Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 17 takich demotywatorów

poczekalnia
I skończyło się misiowanie –  FaktCwany miś z Krupówek, który domagałsię zapłaty od aktorki Hanny Turnau zazdjęcie, popadł w tarapaty. Pazernegomisia ukarała Krajowa AdministracjaSkarbowa. Dostał 2 tys. zł kary. Zapłaciłw gotówce. Wszystko wskazuje na to,że miś na dobre może wyprowadzić sięz Krupówek, bo zabraknie mu pieniędzyna mandaty i grzywny.Chytry miś od dawna był utrapieniemzakopiańskich urzędników. Strażnicy miejscykarali mężczyzną robiącego fotki wprzebraniu niedźwiedzia regularniemandatami za nagabywanie turystów, ale onich nie przyjmował. Miarka się przebrała, gdysłyszała o nim cała Polska.
Podążaj za psem, a jest spora szansa,że zdobędziesz czyjś portfel –
 –  Jacek Kurski w dużych tarapatach! W nowej robocie będzie musiał wspierać gejów i lesbijkiJacek Kurski w teorii "złapał pana Boga za nogi", gdy otrzymał intratną propozycję pracy w amerykańskim Banku Światowym. Szybko natrafił jednak na pierwsze przeszkody, a wraz z nim jego małżonka Joanna Kurska, który wylądowała na dywaniku w TVP. Problemy znowym pracodawcą mogą zacząć się z powodu deklaracji tolerancji wobec gejów, lesbijek i osób transseksualnych.
"Sprawa dla Reportera" słynie z krzyków, bohaterów, którzy zazwyczaj sami wprowadzili się w tarapaty, piosenek puszczanych w randomowych momentach i nóg Jaworowicz. W programie właśnie wybuchł skandal, który nie przystoi TVP! – W programie występowała matka ciężko chorego chłopca. Mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz śmiała powiedzieć matce, to, co wszyscy myślą: że skoro wiedziała będąc już w ciąży, że płód jest mocno uszkodzony, powinna dokonać aborcji, zwłaszcza, że żyła wtedy w Wielkiej Brytanii, a nie w katokalifacie. Matka zdecydowała się jednak skazać dziecko na życie w ciągłym bólu i cierpieniu i obwozić je po programach telewizyjnych żebrząc o kasę. Takie rzeczy! W katolickiej telewizji!
Wyciąganie liska z tarapatów –
0:34
Dziewczyna po dłuższymnamyśle odpowiada:- Przyszło mi tylko tak do głowy, że gdybyś wbił w ziemię łopatę, przywiązał do niej kozę, a kurę przykrył wiadrem - to wtedy byłabym dopiero w tarapatach –  Młoda dziewczyna udała się do miasteczka nazakupy. Pobyła jednak przy straganach dłużej niżzamierzała i musiała wracać po zmierzchu. Trafchciał, że w tym samym czasie tą samą drogą wracałdo wsi także rosły, cichy chłopak z sąsiedniegogospodarstwa. Idą, idą dłuższą chwilę, po czymdziewczyna rzuca:- Wiesz, zastanawiam się, czy słaba i bezbronnadziewczyna, taka jak ja, powinna wędrować pociemku z silnym, wielkim mężczyzną, takim jak ty.Chłopak ignoruje ją i nic nie odpowiada. Idą dalej iza kilka minut ona znowu zaczyna:- Prawie mi straszno tak iść samej z tobą,w tych ciemnościach.Jeszcze przyszłoby ci coś do głowy...- Słuchaj - mówi chłopak - wracam z targu, w jednejręce niosę kurę i łopatę, a w drugiej trzymamwiadro i sznurek, na którym prowadzę kozę. Jakmiałbym ci coś zrobić?
 –  Gdy w latach 80-tych z szarych bloków wybiegali jako młode chłopaki naboisko, każdy chciał być jak Marco van Basten. Diego Maradona, MichelPlatini. Bo oni mieli wyniki. Oni wygrywali- A na bramce zawsze stał gruby.Gdy chodzili na siłownię ze skrzypiącymi maszynami i czarno-białymizdjęciami Schwarzennegera na ścianach, porównywali, kto wyciśniewięcej na klatę albo zrobi cięższy przysiad. Rywalizowali i tak wyłanialilidera.Gdy nadchodziły wakacje, nosili butelki do skupu albo zbierali w upaletruskawki na polach. Było wiadomo, że ma się tyle, ile się zarobi. Nikt nicnie dostawał za darmo.Gdy kłócili się z pijącymi czy krzyczącymi na matki ojcami, to stawali wobronie kobiet. Przysięgali sobie wtedy, że nigdy nie będą tacy, jak ichoni. Szybko wyprowadzali się z domów. Jeśli nie boisz się własnego ojca,to naprawdę jesteś już dorosły.Gdy chodzili na inne podwórka, zwykle wracali z limem pod okiem.Uśmiechnięci, bo dumni, że nie stchórzyli. Że się odważyli. Gdy szli poulicy i jakiś idiota uderzał ich ramieniem, zatrzymywali się i leciały bluzgi.Honor był ważniejszy niż złamany nos.Gdy w szkołach w pierwszych ławkach kujony podlizywały sięnauczycielom, przypatrywali się i uczyli szacunku do siebie samych.Nigdy nie można było się sprzedawać. To zawsze kończyło się tonieodpowiednim zachowaniem.Minęły lata. Wiele lat.Gdy zakochiwali się w kobietach, byli bezbronni wobec uczuć, które nimizawiadywały - miłością, wrażliwością, bliskością. Uczyli się czuć, boodebrano im to w dzieciństwie. Nauczyli się.Gdy dostawali pracę, harowali w niej zawsze więcej, niż trzeba było. Etospracy, sprawczości, zaradności był tak głęboko zakorzeniony, że nikomunie przyszło do głowy by narzekać czy wybrzydzać. Wszystko byłoszansą, bo jak się kiedyś nie miało nic, to potem z wszystkiego można sięcieszyć.Gdy rodziło się dziecko, zaczynali dbać o siebie. Po raz pierwszy w życiuczuli, że powinni. Bo stali się ważni, ale nie dla siebie... Oni nigdy nieumieli być ważni dla siebie. Wyzywani w szkołach od idiotów zapopełnione błędy, wściekli na ojców, zdradzeni przez system,zakompleksieni po wyjechaniu na Zachód po otwarciu granic, oni nieumieli nigdy być ważni dla siebie samych, bo uważali się za nic. Ale gdypojawiało się dziecko... Zaczynali być ważni. Ale nie dla siebie - dla niego.Wtedy rzucało się palenie, inaczej wydawało pieniądze. Brało tę całą żółćspołeczną, poniżanie, odrzucanie i krytykowanie i trzymając to dziecko wrękach obracało to wszystko o 180 stopni i dawało mu miłość, akceptację,życzliwość i ciepło, którego się samemu nie dostało. Syf, który oniprzeżyli, miał jednak sens.Gdy przyjaciel miał tarapaty, to mu pomagali. Było ich niewielu, ale gdywisiał na skraju przepaści to chwytało się go za rękę i nigdy, nigdy, nigdynie puszczało. Wyrażenie "liczyć na kogoś" miało szczególne znaczenie -oni wiedzieli, co to znaczy, bo sami mogli liczyć tylko na siebie. Tegonauczyło ich życie. I choć było trudne, momentami koszmarnie trudne, to itak się do tego nie przyznawali. Chcieli... Musieli być silni.Minęły lata. Wiele lat.I coś się zmieniło. Poznali kobiety, za które są w stanie oddać życie.Urodziły się im dzieci, dla których zrobią wszystko. Poznali ludzi, którychmożna zobaczyć po wielu latach rozłąki i mimo tego czuć tak, jakbywidziało się ich wczoraj. Porobili kariery, osiągnęli sukcesy i zwojowaliświat materialny. Jak się startuje z samego dna, nigdy nie boi się do niegowrócić, ale zrobi się wszystko, by już go nigdy nie dotknąć.Z gówniarzy ganiającymi za kobietami stali się przewodnikami, a przeżytyzawód i wściekłość przekuli na pracę. By być, zaczęli robić. By robić,zaczęli walczyć. Walczyć by ich żony, dzieci, pracownicy nie musieliprzechodzić przez to, co oni. Przez syf.Tęsknię za tymi Mężczyznami. Imponują mi. Są odpowiedzialni. Gotowido poświęceń. Słowo "honor" nie jest dla nich puste. Stawiają rozwójwyżej niż laury. Podejmują nowe wyzwania. Przecierają ścieżki. Są gotowibronić słabszych. Osiągają rzeczy w życiu. Nie boją się mówić, co myślą iczują. Można na nich liczyć. Dotrzymują słowa. Wysiłek jest dla nichsposobem życia. Noszą krzyż większy od siebie. I nie swój, ale wielu.Tęsknię za nimi, bo takich mężczyzn jest coraz mniej. Coraz rzadziej sięich spotyka. Dobrobyt nie wymusza ciężkiej pracy, egocentryzm nakazujemyśleć o sobie i unika poświęceń, a internet stawia prawdziwe autorytetyna równi z cyfrowymi awatarami mającymi do zaoferowania historię bezfaktów. Zmieniły się wartości, stało się łatwiej i przez to płycej. Ma byćprzyjemnie i szybko.Ci mężczyźni są szczególnym gatunkiem. Jak dadzą słowo, to godotrzymają, a nie zmienią bo "coś wypadło". Jak przegrają z kimślepszym, to okażą mu szacunek, a nie obrobią dupę w internecie. Niekręci ich władza, choć ją dostają. Nie imponują im pieniądze, choć jemają. Nie potrzebują podziwu, choć go dostają. Tam chodzi o cośzupełnie innego, co zrozumie tylko garstka nielicznych.Im chodzi o bycie wzorem.Wybrali cel, któremu nigdy nie sprostają.Ale znając ich, to umrą próbując. Dlatego gdy kiedyś ich spotkacie, to ichpozdrówcie. Potrzebują tego, choć nigdy Wam tego nie powiedzą.MDr Mateusz Grzesiak25 września o 21:02
 –  "Córka poprosiła ojca,o wysłanie zaproszeń na weseledla wszystkich jej przyjaciółStworzyła listę z ponad 100 nazwiskami.Wszyscy przyjaciele z dzieciństwa,młodości i wczesnej dojrzałości.Ojciec spojrzał na kartkę papieru,złożył ją na pół, uśmiechnał się.Nadszedł ten dzieńPrzed kościołem stała niewielka garstkaprzyjaciół córki, może z 10 osób.Córka podenerwowana mocno pyta ojca:Dlaczego nie wysłałeśwszystkim zaproszeń?Przecież dałam Ci liste!Ojciec przytulił córke, ucałował w czołoi odpowiedział:Wysłałem listy do wszystkich z Twojej listy.Zamiast zaproszenia na wesele napisałem:95"Moja córka popadła w wielkie tarapaty,bardzo potrzebuje Twojej pomocy.Przyjedź koniecznie w sobote, 28 maja.'95I tak masz tu terazwszystkich Twoich prawdziwvch przviaciół."
Matka młodocianego narkomana napisała apel – każdy musi to przeczytać! – Pewna matka postanowiła opowiedzieć o tym, jak bolesnym przeżyciem jest obserwowanie przebiegu uzależnienia dziecka bez możliwości pomocy mu. Jej 13-letni syn popadł w poważne tarapaty. Teraz kobieta prosi innych, aby przestali mu pomagać. Myślicie -jak to?! Brzmi brutalnie, ale to jedyny sposób, aby mu pomóc i go uratować.“Byłam przy nim za każdym razem, gdy tracił kontrolę nad własnym ciałem przez tabletki nasenne, syntetyczną marihuanę, heroinę i inne narkotyki. Mój syn jest narkomanem od wielu lat i każdego dnia potrzebuje konkretnej dawki. Narkomani kompletnie nie myślą o przyszłości, nie potrafią stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością. Biorą narkotyki po to, aby uciec od prawdy”. “Próbowałam wiele razy pomóc mojemu synowi, wiele razy wyciągałam pomocną dłoń, a on ją odtrącał. Mój syn woli mieszkać na ulicy, ponieważ tam ma łatwiejszy dostęp do narkotyków. Gdy z dobrego serca dajesz mojemu synowi ubrania, on ma w głowie, że da radę przetrwać kolejny dzień z nałogiem. Gdy dasz mu jedzenie, pozwolisz mu przeżyć jeszcze jeden dzień z narkotykami. Kiedy dasz mu pieniądze, robisz mu największą krzywdę, bo wspierasz jego uzależnienie na kolejny dzień. To nie są rozwiązania długofalowe. Każdy, kto mu coś ofiaruje z dobrego serca pomaga mojemu synowi zaspokoić bieżące potrzeby tu i teraz”.“Niestety mój syn musi upaść na sam dół, żeby zrozumieć, że pora coś zmienić w swoim życiu, że człowiek zasługuje na coś więcej. Jeśli codziennie będzie w stanie zaspokoić swoje podstawowe potrzeby, nic w jego życiu się nie zmieni. Dlatego apeluję do wszystkich ludzi z prośbą o zrozumienie jego sytuacji i mojego podejścia. Wy myślicie, że uchronicie go przed głodem albo zmarznięciem, a tak naprawdę pozwalacie na to, aby przeżył kolejny dzień z nałogiem”.“Bardzo Was proszę – zamiast pomagać narkomanom przez dawanie jedzenia czy pieniędzy, wspomóżcie organizacje, które są po to, aby pomóc im wyjść z uzależnienia. Pomagając w jakiejkolwiek innej formie sprawiacie, że mój syn spędzi święta w grobie, a nie ze mną”. “Uzależniony musi chcieć wyjść z nałogu sam z siebie. Inaczej nigdy nie uda się go uratować”
 –  Córka poprosiła ojca, o wysłanie zaproszeń na wesele dla wszystkich jej przyjaciół. Stworzyła listę z ponad 100 nazwiskami. Wszyscy przyjaciele z dzieciństwa, młodości i wczesnej dojrzałości. Ojciec spojrzał na kartkę papieru, złożył ją na pół, uśmiechnął się. Nadszedł ten dzień. Przed kościołem stała niewielka garstka  przyjaciół córki, może z 10 osób. Córka podenerwowana mocno pyta ojca: - Dlaczego nie wysłałeś wszystkim zaproszeń? Przecież dałam ci listę! Ojciec przytulił córkę, ucałował w czoło i odpowiedział: Wysłałem listy do wszystkich z twojej listy. Zamiast zaproszenia na wesele napisałem: Moja córka popadła w wielkie tarapaty, bardzo potrzebuje twojej pomocy. Przyjedź koniecznie w sobotę, 28 maja. I tak masz tu teraz wszystkich twoich prawdziwych przyjaciół
Historia z morałem, która uczy nas, że nie każdy zasługuje na naszą litość: – Dziewczyna szła górską ścieżką do domu swojej babci, gdy nagle usłyszała szelest u stóp. Spojrzała w dół i zobaczyła wijącego się węża. Zanim zdążyła zareagować, gad do niej przemówił:Chyba tu umrę. W tych górach nie ma żadnego jedzenia. Proszę, przenieś mnie na drugą stronę. Tu jest zimno i kompletnie nie ma się czym pożywić.Nie — odpowiedziała szybko młoda kobieta. Wiem, kim jesteś. Kiedy cię podniosę, z pewnością mnie ugryziesz. Od twojego jadu mogę umrzeć.Powoli ruszyła do przodu, jednak wąż nie odpuszczał.Proszę, jestem żywą istotą, a ty skazujesz mniej na śmierć. Nie możesz tak po prostu pozwolić mi umrzeć! Jeśli mi pomożesz, będę twoim najlepszym przyjacielem.Dziewczyna usiadła na skale, aby pomyśleć i chwilę odpocząć. Spojrzała na piękne łuski gada i dostrzegła, że to najpiękniejszy wąż, jakiego do tej pory widziała. Ruszyło ją sumienie i zapytała:Obiecujesz, że mnie nie ugryziesz?Obiecuję — odpowiedział jej.Wierzę ci. Uratuję cię, przenosząc na drugą stronę. W końcu wszystkie istoty zasługują na dobre traktowanie.Po tych słowach wyciągnęła do niego rękę i schowała go pod płaszcz. Niosła gada pod sercem, powoli idąc do domku babci. Czuła jego ciepło i była szczęśliwa, że zniesie go niżej, gdzie znajdzie pożywienie.Gdy byli prawie na miejscu, poczuła przeżywający ból. Wąż ukąsił ją w samo serce!Jak mogłeś to zrobić? Ufałam ci, a ty mnie ugryzłeś.Wiedziałaś, kim jestem, podnosząc mnie z ziemi — syknął niewdzięcznie i uciekł między skały.Morał jest bardzo prosty. Wąż to wąż i nie można mu ufać. Niektórzy ludzie to również gady, które na każdym kroku próbują wykorzystać twoje dobre serce. Proszą, płaczą, błagają, próbując wziąć cię na litość. Wszystkimi sposobami wywierają na ciebie wpływ. Gdy ulegniesz lub się ulitujesz, wykorzystają to. Własne korzyści osiągną przy twojej pomocy. Co będziesz z tego miał? Zupełnie nic. Nie oczekuj od węża wdzięczności lub zapłaty. Kiedy tylko zrealizuje swój cel, zapomni o twojej dobroci. Gdy wpadniesz w tarapaty, nie pomoże ci.W pomaganiu innym pięknie jest kierować się sercem, ale nie zapomnij zapytać o zdanie także rozum!
Dla lekarza dobrze, kiedy jesteś chory.Dla adwokata dobrze, kiedy popadłeś w tarapaty. Policja jest zadowolona, kiedy dzięki tobie może sobie poprawić statystyki.Mechanik się cieszy, gdy padnie ci samochód – I tylko złodziej życzy ci bogactwa i dobrobytu
Samodzielnie szukającschowanego prezentu – Można wpaść w tarapaty

Najdziwniejsze zakazy świata Tego Ci nie wolno! (11 obrazków)

Obecność

Obecność –  Kiedy jest mi smutno, jesteś przy mnie. Kiedy wpadam w jakieś problemy, jesteś przy mnie. Kiedy moje życie zupełnie wyrywa ‚się spod kontroli, jesteś przy mnie. Nie oszukujmy p się, przynosisz pecha!
Wyślij sms do wszystkich swoich znajomych, pisząc, że wpadłeś w tarapaty i potrzebujesz pomocy wymagającej nagięcia prawa – Zobacz kto pierwszy odpisze
Staraj się nie popadać w tarapaty – Bo w dzisiejszych czasach nie możesz liczyć na to, że ktoś pomoże ci się z nich wykaraskać

1