Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 171 takich demotywatorów

Uczennica małej szkoły w Zalesiu w konkursie organizowanym przez sanepid wygrała hulajnogę. Wygrała ją, ale jej nie otrzymała. Nauczycielka schowała ją do kantorka i przez kilka miesięcy wszyscy o niej "zapomnieli" – Sprawę nagłośnił jeden z byłych nauczycieli, który twierdzi, że specjalnie nie przekazano dziewczynce z biednego domu nagrody. Nauczycielka wraz z dyrektorką placówki bardzo dziwnie odpierają zarzuty. Twierdzą, że to nie uczennica była autorką zwycięskiej pracy, a w sumie cała klasa, a zdjęcie wykonała nauczycielka. I w sumie to o tej hulajnodze zapomniały, bo był to koniec roku i mnóstwo spraw do załatwienia. W tej sprawie postawiono już zarzuty... Nauczycielowi, który nagłośnił sprawę. Podobno nieszczęśliwie zakochał się w nauczycielce od hulajnogi i mści się składając fałszywe oskarżenia.Po pół roku nagroda w końcu trafiła do uczennicy. Ponieważ hulajnoga kosztowała mniej niż 500 złotych, policja nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. - Nie ważne, czy to jest za 500 czy za tysiąc, czy ją akumulator popchnie, czy nogą się odepchnie, dziecko się cieszy - odpowiada matka piątoklasistki markiWegierceoznakZlotowaYajecPieczynBartoszkowoZalesieNowinyTarnówczynPieczynekAnnopoleBarankowoNowy DwórŁopienko1MOsrodek wypoczynkowyUroczysko Henrykowo-WielatowoBlekwitKlukowoLonskoWąsoszkiStareDzierzanoDzierzązekoZłotówLidRosochy100StawnicaWąsoszStawnoPloskówMiędzybłocieŚwięta
Zapytałem go czemu się tak drze - telefonu nie ma czy co. Na co on, że ma telefon, ale ten sposób bardziej mu się podoba. Aż łezka zakręciła mi się w oku –
 –  Gralismy w prawda czy wyzwanie i miatemza zadanie wymyśliĆ wyzwanie dla jednejz dziewczyn. Wpadtem na dość głupi pomyst..Kazatem jej pójść na dwór i sprzedać liściajakiemus facetowi. Na początku nie chciatatego zrobić ale pod naszym naciskiem
Dlatego teraz wychowuje swoje dziecko tak, by cały dzień siedziało z telefonem bo jest cicho, zakazuje mu bawić się na dworze jak jest za zimno, za ciepło, za wilgotno, za sucho... albo jak boje się, że coś mu się stanie –
Jeżeli matka pochodzi z Gdańska a ojciec z Krakowa, to ich dziecko będzie wychodzić na dwór czy na pole? –
 –
Źródło: Zdjęcie ilustracyjne https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=4…
 –
Cały Nowy Dwór Gdański i okolice bedą pod wodą –
 –
"Na zewnątrz", które dzieciom przygotowali dorośli –
"Lepiej się trzy razy spocić,niż raz zmarznąć" –
Kiedy usłyszał, że na polu wieje... –
A ty cały dzień przed tym komputerem. Wyszedłbyś na dwór myszy połapać. –
Na pocieszenie chociaż tyle,że to były "nasze czasy"! –  Pamiętasz te czasy gdy:- bierzcie „po dwa" gdy-kiedy słyszałeś/aś że ktośrozdawałeś cukierki widzie do twojego pokoju iudawałeś/aś że śpisz-kiedy świecące buty byłynajwiększym szpanem,-kiedy tekst z Tabalugiklasie na swoje urodziny,-rodzice szantażowali Ciętekstami: chodź bo cię tuzostawię, bo pan/paniprzyjdzie itp.-gdy siniaki, zadrapania,otarcia były wyznacznikiemnajlepszej zabawy,-gdy udawałeś pijanego pijąc -kiedy na przerwach grało się„Jakubie zrób mi loda" niewzbudzał żadnych podejrzeń,-kiedy karą w podstawówcebyło siedzenie z dziewczyną,sok z zakrętki, zakrętka byław tzw deptaka lub spychałosię ostatnią osobę z ławki,kieliszkiem sok alkoholem,-zabawa w „zamknij oczy-kiedy chciałeś zobaczyćotwórz buzię",-kiedy dzieci z innego osiedlawydawały się jakby były zchmurę z bliska, poskakaćpo niej,-kiedy „na niby" zastępowałojakąkolwiek rzecz podczaszabawy,innej planety,-kiedy bez piłki niewychodziło się na dwór,-kiedy koc i poduszki byłynajlepszym materiałem dozbudowania „bazy"-kiedy bez telefonuwiedziałeś/aś gdzie znaleźć-„zakochana para Jacek iBarbara"-spacer po krawężniku,WIEDZ ŻE TO JUŻ NIGDYNIE WRÓCIznajomych,-kiedy bałeś/aś się potworówspod łóżka,T r
 –  Kiedyś brałem twarde narkotyki. Planów na przyszłość nie miałem. Drzwi wejściowych do domu nawet nie zamykałem, żeby ich nie wyważali jak umrę. Zobaczyłem pewnego razu jak po ulicy idzie zbity kot. Jego tylne łapy były bezwładne, zęby wybite, mordka poparzona. Nie wiem dlaczego, ale zabrałem go do siebie. Sam nie miałem co jeść, ale kotka przygarnąłem. Zacząłem z nim wychodzić na dwór. Gdy mogłem coś zjeść u moich znajomych, to nakarmić kota już u nich nie mogłem. Bardzo się o niego martwiłem. Zająłem się jego leczeniem. Nawet znalazłem pracę z jego powodu. W całym tym zamieszaniu nawet się nie zorientowałem, że od dłuższego czasu niczego nie wziąłem. Zacząłem żyć jak człowiek. Po pewnym czasie poznałem świetną dziewczynę, która została moją żoną i po trzech latach urodził nam się syn. Obecnie mam fajną pracę, rodzinę, przyjaciół... Problemy się zdarzają, ale z wszystkimi sobie radzę.Kot zmarł dwa lata temu. Płakałem wtedy jak bóbr. Ten kot uratował mi życie...
I dlatego mam wielu utalentowanych, zamkniętych w sobie znajomych, którzy boją się pokazać światu, bo myślą, że są beznadziejni –  Są tacy rodzice: dostałeś piątkę, a dlaczego lekcji nie odrobiłeś? Odrobiłem. - A dlaczego pokoju nie posprzątałeś? Posprzątałem. - A dlaczego nic nie robisz? Książkę czytam. - Lepiej jakbyś wyszedł na dwór! Wyszedłem. - Lepiej jakbyś książkę poczytał. Wyszedłem na dwór, poczytałem książkę, odrobiłem lekcje, posprzątałem, ubrania na jutro przygotowałem. - A ja jak byłem w twoim wieku to miałem więcej zainteresowań. Najlepszy sposób aby zniszczyć motywację u dziecka to przypierdalanie się do wszystkiego i krytykowanie każdego osiągnięcia. Co byś nie zrobił zawsze jest to za mało. Skutki takiego wychowania są fatalne.
Wychodzisz z takim kimś na dwór, a tamtak pizga i ty mówisz coś w stylu, że jaka okropna pogoda, a ten ktoś wdycha powietrze i mówi: "rześko!" –
 –
 –
 –