Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 870 takich demotywatorów

Mężczyzna nazywany "Człowiekiem - kanapką" rozdaje pół miliona posiłków rocznie – „Człowiek kanapka” zawsze chciał pomagać innym. Dlatego właśnie wybrał zawód nauczyciela. Jeszcze, gdy pracował w szkole w Minneapolis, robił, co mógł, by dokarmić jakoś potrzebujące dzieciaki. Uznał jednak, że to za mało, na poważnie zajął się więc żywieniem tych, których nie stać na posiłki. Kanapki przygotowywał w domu, a wieczorem po pracy rozdawał je bezdomnym w schroniskach i na ulicach. To, co zaczęło się, jak zwyczajny odruch serca, szybko przerodziło się w inicjatywę na wielką skalę.Swoją wrażliwością i prostotą „Człowiek kanapka” przyciągnął innych ludzi dobrego serca. Misja, którą początkowo opłacał z własnej pensji, stała się sensem jego życia. Znaleźli się sponsorzy. Kościoły i fundację zadeklarowały chęć pomocy. Jedzenie o krótkiej dacie ważności zaczęły przekazywać okoliczne restauracje. Z czasem Low sam założył organizację (Love one another) i wprowadził w życie trzy programy: Youth Builder (pomocy trudnej młodzieży), Samaritans Outreach (pomocy materialnej bezdomnym) i 365 Days Food (przekazywania kanapek).Misja Lowa trwa już ponad 17 lat. Od tego czasu wokół dobrego Samarytanina wyrosło grono wolontariuszy, gotowych przyrządzać kanapki i wspólnie je z nim rozdawać. Przez te kilkanaście lat pomagania biednym, Allan opuścił tylko jeden nocny rajd po schroniskach. Tego dnia miał operację raka prostaty. Poza tym jednym wyjątkiem nie zdarzyło mu się to ani razu. Dziś w jego domu nie ma już łóżka, mężczyzna rzadko ma bowiem okazję i czas na sen.Jest ciągle w trasie, przesypia góra kilka godzin, w swoim samochodzie. W trakcie jednej nocy objeżdża całe Minneapolis. Robi około 50 przystanków i rozdaje przygotowane wcześniej kanapki. Dziś w jego mieszkaniu znajduje się 20 zamrażarek, w których przechowywane są posiłki. To tysiące bułek z serem, indykiem, czy mortadelą. Obecnie mężczyzna założył konto na GoFoundMe, na którym zbiera pieniądze na magazyn. Jego małe mieszkanie nie jest w końcu z gumy i nie pomieści więcej zamrażarek, a liczba potrzebujących wcale nie maleje
A na parkingu pod Auchan Sosnowiec możemy zobaczyć takie dzieło –  w tym miejscu lądował ojciec święty Jan Paweł II
Że nauka doprowadzi was do dobregoi stabilnego życia w tym kraju? –  DEAR TEACHERS,THANK YOU ALL!
Dlaczego w Polsce tak trudno znaleźć dobrego inżyniera? – 99% nadesłanych CV pochodzi od absolwentów bio-nano-robotyki kosmicznej ze specjalizacją w druku 3D i leczeniu raka na wydziale samochodów elektrycznych.A ja potrzebuję po prostu konstruktora znającego przemysł maszynowy i normy związane ze spawalnictwem
Podziel się życiem! –  ZOSTAŃ ŚW. MIKOŁAJEMODDAJ KREW
Źródło: NET

Była aktorka porno, Aurora Snow w 2013 roku napisała wzruszający list do swojego jeszcze nienarodzonego dziecka. Oto jego treść:

Była aktorka porno, Aurora Snow w 2013 roku napisała wzruszający list do swojego jeszcze nienarodzonego dziecka. Oto jego treść: – "Drogi synu,Piszę do Ciebie, choć pojawisz się na świecie dopiero w drugiej połowie grudnia. Kiedy będziesz czytał te słowa, będziesz duży na tyle, by już surfować po internecie i interesować się dziewczynami, i poznasz pewnie nazwisko Aurora Snow. Wyobrażam sobie ten dzień od wielu lat i mam nadzieję, że przeczytasz ten list, zanim wpadniesz przypadkiem na zdjęcia albo filmy video z moim udziałem, których wolałabym, abyś nigdy nie widział.Wytłumaczę się.Wychowałam się w bardzo biednym miejscu. Na początku lat 2000 chodziłam na uniwersytet Kalifornijski w Irvine. Mimo że byłam dobrą studentką i miałam świetne oceny, tonęłam w pożyczkach. Sfrustrowana czułam, że mam coraz mniejsze szanse, by ukończyć uniwersytet. I wtedy odpowiedziałam na małe ogłoszenie  w jednym z dzienników. Wyboldowane litery przyciągnęły moją uwagę: „Nagie modelki: 2000 dolarów za dzień”.Zostałam aktorką porno. Potrzebowałam pieniędzyNie czuję żadnego wstydu i potrzebuję pieniędzy. Mam pewność, że nie chcę zakładać rodziny. (Wtedy internet nie był tak rozpowszechniony i byłam przekonana, że uda mi się to ukryć przed rodzicami i braćmi).Co mam do stracenia? Myślę, że popracuję tak przez rok, spłacę długi, potem o tym zapomnę i pójdę dalej.Ale tak się nie stało.Spotykam się z przyjemnym zainteresowaniem moją osobą, zarabiam niewiarygodnie dużo. Mimo to, nigdy nie czuję się piękna. Jestem przekonana, że oni wkrótce zdadzą sobie sprawę, jaki błąd popełnili, odeślą mnie i zastąpią inną dziewczyną, ładniejszą. Ale nie. By zarobić więcej pieniędzy, szybko proponują mi relacje seksualne przed kamerą. Akceptuję propozycję i tak wpadam w sam środek świata kina dla dorosłych.Z powodów, które mi umykają, proponują mi coraz więcej filmów. Szybko trafiam na okładki magazynów, plakaty i do „zwykłych” programów telewizyjnych. To twoja prababka pierwsza odkrywa mój potajemny zawód (na kasecie VHS, u przyjaciela). Twoja babcia i wujkowie szybko się o tym dowiadują. Pomimo rozczarowania, są obok mnie. Nigdy nie przestali mnie kochać.Według twojej babci, to umysłem należy pracować, nie ciałem. Bardzo się o mnie martwi i ma nadzieję, że odnajdę swoją drogę. Mimo że wszyscy o tym wiedzą, nie rozmawiamy z twoimi wujkami na ten temat. Twój dziadek, który mieszka w innym stanie, odkrywa, co robię oglądając program Hovarda Sterna. Z perspektywy czasu jestem wdzięczna, że byłam w programie jedną z tych dziewczyn, które się nie rozbierały i których poczucie wstydu uszanowano.Mam nadzieję, że uda mi się nauczyć cię, jak ważna jest uczciwość. Muszę więc być z tobą szczera. Daleko zaszłam jako aktorka porno, oczywiście robiąc rzeczy, które wydadzą ci się straszne. Chodziłam tam, żeby pracować, ta praca liczyła się w moich oczach i próbowałam wykonywać ją jak najlepiej, jak każdy inny zawód. To mnie czasami doprowadzało do robienia rzeczy ekstremalnych, mam nadzieję, że tego nigdy nie zobaczysz.20 lutego 2009 roku moje życie zmienia kierunek. Twój wujek Keith ma poważny wypadek na motocyklu, muszę się zająć dwojgiem jego dzieci do czasu, aż on wyzdrowieje. Moje spojrzenie na życie zmienia się. Widzę ich uczucie, emocjonalne zaangażowanie i bezwarunkową miłość. To sprawia, że odczuwam coś zupełnie nowego. Nagle dociera do mnie, że też chcę założyć rodzinę.Rodzina. Ograniczenie wolności?Nigdy nie wierzyłam w miłość i umierałam ze strachu na myśl, że ktoś mógłby się we mnie zakochać. Jestem wolnym duchem, wolnym od wszelkich ograniczeń. Ale mam świadomość, że właśnie doświadczam, przechodzę obok czegoś najważniejszego.Zmieniają się moje priorytety. Nie jestem już gotowa na wszystko i chcę ustalić cele w moim życiu – jako kobiety. Chciałabym mieć rodzinę, ale najpierw muszę znaleźć osobę, z którą mogłabym ją mieć. I to wcale nie jest proste zadanie. Za pośrednictwem dobrego przyjaciela, pewnego dnia poznaję rolnika z Middle West, który też pracuje w branży rozrywki i produkcji programów telewizyjnych. Jest czuły, szarmancki i bardzo nastawiony na rodzinę.Mimo wielkiego pragnienia, by zerwać z kinem dla dorosłych, muszę walczyć, by odciąć się od kariery, której poświęciłam dekadę. Twój ojciec to dostrzega i dzięki jego pomocy znajduję po raz pierwszy odwagę, by opuścić to środowisko.Synku, oby ten list mógł ci pomóc zrozumieć i powstrzymał przed klikaniem na moje filmy porno. Nasze decyzje mogą zmienić kurs życia na zawsze w sposób, który wydaje się w danym momencie niezrozumiały. Moje wcześniejsze wybory doprowadziły mnie na drogę, której wiele osób nie pochwala. Dziś bardzo zależy mi na tym, aby ci to wytłumaczyć. Wszystko zależy od naszych wyborów.Gdybym wiedziała, że kiedyś się zmienię i zapragnę założyć własną rodzinę, prowadziłabym inne życie. Nie wiem, czy tak byłoby lepiej, bo każda z poprzednich decyzji doprowadziła mnie do tego, kim jestem dzisiaj. Gdy się ma 18 lat łatwo wyobraża się sobie przyszłość i łatwo mieć pewność co do tego, co nam się podoba. Ale dziesięć lat później wszystko wygląda inaczej. To dlatego, kiedy będziesz podejmował ważne decyzje w życiu, nigdy nie zapomnij, by myśleć o przyszłości. Zadawaj sobie wtedy pytanie: „Czy będę mógł z tym żyć?”. Znajdziesz moją odpowiedź w tym liście, który – mam nadzieję – mówi sam za siebie.Z całą moją miłościąMama"
Morał: nie zostawaj do późna w pracy. Nic dobrego ci się tam nie przydarzy! –  Według statystyk:10% kobietuprawiało sex w pierwszei godzinieswojej pierwszej randki20% mezczyznodbvło stosunekw jakimś zaskakującym miejscu036% kobietakceptuje nagoSC45% kobietpreferuje ciemnych męzczyzn45% kobietma doświadczenia z seksem analnvm70% kobietsexX80% mezczyznpreferuje porannynie uczestniczvłow relacjach homoseksualnych90% kobiet99% kobietWnioski:Statystycznie rzecz biorąc, łatwiejo stosunek analny, wczesnym rankiem,z nieznajomą kobietą, w lesie - niż o udanysex w biurze pod koniec dnia

4 zasady dobrego snu, czyli jak się wyspać i czuć się rano wypoczętym (6 obrazków)

Keanu Reeves został oskarżony przez kilka kobiet o zabranie ich na miłe randki – Oby miał dobrego prawnika Keanu Reeves is Accused by Several Women of Taking Them on Nice Dates
Większość ludzi powie, że to wariat,ale przynajmniej wygląda naszczęśliwego i dobrego człowieka, czego nie można powiedzieć o każdym –
Nakrył swoją żonę w łóżku z 19-sto letnim przystojniakiem – Mężczyzna wrócił do domu z pracy wcześniej niż zwykle i znalazł swoją żonę kochającą się z młodym, atrakcyjnym chłopakiem w sypialni. Oczywiście, dosyć mocno zdenerwował się, gdy zobaczył tę scenkę.– „A więc to tak!” – krzyknął. – „Jak śmiesz mi to robić? Wiernemu mężowi i ojcu twoich dzieci? Zostawiam cię! Chcę rozwodu!”Żona przykryła się prześcieradłem i odpowiedziała:  – „Poczekaj chwilę, kochanie. Mogę to wytłumaczyć.”– „Dobrze, próbuj.” – odburknął. – „Ale będą to ostatnie słowa, jakie kiedykolwiek do mnie powiesz.”Wtedy kobieta zaczęła tłumaczyć:– „Wchodziłam do samochodu, aby pojechać do domu i ten młody mężczyzna poprosił mnie o podwiezienie. Wyglądał na przygnębionego i bezbronnego, więc zlitowałam się nad nim i pozwoliłam mu ze mną jechać. Zauważyłam, że jest bardzo chudy, niechlujnie ubrany i brudny. Powiedział mi, że nie jadł od trzech dni.Dlatego też ze współczucia zabrałam go do domu i podgrzałam wczorajszą kolację, tę której nie chciałeś jeść, bo napchałeś się chipsami. Ten biedak zjadł ją w mgnieniu oka.Ponieważ potrzebował dobrego czyszczenia, zaproponowałam mu prysznic i w trakcie, gdy on był w łazience, zauważyłam, że jego ciuchy są brudne i podziurawione, więc wyrzuciłam je.Potrzebował ubrań, więc dałam mu twoje designerskie jeansy, które masz od kilku lat, ale nie nosisz, bo twierdzisz, że są za ciasne.Dałam mu również bieliznę, która była prezentem ode mnie na naszą rocznicę, a której nie nosiłeś, bo według ciebie była pozbawiona smaku. Znalazłam też koszulkę, którą dała ci moja siostra na Święta, a której nie nosisz tylko dlatego, żeby ją zdenerwować.Dałam mu też buty, które kupiłeś w drogim butiku i nie chodzisz w nich, bo zobaczyłeś, że miał je Justin Bieber.”Kobieta zrobiła przerwę na oddech i kontynuowała:– „Był tak wdzięczny za moją wyrozumiałość i pomoc…Gdy odprowadzałam go do drzwi, odwrócił się i z łzami w oczach zapytał:"Proszę Pani, czy jest coś jeszcze czego nie używa twój mąż?"
Pomniki są dobre dla ludzi... –  nie budujcie mi pomników zróbcie coś dobrego dla ludzijan paweł II
 –  Dziś, 31 października, obchodzimy kilka świąt: starosłowiańskie Dziady (nocne święto upamiętniające zmarłych),Halloween (też Dziady ale amerykańskie), Urodziny Króla Kambodży i Święto Reformacji -w rocznicę wystąpienia Marcina Lutra.Ja życzę wszystkim -do wyboru - miłego dziadowania lub halloweenowania, Królowi Kambodży-zdrowia, a KK takiej postawy, by nie musiał być narażony na reformację kalibru protestanckiego i luteranów, którym również życzę wszystkiego najlepszego i Dobrego Dnia!
Dziwne uczucie, gdy idealnym sposobem na zapewnienie sobie dobrego i ludzkiego bytu... – ... jest zamordowanie kogoś w Norwegii Więzienie Halden jest drugie pod względemwielkości w Norwegii - może pomieścić 252 osobyKażdy więzień ma tutaj swojaprywatną celę z osobną w pełniwyposażona łazienką, telewizorem iróznymi dodatkowymi wygodami.Pokoiki te są zorganizowane wkompleksach (od 10 do 12).Mieszkańcy każdego kompleksudzielą ze sobą kuchnię i salon. Woknach nie ma krat.Więźniowie Halden mają dostęp dosiłowni ze ścianką wspiraczkową,mogą wybierać się na jogging wpobliskim lesie oraz skorzystać zosobnego domku położonegonieopodal podczas całonocnychwizyt rodzinnych.Mogą oni brac udział w różnorodnych kursach i szkoleniach jakieoferuje im szkoła wyższa działająca na terenie więzienia. Kursyobejmują nauki języków, informatykę, nauki ścisłe, gotowanie,muzykę (znajduje się tu również profesjonalne studio nagraniowe),sztukę, rzemiosło artystyczne oraz liczne dyscypliny sportowe.

Mężczyzna nigdy sam nie dostał szansy od losu, aby się kształcić. Robi wszystko, by jego dzieci miały perspektywy na lepsze, godniejsze życie

Mężczyzna nigdy sam nie dostał szansy od losu, aby się kształcić. Robi wszystko, by jego dzieci miały perspektywy na lepsze, godniejsze życie – Chwytająca za serce historia ojca i jego córek:"Nigdy nie mówiłem moim dzieciom nic na temat mojej pracy, nie chciałem, żeby się za mnie wstydziły. Kiedy moja najmłodsza córka zapytała mnie jakiś czas temu, czym się zajmuję, niepewnie i z bólem serca odpowiedziałem, że jestem budowlańcem.Codziennie po pracy, zanim pojawiłem się w domu, kąpałem się w publicznych toaletach, aby córki nie domyśliły się, jak naprawdę wygląda moja praca.Moim największym celem w życiu było zapewnienie im wykształcenia, aby ludzie traktowali je z należytą godnością. Mi niestety nie było to dane, nie mam miłych wspomnień, raczej same przykre doświadczenia, inni ludzie zawsze mnie poniżali. Moim jedynym marzeniem było, aby nikt nigdy nie patrzył na nie z taką pogardą jak na mnie. Nie zarabiałem dużo, ale każdy grosz inwestowałem na wykształcenie moich córek.Nigdy nie kupiłem sobie nowej koszuli, wolałem kupić córkom książki do szkoły. Najbardziej wartościową zapłatą dla mnie był szacunek, z jakim odnosili się inni ludzie do moich córek. Mnie nikt nigdy tak nie traktował, w oczach innych byłem tylko zwykłym sprzątaczem.Moja córka wybrała uniwersytet, dzień przed ostatnim terminem pracy załamałem się. Nie zdążyłem odłożyć wystarczającej kwoty, aby dać jej na opłatę rekrutacyjną. Tego dnia nie pracowałem. Siedziałem na wysypisku i nawet nie umiałem powstrzymać łez. Płakałem jak dziecko. Wszyscy moi współpracownicy patrzyli na mnie, ale nikt nie podszedł mnie pocieszyć, porozmawiać. Byłem załamany, czułem się tak, jakby los złamał mi serce, skopał mi tyłek. Nie wyobrażałem sobie, jak spojrzę w twarz córki i powiem jej, że nie mam dla niej pieniędzy, kiedy wrócę do domu.Urodziłem się biednyZawsze wiedziałem, że ciężko będzie mi podnieść jakość swojego życia, wierzyłem, że nic dobrego nie może się przydarzyć biedakom, jednak okazało się, że bardzo się myliłem. Po pracy wszyscy sprzątacze podeszli do mnie, usiedli obok i zapytali czy uważam ich za braci? Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć, ponieważ wszyscy wyciągnęli ręce w moją stronę. Każdy z nich trzymał w dłoni pieniądze ze swojej dniówki. Gdy odmówiłem, stanęli naprzeciwko mnie i wszyscy zgodnie powiedzieli:"Jeśli będzie taka potrzeba będziemy głodować jeden dzień, ale Twoja córka musi chodzić do college’u".Wzruszyłem się, nawet nie potrafiłem im odpowiedzieć. Tego dnia pierwszy raz w życiu nie wziąłem prysznicu, prosto po pracy wróciłem do domu - jako sprzątacz. Dziś lada moment moja córka skończy studia. Jej trzy siostry nie pozwalają mi już pracować. Najstarsza pracuje na pół etatu i zarabia na naukę dla siebie oraz młodszych sióstr. Często zabiera mnie do mojego byłego miejsca pracy. Przynosimy coś do jedzenia dla wszystkich byłych współpracowników, którzy wtedy podarowali mi swoją dniówkę. Śmieją się i pytają, dlaczego moja córka tak często ich karmi. A moja córka wtedy zawsze odpowiada:"Wszyscy głodowaliście dla mnie tamtego dnia, abym mogła zostać tym, kim jestem teraz, modliliście się za mnie, więc przynajmniej tak mogę wam się odwdzięczyć, karmić Was wszystkich codziennie." Dziś nie czuję się jak biedak, jak ktoś, kogo nic nie może w życiu dobrego i miłego spotkać.Ten kto ma dzieci, nie może być biedny, bo ma coś cenniejszego na świecie niż pieniądze - ich miłość i szacunek"
Na lodówce powiesiła list do dzieci, w którym najpierw pogratulowała, że zostały uziemione, a jeśli chcą ponownie odzyskać wolność, muszą zebrać 500 punktów. Poszczególne czynności domowe wypisała na liście. Powodem takiej decyzji było granie na telefonie komórkowym w łóżku, gdy dzieci miały już spać – # napisać do kogoś z rodziny miły list – 10 punktów# przygotować i ugotować obiad – 50 punktów# włożenie rzeczy do pralki, wyciągnięcie i rozwieszenie – 100 punktów# sprzątnięcie kuchni – 50 punktów# wyciągnięcie naczyń ze zmywarki – 25 punktów# umycie blatów – 25 punktów# sprzątnięcie mikrofalówki – 40 punktów# odkurzenie dużego pokoju – 30 punktów# umycie podłóg w kuchni – 30 punktów# umycie okien – 10 punktów za okno# podlewanie kwiatów – 10 punktów# wytarcie kurzy w salonie – 25 punktów# wyczyszczenie łazienki – 50 punktów# wyrzucenie śmieci – 10 punktów# czyszczenie kuwety – 10 punktówTen sposób spotkał się z żywym zainteresowanie rodziców i psychologów. Dzieci dzięki temu uczą się dyscypliny i widzą efekty swojego dobrego zachowania.Czy zdecydowalibyście się na coś takiego w swoich domach?
 –  Mój ostatni wpis dendrologiczny spotkał się, jak widzę, z bardzo żywą reakcją Szanownych Respondentów. Piszący o nim krytycznie zarzucają mi, że masowe obgryzanie cielętnickiej lipy przez pątników było powszechnie praktykowane w wieku XX i wcześniejszych, natomiast w naszym stuleciu miało już jedynie charakter incydentalny, jednostkowy, o ile w ogóle występowało. Są i tacy, którzy uważają rzeczony wpis za perfidne plwanie we własne gniazdo, obrazę religii i rodzaj narodowej zdrady. Jeśli nawet lipa ostatnimi laty nie była kąsana lub też kąsana jedynie z rzadka i wyłącznie indywidualnie (w ochronie przed ludźmi ogrodzono ją dość wysoka siatką), a wcześniejsze masowe ukąszenia nie miały żadnego wpływu na stan drzewa, nie widzę najmniejszego powodu do wkładania włosienicy. Czemuż to biedna lipa wzbudza tak ogromne poruszenie wśród obrońców dobrego imienia naszego narodu, a nie wywołuje go na przykład ruch antyszczepionkowy? Czy zaistnienie pierwszej od lat wielu epidemii odry lepiej o nas świadczy, niźli incydentalne nawet używanie kory lipy do uśmierzania bólu zębów? Oto pytania, które powinniśmy sobie wszyscy zadawać. Ukłony dla wszystkich bez wyjątku!
Źródło: www.facebook.com

O tym dlaczego program 500+ jest szkodliwy, wypowiedziała się kobieta pracująca w sądzie rodzinnym i nieletnich:

 –  Ta wąska grupa rodziców korzystająca z programu 500+ dokonuje poważnych nadużyć na pomysłodawcach i autorach programu. Przyjmuję założenie, że intencje wprowadzenia tego karkołomnego przedsięwzięcia były pozytywne, wszak korzysta z niego wiele pozytywnych rodzin i może dzięki niemu poprawić jakość życia swoich dzieci.Program jest wykorzystywany przez całkiem dużą grupę ludzi w sposób głęboko niemoralny. Podsądni sądów rodzinnych potrafią ominąć prawo i działać wyłącznie dla korzyści materialnych. Nie są wyjątkami sytuacje, w których ludzie żyjący w związku konkubenckim pobierają alimenty z budżetu państwa. Pani konkubina podaje do sądu o alimenty ojca swoich dzieci, pana konkubenta. Oczywiście mieszkają razem, ale to „drobiazg”. Pan konkubent nigdzie nie pracuje, więc komornik nie może ściągnąć nawet jednej złotówki. Sądy ze względów humanitarnych orzekają alimenty po 500 zł na dziecko, bo matka jest samotna i musi je jakoś utrzymać. Pan konkubent w tym czasie się zadłuża i jako alimenciarzowi dług rośnie. Cóż z tego, kiedy i tak nigdy nie pójdzie do pracy i do jego ostatnich dni nikt z niego nie ściągnie żadnego długu. Żyje wesoło z rodzinką z alimentów, których nie płaci. Pani konkubina, bardzo pomysłowa kobieta, biegnie po 500+. Przecież się należy. Oczywiście dostaje po 500 zł na każde dziecko, bo tak mówi prawo ustanowione przez PiS. Jeżeli mają pięcioro dzieci, co nie jest wcale rzadkością, nie pracując, mają 2500 zł alimentów i 2500 zł z programu 500+, razem 5000 zł. Zdarzają się również dodatkowe zasiłki celowe, na leki, na książki dla całej drużyny dzieci, zasiłki rodzinne po 124 zł na dziecko i inne synekury z tytułu wielodzietności, np. zniżki na komunikację miejską. Rekordziści sądów rodzinnych mają po 7000 zł bez pracy. Teraz szanowni Państwo autorzy programu, bardzo proszę powiedzieć nam, fachowcom, jakich użyć metod, aby aktywizować zawodowo dysfunkcyjnych rodziców. Ten program utrwala najgorsze cechy, lenistwo, roszczeniowość i niechęć do wszystkich ludzi, którzy chcą w ich życie wprowadzić zmiany. Jakie dobre zmiany powinny być wprowadzane? Przede wszystkim aktywizacja zawodowa, nic za darmo. Trzeźwość, edukacja wychowawcza, treningi czystości i codziennej dbałości o dzieci i ich miejsce do życia, edukacja w kontekście dobrego wzorca rodzica itd. Niestety jest to za trudne i wymaga wysiłku. A tym rodzinom nie chce się trudzić. Zrozumienie, że dobrobyt jest wynikiem pracy, osiąga się, pracując i dając taki wzorzec dzieciom. Czego uczy program 500+? Tego, że nie muszę się starać. Do tego należy dodać problem zadłużenia zajmowanych mieszkań i zajmowanie mieszkań na dziko. Czynsz płacą tylko idioci, a przestrzeganie prawa jest dla frajerów. Nikt nie kontroluje takich rodzin, bo nie wiadomo, kto miałby to robić. Poza tym nie ma przepisów, które mogłyby rodzinę tych pieniędzy pozbawić, np. za złe ich wydatkowanie. Niedoróbka prawna!!!!!!Napisałam, że jest to wąska grupa. Tak, ale jest to grupa najbardziej prokreacyjna. W tych rodzinach nikt dzieci nie planuje, po prostu rodzą się jedno po drugim. W sytuacji niżu demograficznego niebawem będzie to całkiem pokaźna liczba młodych zdemoralizowanych przez rodziców obywateli, wszak człowiek uczy się przez przykład i z rodziny czerpie wszystko. Z programu korzysta również wiele rodzin, które dobrze wychowują swoje dzieci, pracują i bardzo mało zarabiają, zmagają się z życiem. To dobrze, że mogą poprawić jakość życia swoich dzieci. Martwi mnie, że nie dostają pieniędzy ci wszyscy młodzi, wykształceni ludzie, którzy mają tylko jedno dziecko, bo są odpowiedzialni. Nie mogą mieć więcej, bo spłacają kredyty mieszkaniowe, bo inwestują w dobre przedszkole czy szkołę, bo nie poradzą sobie z dwojgiem, ponieważ jedno z rodziców musiałoby zrezygnować z pracy, np. dwoje wykształconych ludzi po studiach zarabia razem 4000 zł w średnim mieście. Niestety tak niskie są w Polsce pensje. Z tych pieniędzy spłacają kredyt mieszkaniowy, opłacają czynsz oraz przedszkole. Zostaje im na cały miesiąc niewielka suma. Należy tu dodać, że przestrzegają prawa, mieszkanie kupili, a 500+ miesięcznie mogą im dać rodzice, jak zabraknie im do końca miesiąca. Dziecko wychowują bardzo dobrze, nie piją alkoholu, nie palą papierosów, często nie mają na bilety do kina. Co, szanowny Panie Prezesie, powie Pan tym rodzinom? Co, szanowny Panie Prezesie, powie Pan samotnym pracującym matkom, które również nie dostają 500+, bo mają tylko jedno dziecko? Nie znam gorszej ustawy pomocowej, tak bardzo niesprawiedliwej i demoralizującej.Wracając do moich nieszczęśników, podsądnych sądów rodzinnych, to w ostatnich miesiącach w ich domach przybyło nowoczesnych telewizorów, telefonów komórkowych, laptopów z internetem. Anteny satelitarne i dekodery są w każdym domu, wszyscy piją kawę, palą papierosy, ale nie zawsze są trzeźwi. Rodzice, którzy zaczęli pracę od stycznia, zakończyli ją po okresie próbnym, aby nie stracić uprawnień do chociażby jednej złotówki. Już nie pracują, bo mogliby stracić część świadczeń. Dzieci gnieżdżą się nadal w brudnych mieszkaniach, jedzą żywność z wyprzedaży, a rodzice nic nie zmienią, bo i tak w każdym miesiącu dostaną to, co im się należy. Tego nauczą również swoje dzieci.
Mądra lekcja życiowa pewnej nauczycielki. Kazała dzieciom przynieść ziemniaki do szkoły. Po tygodniu miała wyjaśnić czemu miało to służyć – W szkole nie tylko powinniśmy uczyć się przedmiotów, ale cenne są także te chwile, gdy czerpiemy wiedzę przydatną w życiu codziennym. Do tematu właśnie w ten sposób podeszła pewna nauczycielka. Poprosiła swoich uczniów o to, aby następnego dnia do szkoły przynieśli w torbach ziemniaki. Ich liczba miała odpowiadać osobom, których młodzi ludzie nie lubią.Rano w klasie pojawiły się dzieci z torbami. Niektórym było ciężko, inne pojawiły się tylko z jednym ziemniakiem. Wtedy nauczycielka zaczęła mówić:"Moi drodzy, chciałabym, żebyście przez najbliższy tydzień przynosili ze sobą na lekcje ziemniaki, tak jak dzisiaj."Dzieci nie do końca widziały sens w tym, co pani nauczycielka kazała im robić, ale nie miały zamiaru się przeciwstawiać i grzecznie wysłuchały polecenia. Na początku traktowały to jako zabawę, ale po dwóch dniach było niektórym naprawdę ciężko. Po tygodniu odetchnęły z ulgą, że w końcu mogą pozbyć się tego, co zaczynało im przeszkadzać. Gdy skończyła się przerwa, dzieci czekały na nauczycielkę, która miała wyjaśnić, po co to wszystko było."Cieszę się, że wszyscy dotrwali do końca eksperymentu. Nie było łatwo, wiem. Jednak to wszystko po to, abyście zrozumieli pewne rzeczy. Chowana uraza i nienawiść są właśnie jak te ziemniaki. Ciążą Wam w sercu i do niczego dobrego to nie prowadzi. Sprawiają, że jest nam źle i z biegiem czasu jest coraz gorzej. Tylko przez tydzień musieliście je nosić, a wyobraźcie sobie, jak byście się czuli, gdybyście nosili je przez całe życie tak, jak niektórzy noszą nienawiść w sercu. To nie jest droga do szczęścia i zawsze będzie nam ciążyć."
7-letnia dziewczynka musiała się pożegnać ze swoim ukochanym psem. Na pożegnanie napisała mu wzruszający list – Meksykanka Paty Suale dzień w dzień widzi dowody ludzkiej głupoty - kobieta pracuje jako wolontariuszka i ratuje bezpańskie psy. Tamtego dnia znalazła pod drzwiami swojego mieszkania karton ze szczeniaczkiem w środku i długim listem napisanym przez dziecko..."Dzień dobry, Jestem Jasmine, a to jest Crystal. Musiałam ją zostawić u pani, bo wiem, że pani dba o zwierzęta, które nie mają domu, a ona nie będzie mieć domu na pewno, bo moi rodzice jej nie chcą, bo nie jest rasowym pieskiem. Tato chciał ją zostawić na ulicy, ale ja wiem, że tak nie wolno. U pani nie będzie jej zimno i nie będzie głodna. Nie mogę dbać o nią, bo mam tyko 7 lat i rodzice nie dają mi dużo pieniędzy na jedzenie, ale proszę, niech pani o nią zadba. Zostawiam 8 pesos, to wszystkie pieniądze, jakie mam. Powie jej pani, że ją kocham? Jasmine"Mała Jasmine może być spokojna, Paty znalazła dla jej pieska kochający dom. Nam tylko jest szkoda dziewczynki, która musiała rozstać się z przyjacielem tylko dlatego, że zdaniem jej rodziców kundelek nie jest wart najmniejszej uwagi... Rodzice Jasmine mogliby się od niej wiele nauczyć, bo obawiamy się, że ona nie dostanie od nich dobrego przykładu do naśladowania
 
Color format