Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 349 takich demotywatorów

Ile czasu minęło, zanim się zorientowałeś? –
Niektórym szkoda tłumaczyć –  Przyjeżdża policjant z wydziału narkotykowego do farmeraw Teksasie i mówi:- Muszę przeszukać Twoje rancho na obecnośćnarkotyków.- Dobra, tylko nie wchodź na tamto pole...Na to policjant mało się nie zesra:- Chyba k***a czegoś nie rozumiesz, mam autorytet rządufederalnego - wyciąga odznakę i macha mu przed nosem- Widzisz k***a tę odznakę, widzisz k***a odznakę?Oznacza, że mogę chodzić gdziekolwiek chce na każdejj***nej posesji, żadnych ale to żadnych pytańzrozumiano?Farmer pokiwał głową, przeprosił i wrócił do swojej roboty.Nie minęło 5 minut i słyszy jak ktoś się drze coraz głośnieji głośniej. Ogląda się. patrzy a tu policjant sp***ala powiadomym polu przed ogromnym bykiem. Byk zapiekałajak wściekły, nic nie wskazuje żeby policjant mógł uciec.no jak ch*j będzie po chłopie.Farmer wygląda zza ogrodzenia i krzyczy do policjanta:- Odznaka! Pokaż mu k***a odznakę...
Minęło 14 lat odkąd to było hitem – Czujesz się już staro?
Nie miałam żadnych operacji! –
Tyle lat minęło a w Polscenic się nie zmieniło –
Minęło dokładnie 40 lat od "Cudu w Spodku" - jednej z największych sensacji w historii hokeja – 8 kwietnia 1976 roku Polska na inaugurację mistrzostw świata pokonała w katowickim Spodku ówczesnych hegemonów, mistrzów świata i mistrzów olimpijskich - reprezentację ZSRR, która w tamtym okresie praktycznie nigdy nie przegrywała nawet meczów towarzyskich. Ostatecznie Sowieci i tak zdobyli wicemistrzostwo, a my spadliśmy do niższej dywizji, ale ten mecz pokazał, że wszystko jest możliwe.Szacunek dla zawodników z tamtej drużyny!
Minęło pięć lat – Chciałbym wiedzieć jakim człowiekiem teraz jesteś.
Źródło: miszczowie
Kabaret Dudek i skeczo pewnym kasjerze – Tyle lat minęło, a tekst wydaje się być jeszcze bardziej aktualny dzisiaj, niż był wtedy gdy napisał go Wojciech Młynarski
Minęło tyle lat, a definicja wciąż wydaje się aktualna –  Żona — stworzenie na pozór obłaskawione, dwu-nożne, wielojęzyczne. Dawne przysłowie mówiło:pierwsza żona od Boga, druga od ludzi, trzecia oddjabła. Dziś jest wprost przeciwnie: pierwsza od djabła, druga od ludzi, a trzecia dopiero od Boga. Niestety, rzadko komu uda się doczekać tej trzeciej. Drugie przysłowie twierdzi, że „żona, męża korona", alenaturalnie: cierniowa. Salomon (ob.) powiedział: „żonaswarliwa, jest jak ustawiczne kapanie przez dach“.
Tyle lat minęło i jakoś nie zostałem... –

Przez 75 lat naukowcy badali co naprawdę sprawia, że ludzie są zdrowi i szczęśliwi - wyniki badań przedstawił Robert Waldinger

 –  Co sprawia, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi?Gdybyś teraz miał zainwestować w najlepszą wersję siebie w przyszłości, w co włożyłbyś swój czas i energię?Niedawno przeprowadzono badanie wśród członków pokolenia Milenium, pytając, jakie są ich najważniejsze cele życiowe i ponad 80 procent odpowiedziało, że najważniejszym celem jest dla nich bogactwo. 50% uznało, że kolejnym ważnym celem jest sława.Ciągle wmawia się nam, że musimy się skupić na pracy, dawać z siebie więcej i więcej osiągać. Ulegamy wrażeniu, że to są cele, do których musimy dążyć, aby życie nazwać udanym. Spojrzenie na całość ludzkiego życia, na podejmowane w jego trakcie decyzje i ich rezultaty wydaje się praktycznie niemożliwe. Większość tego, co wiemy o życiu innych pochodzi z zadawania pytań o przeszłość, a pamięć bywa zawodna. Zapominamy większość z tego, co działo się w naszym życiu, a czasami nasza pamięć puszcza wodze fantazji.A co jeśli moglibyśmy obejrzeć, jak przez lata toczyło się czyjeś życie? Co jeśli moglibyśmy badać je od czasów młodzieńczych do starości i zobaczyć, co tak naprawdę czyni ludzi zdrowymi i szczęśliwymi?Zrobiliśmy to. The Harvard Study of Adult Development to prawdopodobnie najdłuższe w historii badanie życia dorosłych ludzi. Przez 75 lat śledziliśmy losy 724 mężczyzn, rok po roku pytając ich o pracę i rodzinę - nie wiedząc oczywiście, jak dalej potoczy się ich życie.Badania takie jak te są niezwykle rzadkie. Niemal wszystkie podobne projekty kończyły się w ciągu pierwszych 10 lat, ponieważ zbyt wielu ludzi z nich rezygnowało, kończyło się finansowanie, badacze zaczęli zajmować się czymś innym lub umierali i nie miał ich kto zastąpić. Ale dzięki szczęściu i uporowi kilku pokoleń badaczy ten projekt przetrwał. Około 60 z 724 osób biorących w nim udział wciąż żyje, większość ma ponad 90 lat. A teraz zaczynamy badać ponad 2000 dzieci tych ludzi. Ja jestem już czwartym kierownikiem tych badań.Od 1938 roku śledziliśmy losy dwóch grup. Pierwsza składała się z mężczyzn studiujących na drugim roku na Uniwersytecie Harvarda. Wszyscy ukończyli go w trakcie II wojny światowej i większość z nich poszła służyć w wojsku. Drugą grupę stanowili chłopcy z najbiedniejszych dzielnic Bostonu, wybrani specjalnie z rodzin, którym się nie wiodło. Większość żyła w kamienicach, wielu bez dostępu do bieżącej wody.Kiedy zaczynaliśmy ten projekt, rozmawialiśmy z każdym z tych nastolatków. Przebadaliśmy ich pod kątem zdrowotnym. Odwiedziliśmy ich domy i rozmawialiśmy z ich rodzicami. Ci chłopcy stali się z czasem mężczyznami, których życia potoczyły się różnie. Stali się pracownikami fabryk, adwokatami, murarzami, lekarzami, jeden został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Niektórzy popadli w alkoholizm. U kilku objawiła się schizofrenia. Część pięła się po drabince kariery na sam szczyt, innych czekała podróż w drugą stronę.Inicjatorzy tych badań w najśmielszych snach nie przypuszczali, że 75 lat później będę stał tutaj przed wami i opowiadał, że te badania wciąż są kontynuowane. Co dwa lata nasi cierpliwi i oddani ludzie dzwonią do tych mężczyzn i pytają, czy mogą jeszcze raz wypytać ich o sprawy związane z ich życiem.Wielu z tych, którzy wychowywali się w biedzie, pyta: "Czemu ciągle chcecie mnie badać? Moje życie nie jest zbyt interesujące". Ci po Harvardzie nigdy nie pytają.Aby mieć jak najlepszy obraz ich żyć, nie wysyłamy ankiety. Rozmawiamy z nimi w ich domach. Od ich lekarzy dostajemy wyniki badań. Pobieramy im krew, skanujemy mózgi, rozmawiamy z ich dziećmi. Nagrywamy ich rozmowy z żonami dotyczące największych zmartwień. A kiedy - jakieś 10 lat temu - spytaliśmy wreszcie ich żon, czy dołączyłyby do tych badań, wiele z nich odpowiedziało: "Najwyższy czas".Więc czego się dowiedzieliśmy? Jakie lekcje płyną z dziesiątek tysięcy stron z informacjami, które zebraliśmy na temat ich żyć? Cóż, lekcje te nie dotyczą bogactwa, sławy ani coraz cięższej pracy. Najprostszy przekaz, jaki wyłania się z tych 75 lat badań to: Dobre relacje z innymi ludźmi sprawiają, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi. Kropka.Nauczyliśmy się trzech bardzo ważnych rzeczy na temat relacji z innymi ludźmi. Pierwsza jest taka, że kontakt z innymi jest bardzo pożyteczny, a samotność zabija. Okazuje się, że ludzie, którzy są mocniej przywiązani do rodziny, znajomych czy wspólnot są szczęśliwsi, zdrowsi i żyją dłużej od tych, którzy nie są tak przywiązani. Samotność bywa zaś toksyczna. Ludzie odizolowani od innych bardziej niż by tego chcieli są mniej szczęśliwi, podupadają szybciej na zdrowiu, ich umysł pracuje gorzej i żyją krócej od tych, którzy nie są samotni. Smutne jest to, że obecnie ponad 1/5 Amerykanów określa się mianem samotnych.I wiemy o tym, że samotnym można być wśród tłumu, tak samo jak samotnym można być w małżeństwie, dlatego druga ważna lekcja, jaką wyciągnęliśmy, jest taka, że nie liczy się tylko liczba twoich znajomych czy wierność w związku, ale przede wszystkim jakość bliskich relacji z innymi. Życie w cieniu jakiegoś konfliktu bardzo źle wpływa na nasze zdrowie. Na przykład małżeństwa, w których często dochodzi do kłótni, okazują się bardzo złe dla stanu zdrowia, gorsze niż rozwód. Natomiast życie w zgodzie, w przyjaznych związkach nas chroni.Kiedy prześledziliśmy losy naszych mężczyzn do momentu, w którym mieli osiemdziesiątkę na karku, postanowiliśmy spojrzeć na nich w wieku średnim i sprawdzić, czy jesteśmy w stanie przewidzieć, kto będzie szczęśliwym, zdrowym osiemdziesięciolatkiem, a kto nie. I kiedy przeanalizowaliśmy wszystkie dane o nich zebrane do pięćdziesiątki, okazało się, że to nie poziom ich cholesterolu wpłynie na to, jak będą się starzeć. To poziom ich zadowolenia ze związków. Ci, którzy byli z nich najbardziej zadowoleni w wieku 50 lat, byli też najzdrowsi w wieku 80. Dobre związki potrafią też uchronić przed problemami związanymi ze starzeniem się. Nasza najszczęśliwsza para po osiemdziesiątce przyznała, że kiedy odczuwała większy ból fizyczny, miała nadal pogodny nastrój. Natomiast ludzie w nieszczęśliwych związkach podczas dni wzmożonego bólu fizycznego odczuwali go jeszcze mocniej przez ból emocjonalny.A trzecią lekcją, jakiej nauczyliśmy się o związkach i naszym zdrowiu, było to, że udane związki nie chronią tylko naszych ciał, ale też umysły. Okazało się, że poczucie bezpieczeństwa w związku po osiemdziesiątce działa protekcyjnie, że jeśli ludzie wiedzą, że mogą zawsze liczyć na swoją drugą połowę, ich pamięć i wspomnienia są wyraźniejsze przez dłuższy czas. Natomiast ci, którzy czują, że mogą liczyć jedynie na siebie, doświadczają szybszego zaniku pamięci. W dodatku te udane związki nie muszą być bez przerwy idealne. Niektóre z naszych par osiemdziesięciolatków mogły się między sobą sprzeczać dzień i noc, ale dopóki czuły, że w razie cięższych chwil jedno może polegać na drugim, te kłótnie nie miały wpływu na ich pamięć.Ta wiadomość, że udane związki są dobre dla naszego zdrowia i samopoczucia, to wiedza stara jak świat. Czemu jest to tak trudne do osiągnięcia, a tak łatwe do ignorowania? Cóż, jesteśmy ludźmi. Lubimy szybkie rozwiązania, coś, co uczyni życie lepszym i takim już ono pozostanie. Związki są trudne i skomplikowane, zwrócenie się w stronę rodziny i znajomych to ciężka praca, nie tak czarująca i seksowna. W dodatku trwa całe życie. Nigdy się nie kończy. Z badanych przez nas osób najszczęśliwsi na emeryturze byli ci, którzy potrafili znaleźć sobie nowych znajomych po utracie tych z pracy. Wielu, tak jak ci z pokolenia Milenium w niedawno przeprowadzonych badaniach, zaczynało jako młodzi ludzie, wierzący, że potrzebują bogactwa, sławy i wielkich osiągnięć, aby być w życiu szczęśliwym. Ale minęło 75 lat, podczas których nasze badania wykazały, że ci, którzy zwrócili się w stronę związków, rodziny, przyjaciół czy wspólnot zaszli najdalej.A co z tobą? Powiedzmy, że masz 25 lat, a może 40, a może nawet 60. Jak takie zwrócenie się w kierunku relacji z innymi ma w ogóle wyglądać?Możliwości są nieograniczone. Może to być wstanie sprzed komputera i spędzenie czasu z innymi ludźmi, albo ożywienie nieco skostniałego związku przez wspólne robienie czegoś, np. chodzenie na spacery, albo odnowienie kontaktu z tym członkiem rodziny, z którym od lat nie rozmawiałeś, bo rodzinne sprzeczki mają bardzo zły wpływ na tych, którzy długo trzymają urazę.Chciałbym zakończyć cytatem z Marka Twaina. Ponad 100 lat temu, spoglądając na swoje życie, napisał: "Nie ma czasu - tak krótkie jest życie - na sprzeczki, przeprosiny, zawiść, wyjaśnienia. Jest tylko czas na kochanie, i to w tej chwili, że się tak wyrażę".Dobre życie oparte jest na dobrych związkach
Miałem kiedyś żonę... – Uważała się za kobietę silną niezależną, prawdziwą feministkę, najważniejsza była dla niej kariera, nie liczyło się nic prócz awansu, o dzieciach nie chciała słyszeć, najpierw się trzeba ustawić i dorobić... Od rozstania minęło pięć lat... Ja mam rodzinę - syna i kochającą kobietę... A ona... ma psa... Pozdrawiam wszystkie silne, niezależne feministki karierowiczki... Pozdrówcie ode mnie swoje psy i koty
Mężczyzna stojący przy plakacie Star Wars zaczął na głos w kinie spoilerować cały film, nie minęło dużo czasu... – ...a został pobity przez Szturmowca, Chewbaccę i Boba Fetta

A Wy wybaczylibyście zdradę?

A Wy wybaczylibyście zdradę? –  "Poznaliśmy się z żoną sześć lat temu, a od czterech jesteśmy razem. Przyjechała do mojego kraju na studia, z Europy, i już ich nie dokończyła, została ze mną. Zamieszkaliśmy razem, poznała moją rodzinę, która ją pokochała. Jakiś miesiąc przed ślubem okazało się, że jest w ciąży. Nie przejęliśmy się tym specjalnie, przecież i tak zaraz mieliśmy zostać małżeństwem, a ja byłem przekonany, że to kobieta mojego życia. Jednakże po ślubie coś się zmieniło. Pojawił się między nami dystans, ona zaczęła zachowywać się dziwnie i obco. W końcu wyznała mi, że istnieje możliwość, że dziecko nie jest moje. Płakała i była załamana, powiedziała, że mnie kocha. Wierzyłem jej. Okazało się, że wybrała się na imprezę ze znajomymi i tam uprawiała seks z jakimś nieznajomym, którego imienia nawet nie pamięta. Ledwie co pamiętała samo zajście... Powiedziała, że od razu po zaczęła strasznie żałować. Byłem zdumiony i otępiały. Nie wiedziałem, co jej powiedzieć. Chciałem testu na ojcostwo, zgodziła się, wymuszając na mnie obietnicę, że jeśli dziecko jest moje, zostanę z nią. Powtarzała, że to najgorsza decyzja w jej życiu i że codziennie jej żałuje. Wyznała mi prawdę, bo mnie kocha i wie, że ja kocham ją... Nie wiedziałem, co zrobię, jeśli dziecko nie okazałoby się moje. Zrobiliśmy badania, nie były tanie, ale musiałem wiedzieć. Okazało się, że to nie ja jestem ojcem. Nie mogłem w to uwierzyć. Moja żona, kobieta, którą kocham, oszukała mnie i spodziewała się dziecka z innym. Nie wiedziałem, co robić. Jedna część mnie chciała dalej ją kochać, a druga nie mogła znieść tego wszystkiego. Nie wiedziałem, co by się z nią stało, gdybym ją wyrzucił z domu. Ona nie miała żadnego źródła utrzymania, rodziny na miejscu, tylko kilku znajomych. Musiałaby sama utrzymać siebie i dziecko. Część mnie z całych sił pragnęła rozwodu. Tylko nie wiedziałem, czy to to, co powinienem zrobić. Ona strasznie by cierpiała, gdybym ją zostawił, na każdym poziomie: emocjonalnym i finansowym. Ale z drugiej strony wiedziałem, że nie mam żadnych zobowiązań wobec dziewczynki, która miała się urodzić. Wiem, że popełniła błąd, ale myślę, że każdy z nas je popełnia, szczególnie otaczając się niewłaściwymi przyjaciółmi. Czułem się zagubiony, nawet wybrałem się do kościoła. Usiadłem w ławce bez ruchu i płakałem. Zbliżyła się do mnie para staruszków, zapytali, czy mogą pomóc. Powiedziałem im wszystko. A oni dali jedną radę. Jeśli naprawdę ją kocham, powinienem wybaczyć jej i zaakceptować dziecko. Obie mnie potrzebowały. Miłość to trwanie przy wybranej osobie pomimo wszystko. Powiedzieli, że mamy szansę być dobrą parą i dobrymi rodzicami. Gdzieś w głębi poczułem uczucie spokoju i pewność. Od tamtego czasu minęło już kilka lat. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, a nasza córeczka właśnie idzie do przedszkola. Mała jest moją najlepszą przyjaciółką, a z żoną nigdy nie darzyliśmy się tak głębokim uczuciem, jak teraz. Pewnie wielu mężczyzn mogłoby się podzielić podobnymi doświadczeniami...
Źródło: podaj.to

Minęło 14 lat. Aktorzy z Harrego Pottera zmienili się nie do poznania (23 obrazki)

26 lat minęło, a PRL wciąż trwa – Drzwi na piętrze, rejestracja na dole, pożar na schodach...
Źródło: własne
Parę ładnych lat minęło i tak wiele się zmieniło... – ...a wydaje się jak by to było wczoraj
Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski – Kilka lat minęło jak staliśmy przed generałem, wyprostowani na maksa, z klatą wypchnięta do przodu, w galowym mundurze z bagnetem odbijającym każdy promień słońca i słuchaliśmy jego słów, opowieści np: z powstania warszawskiego.Dziś widząc go na zdjęciach, słuchając jego wypowiedzi przypomina mi się służba i duma jaką wtedy odczuwałem stojąc na rozgrzanym od słońca betonowym placu na środku Mokotowa, patriotyzm jaki wlał w me serce pozostanie już wiecznie, jestem szczęściarzem że tacy ludzie nas młodych kształtowali, że w moro a nie rurki nas ubierali.Ojciec zawsze mówił wojsko zmienia faceta, wtedy tego tak nie odczuwałem ale po latach widzę że to co robię, myślę dziś zawdzięczam temu co rodziło się właśnie w tamtych pięknych, szalonych latach... Dziękuje losowi że mogłem kiedyś spotykać tak zacnego człowieka ...Cześć i Chwała Bohaterom !!!
Prawdziwych przyjaciół nie spotkasz zbyt wielu w swoim życiu – Więc kiedy się taki trafi, to trzymaj się go Prawdziwego przyjaciela nie obchodzi to, czy jesteś biedny czy bogaty, że czasem jesteś wredny, ile ważysz, czy masz bałagan w domu, czym jeździsz, albo czy masz rodzinę wariatów. Nawet jeśli się nie widzieliście od miesięcy, to będziecie rozmawiać jakby minęło parę godzin. Będzie przy tobie, kiedy go najbardziej potrzebujesz i pomimo twoich błędów, będzie cię kochać tak samo.
Zwykle tam, gdzie ludzka uwaga śpi – Tam oszuści wykazują aktywność Pewien producent oprogramowania "ukrył" w umowie licencyjnej swojego programu informację owygraniu nagrody - tysiąca dolarów, by sprawdzić czy ktoś ją przeczyta. Minęło pięć miesięcy i trzy tysiące sprzedanych egzemplarzy, zanim ktośzażądał swojej nagrody.