Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 21 takich demotywatorów

 –  KIDDY TRATEMAGIELPRALNIACZYSZCZENIE BUTÓWW PRALNI 5 secSprchnologia Plus29.90DYWAN50secRevitaPlus,
Zamiast tego telefonu moglibyście kupić pralkę i suszarkę. I jeszcze by wam zostało kasy na niezłego smartfona –  RewhitBTX
 –
 –
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej przyszły pracodawca poprosił kandydata o nietypową czynność. Gdy ją wykonał, wiedział, że musi go zatrudnić! – Młody mężczyzna udał się na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko menedżera w dużej i dobrze prosperującej firmie. Bez problemu przeszedł wszystkie etapy, aż doszedł do ostatniego. Była nim rozmowa z dyrektorem.Przyszły pracodawca wziął jego CV do ręki i przeczytał, że kandydat miał świetne oceny na studiach. Już w liceum zbierał najwyższe noty. Dyrektor zapytał go:Czy miał pan jakieś stypendia naukowe?Nie — odpowiedział mu młody człowiek.Więc to ojciec płacił za pana edukację?Nie, mój tata zmarł, gdy miałem rok. To matka za wszystko płaciła.A gdzie pracowała? — pytał dalej pracodawca.W pralni — odpowiedział mu szybko.Wtedy dyrektor poprosił go, aby pokazał mu swoje ręce. Obejrzał je i zobaczył, że były miękkie i delikatnePomagał pan kiedyś matce w pracy?Nie. Ona chciała, żebym skupił się na nauce. Poza tym jej to o wiele lepiej wychodziło.Usłyszawszy to, pracodawca chwilę się zastanowił, po czym odrzekł:Niech pan idzie do domu i umyje matce dłonie. Jutro dokończmy naszą rozmowę.Młody człowiek miał przeczucie, że dostanie wreszcie wymarzoną pracę i gdy tylko wszedł do domu, natychmiast umył mamie ręce. Gdy to robił, po jego policzkach zaczęły spływać łzy.Dostrzegł, że jej dłonie są bardzo zniszczone. Pokrywają je siniaki i głębokie zmarszczki. Wcześniej nigdy się im nie przyglądał, a to właśnie one ciężko pracowały, by chłopak mógł się uczyć. Zniszczenia były ceną, jaką kobieta musiała zapłacić za dyplomy syna.Następnego dnia mężczyzna wrócił, aby dokończyć rozmowę z pracodawcą. Jego oczy błyszczały od łez.Czego nauczył się pan wczoraj w domu?Wiem już co to wdzięczność, bo gdyby nie moja mama nigdy nie osiągnąłbym tego, co mam. Zrozumiałem również, jak ważna jest rodzina.To dobrze, bo tego właśnie szukałem u menedżera. Chce przyjąć osobę, która potrafi docenić wysiłki innych. Dam panu szansę i zatrudnię w mojej firmie Młody mężczyzna udał się na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko menedżera w dużej i dobrze prosperującej firmie. Bez problemu przeszedł wszystkie etapy, aż doszedł do ostatniego. Była nim rozmowa z dyrektorem.Przyszły pracodawca wziął jego CV do ręki i przeczytał, że kandydat miał świetne oceny na studiach. Już w liceum zbierał najwyższe noty. Dyrektor zapytał go:Czy miał pan jakieś stypendia naukowe?Nie — odpowiedział mu młody człowiek.Więc to ojciec płacił za pana edukację?Nie, mój tata zmarł, gdy miałem rok. To matka za wszystko płaciła.A gdzie pracowała? — pytał dalej pracodawca.W pralni — odpowiedział mu szybko.Wtedy dyrektor poprosił go, aby pokazał mu swoje ręce. Obejrzał je i zobaczył, że były miękkie i delikatnePomagał pan kiedyś matce w pracy?Nie. Ona chciała, żebym skupił się na nauce. Poza tym jej to o wiele lepiej wychodziło.Usłyszawszy to, pracodawca chwilę się zastanowił, po czym odrzekł:Niech pan idzie do domu i umyje matce dłonie. Jutro dokończmy naszą rozmowę.Młody człowiek miał przeczucie, że dostanie wreszcie wymarzoną pracę i gdy tylko wszedł do domu, natychmiast umył mamie ręce. Gdy to robił, po jego policzkach zaczęły spływać łzy.Dostrzegł, że jej dłonie są bardzo zniszczone. Pokrywają je siniaki i głębokie zmarszczki. Wcześniej nigdy się im nie przyglądał, a to właśnie one ciężko pracowały, by chłopak mógł się uczyć. Zniszczenia były ceną, jaką kobieta musiała zapłacić za dyplomy syna.Następnego dnia mężczyzna wrócił, aby dokończyć rozmowę z pracodawcą. Jego oczy błyszczały od łez.Czego nauczył się pan wczoraj w domu?Wiem już co to wdzięczność, bo gdyby nie moja mama nigdy nie osiągnąłbym tego, co mam. Zrozumiałem również, jak ważna jest rodzina.To dobrze, bo tego właśnie szukałem u menedżera. Chce przyjąć osobę, która potrafi docenić wysiłki innych. Dam panu szansę i zatrudnię w mojej firmie
 –
Właśnie tyle warte są przykazania i pomaganie. Ktoś postawił się księdzu więc ten strzelił focha –  Wrocław: biskupowiodmówiono poświęceniapralek w pralni dlabezdomnych, więczostaną zwrócone22.01.2022, 12:09WROCŁAWfWYŚLIJersil Persi PesilALE JAK TOIM. ŚW. BRATA ALBERTAwww.staetgPTOWARZYSTWO POMOCYAksonPersi PersPotrzebujesz pomocyPROWADOMMATERZONCBIKOBIETW CIAZYTO TAK MOŻNA?C TERAEUTYCZNYPersiPersiWe Wrocławiu otwarto Pralnię SpołecznieOdpowiedzialną przeznaczoną dla osób w kryzysiebezdomności. To już druga taka inicjatywa firmyHenkel, która rok temu wspólnie z Towarzystwem św.Brata Alberta uruchomiła pralnię w Gdańsku.Na otwarciu pralni pojawił się biskup Jakub Kiciński,który chciał poświęcić nowe miejsce. Takzaplanowało Towarzystwo. Okazało się jednak, żesponsor pralni miał inne zdanie:W związku z odmową poświęcenia nowej pralni,Zarząd Koła Wrocławskiego Towarzystwa Pomocyim. św. Brata Alberta zdecydował, że oddadarczyńcom przekazane środki.
W miejscowej pralni w Larkin, USA pracuje sobie 8-letni golden retriver imieniem Cody. Pralnia należy do jego pana, a Cody no cóż, nie jest najlepszym pracownikiem i głównie śpi na pralkach, ale i tak nikt nie narzeka –

W Łodzi stanęła pierwsza publiczna łaźnia dla osób w kryzysie bezdomności, z której można skorzystać za darmo: Jest ogrzewany, wyposażony w toaletę i łazienkę z prysznicem dla kobiet i mężczyzn. Jest tam też pralnia połączona z magazynem na środki czystości i czyste ubrania

Jest ogrzewany, wyposażony w toaletę i łazienkę z prysznicem dla kobiet i mężczyzn. Jest tam też pralnia połączona z magazynem na środki czystości i czyste ubrania – Na razie konstrukcja stanęła na pół roku. Realizatorzy tego projektu liczą na to, że uda się zebrać fundusze na przedłużenie jej działalności
Zaprzyjaźnili się, a po latach, kiedy dowiedział się, że Mimi jest bezdomna, zorganizował dla niej mieszkanie, zapłacił jej czynsz i przedstawił ją Renee Zellweger, która umeblowała mieszkanie –
Sprawa przyciągnęła międzynarodową uwagę jako przykład niepoważnego sporu sądowego i zakończyła się przegraną Pearsona. Później został on również zawieszony w pełnieniu funkcji sędziego –
W Gdańsku powstała pierwsza w Polsce pralnia dla bezdomnych. Na razie trafiają tam pościel i koce z placówek zajmujących się opieką nad pozbawionymi własnego dachu nad głową, ale już niebawem swoje rzeczy będą tam, indywidualnie i bezpłatnie, mogły uprać także same osoby pozostające w kryzysie bezdomności – – Projekt jest ważny z kilku powodów: prozaiczna rzecz, jak czyste ubrania, da naszym podopiecznym nie tylko większe bezpieczeństwo, ale też po prostu komfort. I godność, która jest niezwykle ważna.– Pralnia stanie się też dźwignią dla kolejnych zmian – budowanie miejsca w oparciu o model ekonomii społecznej umożliwia stworzenie miejsc pracy dla osób, które na co dzień miałyby z tym problem. Co za tym idzie, takie osoby będą mogły zarobić pieniądze, ustabilizować swoją sytuację i rozwijać się - mówi  Dominik Kwiatkowski, prezes Fundacji Społecznie Bezpieczni, która – obok Towarzystwa im. św. Brata Alberta, jest społecznym partnerem projektu.
Mimo swojej choroby ci ludzie nie bali się podjąć pracy – W porównaniu do młodych zdrowych ludzi, którzy wolą iść do MOPSu po socjal, bo od 8-godzinnej pracy kręgosłup pęknie Kraków: "W zespole z frytkami". Osoby z zespołem Downa otwierają foodtrucka [AUDIO]Kraków: "W zespole z frytkami". Osoby z zespołem Downa otwierają foodtrucka [AUDIO]Redaktor Bartłomiej PlewniaBartłomiej PlewniaRedaktor05/01/2019 12:33Przeczytaj poźniejZdjęcie z artykułu: Kraków: "W zespole z frytkami". Osoby z zespołem Downa otwierają foodtrucka [AUDIO] Osoby z zespołem Downa będą sprzedawać w foodtrucku frytki belgijskie; MOs810Ilustracja do artykułu Kraków: "W zespole z frytkami". Osoby z zespołem Downa otwierają foodtrucka [AUDIO]Miała być pralnia lub hotel, stanęło na… foodtrucku. Osoby z zespołem Downa ze Stowarzyszenia Tęcza będą sprzedawać frytki belgijskie.
Premier przechadza się z żoną po ulicach Warszawy, ogląda wystawy sklepowe, zatrzymuje się przed jedną i mówi: – - Zobacz kochanie, spodnie 50 złotych, marynarka 40 złotych, futro 150 złotych. Widzisz? To nie są wysokie ceny. A wszyscy mówią, że jest źle, że ludzi na nic nie stać. To tylko propaganda tych nierobów. Żona spojrzała na niego czule, jak to tylko potrafi kobieta i mówi: Debilu... To jest pralnia
Whittier czyli "miastopod jednym dachem" – Najdziwniejsze miasto na świecie znajduje się na Alasce. To, co czyni je nietypowym to fakt, iż prawie wszyscy mieszkańcy żyją w jednym 14-piętrowym budynku o nazwie Begich Towers (prócz jednego mężczyzny, który mieszka w kamperze obok bloku). Liczba mieszkańców to 220 osób.Begich Towers to nie tylko ich dom, ale chodzą też tam do pracy i szkoły, ponieważ blok jest również siedzibą kliniki medycznej, szkoły (z salą gimnastyczną), komisariatu i poczty. Są tam też 2 sklepy spożywcze, pralnia samoobsługowa, biura urzędowe, kryty plac zabaw, a nawet kościół.W sieci czasem pojawiają się żarty na temat tego miasteczka:"- Hej mamo, dostałem się na uczelnię!- Świetnie, na którą?- Na dole""- Mamo, wyprowadzam się!- Dokąd?- Dwa mieszkania dalej!"
Alona Romanenko, pracująca legalnie Ukrainka w podpoznańskim Luboniu miała okropny i groźny wypadek. Magiel przemysłowy z którym pracowała, wciągnął jej rękę – Kiedy wyciągałam kawałek materiału, maszyna poszła z moją ręką. Głośno krzyczałam. Powoli rękę wciągnęło - opisuje w rozmowie ze stacją Polsat News Ukrainka. Drastyczny wypadek pokazał mentalne nieprzygotowanie polskich pracodawców. Kiedy na miejsce przyjechała straż pożarna szef Alony musiał podjąć dramatyczną decyzję. 45 minut zastanawiał się, czy ważniejsze jest życie kobiety, czy zepsuta maszyna. Wspaniałomyślnie wybrał życie swojej pracownicy.Właściciel, gdy zobaczył, że straż chce ciąć maszynę, zaczął do nich krzyczeć, że nie wolno - nie dowierza pani Alona. Przedsiębiorca twierdzi, że ostrzegał przed gorącym olejem wewnątrz maszyny w trosce, żeby przygotowani do akcji strażacy... nie poparzyli się! 29-latka twierdzi, że pracowała za 13 złotych za godzinę bez żadnego przeszkolenia.Lokalny biznesmen powiadomił policję dopiero po kilku godzinach od wypadku. Policyjni technicy nie mogli już zabezpieczyć śladów. Pomimo obowiązku, nie powiadomił też prokuratury. Właściciel pralni bezradnie rozkłada ręce:Wszystko mieliśmy generalnie sprawne, nie wiemy jak to się stało. Nie wiemy jak ta kobieta się tam pojawiła
60 mln + 23% VAT = 73,8 mln x  akcyza 20% = 88,56 mln czyli ZAMIAST ponad 28 mln zysku dla budżetu państwa  będą tylko medale dla dzielnych policjantów –  Na lotnisku w Hiszpanii zatrzymano Sebastiana D., który rozkręcił największy w Wielkopolsce narkobiznes. Jego podziemne plantacje wyprodukowały marihuanę wartą 60 mln zł.Sebastiana D., ps. "Eda", namierzali od kilku miesięcy policjanci ze specjalnej grupy pościgowej wielkopolskiej policji. Wiedzieli, że mężczyzna ukrywał się w Niemczech, potem przeniósł się do Hiszpanii. W poszukiwaniach pomagali policjanci z tych krajów oraz oficer łącznikowy polskiej policji w Berlinie."Wyborcza" dowiedziała się, że w niedzielę Sebastiana D. zatrzymano na lotnisku w Alicante. Mimo że ukrywał się pod innym nazwiskiem (miał słoweńskie dokumenty), nie mogło być mowy o pomyłce, bo hiszpańscy policjanci mieli jego zdjęcie. Krzaki rosły pod pralniąSebastian D. kierował 13-osobową grupą, która 10 lat temu ruszyła z produkcją marihuany na hurtową skalę. Pierwszą uprawę umieściła we wsi pod Pobiedziskami, w budynku po dawnym PGR. Potem przeniosła ją do podziemi fikcyjnej - wybudowanej specjalnie w tym celu - pralni chemicznej pod Kórnikiem.O tym, jak wielka była to inwestycja, świadczą liczby: za nieruchomość przestępcy zapłacili 2 mln zł, prace budowlane kosztowały 1,8 mln zł, a specjalna instalacja do produkcji marihuany - 350 tys. zł (rośliny rosły jak na drożdżach, bo zapewniono im komfortowe warunki: dobrej jakości lampy grzewcze, urządzenia do wentylacji, regulacji temperatury i wilgotności). 50 tys. zł poszło na wyposażenie fikcyjnej pralni, do której wstawiono nieczynne pralki i kosze z ciuchami z lumpeksu.Pod ziemią rosło 10 tys. krzewów konopi. Zdaniem policji była to największa taka uprawa w Polsce. W sumie grupa wyprodukowała marihuanę wartą 60 mln zł.
- Debilu... To jest pralnia –
Najlepszym miejscem na znalezienie męża jest pralnia – Ich klienci mają już pracę i dbają o higienę
Wydawało mi się... –