Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 383 takie demotywatory

Sądzę, że to już nastąpiło –  W r. 2139 wszyscy będziemy war'stemi. Jeden ze statystyków angielsleich ,Iwierdzit, 2e akurat w roku 2139 Iffleysty Indzie bsda W raku 1859 — wyv...odzi on --- na 535 osbb zdro-wych umysłowo piarypadal tylko jeden chory na pornies.nie zmy.s1ów. W roku 1897 byt jeden ch,- ry un,lo•n na B12 zdrowych, a w roku bieżącym, jeden na 150. GdyMmy ,ttosunek ree.hoik-31, i przy d/1- ,z,, oblizeniae1i. lo w roku 2339 *wiat składany ato a samych wariatów.
Dla żartów wykonał test ciążowy, który znalazł w łazience swojej dziewczyny. To uratowało mu życie – Mężczyźni zdecydowanie rzadziej odwiedzają lekarza i wykonują rutynowe badania niż kobiety, a to duży błąd. Wykryta w porę choroba to szansa na powrót do zdrowia.Ostatnio przekonał się o tym jeden z internautów, który podzielił się swoją nietypową historią ku przestrodze dla innych:„Dobra, może to nie było najinteligentniejsze, co mogłem zrobić, ale po prostu wydało mi się śmieszne zrobić test ciążowy. Znalazłem jeden w łazience, mojej dziewczyny nie było akurat w mieszkaniu… Użyłem go zgodnie z instrukcją i ku mojemu zdumieniu zobaczyłem wynik pozytywny”.Oczywiście, nie mógł być w ciąży, ale najwyraźniej coś dziwnego działo się z jego hormonami. Kiedy rozbawiony podzielił się w Internecie zdjęciem testu z dwiema kreskami, jeden z internautów doradził mu wizytę u lekarza pod kątem przebadania się na raka jądra i na szczęście posłuchał dobrej rady!Rzeczywiście, był chory, ale na szczęście rak był dopiero we wczesnym stadium i udało się zahamować chorobę.Może wcale nie jest szalonym pomysłem zachęcić mężczyzn do okresowego wykonania testu ciążowego?
Dzielnicowy, Adam Trzonkowski uzbierał już 2,5 tony nakrętek, a to jeszcze nie koniec! Wszystko po to, aby uzbierać pieniądze na rehabilitację Oli i Wiktora - chorego rodzeństwa z Pisza – „Mam syna w tym samym wieku, co chory Wiktorek. Mało tego, dzieci leżały na jednej sali po swoich narodzinach, więc poznaliśmy się z rodzicami chłopca. Potem dowiedzieliśmy się z żoną, że potrzebują wsparcia” – mówi A. Trzonkowski. Jak zaznacza, danie tym rodzicom dwustu czy trzystu złotych nic by nie zmieniło. „Jednorazowa pomoc nie wchodziła w grę. Myśleliśmy, co zrobić, jak pomóc”Dziś nakrętki dla Wiktorka i Oli zbiera cała gmina. Policjant, razem z żoną Magdą, podjął się organizowania koncertu i kiermaszu na rzecz dzieci. W sumie zebrano już ok. dwie i pół tony nakrętek. Razem ze środkami z koncertu sfinansowany został bardzo kosztowny turnus rehabilitacyjny dla Wiktorka

Poznajcie Lauren Drain - 31-latkę, która jest uznawana za najseksowniejszą pielęgniarkę na świecie. Kto się nagle poczuł chory?

 –
Chory system, który karapomagających ludzi –  Za ten reportaż dziękował Minister Sprawiedliwości i Pani Premier. Dostaliśmy nominacje do nagród ale..co najważniejsze dzięki naszej wielomiesięcznej pracy, po wielu latach, Krzysztof P. został zatrzymany w Rosji i czeka w areszcie domowym na decyzję o ekstradycji. A TYMCZASEM DZIŚ "PODZIĘKOWAŁ " MI ZA POMOC WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI. Za nieujawnienie danych informatora, które to dane ma Policja, Prokuratura Okregowa w Łodzi nałożyła na mnie DWIE MAKSYMALNE KARY po 3 TYSIĄCE ZŁOTYCH. Oczywiście odwołałam się. DZIŚ SĄD W ŁODZI wydał prawomocny WYROK nakazujący mi zapłacić te kary 6 TYSIĘCY ZŁOTYCH.A wydawało mi się, że w praworządnym kraju powinno karać się przestępców a nie tych, którzy pomagają w ich namierzeniu.Puenta: dalej zamierzam robić swoje.
Szybka diagnoza –  Pani mąż jest choryNa pani pierdolenie
Chłopiec chory na porażenie mózgowestawia swoje pierwsze kroki –
Źródło: Włącz dźwięk
Znalazłem stare lalki siostry. Mój chory umysł zwyrola podsunął mi pomysł... –
Chory świat – Nigdy nie uwolnimy się od tego.... Wiesz, dlaczego najlepsiludzie cierpią?Dlatego, że zawsze sado dyspozycjI innych,gotowi pomóci wesprzeć, nieDrosząc o nic w zamiana tego nie docenia nikt
 –  KOCHANIE, CHYBA BĘDĘ CHORY. MAM WYSOKĄ GORĄCZKĘDAJCIE MI SKARPETY I ROZŚCIELCIE ŁÓŻKO... NA BANK JESTEM CHORYJEST TU KTOŚ KTO MI PODA PILOT?KOCHANIE, ZAWOŁAJ DZIECI...PRABABCIU, CZY TO TY? O NIE! ŚWIATŁO, ŚWIATŁO WIDZĘ!JA PIER...
 –  kiedy jesteś zdrowy kiedy jesteś chory
Po tym nie będą zadawaćzbędnych pytań –
Chłopiec chory na zespół Downaśpiewa hit Whitney Houstoni podbija miliony serc – Muzyka sprawia przyjemność chyba każdemu. Niezależnie od tego, czy tylko jej słuchają, czy też śpiewają.Mały chłopiec z nagrania uwielbia i jedno i drugie, a do tego ma wielki talent. Chłopczyk urodził się z zespołem Downa, ale w niczym mu to nie przeszkadza. Tylko posłuchajcie jego głosu i zobaczcie jaką radość czerpie z tego, co robi!Whitney Houston byłaby dumna z takiego wykonania!

Heteroseksualny gość przez przypadek poszedł do najbardziej zboczonego klubu dla gejów w Berlinie i wystawił im recenzję na Yelpie. Uwaga: poniżej opisane są sceny nie dla wrażliwych odbiorców:

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Heteroseksualny gość przez przypadek poszedł do najbardziej zboczonego klubu dla gejów w Berlinie i wystawił im recenzję na Yelpie. Uwaga: poniżej opisane są sceny nie dla wrażliwych odbiorców: – "Wybaczcie proszę długą recenzję, ale zamierzam podzielić się moimi doświadczeniami z Berghain. Byłem w Berlinie parę tygodni temu i, siedząc w hotelu, zacząłem rozmowę z paroma gośćmi z Londynu. Wyglądali normalnie i powiedzieli mi, że idą do najbardziej cool klubu w Berlinie i czy bym się z nimi nie wybrał. Pomyślałem, czemu nie, jest w końcu sobota wieczorem... Zapytałem, czy mogę iść z nimi, a oni stwierdzili, że jasne, nie ma problemu. Jeden z nich poinformował mnie, że powinienem się przebrać, bo trudno się dostać do środka, ale oni mają wtykę, więc damy radę. Zasugerowali mi czarny ubiór i prostotę. Bez guzików w koszuli i bez bluzy z kapturem. Powiedzieli, że jeśli mam czarny szalik, to byłoby super, bo gość stojący na bramce lubi czarne ubrania. Poszedłem się więc przebrać i zszedłem na dół do hotelowego lobby. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do tego miejsca nazywającego się Berghain. Gdy przyjechaliśmy, zaskoczyła mnie długa kolejka go budynku, który z zewnątrz wyglądał na jakiegoś rodzaju biurowiec. Coś jak galeria handlowa. W ogóle nic niezwykłego. Ci goście z Londynu powiedzieli mi, że jakoś sie przepchniemy. Zacząłem sprawdzać coś na telefonie, na co zwrócili mi w panice uwagę, żebym w żadnym razie tego nie robił, bo nas nie wpuszczą. W końcu dostaliśmy się pod drzwi, a tam stał dziwny starawy koleś, cały w tatuażach i kolczykach. Jakiś guru sceny klubowej czy coś w tym rodzaju. Wyglądał dziwnie i, tak, miał szalik na sobie. Ześwidrował mnie wzrokiem od dołu do góry i zachęcił do wejścia małym palcem u dłoni. I wtedy zaczęły się dziać naprawdę dziwne rzeczy... (Uwaga! Niżej znajdują się opisy gejowskiego seksu - czytacie na własną odpowiedzialność).Od razu jak wszedłem, stwierdziłem, że muzyka jest za głośno. Dosłownie bolało od tego w klatce piersiowej. Linia basowa zsynchronizowała się z biciem mojego serca, tak to czułem. Zaproponowałem tym gościom z Lonydnu piwo, to oni dziwnie na mnie popatrzyli i zaoferowali mi jakiegś pigułki. Odmówiłem. Obydwaj zażyli po parę i zaczęli się ze sobą całować. Nie mówię o zwykłym pocałunku, całowali się tak, jakby chcieli językiem dosięgnąć wzajemnie swoich jelit. Bardzo agresywnie i to sprawiło, że od razu poczułem się niekomfortowo. Nie wiedziałem w ogóle, że są gejami! Gdy rozejrzałem się wokół, to obok mnie było 3 do 4 gości kompletnie nagich z erekcją, tańczących jakiś szalony taniec. Zdecydowałem wziąć sobie piwo, myśląc, że to pewnie tylko część klubu jest gejowska, czy coś w tym rodzaju... Że może jestem w złej części klubu. Nie dla mnie. Ale cały klub to była sekcja gejowska! W drodze do baru spotkały mnie rzeczy, w które ciężko w ogóle uwierzyć. Widziałem jak jakiś brodaty koleś ostro rżnął w tyłek drugiego brodatego kolesia. Odwróciłem wzrok, ale w zasadzie gdziekolwiek popatrzyłem, tam było jeszcze gorzej. Był tam inny koleś, i, wcale nie żartuję, ani nie zmyślam, miał całą rękę prawie do łokcia wciśniętą w tyłek drugiego gościa. Z początku myślałem, że to jakaś magiczna sztuczka, ale nie, to się działo naprawdę. Ten gość nabity na tę rękę wyraźnie był z tej sytuacji zadowolony. Inny koleś był w tym czasie penetrowany przez dwóch gości. Pomyślałem, że do cholery, ale ja stąd się zmywam. Problem był taki, że ci londyńczycy mieli mój telefon. Musiałem ich odnaleźć. A trafiłem dosłownie w sam środek jakiejś gejowskiej orgii! Ssali się, wciskali sobie pięści w dupę, co tylko możesz sobie wyobrazić. Był tam gość ujeżdżający drugiego i krzyczący "Balles Tief!", co po niemiecku znaczy "Głęboko aż po jaja!".Tymczasem gość wyglądający na nazistę szedł prosto na mnie i wyglądał, jakby chciał mi wsadzić. Już się szykowałem do walki o swoją cnotę, a on, śmiejąc się ze mnie, podszedł, i zapytał słabym angielskim, czy chciałbym coś chemicznego, co mnie utrzyma na nogach i wprowadzi w ekstazę. Odpowiedziałem, że nie, nie, nie, a wtedy zaczęły wybrzmiewać syreny i cały klub po prostu zwariował! Zapytałem tego gościa, czy to jakiś alarm przeciwpożarowy czy coś w tym rodzaju, a on, że nie, że "zaczyna się ślizgawka!" I wszyscy goście zaczęli się masturbować i spuszczać na parkiet, a inni się na to rzucali i ślizgali! O Boże! Rzuciłem w stojącego obok mnie gościa butelką, który próbował się na mnie spuścić, i rzuciłem się do rozpaczliwej ucieczki. Ale przebiegłem koło jednego gościa, który wyglądał na kontuzjowanego i błagał o pomoc. Zapytałem go, co się dzieje, a on odwrócił się do mnie tyłem i zobaczyłem silikonowy obiekt, który utknął w jego zakrwawionym odbycie, tak, że ledwo wystawał. Myślał, że pomogę mu to wyciągnąć. Uciekłem! Dopchałem się do drzwi wyjściowych, zdążyłem jeszcze krzyknąć do gościa na bramce, że jest chory i wskoczyłem do taksówki. To było moje doświadczenie w "najbardziej cool klubie w Europie". Mogę znieść wiele, ale to było zdecydowanie za dużo. Nigdy więcej."
Jeśli umrzesz, to są tylko dwa powody do zmartwień: albo pójdziesz do nieba , albo pójdziesz do piekła. Jeśli trafisz do nieba, to nie ma się o co martwić.Jeśli trafisz do piekła, to będziesz tak zajęty witaniem się z kumplami, że nie będziesz miał czasu –
Dziennikarka poszła na zakupy, przed sklepem zagadnął ją staruszek. Stał w upale przez kilka godzin... – "Utargowałam w Saturnie pięć dych (bo im pokazałam, że w Media Expercie mają to samo taniej), więc dylam wesoło z Mikrobem do biedry po bańki mydlane "ale takie, co nie pękają, bo mają rękawiczkę" (sic!). Przed wejściem łapie mnie za łokieć staruszek, na oko 80 lat z hakiem, o kuli, i pyta, czy mu kupię "taką najtańszą chińską herbatę", bo – dodaje łykając łzy – "ja nie mam za co żyć, żona chora, syn chory, więc mi ludzie czasem coś kupią". Miękną mi kolana. Mówię, że jasne i czy coś jeszcze. On, że nic więcej, bo już wszystko ma. Kupuję te bańki, tę herbatę i jeszcze wodę w butelce, bo do mnie dociera, że on tam na tym upale, musiał stać z godzinę (dwie? trzy?). Wychodzę, daję, pytam gdzie mieszka i proponuję, że odwiozę, bo to z buta dobry kwadrans. Zabieram spod murku, na którym siedział, trzy reklamówki zrywki biedrowe, wysypują się z nich jakieś bułki, margaryna, ryba w puszce. Wszystko warte może z te pięć dych, co przed chwilą utargowałam w Saturnie. A może mniej. "Mam zapasy na dwa tygodnie" - mówi szczęśliwy, a gula w gardle zaczyna mi podchodzić do oczu. Zapinam mu pas, bo sam nie potrafi, pakuję kulę i siaty do bagażnika. Jedziemy. Chcę dopytać, co i jak, ale pan niedosłyszy mocno, więc ja słucham. O synowej, co pracuje na kuchni w szpitalu i ich wszystkich żywi i o synu, co się ich wyrzekł, bo mu nie chcieli (nie mieli z czego) spłacić "jego połowy domu, co mu się niby należy, bo z nami nie mieszka jak ten drugi syn". Odprowadzam pod drzwi. Mikrob na szczęście cichutki i cierpliwy jak nigdy. I nagle pan mnie zaczyna całować po rękach i błogosławić całą moją rodzinę trzy pokolenia wstecz i wprzód. Wstyd mi. Nie wiem, czy przeżył Powstanie, czy może dobra zmiana mu właśnie zabrała ubecką emeryturę. Może jedno i drugie. Może ani jedno. Mam to w dupie."
Depresja... jak każda choroba jest niebezpieczna wtedy, gdy nie jest leczona – Kiedy wiesz, że ktoś jest chory ważne aby jak najszybciej nakłonić do leczenia. Tylko w ten sposób możesz uratować życie. Jeśli osoba chora Ci ufa i mówi o swoich uczuciach to ważne żeby nie ukrywać przed bliskimi tej choroby, bo często taka osoba zamyka się przed rodzina nie chcąc jej krzywdzić. Odcina się jednak po zakończeniu leczenia prawie w 90% przypadków wie, że to był błąd , że rodzina która kocha to jedne z niewielu osób na które mogła liczyć choć ta pomoc odrzucała.To właśnie domownicy widzą najlepiej zachowania i zmiany, to oni najdłużej znają ta osobę.  Ukrywanie zamiast udzielenia pomocy specjalistycznej chociażby przez pół roku może być zagrożeniem życia, rozpadem rodziny, popadnięciem w długi bądź inne kłopoty.Leczenie trwa zwykle od kilku miesięcy do kilku lat. Jednak jest możliwe. Wyleczony człowiek prawie zawsze żałuje "tamtego" postępowania. Jednak nasze społeczeństwo wciąż za mało wie jaka to choroba, jakie zagrożenie. I bagatelizują ten problem krzywdząc chorych
Brał udział w PowstaniuWarszawskim, teraz prosi o pomocna ulicy: "Nie mam ani złotówki" – Pan Zdzisław Pietrzykowski miał 14 lub 15 lat, gdy wybuchło powstanie warszawskie."Jako chłopiec uczestniczyłem w powstaniu warszawskim. Jestem chory na serce, tętniaka, reumatyzm. Mam 89 lat. Żona chora na cukrzycę, kręgosłup, tarczycę, wątrobę. Proszę o wsparcie na leki, życie" - brzmi treść ogłoszenia, które pojawiło się przy ul. Narbutta na warszawskim Mokotowie. Autorem ogłoszenia jest 89-letni Zdzisław Pietrzykowski.Dzisiaj pan Zdzisław ma 89 lat i nie ma środków do życia. Oboje z żoną żyją z jednej emerytury, która ledwo starcza na pokrycie bieżących opłat i zakup leków.Mój mąż w akcie desperacji wyszedł na ulicę i tam prosił o pomoc.Ogłoszenie zauważył mieszkaniec Warszawy, zrobił zdjęcie i umieścił je na swoim profilu na Facebooku. "Miły Pan rozklejał właśnie na ul. Narbutta, więc niech i w internety leci. Pan nie wyglądał na alkoholika i prosił nawet o złotówkę” - napisał pan Sebastian.I gdzie tu poszanowanie i godna starość dla tych ludzi?

Nie wszystko leczy czas

Nie wszystko leczy czas –  No i masz! Coś niesamowitego! 20 lat w zawodzie i pierwszy taki przypadek! pan jest naprawdę chory! To niewiarygodne!A bo to ludzie po 3 lata czekają na wizytę do pana doktora, to im w międzyczasie przechodzi. A ja się wepchnąłem bez kolejki...
W wieku 18 lat zmarł Kieran Maxwell - chory chłopiec, który podbił serca całego świata, kiedy przewrócił się niosąc pochodnię olimpijską, a potem dzielnie wstał i szedł dalej – Nastolatek chorował na rzadki nowotwór kości