Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 158 takich demotywatorów

Poszukiwali 30 kierowców ochotników, którzy dostarczą ambulanse.Zgłosiło się... 500 chętnych –
 –  Kiedy pracowałem jako ratownik medyczny, miałem pacjenta, który udawał, że jest nieprzytomny. Na szczęście miałem w zespole nowego sanitariusza i z poważną miną zacząłem mu tłumaczyć, że jeśli człowiek jest nieprzytomny, to jego ręka nie ruszy się z miejsca, w którym ją położymy. Podniosłem rękę pacjenta, a ten biedak tak ją trzymał przez całą drogę do szpitala. Tak, był uparty. W końcu musiałem opuścić jego rękę, żeby móc go wyciągnąć z karetki.
Jak to się robi w Norwegii: – Norwegowie mają zupełnie inną filozofię jeśli chodzi o odśnieżanie i odladzenie chodników. O ile ulice i drogi sumiennie się odśnieża (ale tylko w stopniu umożliwiającym poruszanie się), to jeśli chodzi o lód na chodnikach po prostu się go zostawia.Po pierwsze prawie nie używa się powszechnej w innych krajach europejskich soli lub jej substytutów. Po drugie chodniki posypuje się granitową skałą pokruszoną na drobne ostre kamyczki.Gdy nadchodzi wiosna, kamyczki te zbiera się do ponownego wykorzystania. Taki system jest super ekologiczny i bezpieczny dla zwierząt i roślin.Mimo posypywania chodników pokruszoną skałą są one zwłaszcza pod koniec zimy oblodzone w takim stopniu, że nawet w reprezentacyjnym centrum stolicy przypominają lodowisko.Norwegowie zamiast walczyć z tym lodem postanowili w typowy dla siebie sposób dostosować się do warunków w których przyszło im żyć.Rozwiązaniem jest noszenie gumowych lub metalowych nakładek z metalowymi kolcami na buty nazywane tu "brodder". Noszą je prawie wszyscy do każdego obuwia od sportowego po  eleganckie wizytowe, w sklepach są nawet specjalne mini nakładki na kobiece szpilki.Bardzo podobne rozwiązanie stosuje się tu również w przypadku komunikacji samochodowej. W zimie zakłada się opony zimowe z kolcami tak zwane "piggdekk". Sam używam takich w swoim aucie - dają świetną przyczepność w warunkach zimowych. W Norwegii w takie opony wyposaża się wszystkie radiowozy policyjne czy karetki pogotowia, używa ich też w swoich autach wielu Norwegów.Niestety takie opony z kolcami są w Polsce zakazane, co jest dla mnie niezrozumiałe. Przecież na Suwalszczyźnie czy w górach na południu Polski warunki zimą są zdecydowanie trudniejsze niż w południowej Norwegii.
Bohater z podstawówki – 11-letni Maks z Jaworza uratował kobietę w hipotermii.Maks wracał do domu z treningu piłki nożnej, kiedy zauważył siedzącą na przystanku kobietę. Zaniepokoiły go jej przemoczone buty i opuszczona głowa. Chłopiec rozpoznał objawy hipotermii, wiedział, że trzeba działać szybko. Pamiętał, że w takiej sytuacji trzeba osobą potrząsnąć i mówić do niej głośno. Zapytał też tatę swojego kolegi, który zatrzymał się na przystanku o koc termiczny, który ten na szczęście zawsze wozi w samochodzie. Chłopak owinął kobietę kocem i poczekał na przyjazd karetki.Karetka przyjechała po 20 minutach.Wiedział, jak ma się zachować, ponieważ jego klasa przerabiała pierwszą pomoc na lekcjach.''Czytałem też o tym w książkach survivalowych. Ta pani straciła przytomność, później zauważyłem, że wolno oddycha. To przedostatni etap, z organizmu powoli odchodzi ciepło i nie można się bronić''.Brawo Maks jesteś bohaterem! 11-letni Maks z Jaworza uratował kobietę w hipotermii.Maks wracał do domu z treningu piłki nożnej, kiedy zauważył siedzącą na przystanku kobietę. Zaniepokoiły go jej przemoczone buty i opuszczona głowa. Chłopiec rozpoznał objawy hipotermii, wiedział, że trzeba działać szybko. Pamiętał, że w takiej sytuacji trzeba osobą potrząsnąć i mówić do niej głośno.
Defibrylator z drona w 3 minuty. Mężczyzna zawdzięcza życie technologii – Uratowała mu życie podczas zatrzymania akcji serca.Mężczyzna odśnieżał podjazd przed domem. Nagle zasłabł i upadł- nastąpiło u niego zatrzymanie akcji serca.Zazwyczaj w takich przypadkach ma się około dziesięciu minut, aby ratować życie. Czas reakcji karetki jest często zbyt długi.Natychmiast wykonano połączenie telefoniczne z prośbą o wezwanie służb ratunkowych. Na pomoc meżczyźnie wysłano drona, który dostarczył na miejsce zdarzenia zautomatyzowany defibrylator zewnętrzny (AED). Całkowity czas od włączenia alarmu do momentu bezpiecznego dostarczenia AED pod drzwi miejsca zdarzenia wyniósł nieco ponad trzy minuty!''To jest naprawdę rewolucyjna technologia, która musi być wdrożona na całym świecie – powiedział pacjent, który teraz w pełni odzyskał zdrowie i wrócił do domu. Gdyby nie dron, prawdopodobnie nie byłoby mnie tutaj'' Uratowała mu życie podczas zatrzymania akcji serca.Mężczyzna odśnieżał podjazd przed domem. Nagle zasłabł i upadł- nastąpiło u niego zatrzymanie akcji serca.Zazwyczaj w takich przypadkach ma się około dziesięciu minut, aby ratować życie. Czas reakcji karetki jest często zbyt długi.
Nawet w dzieciństwie, gdy bawiliśmy się w doktora, musiałem udawać kierowcę karetki –
W Wieliczce powstaje nowa siedziba pogotowia ratunkowego. Budynek zaprojektowano w ten sposób, że nie mieszczą się w nim karetki. – Zatrzymano budowę siedziby pogotowia ratunkowego w Wieliczce. Okazało się, że budynek został zaprojektowany w taki sposób, że do garażu nie wjadą swobodnie karetki, które mają tam stacjonować. Starostwo powiatowe, które jest inwestorem zastępczym, zleciło audyt, by ustalić, ile będą kosztowały zmiany we wzniesionym już obiekcie. - Projektant, mówiąc brzydko, przegiął - powiedział na radzie powiatu starosta.
Może taki był plan od początku? – Teraz wystarczy ogłosić przetarg na zbudowanie specjalnie mniejszych karetek. Budynek nowej siedziby Pogotowia Ratunkowego w Wieliczce zaprojektowano w ten sposób, że wjego garażach nie mieszczą się karetki. Inwestycja za 2,8 mln zł, współfinansowana przezwojewództwo małopolskie i powiat wielicki, została zawieszona.
Spójrz na to zdjęcie i zobacz jak łatwo można było Cię zmanipulować. Twoje pierwsze skojarzenie? Nie musisz pisać... – Tymczasem fotografia jest znana jako "pocałunek życia" i została wykonana w 1967 roku przez Rocco Morabito. Przedstawia ona mężczyznę, który REANIMUJE metodą usta-usta kolegę, który chwilę wcześniej podczas prac konserwacyjnych dotknął linii napięcia, co spowodowało zatrzymanie u niego akcji serca! Mężczyzna przeżył ten nieszczęśliwy wypadek. Swoje życie zawdzięcza znajomemu, który udzielał mu pierwszej pomocy, aż do przyjazdu karetki.Nie oceniajmy innych zbyt pochopnie.Nie wszystko musi być tym, na co wygląda.
Smutne, ale prawdziwe –  ratownicy medyczni: *protestują ludzie: to zmień zawód jak Ci nie pasuje ratownicy: *masowo składają wypowiedzenia w konsekwnecji czego karetki stoją puste ludzie:
Źródło: własne
 –  To mówisz że miałeś/aś dzisiaj ciężki dzień w pracy ? Ja też... Codziennie walczymy o ludzkie życie...W trakcie dyżuru widzimy tyle ludzkiego cierpienia i traumatycznych widoków ile przeciętny Kowalski nie zobaczy przez całe życie.Ministerstwo Zdrowia uważa nas za INNY ZAWÓD MEDYCZNY i adekwatnie nisko wynagradza.Ile warte jest Twoje życie ? Ile powinny zarabiać osoby który na co dzień ratują nam życie ?Drodzy pacjenci potrzebujemy waszego wsparcia !NIE WOLNO OSZCZĘDZAĆ NA LUDZKIM ZDROWIUNIE WOLNO OSZCZĘDZAĆ NA SPECJALISTACH - ich brak zabija !Fot Przesłał Ma Rut, dzięki!
 –
Protesty ratowników medycznych – Od kilku tygodni ratownicy medyczni w różnych częściach Polski protestują przeciwko niskim wynagrodzeniom oraz złym warunkom pracy.Część z nich idzie na zwolnienia lekarskie, część w ramach protestu składa wypowiedzenia. Już w sierpniu pracownicy ochrony zdrowia ostrzegali, że od 1 września może dojść do sytuacji, w której karetki nie wyjadą do pacjentów.Na 11 września pracownicy ochrony zdrowia zapowiadają strajk w Warszawie
A do gaszenia pożarówbędzie jeździć straż miejska –  Jeśli rząd nie da ratownikom medycznym podwyżek, do pacjentów będą jeździć strażacy
Przygotujcie się! Polecam podręczniki z pierwszej pomocy i ratownictwa medycznego oraz nie chorujcie i nie miejcie wypadków – Pandemia przycichła, a my dostaliśmy kopa w tyłek. Więc mówimy: proszę bardzo, radźcie sobie sami. Pacjentów możecie przecież przywozić na plac budowy Pałacu Saskiego – ratownik tłumaczy, dlaczego medycy rzucają papierami
Były mistrz Polski w zapasach ukradł paliwo, uciekając spowodował kolizję, a na koniec chciał wrzucić policjanta pod jadące samochody – Jak donosi portal poscigi.pl, we wtorek 24 sierpnia Erwin I. zatankował paliwo na jednej z zielonogórskich stacji i uciekł bez płacenia. Kawałek dalej uszkodził swoim autem szlaban i odjechał. Niedługo później alfa romeo 147 prowadzona przez byłego zapaśnika zderzyła się z osobowym renault scenic. Na miejsce wezwani zostali funkcjonariusze oraz karetka pogotowia ratunkowego. Były zapaśnik został zabrany do karetki, gdzie ratownicy chcieli go przebadać. Gdy tylko opuścił pojazd, wpadł w szał, odmówił podania swoich danych i rzucił się na próbującego wylegitymować go policjanta. Agresywny 25-latek próbował wepchnąć funkcjonariusza pod jadące samochody. Na pomoc mundurowemu przybyli ratownicy medyczni. Dzięki ich interwencji udało się obezwładnić byłego sportowca i skuć go kajdankami. Mężczyzna trafił do radiowozu.To nie pierwszy podobny incydent z udziałem 25-letniego byłego mistrza w zapasach. Wcześniej, w 2017 r. Erwin I. podczas interwencji pobił kilku policjantów. Jednemu złamał nos, a drugiego uderzył tak mocno, że ten wypadł z mieszkania wraz z futryną i drzwiami. Wówczas do zatrzymania mężczyzny potrzeba było niemal dziesięciu policjantów

Szlaban czy słupki? Znana jest już odpowiedź na bydgoski dylemat!

Znana jest już odpowiedź na bydgoski dylemat! – Najpierw wspólnota odgrodziła szlabanami dojazdy do klatek 1-3. Mieszkańcy proponowali zrobienie szlabanów na cały parking sąsiadom z klatek 4+. Nie wyszło.Później spółdzielnia (4+) stwierdziła sobie, że oni w sumie też chcą szlaban, postawili go od drugiej strony i do tego odgrodzono tylko połowę parkingu dla połowy bloku. Postawili słupki przy szlabanie wspólnoty by co z klatek 1-3 nie mogli im wjeżdżać.Cześć mieszkańców spółdzielni już jednak miała piloty do parkingu wspólnoty i regularnie sobie na parkingu wspólnoty 1-3 parkuje.Nie przejadą natomiast śmieciarki, karetki i inni niepotrzebni goście. "Nie rozumiem dlaczego w takim razie nie zgodzili się na to od początku, wtedy nie byłoby problemu i byłby jeden parking na cały blok" - mówi mieszkanka

"Młody człowiek kołysał się na ławce w parku, po czym zsunął się i przykucnął, próbując złapać oddech i uśmierzyć ból przeszywający całe ciało. Mężczyzna próbował wziąć głęboki oddech, ale ból spowodował kolejny cios, a ciało zastygło w bezruchu

"Młody człowiek kołysał się na ławce w parku, po czym zsunął się i przykucnął, próbując złapać oddech i uśmierzyć ból przeszywający całe ciało. Mężczyzna próbował wziąć głęboki oddech, ale ból spowodował kolejny cios, a ciało zastygło w bezruchu – Nie widział tłumów wokół, nie słyszał syreny karetki pogotowia i głosów lekarzy pędzących na ratunek.Światło. Skąd ono jest? Jest takie miękkie i ciepłe. Gdzie ja jestem? Nic nie boli, a ciało jest tak nieważkie. Mężczyzna próbował się rozejrzeć, ale wokół pojawiła się niewielka mgła. A potem zobaczył psa. Wielki pies podszedł do niego, delikatnie stąpając na łapach. I mężczyzna go rozpoznał! To był Bolek.– Cześć, mistrzu.– Bolek? A ty…. jak mnie znalazłeś? I dlaczego do mnie mówisz? Czy ja śnię?– Wszyscy tutaj mogą rozmawiać i rozumieć się. Nie, Mistrzu, nie śpisz. Umierasz, a jestem tu od dawna. Tam, na drodze, pamiętasz, tam, gdzie wyrzuciłeś mnie z samochodu.I człowiek przypomniał sobie to, co usilnie próbował zapomnieć przez te wszystkie lata.– Widzę, że nie zapomniałeś. Pamiętasz, stary? Jak uruchomiłeś silnik samochodu, kazałeś mi wsiąść i wyjechaliśmy z miasta? Jak zostawiłeś mnie na drodze i odjechałeś, nie oglądając się za siebie? Pamiętasz …Pies ciężko oddychał i położył się.– Bolek, byłem pewien, że ktoś cię przygarnie i znajdziesz nowy dom!– Nie okłamuj się, Mistrzu. Więc oszukiwałeś się, uzasadniając to, co zrobiłeś. A ja … Biegłem długo, ale nie dogoniłem cię i straciłem trop. Zawiódł mnie stary nos i obolałe łapy. Wróciłem do miejsca, w którym mnie wyrzuciłeś i czekałem, aż wrócisz po mnie. Wierzyłem, że na pewno wrócisz po Bolka.Uwierzyłem ci i pokochałem w sposób, w jaki potrafią tylko psy! Bardzo się martwiłem, że byłeś tam gdzieś sam beze mnie! Nikt nie przyniesie ci butów, nie obudzi rano, nie poliże językiem, nie posiedzi przy tobie, nie pomilczy z tobą, gdy jest ci smutno. Ale nie wróciłeś.Codziennie biegałem wzdłuż drogi, bojąc się, że mnie nie zobaczysz! A potem zostałem potrącony przez samochód. Nie od razu umarłem. Konałem powoli na poboczu. Wiesz, czego chciałem najbardziej, kiedy życie uchodziło ze mnie? Zobaczyć cię, usłyszeć twój głos i położyć głowę na Twoich kolanach. Ale mój ostatni oddech usłyszała tylko zimna kałuża.Wiesz, jest nas tu wielu: wyrzuceni, zamarznięci w budach, zagłodzeni, zabici dla zabawy. Wy ludzie jesteście aroganccy. I nie chcecie wierzyć, że za wszystko trzeba zapłacić!Mężczyzna ukląkł przed psem. Ciało ponownie przeszył ból. Ale uświadomienie sobie powagi swego czynu było dotkliwsze. Obfite łzy zapiekły oczy, ale nie przyniosły ulgi.– Wybacz mi, piesku! Przepraszam! Przepraszam, nie zasłużyłem na Twoją miłość.Stary pies z trudem zbliżył się do mężczyzny. Opiekuna, którego zawsze kochał.– Ja już wybaczyłem ci moją śmierć. Ale płacz! Wasze łzy są waszym odkupieniem. Zapytam o ciebie. Ciepły język dotknął jego policzka, a duża łapa zakryła dłoń mężczyzny.– Do widzeniaNa oddziale intensywnej terapii lekarze walczyli o życie młodego mężczyzny. Rozległa infekcja. Ale wszelkie wysiłki poszły na marne. O 18:30 stwierdzono zgon. Serce zatrzymało się. Koniec.Drżący głos pielęgniarki przerwał ciszę po reanimacji: „Łzy! Na policzkach ma łzy! On płacze!”– Adrenalina– Defibrylator– Migotanie– RKO, tlenPłaska linia na ekranie monitora zadrżała i wygięła słaby, ale łuk.Miesiąc później młody mężczyzna stał na progu kliniki. Żył i nawet jesienny deszcz nie zdołał zniszczyć szczęścia powrotu. Jego przypadek został nazwany przez lekarzy cudem! Za bramami szpitala mężczyzna powoli skręcił w stronę domu. Szedł pogrążony w myślach, gdy pod jego nogi wpadł brudny i mokry kłębek, który okazał się szczeniakiem.– Cześć psinko! Czyj ty jesteś?Ale cały wygląd szczeniaka mówił, że był nikim i desperacko potrzebował pomocy. Mężczyzna podniósł malucha z ziemi, wetknął za pazuchę i ostrożnie poprawił wystające ucho.– Chodźmy do domu… Bolku!Stary pies, otoczony jasnobiałą mgłą, patrząc na to, oparł głowę na łapach, ciężko dyszał i zakrył oczy. Uratował człowieka w mężczyźnie!"Autor nieznany
TVN24, debata kandydatów przed wyborami na prezydenta Rzeszowa – - Marcin Warchoł: Kupiłem 2 karetki dla szpitala w Rzeszowie.- Kolenda-Zaleska: Sprostuję, nie zrobił pan tego ze swojej kieszeni.
 –  Od 4 nad ranem słychać było szczekanie psa. Nasilało się ono z każdą minutą, denerwując przy tym wszystkich ludzi, którzy akurat wstawali do pracy. Jakiś mężczyzna z kobietą wyszli zobaczyć, co się dzieje.Kiedy podeszli w stronę garażów, zobaczyli, że obok szczekającego psa leży na ziemi mężczyzna. Od razu ruszyli na pomoc, ale im bliżej byli, tym szczekanie owczarka było bardziej agresywne. Kobieta zaproponowała, że zadzwoni po karetkę.Karetka przyjechała szybko. Z samochodu wysiadło dwóch sanitariuszy Para uprzedziła ich, że obok mężczyzny stoi groźny pies, ale ten akurat przestał szczekać, gdy tylko zobaczył karetkę.Jeden z medyków zaczął ostrożnie zbliżać się do mężczyzny, a drugi stał niedaleko i w razie zagrożenia miał prysnąć psa gazem.Mężczyzna, dość młody, około 35 lat, stracił dużo krwi, ale na szczęście żył. Jeden z medyków otworzył apteczkę, opatrzył go, a drugi wziął dwie strzykawki i zrobił mu zastrzyki. Pies cały czas przyglądał się uważnie.Jeden z sanitariuszy przyszedł z noszami i delikatnie położyli na nie mężczyznę, po czym razem wnieśli go do karetki. Psa nie można było zabrać, wiadomo, zasady... Dla niego akurat nie stanowiło to dużej przeszkody, bo przez całą drogę do szpitala biegł obok karetki.Ambulans zatrzymał się przed wjazdem do szpitala. Strażnicy podnieśli szlaban, karetka wjechała, a pies musiał zostać. Jeden ze strażników krzyknął do psa: „Siad! Zostań tu!" Pies był trochę zdezorientowany, ale posłuchał poleceń, siadł obok szlabanu i patrzył jak karetka z jego właścicielem odjeżdża.Po jakiejś godzinie czekania pies położył się blisko krawędzi ogrodzenia, żeby nie przeszkadzały mu samochody.Nastał kolejny dzień, a pies nadal leżał tam, gdzie wczoraj. Jeden facet, z nowej zmiany, zaproponował, że pójdzie zobaczyć, co się dzieje z właścicielem psa i przyniesie coś owczarkowi do jedzenia. Okazało się, że mężczyzna był operowany, jest na intensywnej terapii i powoli dochodzi do siebie.Minął tydzień i właściciel psa powoli wracał do zdrowia, ale nie było nikogo, kogo mógłby zapytać o swojego pupila i to go bardzo smuciło.Mieszkali razem odkąd trafił do rezerwy z powodu kontuzji po postrzale. Razem służyli, razem poszli na emeryturę. Miał nadzieję, że taki mądry pies nie przepadnie.Owczarek tymczasem przeniósł się spod płotu pod drzewa. Stamtąd równie wygodnie mógł obserwować wjazd. Strażnicy ciągle przynosili mu jedzenie. W końcu jeden z nich poszedł do właściciela powiedzieć mu, że jego pies czeka na niego pod szpitalem. Opowiedział mężczyźnie o tym, co się działo z psem podczas jego rekonwalescencji. Pacjent bardzo się ucieszył i wykrzyknął: „To moja psina!!! Moja kochana Alma... Służyliśmy razem. Jest dobrze wyszkolona. To bardzo mądry pies!"Właściciel owczarka poprosił również o pewną przysługę. Wziął serwetkę, przetarł nią twarz i ręce, a później dał ją strażnikowi ze słowami: „Włóż serwetkę do tego woreczka i daj ją Almie, proszę, ona zrozumie!"Ochroniarz wyszedł z terenu szpitala i podszedł pod drzewa, przy których siedziała Alma. Położył woreczek na ziemi, otworzył i odsunął się na bok. Alma podeszła i długo wąchała materiał. Potem wyciągnęła ostrożnie serwetkę, poszła pod swoje drzewo, położyła ją na łapach i przycisnęła do niej swój łepek.W końcu mężczyzna wyszedł ze szpitala, a Alma cały ten czas czekała na niego. Radości było tak wiele, że nie sposób tego opisać. Już nie raz ratowali się nawzajem i wiedziała, że trzeba cierpliwe czekać. I czekała.