Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 61 takich demotywatorów

Zapytał, czy mogę udostępnić online, ponieważ chce, aby stała się wiralem, więc proszę o udostępnienie –
No to mu się ulało – Mirosław Noculak w serwisie społecznościowym: "Mam dość! Słuchaj przegrywie z Żoliborza - twoje nazwisko jest nie do wymówienia, mam dość nazywania mnie wyborcą niemieckiej partii w Polsce i porównywania pana premiera Donalda Tuska do Hitlera. Posłuchaj uważnie, żoliborski przegrywie, mój Dziadek Walenty Dypczyński był powstańcem wielkopolskim i za to został zamordowany przez hitlerowców na początku II wojny światowej. Jego syn Alojzy Dypczyński jako żołnierz Armii Krajowej został wcielony siłą do II Armii Wojska Polskiego i zginął 8 maja 1945 roku pod Budziszynem, więc nie wycieraj sobie gęby pisowski śpiochu pamięcią o prawdziwych polskich bohaterach i patriotach. Słuchajcie tt, jestem człowiekiem sportu i walka jest mi nie obca. To co wygaduje ten niktoś jest bardzo groźne, nie traktujmy tego w kategoriach suchara dziadersa i gremialnie przeciwstawiajmy się tym groźnym bredniom" - napisał były trener koszykówki ROZENJarosław Kaczyński i Mirosław Noculak (Foto: Paweł Pietranik / Michalina Zarzycka / newspix.pl)
Na początku audycji "Lato z Radiem" w Programie Pierwszym Polskiego Radia nie słychać zapowiedzi w języku rosyjskim, która pojawiała się od lat – Na ten sygnał wielu słuchaczy radiowej Jedynki czeka z utęsknieniem. Słyszą go co roku od 21 czerwca do 31 sierpnia tuż po godz. 9. I otwiera legendarną audycję "Lato z Radiem", która jest nadawana od 1971 r. Zawsze wraz z melodią pojawia się komunikat: "Tu Polskie Radio. Słuchacie audycji »Lato z Radiem«". Nadawany jest on w kilku językach: polskim, rosyjskim, czeskim, niemieckim, francuskim i angielskim. W tym roku w pierwszej inaugurującej 52. sezon audycji również tak było. Jednak od kilku dni sygnał "Polka Dziadek" jest nadawany tylko z zapowiedziami w pięciu językach. wirtualnemedia Radio QESygnał otwierający "Lato zRadiem" bez zapowiedzi wjęzyku rosyjskimLatozvadiem2023
61-letni mężczyzna z Niemiec przyjął 87 dawek szczepionki przeciwko COVID-19. Wszystko po to, by zbierać zaświadczenia o szczepieniu, które później sprzedawał – Historię 61-latka opisał niemiecki dziennik Ferie Presse. Mężczyzna przyjął 87 dawek szczepionki od lipca 2021 roku. Za każdym razem pojawiał się w punkcie szczepień z pustym zaświadczeniem i po szczepieniu otrzymywał zaświadczenie z potwierdzeniem o przyjęciu dawki, ale z niewypełnioną rubryką z danymi osobowymi. Mężczyzna handlował później takimi zaświadczeniami. W niektóre dni 61-latek przyjmował nawet po trzy szczepionki w różnych punktach szczepień.Przedsiębiorczy dziadek został zatrzymany w miejscowości Eilenburg po przyjęciu 87 dawek szczepionki
 –  Półtora roku temu miałam operację na oko. Po wyjściu z kliniki odebrał mnie dziadek i razem pojechaliśmy taksówką do domu. Dziadek usiadł z przodu, a ja z tyłu. Taksówkarz całą drogę wyzywał nasz obecny rząd, że kłamcy, złodzieje, nieuczciwi itp., itd. Dojechaliśmy na miejsce, dziadek wysiadł, a ja zapłaciłam i też wysiadłam. Ledwo zamknęłam drzwi, a ten odjechał z piskiem opon. Okazało się później, że dziadek też mu zapłacił, a ja przez ten wielki opatrunek po prostu tego nie zauważyłam. Nie ma to jak narzekać na rząd, że złodzieje i oszuści, a być taką samą k*rwą.
W Morskiej Szkole Podstawowej w Gdańsku tradycyjny dzwonek zastąpiła muzyka z "Piratów z Karaibów" – Morska Szkoła Podstawowa w Gdańsku zrezygnowała z tradycyjnej formy informowania o rozpoczynającej i kończącej się przerwie w lekcjach. Uczniowie zamiast głośnego dzwonka, słyszą dźwięki znane z filmu „Piraci z Karaibów”.Kompozycja Hansa Zimmera została wybrana przez uczniów w drodze plebiscytu. Wygrała z "Polka dziadek", czyli tematem z Lata z Radiem i "Czterema porami roku" Vivaldiego.
 –
0:16
26-latek z Małopolski w 1999 roku zabił swojego ojca, odciął mu głowę, zdjął z niej skórę i zrobił maskę. Następnie chodził w tej masce po wsi udając swojego ojca – Przerażająca zbrodnia miała miejsce 29 maja 1999 roku w Brzyczynie, koło Skawiny w Małopolsce, gdzie zabójca mieszkał w jednym domu ze swoim ojcem i dziadkiem. Jego zbrodnia została odkryta dopiero po południu, dzień po zabójstwie, kiedy dziadek nabrał podejrzeń, podczas śniadania - głos osoby, z którą jadł śniadanie, nie pasował do głosu jego syna."Władysław studiował i mieszkał w Krakowie. Z ojcem i dziadkiem zamieszkał trzy miesiące przed tragicznym zdarzeniem, kiedy został wyrzucony ze studiów. Znajoma rodziny opisała go jako spokojnego, zamyślonego […] W niedzielę 30 maja 1999 roku około godziny 19.40, kiedy Józef i Witold (52 lata) szykowali się do spania, do pokoju wszedł Władysław. Pod pozorem pomocy w jakichś pracach w gospodarstwie, wywabił ojca z domu. W piwnicy poraził go paralizatorem, następnie zaczął zadawać rany przygotowanym wcześniej szpikulcem. Kiedy ojciec się przewrócił, pomagał sobie nogami. Uderzał w okolice karku i serca. Nieżywego ojca powiesił za nogi do kraty piwnicznego okna, szpadlem odciął mu głowę. Odpreparował skórę wraz z włosami z czaszki, natarł od wewnątrz solą. Głowę pozbawioną skóry wyrzucił pod balkon w chwasty. Zszył skórę na kształt maski, wykleił plastrami, sobie wygolił włosy z przodu i boku głowy, po czym nałożył maskę" - czytamy w serwisie Crime.Następnie zabójca włożył na siebie ubranie ojca, jego kapelusz i chodził po wsi, naśladując chód ojca. Przywitał się z sąsiadem, a następnie spotkał się z dziadkiem. Bawiło go, że nikt go nie rozpoznał. Władysław złapany został 30 maja 1999 roku w Libertowie, niedługo po tym jak dziadek odkrył zwłoki swojego syna w piwnicy domu. W listopadzie 2001 roku zabójca został skazany na 25 lat pozbawienia wolności
„Najbogatszy” żebrak na świecie – 98-letniego żebraka "Dziadka" Dobriego Dobrewa z wioski Bajłowo znali wszyscy uczęszczający do kościoła św. Aleksandra Newskiego w stolicy Bułgarii - Sofii. Zawsze był ubrany w stare, znoszone ciuchy, na nogach miał antyczne, skórzane buty, które nosił w lecie, i w zimie. Trzymał się na uboczu, kurczowo ściskając w dłoniach metalowe pudełko na drobne...Dziadek Dobri przez lokalną społeczność traktowany był niemalże jak osoba święta i uosobienie dobroci. Większość pieniędzy, które staruszek uzbierał do puszki, przekazywał osobom najbiedniejszym lub na renowację kościelnych zabytków i relikwii. Był jednym z najhojniejszych darczyńców Katedry Newskiej, której w 2010 roku przekazał 20 000 euro. Wszystkie drobne, które dobrzy ludzie wrzucali do jego puszki, przeznaczał na pomoc innym. Odwiedzał często schroniska, rozmawiał z ludźmi. Żył z państwowej emerytury, która wynosiła 100 euro oraz z tego, co mu inni podarowali. Nie lubił rozmawiać o tym, komu pomógł, ile rozdał pieniędzy. Wolał, by jego dobre uczynki pozostały tajemnicą, a on wciąż tym samym, pokornym Dziadkiem Dobrim... 98-letniego żebraka "Dziadka" Dobriego Dobrewa z wioski Bajłowo znali wszyscy uczęszczający do kościoła św. Aleksandra Newskiego w stolicy Bułgarii - Sofii. Zawsze był ubrany w stare, znoszone ciuchy, na nogach miał antyczne, skórzane buty, które nosił w lecie, i w zimie. Trzymał się na uboczu, kurczowo ściskając w dłoniach metalowe pudełko na drobne...Dziadek Dobri przez lokalną społeczność traktowany był niemalże jak osoba święta i uosobienie dobroci. Większość pieniędzy, które staruszek uzbierał do puszki, przekazywał osobom najbiedniejszym lub na renowację kościelnych zabytków i relikwii. Był jednym z najhojniejszych darczyńców Katedry Newskiej, której w 2010 roku przekazał 20 000 euro. Wszystkie drobne, które dobrzy ludzie wrzucali do jego puszki, przeznaczał na pomoc innym. Odwiedzał często schroniska, rozmawiał z ludźmi. Żył z państwowej emerytury, która wynosiła 100 euro oraz z tego, co mu inni podarowali. Nie lubił rozmawiać o tym, komu pomógł, ile rozdał pieniędzy. Wolał, by jego dobre uczynki pozostały tajemnicą, a on wciąż tym samym, pokornym Dziadkiem Dobrim...
Tutaj jego wnuczka nie może za nim nadążyć, gdy zmierzają na Anfield! –
0:39
Po pięciu dniach i pięciu godzinach jazdy na rowerze, dotarł do mety na długo przed wszystkimi i zyskał przydomek "Stalowy dziadek" za swoją niesamowitą wytrzymałość i determinację –
List przypadkiem znalazła studentka. Znajdował się on w starym podręczniku do embriologii zwierząt. W liście tym dziadek pisze do wnuczki: – "Kochany Skarbie. Dowiedziałem się, że nie przyjedziesz na święta, więc wysyłam Ci witaminy. Bierz 1 szt. dziennie, żeby opakowanie otworzyć, należy mocno nacisnąć nakrętkę i obrócić w lewo. Słodycze są uzupełnieniem pudełka, wybrałem te, które najbardziej lubisz.""Wszyscy się cieszymy, że złapałaś rytm i masz dobre oceny z zaliczeń i egzaminów, najważniejsze to w terminie zaliczyć wszystko i mieć spokojne wakacje do dyspozycji. W tym roku będziemy robić częstsze wypady samochodem – pisze dalej mężczyzna."Po tym jak informacje o liście podał Uniwersytet Wrocławski, zgłosiła się jego adresatka. To list mojego dziadka, nieżyjącego już Zdzisława Nowosielskiego z Elbląga, do mnie. W 97 r. byłam studentką II roku weterynarii na AR i widać, przygotowywałam się z embriologii. Niesamowita niespodzianka, wzruszająca. Pozdrawiam uczelnię. ps. Czy list mogę odzyskać?” – napisała absolwentka Uniwersytetu.
Będą jedynie ratownikami gaśniczymi - a nie strażakami z wieloletnią tradycją. Nie będą nosić mundurów, ale będą musieli być w gotowości w remizach - i zyskają dodatek do emerytury. Tak ma wyglądać los Ochotniczych Straż Pożarnych w całym kraju – MSWiA zaproponowało zmiany przepisów w kwestii Ochotniczych Straży Pożarnych w całym kraju. W nowej rzeczywistości strażacy-ochotnicy zostaną jedynie ratownikami gaśniczymi. Nie będą nosić mundurów, ale będą musieli być w gotowości w remizach. Do tego mają zniknąć darmowe szkolenia dla strażaków ochotników, które teraz robi Państwowa Straż Pożarna. Po nowelizacji zapłacą za to już gminy. Druhowie i druhny nie zgadzają się na propozycje forsowane przez MSWiA. - To ponad 100-letnia tradycja. Sam jestem strażakiem ochotnikiem od 1978 roku, byli nim mój dziadek, ojciec i teraz synowie. To wypracowane od pokoleń. Nam ta ustawa jest do niczego niepotrzebna - przekonywał w rozmowie z reporterem TOK FM Edward Kuchta, wiceszef OSP w Bukowinie Tatrzańskiej
W 2016 roku 81-letni Louis Mapp zaczął opiekować się dziećmi na oddziale intensywnej terapii noworodków w amerykańskim szpitalu dziecięcym i kobiecym w Mobile w Alabamie. – Kołysał i karmił każde niemowlę, które potrzebowało przytulenia. Louis bardzo szybko się w to zaangażował, mówił: „Uwielbiam patrzeć na ich miny, kiedy się nimi opiekuje. Uśmiechają się do mnie i to sprawia, że ​​mój dzień staje się lepszy”.Pielęgniarki pracujące na oddziale każdego roku pomagają tysiącom dzieci, a rodzice są im za to bardzo wdzięczni. Louis tak pokochał wszystkie dzieci i pielęgniarki, że podarował szpitalowi milion dolarów.To był prawdziwy szok dla oddziałowej, Renee Rogers, która powiedziała: „To fantastycznie, że spędza tak swój wolny czas, ale ta darowizna! To jest ogromne zaskoczenie".Za część tej darowizny kupiono specjalne łóżka dla dzieci. Używa się ich, gdy ważą mniej niż 450 gram, tak długo aż osiągną minimum 680 gram.
Dziadek zbudował te dwa domki nad grobami swoich wnuków w 1914 roku. Codziennie szedł dwie mile pod górę na cmentarz, wyjmował krzesło z większego domku i rozmawiał z dziećmi. Dolne zdjęcie pochodzi z lat 1915-16 a górne zostało zrobione 100 lat później –
Podczas wczorajszych mistrzostw Norwegii na starcie stanął Alexander Yigermal Roeshol Johnson - zawodnik o etiopskich korzeniach – - Urodziłem się w 1998 roku w Etiopii, zostałem zaadoptowany przez norweską rodzinę. Skoki oglądałem w telewizji, bardzo spodobało mi się to, co robią ci zawodnicy. Mój dziadek mieszkał blisko lasu, na pagórkowatym terenie i to on zaczął mi budować pierwsze skocznie. Z nartami byli też związani moi przyjaciele, to wszystko sprawiło, że zabrałem się za to na poważnie. Uwielbiam to uczucie, jakie daje latanie, zwłaszcza kiedy dobrze mi idzie. Uwielbiam, kiedy dalekie skoki dają mi kopa do tego, by jeszcze bardziej się starać. To fascynujące jak trudny i nieprzewidywalny jest ten sport. Pół sekundy za późno lub za wcześnie się wybijesz i nie ma mowy o dobrym skoku - mówi Johnson
Rodzina pewnego staruszkapo jego śmierci dokonałaniespodziewanego odkrycia – Podczas porządków w jego domu, znaleźli 25 karabinów i strzelb. Były pochowane np. pod łóżkiem, za lodówką czy za drzwiami. Najstarszy z nich pochodzi z 1894 roku
 –  Wojtek Kocołowskia to jest ten najsłynniejszy polski dziadek. to znaczy niepolski. zły dziadek. nazista. z wehrmachtu. kaszub. bystrzak. przedwojenny pracownik poczty polskiej w gdańsku, telegrafista, zatrudniony na kolei, wyszkolony przez polski wywiad do dywersji w razie wojny. od 1 września 1939 roku, przez prawie 4 lata więzień - najpierw stutthofu, potem neuengamme. numer obozowy najpierw 3366, potem 5939. przez 2 miesiące 1944 roku przymusowy rekrut wehrmachtu. przez ostatnie 5 miesięcy wojny żołnierz andersa. wybitny polski lutnik. no kurcze, chciałbym mieć takiego nazistę za dziadka.oczywiście można zadać pytanie, po huj wyskakuję, jak filip z indyjskich konopii, z józefem tuskiem, we wtorek 15 grudnia 2020 roku pod wieczór? chyba chodzi mi o to, że tyle lat o nim czytam, słyszę, widzę polskie, węgierskie i ostatnio znów polskie wysrywy, a nigdy tego nie sprawdzałem. liczyłem, że rozsądne komentarze to wyjaśnią. no nie wyjaśniły.
To byli czasy... –  - Dziadku, jak walczyłeś z tącałą pandemią w 2020 roku?- Po prostu chodziłem dopracy i na zakupy, a tammyłem ręce, odkażałem jeoraz nosiłem maskę natwarzy- I to tylko tyle?-Tak. Ale niektórzy ludzienawet tego nie potrafili. I zich powodu musiał nastąpićlockdown.
W tym roku nie będzie świąt – Trzej mędrcy ze Wschodu mają zakazy podróży służbowych i zakaz wjazdu do Europy, pasterze pracują zdalnie. Gospoda zamknięta, jedzenie tylko na wynos, a gości nie przyjmuje wcale. Stajenka zdezynfekowana i otaśmowana. Zwierzęta na kwarantannie. Dziadek Mróz też nie przyleci, bo 6 reniferów w zaprzęgu przekracza 5-osobowy limit. A Rudolfowi z powodu czerwonego nosa zrobili test, który wyszedł dodatnio, a sam renifer wylądował w izolatorium