Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 440 takich demotywatorów

 –  Jak byłem dzieckiem, latem chodziłem do lasu po jagody i później je sprzedawałem. Wstawałem rano, jechałem do lasu, komary zżerały mnie żywcem, później gotowałem się od gorąca, a plecy bolały mnie tak, że nie mogłem wytrzymać
Cała prawda o studiach –  Nienawidzę tejpracy... Mogłem iść na studia...                             Jestem duchem                      studyjnej-przeszłościl Jestem                         tu, aby pokazać Ci jakby                      wygladało twoje życie, gdybyś                           poszedł na studia!
Lata 90. Czas, gdy wstawało się z rana, jadło szybko śniadanie i leciało pod blok. Chodziło się od drzwi do drzwi, pytało czy wyjdzie Michał, Kacper... – Przesiadywało się na trzepaku, potem grało w piłkę, a po południu szło się do bazy za garażami. Nie obchodził nas internet, nie interesowały lajki na Instagramie. Jaraliśmy się, gdy mama dała nam 5 zł na cały dzień. Mogliśmy kupić za to kilka lodów pałeczek i jeszcze starczało na chipsy za 50 groszy. Do domu wracaliśmy wieczorem, wymęczeni. Szło się spać, a nie do nocy siedziało wpatrzonym w smartfona.Tak, brakuje mi tych czasów. Ale cieszę się, że mogłem je przeżyć.
Kupiłem używany wózek do hot dogów, wyrobiłem pozwolenie i zarabiam 400$ dziennie, o 300 więcej, niż proponowali różni pracodawcy –
 –  Andrzej Golimont28 min ■ QMój stomatolog ma dziś promocje. Jak ulał na ból zębów poprzejechaniu przez PlacSaski/Soborowy/Saski/Piłsudskiego/Adolf HitlerPlatz/Saski/Zwycięstwa/Piłsudskiego.Czego na tym barierze - z naruszeniem prawa powieszonym nazabytkowej elewacji projektu Bogdana Pniewskiego - nie ma. I Maryjaz Dzieciątkiem i rycerstwo jakby od Sobieskiego (choć husarskieskrzydła tym razem gdzieś się zapodziały) i coś na kształtChmielnickiego. No i dwie uduchowione twarze jakby prosto zżołnierskiego festiwalu w Kołobrzegu wyjęte. A nawet prasłowiańskagrusza co skrywa w swych konarach plebejskiego uciekiniera...Ukoronowanie całości stanowi Merkawa wzbogacona ogonemkomety.Stałem tak sobie na tym placu, bo nie mogłem wyjść... z podziwu £
ale teraz udało mi się odłożyć wystarczającą ilość pieniędzy, aby kupić... – abonament bez limitu danych i mogłem sobie ściągnąć to zdjęcie
 –  •Exen h@ExenPewnie nie uwierzycie, bo i ja niemogłem uwierzyć, jaki nowy systemdetekcji pojawił się u mnie nagranicy. Otóż pomiędzy niektórymiposterunkami wojska (są co 150-200 metrów, trochę odsunięte odpasa granicznego) zainstalowano...sznurek z puszkami ^ widziałem nawłasne oczyTranslate Tweet4:10 PM • Nov 22, 2021 from Krynki gmina,Polska • Twitter for Android
Wytrwałości w rehabilitacji i pełnego powrotu do zdrowia, Borkoś! –  Borkoś6 godz.  ·Witam Was, moje kochane mordeczki! Wróciłem!Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo się cieszę, jak bardzo jestem Wam wdzięczny za te wszystkie inicjatywy i to jak wiele zrobiliście, gdy ja nie mogłem zrobić nic...Niestety obsługa telefonu jest jeszcze dla mnie bardzo trudna a wszystkie czynności wyczerpujące, ale nie mogłem się doczekać aby powiedzieć, że jestem i dziękuje.Sprawność prawej ręki nie została jeszcze rozstrzygnięta, potrzebne będą kolejne zabiegi, a potem ogólna rehabilitacja, ale o tym wszystkim będę Was informować.Zawsze marzyłem, aby udzielanie pomocy stało się bardziej powszechne, zachęcając i pokazując jak to robić.Dziś już wiem, że oddawana przez Was krew pozwoliła pomóc naprawdę wielu osobom.To wspaniałe, że pełniliście ten dyżur za mnie.BORKOŚ
Źródło: www.facebook.com

Krzysztof Skiba i jego szczery wpis o Kamilu Durczoku:

 –  SZKLANKA DLA KAMILANapisze prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi. Dzwonił do mnie by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że "Kamil zaprasza". Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem. Wykręcałem się jak mogłem, bo wiedziałem czym, się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw. Impreza w męskim gronie. Tak zwana "męska wódeczka". Brzmi kusząco, ale kończy się zwykle smutno i beznadziejnie. Owszem czasem trzeba pogadać. Rozłożyć świat na łopatki, męskim śmiechem odgonić demony i ogarnąć problemy. Ale ja byłem zawsze dezerterem z imprezy. Zasłaniałem się pracą. I teraz ta myśl, że może gdybym przyszedł, to udałoby mi się odciągnąć go od tych pokus. Zatrzymać toczenie się z równi pochyłej. Kamil spadł z samego topu. Był gwiazdą mediów, cenionym i nagradzanym dziennikarzem, a kilka lat później tak nabroił, że znalazł się praktycznie na dnie. Jakie to ludzkie i jakie to smutne.  W TVN go nie lubili, bo był szefem tyranem. Słynna scena z brudnym biurkiem Durczoka, odbiła się żartami po całym kraju. Po zdobyciu tych wszystkich Wiktorów, trochę gwiazdorzył i zadzierał nosa. Widywaliśmy się jedynie w przelocie, na korytarzach w telewizji lub na jakiś bankietach. Dawno temu, gdy błyszczał w mediach, miałem komediowy występ w jakimś  małym pubie w Katowicach. Już po moim występie Kamil wyszedł z bocznej sali, gdzie była impreza zamknięta i ze zdziwieniem spytał, co tutaj robię, "w takiej budzie". Tak się miło wyraził. On był na spotkaniu klasowym i już idzie, bo się nudzi. Dawne koleżanki i koledzy ze szkoły okazali się po latach mało ciekawi. Był jednak ożywiony, że mnie spotkał i poszliśmy razem na drinka. - Ja w takich klubach występuję - powiedziałem. Każdy kto jest w tej branży wie, że nie zawsze gra się koncerty w sali kongresowej, czy w Teatrze Wielkim. Był szczerze zdziwiony. Myślę, że gdy wypadł z salonów, zrozumiał to bardzo dobrze. Kamil walczył do końca. Mimo nałogu, który go zjadał i życia, które mu się kompletnie posypało, nie poddawał się. Założył  portal informacyjny, angażował się w akcje społeczne, był czynnym publicystą, komentował celnie scenę polityczną. Wytoczył procesy gazetom, które pisały o nim bzdury. Mimo zdarzającego się hejtu i ataków, pokazywał swą jasną stronę mocy. W twardym lockdownie, gdy wszyscy siedzieliśmy uwięzieni w swych domach, napisał piękny tekst o mnie i moich poważnych felietonach. Zaczynało się to jakoś tak, "Jeżeli ktoś brał Krzyśka Skibę jedynie za prześmiewcę, to bardzo się mylił...".Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz, ulubiony cel ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego. A mało kto, był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę Twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz.
Źródło: www.facebook.com
Polak pojechał motocyklem do Czech. Tam ukradł mu go... inny Polak – Motocykliście z gminy Kłodzko ukradli w Czechach motocykl wart 35 tys. zł. Szybko okazało się, że złodziejem jest... Polak. - Na szczęście mój motocykl miał wbudowany nadajnik GPS. Mogłem więc śledzić, jak się przemieszcza - opowiada poszkodowany.
Źródło: klodzko24.eu
Zmarł tego samego popołudnia –
 –  W przedszkolu miałem łóżko obok takiejjednej dziewczynki. Pewnego dniapodczas leżakowania poprosiła mnie,żebym zrobił jej masaż, za co obiecałami wzamian również zrobić masaż.Starałem się jak mogłem, palce mi jużdrętwiały, ale ona chciała wieceji więcej. W końcu palce odmówiły miposłuszeństwa, poddałem sięi zażądałem swojego masażu. Na coona mówi: "Jestem zmęczona i chce misię spać". Tak mnie właśnie wyrolowała.Minęło prawie 30 lat, a ja wciążtrzymam urazę.
Opowiastka o JANIE HIMILSBACHU (prawdziwa czy nie?). Spóźnił się na pogrzeb znajomego i w ostatniej chwili wrzucił coś do grobu aż huknęło. – - Coś ty tam walnął, Janek? - spytał Maklak.- Kwiatów nie mogłem dostać, to kupiłem bombonierkę.
Bronił pracę magisterską,a otrzymał tytuł doktora – Michael Barnes był studentem meteorologii na Uniwersytecie Pretorii w RPA. Jego praca magisterska została uznana za "genialną". Od razu przyznano mu tytuł doktora.''Kompletnie nie mogłem w to uwierzyć. Wyobrażacie sobie pracę nad magisterką i otrzymanie tytułu doktora na koniec? Moi promotorzy powiedzieli, że pochlebia im moja praca. Byli szczęśliwi''.Praca Barnesa dotyczyła dynamiki atmosferycznej. Zanim ją złożył, jego badanie było publikowane w renomowanych magazynach naukowych. To jeden z powodów, dla których otrzymał doktorat
Źródło: www.o2.pl
 –  Nie lubię się chwalić:. Chcę za to inspirować. I mam nadzieję, że moja historia właśnie Ciebie zainspiruje do działania.Byłem zwykłym chłopakiem. Polska powiatowa, kochający rodzice, skończona zawodówka. Miałem przed sobą przyszłość - mogłem albo pracować u ojca i dziadka w warsztacie i potem go przejąć, albo u wujka w lakierni. Babcia obiecała, że przepisze na mnie dom, a póki żyją, i znajdę sobie jakąś pannę, to możemy całą górą domu mieć dla siebie. Mogłem mieć spokojne życie. Całkiem niezłe. Pewnie wielu o takim nawet marzy. Aleja chciałem czegoś więcej. Chciałem pobiec dalej, skoczyć wyżej, zobaczyć świat dokładniej...Nie poddałem się, nie spocząłem na laurach. Największym zagrożeniem dla nas samych jest nasze lenistwo. Mogłem zostać w wygodnym domu z wygodną pracą, ale patrzyłem dalej. I dojrzałem!Dzisiaj mam wielkie biuro na ostatnim piętrze naszego wieżowca. Przychodzę do niego, jak najdzie mnie ochota. Na pewnym stanowisku nie trzeba pracować 5 dni w tygodniu. Czas dzielę pomiędzy spotkania z moimi znamienitymi znajomymi, grę w golfa, podróże. Mam piękną żonę i jeszcze piękniejszą kochankę.Wszystko zawdzięczam podążaniem za marzeniami. Zawsze marzyłem, żeby tata został ministrem i wkręcił mnie do spółki skarbu państwa i taksie stało.Przestańcie bać się marzyć!

Niesamowity pech Roberta Kubicy. Awaria samochodu na ostatnim okrążeniu odebrała mu wygraną w legendarnym wyścigu 24h Le Mans!

Niesamowity pech Roberta Kubicy. Awaria samochodu na ostatnim okrążeniu odebrała mu wygraną w legendarnym wyścigu 24h Le Mans! – Polak w samochodzie numer 41 zespołu WRT Team wraz ze Szwajcarem Louisem Deletrazem i Chińczykiem Yifei Ye niemal do samego końca prowadzili w legendarnym wyścigu 24h Le Mans w klasie LMP2, ale na kilka minut przed końcem rywalizacji ich auto nagle stanęło. Zespół WRT zidentyfikował już przyczynę awarii - zawiódł czujnik przepustnicy, co sprawiło, że Louis Deletraz, Robert Kubica i Yifey Ye nie sięgnęli po zwycięstwo po 24 godzinach znakomitej jazdy całej trójki.Awaria miała miejsce na ostatnim okrążeniu, gdy za kierownicą auta siedział wówczas Yifey Ye, który prowadził z dużą przewagą nad rywalami."Spełniałem marzenie dopóki ono nie prysło. To był długi wyścig, a wspólnie z Louisem i Robertem zadbaliśmy o samochód i doprowadziliśmy go do szczytu kilka godzin przed końcem, kiedy wsiadłem za kółko. To boli. To nie jest łatwe. Szczególnie kiedy jesteś tym, który ma to dowieźć do mety. To było nagłe. Samochód mnie wcześniej nie ostrzegał. Byłem dobry dla auta jak tylko mogłem, unikałem krawężników i skupiałem się na dowiezieniu go do mety, ale czasem nie jest ci to pisane. Przykro mi ze względu na wszystkich w zespole, wszyscy wykonali wspaniałą pracę" - powiedział chiński kierowca.Szwajcarski kierowca Louis Deletraz był załamany po wyścigu:"Brak mi słów. Płaczę. To jest tak okrutne. Dlaczego my, dlaczego na ostatnim okrążeniu po 23h 58 min. Mieliśmy duże prowadzenie, mieliśmy zwycięstwo, a samochód się zatrzymał. Nie mogę w to uwierzyć. Wygranie Le Mans było moim marzeniem od dziecka. Chciałbym podziękować mojej załodze i partnerom, którzy wykonali bezbłędną robotę. Dziękuję Robert i Yifey - to była przyjemność. To bolid, ale wrócimy silniejsi”.Robert Kubica również był zdruzgotany po utracie zwycięstwa tak blisko mety, ale po chwili samotności wyszedł do mediów i powiedział:"Jest to bolesne. Cieszymy się szczęściem siostrzanego samochodu, ale myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Kiedy mieliśmy to wszystko w kieszeni, to bardzo boli. Na kilkanaście minut przed końcem wyścigu przyszły do nas osoby zajmujące się organizacją poinformować nas gdzie mamy iść na podium. Nie spodobało mi się to. Już raz byłem w sytuacji, w której straciłem zwycięstwo na ostatnim okrążeniu. W 99,9999% przypadków nic się nie dzieje, ale powiedziałem im: spokojnie, wszystko się może zdarzyć. I się zdarzyło.Strata zwycięstwa w ten sposób nie jest miła, ale jest jak jest. Gratulacje dla naszego siostrzanego samochodu i zespołu. W wyścigu mieliśmy pod górkę, mieliśmy kilka problemów, ale byliśmy w stanie wyjść na prowadzenie, a potem przyszedł ostateczny zawód. Myślę, że przeżyliśmy w tym wyścigu wszystko, co Le Mans może zaoferować…"Na pytanie, czy pocieszał młodszych od siebie i mniej doświadczonych kierowców z zespołu, Robert odpowiedział:"Powiedziałem im, że mają więcej czasu na wygranie tego wyścigu niż ja… Nie potrzeba więcej słów. To coś, co zawsze będzie bolało. Takie jest życie. Wierzę, że trudne sytuacje uczynią cię silniejszym. To brzmi jak tanie hasła, ale myślę, że kiedy przetrawisz to i pomyślisz o tym, to jesteśmy po weekendzie, po którym możemy być z siebie dumni. Takie są wyścigi - albo je kochasz albo nienawidzisz"
Źródło: powrotroberta.pl
Wzruszony Leo Messi żegna się z Barceloną. "Do tej pory nie wierzę w to, że muszę opuścić ten klub i zmienić całkowicie swoje życie" – Messi zaproponował klubowi obniżenie swojej pensji, by ratować jego finanse. - Zaoferowałem obniżenie mojej pensji o 50%. Informacja o tym, że chciałem wyższej pensji to kłamstwo. Zrobiłem wszystko, co mogłem, by zostać w klubie - powiedział
Źródło: dorzeczy.pl
Lata 90 i wcześniej.Czas, gdy wstawało się z rana,jadło szybko śniadanie i leciało pod blok.Chodziło się od drzwi do drzwi,pytało czy wyjdzie Michał, Kacper... – Przesiadywało się na trzepaku, potem grało w piłkę, a po południu szło się do bazy za garażami. Nie obchodził nas internet, nie interesowały lajki na Instagramie. Jaraliśmy się, gdy mama dała nam 5 zł na cały dzień. Mogliśmy kupić za to kilka lodów pałeczek i jeszcze starczało na chipsy za 50 groszy. Do domu wracaliśmy wieczorem, wymęczeni. Szło się spać, a nie do nocy siedziało wpatrzonym w smartfona. Tak, brakuje mi tych czasów. Ale cieszę się, że mogłem je przeżyć
"Przed Tesco podszedł i zapytał, czy nie mam 10gr, bo na chleb zbiera. Wyglądał schludnie, nie zalatywało od niego alkoholem więc dostał 2 zł. Po chwili stał przed sklepem z bochenkiem chleba i jadł go tak, jakby to było najpyszniejsze jedzenie na świecie – Wziąłem go do sklepu i pozwoliłem zrobić zakupy. Oto co wybrał, przy czym jajka, kiełbasę i masło dołożyłem mu do koszyka ja, bo on wybierał chleb ten a nie tamten, bo ten 12gr tańszy, przy każdym produkcie przy okazji pytając, czy na pewno może. Czy czuję się lepiej? Nie, przez kilkanaście minut nie mogłem się pozbierać i ryczałem siedząc w aucie. Nie o taką Polskę mój ojciec walczył i jakoś pomimo upływu lat nie potrafię się z pewnymi rzeczami pogodzić. Ale wiecie co jest najgorsze? Miny ludzi stojących za nami w kolejce do kasy w momencie, gdy się już zorientowali co się dzieje. Zupełnie takie, jakbym co najmniej im z portfela pieniądze wyjmował... Głodnego trzeba nakarmić - wyryjcie to sobie we łbach, szczególnie, że mówi to Wam ateista..."
Patrzcie kogo znalazłem na spacerze, nie mogłem go tam samego zostawić –
0:44
 
Color format