Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 171 takich demotywatorów

Wybiorą sobie taki język programowania, jaki zechcą –

Z zawodu grafik, z zamiłowania troll internetowy, James Fridman (prawie) zawsze spełni prośbę internautów o przeróbkę zdjęcia (15 obrazków)

Lekarz zajmujący się leczeniem niepłodności stracił prawowykonywania zawodu –
 –
 –  Andrzej Duda O @AndrzejDuda W 24tv.ua podają, że chersońscy Romowie ukradli Rosjanom czołg
 –
Kobiecie za "nieodpowiedni" taniec z uczniami, picie z nimi alkoholu i przespanie się z jednym z nich grozi wydalenie z zawodu. Policja jednakże nie znalazła powodu by interweniować –
Teraz zarzuty zostały wycofane, gdyż kobieta ma poślubić jej byłego ucznia, a prawo zabrania zeznawać poszkodowanemu przeciwko swojej żonie. Kobieta jednakże straciło prawo do wykonywania swojego zawodu –

Kiedyś to było, teraz już nie ma

Kiedyś to było, teraz już nie ma – Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.Nikt nie narzekał.
Zbigniew Hałat w opałach – Guru polskich antyszczepionkowców przez swoje niemające poparcia w aktualnej wiedzy medycznej tezy ma teraz niemałe problemy. Z końcem marca 2021 r. stracił stanowisko dyrektora ds. medycznych wrocławskiego NFZ. Teraz grozi mu odebranie prawa wykonywania zawodu. Kiedyś podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia i główny inspektor sanitarny, teraz publicysta Telewizji Trwam, Radia Maryja i stały gość marszów antycovidowych. Można było od niego usłyszeć m.in., że szczepionka przeciwko HPV powoduje choroby nowotworowe, GMO jest szkodliwe itp.Kończy się rumakowanie
Usterkę naprawił jeden z zawodników gości, który z zawodu jest elektrykiem – To jest właśnie magia niższych lig

Dziennikarka tłumaczy, dlaczego odeszła z pracy w przejętej przez Orlen spółce Polska Press. Pisze m.in. o zakazie rozmów z niezależnymi ekspertami, zmuszaniu do milczenia i opisywania wydarzeń zgodnie z linią partii rządzącej

 –  Karina Obara50 liSmcpoi5nsmctop7ada5 of 071:071t  ·Kochani, szukam nowej pracy. Nie mogę już dłużej pracować w Polska Press i w Gazecie Pomorskiej. Nie potrafię spojrzeć sobie w lustrze w twarz. Od czerwca, odkąd kupił nas Orlen, dostałam zakaz komentowania wydarzeń politycznych. Nie pozwolono mi także rozmawiać z niezależnymi ekspertami o tym, co się w Polsce dzieje. Od czasu do czasu zdarzał się wyjątek – miałam porozmawiać z „ich ekspertem”, który oceni sytuację zgodnie z linią partii rządzącej. Nie mogłam. Na liście były głównie nazwiska, które znacie z mowy nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam kneblowania i nacisku, zakazu pisania o tym, co jest obowiązkiem dziennikarskim. Poprzedni właściciele: najpierw Norwegowie, później Anglicy, Niemcy, nigdy nie ingerowali w treść tekstów dziennikarskich. Dla nich liczył się głównie zysk, klikalność, co także doprowadziło do patologii mediów w Polsce. Mój Wojtek, po latach nacisków, zapłacił za to życiem. Tamto było dżumą, to jest cholerą. Obie zarazy niszczą nasz kraj. Nie można wykonywać zawodu dziennikarki z kneblem na ustach. Nie można milczeć, gdy w Polsce łamane są prawa człowieka. A mnie i moich kolegów komentujących wydarzenia polityczne, zmuszono do milczenia. Chcesz tu pracować – żadnego analizowania wydarzeń politycznych, żadnych rozmów z „mądrymi głowami” (sic!). Żeby czytelnicy w regionach nie wiedzieli, nie myśleli samodzielnie, głosowali tak, jak chce obecny rząd. Żyję w konflikcie wewnętrznym. Wstyd mi. Moje ciało odmawia posłuszeństwa. Nie chcę pracy, która jest hańbą. Nie umiem zamknąć oczu na to, co PiS robi z naszym krajem. Nie mogę zasnąć, gdy wiem, że małe dzieci umierają w lesie na wschodniej granicy. Nie potrafię nie czuć krzywdy dziewczyny-matki z Pszczyny, która zmarła na sepsę przez wprowadzenie w Polsce chorego prawa. To mogła być moja córka. Też przeszła sepsę. Przeżyła, bo mieszka w Wielkiej Brytanii.Czuję bezradność i strach o wszystkie kobiety w Polsce. O wszystkich mężczyzn, którzy doświadczają „karzącej ręki rządu”. O wszystkie dzieci w szkołach, które przejął umysł ministra Czarnka. Nie będę więcej legitymizować tej władzy swoją obecnością w Polska Press. Brzydzę się hipokryzji, wycierania sobie gęby Bogiem, nepotyzmu i służalczości. Chcę żyć w prawdzie, w wolności słowa, demokracji i odwadze. Chcę podążać za wartościami, które są mi bliskie. Hasło: "Ani jednej więcej" dotyczy też mnie. Ani jednej więcej bezsensownej śmierci. Żyjąc w konflikcie wewnętrznym, umieramy za życia. Dlatego szukam nowej pracy.#media, #mediawPolsce, #szukampracy
Mam nadzieję, że da mi się chociaż raz nim przejechać –

Z zawodu grafik, z zamiłowania troll internetowy James Fridman, (prawie) zawsze spełni prośbę internautów o przeróbkę zdjęcia (14 obrazków)

Źródło: twitter.com
Jego przyszywany stary, stolarz z zawodu, uciekał zamiast walczyć z okupantem z bronią w ręku! Zdrowy, dorosły, brodaty mężczyzna! Tak było... –  Jakiś uchodźca z Bliskiego Wschodu zaplątał się w drutkolczasty na polskiej granicy.
Uniwersytety dostały zgodę od rządu na wylewanie ze studiów medycznych ludzi, którzy są antyszczepionkowcami, jako osoby niezdolne do wykonywania zawodu –
Nauczyciel biologii z Hiszpanii został zawieszony za mówienie, że istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska – W kwietniu Barron Lopez za zgodą dyrekcji szkoły przeprowadził lekcję o seksualności człowieka, zgodnie z treścią podręcznika do biologii obowiązującego w pierwszej klasie szkoły średniej. Wychowawca wyjaśnił m.in., że chociaż istnieją osoby transseksualne, które operacyjnie mogą zmienić swoje genitalia, to jednak genetycznie zachowują chromosomy swojej płci urodzenia. "Nauce nie udało się tego zmienić" - podkreślił.Kilka dni później nauczyciel otrzymał reprymendę od dyrektorki szkoły, która poinformowała o rzekomych skargach rodziców nie zgadzających się z takimi treściami nauczania. Barron Lopez zapewnił, że jest gotów przeprosić, jeżeli zranił czyjeś uczucia, ale jednocześnie powołał się na dowody naukowe.Wkrótce został zawieszony na sześć miesięcy w wykonywaniu zawodu nauczyciela przez inspektor rady ds. edukacji wspólnoty Madrytu. Dodatkowo pensja nauczyciela została pomniejszona o 600 euro. Według raportu rady ds. edukacji, do którego miał dostęp portal Okdiario, komentarze nauczyciela na lekcji biologii zostały uznane za "homofobiczne, rasistowskie i patriarchalne, wykazujące pogardę dla innych grup".- To tak, jakby mnie ukarali za stwierdzenie, że Ziemia jest okrągła - powiedział
Nie panująca nad emocjami wykładowczyni wpada w furię i krzyczy na studentów – Na szokującym nagraniu, które trwa ponad 4 minuty, słychać narastające krzyki wykładowczyni Małopolskiej Uczelni Państwowej im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Oświęcimiu, magister filologii angielskiej Justyny Brombosz. Po tym, jak nagranie wykonane podczas zajęć z języka angielskiego prowadzonych online trafiło do sieci, uczelnia zawiesiła wykładowczynię w obowiązkach, jednocześnie zawiadamiając o całej sytuacji Rzecznika Dyscyplinarnego. Z kolei do organów ścigania skierowała zawiadomienie o możliwości złamania prawa w związku z opublikowaniem nagrania."Oświadczam, iż władze uczelni uznają zachowanie nauczyciela uwidocznione w materiale nagranym przez studentów za naganne, dalece odbiegające od powszechnych standardów oraz nielicujące z powagą wykonywanego zawodu i reprezentowanej uczelni wyższej" - napisała rektor uczelni dr Sonia Grychoł.Uczelnia opublikowała także oświadczenie samej zainteresowanej:"Świadoma swojej odpowiedzialności spoczywającej na nauczycielu akademickim, przepraszam i wyrażam ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Reakcja emocjonalna, która miała miejsce na zajęciach, nie licuje z powagą nauczyciela akademickiego. Wywołało ją przeciążenie zawodowe, wynikające z trwającego od roku nauczania on-line” - pisze Justyna Brombosz i dodaje, że oddaje się do dyspozycji władz uczelni w celu wyjaśnienia sprawy. Chciałaby też współpracować ze środowiskiem akademickim w przyszłości.Na swojej stronie internetowej, gdzie Justyna Brombosz reklamuje swoją działalność w nauczaniu angielskiego, pisze o sobie: "Posiadam trzynastoletnie doświadczenie w udzielaniu korepetycji z języka angielskiego". - a dalej: "Staram się wprowadzać intuicyjne podejście do ucznia, biorąc pod uwagę tempo pracy z uczniem, cel jaki ma zostać osiągnięty i cechy charakterologiczne danej osoby. Swoje tłumaczenia zawsze wykonuję rzetelnie i z pasją. Posiadam inteligencję emocjonalną umożliwiającą rozpoznawanie potrzeb innych osób i efektywny mentoring". No tak, to wszystko słychać przecież na nagraniu...
Typowa rozmowa o pracę z rekruterem – Rekruter: Dlaczego chce Pan właśnie u nas pracować?Kandydat: Chcę zarobić na swoje utrzymanieR: Nie rozumiemy się... Pytałem, dlaczego WŁAŚNIE u nas chce Pan pracować?K: Już powiedziałemR: I  tylko tyle?!?K: Aż tyle!R: A wie Pan, że ja oczekiwałem zupełnie innej odpowiedzi?K: Proszę bardzo, odpowiem wedle pańskich oczekiwań! Mój dziadek miał proroczy sen, o wciskaniu ludziom garnków przez telefon, ale podła komuna zapewniła mu tylko pracę ślusarza, wedle wyuczonego zawodu. Dziadek żałował, że nie będzie tak pracował! Ojciec też marzył o wciskaniu garów przez telefon, ale u nas tego jeszcze nie było. Ojciec skończył jako geodeta, według wyuczonego zawodu. Ja mam szansę na inne życie! Dwóch języków na poziomie B2 uczyłem się dla jaj! Tak samo dla jaj studiowałem handel międzynarodowy, uczyłem się obsługi programów biurowych i prawa handlowego! Bo tak naprawdę chciałem poczuć smak niespełnionych marzeń ojca i dziadka o sprzedawaniu garów przez telefon! Lepiej k***a?!?
 –  GIS chce pozbawić doktora PawłaGrzesiowskiego prawa wykonywania zawodu."To kompletny skandal"oprać. Sebastian Roston02.04502112:41Pełniący obowiązki Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztof Sączka wystąpił do IzbyLekarskiej o pozbawienie dr. Pawła Grzesiowskiego prawa wykonywania zawodu.Informację o wniosku potwierdził "Gazecie Wyborczej" rzecznik Naczelnej IzbyLekarskiej. Dr. Grzesiowskiemu zarzuca się "wprowadzenie w błąd opinii publicznej".