Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 78 takich demotywatorów

26-latek z Małopolski w 1999 roku zabił swojego ojca, odciął mu głowę, zdjął z niej skórę i zrobił maskę. Następnie chodził w tej masce po wsi udając swojego ojca – Przerażająca zbrodnia miała miejsce 29 maja 1999 roku w Brzyczynie, koło Skawiny w Małopolsce, gdzie zabójca mieszkał w jednym domu ze swoim ojcem i dziadkiem. Jego zbrodnia została odkryta dopiero po południu, dzień po zabójstwie, kiedy dziadek nabrał podejrzeń, podczas śniadania - głos osoby, z którą jadł śniadanie, nie pasował do głosu jego syna."Władysław studiował i mieszkał w Krakowie. Z ojcem i dziadkiem zamieszkał trzy miesiące przed tragicznym zdarzeniem, kiedy został wyrzucony ze studiów. Znajoma rodziny opisała go jako spokojnego, zamyślonego […] W niedzielę 30 maja 1999 roku około godziny 19.40, kiedy Józef i Witold (52 lata) szykowali się do spania, do pokoju wszedł Władysław. Pod pozorem pomocy w jakichś pracach w gospodarstwie, wywabił ojca z domu. W piwnicy poraził go paralizatorem, następnie zaczął zadawać rany przygotowanym wcześniej szpikulcem. Kiedy ojciec się przewrócił, pomagał sobie nogami. Uderzał w okolice karku i serca. Nieżywego ojca powiesił za nogi do kraty piwnicznego okna, szpadlem odciął mu głowę. Odpreparował skórę wraz z włosami z czaszki, natarł od wewnątrz solą. Głowę pozbawioną skóry wyrzucił pod balkon w chwasty. Zszył skórę na kształt maski, wykleił plastrami, sobie wygolił włosy z przodu i boku głowy, po czym nałożył maskę" - czytamy w serwisie Crime.Następnie zabójca włożył na siebie ubranie ojca, jego kapelusz i chodził po wsi, naśladując chód ojca. Przywitał się z sąsiadem, a następnie spotkał się z dziadkiem. Bawiło go, że nikt go nie rozpoznał. Władysław złapany został 30 maja 1999 roku w Libertowie, niedługo po tym jak dziadek odkrył zwłoki swojego syna w piwnicy domu. W listopadzie 2001 roku zabójca został skazany na 25 lat pozbawienia wolności
- Ja tam nie wnikam, czym się państwo zajmują w weekendy, ale w poniedziałek, podczas śniadania, wszystkie dzieci stukają się kubeczkami z mlekiem – Wychowawczyni w przedszkolu, podczas rutynowego, okresowego zebrania
I nici ze śniadania –
0:12
 –  Komisariat Policji V w Krakowie 2,3 (58) Policja w Krakowie ***** 4 miesiące temu Zostałem tutaj zatrzymany na 48 godzin za brak dowodu osobistego przy sobie. Otrzymałem jednoosobową celę z toaletą, niestety bez okna, ale byłem na to przygotowany. Lóżko wąskie, ale wygodne, cela przytulna i funkcjonalna. Ręcznik czysty, pachnący. Kajdanki były nieco zardzewiałe, ale spełniały swoje zadanie, więc w porządku Na plus na pewno darmowy transport z miejsca zatrzymania. Policjanci mili, pomocni. Obiekt pamiętający czasy PRL, ale dobrze utrzymany. Miła kameralna atmosfera. Lokalizacja w pobliżu centrum, dobrze skomunikowana. Blisko Kładki Bernatka i wielu lokali gastronomicznych. Śniadania podstawowe, ale dobre. Dla zmotoryzowanych może być problem z parkingiem, ale zaraz obok jest piętrowy płatny parking. Ogólnie polecam.
Twarda lekcja wychowania. O tym jak dziadek w jeden dzień wychował dwoje wnucząt – Pamiętam, jak nasza mama zostawiła mnie i mojego brata na wsi u dziadków. Babci wtedy nie było bo wyjechała do sanatorium. Mieliśmy osiem lat. Poszliśmy spać, rozmawiając, wygłupiając się. Dziadek mówi: - Teraz spać. Jutro wstanę wcześnie. Śniadanie o dziewiątej. Wygłupialiśmy się nadal. Zasnęliśmy koło północy. Dziadek budzi nas o 8.30: „Wstawać." Śniadanie o dziewiątej. - Tak, dziadku... I śpimy dalej. Wstajemy o 11. Kuchnia z jedzeniem jest zamknięta. Klucze u dziadka w kieszeni. Babcia pięć razy podgrzałaby nam śniadanie. - Dziadku, a co ze śniadaniem? - Śniadanie o dziewiątej. Zdziwiliśmy się, myślimy, dobrze i nie przejęliśmy się tym. - Dziadku, idziemy nad strumyk. - Idźcie. Obiad za godzinę. Poszliśmy. Wracamy o wpół do drugiej. Kuchnia zamknięta na klucz. „Dziadku?" - Kolacja o siódmej. Po kąpieli w strumieniu chcesz jeść, aż żołądek się ściska. Poza tym nie jedliśmy nawet śniadania. Za stodołą wykopano piwnicę. Były dwa trzylitrowe słoiki smalcu. Rzuciliśmy się na niego i jedliśmy palcami... 7:00. Siedzimy już przy stole. Dziadek nakłada do misek kaszę gryczaną. Zaczynamy jeść. Brat odpycha miskę: - Dziadku, nie lubię takiej. Babcia daje ze skwarkami. Dziadek po cichu bierze miskę: - Śniadanie o dziewiątej. - Nie, dziadku, nie sprzątaj. Zjem. Następnego ranka o dziewiątej usiedliśmy przy stole. Oto jak nas wychował. W dzień. Bez krzyków, kar czy bicia...
Rachunek – Któregoś wieczoru, gdy mama przygotowywała kolację,  syn stanął w kuchni, trzymając w ręku kartkę. Z oficjalną miną, dziecko podało kartkę matce, która wytarła sobie ręce w fartuch i przeczytała, co było napisane:- za wyrwanie chwastów na ścieżce: 5 złotych;- za uporządkowanie mojego pokoju: 10 złotych;- za kupienie mleka: 1 złoty;- za pilnowanie siostrzyczki (3 popołudnia): 15 złotych;- za otrzymanie dwukrotnie najlepszego stopnia: 10 złotych;- za wyrzucanie śmieci co wieczór: 7 złotych.Razem: 48 złotych.  Mama spojrzała czule w oczy syna. Jej umysł pełen był wspomnieńWzięła długopis i na drugiej stronie kartki napisała:- Za noszenie ciebie w łonie przez 9 miesięcy: 0 złotych;- Za wszystkie noce spędzone przy twoim łóżku, gdy byłeś chory 0 złotych;- Za te wszystkie chwile pocieszania ciebie, gdy byłeś smutny 0 złotych;- Za wszystkie osuszone twoje łzy: 0 złotych;- Za to wszystko, czego ciebie nauczyłam dzień po dniu: 0 złotych;- Za wszystkie śniadania, obiady, kolacje, podwieczorki i śniadania do szkoły: 0 złotych;- Za życie, które ci daję każdego dnia: 0 złotych.Razem: 0 złotych.Gdy skończyła, uśmiechając się matka podała kartkę synowi. Ten przeczytał to, co napisała i otarł sobie dwie duże łzy, które pojawiły się w jego oczach. Odwrócił kartkę i na swoim rachunku napisał:   "Zapłacono" Potem chwycił mamę za szyję i obsypał ją pocałunkami.Gdy w osobistych i rodzinnych stosunkach zaczynają się pojawiać rachunki, wszystko się kończy. Miłość jest bezinteresowna albo nie istnieje Któregoś wieczoru, gdy mama przygotowywała kolację,  syn stanął w kuchni, trzymając w ręku kartkę. Z oficjalną miną, dziecko podało kartkę matce, która wytarła sobie ręce w fartuch i przeczytała, co było napisane:- za wyrwanie chwastów na ścieżce: 5 złotych;- za uporządkowanie mojego pokoju: 10 złotych;- za kupienie mleka: 1 złoty;- za pilnowanie siostrzyczki (3 popołudnia): 15 złotych;- za otrzymanie dwukrotnie najlepszego stopnia: 10 złotych;- za wyrzucanie śmieci co wieczór: 7 złotych.Razem: 48 złotych.  Mama spojrzała czule w oczy syna. Jej umysł pełen był wspomnień.Wzięła długopis i na drugiej stronie kartki napisała:- Za noszenie ciebie w łonie przez 9 miesięcy: 0 złotych;- Za wszystkie noce spędzone przy twoim łóżku, gdy byłeś chory 0 złotych;- Za te wszystkie chwile pocieszania ciebie, gdy byłeś smutny 0 złotych;- Za wszystkie osuszone twoje łzy: 0 złotych;- Za to wszystko, czego ciebie nauczyłam dzień po dniu: 0 złotych;- Za wszystkie śniadania, obiady, kolacje, podwieczorki i śniadania do szkoły: 0 złotych;- Za życie, które ci daję każdego dnia: 0 złotych.Razem: 0 złotych. Gdy skończyła, uśmiechając się matka podała kartkę synowi. Ten przeczytał to, co napisała i otarł sobie dwie duże łzy, które pojawiły się w jego oczach. Odwrócił kartkę i na swoim rachunku napisał:   "Zapłacono" Potem chwycił mamę za szyję i obsypał ją pocałunkami.Gdy w osobistych i rodzinnych stosunkach zaczynają się pojawiać rachunki, wszystko się kończy. Miłość jest bezinteresowna albo nie istnieje
 –  KiKŚ - Konflikty i katastrofy światowo27 kwietnia o 19:46 -©Co najmniej 11 młodych osób zmarło wskutek wypicia koktajlu, któryskładał się między innymi z paliwa lotniczego.Do zdarzenia doszło na przedmieściach stolicy Angoli, Luandy.Do szpitali trafiają kolejni pacjenci. W sprawie aresztowano trzy osoby, wtym sprzedawcę napoju.V'©"4-* 6.1 tys. 459 komentarzy 61 udostępnieńMatteo iiioTmAii nrwmNa Podlasiu takie coś się pije do śniadania.
Historia z morałem dla tych, którzy na co dzień nie doceniają pracy kobiet: – Ojciec wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawi się w błocie wśród pustych pudelek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta zony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie.Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik zawinięty pod samą ścianę. Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i rożnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłoczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnych drzwiach była usypana kupka z piasku.Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo ze stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło ikolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane miedzy tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pasta do zębów. Przyśpieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazłswoją żonę, leżąca na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień.Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:- Co tu się dzisiaj działo?Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:- Pamiętasz, kochanie, ze codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?- Tak - odpowiedział z niechęcią.- Wiec dziś tego nie zrobiłam
Moja kuzynka ma 10-letniego synao imieniu Ryker – Ryker, który uwielbia koty czekał z radością na swoje nowe pudełko śniadaniowe. Niestety z powodu jego kolorów, albo dlatego, że na pudełku widnieją koty, był zaczepiany przez innych chłopców w klasie. W pewnym momencie chciał nawet zrezygnować z zabierania śniadania do szkoły. Postanowiłem jednak stanąć za moim małym kuzynem, więc zamówiłem taki sam, by pokazać mu, że i ja zabieram taki lunchbox do pracy.Człowiek może kochać, co chce i nie bać się wyrażać tej miłości. Pasja i wyrażanie siebie nigdy nie jest czymś, czego można się wstydzić. Bądź sobą Ryker! PS Masz pozdrowienia od moich kumpli i koleżanek z pracy, wszyscy mówią, że pudełko jest czadowe
 –  Komisariat Policji V w Krakowie2,3 *****(58)Policja w Krakowieiritickif 4 miesiące temuZostałem tutaj zatrzymany na 48 godzin za brakdowodu osobistego przy sobie. Otrzymałemjednoosobową celę z toaletą, niestety bez okna, alebytem na to przygotowany. Łóżko wąskie, alewygodne, cela przytulna i funkcjonalna. Ręcznikczysty, pachnący. Kajdanki były nieco zardzewiałe,ale spełniały swoje zadanie, więc w porządku Naplus na pewno darmowy transport z miejscazatrzymania. Policjanci mili, pomocni. Obiektpamiętający czasy PRL, ale dobrze utrzymany. Miłakameralna atmosfera. Lokalizacja w pobliżucentrum, dobrze skomunikowana. Blisko KładkiBernatka i wielu lokali gastronomicznych.Śniadania podstawowe, ale dobre. Dlazmotoryzowanych może być problem z parkingiem,ale zaraz obok jest piętrowy płatny parking, Ogólniepolecam.
Dla mnie leniwe śniadanie to otworzenie lodówki i stwierdzenie, że nie chce mi się niczego szykować, więc w rezultacie na śniadanie piję kawę –
Kiedy babcia dowiedziała się, że nie jadłeś żadnego śniadania –
Da się ładnie o Policji? Da się! –  Zostałem tutaj zatrzymany na 48 godzin za brak dowodu osobistego przy sobie. Otrzymałem jednoosobową celę z toaletą, niestety bez okna, ale byłem na to przygotowany. Łóżko wąskie, ale wygodne, cela przytulna i funkcjonalna. Ręcznik czysty, pachnący. Kajdanki były nieco zardzewiałe, ale spełniały swoje zadanie, więc w porządku Na plus na pewno darmowy transport z miejsca zatrzymania. Policjanci mili, pomocni. Obiekt pamiętający czasy PRL, ale dobrze utrzymany. Miła kameralna atmosfera. Lokalizacja w pobliżu centrum, dobrze skomunikowana. Blisko Kładki Bernatka i wielu lokali gastronomicznych. Śniadania podstawowe, ale dobre. Dla zmotoryzowanych może być problem z parkingiem, ale zaraz obok jest piętrowy płatny parking. Ogólnie polecam.
Poznański magistrat szukaoszczędności na przyszły rok – Zabiorą śniadania najuboższym dzieciom,ale zainwestują w „równość”.Nie będzie za to cięć w finansowaniu programów równościowych dla szkół. Miasto przeznaczy na ten cel 300 tysięcy złotychPowodem są cięcia w budżecie, ale także wzrost zamożności ludzi, wynikający z programu Rodzina 500+
Dzięki nim dowiedziałem się, że to trudne i że większość społeczeństwa nie jest w stanie zrobić sobie śniadania bez przeżywania załamania nerwowegto –
Codziennie jem tłuste śniadania i golonkę na kolację, popijam piwem i palę paczkę fajek, potem wkładamgłowę w pętlę i się wieszam! – Ale to nie pomaga, gdyż jestem nieśmiertelny!
Słuchając wszystkich ekspertów od diety i ćwiczeń, można popaść w schizofrenię –  Jedz pięć małych posiłków dziennie i biegaj. Ponadto jedz wyłącznieśniadania oraz kolacje i spaceruj. Jedz też dużo białka oraz ćwiczna siłowni. Nawet nie próbuj robić cardio, to szkodzi twoim stawom.Nie jedz też zbyt dużo białka i upewnij się, że dużo śpisz. Nie leń się.Nie bądź też zbyt aktywny, to źle wpływa na ciśnienie krwi. Siłownianiszczy kręgosłup. Upewnij się, że zastąpiłeś całą utraconą sól,ale nigdy nie jedz zbyt dużo sodu. To łatwe, po prostu jedz warzywa.Nie jedz ziemniaków ani kukurydzy. Rzecz jasna owoce są dla ciebiedobre, a także zawierają dużo cukrów, które są bardzo szkodliwe.Zapomniałem wspomnieć, że cukier jest niezbędną formą szybkowykorzystywanych węglowodanów. Mózg ich potrzebuje, aby przeżyć.Należy unikać ich za wszelką cenę. Białko uszkadza nerki. Dlategoupewnij się, że jesz go dużo. Dużo pij i upewnij się, że jesteś dobrzenawodniony. Wszystkie płyny się liczą, ale kawa i herbata odwadnia.Nigdy nie głoduj, chyba że nazywasz to „przerywanym postem", wtedymożesz trochę głodować. Nie przesadzaj. Dieta wegańska jestoczywiście najzdrowszym stylem życia, a także nie jest. Ryba jestdobra dla zdrowia i pełna rtęci, która cię zatruwa. Przebywaj na słońcukażdego dnia, żeby dostarczyć witaminy D i dostać raka.
Kłamstwo ma krótkie nogi –  DEMOTYWATOH pamiętnika imprezowiczki:DEMOTYΑΤORY. PLimprezkę z moimiDEMOTYWWczoraj wybrałam sie nakoleżankami. Powiedziałam mężowi, że wrócęo północy: Obiecuję Ci kochanie, nie wrócę animinuty później - powiedziałami wybyłam.DEMOWATORYDEMALE imprezka była cudowna! Drinki, balety,MATORIznów drinki, znów balety i jeszcze więcejEMO drinków, było tak fajnie, że zapomniałamRY.PLgodzinie. Kiedy wróciłam do domu byłaDEMOP nad ranem. Wchodzę do domu, po cichu PLotwierając drzwi, a tu słyszę tą wściekłąkukułkę w zegarze, jak zakukała trzy razy.LDEMOTYDEMOTDEMOPKiedy się zorientowałam, że mój mąż się obudziDENPRZY tym kukaniu, dokończyłam sama kukaćjeszcze dziewięć razy. Byłamsiebie bardzoPLdumna i zadowolona, że chociaż pijana w czteryZdupy, nagle taki dobry pomysł przyszedł mi dogłowy-poprostu uniknęłam awantury z mężem.DEMDESzybciutko położyłam się do łóżka, podziwiającDEMOsamą siebie jaka to ja jestem inteligentna.MATORY.PLDERANO, podczas śniadania, mąż zapytał, o którejWATORY PLGATORY.PLwróciłamimprezy, więc mu powiedziałam,że o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam.ZDEOn od razu nic nie powiedział, nawet niewyglądał na podejrzliwego. Oh, jak dobrze,Y.PLjestem uratowana - pomyślałam i prawieDEMODEMOTYOtartam pot z czoła. Mój mąż po chwiliRY.PLspojrzał na mnie serio, mówiąc:Wiesz, musimy zmienić nasz zegar zkukułkąDEMOTYWATYDEMOTYWAIZbladłam ze strachu i pytam pokornym głosem:DEMOTYWAYDEMOTYWAL Taaaaaaak. A dlaczego kochanie?PLA on na to:DEMOTYWATORY.PLpotem nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła.PLDE"O ku..." - znów zakukała 4 razy, zwymiotowaław korytarzu, zakukała jeszcze trzy razy i padłaDEMOTna podłogę ze śmiechu. Kuknęła jeszczeDEMΟTYΗΑΤORY. PL,- Wiesz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy,11raz, nadepnęłana kota i rozwaliła słoikEMOW salonie. A potem, powaliła się koło mnieRY.PLi kukając ostatni raz - puściła głośnego bąkaDEMOTYWATORYi szybko zaczęła chrapačWATORY.PL
Czy to naprawdę tego pragną wszystkie kobiety? –  Mężczyzna nie MonotematycznyPolub stronę · Wczoraj ·  "Potrzebny mi ktoś, kto przyjmie mnie razem z tym wszystkim. Kto powie do mnie ‘Mała’ i pozwoli mi taką być. Kto powie ‘puść te wszystkie sznury, którymi się splątałaś’ i one puszczą. Kto powie ‘jestem’ i naprawdę tu będzie. Kto nie złoży reklamacji. Nie odda z powrotem do serwisu, bo uzna, że jednak nie chce się męczyć. Kto będzie chciał mnie rozkręcić. Zajrzeć do środka. Ubrudzić się. Powymieniać zepsute części. Żebym w końcu nie musiała być z kamienia. Żebym mogła się rozpaść. Rozpuścić. Rozlać. Rozkleić. Żeby chciał. Nie zraził się. Strzegł. Zebrał mnie i schował w ramionach. Trzymał. Trzymał tak całą noc. Żebym mogła spokojnie zasnąć. Uspokoić wszystkie rozdygotane części. Rozchwiane fragmenty. Żeby to w końcu ktoś bronił mnie. Żeby to w końcu przy mnie ktoś czuwał. Żebym to w końcu ja mogła zamknąć oczy. Żebym nie musiała nic wiedzieć. Żebym nie musiała stać na baczność. Żebym mogła wyłączyć radar, czujniki i alarmy. Żebym nie musiała się spieszyć. Uciekać. Zrywać się na budzik. Na znak. Na sygnał. Na niepokojący dźwięk. Na wypadek niebezpieczeństwa. Żebym była pewna, że mogę tu być. Że nikt nie liczy mi czasu. Nie daje mi go na kredyt. Nie nalicza sekund płatnych w późniejszym terminie. W ratach. Z odsetkami. Żebym była na stałe. Bez możliwości wypowiedzenia. Zerwania. Odstąpienia. Nie na okres próbny. Nie na trzy miesiące. Nie na rok plus miesiąc gratis. Nie na gorszy dzień. Nie na noc. Nie na dwie. Nie na kolację bez śniadania. Żebym była na co dzień. Nie na telefon. Nie z dostawą do domu. Nie w biegu. Nie na szybko. Bez umów. Bez podpisów. Z chęci. Bo lubi na mnie patrzeć. Bo nikt nie wybucha mu tak w rękach, jak ja. Bo nie chce, żebym bała się życia. Bo nie dopuści do mnie więcej wątpliwości. Nie pozwoli. Obroni. Żebym mogła obudzić się w tym samym miejscu. Żeby nadal był. Żeby trzymał. Żeby było mi ciepło."- Marta Kostrzyńska❤️
Mężczyzna wrócił z wojska i zaskoczył swojego brata podczas szkolnego śniadania –
0:37