Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 44 takie demotywatory

 –  godi162 0ZARLAD BUDOWLANYINFORMACJASzanowni Państwo,w ramach sąsiedzkiej życzliwości, prosimy o zwrócenie uwagina zachowanie ciszy nocnej oraz spokoju w godzinachwieczornych.A dla mnie się bardzopoolo ba jak moja sąsiadkaSzczytuje"SIEMASZKOSALPrzedstaw
 –  Wciągają do nosa proszek, któryjakiś Meksykanin woził przezpół świata w swoim odbycie,a wyrzucają do śmieci jogurt,który ma o jeden dzieńprzekroczoną datę przydatności...
Jacyś dziwni ci Słowacy. Budują przystanki, pod którymi można się schronić w razie deszczu, wiatru czy śniegu –
Kto by takie prawo poparł także w Polsce? –  ludzie sądziwni, robiąrzeczy, którychnigdy nie zrozumiemna przykładporzucaja
 –  N
0:04
A was jakie "dziwne przypadki" spotkały podczas lotu? –
 –
0:21
Japończycy są dziwni –
Ale jak żona każe napisze Ci tylko "śmietana", to i tak prawie na pewno kupisz nie tę, o którą jej chodziło –  l. Tiana Approve AstraZene... O i p I ) Poprosiłam chłopaka o listę zakupów i jedna z pozycji to było po prostu "mięso" Q 407 t7, 202 U' 3,485 lirrjk,'' Flegs -41$:;sY ®fiflegel Replying to (ci)TianaTheFirs I baby twierdzą że faceci są dziwni. Możesz przynieść co chcesz i będzie zadowolony. Boczek? Ok. Żeberka? Ok. Indyk? Ok. Świeży filet z łososia? Ok. Najlepsza lista zakupów ever.
Źródło: facebook.com
Ale ludzie, którzy nie rozmawiają ze swoimi zwierzętami są o wiele dziwniejsi –
 –  Zauważyłam, że w moim życiu najbardziej ludzkimi i przyzwoitymi ludźmi byli ci "dziwni", których społeczeństwo uważa za odmieńców. Dziewczyna z mnóstwem tatuaży i kolczyków, kobieta z ośmioma kotami i niebieskim jeżem (na głowie), facet BDSM, stary motocyklista... To oni udzielali mi wsparcia, gdy tego potrzebowałam. Natomiast najwięcej paskudztwa i obojętności było ze strony "normalnie" wyglądających moralistów. A najgorsza podłość i oszustwo spotkało mnie ze strony mojej własnej ciotki, dewotki, która na starość została zakonnicą
 –  Kiedyś jeden z naszych gości zamówił burgera bez żadnych dodatków, tylko bułkę i kotlet. Zapłacił za niego i poszedł sobie. Cóż, dziwni goście często się zdarzają, więc nawet nie zwróciliśmy na to większej uwagi. Później oznaczył nas pod zdjęciem tego burgera na insta. W opisie napisał coś w stylu: "Hej, spójrzcie na to, ta restauracja zapomniała dodać składników do mojego burgera". Mam nadzieję, że karma wróci.
Ludzie są dziwni. Zimą tęsknią za wiosną, wiosną tęsknią za latem. Latem czekają na jesień, a jesienią za zimą. Jakkolwiek by nie było, ciągle na coś czekają i za czymś tęsknią –
"Z jednej strony, dla religii i wiary dalibyśmy się pokroić, a z drugiej - naśmiewamy się z lokalnych wierzeń, kontestujemy duchy i duchowość, nabijamy się z tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Dziwni jesteśmy" - Michał Żurawski –

Rekruterzy dzielą się historiami o najdziwniejszych kandydatach (17 obrazków)

Sprzedawczyni spytała "To dla dziewczyny?", a on odpowiedział"Nie, to dla mojej babci" –

Przykre, ale prawdziwe:

 –  Kilka słów o sąsiedzkich relacjach w dzisiejszych czasach.Wychowałam się w bloku, gdzie sąsiad = przyjaciel.Odwiedzaliśmy się kilka razy w tygodniu, robiliśmy sąsiedzkie imprezy, jako dziecko często bawiłam się z innymi dzieciakami w piaskownicy lub w naszych mieszkaniach. Do tej pory mam paczkę przyjaciółek z klatki, z którymi zawsze spotykam się, gdy jestem w rodzinnym mieście.Moi rodzice często pilnowali dzieci innych sąsiadów, a w zamian za to my mieliśmy zapewnioną opiekę dla naszego kota, kiedy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Gdy trzeba było zrobić gdzieś remont, nie wynajmowało się do tego ekipy, tylko prosiło się sąsiadów o pomoc. Zdarzało się, że moi rodzice pracowali do późna, więc niektórzy sąsiedzi z własnej woli zapraszali mnie i mojego brata na obiad.Czysta, sąsiedzka życzliwość.Uważałam, że takie relacje to coś normalnego. Przez całe studia w mieszkałam w akademiku, gdzie panowała podobna atmosfera - wiadomo, jak to w mieszkaniach studenckich bywa.Po studiach znalazłam pracę i przeprowadziłam się do mieszkania na nowo wybudowanym osiedlu. Dobrze pamiętam ten dzień - była sobota, południe. Gdy tylko się rozpakowałam, postanowiłam przywitać się z sąsiadami.Połowa nie otworzyła mi w ogóle drzwi, chociaż wewnątrz mieszkania słyszałam dialogi w stylu "Kto to? Nie wiem, jakaś typiara, nie znam. To nie otwieraj". Kilka osób przez drzwi spytało "kto tam?", a gdy odpowiadałam, że jestem nową sąsiadką i przyszłam się przywitać, słyszałam tylko "proszę stąd odejść, nie mam czasu".Byli też tacy, którzy otwierali drzwi, ale słysząc, kim jestem, machnęli dłonią, mówiąc, żebym nie zawracała im głowy. Jeden starszy pan spytał "Aa, to pani się tak łomotała na klatce? Mam nadzieję, że to już koniec, zagłuszała mi pani serial". Jakaś kobieta nakrzyczała na mnie, bo dzwonek do drzwi obudził jej dziecko.Tylko w jednym mieszkaniu trafiłam na miłą parę studentów, z którymi od razu umówiłam się na piwo i przy okazji dowiedziałam się, że podziwiają mnie za chęć zapoznawania się z innymi sąsiadami, bo w tym bloku mieszkają, cytuję "dziwni ludzie".Byłam, delikatnie mówiąc, zszokowana, ale oczywiście, zaczęłam szukać winy w sobie - była sobota, tłumaczyłam sobie, że sąsiedzi pewnie odpoczywają po ciężkim tygodniu, a tu przychodzi obca baba i zawraca im głowę. Pomyślałam, że na razie dam im trochę czasu i na zacieśnianie sąsiedzkich więzi przyjdzie jeszcze pora.W ciągu kolejnego tygodnia przekonałam się, że moi sąsiedzi nie znają słowa "dzień dobry". Parę razy zamknięto mi drzwi na klatkę przed nosem. Kiedy w windzie pies jednego z sąsiadów zaczął mnie zaczepiać i wyciągnęłam do niego rękę (może nie powinnam, bo niektóre psy tego nie lubią, ale ten wydawał się wyjątkowo towarzyski), jego opiekun burknął do mnie coś w stylu "niech trzyma pani ręce przy sobie".Raz nie było mnie w domu, a akurat nadkręcił się kurier i chciał zostawić paczkę u sąsiadki - po rozmowie na infolinii dowiedziałam się, że sąsiadka powiedziała, że może przesyłkę przyjąć, ale wyrzuci ją do śmieci. Szczęśliwie kurier przyjechał kolejnego dnia, kiedy byłam w domu.Z głębokim rozczarowaniem uznałam, że nie ma co robić drugiego podejścia do lepszego zapoznania się z moimi sąsiadami. Ale kiedy chciałam zrobić parapetówkę, pomyślałam, że rozsądnie byłoby ich chociaż o tym poinformować. Tym, którzy mieszkają najbliżej mnie, zostawiłam w skrzynce na listy słodką przekąskę i karteczkę z informacją, że tego dnia i o tej godzinie zapraszam ich na małą imprezę, a jeśli jednak wolą zostać u siebie, to, oczywiście rozumiem i postaram się, by było w miarę cicho.Na parapetówce pojawili się jedynie wspomniani wcześniej studenci oraz piątka moich znajomych. Była godzina dwudziesta, muzyka grała głośno, ale nie na tyle głośno, by komuś przeszkadzać (nawet na klatce nie było jej słychać). Zdążyliśmy może wypić po łyku piwa, kiedy do mieszkania zapukała... policja.Co się okazało? Sąsiedzi donieśli, że jest hałas, a na prośbę o ściszenie muzyki, ja i moi znajomi zaczęliśmy grozić im przemocą. Do tego para studentów, która mieszka w tym bloku to dilerzy narkotyków i na pewno wszyscy jesteśmy naćpani.Sądziłam przez chwilę, że jestem w ukrytej kamerze.Policjanci, na szczęście, okazali się dość wyrozumiali i skończyło się na pouczeniu. Kontynuowaliśmy imprezę, ale już w zepsutym humorze.W ciągu kolejnych miesięcy bałam się wyjść w ogóle z domu lub do niego wracać w obawie, że trafię na klatce lub w windzie na któregoś z sąsiadów. Częściej niż "dzień dobry" słyszałam jakieś niemiłe uwagi, niepotrzebne zaczepki.Dwa dni po parapetówce, gdy niosłam w przezroczystej reklamówce zakupy, w tym butelkę wina, jedna sąsiadka spytała "Co, znowu imprezka? Znowu będzie trzeba po policję dzwonić?" Nie odpowiedziałam.Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy się zmieniły i dzisiaj każdy jest skupiony bardziej na sobie, ma swoich znajomych i nie szuka przyjaźni wśród sąsiadów. Być może uznacie, że narzucałam się swoim sąsiadom, ale naprawdę nie rozumiem, skąd w nich tyle jadu i pogardy dla drugiego człowieka.Blok, w którym się wychowałam, a ten, w którym mieszkam obecnie to dwa zupełnie różne światy i muszę wam powiedzieć, że jestem mocno przygnębiona, kiedy po pobycie w moich rodzinnych stronach wracam to szarej rzeczywistości.Naprawdę, tu już nie chodzi o to, że ktoś mi nie odpowie na "dzień dobry" czy zbeszta za głaskanie jego psa - chodzi o zwyczajny szacunek do drugiej osoby i nie uprzykrzanie sobie życia.
A kiedy Pfizer wprowadzał Viagrę, która ma bardzo wiele możliwych skutków ubocznych, to jakoś jeden z drugim nie płakał, że "nie wiadomo, nie wiadomo" –  Minimalistyczna Satyra Ahmeda Goldsteina4 godz. OW Polsce to żyją dziwni ludzie. Zeżre taki parówkę z Orlenu, opierdolidzika z włośniem, zapali fajkę z przemytu, wciągnie kreskę od randomaw klubie, otworzy dziwnego linka z wiadomości na fejsie, aleSzczepionkom nie ufa, bo NIE WIADOMO CO W NICH JEST.2,8 tys.147 komentarzy 295 udostępnieńO Lubię to!KomentarzA Udostępnij

Są w naszym życiu takie chwile, kiedy zastanawiamy się, czy to tylko my jesteśmy tacy dziwni, czy faktycznie coś jest na rzeczy... Najbardziej denerwujące prawa wszechświata (15 obrazków)

Wilk

Wilk –  LUDZIE SĄ DZIWNI. Bardzo często najpierw wywołują wilka z lasu.... A później się dziwią i panikują że przyszedł.