Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 312 takich demotywatorów

 –  Opowieść ta zdarzyła się dwa dni temu i jest głównie zasługą tej strony. Siedzę sobie pod salą i jak każdy przykładny student powtarzam materiały przed egzaminem zerowym, który mam mieć za około 30 minut. Po pewnym czasie, kiedy stało się to już męczące zrobiłem sobie małą przerwę na anonimowe, bo pomyślałem, że nie zaszkodzi. Wyciągam więc telefon, odpalam internet i zanurzam się w świcie wirtualnych opowieści. Moją uwagę przykuło wyznanie #PrddC, które opisywało magiczny sposób zrobienia dwóch saszetek herbaty lipton z jednej. Ciężko mi było w to na początku uwierzyć, bo napój tej marki piję od lat a nigdy nie widziałem, aby ktoś odprawiał takie szamańskie rytuały z torebką. Zaraz po tym jak uporałem się z trudami życia uczelnianego udałem się do wynajmowanego przeze mnie mieszkania, podchodzę do szafki i wyciągam rzeczoną saszetkę. Z dokładnością chirurga operującego bliźniaki syjamskie odklejam górną część herbacianej wkładki, potem dolną i rzeczywiście zdołałem podzielić ją na dwie części! Niczym szalony naukowiec, który przeprowadził jakiś chory eksperyment wrzucam połowę mojego dzieła do kubka, zalewam wrzątkiem i obserwuję jak woda przybiera właściwy herbacie kolor. Połówka saszetki była praktycznie tak samo mocna jak całość. Nie będąc samolubnym postanowiłem pokazać to mojemu współlokatorowi, z którym dzielę pokój i tak samo poszerzyć jego herbaciane horyzonty. Powtórzyłem przed nim ten magiczny obrządek, którego nie powstydził się Harry Potter i był tak samo zdziwiony jak ja. Szkoda, że pije on jakąś ziołową herbatę, więc jakoś ta wiedza mu się za wiele nie przyda, ale może kiedyś się nawróci.Wracam do rodziny na weekend, bo wiadomo jak się mieszka na wsi to trzeba trochę rodzicom pomóc na gospodarstwie i przy okazji parę maminych pyszności zabrać ze sobą w drodze powrotnej. Podzieliłem się tym przełomowym odkryciem z resztą mojej rodziny niczym biały człowiek przynoszący technologię Afryce w epoce kolonialnej. Od tego czasu wszyscy pijemy herbatę za połowę ceny.Chciałbym na końcu podziękować osobie, która wstawiła to wyznanie. Jesteś moim bohaterem przedsiębiorczości :).
"Pomyśl o osobie, którą kochasz najbardziej na świecie i wiedz, że prędzej czy później, jedno z was umrze, a drugie będzie nieszczęśliwe" – Jim Jeffries
Blokada przed otwarciem się przy drugiej osobie jest ciężka do pokonania. Każdy ma swoje lęki, obawy doznania z przeszłości, które potrafią komplikować teraźniejszość –
Chcesz cukierka? Idź do Gierka! Czyli jak rozmawialiśmy w latach 80/90-tych: – Spier-papier!Najwulgarniejsza z kompletnie niewulgarnych odzywek, która sugerowała drugiej osobie, żeby sobie… poszła. Wersją łagodniejszą tego powiedzonka, było klasyczne “Spadaj na szczaw!” lub “Spadaj na drzewo banany prostować!”.Nie do rymu, nie do taktu!Końcówka tej odzywki bywała różna – jej wersja podstawowa, to “(…) wsadź se palec do kontaktu!”. Inna, polecała wsadzić do kontaktu tylną część ciała – i nie chodzi tu o plecy. Jak to zwykle bywa, istniała także alternatywna odzywka – mowa o znanym “Spadaj – sam się spadaj!”.Chcesz ze mną chodzić?Ach, ileż dziewcząt marzyło, aby usłyszeć to pytanie od upatrzonego kolegi z 2c! Czasami tego pytania nie zadawało się, patrząc w oczy wybranki – co bardziej romantyczni, pisali je na kartkach papieru i podrzucali do tornistrów niczego nieświadomych koleżanek.Weź te giry!Powiedzenie to nie brzmiało dobrze, ale było wyjątkowe skuteczne. Zwłaszcza, że towarzyszyło mu zawsze tzw. pacnięcie ręką albo delikatne kopnięcie.Chcesz cukierka? Idź do Gierka!Tak zwykli odpowiadać posiadacze “cuksów”, którzy niekoniecznie chcieli się nimi dzielić. To tylko pierwsza część powiedzenia – druga: “(…) Gierek ma, to Ci da – kopa w d… i papa!”. Tak było!Zapnij rozporek, bo dzisiaj nie wtorek!Co ciekawe, tej odzywki używało się również we wtorek, więc próżno szukać w niej jakiegoś głębszego sensu. Jak łatwo się domyślić, używaliśmy go, aby sprytnie zwrócić komuś uwagę, że ma rozpięty rozporek. Jeśli natomiast komuś wystawała koszula ze spodni, zwykło się mówić: “Gazeta Ci wystaje!”.Panie Pilocie!“Dziura w samolocie!” – wykrzykiwały dzieciaki za każdym razem, kiedy nad ich podwórkiem przelatywał samolot. Robiliście tak?Palec pedała na mnie nie działa!No cóż. Nieładnie było się tak odzywać, ale równie brzydko było pokazywać koledze czy koleżance środkowy palec. Najlepiej więc będzie, jeśli zapomnimy o tym punkcie.Daj liza!Liza, gryza, dziaba, łyka – bywało różnie. W zależności od tego, czego chcieliśmy spróbować od osoby, która nie zawsze chciała się z nami dzielić. Było to w pewien sposób usprawiedliwione – w latach 80. dostęp do słodyczy był znacznie ograniczony. Nawet produkty czekoladopodobne traktowane były z najwyższą czcią!
Źródło: blaber.pl
"Nie wstydź się" prawdopodobnie najgłupsza rzecz jaką można powiedzieć osobie nieśmiałej – To tak jakby zapytać osobę z depresją dlaczego się nie uśmiecha
Poznajcie Pana Jana Dymarskiego - emerytowanego wojskowego i ekonomistę - cichego bohatera z Gdańska – Pan Jan Dymarski od 14 lat prowadzi „serduszkową działalność” w gdańskich autobusach i tramwajach. W podziękowaniu za życzliwy gest ustąpienia miejsca wręcza pasażerom karteczki z własnymi wierszykami. „Grzeczni” dostają specjalne karteczki z wierszem dziękującym za miły gest. Wyjątkowy pasażer ma też kartki żółte dla tych, którzy o tym dobrym zwyczaju zapominają, również z rymowanką.91-letni gdańszczanin w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk bardzo szybko potrafił podsumować swoją dotychczasową nietypową działalność. – Trudno powiedzieć, czy to dużo czy mało, ale rozdałem już 25 tysięcy karteczek w ciągu tych dwunastu lat. Łatwo policzyć, że jest to około 5 proc. populacji Gdańska. Wychodzi więc na to, że na stu mieszkańców miałem kontakt z czterema, może pięcioma. To oznacza, że jeszcze sporo pracy przede mną – opowiada pan Jan.A to cytat z wiersza pana Jana:"Radzę na przyszłość zachować karteczkę,Może się przydać za ileś tam lat.Gdy będziesz myślał już o laseczce,Z wolnego miejsca będziesz wtedy rad."Tak kończy się wiersz na różowej karteczce, przyznawanej w nagrodę za ustąpienie miejsca.Z kolei na kartkach żółtych, „dla tych niesfornych”, widnieją między innymi takie wersy:"Zechciej pamiętać o tym w przyszłości,Gdy będziesz miał wówczas kilkadziesiąt lat,Chciałbyś dać ulgę dla Twoich kości,Lecz miejsca dla Ciebie też będzie brak."Jan Dymarski podkreśla, że bardzo często pasażer w kilka sekund po otrzymaniu takiej „żółtej kartki” wstaje i ustępuje miejsca osobie starszej, niepełnosprawnej, bądź ciężarnej kobiecie.
 –  Oddamy wierzącej i potrzebującej osobie płytę indukcyjną. Sprzęt używanybył na plebanii, ale ze względu na wymianę sprzętu na nowy ta jest jużzbędna. Wysyłkę finansuje nasza parafia. Proszę o komentarze.UWAGA przedmiot zostanie wysłany tylko po okazaniu oświadczeniaproboszcza waszej parafii, że regularnie uczęszczacie na Mszę Święte.

Mężczyzna poświęca swój wolny dzień w tygodniu, na renowację grobów weteranów wojennych:

 –  Andrew Lumish mieszka w Tampie (Floryda) i jest właścicielem firmy sprzątającej. Pomimo, że nie może narzekać na brak zajęć,postanowił wyznaczyć sobie cel, który konsekwentnie realizuje.Swój jeden dzień wolny od pracy poświęca na przywracaniu grobów weteranów do ich dawnej świetności. W ten sposób chce uczcić i upamiętnić bohaterów, którzy zginęli w imię ojczyzny.Jak wspomina wszystko zaczęło się, gdy pojechał sfotografowaćhistoryczny cmentarz. Kiedy spacerował między nagrobkami zauważył, że są w katastrofalnym stanie i nikt się nimi nie interesuje. Zarośnięte, popękane i od lat nie odnawiane,sugerowały, że ich dziedzictwo zostało zapomniane.„Zdenerwowało mnie to, gdy zobaczyłem w jakim stanie sąowe nagrobki. Zostały opuszczone. Nie mogłem im (weteranom)Należycie podziękować. Nie mogłem zrozumieć kim byli”.Z tego powodu postanowił fachowo nauczyć się, jak przeprowadzać konserwację nagrobków.„Jeżeli nie można rozczytać czyjegoś imienia i nazwiska,to nie można oddać honorów tej osobie, ani jej docenić.Gdy ich imiona wrócą na tablice, a pomniki zostanąodnowione, to w pewnym sensie przywrócenie ichdo życia”.Andrew zainspirował swoją pracą wiele osób, szczególnie młodzież, a nawet dzieci.Tak wyglądają nagrobki przed i po renowacji:demotywatory.pl
Posiadasz 86400 zł na swoim koncie i ktoś kradnie ci 10 zł. Czy byś się wkurzył i poświęcił te pozostałe 86390, by odegrać się na tej osobie? Czy byś odpuścił i żył dalej? Pewnie to drugie – Widzisz, każdego dnia mamy 86400 sekund do wykorzystania, więc nie pozwól, aby tych 10 negatywnych zrujnowało cały twój dzień
Pytanie, które na teście zadał pewien wykładowca Uniwersytetu Medycznego zadziwiło jego studentów i mocno dało im do myślenia – Otóż chciał, by studenci napisali... jak ma na imię pani, która sprząta ich sale wykładowe. Reakcje studentów były różne. Jedni patrzyli na pytanie z niedowierzaniem szczerze wątpiąc, by za to mogły być im odjęte punkty. Inni zastanawiali się, po co profesor pyta ich o coś takiego, a niektórzy nawet zaczęli się śmiać. Bardziej śmiały student po prostu zadał na głos pytanie, które każdy i tak cicho zadawał sam sobie: "Ostatnie pytanie nie ma sensu, prawda?" Odpowiedź wykładowcy wszystkich zaskoczyła.Profesor odpowiedział z surową miną, że oczywiście, że to pytanie ma sens i zostaną przyznane za nie punkty. A potem dał swoim studentom prawdziwą lekcję życia mówiąc: "W waszym życiu zawodowym będziecie spotykać się z różnymi ludźmi. Każda z tych osób będzie na swój sposób ważna. Każda zasługuje na uznanie, przyjazne powitanie i uśmiech." To ważne, by uświadamiać ludziom, że każdy powinien być traktowany z godnością. Za często zapominamy powiedzieć zwykłe dzień dobry osobie, która sprząta klatkę schodową lub kurierowi.PS. Pani sprzątająca miała na imię Maria
Wzruszająca historia porzuconej dziewczynki i jej "zbawiciela": – 22 lata temu Joe Campbell chciał skorzystać z budki telefonicznej w East London. W środku zobaczył reklamówkę, z której dobiegał cichy płacz. Tuż przed nim z tego samego telefonu skorzystała kobieta, która porzuciła swoje dziecko. Kobieta zadzwoniła do jednego z sierocińców prosząc, żeby zabrali dziecko, które urodziło się zaledwie kilka godzin wcześniej...Dzwoniąca kobieta, matka sześciorga dzieci, pozostawała w związku pełnym przemocy i agresji. Powiedziała, że nie chciała, by kolejne dziecko cierpiało i dlatego je porzuciła. Na szczęście małą Kiran znalazł Joe. Zawiadomił policję i zawiózł dziecko do szpitala. Na tym nie koniec...Kiran spędziła w sierocińcu kilka miesięcy zanim została adoptowana. Przez cały ten czas Joe przysyłał jej prezenty - chciał, by czuła się kochana. Próbował też ją adoptować, ale został odrzucony ze względu na swój stan cywilny - był kawalerem. Po tym, jak Kiran została adoptowana, sierociniec zabronił mężczyźnie prób kontaktowania się z dziewczynką ani nikt jej nigdy nie powiedział o tajemniczej osobie, która przysyłała jej prezenty.Mijały lata. Gdy Kiran skończyła 18 lat, rodzice wręczyli jej dokumenty adopcyjne. Chcieli, by znała prawdę. To z dokumentów dziewczyna dowiedziała się o tajemniczym mężczyźnie, który ją uratował i chciał adoptować. Niestety, nie znała nawet jego nazwiska, ale mimo to wpadła na świetny pomysł, jak go odnaleźć! Domyślacie się jaki?Obecnie 22-letnia Kiran opublikowała swoją historię na każdym możliwym portalu społecznościowym licząc na to, że w jakiś sposób jej wiadomość dotrze do jej "anioła stróża", jak zaczęła nazywać Joe. I udało się! Joe i Kiran poznali się i teraz często się odwiedzają. On wciąż traktuje ją jak swoją córkę, a ona zyskała wspaniałego przyjaciela, o którym mówi, że jest jej drugim ojcem
W internecie szerzy się największy mit na temat atrakcyjności – Wmawia się mężczyznom, że ich charakter ma kluczowe znaczenie, że wygląd to tylko domena kobiet, nie mężczyzn. A potem pojawia się wysyp pseudo samców alfa, zawracających głowę kobietom i zajmujących ich czas. Jak bardzo nieinteligentnym trzeba być, by nie rozumieć, że jak nie spodobasz się drugiej osobie, to choćbyś wypruwał sobie żyły ze starań i stawał na głowie, to Twoje próby będą uznane za natręctwo. Tak działa organizm, jest chemia lub jej nie ma.Gdy spodobasz się drugiej osobie, to trzeba mieć naprawdę słaby charakter lub samemu nie wyrażać zainteresowania, by do niczego nie doszło
Puszczać się na lewo i prawo - tak! A małżeństwo - nigdy w życiu! Mam ograniczyć swoją wolność i oddać się tylko jednej osobie? –  Najśmieszniejsze jest to, że pojawia się coraz więcej postów krytykującychmałżeństwo, a tego, że w dzisiejszych czasach niemal co druga kobieta jestsamotną matką i to często jeszcze zbyt młodą samotną matką, już nikt niekrytykuje. Więc według dzisiejszej logiki, lepiej być samotną matką i niezapewnić dziecku normalnej rodziny, tylko non stop przedstawiać mu nowych"tatusiów”, niż postarać się znaleźć kogoś odpowiedniego i stworzyć szczęśliwemałżeństwo, a dziecku rodzinę taką jaką powinno mieć.

Jeśli ten list pomoże w zrozumieniu pewnych rzeczy choć jednej osobie… Było warto

Jeśli ten list pomoże w zrozumieniu pewnych rzeczy choć jednej osobie…Było warto – „Mam tylko 24 lata i ostatnio wybierałem krawat na swój pogrzeb. Ładny, ubiorę go za kilka miesięcy. Być może nie będzie za bardzo pasował do garnituru, ale na pewno jest idealny na tę okazję. Diagnoza została postawiona zbyt późno, aby dać mi jakąkolwiek nadzieję. Jednak zdałem sobie sprawę z tego, że najważniejszą rzeczą dotyczącą śmierci jest pewność, że opuszcza się ten świat zostawiając go choć odrobinkę lepszym. Moje życie, moja egzystencja, a tak właściwie jej koniec, do tej pory nie był ważny.W czasie mojego życia nie zrobiłem nic istotnego, nic ważnego… Wcześniej bardzo dużo rzeczy zajmowało mój umysł… Kiedy dowiedziałem się, ile czasu mi zostało, zrozumiałem, co w życiu jest naprawdę istotne… Tak więc piszę ten list z bardzo samolubnego powodu. Zostawiając go, dzieląc się nim z Wami, chcę nadać sens mojemu życiu, które większego sensu do tej pory nie miało…Dlatego:Nie trać czasu na pracę, która nie daje Ci satysfakcji. To oczywiste, że nigdy nie odniesiesz sukcesu w czymś, co Ci się nie podoba. Cierpliwość i zaangażowanie przychodzi łatwo tylko wtedy, gdy robisz to, co kochasz.Nie bój się opinii innych. Lęk osłabia i paraliżuje. Jeżeli pozwolisz mu rosnąć, będzie coraz gorzej z każdym dniem… Słuchaj swojego wewnętrznego głosu i podążaj z nim. Niektórzy ludzie będą uważać Cię za wariata, ale inni będą podziwiać… Przejmij kontrolę nad swoim życiem. Ogranicz złe nawyki i postaraj się prowadzić zdrowsze życie. Zacznij uprawiać sport, który będzie dla Ciebie przyjemnością i uszczęśliwi Cię.Nie zwlekaj z niczym. Niech Twoje życie będzie kształtowane przez czyny wykonane i podjęte decyzje, a nie przez to, co mogłeś zrobić, ale z jakiegoś powodu nie zrobiłeś.Doceniaj ludzi, którzy są wokół Ciebie. Twoja rodzina i przyjaciele zawsze będą źródłem nieskończonej siły i miłości.Nie jestem zły na chorobę, bo zrozumiałem, że te moje ostatnie dni mają jakieś znaczenie… Żałuję tylko, że nie będę mógł zobaczyć pewnych fajnych rzeczy, które wkrótce mogą nastąpić, np. stworzenia sztucznej inteligencji. Mam też nadzieję, że wojna w Syrii i na Ukrainie wkrótce się skończy…Mam nadzieje, że Twoje wybory będą słuszne!Zostaw po sobie jakiś ślad na tym świecie.Miej sensowne życie, sensowne dla Ciebie.Podążaj w tym kierunku i nie zatrzymuj się. Świat, w którym żyjemy jest wspaniałym miejscem, gdzie możliwe jest dosłownie wszystko.Mimo, że nie jesteśmy tu na zawsze… Nasze życie na tej pięknej planecie jest zaledwie mrugnięciem oka, małą iskierką w nieskończonej ciemności wszechświata…Dlatego ciesz się czasem spędzonym tutaj, spraw, aby był wyjątkowy.Rób to, co ważne, rób to, co kochasz!Dziękuję Ci, ze przeczytałeś te kilka moich słów. Oby chociaż odrobinę pomogły otworzyć Ci oczy…”
Przeżyj swoje życie tak... – ...że jak przyjdzie po ciebie śmierć, i zobaczy jakiej osobie musi odebrać życie, to z złością rzuci kosą o ziemię, spojrzy w górę i powie: Pier*olę taką robotę!
Jak widzisz tych ludzi z ulotkami i chcą ci ją dać, to ją weź! Co ci szkodzi wyciągnąć rękę? Taka jest ich praca. Nawet jak masz ją wyrzucić metr dalej. Nic ci się nie stanie, a tamtej osobie pomożesz. Proste, nie? –
Mężczyzna oddał połowę wątroby nieznajomej kobiecie, a onaw zamian oddała muswoje serce – Christopher Dempsey zaoferował, ze odda połowę swojej wątroby kompletnie obcej osobie, nie wiedział że to doświadczenie będzie miało tak duży wpływ na jego życie.Pewnego dnia usłyszał w biurze, że kuzynka jego współpracownika pilnie potrzebuje przeszczepu wątroby, inaczej umrze.38-letni były żołnierz marines długo się nie zastanawiał nad tym, co zrobić. Zdecydował się przebadać, by sprawdzić, czy może zostać dawcą.Kiedy okazało się, że Christopher Dempsey może zostać dawcą, zadzwonił do dziewczyny, żeby jej o tym powiedzieć. To było w lutym 2015 roku. Później dowiedział się, że ona i jej matka płakały z radości po jego telefonie.”Pomyślałem, że chciałbym, żeby w podobnej sytuacji mi, albo mojej rodzinie, też ktoś pomógł”– powiedział BBC Christopher. Nie podejrzewał wtedy, że swoją decyzją ocalił życie swojej przyszłej żony.27-letnia Heather Krueger była wtedy w 4. stadium choroby wątroby na którą cierpiała od dwóch lat. Lekarze dawali jej tylko 50% szans na przeżycie następnych 2 miesięcy. A na liście oczekujących na przeszczep było 119 tysięcy ludzi.Christopher niedługo potem zaprosił Heather na obiad i od tego momentu spędzali ze sobą coraz więcej czasu. Kiedy 16 marca 2015 roku doszło do przeszczepu w szpitalu Uniwersytetu Illinois, byli już po kilku randkach.Christopher ani razu nie pożałował swojej decyzji, choć trochę się bał, że w trakcie operacji coś może pójść nie tak.8 miesięcy po operacji zabrał swoją ukochana na przejażdżkę dorożką po Chicago. Wtedy też się oświadczył. Niecałe dwa lata po operacji, Heather i Christopher zostali małżeństwem.
Demotywujace jest, że ktoś zmarł i nie wiadomo dlaczego dalej ma konto na fb – A jeszcze bardziej demotywujace jest to, że ktoś składa tej osobie życzenia. Oby nigdy takich "znajomych"
Aby pomóc innej osobie niekoniecznie musisz być silny i bogaty, wystarczy być tylko miłym –
Zachowujmy się dziś wobec nich tak, jak chcielibyśmy, aby inni zachowywali się wobec nas jutro – Ustąpmy starszej osobie miejsca (siedzącego) w tramwaju, autobusie itp., przepuśćmy w kolejce do kasy, pomóżmy zejść/wejść po schodach. To nic nie kosztuje (może trochę czasu).Pamiętajmy - jutro też będziemy starsi, może niedołężni...