Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 236 takich demotywatorów

Nigdy nie wieszgdzie spotkasz sąsiada –  Pewna kobieta jeździła po mieścieprzez rok bez prawa jazdy, i w końcuzdecydowała się pójść na kurs iwyrobić prawko, teorie i 30hwyjeździła bez problemu. Przyszedłczas na egzamin, też zdała go bezproblemu, ale gdy wychodziła zsamochodu egzaminator dodał:"mam nadzieje, że sąsiadka będzieteraz parkowała poprawnie"
Najlepsze kamerymonitoringu osiedlowego –
Jeśli zraniona kobieta chce się zemścić – to skuteczny sposób zawsze znajdzie
Kamery montują – Podważają moje kompetencje!
Niektórzy ludzie już tak mają,że widzą drzazgę w czyimś oku,a belki w swoim nie dostrzegają –
Kiedy z sąsiadką nie da się normalnie porozumieć, pozostaje pisanie listów – Z windy gdzieś w gdańskim osiedlu
Źródło: Mati
Najbardziej rzetelna firma, jeśli chodzi o osiedlowy monitoring: – 7/7,24/24,365(366)
Mamo! Mamo! Dopiero co widziałemw lesie gołych ludzi! – - Nie zwracaj uwagi, to dzicy ludzie, synku.- Sąsiadka może i dzika, ale tato nasz!
Sąsiedzi nie chcą brać udziałuw tej "imprezie" –
Chyba coś w tych stereotypachjednak musi być –  Pewnego dnia zobaczyłem jak moja sąsiadka (blondynka) wysiadła z samochodu i zaczęła podskakiwać z radości. Z ciekawości podszedłem do niej i spytałem czemu jest taka zadowolona.- Mam naprawdę wspaniałe wieści!- Cieszę się, a jakie to wieści?Przerwała podskakiwanie i ciężko dysząc powiedziała mi, że jest w ciąży! - No to naprawdę wspaniała wiadomość! Lepszej chyba nie mogłaś dostać!- Mogłam - odpowiedziałaJak to? - zapytałem- Cóż, nie spodziewam się jednego dziecka... będziemy mieć bliźniaki!Lekko zdziwiony tym, skąd mogła tak szybko dowiedzieć się tego po zajściu w ciążę zapytałem skąd ta pewność, a ona na to:- Cóż, to było łatwe. W supermarkecie kupiłam test ciążowy w dwu-paku, no i oba testy  wyszły pozytywne!
Mój penis jest jak doberman – Żonie nic nie zrobi, a sąsiadkę by rozszarpał
Moje dwie śliczne sąsiadki, lesbijki, dały mi dziś hasło do Wi-Fi. Głupie pindy! – Nie o to mi chodziło, kiedy mówiłem, żechcę się do nich podłączyć!
Ciąża to nie choroba – Powiedziała sąsiadka, która przez całą ciążę jest na zwolnieniu lekarskim i właśnie wyjeżdża na wakacje
Miał być Dżefrej, ale już sąsiadka tak nazwała swojego. –
Źródło: Facebook
Logika przeciwników szczepieńWszystkie prace naukowe wiarygodnych naukowców kłamią, są zmanipulowane, mylą się. – Prawdę za to opowiada pan Marek, 38 letni bezrobotny z Radomia. Sąsiadka córki szwagra osiedlowej sklepikarki pani Agaty pracuje jako pielęgniarka w szpitalu więc ma on informacje z pierwszej ręki jak wygląda spisek szczepionek.
Szkoda, że w tym chorym świecie nie zauważamy tych, od których los się odwrócił –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na full volume. Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jak by te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno Cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.‪#‎MieszkankaWarszawy‬
Czasem wystarczy tak niewiele... – ...by ktoś dzięki nam mógł się uśmiechnąć
Jeśli nie potrafić uszanować cudzej własności – To nie wymagaj tego od innych
Zostałem dawcą organu dla sąsiadki – Choć niektórzy pewnie nazwaliby to "gwałt"
To naprawdę budujące, że jest na tym świecie tak wielu ludzi, którzy potrafią komuś pomóc bezinteresownie –  67-letni Alan Barnes został napadnięty i pobity przed swoim domem gdy wyrzucał śmieci. Jest niepełnosprawny i ma problemy ze wzrokiem (w czasie ciąży jego mama chorowała na różyczkę, co wywołało powikłania), więc po wszystkim był tak wstrząśnięty, że bał się wrócić do swojego domu, nie czując się już bezpiecznie. Z pomocą przyszła mu sąsiadka, 21-letnia Katie Cutler. Kobieta postanowiła zorganizować zbiórkę pieniężną na przeprowadzkę do nowego mieszkania. Katie chciała uzbierać 500 funtów, ale jak się okazało historia tak poruszyła internautów, że uzbierano już ponad 330 000 funtów, które przekazali ludzie z całego świata. Oboje bardzo się wzruszyli gdy tylko się o tym dowiedzieli.Wraz z tym sukcesem jaki odniosła zbiórka na rzecz okradzionego staruszka, Katie Cutler ma teraz inny cel. Chce uzbierać 1 milion funtów i przekazać go na rzecz ludzi potrzebujących. Ma nadzieję, że uda jej się to osiągnąć do września za pośrednictwem fundacji Katie Cutler Foundation, którą niedawno założyła. Ma też nadzieję, że ludzie również w tym przypadku okażą się hojni i chętni do pomocy."Chcielibyśmy pomóc tak wielu ludziom, jak to jest możliwe. Przydadzą się nawet małe akty dobroci, więc szukamy również firm, które zaangażują się w zbiórkę ubrań czy jedzenia”