Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 110 takich demotywatorów

 –  Halina Lapczyk Bycie matką jest najcudowniejszym cudem bożym niektóre małżeństwa starają się lata żeby mieć dzieciątko a niektóre poprostu nie chcą są pozbawione uczuć macierzyństwa wola opusty seks trują się tabletkami i są zawygodne bo dziecko to odpowiedzialnosc a zarazem cud boży to trzeba przeżyć ta kobieta co bierze tabletki antykoncepcyjne nie ma przyszłości życie narazie jest piękne przyjdą starsze lata zabraknie tego dziecka ale co tu mówić dużo dla młodych niektórych jest tylko seks ważny a to błąd po ślubie powinno być dziecko i wtedy nazywa się pełna rodzina innego wyjścia nie pojmujeu nie chce pójść przynajmniej jedno albo dwoje wychować i wtedy zrozumiesz inne mamy a nie bez zobowiązań szkoda więcej słów na ten temat niektórym dziecko jest przeszkodą a ja uważam za cud boży skoczyłam
77-letnia kobieta niemal całe życie nosi na plecach swojego sparaliżowanego, 59-letniego syna – 59 lat temu Olga Boskovich z malutkiej serbskiej wioski Music urodziła swoje jedyne dziecko, chłopczyka Predraga. Partner Olgi zostawił ją, gdy tylko dowiedział się o ciąży. Uciekł do miasta i już nigdy nie pojawił się w jej życiu. Krewni także odsunęli się od młodej dziewczyny, która mimo wszystko postanowiła urodzić. Wtedy jeszcze nie wiedziała jak trudne będzie to macierzyństwo.Chłopczyk urodził się niepełnosprawny. Prognozy lekarzy całkowicie rozczarowały Olgę. Orzekli, że Predrag będzie niepełnosprawny do końca życia. To nie powstrzymało młodej matki. Postanowiła z miłością i oddaniem wychować chłopca. Zamieszkali w malutkiej chatce, którą podarowali jej rodzice. Aby umożliwić synowi rozwój i pozostanie w społeczeństwie, kobieta postawiła na jego edukację. Zdecydowała, że mimo niepełnosprawności chłopczyk powinien się uczyć. Codziennie nosiła go na plecach do szkoły.Zaproponowano Oldze wózek inwalidzki dla syna, aby nie musiała go dłużej nosić na plecach, ale ona odmówiła, twierdziła, że świetnie sobie radzi. Podczas gdy staruszka wykonuje prace domowe, jej dorosły już syn nie siedzi bezczynnie. Wykorzystuje swoją lewą rękę, która jest dość sprawna. Predrag robi piękne wyroby rzemieślnicze, które chętnie rozdaje przyjaciołom i dzieciom sąsiadów.Olga ma już 77 lat. Przyznaje, że z wiekiem coraz trudniej jest sobie radzić z codziennymi obowiązkami, ale jeszcze trudniej i gorzko myśleć o czasie, kiedy umrze, a Predrag będzie nikomu niepotrzebny. Staruszka martwi się, jak jej syn sobie wtedy prowadzi. Zostanie praktycznie bez grosza w starym, rozpadającym się domu. Na pomoc rodziny raczej nie będzie mógł liczyć, a z pracy rzemieślniczej niewiele zarobi. Kobieta chciałaby, aby ktoś się nim zaopiekował, kiedy jej nie będzie już wśród żywych. Miejmy nadzieję, że jakaś dobra dusza wyciągnie do nich rękę i Predrag po śmierci matki nie zostanie skazany sam na siebie.
 –  Współlokatorka mi dziś powiedziała, żezawiodła się na randce, bozaproponowała, że zapłaci za siebie, akoleś z którym randkowała na toprzystał... Kobiety... O8Komentarze: 38O Lubię to!DodajkomentarzWyślijbo co to za mężczyzna, co niechce zapłacić za kobietę narandce, trzeba mieć jaja, iodmówić i zapłacić za nią.Beznadziejni są faceci2 min. Lubię to! Odpowiedzobowiązkowa służba w wojskuby się przydała, to by sięchłopaki nauczyły miećszacunek do ludzi i do kobiet.jak można tak wychować syna1 min. Lubię to! Odpowiedznie chciałabym z takim zakładaćrodziny, jak on miaby namzapewnić byt, skoro zapłacićparę groszy za dziewczynę, goprzerasta, co się dzieje z tymnarodemtrzeba być getelmanem izawsze na randce się płaci zakobiete, faceci, co z wami,przecież to była próbaPrzed chwilą Lubię to!Odpowiedz

To były czasy!

To były czasy! –  My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
Głupia kobieta próbujewychować mężczyznę – Wykształcona - próbuje go czegoś nauczyć.I tylko mądra robi coś niemożliwego - zostawia go w spokoju
Emily Ratajkowski urodziła swoje pierwsze dziecko, ale nie podaje jego płci, bo chce je wychować "neutralnie płciowo" – "Nie będziemy znali płci, dopóki nasze dziecko nie skończy 18 lat i dopóki samo nam wtedy tego nie obwieści. Chcę być rodzicem, który pozwala dziecku pokazać, kim naprawdę chce być. Jednocześnie rozumiem, że choć mogę mieć nadzieję, że moje dziecko samo znajdzie swoje miejsce w świecie, to i tak będzie ono ograniczone płciowymi stereotypami, zanim zacznie chodzić albo, do diabła, zanim w ogóle się urodzi" - napisała
Zaproponował swoje pomysły pewnej nauczycielce. Wzięli ślub i wychowali trzech szachowych arcymistrzów, dwóch z nich zostało rekordzistami, a jedna z nich została nawet pierwszą kobietą, która pokonała najwyższego notowanego w rankingu mężczyznę.Można więc traktować jego książkęo wychowaniu całkiem poważnie –
"Moje słowa kieruję do pewnej kobiety. Widziałam Cię. Widziałam, jak szturchałaś swojego męża, kiedy my oboje usiedliśmy. Widziałam, jak wpatrujesz się w kobietę, która jadła rodzinny obiad z naszą dwójką. Widziałam, jak się śmiejesz. Jak o nas rozmawiasz – Uśmiechnęłam się do twojej córki, która też zwróciła na nas uwagę. Powstrzymałam złe emocje i niemiłe słowa. Choć miałam ochotę rzucić w Was frytkami. Nie są mi obojętne takie zachowania. Niestety musiałam już się do tego przyzwyczaić. Jednak jeszcze bardziej smutne jest to, że mój partner jest najdelikatniejszym, najwspanialszym i najbardziej kochającym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Mimo to musi nieustannie udowadniać swoją wartość. Nie ma dla mnie znaczenia to ile masz lat i z jakiego pokolenia jesteś, ani gdzie dorastałaś. Ktoś Cię tak musiał wychować, skoro uważasz, że odcień skóry świadczy o tym, jaki kto jest? 'To ma zły wpływ na dzieci'. Masz rację. Jednak to nie moje dzieci cierpią. Cierpią dzieci, które są wychowywane przez ludzi takich jak Ty.Ostrzegam więc następnym razem nie będę się już powstrzymywać od rzucenia frytkami."
„To zdjęcie zostało zrobione 24 godziny po urodzeniu mojego drugiego syna. Mężczyzna po lewej to mój były partner, 3-latek trzymający go za rękę to moje pierwsze dziecko i zarazem nasz wspólny syn. – Natomiast mężczyzna po prawej stronie, który trzyma prawą rękę w nosidełku młodszego syna, to mój narzeczony, który jest jego ojcem.Nawet jeśli pomiędzy dwojgiem ludzi się nie układa, to nie wyklucza pozostawania w dobrej relacji z dzieckiem, przynajmniej nie powinno. Nigdy bym do tego nie dopuściła. Każde dziecko potrzebuje w swoim życiu miłości matki i ojca. Oprócz tego mój syn może liczyć na miłość jeszcze kolejnej osoby.Bądź odpowiedzialnym rodzicem. Jeśli masz z kimś dziecko Twoim zadaniem jest wychować je razem."
 –  Po chwili w muzeum mogę stwierdzić dwie rzeczy:- niektórzy rodzice nie potrafię wychować swoichdzieci pozwalając im na niemal wszystko- warto było zapłacić żeby zobaczyć, jakrozwydrzony dzieciak wbiega z pełną pompą wlabiryncie luster na jedno i sobie ten ryj rozwala:D

A tak w swojej autobiografii pisze Jarosław Jakimowicz, który obecnie jest podejrzany o gwałt:

 –  Grupa Stonewall Jarosław Jakimowicz, prezenter i gwiazda Telewizji Polskiej, pisze w swojej autobiografii o tym, że "kupił" dwunastoletnią dziewczynkę z Tajlandii. Chodzi o wydaną w 2019 r. książkę "Życie jak film". "Tajki, które poznałem w Niemczech, też takie były. Pewnego razu któraś z nich mnie spytała, czy nie chciałbym takiej dziewczyny, jak one. - Jak to? - Oczywiście nie zrozumiałem. - Mamy znajomego, który może to załatwić, pogadaj z nim. (...)Ja oczywiście, będąc w tak młodym wieku, nie bardzo sobie mogłem to wszystko wyobrazić. Jednak pogadałem z tym człowiekiem. Byłem bardzo ciekaw. Okazało się, że mogę taką dziewczynę mieć za dwa tysiące marek. - Będzie twoja - powiedział. - No dobra! - Zdecydowałem, zupełnie nie zdając sobie sprawy, na co się piszę. (...)Po jakimś czasie jedna z koleżanek Tajek oznajmiła mi, że w mojej sprawie chyba już wszystko załatwione. Machnąłem już dawno ręką na te dwa tysiące marek, które w swoim odczuciu straciłem. A tu nagle znów ten facet - wraca ze spełnioną obietnicą. Dziewczyną! Pojechałem do mafijnego mieszkanka - takie miejsca zupełnie mnie nie przerażały, dobrze znałem ten klimat. Usiadłem, czekałem. Nagle drzwi się otworzyły, a obok sprawcy całego zamieszania stanęła dwunastoletnia dziewczynka. - Co to jest? - spytałem, nie mogąc wyjść ze zdumienia. - No jak to, twoja dziewczynka - Jugol radośnie przyklasnął, dumny z siebie. - Ale... - zacząłem się trochę jąkać. - Ona jest mała... trochę... jakby. - Spokojnie, urośnie ci! Wciąż miał na twarzy szeroki uśmiech i pewność, że wszystko jest w idealnym porządku. Zalała mnie lawina myśli: Jak wrócę z nią do domu? Do jakiej szkoły mam ją wysłać? W jaki sposób mam ją wychować?" Powtórzmy - cała "anegdota" pochodzi z autobiografii Jakimowicza. To nie plotki albo niepotwierdzone doniesienia. Dlaczego o tym piszemy? Bo mamy dość hipokryzji TVP, która od lat kłamie i manipuluje na temat społeczności LGBT+, kierując się rzekomo m.in. "dobrem polskich dzieci". Nie dalej niż w listopadzie TVP pisało o złych gejach "handlujących dziećmi", bo odkryło zjawisko surogacji. Równocześnie TVP robi gwiazdę z osoby, która otwarcie mówi o tym, że brała udział w handlu ludźmi. Wyobrażacie sobie, co by się działo, gdyby taką sytuację opisała osoba niezwiązana z "dobrą zmianą"?
Ten gąsior przeżył więcejniż niejeden z nas... –  Ślepy, biseksualny gąsior Thomas, który spędził 6 lat w trójkącie z dwoma łabędziami i pomógł wychować 68 maluchów, zmarł w pięknym jak dla gęsi wieku aż 40 lat By Nic Wbite For Daily Mail Australia 05:26 08 Feb 2018. updated 12:23 08 Feb 2018
 –  Vege Pizza2r0tSpSeo engogoeodzsorsed.h  · Dzień dobry Poznaniu! Taką "piękną" pocztówkę dostaliśmy z rana.Oto my: mityczna groźna antifa, czyli rodzinka 2+2 próbująca w czasie pandemii utrzymać się na powierzchni razem z pracownikami, by nie zatonąć w gospodarczym chaosie. Żeby było jasne: tak mamy antyfaszystowskie poglądy, choć do żadnych grup nie należymy. Wierzymy w równość i różnorodność. Sprzeciwiamy się dyskryminacji wszelkich mniejszości. Angażujemy się w rozmaite akcje. Nasz lokal nigdy nie będzie strefą wolną od LGBT, wręcz przeciwnie. Naszą córkę staramy się wychować w duchu równości i tolerancji. Od kilku miesięcy należy do zorganizowanej grupy przedszkolnej - może to antifa zajączki?Od początku działalności spotykamy się z mniejszymi/większymi aktami agresji. Były już odwiedziny "życzliwych" w kominiarkach i straszenie zdemolowaniem lokalu. W samochodzie naszego niepełnosprawnego współzałożyciela knajpy regularnie przebijane są opony /samochód stoi zawsze na oznaczonej kopercie/. Teraz, jak widać, została zdemolowana elewacja budynku przy naszym lokalu oraz sąsiadującym salonie fryzjerskim. Sprawy zgłaszane na policję zostały umorzone, monitoring uliczny nie działa a rząd od ostatniego czasu wypuszcza demony dając coraz większe przyzwolenie na akty nienawiści, które każdego dnia urealniają się coraz bardziej. To na razie tyle na gorąco, wracamy do pracy. Buźka.
Pamiętacie gwiazdę kina lat 80'tych, Ricka Moranisa, który w pewnym momencie odciął się od świata celebrytów, by samotnie wychować dzieci? 65-letni obecnie aktor niespodziewanie został uderzony w twarz na ulicy przez mężczyznę w koszulce z napisem "Kocham Nowy Jork" – Policja obecnie poszukuje mężczyznę z nagrania
0:25
 –  Wiozę teściową do nas do domu. Ona siedziz przodu, syn z tyłu. Okna były otwarte, ale minęłaminuta i teściowej już wiało, więc musiałemzamknąć. Włączyłem klimę, mija chwila, też jejwieje i też każe wyłączyć. Jedziemy, pocimy się,a ona nagle pyta: „no wyłączyłeś tę klimatyzację?".Ja już wkurwiony, bo w samochodzie upał, a ta sięjeszcze dopytuje czy wyłączyłem. Patrzę na synai widzę jak dmucha jej w szyję. Teraz mogępowiedzieć, że jestem dumnym ojcem.
Dron pomógł uratować małego sępa – Izraelscy ornitolodzy, dzięki wsparciu ze strony wojska, dokarmili pisklę sępa płowego za pomocą drona. Matka młodego ptaka zginęła, a wysiłki ojca nie wystarczyły, aby go wyżywić i wychować. Dzięki karmieniu z drona pisklę dojrzało, nabrało sił i kilka dni temu opuściło gniazdo
Trzeba sobie wychować „świadome” społeczeństwo –  Agnieszka RachwalO NE JESTMOCEYDENT1 d.OMoże wkrótce dojdzie nowyprzedmiot..palenie na stosach-teoria ipraktyka.Uczeń w tygodniu może miećmaksymalnie 33 godzinylekcyjne. W tym dwie godzinyreligii. Przez 8 lat wychodzi żeReligii ma 528 godzin! Gdzieprzez 8 lat geografii jest 66godz, chemii 120 godz, fizyki130 godz. Razem 316 godzin.EDUKACJA W POLSCE TO MIT!
 –  Witam.Istnieje może coś takiego jakfolia lub szkło zabezpieczająceale nie na tel/tablet lecz naTELEWIZOR?17137 commentsMarzenaTez by mi sie takie cudo przydałomój dwulatek namiętnie „wali" w ekranczym popadnie3 hLikeReplyMateuszPolecam wychować dziecko a nieszukać szyby na telewizor2hLike Replyb 35KarolinaPolecam nie wtykać nosa w nieswoje sprawy y a takie poradyzatrzymać dla siebie272hLikeReplyKatharsispolecam wychowac dziecko , tylkofacet moze tak napisac ... o ile madziecko ... :Ppozdrawiamib 172 hLikeReplyPiotrOgólnie to pytam bo mi się kot wdrapujena powieszony telewizor i nie chce żebyzadrapał pazurami matrycę, a wyżej sięjakaś dyskusja na temat macierzyństwarozwinęła...
Prawdziwa siła i męskość w XXI w. to uczciwie zarabiać pieniądze, nie zostać alkoholikiem, wychować dzieci, nie przytyć –
 –  PiotrJak urządzićwłasne mieszkanie ?3 hours ago • AWitam.Istnieje może coś takiego jakfolia lub szkło zabezpieczająceale nie na tel/tablet lecz naTELEWIZOR?* 17137 commentsMarzenaTez by mi sie takie cudo przydałomój dwulatek namiętnie „wali" w ekranczym popadnie3 hLikeReplyMateuszPolecam wychować dziecko a nieszukać szyby na telewizor352hLikeReplyKarolinaPolecam nie wtykać nosa w nieswoje sprawy 9 a takie poradyzatrzymać dla siebie272hLikeReplyKatharsispolecam wychowac dziecko , tylkofacet moze tak napisac ... o ile madziecko ...:Ppozdrawiam2hLikeReplyb 17PiotrOgólnie to pytam bo mi się kot wdrapujena powieszony telewizor i nie chce żebyzadrapał pazurami matrycę, a wyżej sięjakaś dyskusja na temat macierzyństwarozwinęła...