górę i zobaczyłem potężnego typa po 50, który powiedział: "Spokojnie. JA się tym zajmę, synu". Z absolutną pewnością siebie w głosie. Stwierdziłem, że to może nie był jednak dobry pomysł i usiadłem.Facet podszedł do stolika, wziął wolne krzesło i usiadł sobie pomiędzy tą parą. Po czym wyciągnął z kieszeni odznakę policyjną i rzucił ją na stół. Teraz to typek zrobił się trupioblady.Gliniarz: No więc siedzę sobie spokojnie, świętując z rodziną urodziny mojej córki, kiedy dotarło do moich uszu to, jak traktujesz tę młodą damę. Czy możesz się wytłumaczyć?Typek: No... wie pan...Gliniarz: Tak myślałem. Widzisz, bardzo poważnie traktujemy takie rzeczy i teraz się właśnie zastanawiam, czy mam wezwać moich kolegów, żeby po ciebie przyjechali.Typek: O nie, ni...Gliniarz: Ale to zakłóciłoby kolację innym gościom, więc może zrobimy tak. Podasz mi swój dokument, bo nie chciałbym, żebyś mi uciekł, potem podejdziesz do stojącego tam kelnera i poprosisz o rachunek. Zapłacisz całość, bo ta młoda dama nie powinna wychodzić głodna z powodu twojego zachowania. Albo możemy wrócić do pierwszej opcji, decyzja należy do ciebie.Typek: Nie, nie! Doskonale! *podaje dowód, wstaje i bardzo szybko idzie do kelnerów*Gliniarz: *spisując dane* Przepraszam za to, mam nadzieję, że nie przeszkodziłem, ale wydawało mi się, że potrzebuje pani pomocy. Och, bez obaw, jeśli chciałaby pani złożyć skargę, to zadzwonię po kolegów, a oni zgarną go, kiedy będzie wracał do domu.Dziewczyna: Nie, nie, bardzo dziękuję, chciałam uciec pół godziny temu, ale to on mnie tu przywiózł.Gliniarz: *w sekundę przemieniając się z surowego gliniarza w łagodnego ojca* Jestem tu z moją córką, jest chyba w pani wieku, może skończy pani kolację razem z nami? Możemy odwieźć panią do domu, jeśli pani chce, chyba że chciałaby pani zadzwonić po kogoś?Dziewczyna: Byłoby cudownie. Bardzo dziękuję.*wraca typek, tak jak surowy gliniarz*Typek: Zapłaciłem rachunek, czy mógłbym odzyskać mój dowód...Gliniarz: Proszę. Mam pana dane, więc SUGEROWAŁBYM nie kontaktować się już więcej z tą młodą damą.Typek: Tak, oczywiście. Przepraszam.Typek zwiał z restauracji, dziewczyna poszła z gliniarzem do stolika, a kiedy ja i moja dziewczyna wychodziliśmy z restauracji, ona jeszcze z nimi siedziała i śmiała się z jakichś żartów.Stary, mam nadzieję, że ten gliniarz ma cudowne życie Kojarzycie takich typów, kobiety o nich marzą, mężczyźni marzą, by być jak oni? Jak w starych filmach? Tym facetem z całą pewnością chciałbym być! Ale do brzegu.Jadłem kolację z moją ówczesną dziewczyną. Za nami siedzi para na pierwszej randce. Nie idzie najlepiej. Gość był dziwaczny i robił masę niewłaściwych komentarzy, a dziewczyna czuła się niezręcznie.Skończyła przystawkę dość szybko, obstawiam że chciała się ulotnić. Gość skomentował to tak: "Cóż, przynajmniej wiem, że umiesz połykać, co nie?" BARDZO GŁOŚNODziewczyna zrobiła się cała czerwona i powiedziała mu, że to niewłaściwe. Machnął ręką i skwitował: "Daj spokój, przecież i tak bym się dowiedział za parę godzin".Nie dosłyszałem jej odpowiedzi, bo przeszła do szeptu, ale obstawiam, że to było coś w stylu "dość, spie*dalaj, spie*dalam". Usłyszałem za to odpowiedź tego typa. "Skarbie, odbierałem cię spod domu, wiem, gdzie mieszkasz". Momentalnie straciła wszystkie kolory z twarzy i zamilkła.Nie. Nie. Nie umiem nie zareagować w pewnych sytuacjach i wtedy też nie zamierzałem. Więc się podniosłem. Nie miałem pojęcia, co zrobić, byłem 23-latkiem usiłującym złapać formę i z radością walnąłbym tym typem o ścianę. Pewnie byłem zbyt narwany. Nieważne.Byłem już w połowie wstania z krzesła, kiedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Spojrzałem w górę i zobaczyłem potężnego typa po 50, który powiedział: "Spokojnie. JA się tym zajmę, synu". Z absolutną pewnością siebie w głosie. Stwierdziłem, że to może nie był jednak dobry pomysł i usiadłem.Facet podszedł do stolika, wziął wolne krzesło i usiadł sobie pomiędzy tą parą. Po czym wyciągnął z kieszeni odznakę policyjną i rzucił ją na stół. Teraz to typek zrobił się trupioblady.Gliniarz: No więc siedzę sobie spokojnie, świętując z rodziną urodziny mojej córki, kiedy dotarło do moich uszu to, jak traktujesz tę młodą damę. Czy możesz się wytłumaczyć?Typek: No... wie pan...Gliniarz: Tak myślałem. Widzisz, bardzo poważnie traktujemy takie rzeczy i teraz się właśnie zastanawiam, czy mam wezwać moich kolegów, żeby po ciebie przyjechali.Typek: O nie, ni...Gliniarz: Ale to zakłóciłoby kolację innym gościom, więc może zrobimy tak. Podasz mi swój dokument, bo nie chciałbym, żebyś mi uciekł, potem podejdziesz do stojącego tam kelnera i poprosisz o rachunek. Zapłacisz całość, bo ta młoda dama nie powinna wychodzić głodna z powodu twojego zachowania. Albo możemy wrócić do pierwszej opcji, decyzja należy do ciebie.Typek: Nie, nie! Doskonale! *podaje dowód, wstaje i bardzo szybko idzie do kelnerów*Gliniarz: *spisując dane* Przepraszam za to, mam nadzieję, że się nie przeszkodziłem, ale wydawało mi się, że potrzebuje pani pomocy. Och, bez obaw, jeśli chciałaby pani złożyć skargę, to zadzwonię po kolegów, a oni zgarną go, kiedy będzie wracał do domu.Dziewczyna: Nie, nie, bardzo dziękuję, chciałam uciec pół godziny temu, ale to on mnie tu przywiózł.Gliniarz: *w sekundę przemieniając się z surowego gliniarza w łagodnego ojca* Jestem tu z moją córką, jest chyba w pani wieku, może skończy pani kolację razem z nami? Możemy odwieźć panią do domu, jeśli pani chce, chyba że chciałaby pani zadzwonić po kogoś?Dziewczyna: Byłoby cudownie. Bardzo dziękuję.*wraca typek, tak jak surowy gliniarz*Typek: Zapłaciłem rachunek, czy mógłbym odzyskać mój dowód...Gliniarz: Proszę. Mam pana dane, więc SUGEROWAŁBYM nie kontaktować się już więcej z tą młodą damą.Typek: Tak, oczywiście. Przepraszam.Typek zwiał z restauracji, dziewczyna poszła z gliniarzem do stolika, a kiedy ja i moja dziewczyna wychodziliśmy z restauracji, ona jeszcze z nimi siedziała i śmiała się z jakichś żartów.Stary, mam nadzieję, że ten gliniarz ma cudowne życie
 –
 –  410 Władysław Kosiniak-Kamysz al @KosiniakKamys. Wypłaty z funduszu odbudowy: I Włochy — 24,9 mld C Hiszpania — 9 mld € I Francja — 5,1 mld € Grecja — 4 mld C — Niemcy — 2,3 mld € Portugalia — 2,2 mld € I Belgia — 770 mln C Polska — O Gdzie pieniądze dla Polski, @pisorgpl? Polacy czekają! 14:22 • 13 wrz 21 • Twitter for iPhone