Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 131 takich demotywatorów

Przeglądam oferty pracy i stwierdzam, że pracodawcy to naprawdę przechodzą samych siebie. Przykład:"Oferujemy:Wynagrodzenie zawsze na czas" – I co jeszcze? Może dostęp do toalety?
Ale zanim zaczniecie na niego pluć... – Również dziś siedząc w swojej firmie słyszę, że ktoś wciska awizo w drzwi. Otwieram a tam pracownik Poczty Polskiej. "Proszę Pana mam tutaj awizo ale mogę iść po list do samochodu dla Pana". Problemem nie jest Inpost czy PP tylko ludzie tam pracujący. Drżyjcie pracodawcy, bo niedługo tylko oni zostanąna rynku pracy!
Udane targi pracy - dużo długopisów, gadżetów i kontaktów... – Tylko DLACZEGO pracodawcy ciągle ci sami
Źródło: Własne

Jesteśmy świadkami tego jak "zajebista" technologia zabija prawdziwe dzieciństwo

Jesteśmy świadkami tego jak "zajebista" technologia zabija prawdziwe dzieciństwo –  Boże, jakich czasów dożyłem, że najlepszym prezentem pod choinkę czy na gwiazdkę jest konsola, smartphone, tablet lub komputerJa w wieku 15 lat cieszyłem się z nowych korków do piłki, stroju Ronaldo, bumerangu albo scyzoryka. Dzisiaj rodzice sami zrobią ze swoich dzieci kaleki intelektualne, bo zamiast poświęcać im swój czas, wtykają bajtlowi do łapy tableta i mają spokój, a potem co ? Dziecko żyje w wirtualnej rzeczywistości, nie potrafi się odnaleźć w życiu. Podam wam kilka przykładów zacofania umysłowego i gadżeciarstwa jakie dziś panuje u dziecii młodzieży jakie zaobserwowałem:1) Jeden z członków mojej rodziny, zakała, lat prawie 16, posiadający 2 komputery, tableta, z 5 smartphone'ów, kilka konsoli pod tv, jak i przenośnych. Chłopak totalnie nie rozgarnięty życiowo, ***one dziecko na pilota. Gościa jak się oderwie od "matrixa" nie potrafi sobie poradzić bez wskazówek. Np: Pies się zesrał pod stołem, każdą czynność trzeba mu mówić po kolei, bo nie wie od czego zacząć. Nie ma pojęcia w którą stronę wkręcić żarówkę. Nie potrafi jeździć na rowerze na 2 kołach, słownictwo typu włAnczać, przyszłem, ja żem, tu pisze, jak i pisownia życia przez "RZ". Debil nie zdolny nawet do palenia papierosów, bo spowoduje pożar lasu.2) Dzieciak sąsiadów lat 7. Nie ma pojęcia jakie są zasady gry w piłkę nożną. Nie wie co to jest łuk, proca, Ronaldo, Maradona. Nie potrafi jeździć na rowerze, hulajnodze, żeby wyjść na dwór, najpierw musi skorzystać z Facebook'a, bo inaczej "nie opyla się zamota". Skopał starego po piszczelach bo ten mu na urodziny kupił zegarek a nie smartwatch'a, chłopina nie wiedział co to jest, to dostał od bachora. Co lepsze, ten łebek poszedł do komórki żeby rozwalić zegarek młotkiem, wrócił cały we krwi bez jednej jedynki, na szczęście to mleczak był jeszcze.3) Moi praktykanci, lat 20 kończący szkołę o profilu: Mechanik samochodowy. Miesięczne praktyki potem maturka, egzamin zawodowy (jak zdadzą te jełopy) i do roboty. Chłopaki zapatrzone w swoje telefony. Rurki, czapeczki, grzyweczka po zęby i kolczyki w uszach, brwiach i na pysku to standard, ale nie oceniam. Chodzi o ich wiedzę, przypominam 4 kl. technikum samochodowego:a) Nie mają pojęcia że jest takie coś jak gwint prawy i lewy.b) Nie potrafią dobrać otworu do gwintu. Rodzaje gwintów. Calowy i metryczny ? a co to ?c) wiercenie otworów w stali wiertłem bo betonu ? standard. A potem: Panie coś mi nie idzie, albo o kurde hi hi, złamało się hi hi, a czemu tak ? hi hi...d) Człowiek robi na frezarce, a tu podchodzi taki gamoń i pyta co to za dziwna wiertarka - człowiek z spokojem odpowiada, to Frezarka narzędziowa. Ale przecież pan wiercisz hi hi...e) Połamana paleta, sprzętu na warsztacie za grube miliony, maszyny, narzędzia, wszystkiego w brut. Gamoń się pyta, co z tym zrobić ? A weź na plecy i idź do Jurka, on tam weźmie papierową elektrodę i Ci pospawa. Poszedł...f) Brak prądu, fabryka stoi. Podchodzi jełop i się pyta czemu powietrza nie ma. No bo prądu nie ma. Ale jak to? Co ma prąd do sprężonego powietrza. No pomyśl chłopie....Nic. A kompresor ? Na co to chodzi ? Panie, a co to jest kompresor?g) Czym się różni frezarka, od tokarki. Standardowe pytanie.h) Najlepsze jak chłopaki odkrywają szlifierkę magnesową, albo ostrzałkę. Łoo panie, ja to myślałem że szlifierka to "boszka", czyli szlifierka kątowa. Ręce opadają.i) młotek mi z patyka spada, nie ze sztyla, z patyka. Weź se go chłopie za klinuj. Oczy jak pięć złotych. Co zrobić ? Bo pan do mnie gwarą mówi...Wyobraźcie sobie teraz, że taki osioł kończy szkołęi szuka pracy. Nie dziwcie się, że pracodawcy szukająludzi z doświadczeniem. Postaw takiego do maszyny to zrobi sobie krzywdę i reszcie brygady w jego zasięgu. Normalnie strach. A wymaga minimum 2 kafli na rękę, bo przecież ja jestem po Technikum. No błagam...Tak się kończy gadżeciarstwo. Nie wszyscy tacy są, zdarzają się chłopaki konkretne, mieliśmy takich, dla których czasami człowiek został kilka chwil po pracy, żeby mu pokazać kilka fajnych rzeczy, obsługę maszyn, budowę jakiegoś sprzętu. Na prawdę warto było się poświęcić, bo było widać że chłopaszek chce się nauczyć, interesuje się. Ale to nie liczne przypadki.Świat się zaczął cofać, zamiast iść na przód, brniemy ślepo do tyłu. Taka jest smutna prawda. Kiedyś budowano stylowe kamieniczki, rzeźbione, tam wystawiona cegiełka, tu gzymsik, a teraz co ? Kanciate gmachy ze szkła i betonu. Co po nas zostanie za 200-300 lat, czy nasze dziedzictwo kulturowe przetrwa, a jeśli tak, to czy będzie co zwiedzać, podziwiać ? Książki, czy ktoś teraz czyta poważne książki typu Dostojewski, Sienkiewicz, Mickiewicz ? Nie, teraz mamy e-book'i z Harrym Potterem i jak to na półce postawić ? Gdzie te zdobione księgi, w twardych oprawach, w skórze, pozłacane, które w księgozbiorze wyglądały tak elegancko. Teraz wydają szmirę w miękkich oprawach, gdzie po dwukrotnym przeczytaniu, rozłazi się to to w rękach. Kto teraz maluje takie dzieła jak Matejko czy Kossak ? Czy ktoś teraz używa prawdziwej Polszczyzny? Nie. Kalacie język Polski, za który nasi dziadowie oddawali życie. Kiedyś wykształconego człowieka można było poznać po poprawnej polszczyźnie, jak się ładnie wysławiał i po pięknym piśmie. Teraz mamy dyslekcję, dysgrafię i inne sposoby nazywania lenistwa. Dawniej ojciec miał pas, a ty na dupie kajzerkę. Ale ludzie pisali i to pięknie. Teraz listów się nie pisze bo jest Facebook, e-mail, sms. Kto wysyła kartki na święta. Zacofanie to mało powiedziane. Dno kulturowe, upadek zasad i moralności.
Kiedy następnym razem wrócisz do domu napruty, ze świadomością, że zrobiłeś coś głupiego, zwal to na HTR2B! – Tak nazywa się gen, któremu przypisuje się porywcze i brawurowe zachowanie oraz nieuchronne poczucie winy, czyhające rano, jeśli za mocno tankowałeś poprzedniej nocy.Dokładniej, w genie HTR2B wyodrębniono mutację, która w mózgu odpowiedzialna jest za podejmowanie decyzji i gra kluczową rolę w produkcji serotoniny. Mutacja zwiększa przypadki ryzykownych zachowań np. „impulsywności seksualnej, podróżowania, przeprowadzek czy częstych zmian pracodawcy"
Jesteś niewygadanym geniuszem? – I tak będą woleć wyszczekane miernoty Nie ma miejsca dla wyciszonych. O introwertykach na rynku pracy. W ciągu najbliższych dwóch lat w Polsce ma wejść w życie Polska Rama Kwalifikacji, w której każdy z nas — uczestników rynku pracy, absolwentów szkół zostanie opisany zgodnie ze swoim wykształceniem i doświadczeniem zawodowym. W opisie kwalifikacji znajdą się także tzw. kompetencje miękkie. Powszechnie znana jest zależność, że pracę otrzymuje się w 70% dzięki wiedzy fachowej, a w 30% dzięki zdolnościom społecznym. Gdy się pracę traci, to ta proporcja zmienia się dokładnie odwrotnie: w 70% o zwolnieniu decyduje brak umiejętności społecznych i kompetencji miękkich, których pracodawca oczekiwał na danym stanowisku. Dwudziesty wiek pokochal ekstrawertyków. Wygadanych, przebojowych, nieskromnych i niepokornych. Pracodawcy, rekruterzy a nawet systemy zarządzania bezceremonialnie ich faworyzują. Najpopularniejsze XX-wieczne teorie powiązane z pracą, jak: współpraca zespołowa, asertywność, networking lub grupowe podejmowanie decyzji stworzono po to, by nauczyć introwertyków pożądanych zachowań. Wśród managerów i pracodawców panuje przekonanie, że introwertyzm to niemal patologia, a wyciszeni, analityczni i nieśmiali to gorszy rodzaj pracownika. „Specjaliści bez kompetencji społecznych nie mają przed sobą przyszłości'
"Projekt , bardzo innowacyjnego systemu podatkowego, który będzie dramatycznie prosty dla przedsiębiorcy, (..) pracodawcy i pracownika, (..) Natomiast jest on dość skomplikowany, by wyjaśnić o co chodzi" – wrzesień 2015 - rzecznik kampani wyborczej PO -  Joanna Mucha
Nie ma co oczekiwać, że polskie media zajmą inne stanowisko niż ichniemieccy pracodawcy –
Pracownica ZUS kradła w sklepie buty, ale nie widzi w tym nic zdrożnego i uważa, że nie była to kradzież. Przełożeni z ZUS również nie widzą w tym nic nagannego – Tak to jest, kiedy nawyki z pracy przenosi się do życia prywatnego W jednym z ostrowskich sklepów ginęły buty, więc właściciel zainstalował kamerę. I przyłapał na gorącym uczynku... urzędniczkę z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ta tłumaczy sie, że to nie kradzież, tylko "zadośćuczynienie". Za niewydaną kiedyś w tym sklepie resztę. Materiał "Faktów" TVN.Pani inspektor - która w ZUS jest specjalistką od egzekucji zaległości - twierdzi, że tylko wyrównywała rachunki - Ja nie kradłam tych butów, chciałam uzyskać zadośćuczynienie. Dziewczyna mi nie wydała pieniędzy, kiedyś mnie oszukała - tłumaczyła się kobieta, przyłapana na gorącym uczynku.- Wszyscy w Polsce mówią, że ZUS okrada ludzi i w tej sytuacji jakby dosłownie można byłoby to potraktować - komentuje właściciel sklepu Tomasz Gola.Buty ginęły tu od dwóch lat i właściciel uznał, że przebrała się miarka. Dlatego zainstalował kamery. Pierwszą złapaną okazała się urzędniczka z ZUS. Wzięła dwie pary dziecięcych butów, warte niespełna 90 zł.Początkowo właściciel sklepu nie chciał rozgłosu. Był u przełożonych kobiety, miało dojść do spotkania, ale minęły tygodnie i nic. - Nie mogę się na to zgodzić, żeby ludzie którzy działają z premedytacją, na wyższych stanowiskach, pracujący w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, będąca osobą poważaną, robiła takie rzeczy - dziwi się.Wiele wskazuje na to że sklepowe kradzieże ujdą kobiecie na sucho. - Nie stanowi podstawy by wyciągać konsekwencje służbowe, jeśli przestępstwo lub wykroczenie nie zostało popełnione w związku ze świadczoną pracą na rzecz pracodawcy - tłumaczy Dariusz Bieganek z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Ostrowie Wielkopolskim.- To jakiś absurd - komentuje pracownica sklepu. A właściciel dodaje: - Ja oczekuję tylko jednej rzeczy - żeby ta pani odczuła olbrzymi, olbrzymi wstyd.
Student – widziany oczami swojego przyszłego pracodawcy
Pracodawcy powinni traktować ludzi, którzy nie dostali pracy, tak samo jak tych, którzy ją dostali – Richard Branson Dziękujemy, za okazanie zainteresowania pracą w naszej firmie, niestety
Logika pracodawców –
Kiedyś śmiałem się na myśl o czasach, gdy będzie trzeba płacić pracodawcy za pracę – A w pracy kuriera tak jest często

Logika pracodawców

Logika pracodawców –
Poradnik polskiego pracodawcy –
Na dobrych kolegówzawsze można liczyć –  Ten facet musiał opiekować się chorą żoną. To co zrobili dla niego koledzy jest niesamowite!29-letnia Carine Zaouai wraz ze swoim mężem oczekiwała na dziecko. Jednak szczęśliwe wydarzenie zostało przyćmione przez fakt, że kobieta doznała wylewu krwi do mózgu. Sytuacja była uciążliwa dla niej i jej 32-letniego męża - Karim bardzo chciał oddać się całkowicie opiece nad chorą żoną. Dzięki kolegom miał okazję.Pracownicy firm transportowych wspierają swoje działania. Bez wiedzy mężczyzny, sprawili, że dostał on prawie rok urlopu, by w tym czasie móc dbać o swoją chorą żonę i dziecko.„Mamy dla Ciebie 362 dni urlopu!” - usłyszał Karim. „Na początku czułem się nieswojo, ale zobaczyłem światło na końcu tunelu. A wszystko to za sprawą moich kolegów z pracy” - mówi mężczyzna.Na sam pomysł, aby zrobić taką niespodziankę koledze wpadł Sébastien. Za pomocą wiadomości sms, e-maili i sieci społecznościowych, zainicjował on specjalną akcję. Około 200 pracowników poświęciło swój 1-2 dni urlopu, co dało w sumie prawie rok wolnego dla człowieka pomagającego chorej żonie. Karim krzyknął z radości, gdy usłyszał tę wspaniałą nowinę. Był dozgonnie wdzięczny. Dziecko urodziło się w dniu 17 listopada przez cesarskie cięcie.Podstawą takiego szczególnego daru, było prawo we Francji, które pozwala pracownikom na oddanie części swoich dni urlopu innym pracownikom, za zgodą pracodawcy. W przypadku Karima solidarność była tak wielka, że zebranie tak wielkiej ilości dni wolnych, trwało tylko tydzień. To był prawdziwy mały cud. A czy Ty poświęciłbyś własne dni urlopu dla nieznajomego?