Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 314 takich demotywatorów

Jak wojewodowie stawiają dziesiątki łóżek covidowych w kilka godzin

 –  Paweł Reszka2 grudnia o 22:59 ·Konstrukcje z dyktyDyrektor szpitala dostaje polecenie od wojewody: „Zorganizować 42 łóżka covidowe”. Mail przychodzi o 18.00. Termin wykonania upływa o północy.Dyrektor przeczytał wiadomość i zwołał nocną naradę z prawnikami. Pytał ich, czy może odmówić: „Decyzja była absurdalna, nie możliwa do wykonania”. Prawnicy orzekli, że odmówić nie ma prawa. Może się odwołać, ale to wcale nie zwalnia go z natychmiastowego wykonania zadania. Nawet jeśli jest ono awykonalne.- Następnego dnia rano jechał pan po bandzie. Powinien pan mieć 42 łóżkowy oddział!- Ale nie mogłem go mieć. On nie istniał.- Praktycznie nie istniał, a statystycznie?- Cóż. Skoro wojewoda wydał decyzję z terminem natychmiastowej wykonalności, to w statystyce łóżka się pojawiły.***Dyrektor (przy okazji lekarz specjalista chorób wewnętrznych) nazywa się Jarosław Rosłon, szefuje Międzyleskiemu Szpitalowi Specjalistycznemu. Zgodził się ze mną rozmawiać (aczkolwiek niechętnie: „żebym nie zaszkodził szpitalowi), gdy powiedziałem, że mam jego korespondencję z wojewodą dotyczącą sprawy.Cała rozmowa jest na polityka.pl (https://www.polityka.pl/…/1981304,1,jak-stworzyc-z-niczego-…) i mówi wiele o tym jak funkcjonuje system ochrony zdrowia w pandemii.To co się przydarzyło dyr. Rosłonowi nie jest wypadkiem przy pracy. To reguła.Ciechanów miał nagle „stworzyć” 78 łóżek covid plus (20 listopada, wykonanie 20 listopada). Ostrołęka 150 łóżek. Decyzja 6 listopada, realizacja za trzy dni. Podobnie Siedlce, podobnie Pruszków…Akcja oczywiście wychodzi poza Mazowsze, ma zdecydowanie zasięg ogólnopolski. Zapachniało Gogolem 2020.***Każde postanowienie wojewody, czy ministra wpływa doskonale na statystykę. Dziś na Mazowszu mamy 5377 łóżek dla zakażonych. Wolnych jest ponad 2, 5 tysiąca. Pytanie tylko ile z nich to łóżka realne, a ile to łóżka papierowe?Każde postanowienie niesie też za sobą pozastatystyczne konsekwencje.Żeby być w zgodzie z literą prawa dyrektor powinien wywalić z jakiegoś oddziału 42 pacjentów, zmienić jego nazwę na covidowy. Brak śluz, przebieralni, przeszklonego personelu groziłby zakażeniem i paraliżem całego szpitala (takie przypadki się zdarzały). No, ale nie mówimy tu o logice, tylko o wykonywaniu poleceń na czas.Są inne skutki. Spójrzmy na chwilę na Szpital Bródnowski. Tu w trybie natychmiastowym kazano „stworzyć” 122 łóżka covid plus, w tym 20 łóżek intensywnej terapii (respiratory, kardiomonitory itd).Bródnowski przed pandemią miał 630 łóżek. Covid wykosił personel (kwarantanny, izolacje), więc zostało łóżek 430. Teraz 122 łóżka będą dla zakażonych.Lekarz z Bródnowskiego: - Będziemy mogli udzielać pomocy pacjentom internistycznym, kardiologicznym, neurologicznym w minimalnym stopniu.***W tym tygodniu mogłem przez chwilę przyglądać się zmaganiom z pandemią z pozycji sanitariusza. Praca sanitariusza pozwala dobrze obserwować - łóżka, wózki pcha się po wszystkich zakamarkach.W czasie dyżuru zrobiłem zdjęcie: ścianka działowa zrobiona z karton – gipsu i metalowych kątowników. Wala się folia, kable od przedłużaczy, wkręty. Fotografia mówi wiele o walce z pandemią.Z góry przychodzą suche, arbitralne decyzje: Dlaczego nikt wcześniej nie wysyła urzędnika do szpitala, żeby zapytał: „Panie dyrektorze potrzebujemy pilnie 100 łóżek. Ile pan może ich stworzyć? Na jakim oddziale? Czy ma pan gdzie przekazać pacjentów? Jakiej potrzebuje pan pomocy? Ile czasu to panu zajmie?”Normalna rozmowa byłaby wskazana, zamiast tego są maile, które streszcza jedno słowo „Wykonać”.Szpitale się burzą, ale jednocześnie kombinują jak mogą, żeby jednak łóżka tworzyć. Dziś w na oddziałach równie często widzi się wkrętarkę co stetoskop. Poczekalnie, hole, recepcje zmieniają się w sale covid plus.Dyrektor szpitala międzyleskiego, gdy już „kupił czas” i wypełnił rozkazy ministra („42 łóżka now!!!”), sam z siebie zaczął budować kolejny oddział covidowy na 102 łóżka.Dlaczego? Bo nie miał gdzie odsyłać zakażonych pacjentów:„Skoro to partyzantka, to ja zapewniam ludziom bezpieczeństwo na swoim terenie”.***Tu jak mantra wraca sprawa Szpitala Narodowego. Wojewoda Mazowiecki wydawał rozkazy tworzenia nowych łóżek covid plus przez cały listopad. Szpitale powiatowe i wojewódzkie budowały konstrukcje z dykty i odsyłały z kwitkiem ludzi chorych na serce, kwalifikujących się do operacji naczyniowych. Szpital – stadion stał pusty. Nie wykorzystywał i nie wykorzystuje do teraz setek łóżek (projektowano go na 1200).Bartosz Fiałek, lekarz pracujący na SOR w Płońsku:- 26 listopada z dyżuru dzwoniliśmy na Narodowy przez 30 minut. Chcieliśmy przekazać pacjenta. Automatyczna sekretarka powtarzała: „za chwilę nastąpi połączenie z konsultantem.” Napisałem do nich na tweeterze: „Odbierzcie”.Narodowy (i inne tymczasowe) – jeśli nie włączą się na serio do walki z pandemią stworzą jeszcze jeden problem. Płacą znacznie lepiej niż normalne szpitale – personel odejdzie pracować tam. To dodatkowo osłabi system. Zwracają na to uwagę dyrektorzy, pisał o tym prezydent Warszawy do premiera. Ktoś ma pomysł skąd wziąć lekarzy, pielęgniarki, ratowników?***Na ostatnim dyżurze miałem wrażenie, że wirus przycichł nieco i w szpitalu zaczęli pojawiać się pacjenci, którzy usiłowali „przeleżeć” w domu choroby, których przeleżeć się nie da.Mój znajomy lekarz, który od lat pracuje w na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mówi:- Ten tydzień był rzeczywiście spokojniejszy. Ale ta pandemia wystawi nam jeszcze bolesny rachunek: onkologiczny, internistyczny, neurologiczny… wrócą wszystkie choroby, których przez miesiące nie mieliśmy jak leczyć.Dyżur zakończyłem pracę późnym wieczorem. Przedłużyło mi się, bo długo czekaliśmy z pacjentem covidowym na przyjęcie ma oddział. Siedzieliśmy w śluzie asystując choremu człowiekowi. Zamknięci w białe kombinezony. Pięć minut, dziesięć, pół godziny… Doktor – który miał odebrać pacjenta ciągle nie przychodził. Zapomniał o nas? Zasłabł? Ma wszystko w nosie?Kiedy przyszedł byliśmy już bardzo źli. I on to wyczuł.- Przepraszam, że tak długo to trwało…- Bywa…Ale on chciał się wytłumaczyć:- Zgon, przyjęcie, zgon, przyjęcie. I tak cały dzień. Łóżka nie porobione, żarcie z kolacji jeszcze nie sprzątnięte…Paweł Reszka
Wykładowca na politechnice, który w czasie zajęć na teams zapomniał zamrozić ekranu i zaczął przeglądać prostytutki, to mój faworyt 2020 roku –
Rząd zapowiada, że będą pieniądze dla rodziców chorych dzieci i utworzy specjalistyczne centra rehabilitacyjne, by przekonać ich do poparcia wyroku TK – Sherlock zapomniał, że Polska gospodarka traci codziennie miliony złotych przez pandemię, z którą rząd sobie nie radzi
 –  JAREK ZAPOMNIAŁŻE NIE JESTW INTERNECIE

Marcin Meller o pożegnaniach:

 –  DŁUGIE POŻEGNANIE       Dawno, dawno temu mój kumpel przeżywał srogi miłosny zawód. Tak się złożyło, że zbliżał się Sylwester, co oczywiście nie poprawiało mu nastroju. Wybraliśmy się więc razem na huczną imprezę do mojej przyjaciółki Pauliny. Było jeszcze grubo przed północą, kiedy przed zajmowaną przeze mnie kanapę zatoczył się ubrany w zimową kurtkę rozczarowany kochanek, mający już ewidentnie mocno w czubie  i z emfazą godną rzymskiego senatora ogłosił wszem i wobec:  - Marcin mój przyjacielu! Przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie!  - Kto cię wyrzuca? – zapytałem zdziwiony, bo mimo, że kumpel był zadziorem,  nie zauważyłem żadnej bijatyki.  - Paulina mnie wyrzuca mój przyjacielu, tak, gospodyni mnie wyrzuca! – potrząsnął dramatycznie głową.  - Ale za co?  - Za prawdę! Za to, że prawdę jej powiedziałem! – przyjaciel był coraz bardziej wzburzony.  - A jaką to prawdę jej powiedziałeś?  - Najprawdziwszą! Że wszystkie kobiety to kurwy mój przyjacielu! – wykrzyczał dramatycznie i w tym momencie zarejestrował siedzącą obok mnie dziewczynę. Natychmiast ukłonił się szarmancko i dodał – Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu!  - po czym ruszył chwiejnie w stronę drzwi wejściowych.  Wybiła północ, składaliśmy sobie tłumnie życzenia, kiedy nagle ktoś mnie  walnął w plecy z siłą Obelixa, że mało płuc nie wyplułem i zanim się obróciłem, usłyszałem znajomy głos i frazę:- Marcin mój przyjacielu, przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie! – kolega ewidentnie od blisko dwóch godzin krążył po imprezie, cały czas w kurtce, żegnając się z każdym i głosząc swą krzywdę męczennika za prawdę, przy czym zapomniał, że jak w „Dniu świstaka” już odbyliśmy tę rozmowę. Było to w sumie niesamowite, bo powtórzył słowo w słowo swoją diagnozę relacji męsko-damskich i dokładnie w tym samym momencie zauważył  stojącą obok mnie koleżankę, tyle że teraz miast się skłonić  podniósł  otwarte dłonie w przepraszającym geście i rzekł:  - Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu! – I ruszył w stronę drzwi wejściowych.   Poszedłem poprosić gospodynię o amnestię, impreza była piękna, irytacja nieco jej przeszła, chociaż wielce się zdziwiła, że delikwent nadal szaleje na kwadracie. Powiedziała, żeby kumpel przeprosił, a przynajmniej się zamknął, to nie będzie musiał wychodzić. Popędziłem przekazać mu dobre wieści zanim faktycznie wyjdzie nawalony na mróz, co mi się udało. Może Was zaskoczę, ale o ile wcześniej cierpiał, tak teraz się naprawdę potężnie wkurwił. Wygłosił płomienną mowę, w której jasno wyłożył, że nie ma za co przepraszać, bo to jego krzywdzą za głoszenie prawdy, milczeć również nie będzie, bowiem prawda i honor milsze są mu niż jakieś sylwestry, za prawdę i honor życie dać warto, wiedział o tym Skrzetuski, wiedział Leonidas, wiedzieli samuraje, więc tym bardziej warto wylecieć z imprezy, na której hołduje się hipokryzji, zakłamaniu i dulszczyźnie o obrażaniu przyjaciół nie wspominając. I zaczął żegnać się ze mną po raz trzeci.  Może Was zaskoczę, może na  Waszych twarzach odmalują się szok i niedowierzenie, może stracicie wiarę w boski porządek rzeczy, ale kiedy miksowałem się z sylwka po trzeciej nad ranem, kumpel nadal się żegnał. Potem się dowiedziałem, że zamykał imprezę dopijając z gospodynią resztki.  A dlaczego wspominam tę historię z zamierzchłej przeszłości? Bo pierwsza mi przyszła do głowy, kiedy zacząłem myśleć o pożegnaniu. Mimo, że łza się w oku kręci, smuteczek duszę przepełnia o miejsce walcząc z nostalgią, to pierwsze kurde co mi do miłującego wszelkie absurdy i surrealizmy łba przychodzi, to błazeńska akcja z imprezy.  Bo ja się żegnam kochani. To mój ostatni felieton w „Newsweeku” i sam nie wierzę w to co piszę. Bo to wiele pięknych lat było, wielkich wzruszeń i epickich gównoburz, za co z całego serca dziękuję Tomkowi Lisowi. Nie tylko za gościnę na łamach „Newsweeka” a wcześniej „Wprost”, ale przede wszystkim za to, że do pisania felietonów mnie namówił, a nawet zmusił. I okazało się, że polubiliśmy się z tym specyficznym gatunkiem twórczości.   I teraz w blisko pięćsetny piątek odkąd zacząłem pisać Wasze ulubione felki, powtórzę za klasykiem: „Dzień dobry. A na wypadek gdybyśmy się już potem nie widzieli – także dobry wieczór i dobranoc.”                                     The EndPS. Moje odejście z „Newsweeka” wynika z tego, że 16 listopada obejmę funkcję redaktora naczelnego Wirtualnej Polski.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris zeznał w UE, że otrzymał ponad 103 miliony z darowizn - okazało się, że ktoś zapomniał dodać przecinek – Jerzy Kwaśniewski, szef Ordo Iuris przyznał, że doszło do pomyłki i chodziło o 1,03 mln euro.Ot taka drobna pomyłeczka
Wspomnienie z dzieciństwa – Miałem kiedyś kolegę, który pochodził z dość zamożnej rodziny. Zupełnie inaczej niż ja. Kiedyś przyszedłem do niego a on pokazał mi u siebie w pokoju pod dywanem pełno monet. Zapytałem skąd je ma to odpowiedział że od mamy. Trochę mu zazdrościłem.Dwa dni później przyszedłem do niego się bawić i jego mama wzięła mnie na bok. Nie wiedziałem o co jej chodzi dopóki nie zaczęła słowami "wiesz, ostatnio giną mi pieniądze z torebki..." Okazało się, że kolega zwyczajnie kradł te pieniądze a jak się rypło to powiedział mamie że widział jak ja je kradłem. Próbowałem się bronić i powiedzieć jaka jest prawda ale nie uwierzyła mi. Powiedziała że mam już więcej nie przychodzić. Kolega już kolegą nie był.Pewnie szybko zapomniał o sprawie.  Później zachowywał się jakby nic się nie stało a ja czułem się podle. Czułem się zdradzony, bezsilny i gorszy. Dziś, po latach przypomina mi się to za każdym razem, gdy doświadczam większej bądź mniejszej niesprawiedliwości.
Ktoś chyba zapomniał, że jest w telewizji i powiedział prawdę – Pięć minut, które warto poświęcić, aby zobaczyć.  (Dla niezorientowanych, 2 biliony to 2000 miliardów dolarów)P.S. Może w tej sytuacji nasza Służba Zdrowia, wróci do normalnej pracy, ponieważ ludzie umierają nieleczeni, na zwykłe choroby!
Źródło: YouTube
Ktoś tu zapomniał wypić herbatkę z melisy –
0:11
 –  NOWETerlecki opodwyżkach dlaposłów: Moment byłdobry, bo są wakacje iludzie są zajęci innyminrnhlpmamiMO ■     C8l I <-o*, Izerco pwU—*— HM ani*Kurde za czasów platformy lo gdy zwykły poseł na korytarzupowiedział, ze lubi patrzeć na lesbijki lo po 3 dniach wyleciał Podobniejak minister co zapomniał w oświadczeniu majątkowym wpisać zegarkaza 5 tysięcyZa PiS moZna dziennikarzom mówić 'odwal się pan', nazywaćdziewczynę facetem dodając "bo przecież widzę', w sejmie palecpokazywać, przepisywać działki gruntu na zonę. wprowadzać ustawyby twoja zona dostała kasę. próbować nielegalnie budować wieżowce,kupować nieistniejące respiratory po zawyżonych cenach od handlarzabronią   i nic Zycie toczy się dalej Nikt nic nikomu nie zrobiA)a muszę tłumaczyć się szefowi, ze nie odzywam się do pracownika,którego nawet nie znam i nie wiedziałem, ze istnieje 80 mu przykro,myśli Ze mnie czymś uraził A|a nie wiem kto to KURDEI
Jest ranek, 7 czerwca 2000 roku. Mała miejscowość Chiavenna we Włoszech budzi się do życia. Niedługo potem w parku Marmitte dei Giganti odnalezione zostają zwłoki 61-letniej zakonnicy, siostry Laury Mainetti – Policja wszczyna śledztwo. Służby znajdują w końcu świadka, który zeznaje, że widział siostrę wieczorem 6 czerwca w towarzystwie trzech dziewczyn: Mileny De Giambattista, Veronici Pietrobelli oraz Ambry Gianasso. Policjanci w ramach śledztwa podsłuchują telefony dziewczyn i udaje im się zarejestrować , jak dwie z wymienionych rozmawiają o wspomnianym morderstwie. Po 22 dniach od rozpoczęcia dochodzenia do drzwi podejrzanych pukają karabinierzy. Nastolatki zostają aresztowane.Dwie z nich miały wówczas 17 lat, trzecia 16. Przyznały się do przedstawionych im zarzutów.Z początku zeznały, że zrobiły to z nudów, dla przełamania miejscowej rutyny. Później przyznały się, że morderstwo było elementem satanistycznej, rytualnej ofiary. Dziewczęta interesowały się mrocznymi praktykami. Policjanci w ich zeszytach szkolnych znaleźli liczne rysunki pentagramów, liczby 666, bluźniercze teksty pod adresem Kościoła oraz cytaty z piosenek Marilyna Mansona. Cała zbrodnia była zaplanowana: data 06.06. kojarzyła się sprawczyniom z liczbą bestii, każda z nich miała zadać po 6 ciosów nożem co w konsekwencji dałoby trzy szóstki. Początkowo ofiarą miał być miejscowy proboszcz, jednak dziewczyny uznały że dobrze zbudowany mężczyzna może sprawiać problemy, dlatego na cel obrały starszą i słabszą zakonnicę. Siostra znana była z tego, że pomagała młodym dziewczynom w najróżniejszych problemach, tym też postanowiono ją zwabić. Około godziny 22 siostra odebrała telefon i w słuchawce usłyszała jakoby jedna z dziewczyn miała zostać zgwałcona i zajść w ciąże, potrzebowała jednak pomocy siostry bo nie chciała usuwać dziecka. Nieświadoma niczego zakonnica ruszyła już po zmroku na miejsce spotkania. Kiedy dotarła dziewczyny kazały jej uklęknąć, następnie jedna z nich zadała siostrze cios cegłą, kolejna uderzyła głową zakonnicy w ścianę. Po kolei zadawały kobiecie ciosy nożem- docelowo miało ich być 18 jednak zadały dodatkowy, 19 cios aby szybciej uciszyć ofiarę, która podczas całego zajścia modliła się i co chwila powtarzała słowa przebaczenia dla oprawczyń. Nastolatki zeznały, że postawa siostry Laury była dla nich niezrozumiała. Dziewczyny przyznały również, że przed samym morderstwem spaliły biblię skradzioną z kościoła oraz zawarły pakt krwi nacinając sobie nadgarstki i spijając krew spływającą do szklanki.Morderczynie stanęły przed sądem. De Giambattista i Pietrobelli zostały skazane na 8 lat i 6 miesięcy, natomiast Gianasso na 12 lat i 4 miesiące pozbawienia wolności. Po odsiedzeniu swoich wyroków, wyprowadziły się z rodzinnej miejscowości i wiodły normalne życie. Jedynym ich życzeniem było, aby świat o nich zapomniał.19 czerwca 2020 roku Kongregacja do Spraw Świętych ogłosiła siostrę Laurę Mainetti męczennicą. Papież Franciszek zatwierdził dokumenty beatyfikacyjne a sama uroczystość wyniesienia na ołtarze zaplanowana jest na 6 czerwca 2021 roku - w 21 rocznicę śmierci siostry
Kometa NEOWISE widoczna jest gołym okiem w lipcu 2020. – W przeszłości bardzo jasne komety stawały się pożywką dla ludzkiego strachu, prowadząc do wybuchów paniki i histerii, bo powszechne było przekonanie, że stanowią dla mieszkańców Ziemi znak przed nadejściem jakiejś katastrofy.Przed wynalezieniem teleskopów pojawienie się na niebie gwiazdy z warkoczem było dla ludzi nagłym wydarzeniem. Starożytni astrolodzy uznawali pojawienie się komety za zły znak oznaczający rychłą śmierć króla albo jakąś katastrofę.Tak tylko przypominam, jakby ktoś zapomniał, jaki mamy rok.
Znajoma z pracy któregoś dnia siedziała bardzo smutna – Spytałem, czy coś się stało. Powiedziała, że dzisiaj była jej rocznica ślubu i że wiedziała, że jej mąż znowu o niej zapomniał.Na pewno w jej domu były jej nastoletnie dzieci (to były wakacje), znałem też jej numer domowy (czasy sprzed komórek)Zadzwoniłem więc do niej, odebrało jedno z jej dzieci. Powiedziałem, kim jestem i że musi zadzwonić do taty i przypomnieć mu, że dzisiaj jego rocznica ślubu, ale że nie może mówić mamie ani tacie, że to ja dzwoniłem.Następnego dnia znajoma przyszła uśmiechnięta, bo okazało się, że jednak pamiętał, przyniósł jej wielki bukiet kwiatów i zabrał na kolację do restauracji. Misja wykonana.Już nigdy więcej nikt o tym nie wspominał.Ale 6 lat później, kiedy odchodziła z pracy, podeszła do mnie, przytuliła mnie i powiedziała: Moje dziecko cię wydało. Dziękuję Spytałem, czy coś się stało. Powiedziała, że dzisiaj była jej rocznica ślubu i że wiedziała, że jej mąż znowu o niej zapomniał. Na pewno w jej domu były jej nastoletnie dzieci (to były wakacje), znałem też jej numer domowy (czasy sprzed komórek). Zadzwoniłem więc do niej, odebrało jedno z jej dzieci. Powiedziałem, kim jestem i że musi zadzwonić do taty i przypomnieć mu, że dzisiaj jego rocznica ślubu, ale że nie może mówić mamie ani tacie, że to ja dzwoniłem.Następnego dnia znajoma przyszła uśmiechnięta, bo okazało się, że jednak pamiętał, przyniósł jej wielki bukiet kwiatów i zabrał na kolację do restauracji. Misja wykonana. Już nigdy więcej nikt o tym nie wspominał.Ale 6 lat później, kiedy odchodziła z pracy, podeszła do mnie, przytuliła mnie i powiedziała: Moje dziecko cię wydało. Dziękuję
Chyba ktoś tu zapomniał, że ona jest człowiekiem, a nie robotem –
Byłeś kiedyś tak pijany,że zapomniałeś się wysikać? – Pewien 40-letni Chińczyk trzymał mocz przez 18 godzin, bo zapomniał pójść do toalety - wcześniej wypił 10 butelek piwa. Po imprezie obudził się z bólem brzucha i trafił do szpitala. Tam pęcherz pękł i wpadły do niego organy wewnętrzne. Dzięki szybkiej reakcji lekarzy mężczyźnie udało się uratować życie
Co myślicie o stroju pana młodego? Bo chyba ktoś coś usłyszał o ślubach w mundurze, ale zapomniał, że chodziło o mundur galowy a nie polowy –
Chłopak był przekonany, że tata zapomniał o jego urodzinach –
Do aktora i artysty kabaretowego Kazimierza Krukowskiego „Lopka" podszedł w atelier filmowym jeden z kolegów i mówi: – Słuchaj, Lopek, pożyczyłeś ode mnie w zeszłym roku sto złotych na tydzień i dotąd nie oddałeś. Czyś zapomniał o tym?- Ależ nie, kochany. To jest jedno z moich najpiękniejszych wspomnień.
"Dad, how do I?" (Tato, jak to zrobić?) to kanał, na którym facet daje najprostsze porady życiowe... – Mając 12 lat sam stracił ojca i dorastał bez taty. Teraz sam ma rodzinę i dzieci, ale nie zapomniał o swojej przeszłości i założył kanał, na którym daje ojcowskie porady dzieciom, które nie mają ojca.Jak zawiązać krawat? Jak odetkać zatkany odpływ? Jak się ogolić? Jak wymienić koło w samochodzie? Tego uczy internetowy tata.Jego kanał w ciągu kilku dni z kilku tys. subskrypcji urósł do prawie 1,5 mln.
Szkoda, że zapomniał dodać, że posiada udziały warte ponad 12 mln zł –