Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 288 takich demotywatorów

Która słucha cię, kiedy mówiszw większym gronie, uśmiecha się i odpowiada podczas gdy nikt więcej nie zwraca na ciebie uwagi, dzięki czemunie czujesz się jak totalna strata miejscai czasu –

Często bycie zbyt miłym i dobrym może nam sprawić więcej kłopotów niż pożytku Zobacz, czy należysz do tej grupy osób (11 obrazków)

 –
0:19
 –  Lepiej zamiast Tindera mogliby zrobić apkę„Sąsiedzi".Siedzisz w domu i chce Ci się zajaraćw towarzystwie gdzieś pod blokiem.Włączasz takąapkę, a tam: „mniej niż 500 metrów od Ciebie"ktoś ze statusem „mam ochotę na piwkoewentualnie pięć". No i macie match co oznacza,że nie musicie jarać albo pić w samotności.I żeby jeszcze można było ocenę wystawić, np„lubi tylko mocne trunki i w dużych ilościach, alenie odpidala krzywych faz"IGNUGJUG
Najlepsza decyzja na świecie –
0:28
 –
Prawdziwy szacunek to nie to, jak zachowujemy się przy danej osobie – Ale to, jak mówimy o niej, kiedy nie ma jej w towarzystwie
 –
 –  Mc'Flurry
Właśnie tyle warte są przykazania i pomaganie. Ktoś postawił się księdzu więc ten strzelił focha –  Wrocław: biskupowiodmówiono poświęceniapralek w pralni dlabezdomnych, więczostaną zwrócone22.01.2022, 12:09WROCŁAWfWYŚLIJersil Persi PesilALE JAK TOIM. ŚW. BRATA ALBERTAwww.staetgPTOWARZYSTWO POMOCYAksonPersi PersPotrzebujesz pomocyPROWADOMMATERZONCBIKOBIETW CIAZYTO TAK MOŻNA?C TERAEUTYCZNYPersiPersiWe Wrocławiu otwarto Pralnię SpołecznieOdpowiedzialną przeznaczoną dla osób w kryzysiebezdomności. To już druga taka inicjatywa firmyHenkel, która rok temu wspólnie z Towarzystwem św.Brata Alberta uruchomiła pralnię w Gdańsku.Na otwarciu pralni pojawił się biskup Jakub Kiciński,który chciał poświęcić nowe miejsce. Takzaplanowało Towarzystwo. Okazało się jednak, żesponsor pralni miał inne zdanie:W związku z odmową poświęcenia nowej pralni,Zarząd Koła Wrocławskiego Towarzystwa Pomocyim. św. Brata Alberta zdecydował, że oddadarczyńcom przekazane środki.
By ją trafić, należy zacząć od skreślenia niewłaściwych osób z życia –
"Wolniejsze" kasy z pogaduszkami specjalnie dla seniorów! – Ogromna część seniorów traktuje wymianę zdań ze sprzedawcą jako format spotkania i rozmowy prywatnej. Opowiadają o swoich problemach, rozterkach i wydarzeniach ze swojego życia. Dzieje się tak dlatego, że bardzo duża część osób starszych żyje samotnie. Dla nich interakcja ze sprzedawcą, farmaceutką jest jedną z niewielu szans na rozmowę z drugim człowiekiem w ciągu całego dnia. Niderlandzka sieć spożywcza JUMBO widząc ten trend (w Niderlandach jest prawie 1.5 miliona ludzi po 75 roku życia) postanowiła... otworzyć w swojej sieci specjalne "wolniejsze" kasy. Specjalnie oznakowane punkty nazywane "KletsKassa" co po Polsku oznacza "Kasa z Pogaduszkami" obsługiwane są głównie przez obsadę SENIORSKĄ (osobie starszej o wiele łatwiej nawiązać rozmowę ze swoim rówieśnikiem ) i rozmowa, wymiana zdań jest jednym z GŁÓWNYCH elementów pracy kasjerek, które znajdują się na tych stanowiskach. Oczywiście prędkość obsługi gra tutaj drugorzędną rolę. Świetny pomysł!
Źródło: ON THE MOVE
Powstał przepiękny cover do piosenki "I Ciebie też, bardzo" o pieskach ze schroniska, przy którym trudno się nie wzruszyć – Piosenka powstała we współpracy z Przytuliskiem Głowno prowadzonym przez Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt "Arkadia". Oryginalni wykonawcy piosenki bez problemu zgodzili się na wykorzystanie utworu
 –  Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.Oddział Terenowy w PoznaniuFredry 12, Poznań1 ,8 "A"^T " 12 opiniiSortu] wedługNajtrafniejsze       Najnowsze       Najlepsze Najgorszeprofaner6671 opinia***** miesiąc temuTrzeba sobie wyobrazić najbardziej zapyziały PRLowski urząd zderzyć go z korpogłupotą . pomnożyćrazy 2 i mamy mniej więcej obraz jak wygląda KOWR. Jest to towarzystwo wzajemnej adoracji pańktórych ambicja zawodowa sprowadza się do osiągnięcia wieku emerytalnego i panów którzy znająpewne osoby dlatego są na stanowisku a z ponadprzeciętnych umiejętności potrafią na weselu zjeśćrosół przed wszystkim i najgłośniej śpiewać po 4 kolejkach. Klient/petent jest najniższym możliwymbytem biologicznym bo ja z Halynkom teraz pijem kafkie.
Kiedy próbujesz rozkręcić imprezę, ale towarzystwo jest wyjątkowo sztywne –
0:37
Czy tylko ja widzę problem po stronie nastolatków? –

Oto casting na rolę czarnego kota w filmie "Tales of Terror", który odbył się 15 grudnia 1961 roku.

Oto casting na rolę czarnego kota w filmie "Tales of Terror", który odbył się 15 grudnia 1961 roku. – Jak się pewnie domyślacie po tytule samego filmu, czarny kot nie grał tam jakiejś wyjątkowo wesołej roli. W jednej ze scen miał zostać omyłkowo zamurowany we wnęce piwnicy. Oczywiście, biały kot w żadnym wypadku nie zagrałby tak dobrze tej kreacji. Ani też żaden inny. Czarne koty są bowiem owiane złą sławą od kilku stuleci i doskonale nadają się do odgrywania mrocznych postaci oraz złowieszczych omenów. Jednak, wbrew pozorom, ich kulturowe konotacje wciąż stanowią ogromny problem, i to nie tylko w masowym odbiorze na wielkim ekranie. Zarówno bowiem statystyki, jak i dane naukowe jednoznacznie wskazują na to, że to właśnie czarne koty spędzają najwięcej czasu w schroniskach, najrzadziej są adoptowane i najczęściej poddawane są eutanazji. Wygląda więc na to, że to nie ludzie mają pecha z powodu kotów, lecz koty z powodu, cóż, ludzi.Jak to się właściwie zaczęło? Otóż, według pewnej brytyjskiej legendy sprzed pięciuset lat, pewnego razu wędrujący nocą ojciec i syn natknęli się na czarnego kota, który przeciął im drogę. Nagłe pojawienie się w ciemnym lesie małej i podejrzanej kreatury z odblaskiem w oczach i sierścią w kolorze przywołującym najgorsze sceny z piekieł zrobiło na wędrowcach niemałe wrażenie. Oczywiście, negatywne wrażenie. Przestraszyli się oni tak bardzo, że rzucili się na kota z kamieniami. Zranione i spłoszone zwierzę czym prędzej czmychnęło do pobliskiej chaty, którą - jak na ironię losu - zamieszkiwała kobieta, w otoczeniu uznawana za pustelniczkę. Kiedy rankiem kolejnego dnia odkryto, że jest ona poraniona i kuleje, bez wahania wydedukowano, że z pewnością musi być czarownicą umiejącą przeobrazić się w kota. Czarnego kota, bo to przecież ewidentna ingerencja sił nieczystych.No i tak to się właśnie zaczęło. A przynajmniej, tak twierdzi legenda. Przekonanie o tym, że niektóre kobiety są w stanie zamieniać się w koty i później z powodzeniem hasać sobie po miejskich ulicach lub po lasach było jednym z powodów, którymi motywowano polowanie na czarownice, tak rozpowszechnione w XVII wieku. Oczywiście polowano także na czarne koty wierząc, że są nimi zaklęte wiedźmy. Dane historyczne wskazują na to, że we Francji do 1630 roku miesięcznie palono regularnie aż kilka tysięcy kotów! Co ciekawe, w żadnym stopniu nie wpływało to na zmniejszenie się liczby narodzin czarnych osobników.Oczywiście, z czasem polowań zaprzestano, jednak przesąd o czarnym kocie przetrwał i pozostał żywy w kulturze wielu krajów. Żywy do tego stopnia, że wciąż stanowi realny problem. Kwestia utrudnionej adopcji to tylko jeden aspekt tego absurdalnego casusu. Niektóre schroniska w Stanach celowo zawieszają lub ograniczają adopcję czarnych kotów w okolicach Halloween, z obawy, że zwierzęta będą wykorzystywane do tortur lub do "żywych dekoracji", a następnie - porzucane. Czarne koty dużo częściej są także zwracane do schronisk, ponieważ - o zgrozo! - nie fotografują się tak dobrze, jak osobniki innego koloru, co dla niektórych właścicieli, lubujących się we wspólnych selfie z pupilem, jest warunkiem sine qua non. Dane? Królewskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (RSPCA) podaje, że w ciągu ostatnich lat aż 70% porzuconych kotów, które trafiły pod jego opiekę miało czarne umaszczenie.I to właśnie z powodu tego jakże przykrego "syndromu czarnego kota" włoskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska oraz Ruch Obrony Czarnych Kotów zdecydowały się wyznaczyć w kalendarzu Dzień Czarnego Kota, który w Polsce obchodzimy właśnie dzisiaj. Jego celem jest poprawa losu i wizerunku czarnych kotów, które z powodu zupełnie absurdalnych ludzkich wymysłów cierpią, choć nie zrobiły niczego złego.
Kabaret Dudek dużo podróżował ze swym programem po ośrodkach polonijnych. Polecieli kiedyś do Australii. Podczas spaceru brzegiem oceanu JAN KOBUSZEWSKI, chcąc rozbawić towarzystwo, wpadł na pewien pomysł. – Nieco wcześniej dostał zaliczkę a conto występów. Sumę wtedy niemałą - 1700 dolarów. Niewiele myśląc... zakopał portfel w piasku i cieszył się na myśl, że wracając, znajdzie go niby przypadkiem. Miejsce oznaczył kamieniem. Wracają. Hmm, ale który to kamień? Zaczął podkopywać kolejne i kolejne, bez skutku. Żart nie wypalił, przeciwnie, zrobiło się nerwowo. Wszyscy zaczęli kopać. Biegali i kopali z obłędem w oczach, by ratować budżet kolegi. Pech chciał, że deptakiem szła grupa Japończyków, którzy na widok kilkorga dorosłych ryjących nerwowo w piasku włączyli swoje kamery. W końcu ktoś znalazł portfel. Japończycy nigdy nie dowiedzieli się, że nagrali unikatowe ujęcie: niereżyserowaną scenkę z udziałem kwiatu polskiego aktorstwa.*
 –  Ostatnio mój stary kumpel się żenił. Spisywałem od niego notatki do matury i piłem z nim do połowy studiów, więc wypadało pójść. Wyciągnąłem z szafy garnitur, odpaliłem dziewczynie kasę na sukienkę, wsadziłem trochę oszczędności do koperty i pajechali!Sam ślub był w porządku - hymn do miłości, Mendelsohn i sypanie kwiatków, tylko ksiądz mocno zaciągał - człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy. Chwilę potem zameldowaliśmy się na wsi (wesele organizował brat jednego z gości, więc było taniej) i tu zaczęła się zabawa. Wóda zryła banię, Zenek padł już o 21, dzieciaki darły mordę, moja zakumplowała się przy winie z kuzynkami panny młodej, a ja gadałem z ludźmi - z jednym, nieudolnym pisarzem, o literaturze, z drugim o polityce, a z trzecim, z pozoru typowym wsiurem,0 sytuacji na Dalekim Wschodzie - o dziwo się znał. Około 23 wjechał na stoły prezent od ojca panny młodej (swoją drogą, miała kapitalne szpilki) -15 litrów bimberku. Nektar bogów był pyszniutki, aczkolwiek nieco za duży dodatek piołunu i podejrzane grzybki na zagrychę miały zgubne skutki. Do oczepin zacząłem widzieć potrójnie, pan młody zgubił buty i chodził boso, brat panny młodej zaczął pospolicie skrzeczeć nad kiblem, a nieudolny pisarz spektakularnie zbełtał się świadkowej w dekolt w tańcu. O północy zaczęła się ostateczna apokalipsa - goście podostawali prawdopodobnie halucynacji1 bełkotali bez sensu, ktoś szalał na parkiecie z Krzyśkiem, krzakiem wyrwanym z ogródka, jakiś dziadyga opowiadał swoje wspomnienia z rzezi (nadal pamiętam, co można zrobić z widłami i ogniskiem),a mi objawiła się jakaś plugawa szkarada i darła się, że więcej nie piję. Potem okazało się, że moja luba po szóstym kieliszku zrobiła „EEEE" i padła twarzą w sałatkę. Koło 3 rano we wszystkich trzymających się jeszcze na nogach wstąpił duch bojowy i z okrzykiem „ZAWSZE I WSZĘDZIE..." pijane towarzystwo ruszyło na krucjatę, którą powstrzymał zamek w drzwiach. O świcie resztki towarzystwa, które w większości zasnęło po kątach, zerwało się do jakiegoś psychodelicznego tańca.Nie pamiętam, jak dotarłem do domu, ale kiedy o 17 rano obudziłem się na kacu gigancie, przez spustoszone etanolem szare komórki przetoczyły się dwa pytania: Jakim cholernym cudem jeszcze żyję? I dlaczego cholerny Staszek Wyspiański przez całą noc stał pod ścianą i notował, patrząc na resztę weselników z pogardą?
Wielki szacunek i podziękowanie dla lasek, które zgodziły się iść jako osoby towarzyszące, niezbyt ładnych singli, ratując im tyłek przed rodziną –