Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 375 takich demotywatorów

Jak będzie wyglądał iPhone 6 po wyjęciu z tylnej kieszeni spodni... –
iPhone’y Apple, Samsungi Galaxy S3 oraz S5 – Tak się zastanawiam czy to podstawowewyposażenie każdego uchodźcy
Ktoś powinien zrobić remake filmu"Powrót do Przyszłości 2", w którymnie ma latających samochodów... – ...a ludzie gapią się ciągle w swoje telefony i za wszystko sie obrażają
Czasami trzeba na siłę pokazać innym swoją wartość –  Nie wiem kto w tej historii był bardziej piekielny, mój kolega czy nasz pracodawca.Ja i mój kolega (nazwę go roboczo Andrzej), pracowaliśmy w pewnej firmie IT. Andrzej był spokojnym człowiekiem, sumiennym, ale miał jedna wadę, nie potrafił upominać się o swoje. Nie był on jakimś pracownikiem roku, ale ze względu na ponad 3-letni staż, radził sobie bardzo dobrze. Jego zadanie polegało na wdrażaniu systemów informatycznych w kilku dużych firmach. Kiedyś przy piwie zeszliśmy na temat zarobków i tu mnie lekko zszokował. Zarabiał znacznie mniej od mnie, a ja kokosów jako specjalista także tu nie dostawałem. Żeby bardziej przybliżyć obraz warunków jakie miał, opiszę jak wygląda obecny rynek. Miasto duże, wdrożeniowiec systemów IT z 3-letnim stażem może liczyć na jakieś 5/6 na rękę w średnim firmach i nawet do 10 w jakiś korporacjach. Andrzej dostawał 2.5. Nie raz później mu mówiłem, że jak nie pójdzie po podwyżkę, to nikt mu jej nie da. Kolejną drzazgą w oku było to, że taką stawkę dostawali nowe chłopaki co przychodzili świeżo po studiach. Niestety Andrzej nie miał siły przebicia. Raz czy 2 był u szefa ale zawsze kończyło się, że pogadają później, że po kwartale itd. Nie potrafił walczyć o swoje.Zmiana nastąpiła kiedy ze swoją kobietą zaczęli szukać mieszkania. Miasto duże to i mieszkania drogie. On ze swoim 2.5 i jego dziewczyna z min. krajową, mieli nędzną zdolność kredytową. Starczyłoby na jakieś mieszkanko na zadupiu ze słabym dojazdem. To był ten moment kiedy Andrzej postanowił coś zrobić. Co? Ano poszedł do szefa i mówiąc mu, jak sprawa wygląda. Szuka mieszkania i potrzebuje podwyżki. Odpowiedzią było że pogadają na koniec jego umowy (2 miesiące do jej końca). Bezkonfliktowy Andrzej się zgodził. Mijały dni i nadszedł koniec umowy 30 Czerwca. Jak się można było spodziewać temat podwyżki nie został poruszony. 1 Lipca, Andrzeja nie ma w pracy. Kilka wdrożeń w drodze telefony, maile, a jego nie ma. Telefon do niego czemu go nie ma, odpowiedź prosta: Nie ma umowy, to po co ma przychodzić. Szef nabuzowany, że musi się ściemniać przed klientami, wypala żeby jutro wpadał i przestał pieprzył głupot, umowa z rana będzie. 2 Lipca Andrzej zjawia się w pracy, ale nic nie robi. Siedzi przegląda sobie YouTube i neta. Czekał aż szef przyjdzie z umową. Zrobił to, jak klienci dalej mu narzekali, że nie mogą się do Andrzeja dodzwonić. Szef wezwał go na dywanik, po której Andrzej wyszedł z biura. Co się wydarzyło dowiedziałem się wieczorem. Nowa umowa była taka sama jak poprzednia czyli 2.5, po której zobaczeniu przypomniał szefowi, że miała być podwyżka. Szef zaczął kręcić, że firma ma problemy etc. może dać mu 500 pln dodatkowo. Andrzej powiedział, że nie bardzo, wszyscy wokół dają 5 i tyle on by chciał. Szef łaskawie dorzucił 250. Na co mój kolega, że czas na negocjacje to był 2 miesiące temu, ewentualnie przed zakończeniem umowy.Po czym wyszedł. Nie miał tak naprawdę po co negocjować, bo od najbliższego poniedziałku zaczynał nową robotę na warunkach, które były mu potrzebne.Teraz wisienka na torcie. Andrzej odchodząc zostawił wiele projektów w trakcie, nie przekazując nikomu wiedzy/kontaktów do ich dalszego prowadzenia. Ponoć szef proponował mu wynajem jego osoby by poprzekazywał projekty, na co oczywiście się nie zgodził. Po jego odejściu Szef wiele razy powtarzał, że to nie był poważny człowiek etc. zostawiając "NAS" na takim lodzie i w tak czarnej przysłowiowej :). I jakoś samoistnie zaczęły się tematy podwyżek...

Tak wygląda współczesna "śmierć rozmowy"...

Tak wygląda współczesna"śmierć rozmowy"... –

Kilka słów prawdy na temat nagrywania koncertów

Kilka słów prawdy na tematnagrywania koncertów – Liczą się twoje wspomnienia,a nie skaczący obraz na ekranie telefonu List czytelnika po koncercie AC/DC:Ludzie, błagam! Po co wam nagrywanie koncertów telefonem i kijkami do selfie?!Utrapieniem koncertowiczów są miłośnicy fotografii, którzy stawiają sobie za cel uwiecznienie całego koncertu. Ci, którzy stoją za nimi, zamiast sceny widzą ekrany. Po sobotnim koncercie AC/DCnapisał do nas czytelnik, który apeluje o zmianę tych przyzwyczajeń.Do Organizatorów warszawskiego koncertu AC/DC,Nie będzie o jakości nagłośnienia. Będzie oproblemie, który toczy nie tylko ten koncert, ale wszelkie tego typu imprezy masowe.Przed koncertem ucieszył mnie zakaz wnoszenia tabletów i selfie sticks. Otóż cały koncert stałem przerażony, a wokół mnie kilku osobnikówwymachiwało kijaszkami z urządzeniamirejestrującymi.Państwo nie wiecie jak wielkie jest to niebezpieczeństwo!Nie chodzi o to, że kijkiem można kogoś pobić.Osoby nagrywające na koncertach wzbudzają agresję ludzi za nimi. Kijki to podburzanie tłumu, to prowokanci, którzy mogą wywołać nie lada zamieszki.To tyle do organizatorów. A teraz do Januszy nagrywających na koncertach.Czy wy macie rozum i godność człowieka? Nie chodzi o kijki, ale telefony. Drażni mnie całe zjawisko nagrywania koncertów telefonem, to z ręki i to z badyla. Jasne – można strzelić zdjęcie od czasu do czasu, czy chwilę nagrać scenę. Ale stanie przez cały koncert lub jego większość z telefonem w górze to przesada. Skoro już to robicie, to zakładam, że ludzi za wami macie tam, gdzie powinny wylądować selfie sticks. Dlatego kilka faktów o nagraniach koncertowych, które nie będą się odwoływać do szacunku do drugiego człowieka,ale do waszych własnych zysków i strat:A) Prędzej obejrzycie nagranie z swojej pierwszej komuniiczy innej studniówki niż to z koncertu. Będzie leżało na waszym telefonie, aż zapcha się dysk i może podczasporządków sobie puścicie.B) Ale gdy już odtworzycie nagranie, zobaczycie błyskiświateł, latającą scenę. Nawet jeśli wideo będzie w miaręakceptowalne, to standardowy mikrofon w telefonie nagra piski, szumy i jazgot. To nie będzie coś czym chcecie chwalić się przed znajomymi. Zresztą tu apel do tych znajomych – jeśli ktoś pokazuje wam dłuższe nagranie z koncertu, to wiedzcie, że to osoba niewychowana, która ma gdzieś innych.C) Nagrywacie nie dla szpanu przed znajomymi, ale żeby „przeżyć jeszcze raz ten wspaniały koncert”? No świetnie się bawiliście gapiąc się nie na scenę, ale w wyświetlacz  trzymając telefon jak Statua Wolności pochodnię.Swoją drogą na nagraniu będziecie lepiej widzieć ekran przed wami, niż scenę.Apeluje więc o rozsądek i szacunek do innych.Jak nie szanujecie innych, to się zastanówcie po conagrywacie... Bawcie się, a nie machajcie telefonami.I jeszcze raz do organizatorów, tym razem wszystkichkoncertów tego typu w Polsce... Jak pisałem, nie mam nic przeciwko sporadycznym zdjęciom, czy krótkim nagraniom. Nie jestem za zakazem wnoszenia telefonów na koncerty(jest to niemożliwe do egzekucji i zbędne). Braku kultury nie zniesiemy ustawą. Tego, żeby nie bekać przy stole,uczą rodzice. Rodziców raczej nie ma na koncertachby nauczyć, niezasłaniania telefonem całego koncertu. Stąd moja sugestia, by przed wejściem gwiazd na scenę,informować domorosłych kamerzystów, że za nimi ktoś stoi oraz że z ich nagrania i tak nic nie będzie.Do reklam o wyłączaniu telefonów kinie przywykliśmy,może krótki komunikat przed koncertem wystarczy.
Wielu moich znajomych i bliskich przyjaciół ma dzieci, które... – w wieku nieodpowiednim posiadają nieodpowiednie rzeczy typu telefony, tablety czy fejsbuki ...Tragedia !
Źródło: dzieci w wieku 6-10 lat...

telefony i czas

telefony i czas –
W Japonii ludzie gubią telefony na ścieżce do biegania i nikt ich nie podnosi, bo to czyjaś własność. Gdy jest ustalona linia zatrzymania pociągu, to wszyscy grzecznie stoją w kolejce – W Polsce oczywiście jest inaczej. I dlatego Polska jest krajem co najwyżej kwitnącej cebuli - to z powodu polskiej mentalności i cwaniactwa jesteśmy montownią dla krajów Europy Zachodniej. Dopóki nie zmieni się społeczeństwo i negatywne postawy nie będą piętnowane, to nic się w Polsce nie zmieni
To były czasy – Dzieci przez zabawkowe telefony miały lepszy ze sobą kontakt niż teraz przez prawdziwe
Sklepy niemieckie, portugalskie i francuskie, kamienice żydowskie, fabryki niemieckie, telefony francuskie – Tylko bieda jest polska
Według ankiet 93% nastolatków posiada mądre telefony – Nie mówią jednak tego, że 100% nastolatków jest w ich władaniu
Pani Bożenka z dziekanatu upiekła z tej okazji placek na przerwę kawową –  Pasjans świętuje srebrny jubileuszJedna z najbardziej rozpoznawalnych gier komputerowych obchodzi 25 urodziny. Z tej okazji Microsoft przyszykował kilka niespodzianek.Pasjans firmy Microsoft po raz pierwszy pojawił się na platformie Windows 25 lat temu. W tym czasie zdążył stać się podstawowym i najlepszym narzędziem do zabijania czasu w pracy, zaraz przed Saperem, który minimalnie przegrał z klasykiem i zajął drugie miejsce. W dzisiejszych czasach gry są wszechobecne – telefony, tablety, laptopy, telewizory. Ponadto wynikami zdobytymi w grach takich jak CandyCrush można pochwalić się na portalach społecznościowych i rywalizować ze znajomymi. Pasjans nigdy nie posiadał tego typu dodatków, które sprawiają dzisiejsze tytuły bardzo chwytliwymi. To jednak ma się zmienić! Aby uczcić srebrny jubileusz, Microsoft zorganizuje globalny turniej w pasjansa w czerwcu.
My byliśmy ostatnim pokoleniem hardkorów, które siedziało do późna i czytało książki po ciemku pomimo sprzeciwu mamy – Dzisiejsze dzieciaki siedzą już tylko z telefonami...
Uważajcie na telefony z numerem kierunkowym +243 – Są to telefony z Demokratycznej Republiki Konga. Oszuści dzwonią w godzinach w których nie możemy odebrać telefonu. Gdy oddzwaniamy operator nalicza nam gigantyczne sumy za połączenia międzynarodowe
Telefony są coraz chudsze i mądrzejsze – Ludzie odwrotnie

Krystyna Janda znów celnie o przeciętnych Polakach

Krystyna Janda znów celnie o przeciętnych  Polakach – Najpierw są szczupli, smukli, gibcy, mają marzenia i są pewni że będą wyjątkowi. Inni niż ich rodzice i lepsi niż rówieśnicy. Potem ich marzenia weryfikuje rzeczywistość i orientują się, że samo się nie staje nic, a ich wybory przynoszą określone skutki. Łączą się w pary z miłości, przypadku lub konieczności i zaczynają iść razem przez kolejne dni. Następują wielkie wydarzenia, narodziny dzieci, mieszkanie, lodówka, samochód, telewizor. Praca wciąż nielubiana i traktowana jak zła konieczność. Życie oszczędne i bez pasji. Dzieci dorastają pogardzając nimi, bo myślą, że są i będą inne, że będą lepsi, wartościowsi, szczęśliwsi. Dzieci odchodzą. Oni idą na emeryturę. Są urządzeni, w domu nic nie zmieniają, nie lubią też zmian. Co rano z wielkimi brzuchami, małymi krokami obrażeni na siebie od dawna , nie wiadomo za co, ale za to stale, idą na zakupy i po gazetę. Przed weekendami i świętami na zakupy większe. Jedzenie jest stosunkowo tanie, więc ich głównym zajęciem jest gotowanie i jedzenie. Wracają do domu, ona sprząta, trochę pierze, on ogląda telewizję, czyta gazetę, wyczytuje z niej że wszyscy kradną , kłamią, chcą dla nich źle, lub mają gorzej od niego i spotykają ich same nieszczęścia. Dzieli się z nią gazetowymi frustracjami i dogląda gotujących się potraw. Gotowanie po latach pracy staje się i dla niego atrakcją. Obiad gotuje 4, 5 nawet 6 godzin. Potem jedzą. Siadają potem przed telewizorem i jedzą dalej, tylko co innego niż na obiad. Potem jedzą kolację produkując w kółko cholesterol. Wieczorem mierzą razem ciśnienie i to jest ich wkład w zdrowie. Potem mają wylew, zator, atak serca lub raka i orientują się że mieli żyć inaczej.Znam ich. Są szczęśliwi. Nie wpadli w młodości pod samochód, ich dzieci żyją, nie rozwiedli się. Robią po 1 000 , 1 500 kroków dziennie.Twierdzi się że 10 000 kroków to dzienna norma, to aktywne życie. Telefony mierzą ilość kroków. Pytam wczoraj znajomego lekarza, ile robi kroków. - Około dziewięciu tysięcy. A ty ?- odwzajemnia pytanie. – Około pięciu, sześciu tysięcy. Staram się. Szczególnie kiedy gram spektakl. ( Zmierzyłam kiedyś ilość kroków w każdej roli, telefon miałam w kieszeni kostiumu, lub w staniku jeśli w kostiumie nie było kieszeni. Wszyscy się ze mnie śmiali) - I co ? Czujesz że wystarcza? – Nie, jak wracam, przeważnie nocą, chodzę po ogrodzie aż dobiję do 10 000. Patrzy na mnie z uśmiechem. - Ja nie mam siły – mówi - szczególnie po dniach w których operuję.Sakramentalne dziesięć tysięcy kroków dziennie. Czy to odmienia los? Twierdzi się że tak. Że to odmienia wszystko.Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Ale się staram.
Szacunek dla tych, którzy pamiętają – w jakim celu te telefony są tak zbliżone do siebie
Telefony stają się bardziej wodoodporne – Niedługo znowu będzie w porządku wrzucać ludzi do basenu
Tak wygląda w Chinach wyprzedaż zeszłorocznych modeli smartfonów –