Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 212 takich demotywatorów

I trzeci: Hurra. Jedziemy! –  Są dwa typy rodzin1. Hurra. Wszyscy przyjeżdżają!2. Hurra. Nikt nie przyjedzie!
W Polsce rodzice tych dzieci byliby przerażeni taką podwózką – Podróż samochodami BOR-u to dopiero ryzyko Mama miała ich odebrać z basenu, ale się spóźniała. Poprosili więc o podwiezienie prezydenta Islandii„Mamo, nie musisz nas odbierać z basenu, jedziemy do domu z prezydentem”– usłyszała przez telefon i myślała, że to żart. A to była prawda.Sölvi Reyr Magnússon i Tristan Marri Elmarsson czekali 9 kwietnia pod basenem Laugardalslaug na mamę Tristana. Jej nieobecność się wydłużała, ale w pewnym momencie rezolutny 13-latek zauważył Guðniego Th. Jóhannessona – prezydenta Islandii – donosi portal Iceland news.Pan prezydent wychodził właśnie z pływalni po tym, jak wręczał nagrodę. Tristan bez wahania podszedł do niego i po prostu zapytał, czy w związku z tym, że jego mamę zatrzymały obowiązki, może ich podwieźć do domu.Jak czytamy, prezydent z przyjemnością podwiózł dzieciaki służbowym autem.
Prezydent Islandii to chyba najfajniejszy prezydent na świecie. Kiedy mama się spóźniała, dzieci poprosiły pana prezydenta, czy nie mógłby ich podwieźć do domu – „Mamo, nie musisz nas odbierać z basenu, jedziemy do domu z prezydentem”– usłyszała przez telefon i myślała, że to żart. A to była prawda.Sölvi Reyr Magnússon i Tristan Marri Elmarsson czekali 9 kwietnia pod basenem Laugardalslaug na mamę Tristana. Jej nieobecność się wydłużała, ale w pewnym momencie rezolutny 13-latek zauważył Guðniego Th. Jóhannessona – prezydenta Islandii – donosi portal Iceland news.Pan prezydent wychodził właśnie z pływalni po tym, jak wręczał nagrodę. Tristan bez wahania podszedł do niego i po prostu zapytał, czy w związku z tym, że jego mamę zatrzymały obowiązki, może ich podwieźć do domu.Jak czytamy, prezydent z przyjemnością podwiózł dzieciaki służbowym autem.Najbardziej zdziwiła się mama Tristana, kiedy odebrała telefon od syna. Myślała, że to żart, ale musiała zmienić zdanie, kiedy chłopcy podjechali pod dom z prezydentem. Byli oczywiście zachwyceni.Mama Tristana Marri, Rakel Ósk, napisała na Facebooku:„Mój syn, Tristan Marri jest bardzo gadatliwym chłopcem i zdecydowanie nie należy do nieśmiałych dzieci. Zadzwonił do mnie 15 minut temu i powiedział mi: – mamo, nie musisz nas odbierać z basenu, spotkałem się z Prezydentem Guðnim i powiedziałem mu, że się spóźniłaś, ponieważ pomagałaś swojej siostrze w przeprowadzce, i zapytałem, czy mógłby nas zawieźć do domu. Więc nie musisz mnie odbierać. Wracam do domu w samochodzie prezydenta.”„Gdzie indziej na świecie mogłoby się takie coś zdarzyć jak nie w Islandii i to z Prezydentem Guðnim. To jest bezcenne!”
Nowe technologie w służbie na rzecz wychowywania dzieci –  My jedziemy do leroya merlina po zaluzje a potem do kina. Obiad w domu. Sprzatnij pokoj zrob zdjecie szafy i pokoju i mi wyslij. Wtedy Ci powiem gdzie jest komputer ok? Kocham Cie. Mama
Źródło: Facebook
Zapytał mnie po szkole:- Czy mogę odwieźć cię do domu?- Wsiadłam... i tak jedziemy 75 lat! – Kwintesencja szczęścia
Cholera, chyba się zorientował, że jedziemy do weterynarza –
Źródło: fishki.net
Piękna historia pewnego małżeństwa. To, dlaczego żona wsuwa dłoń mężowi pod koszulę jest poruszające – "Miałem dziewiętnaście lat, a ona szesnaście. Spotkaliśmy się po raz pierwszy w zupełnie zwyczajną niedzielę. Oboje pochodzimy z dość konserwatywnych rodzin, ona z miasta, ja ze wsi. Byłem rolnikiem. Zaprosiła mnie na bal. Byłem jedynym bez garnituru i ludzie z miasta chyba nie wiedzieli, co o mnie myśleć. Nie umiem powiedzieć, kiedy się zakochałem. Nawet nie umiem powiedzieć, kiedy poprosiłem ją o rękę. To po prostu się stało, przyszło naturalnie. Nie mamy wielkich momentów, które można by opisywać, bo jesteśmy prostymi ludźmi. Nasze szczęście było proste. Któregoś dnia zauważyłem, że coś jest nie tak"."Obchodziliśmy naszą 50.rocznicę ślubu. W drodze powrotnej z restauracji do domu ona ciągle powtarzała, że jedziemy w złym kierunku. Naprawdę walczyła ze mną i była przekonana, że jadę źle. Dla świętego spokoju skręciłem, a potem objazdami wyjechałem, gdzie trzeba. Już wiedziałem, na co się zanosi. Mój ojciec miał demencję, a wcześniej jego ojciec. Od razu wiedziałem, że to samo dzieje się z moją żoną. Szybko zaczęła zapominać imiona, a gdy zaniki pamięci zaczęły ją na dobre przerażać, chciała odejść ode mnie. Musiałem siłą ją powstrzymać, żeby nie wybiegła z domu. To nie jest łatwe, ale nie zamierzam rezygnować. Ona zawsze o mnie dbała, my zawsze o siebie dbaliśmy, i tak już będzie do samego końca. To, co zawsze pamięta, to piosenki. Kocha muzykę. Ona zawsze opiekowała się mną i naszą rodziną, teraz moja kolej, żeby zaopiekować się żoną. Wciąż potrafię sprawić, że się uśmiecha. Wciąż lubi dotykać moją skórę. Kładzie rękę na moim brzuchu, pod koszulą, i tak tkwi bez słowa, czasem całuje mnie. To lepsze niż słowa, których już nie pamięta".Miłość to nie słowa, tylko gesty, włożenie ręki pod koszulę, pocałowanie na dzień dobry. Ta para o tym wie i dlatego utrata pamięci nie jest dla nich czymś strasznym. Owszem, to jest bardzo trudne, ale nie straszne, bo oni okazują sobie miłość zamiast o niej po prostu mówić.
Źródło: podaj.to
 –  Ok. dzisiaj miarka się przebrała Mam dość taksówek I taksówkarzy. Tak, będę generalizował bo taka sytuacja mi się nie pierwszy raz zdarzyła Kończy się mecz na Legii. musiałem szybko być w domu. więc specjalnie wyszedłem 5 minut przed czasem. Przed stadionem stało kilkadziesiąt wolnych taksówek. Trasę jaką musiałem pokonać to kurs do Centrum Około 15-2021 taksówką. Bardzo się śpieszyłem, więc ok Podbiegam do pierwszej Taksówki - Wolny Pan? - Gdzie jedziemy? - do Centrum. - eeee za 50zł pojadę... Zatkało mnie. trzasnąłem drzwiami i podbiegam do następnego. który widział, że ten przed nim mi odmówił - Wolny Pan ? - Zalezy -Od czego? -50zł i jadę? -chcę jechać z bankiem -To zajęte) Trzasnąłem drzwiami Przebiegiem na drugą stronę ulicy - tam stały Nin∎ taryfy, postanowiłem podbiec do tego po środku Tak pomyślałem strategiCznie. Ze pierwszy może najdłużej czeka. więc nie będę mu krótkim kursem truł dupy. Zagrałem all in Oclrazu wsiadam_ - Centrum proszę. - Panie. do centrum to mi się nie kalkuluje 30zł bez licznika. W tym momencie miarka się przelała, odpaliłem aplikację Ubera - Wie pan co Ja mam tego dosyć. walczycie o licencję, macie przywileje jako transport publiczny. moZecle jeździć buspasami, uzurpujecie sobie jakieś chore prawa a ja od 10 minut nie mogę znaleźć kierowcy. który podwiezie mnie zgodnie z taryfikatorem. bo się wam "nie opłaca" - Choć wszyscy stoją wolni. - a spierdalaj pan z tym komputerem' Z całej siły trzasnąłem drzwiami. gruby stary dziad do mnie vąyskoczyl krzycząc coś do kolegów Ja jut mialem ustawioną pineskę pod Towar. 5 minut później był kierowca. który bez słowa podwiózł mnie do domu za 12zł. wszystko wbrew taksówkarskiemu pieprzeniu jest opodatkowane. bo mogę sobie kliknąć w aplikacji zamówienie faktury. Nie muszę mieć karty płatniczej. nie muszę się stresować i liczyć na wielką laskę taryfiarzy, że będą chcieli zgodnie ze swoją licencją mnie dowieźć do miejsca docelowego. Ta sytuacja jest chora I czas skończyć z tym rozwydrzeniem "legalnych przewoźnikowi. Tyle w temacie. Taksówkom od dziś definitywnie dziękuję...
Żona w delegacjii nic w domu nie jest takiejak powinno być –  Żona wyjechała w delegację.Mąż rankiem bierze dzieciaka i wiezie doprzedszkola.- To nie nasze dziecko - mówi przedszkolanka.Jadą do drugiego.- Nie znamy pana synka - słyszy w drugim.Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo.Nie znają dzieciaka.W końcu młody nie wytrzymał:- Tato, zaliczamy jeszcze tylko jedno przedszkole ijedziemy do szkoły, bo się w końcu na lekcjęspóźnię.
Jedziemy na wakacje mówili,będzie fajnie mówili – Szkoda, że nie dotyczyło to też mnie TEN PSIAK ZOSTAŁ PORZUCONY NA ODLUDZIU.MIAŁ ZA ZADANIE UMRZEĆ.WŁAŚCICIEL PRZYWIĄZAŁ GO DO DRZEWA SZNURÓWKĄ TAK,ABY NIE MÓGŁ SIĘ RUSZAĆ. ZAGADNIJCIE W JAKIM MIESIĄCUKTOŚ MÓGŁ ZROBIĆ COŚ TAKIEGO?W LIPCU OCZYWIŚCIE.
Spójrz Kochanie, ludzie już bawią się tak pięknie, a my dopiero jedziemy –
Źródło: Rosja a jakże.
Karma wcześniej czy później zawsze wraca –  Jadę z Opola do Częstochowy. Widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki, że nie ma grosza i czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę. Od słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a TU jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic MI nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie.No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankieciki mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300 zł i ileś tam punktów, bo TU i TU przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszczecoś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wku*wiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnego siedzenia, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i daje mi 3, słownie: trzy, stówy.Ja na to: - Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat.Ja na to: - Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.A on:- Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca,a ten ku*as mandat Panu wypisuje...
Kiedy tacie ożywają wspomnienia z młodości –  Mąż wyjmuje z domowego barku wszystkie spirytualia i starannie układa je w dużej, sportowej torbie. Zauważa to żona i pyta:- Po co ci tyle tego? Przecież jedziemy tylko na dwa dni na daczę!- Lusia, to nie my jedziemy na dwa dni na daczę. To nasz syn zostaje na dwa dni sam w domu.
Zanim osądzisz, poznaj kogoś.Nie szufladkuj i nie oceniaj! – Ojciec i syn (24) jechali pociągiem. Młody mężczyzna siedział przy oknie, gdy nagle z entuzjazmem zawołał: Tato, popatrz! Jedziemy, a drzewa zostają za nami!Ojciec uśmiechnął się czule.Para, która siedziała obok niego z politowaniem spojrzała na 24-latka, który zachowywał się jak dziecko. Krótko po tym syn ponownie z nieopisaną radością krzyknął:- Tato, zobacz! Chmury podążają za nami! Ojciec znów się uśmiechnął. Nagle, siedzący obok ludzie zapytali: - Proszę pana, nie lepiej byłoby pójść z synem do lekarza i go zbadać zamiast cieszyć się, że jest upośledzony? Wtedy starszy mężczyzna uśmiecha się szeroko i mówi:- Mamy już to za sobą. Właśnie wracamy prosto ze szpitala. Mój syn urodził się niewidomy, niedawno miał operację, a dziś odzyskał wzrok.
Jedziemy do tatusia, doszpitala psychiatrycznego –
TO MOŻE BYĆ TWOJE ŻYCIE.Udostępnij, może to też uratujekomuś życie –  Raz do roku przypominam. Niezależnie jaką masz furę, uratuj komuś życie. Wyłącz klakson, włącz mózg.Korytarz ratunku...jak często spotykacie się z podobnym zastosowaniem na Polskich drogach ?Na wąskich i zatłoczonych autostradach i ekspresówkach, a takie właśnie mamy w Polsce, korytarze ratunku pozwalają zaoszczędzić nawet do ośmiu minut.Jedziemy autostradą lub ekspresówką. Dostrzegamy korek i OD RAZU zjeżdżamy na bok: auta jadące lewym pasem jak najbardziej na lewo, auta jadące prawym (i środkowym pasem jeśli taki jest) jak najbardziej na prawo. Wszystkie - równolegle do osi jezdni. Pomiędzy nimi powstaje równy, dość szeroki i wolny obszar. Ten tzw. korytarz ratunku (Emergency corridor) z powodzeniem funkcjonuje w kilku europejskich państwach: w Austrii, Czechach, Niemczech, Słowenii i Szwajcarii. To, że karetka zamiast pełzać może bezpiecznie gnać nawet 100 km/godz. pozwoli jej zaoszczędzić 6-8 bezcennych minut. Zwłaszcza że zwykle wraca tą samą drogą.TO MOŻE BYĆ TWOJE ŻYCIE.
Jedziemy na masę krytycznąmanifestować nasze prawo do bezpiecznej jazdy na rowerze –
- Hej młody, jedziemy na ryby!- Ale tato przecież ja nie umiem łowić.- A co tu umieć? Nalewasz i pijesz –
Na kumpla zawsze można liczyć –  Stary za 2h jedziemy nakoncert Happysad! :Dnie mogę... mojej nowejdziewczynie zdechł chomik...i chcesz zaruchać? :Dsłuchaj pomyśl sobie jak tobędzie wyglądać...przychodzisz do niej onabędzie w żałobie.. wiesz jakjest! płacz, wszędzie wieńce,rodzina tego chomika idziewczynyno 100 osób to będzieminimum. Garnitur chociażmaszi ty tak stoisz obok trumny ipatrzysz jak ona się z tymchomikiem żegna! na początutrochę zazdro ale w głowiemasz jak ja dzisiaj obróciszwieczorem :P I tu się myliszbo jedyne co zrobisz to nastypie będziesz jej chusteczkipodawaćJedziesz?
Tak chętnie wszyscy ostatnio mówimy o patriotyzmie.. – Piszemy jak to będziemy bronić Polski przed dominacją zachodniego kapitału a w razie potrzeby jesteśmy gotowi dla niej zrobić wszystko, bo przecież jest dla nas najważniejsza.Tymczasem, w tym tygodniu na moim osiedlu zamyka się kolejna polska piekarnia. Działała  od 1992 roku, dając zatrudnienie całej rodzinie, jednak mieszkańcy zgodnie uznali że lepiej będzie kupować o 15 gr tańsze rozmrażane bułeczki z nowo otwartego niemieckiego dyskontu.Analogicznie, zamiast pojechać legalną taksówką, bez zastanowienia wybraliśmy amerykańską korporację, która transferuje zyski do swojego kraju, a kierowca nie płaci podatków i ubezpieczeń z których przecież utrzymuje się nasze Państwo. Za które chociażby będzie musiała być wyremontowana droga po której teraz "taniej" jedziemy. Czy faktycznie nasze wspieranie Polski kończy się już tam gdzie można kupić o 15 gr. tańszą bułeczkę z L**la, lub np. trzeba zapłacić kilka zł więcej za legalny przejazd?