Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 57 takich demotywatorów

 –  RREPUBLIKA
Budynek, który widzicie, to (niedokończona) katedra pw. Matki Boskiej na Kolumnie (Nuestra Señora del Pilar). Co w niej takiego ciekawego, zapytacie? – Otóż to, że powstała pracą jednej osoby bez wykształcenia architektonicznego.Justo Gallego Martínez, bo tak nazywał się projektant i budowniczy katedry nie miał nawet formalnego wykształcenia podstawowego, gdyż było przerwane przez hiszpańską wojnę domową, a szkoła w której uczył się do ukończenia dziesięciu lat została przejęta przez komunistów i przekształcona na wojskowe kwatery.Justo nigdy nie uzyskał żadnej edukacji - matematyki, fizyki i architektoniki uczył się z książek kupowanych dla niego przez przeora klasztoru, w którym pracował, a później był nowicjuszem. Nie złożył jednak ślubów zakonnych, gdyż zapadł na gruźlicę - bez dostępu do leków ani nawet stałej opieki medycznej (ograniczonej w wyniszczonej wojną Hiszpanii), jak sam twierdzi, obiecał Bogu, że postawi mu katedrę na obrzeżach Madrytu jeśli wyzdrowieje.No i wyzdrowiał. Miesiąc od opuszczenia łoża choroby, w roku 1961 rozpoczął pracę nad budynkiem. Na odziedziczonych po rodzicach nieużytkach rozpoczął pracę. Nie mogąc pozwolić sobie na kupno dużych ilości cegieł, przyjmował 'datki' z gruzu i takiego budulca, jakie lokalsi byli w stanie zaoferować (dopiero po kilkunastu latach budowy otrzymał pierwsze cegły od firmy budowlanej). Poza instalacją krokwi i budową jednej z wieżyczek katedry, pracował sam - regularnie od poniedziałku do soboty od 6 do 16.Justo Gallego Martinez zmarł prawie 60 lat od rozpoczęcia budowy katedry w 2021 roku w wieku 96 lat, pozostawiając budynek niedokończony. Zapisał go w spadku organizacji non-profit 'Mensajeros de la Paz', która planuje jego dokończenie. Jego ostatnim życzeniem było złożenie jego ciała w katedrze - na razie pozostaje ono niespełnione, gdyż krypta czeka na przebudowę by spełniła wymogi sanitarne urzędu miasta, na chwilę obecną spoczywa na cmentarzu Mejorada del Campo. Katedra doczekała się też nieformalnej nazwy 'Pequena Sagrada' (Mała Sagrada), nawiązując do słynnej katedry Sagrada Familia, która także pozostaje niedokończona.
Parafia na Łacinie prowadzona przez ks. Radosława Rakowskiego jest miejscem, gdzie tradycyjne metody są często zastępowane nowatorskimi rozwiązaniami – Wierni nie gromadzą się w tradycyjnym kościele, ale w kaplicy znajdującej się w bloku mieszkalnym. Mogą korzystać z e-usług, takich jak zamawianie mszy online czy zgłaszanie chęci ochrzczenia dziecka.Ks. Rakowski w niedawnym ogłoszeniu przekazał informację o rezygnacji z tradycyjnej składki.- Pieniądze są zawsze trudnym tematem, a że my się nie boimy, to zaczynamy. Mój tata często powtarza, że "konto parafii powinno być na zero, albo nawet na minusie, bo po to Bóg daje wam pieniądze, żeby robić nimi dobre rzeczy, a nie żeby leżały". I tak staramy się żyć. Naszą podstawową inwestycją są ludzie, duszpasterstwo, ewangelizacja - zaznacza duchowny.Jak podkreśla Rakowski, w jego parafii nie ma tradycyjnej zbiórki na tacę.- Nikt nie zbiera składki, chodząc i powtarzając: "Bóg zapłać", tylko wszyscy podają sobie koszyk z rąk do rąk, bo każdemu zależy, żeby się dołożyć do wspólnej kasy. Robimy przecież same dobre rzeczy. Do koszyka można wrzucić pieniądze, ale można też wyciągnąć, bo to wszystko jest wspólne, a przecież we wspólnocie nie ma złodziei, tylko są potrzebujący. Wspólnie zastanawiamy się, co jest dzisiaj najważniejszą potrzebą w parafii - dodaje.Jednym z priorytetów ks. Rakowskiego jest pełna przejrzystość w działaniach parafii. Odbiciem tego jest m.in. szklana ściana kaplicy oraz dostępność zakrystii dla wszystkich wiernych. W kwestiach finansowych wprowadzono "radę ekonomiczną", kontrolującą budżet parafii oraz zatrudniono księgową, dbającą o sprawy finansowe.Ksiądz z zadowoleniem zauważa, że wielu parafian wspiera działalność parafii regularnymi przelewami. Jego ambicją jest całkowite przejście na formę wsparcia poprzez przelewy, eliminując tym samym zbieranie składek w tradycyjnej formie podczas mszy.Reakcje parafian na nowe podejście do finansowania były mieszane. Chociaż wielu wyrażało poparcie, pojawiały się obawy związane z trudnościami technicznymi, jakie mogą napotkać starsi parafianie, nieobeznani z bankowością elektroniczną. W odpowiedzi na to sugerowano umieszczenie w kościele skarbonki na datki d'ueuzodabe
 – "Teraz nasi obrońcy otrzymają 10 potężnych dronów zwiadowczych produkcji duńskiej. RQ-35 Heidrun to wydajny i łatwy w obsłudze bezzałogowy statek powietrzny wykorzystywany w misjach rozpoznawczych. Może również przetrwać ataki radioelektroniczne Rosjan. Moc jest silna z Ukrainą. Dziękuję Markowi i wszystkim, którzy przekazują datki na rzecz "Armii Dronów" - napisał ukraiński minister Fedorow na Telegramie EDESSKYWALKERRSonTHE RISE O'W។THE RIERverizcSTATHE RISE OF SKYWARORSCH
Norymberga 2.0, czyli jak "włączone myślenia" spłacały kredyt Reinera Fuellmicha – Miał być trybunał Norymberga 2.0 i pozwy przeciwko rządom za walkę z COVID-19, zamiast tego datki zbierane na ten pozew wykorzystano np. na spłatę prywatnego kredytu mieszkaniowego aktywisty Reinera Fuellmicha (to ten miły pan po prawej).Niemieckie media m.in. Berliner Zeitung, ale sprawa odbiła się też medialnie w Holandii, piszą iż Fuellmich miał zebrać z datków ok. 1,4 mln euro na pozwanie państwa niemieckiego i Stanów Zjednoczonych za wprowadzanie obostrzeń pandemicznych, dodatkowo pozwać chciano twórczynie testów PCR wykrywających COVID-19. Niemieckie media ujawniły, że ok. 700 tys. euro przeznaczono z zebranych środków na spłatę kredytu mieszkaniowego dotyczącego prywatnej nieruchomości Fuellmicha, miał on wypłacać sobie też 29 tys. euro wynagrodzenia miesięcznego za odpisywanie na maile
Waleria Jezowa zorganizowała kolejny turniej. Grała z 7 przeciwnikami jednocześnie. Wciągu dwóch godzin zdobyła 7 tys hrywien – Łącznie przekazała już 91 500 hrywien na Zbrojne Siły Ukrainy
Wypisują komentarze ludzi przesyłających datki na wszelkiego rodzaju pociskach –
Wkrótce wiele osób zaczęło oglądać jego występ i wpłacać datki. W ten sposób skończył z ponad 36 tys. zł na koncie –
Ksiądz wyłudzał datki od wiernych. Wydawał je na męskie prostytutki – Sąd ogłosił wyrok ws. księdza, który wyłudzał pieniądze od swoich wiernych, a następnie wydawał je na imprezy i rozrywkę w domach publicznych. Wśród parafian duchowny zyskał przydomek "Don Euro", ze względu na ciągłe wyłudzenia pieniędzy. Teraz czeka go długi pobyt za kratkami.Włoski duchowny Luca Morini namawiał starszych parafian do hojnych wpłat na rzecz parafii. Pieniądze te nie były jednak wydawane na rozwój kościoła, a na spełnianie wszelkich jego zachcianek. Duchowny bawił się w klubach, wybierał się na luksusowe wakacje, a także szalał z męskimi prostytutkami.Prokuratura wnioskowała o nałożenie na duchownego kary w wysokości 8,5 roku więzienia, jednak obrońcy Moriniego wykazali, że zmaga się on z chorobą psychiczną, dzięki czemu wyrok zmniejszono. Sąd skazał księdza na karę 7,5 roku więzienia.
Ludzie mają dziwne priorytety –
„Najbogatszy” żebrak na świecie – 98-letniego żebraka "Dziadka" Dobriego Dobrewa z wioski Bajłowo znali wszyscy uczęszczający do kościoła św. Aleksandra Newskiego w stolicy Bułgarii - Sofii. Zawsze był ubrany w stare, znoszone ciuchy, na nogach miał antyczne, skórzane buty, które nosił w lecie, i w zimie. Trzymał się na uboczu, kurczowo ściskając w dłoniach metalowe pudełko na drobne...Dziadek Dobri przez lokalną społeczność traktowany był niemalże jak osoba święta i uosobienie dobroci. Większość pieniędzy, które staruszek uzbierał do puszki, przekazywał osobom najbiedniejszym lub na renowację kościelnych zabytków i relikwii. Był jednym z najhojniejszych darczyńców Katedry Newskiej, której w 2010 roku przekazał 20 000 euro. Wszystkie drobne, które dobrzy ludzie wrzucali do jego puszki, przeznaczał na pomoc innym. Odwiedzał często schroniska, rozmawiał z ludźmi. Żył z państwowej emerytury, która wynosiła 100 euro oraz z tego, co mu inni podarowali. Nie lubił rozmawiać o tym, komu pomógł, ile rozdał pieniędzy. Wolał, by jego dobre uczynki pozostały tajemnicą, a on wciąż tym samym, pokornym Dziadkiem Dobrim... 98-letniego żebraka "Dziadka" Dobriego Dobrewa z wioski Bajłowo znali wszyscy uczęszczający do kościoła św. Aleksandra Newskiego w stolicy Bułgarii - Sofii. Zawsze był ubrany w stare, znoszone ciuchy, na nogach miał antyczne, skórzane buty, które nosił w lecie, i w zimie. Trzymał się na uboczu, kurczowo ściskając w dłoniach metalowe pudełko na drobne...Dziadek Dobri przez lokalną społeczność traktowany był niemalże jak osoba święta i uosobienie dobroci. Większość pieniędzy, które staruszek uzbierał do puszki, przekazywał osobom najbiedniejszym lub na renowację kościelnych zabytków i relikwii. Był jednym z najhojniejszych darczyńców Katedry Newskiej, której w 2010 roku przekazał 20 000 euro. Wszystkie drobne, które dobrzy ludzie wrzucali do jego puszki, przeznaczał na pomoc innym. Odwiedzał często schroniska, rozmawiał z ludźmi. Żył z państwowej emerytury, która wynosiła 100 euro oraz z tego, co mu inni podarowali. Nie lubił rozmawiać o tym, komu pomógł, ile rozdał pieniędzy. Wolał, by jego dobre uczynki pozostały tajemnicą, a on wciąż tym samym, pokornym Dziadkiem Dobrim...
Był on studentem i sportowcem amatorem, który zamierzał zostać nauczycielem wychowania fizycznego – W wieku 22 lat w wyniku choroby nowotworowej stracił nogę powyżej kolana. Po tym fakcie Fox zdecydował się przebiec w poprzek Kanady. W czasie biegu, nazwanego Marathon of Hope – Maraton Nadziei, zbierane były składki na fundusz walki z nowotworami. Fox rozpoczął swój bieg 12 kwietnia 1980 w St. John’s na Nowej Fundlandii od symbolicznego zanurzenia swej sztucznej nogi w falach Oceanu Atlantyckiego i napełnienia baniaka wodą, którą zamierzał wylać pod koniec biegu do Oceanu Spokojnego. W wyniku postępu choroby nowotworowej (przerzuty do płuc) Fox zmuszony był 1 września 1980 do przerwania swego biegu w okolicach Thunder Bay w zachodnim Ontario, po przebiegnięciu w ciągu 143 kolejnych dni ogółem 5300 km. Fox przebiegał więc każdego dnia około 42 kilometrów – długość maratonu. Wkrótce po przerwaniu Maratonu Nadziei, Fox zmarł.Do czasów współczesnych w Kanadzie i USA, organizowane są tzw. Terry Fox Run – zespoły imprez składających się z maratonów, różnego rodzaju biegów i marszów, w wielu przypadkach na symbolicznych dystansach, w których czasie zbierane są datki na cele związane z badaniami nad nowotworami. Coroczny Terry Fox Run odbywa się także w innych krajach świata, w tym Polsce (Warszawa). Do 2006 w wyniku tych przedsięwzięć zebrano 400 milionów dolarów
Cover "Don't Stop Me Now" w wykonaniu Orkiestry Dętej z Tarnowskich Gór – W teledysku przedstawiono lokalne atrakcje. Orkiestra gra darmowe koncerty - muzycy i dyrygent działają "w czynie społecznym". Datki "co łaska" z koncertów idą przede wszystkim na zakup nowych nut, podobno to nie tania sprawa, a nie chcą piracić
Senator Stanisław Karczewski przyznał, że nie wpłacił w tym roku ani złotówki do skarbonki WOŚP – - Odpoczywałem po dyżurze, z przerwą na długi spacer po lesie. Nie natknąłem się na nikogo, kto zbierał datki - stwierdził
Brawo! Ksiądz Kazimierz Klaban z parafii Dobrego Pasterza w Elblągu po raz kolejny postanowił wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy przekazując datki z tacy Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy: – "Kiedy leżałem na OIOM-ie widziałem ponaklejane serduszka WOŚP"
0:24
Trzeba iść z DUCHEM czasów –  Wygaszania Polski ciąg dalszy.W ciągu ostatnich 4 lat zniknęło69 szpitali. Teraz będą nas leczyćw kościołach, których ciągleprzybywa. To nowoczesne metodyleczenia: zawierzenia MatceBoskiej modlitwy, datki w intencjiwyzdrowienia. Cały świat namzazdrości tego postępu.
Technicznie rzecz biorącwiele się nie zmieniło – Dalej pracuje głównie w weekendy zadobrowolne datki od publiczności Pastorka rzuciła kościół, by zostać striptizerką. „Nigdy nie byłam szczęśliwsza”Nikole Mitchell została pastorką z powodu wychowania w religijnej rodzinie baptystów. Myślała, że swoje życie powinna poświęcić Bogu. Jednak w pewnym momencie coś ją zmieniło i postanowiła zostać striptizerką.

Tak wyglądała opieka nad dziećmi i młodzieżą księdza Mariusza Słomińskiego w Domu Młodzieży w Poznaniu.

 –  Cukasz Michnik 29.10 • Publiczne Wychowanka, zaszła w ośrodku w ciążę i poroniła. Ksiądz na forum przy wszystkich rówieśnikach to, co się stało podsumował w słowach: „Skurwiłaś się i dlatego straciłaś to dziecko, to kara Boga za kurwienie się". Ksiądz na wyjazdach intencjonalnie przebierał się przy dziewczynkach. Wychowanki były zmuszane do oglądania jego miejsc intymnych. W placówce pojawiły się pluskwy w łóżkach dzieci. Ksiadz wysyłał młodsze dziewczyny z ręcznie zrobionymi laurkami pod kościoły, żeby żebrały o datki od ludzi po mszy. Łóżka nie zostały zakupione, a pieniądze ze zbiórki zniknęły po przekazaniu ich księdzu. Dzieci notorycznie zmuszone były do jedzenia niezdatnej do spożycia żywności (zwykle przeterminowanej). Pewnego dnia wychowanka zauważyła, że w zupie znajduje się robactwo i zwróciła uwagę grupie by tego nie jeść. Ksiądz zastraszył ją, że jeśli jeszcze coś powie, to zje wszystko u niego w gabinecie. Wychowanka, podczas kłótni z inną podopieczną została uderzona przez księdza otwartą dłonią w twarz „by się uspokoiła". Wychowanka podczas jednej z podróży z księdzem pomiędzy ośrodkami nalegała, by pozwolił jej skorzystać z toalety. Ksiądz wyraźnie nie chciał tego zrobić, ale w końcu pozwolił jej wysiąść. Wychowanka po powrocie z toalety nie zastała ani samochodu, ani księdza. Musiała bez telefonu i pieniędzy na własną rękę wrócić do ośrodka. Po powrocie okazało się, że ksiądz zakwalifikował sytuację jako ucieczkę z ośrodka i zamknął ją w nielegalnej izolatce na miesiąc, tym samym pozbawiając możliwości uczęszczania do szkoły. To tylko kropla w morzu łajdactwa, jakiego dopuszczał się ksiądz Mariusz Słomiński. Prawie rok docierałem do osób pokrzywdzonych, zbierając takie zeznania. Horror, jaki został zafundowany dzieciom w Domu Młodzieży w Poznaniu, opisaliśmy szeroko w złożonym dzisiaj zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Będę mówił otwarcie. Moim celem jest wsadzenie tego drania za kraty, gdzie jego miejsce. By to zrobić potrzebujemy jak największego nacisku społecznego i medialnego na prokuraturę. Udostępniajcie i przekazujcie swoim znajomym. 14,5 tys. 1,8 tys. komentarzy
Proboszcz z Witoszowa Dolnego wirusa się nie boi i już 28 listopada rozpoczyna tradycyjne wizyty duszpasterskie. O odwiedzinach poinformował parafian korespondencyjnie, dołączając do listu dwie koperty na datki – Pandemia pandemią, ale przecież właśnie o te koperty chodzi
Dzieci z onkologii nagrały piosenkę, aby zebrać datki na klinikę i pomóc koleżance - przygotowali wspaniałą przeróbkę utworu „Corazón – Maluma”! Jest to utwór pełen prawdy, emocji i wzruszeń – Ty możesz pomóc przekazując ten apel dalej