Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 197 takich demotywatorów

Najgorzej ma pies –  Moja wkurzająca sąsiadka-właścicielka mieszkaniaPłacę tej starej prukwie 1800 cebulionów każdego jebanego miesiąca zamieszkanie i wszystko co dla mnie to robi to skarżenie się o to że "robię zadużo hałasu kiedy chodzę", więc kupiłem sobie gwizdek na psy i dmuchamw niego całymi dniami a teraz to nawet nocami. I teraz to ja jej truję dupę żejej pies drze ryja bez przerwy i nawet spać mi nie daje

Każdy powinien mieć prawo odejść godnie, a przede wszystkim móc samemu o tym zdecydować. Zgadzacie się?

Każdy powinien mieć prawo odejść godnie, a przede wszystkim móc samemu o tym zdecydować. Zgadzacie się? –  Dominik Lewand...@D_Lewandowski_Cierpienie nie uszlachetnia.ObserwujCzy jesteśmy gotowi na poważną debatęo eutanazji?Poniżej list pacjentki, który wartoprzeczytać.NIE USZLACHETNIA...,,Szanowny Panie Doktorze MaciejuJędrzejko,Piszę do Pana ten list z miejsca, doktórego nie dociera już nadzieja.Nie piszę po to, by prosić o jeszcze jednąpróbę.Piszę, bo moje życie zbliża się do końca- i bardzo bym chciała, żeby jegozakończenie miało jeszcze sens.Nie tylko biologiczny. Ludzki.Zna mnie Pan dobrze. Zrobił Pan dlamnie więcej niż ktokolwiek na świeciepoza moją rodziną, mężem i dziećmi. Alejeśli zdecyduje się Pan opublikować mójlist - proszę, niech Pan zmieni moje imięna Eutanazja, bo to imię brzmi piękniejak Anastazja.Mam zatem na imię Eutanazja. Mam 44lata.Jestem mamą dwóch córek - Kasi (lat6) i Basi (lat 8) - Pan, zdaje się, też machłopców w podobnym wieku - więczrozumie Pan więcej niż inni.Kiedyś byłam prawniczką. Potem naglestałam się pacjentką.Zgłosiłam się za późno - poprzednilekarz powiedział, że jestem „za młodana raka" i nie wysłał mnie na USG,rezonans, ani mammografię.A ja zaufałam jego palcom, a nieswoim...Dziś jestem resztką człowieka, któregopamiętam z lustra.Rak piersi IV stopnia z przerzutami dokości, wątroby, a ostatnio - do kanałukręgowego nie zostawił mi wiele.Nie chodzę. Nie poruszam się sama.Jestem pod opieką hospicjumdomowego. Cudowni ludzie.Nie zostało mi już nic - może pozaświadomością. I bólem. Na który niepomaga już morfina. Ani fentanyl. Animedyczna marihuana.Wiem, że to może być tzw. przejaśnienieświadomości – taka ostatnia jasność,która czasem pojawia się na kilka dniprzed śmiercią. I właśnie dlatego piszę -bo to może moje ostatnie słowa, którychjuż nie wypowiem.Piszę, żeby się pożegnać.Nie przyjadę już do Pana na wizytę- choć uwielbiałam te spotkania.Wchodziłam do Pana załamana, awychodziłam pełna siły. To Pan sprawił,że przeżyłam dłużej niż przewidywałymediany i statystyki.Pamiętam, jak mówił Pan o seksie ibeta-endorfinach. Wtedy myślałam:,,Co za nietakt... ja umieram, a on mi oorgazmach opowiada..."Ale chcę, żeby Pan wiedział: dziękitym rozmowom, nasz seks z mężem- w ostatnim roku mojego życia - byłnajlepszy w całym naszym małżeństwie.Mimo amputacji piersi, otworzyłam sięna niego. A On - patrzył na mnie tak, żeuwierzyłam, że jestem piękna.Zrozumiałam wreszcie, że „prawdziwamiłość to patrzenie sercem, a niereceptorami wzroku" - tak, jak Panmówił.Gdy byłam zdrowa, miałam naprawdęładny biust. Ale nie wierzyłam, żejestem piękna. Dopiero po amputacji- uwierzyłam. Dopiero w chorobie -zrozumiałam.Panie Doktorze - Pan ma jakąś tajemnąmoc. Zmienia Pan świat słowem. Ludzieczytają Pana długie posty, wbrewwszelkim algorytmom.Dlatego piszę do Pana - nie do ministra,nie do lekarza, nie do księdza. Do Pana- bo Pan rozumie cierpienie, ale go niemitologizuje.Był Pan współtwórcą filmu „O tymsię nie mówi" w reżyserii MarkaOsiecimskiego - filmu, który powinienbyć lekturą obowiązkową w każdejszkole medycznej. To nie był film. To byłkrzyk kobiet, którym odebrano prawowyboru.W jednej ze scen, doktor (a dziśjuż chyba profesor) Maciej Sochaopowiada o ostatnich dniach ks. prof.Józefa Tischnera. Kiedy Tischner niemógł już mówić, przekazał swoimbliskim na kartce jedno zdanie: „,...nieuszlachetnia..."To prawda.Ja, prawniczka, żona, matka,pacjentka potwierdzam: cierpienie nieuszlachetnia.To zdanie powinno być wyryte nadwejściem do każdego hospicjum,każdego sejmu, każdego kościoła ikażdej sali sądowej, gdzie decyduje się ożyciu innych ludzi.Bo ja już wiem. Wiem, co znaczyoddawać mocz przez cewnik. Byćkarmioną przez PEG. Mieć wyłonionąstomię. Wyć z bólu po cichu, w nocy,mimo pompy z morfiną.Wiem, co znaczy bać się nie śmierci- tylko tego, jak długo jeszcze potrwaumieranie.To nie duchowa podróż. To rozkład. Tobezradne czekanie w bólu na śmierć.Panie Doktorze - błagam Pana, nie jakopacjentka, ale jako człowiek – niech Panopublikuje ten list. Niech Pan wykrzyczyto, czego ja już nie zdążę powiedzieć:CZŁOWIEK MA PRAWO ODEJŚĆGODNIE, GDY MEDYCYNA IPSYCHOLOGIA SĄ BEZRADNE.Nie proszę o śmierć. Proszę o możliwośćwyboru.Bo teraz - to Wy, Narodzie - jesteściepanami mojego cierpienia. To Wypodejmujecie decyzję, czy mamzdychać, czy odejść.Ja w Polsce mogę popełnić samo***stwo- ale nie mam już siły. Nie wstanę, niesięgnę po tabletki, nie rzucę się z okna.W Polsce muszę zdychać.Ale wiem, że jeśli będzie trzeba - mójmąż... przyłoży mi poduszkę do ust, gdyjuż nie będę dawać rady. Tylko że onbędzie z tym żył. Z poczuciem, że mniezabił.-A ja chcę, żeby ktoś - jak w Holandii, jakw Belgii, jak w Kanadzie – usiadł przymnie, wziął za rękę i powiedział:,,Nie możemy już nic więcej zrobić.Szanuję Pani decyzję. Zaraz Panizaśnie."I teraz pytanie do Was - do tych, którzyto czytają:Gdybyś był na moim miejscu – choryterminalnie, połamany, w bólu, któryrozrywa duszę - czy chciałbyś miećprawo, by zakończyć to wszystko zanimstaniesz się tylko ciałem do przewijaniapampersa?A jeśli byłbyś na miejscu mojego lekarza- co byś powiedział?,,Nie, nie pozwolę Ci odejść, bo mojawiara mi na to nie pozwala"?Czy może:„Kim ja jestem, by Ci tego zabronić,kiedy zrobiłaś już wszystko, a medycynaskapitulowała wobec Twojegocierpienia?"I przypomnij sobie - swojemu psupozwoliłeś odejść bez bólu, bo niechciałeś, żeby się męczył.Z poważaniem,Eutanazja KowalskaKatowice dn 05.04.2025"10:06. 12 kwi 25 149K Wyświetlenia
 –  Zadaj mi pytanieCo sądzisz co powiedziałmentzen w sprawie gwałtu inazwał go "nieprzyjemnością"?Mam to gdzieś serio xdnie planuję byćgwalcona xdNie chodzę nigdziesama, zawsze odbieramnie mój mążSą ważniejsze sprawyniż gwałt w PolsceNp jak do niego niedopuszczać xdA o tym nikt nie gadaPokazuja przyczynę anie skutek a Polki sięłapiąW Polsce jest tak mały% gwałtów, żeśmieszy mnie, że to mysię tym zajmujemyA jak już ktoś powie,,wypadki chodzą poludziach"Mam zęby i niezawaham się ich użyćSkoro jest 1:1 tociekawe kto bybardziej konałPenis to ciałogabczaste a ściskzębów człowieka to130 kg/cm2
Zagłosuj

Na jakim etapie w Twoim domu są przygotowania do Świąt Wielkanocnych?

Liczba głosów: 371
Autentyczna historia z mszy świętej – To był okres rekolekcji. Pewnego dnia, coś mnie naszło i wybrałam się na msze w poniedziałek na 18.00. Msza jak msza. Wszystko przebiegało zwyczajnie. Do czasu. Podczas komunii świętej, kiedy ksiądz rozdawał opłatek, nagle jedna starsza pani wyjęła z torebki wałek do ciasta i zaczęła okładać nim drugą panią, która właśnie przyjmowała komunie. Wrzeszczała przy tym: "Ty do komunii? Jak ci nie wstyd?" Musiały interweniować siostry zakonne. Od tamtej pory nie chodzę na msze w tygodniu. MINSKMAZ.COMWirtualny Mińsk Mazowiecki
Mój sąsiad alkoholik z dołu, Piotr, zawsze narzekał, że moje koty biegają mu po suficie, a ja chodzę jak słoń i strasznie hałasuję. A od kiedy pożyczyłam mu 100 zł, zniknął i przestał narzekać – Nazywam to "subskrybowaniem Piotra"
Oto Hektor – Hektor jest psem przewodnikiem starej, niewidomej kobiety, która mieszka sama. Chciała, aby ktoś zaopiekował się nim, by schudł. Dlatego dwa razy w tygodniu chodzę z nim pobiegać....Nic specjalnego, chciałem tylko podzielić się moją miłością do psów
Wie ktoś, jak długo trzeba chodzić do pracy? – Ja chodzę już półtora roku, czy jest gdzieś jakiś koniec?
Jaki jest nasz sekret udanego małżeństwa? – Dwa razy w tygodniu ładnie się ubieramy, idziemy do knajpki, jemy pyszne jedzenie, pijemy trochę wina i cieszymy się życiem. Ja chodzę we wtorki, a mój maż w piątki
No ludzie, jak tak można? –  Kobyłka - forummieszkańców gminy13 gruJestem bardzo, ale to bardzo rozczarowany izniesmaczony zachowaniem jednej zesprzedawczyni w sklepie, do którego chodzę zmoim dzieckiem. W tej sytuacji naprawdętrudno mi zrozumieć, jak można byćkompletnie pozbawionym serca i empatii.Przychodzę do tego sklepu regularnie, jednakza każdym razem, gdy go odwiedzamy, mojedziecko jest rozczarowane, ponieważ nigdy nieotrzymuje od sprzedawczyni żadnegoupominku. Czy to takie trudne, aby zrobić małygest dla klienta, który odwiedza jej sklepregularnie? Niestety dla tej sprzedawczyniwydaje się, że to zbyt wiele, aby zrobićcokolwiek poza sprzedażą...144Komentarze: 58
Chodzę z psem na spacery, więc takie ostrzeżenie o obsikanym śniegu, to fajna sprawa –  *Śnieg/lód żółty ostrzeżenie
Pamiętajcie o swoich bliskich. Stowarzyszenie Aktywny Senior opisało chwytającą za serce historię Pana Mirka: – Pan Mirek, wczoraj czekał jako pierwszy w kolejce po Zawieszony Obiad. Tak wcześnie jeszcze nigdy go nie było. Na zewnątrz było zimno, więc nasze zaskoczenie tak wczesnej pory było tym większe. - Dzień dobry! Panie Mirku, co się stało, że jest Pan tak wcześnie? Dopiero będziemy otwierać. Długo Pan już tu stoi? - pytamy. - Dzień dobry. Czy długo? Jakieś 1,5 godziny. Chciałem być pierwszy. W ogóle miało mnie dziś nie być, ale syn mnie wystawił i nie mam żadnej perspektywy na najbliższe dni - odpowiedział ze smutkiem. - Co to znaczy wystawił? Co się stało? - dopytujemy.- A no naobiecywał mi, że w końcu po 2 latach przyjedzie, że zrobi mi zakupy, że pomoże z  lekarzem, bo chodzę coraz gorzej, że zrobi mi zapas jedzenia, że wykupi leki... - kontynuuje pan Mirek.- I? Przyjechał? - Rano zadzwonił, gdy już na niego czekałem. Poinformował, że nie przyjedzie, bo miał ciężki tydzień w pracy i musi wypocząć. Powiedział, że pomoże mi przy okazji. Ale jakiej okazji? Mieszka 600 km dalej, dwa lata go nie widziałem, bo nie przyjeżdża, dzwoni raz na pół roku. Teraz tak czekałem... Ostatni grosz wydałem na maślane ciasteczka do herbaty, żeby w ogóle czymś go poczęstować. Nie mam dziś nic, ani pieniędzy, ani syna, ani pomocy. Co miałem zrobić? Tylko Wy mnie przyjmiecie i pomożecie. Chciałem być pierwszy, żeby kolejny raz się nie zawieść - dokończył. Otworzyliśmy lokal i wierzcie nam, że gdy pan Mirek jadł swój Zawieszony Obiad, my na zapleczu uroniliśmy morze łez po usłyszeniu tej historii Wiemy, że przyjdzie kolejny raz... Wiemy, że obok niego będą inni seniorzy, którzy też skrywają swoje historie. Smakowale?
Źródło: www.facebook.com
Ella Harper cierpiała na rzadką chorobę zwaną wrodzoną szpotawością kolan, która powodowała, że jej kolana zginały się w przeciwnym kierunku. W rezultacie wygodniej było jej poruszać się na czworakach – W 1886 roku Harper dołączyła do cyrku jako artystka. Zarabiała podobno 200 dolarów tygodniowo, co odpowiada dzisiejszej kwocie ponad 6500 dolarów.Na kartach informacyjnych, rozdawanych widzom cyrku, znajdowały się następujące informacje na jej temat:"Nazywają mnie dziewczyną wielbłądem, ponieważ moje kolana są wygięte do tyłu. Najlepiej chodzę na rękach i nogach, jak widzicie na zdjęciu. Od czterech lat podróżuję w show-biznesie..."
Dlatego nie chodzę do fryzjera –  Zdjęcia na ścianach w salonie fryzjerskimPo wizycie u fryzjera:I zaczynasz się zastanawiać czy problem jestwe fryzjerze...
Wiem, że nie tylko ja chodzęna randki mając w kieszeni nóż –
 –  Budowa domu -MAŁOPOLSKAAnonimowy uczestnik 2 godz.Czesc dorobię do wypłaty. Swiadcze usługępoprawy morali inwestora. Przychodzę nabudowę z piwem w rece jak jest inwestor. Kiwamgłową mówię że noo ładnie Panie tu macieporobione. Chodzę oglądam kiwam głową,podziwiam. Klepanie po plecach inwestora ichwalenie za dodatkową opłatą. Usługa kosztuje650zl trwa 90min (ogladam sciany, bezpoziomicy, instalacje, wiezbe, wnetrze max 60min,z zewnatrz max 30min), działam na tereniemalopolski. Dopłata za klepanie po plecachinwestora 50zl.Ps możecie się śmiać ale 90% osób które do mniedzwoni/pisze to są rodzice inwestorów. Do tejpory byłem na 6 takich budowachDO 82Komentarze: 12
Mają inne kody kulturowe –  Obecnie aktywnie poszukuję partnera, więcczęsto poznaje nowych facetów i chodzę narandki. Szukam hojnego mężczyzny,skąpców odprawiam z kwitkiem. Niedawnobyłam na randce. Zaproponowałam typowi,żeby dotrzymał mi towarzystwa nazakupach. Spotkaliśmy się w galerii i gość jużna samym początku zaproponował mi, żezapłaci za moje zakupy -zgodziłam się.Później pojechaliśmy do restauracji, a nakoniec kolacji zapytał: „Do ciebie czy domnie?". Oczywiście odpowiedziałam, że „,donikogo, przygody na jedną noc są miniepotrzebne". Na co on: „W takim razie, tetorby też są ci niepotrzebne" i zabrałwszystkie moje zakupy.
Sweet Home Podlasie –  BEZPŁATNE PORADY PRAWNEAnonimowy członek grupy 11 godz. 8Dzień dobry, mam nietypowa sprawę,Mój mąż i moja córka są w związku, on jeszcze niema rozwodu a już mieszkają razem.Z mężem mam 6 lat nią córkę, niewiem co robić onmnie oczernia o wszystko że dla córki robię wodę zmózgu, za wszystko mnie obwinia że to jarozwaliłam nasze małżeństwo i że to ja go nibyzdradzilam.Jak ja cos mówię to mnie wyśmiewa i mówi żejestem psychicznie chora.Z nasza córka chodzę do psychologa przez nich aoni nieczuja się winni i się śmieją mi prosto w twarzże oni są razem. Powiedział że niby udowodni że jago zdradzilam. A on nie jest niczemu winny.To on mieszka i śpi z pasierbica i mówi że to jestnormalne i tyle.Wcześniej się ukrywali a teraz pokazują się razemwszędzie.Serce mi pęka ze tak zostałam poniżona i że mniezrobili wariatke.21Komentarze: 47Lubię to!Dodaj komentarzWyślij
 –  Dwa lata temu byłam w tragicznym staniepsychicznym. Moja siostra zginęła w wypadkusamochodowym, mama zmarła na raka, a jazostałam z kredytem i zaczęłam ze stresu pić(inaczej nie mogłam zasnąć). Niedługo potem mójpartner powiedział, że go spowalniam, ciągnę wdół i wpędzam w depresję. Zaraz po tymwyprowadził się z naszego mieszkania, które byłoza drogie, żebym mogła sama je opłacać. Ciąglenawalałam w pracy i cudem uniknęłam zwolnienia.Zaczęłam wyglądać okropnie. Strasznie ciężko byłomi w trakcie depresji szukać mieszkania i ogarniaćprzeprowadzkę, ale nie miałam wyjścia. Mojaegzystencja skupiała się tylko na tym, żebycodziennie rano zmusić się do wyjścia do pracyi starać się w jakiś sposób spłacić kredyt. W jednymczasie przeżywałam rozstanie z partnerem,opłakiwałam śmierć mamy i siostry orazopłakiwałam też siebie, która,,zmarła" wraz zodejściem bliskich. Moje nowe wynajmowanemieszkanie było zarośnięte brudem i śmieciami(właściciele na szczęście wyjechali za granicę, więcnie sprawdzali, co się dzieje z ich własnością).Pół roku temu poszłam do neurologa, psychiatryi psychologa (do tej pory chodzę na terapię).Przepisali mi kilka leków i zaczęli grzebać w moimdzieciństwie i we wszystkich moich gównianychzwiązkach. Pomogło. Wczoraj spłaciłam ostatniąratę kredytu, a od następnego miesiąca idę donowej, lepiej płatnej pracy. Zacznę wszystko odnowa.Dzisiaj udało mi się posegregować górę zimowychubrań, które od marca leżały na fotelu i wyczyścićpiekarnik, który od ponad roku był cały wprzypalonym jedzeniu i tłuszczu. Drobne rzeczy,dla mnie to wiele.alePrzetrwałam to piekło i czuję, że z dnia na dzieńjest coraz lepiej. Jeśli macie lub będziecie mielijakiś problem natury psychicznej to pamiętajcie, żewarto próbować szukać pomocy.
Zobaczcie, jak przebiegła: – – Czym zajmuje się pan na co dzień?– Jestem analitykiem w banku.– A pana żona, gdzie pracuje?– Ona nie pracuje. Po prostu siedzi w domu – odpowiedział młody człowiek.Psycholog chwilę się zastanowił i zapytał:– Kto codziennie przygotowuje śniadanie dla pana i pana dzieci?– No właśnie moja żona, bo jak powiedziałem, nigdzie nie pracuje.– A o której ona wstaje?– Wcześniej niż ja, ponieważ wszystko szykuje. Robi nam posiłek i pomaga ubrać się dzieciom. Później karmi piersią najmłodsze dziecko i je przebiera.– Kto zawozi dzieciaki do szkoły?– Żona, ale to normalne, bo ona nie idzie do pracy.– A co robi potem?– Albo jedzie na zakupy, albo prosto do domu. Karmi jeszcze raz malucha i przewija go. Później sprząta dom i robi pranie. Ale wie pan, ona nie pracuje, więc ma na to czas.– A pan co robi po powrocie do domu?– Odpoczywam, bo jestem zmęczony po całym dniu.– A żona? Jak zwykle spędza wieczór?– Przygotowuje kolację i zmywa naczynia. Potem pomaga dzieciom odrobić lekcje i kładzie je do łóżek. W nocy to ona wstaje, aby nakarmić najmłodszą pociechę. Ja chodzę do pracy, więc muszę być wypoczęty.Psycholog, wysłuchawszy tego, co powiedział mężczyzna, uświadomił mu, że tak właśnie wygląda codzienna rutyna wielu kobiet. Nie dostają za nią żadnego wynagrodzenia ani chociażby podziękowania czy ciepłego słowa.Choć odgrywają kluczową rolę w życiu rodziny, często są niedoceniane i nierozumiane przez mężów. Podczas gdy oni robią karierę w pracy, kobiety „siedzą” w domach i nie rozwijają się zawodowo.Zacznij doceniać to, co robi twoja żona, matka, siostra czy babcia. Pamiętaj, że poświęcenie, jakie wkładają w prowadzenie domu i wychowanie dzieci jest bezcenne! – Czym zajmuje się pan na co dzień?– Jestem analitykiem w banku.– A pana żona, gdzie pracuje?– Ona nie pracuje. Po prostu siedzi w domu – odpowiedział młody człowiek.Psycholog chwilę się zastanowił i zapytał:– Kto codziennie przygotowuje śniadanie dla pana i pana dzieci?– No właśnie moja żona, bo jak powiedziałem, nigdzie nie pracuje.– A o której ona wstaje?– Wcześniej niż ja, ponieważ wszystko szykuje. Robi nam posiłek i pomaga ubrać się dzieciom. Później karmi piersią najmłodsze dziecko i je przebiera.– Kto zawozi dzieciaki do szkoły?– Żona, ale to normalne, bo ona nie idzie do pracy.– A co robi potem?– Albo jedzie na zakupy, albo prosto do domu. Karmi jeszcze raz malucha i przewija go. Później sprząta dom i robi pranie. Ale wie pan, ona nie pracuje, więc ma na to czas.– A pan co robi po powrocie do domu?– Odpoczywam, bo jestem zmęczony po całym dniu.– A żona? Jak zwykle spędza wieczór?– Przygotowuje kolację i zmywa naczynia. Potem pomaga dzieciom odrobić lekcje i kładzie je do łóżek. W nocy to ona wstaje, aby nakarmić najmłodszą pociechę. Ja chodzę do pracy, więc muszę być wypoczęty.Psycholog, wysłuchawszy tego, co powiedział mężczyzna, uświadomił mu, że tak właśnie wygląda codzienna rutyna wielu kobiet. Nie dostają za nią żadnego wynagrodzenia ani chociażby podziękowania czy ciepłego słowa.Choć odgrywają kluczową rolę w życiu rodziny, często są niedoceniane i nierozumiane przez mężów. Podczas gdy oni robią karierę w pracy, kobiety „siedzą” w domach i nie rozwijają się zawodowo.Zacznij doceniać to, co robi twoja żona, matka, siostra czy babcia. Pamiętaj, że poświęcenie, jakie wkładają w prowadzenie domu i wychowanie dzieci jest bezcenne!
Dlatego nigdy nie chodzę na festynyZa duże ryzyko takiego potwornego wypadku –
0:11

 
Color format