Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 49 takich demotywatorów

Podejrzewam, że na tej samej zasadzie można uczestniczyć w obradach sejmu –  Östatnio byłem pierwszy raz nawywiadówce. Ch j, że nie mam dzieci.Oni tego nie sprawdzają OKurde muszę tak zrobićWbijasz se, przytakujesz, oburzasz sięwraz z innymi, pytasz czy Pawełekgrzeczny (w każdej klasie jest jakiśPawełek), można wziąć nr dowychowawczyni jak spoko. Jestmultum możliwości, jeśli wzbudziszzaufanie możesz nawet zostaćskarbnikiem
 –  Caracas 20 godz. temu via Wykop +76P To się dziś wkui#####. U mojej córki w klasie jest matka, która wychowuje sama córkę (rozstała się z mężem nie wnikam co się tam zadziało). Wszyscy w klasie pomagają jej finansowo: jakieś słodycze, zabawki, ciuchy dla córki. No i git. Zaproponowałem wychowawczyni i jednej matce która w klasie jest skarbnikiem, że mamy również inny problem w klasie. Ojciec, który od niedawna wychowuje samotnie 3 córki (żona niedawno mu zmarła) i widać, że chłop robi co może żeby zapewnić byt tej rodzinie. Mówię więc zrzucamy się też na te dzieciaczki damy troszkę więcej kasy i załatwimy te dwie sprawy. Co usłyszałem od wychowawczyni i tej skarbniczki (co to w ogóle za stanowisko xD). Problem jest im znany ale: "To jest mężczyzna więc sobie poradzi, musi. A teraz trzeba pomóc tej biednej kobiecie." Bez komentarza #polska #szkola #ciekawostki
Spotkanie z nauczycielką dotyczyło podobno tylko zakazów i nakazów związanych z ograniczeniami wynikającymi z pandemii – - Słuchałam i nie dowierzałam - komentuje Pani Anna. - Na szczęście miałam wyłączony mikrofon i kamerę, więc wychowawczyni nie słyszała, jak parskam śmiechem. Dzieci nie mogą przynosić do szkoły cukierków na urodziny, bo w ten sposób przenosi się wirus. Nie dostaną prezentów na Mikołajki. Klasówki będą, ale kartki trafią na kwarantannę. I mój faworyt: zakaz śpiewu grupowego i grania w piłkę. Bo to śmiertelnie niebezpieczne - śmieje się matka. - W hermetycznych woreczkach mamy przynosić dla dzieci skakankę i woreczek z grochem, żeby dzieci miały co robić na zajęciach - dodaje
Szacunek ludzi ulicy –  Wgl dzisiajNasza pani wychowawczynima respektDozywotniСоSpytqsz się dlaczegoPonieważ dzisiaj Olszewskina głos powiedział zamknijdupe i ona na to że ona teżumie język podworkowy ipowiedziała jemu sklej waryXDDDDD
Kiedyś na wycieczce szkolnej na jakimś tam leśnym szlaku zgubiliśmy się i kręciliśmy się w kółko. Kiedy zapytaliśmy się naszej wychowawczyni, czy się zgubiliśmy, odpowiedziała wkurwiona, że "nie zgubiliśmy się, tylko nie wiemy, gdzie jesteśmy". Tak samo jest z wyborami –
"Ale bym sobie poszła na taką wigilię klasową w podstawówce. Piła sok pomarańczowy, jadła serniczek mamy Kasi i przekładane wafelki masą krówkową od babci Tomka który mi dokucza – Pogadałabym i pośmiałabym się z koleżankami przy stole, przebiegłabym się po pustym korytarzu do toalety skacząc radośnie, zaśpiewała wspólnie kolędę i przyjęła ciepłe życzenia od wychowawczyni razem z jej mokrym buziakiem w policzek.I ogółem chciałabym się pojarać losowaniem mikołajkowym i czaić się na osobę która mnie wylosowała, tylko po to by później w ciszy przy stole rozczarować się słabym prezentem do 20 zł, zresztą tak jak większość (o ile ktoś nie oszukiwał i nie dał więcej).Fajnie by było tak chociaż jeszcze raz tam wrócić, ale z obecną głowa aby móc czerpać z tego jeszcze większą radość"
Jak ta wychowawczyni mogła poruszyć taki temat w szkole? Na szczęście w naszej ostatniej ostoi cywilizacji chrześcijańskiej już niedługo takie osoby jak ona będą trafiały do więzienia... –  W grudniu 2016 roku wychowawczyni jednej z V klas (chodzą do niej dziewczynki) w Szkole Podstawowej nr 5 w Nowym Targu rozpoczyna godzinę wychowawczą. W jej trakcie mówi o pedofilii. O sposobach w jakich działają tacy przestępcy. Nagle rękę podnosi kilka dziewczynek.Nowy Targ. Ksiądz pedofil przyznał się do molestowania 9 dziewczynek
Tak się zastanawiam... – Ciekawe ile razy moja była wychowawczyni z podstawówki podawała mnie jako zły przykład?
 –  Bylam dziś na zebraniu w zespole szkól na armii krajowej. Okazuje się, iż w tym roku nikt nie może zadeklarować, że nie będzie uczęszczał na lekcje religii. Dlaczego? Bo nie. Chodzić muszą wszyscy, wierzący, niewierzący, wyznawcy innych religii. Dlaczego? Bo tak. Pani dyrektor nie przyjmuje deklaracji. Pani wychowawczyni na pytania dlaczego, udziela dość zawiłych wyjaśnień, że kuratorium przysłało do szkoły list, w którym biskup (tak, biskup, chyba nowy szef kuratorium) zabrania zwolnień z religii, braku uczestnictwa jak również umieszczania zajęć z religii na końcu lub początku planu lekcji. Mlodzieży zapowiedziano, że w przypadku braku uczestnictwa będą wpisywane nieobecności i w konsekwencji brak klasyfikacji. I tak mój syn, który nie chodzi na religię od 2007 roku, a więc już 12 lat, nagle w roku 2019, będąc już dorosłym, 19nastoletnim człowiekiem, ma teraz na religię chodzić, bo ta, choć jest nieobowiązkowa, to nagle w zespole szkół jednak jest - nie zważając ani na prawo oświatowe, ani konstytucję, ani prawa człowieka. Ale jak to pani wychowawczyni, polonistka zresztą, powiedziala, 'prawo a praktyka to dwie różne rzeczy". W takim państwie żyjemy u schyłku roku 2019. Pani dyrektor gratuluję doskonałego zmysłu, wręcz węchu, skąd wieje wiatr,; W ogóle, dlaczego nie można byłoby każdego dnia zaczynać i kończyć religią, w końcu w maturalnej klasie takie lekcje powinny się przydać bardziej niż polski, matematyka i jakieś inne glupoty
Podczas "Dni kolorów uczelni” na Florydzie dzieciaki miały ubrać się w bluzy i koszulki uczelni, na którychw przyszłości chcą studiować – Jeden z uczniów nie miał oryginalnych ciuchów, więc sam narysował własne logo University of Tennessee na kawałku papieru i przypiął go do pomarańczowej koszulki.Był z tego bardzo dumny Wychowawczyni chłopca była zachwycona jego kreatywnością! Jednak rówieśnicy naśmiewali się z niego i wytykali palcami. Chłopiec czuł się upokorzony i załamany.Wychowawczyni napisała więc list do uniwersytetuUniwersytet w Tennessee przysłał szkole mnóstwo swoich gadżetów, ale i zrobił coś więcej"Chcielibyśmy wesprzeć naszego młodego przyjaciela, który z dumą nosił nasze logo, dlatego specjalnie dla niego wykonaliśmy ten projekt koszulki"Koszulkę można kupić, a część z dochodów ze sprzedaży przeznaczona zostanie na walkę z prześladowaniem dzieci w szkołach
Dzieci jeszcze nie raz cię zaskoczą –  Koniec roku szkolnego,dzieci przyniosły paniwychowawczyni prezenty.Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosłapudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:-Kwiaty?Ojej, skąd pani wie..Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię.Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:-Czekoladki?-Tak, jak pani zgadła?Nastepny w kolejce był Jasio, którego tata miałsklep monopolowy. Wychowawczyni obejrzała pudełkılekko przeciekało.Polizała i spytała:-Wino?-Nie...Polizała jeszcze raz:-Koniaczek?-Nie...-Likierek?-Nie, proszę pani. Chomik..
A tak proszę Państwa, wygląda jakość nauczania w praktyce – Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, czy debata o stanie polskiej oświaty jest potrzebna, niech przyjrzy się uważnie, co przyniosło ze szkoły moje dziecko. Rozumiem, że to dlatego, że nauczyciele za mało zarabiają. Ale jak już będą zarabiać "wincyj", problem zniknie. Sam. Na obrazku popis wychowawczyni klasy drugiej, z renomowanej, publicznej szkoły podstawowej w ścisłym centrum miasta. Dużego miasta (Kraków). To już nawet nie jest "selekcja negatywna" - raczej "selekcja ujemna". I na koniec apel do członków ZNP: zamiast strzelać focha, pokażcie nam - rodzicom, że "potraficie lepiej!", niż tylko "siłom i godnościom osobistom"
Źródło: autor fotografii jest autorem demota
Jak znaleźć pracę –  Ostatnio byłem pierwszy raz na wywiadówce. Ch' j, że nie mam dzieci. Oni tego nie sprawdzają Kurde muszę tak zrobić Wbijasz se, przytakujesz, oburzasz się wraz z innymi, pytasz czy Pawełek grzeczny (w każdej klasie jest jakiś Pawełek), można wziąć nr do wychowawczyni jak spoko. Jest multum możliwości, jeśli wzbudzisz zaufanie możesz nawet zostać skarbnikiem

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca – - Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.- Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?- Zgubiłem mamę. Jest może u was?- A możesz ją opisać?- Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.- No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?- Z domu dziecka nr 3.- Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.- Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taka siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!…Chłopca obudził jego własny krzyk. Takie sny miał praktycznie co noc. Wsadził rękę pod poduszkę i wyciągnął zdjęcie dziewczyny, które znalazł rok temu na podwórku domu dziecka. Od tamtej pory trzymał zdjęcie pod poduszką i wierzył, że to jego mama. Wpatrywał się teraz w ładną twarz dziewczyny, aż wreszcie zasnął.Rano dyrektorka domu dziecka, o wielce obiecującym imieniu Aniela, jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.- Znalazłem na podwórku. To jest moja mama, – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie posiada męża.- Cóż, – powiedziała dyrektorka. – Skoro to twoja mama, to wszystko zmienia.Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.- Proszę, – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.- Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?- Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.- Po raz pierwszy mam taki przypadek, – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?- Tak, jestem.Mały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.- Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.- Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.- Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.- Zabieram syna od razu, – stanowczo oznajmiła dziewczyna.- Dobrze, – machnęła ręką dyrektorka. – Jutro i tak zaczyna się weekend, a w poniedziałek przyjdzie pani i dokończymy formalności.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi. Wychowawczyni pakowała jego rzeczy, wokół stał personel, niektórzy dorośli ukradkiem wycierali łzy. Kiedy chłopiec wraz z dziewczyną wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:- Mamo… a lubisz koty…?- Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Chłopiec uśmiechnął się i pewnym krokiem ruszył z mamą w stronę swojego domu.Pani dyrektor Aniela spoglądała przez okno na oddalające się sylwetki dziewczyny i chłopczyka. Potem usiadła i wykonała jeden telefon.Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.Podwórze domu dziecka wypełniało ciepłe słoneczne światło i bawiące się dzieciaki. Odłożyła słuchawkę i podeszła do okna. Lubiła patrzeć na te maluchy, prostując za plecami ogromne, białe jak śnieg skrzydła…Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was”.Autor nieznany
Nie odrobiła pracy domowej,bo było za dużo zadane – 8-latka kilka godzin dziennie musi odrabiać lekcje. W końcu się zbuntowała i napisała do wychowawczyni.Dziewczynka z Warszawy miała tak dużo pracy domowej, że napisała wychowawczyni w zeszycie do matematyki, iż nie odrobi lekcji.Córka powiedziała, że nie ma już siły.Codziennie spędza nawet dwie godziny nad lekcjami. Lekcji do przerobienia po szkole jest tak dużo, że dzieci zaczynają być przemęczone. 8-latka z Warszawy, która chodzi do drugiej klasy szkoły podstawowej, dostała tak dużo ćwiczeń do odrobienia w domu, że w końcu się zbuntowała.W czasie odrabiania lekcji córka powiedziała, że nie ma już siły. Napisała w zeszycie, z jakiego powodu nie odrobiła wszystkich lekcji. Wysłałam wtedy emaila do pani wychowawczyni, żeby tego źle nie odebrała, bo córka po prostu jest przemęczona.Wychowawczyni dziewczynki wykazała się dużą wyrozumiałością. – Odpisała, że rozumie, iż córka może być zmęczona i absolutnie nie jest za tym, żeby odrabiała pracę do późnego wieczoru."I słusznie...Taki list do pani minister powinna wysłać..."
Chłopiec z zespołem Aspergera nie wpuszczony na zakończenie roku szkolnego. Dramatyczny list matki – Nauczyciele izolowali chłopca od reszty dzieci. Świadectwo musiał odebrać w korytarzu.Syn cieszył się, kupił sobie na tą okazję nowe spodnie, przymierzał marynarkę… Rozczarowanie było ogromne, a żadna z pań nawet nie zainteresowała się, dlaczego przed salą mój syn płacze i krzyczy. Widocznie się przyzwyczaiły"Już w poniedziałek wychowawczyni poinformowała mnie bardziej, niż zapytała:"Pani syna oczywiście na apelu nie będzie?”Powiedziałam jej, że będę razem z nim i będę koło niego siedzieć. "No, ale on przeszkadza w próbach!” - miała odpowiedzieć nauczycielka.Okazało się, że chłopiec jako jedyny pozostał bez roli na kończącej rok szkolny akademii. Na dodatek nie został nawet wpuszczony na salę, w której świętowali pozostali uczniowie.Płakać mi się chciało jak pani wyszła z apelu i dała mu świadectwo na korytarzu. Przecież mogli mu to dać w auli, gdy dzieci już wyszły, jakoś na koniec, albo wyczytać nas i zawołać z tego korytarza - pisze rozgoryczona mama.Odrzucony chłopiec potrafił jednak docenić ulubionych nauczycieli. Kilkoro z nich obdarował kwiatami i szczerze dziękował.Syn miał kwiatki dla swoich nauczycielek, ale dał je pani ze świetlicy i pani od logopedii. Jak sam stwierdził:„Mamo tylko one mnie w tej szkole traktowały z szacunkiem i miłością”Brak słów...
 –  Jakieś 2 godziny temu zadzwoniła do mnie roztrzęsiona Mama.Dzisiaj na boisku szkolnym Szkoły Podstawowej nr3 im. Żołnierza Polskiego w Złocieńcu -Budowo ( gmina Złocieniec, powiat drawski, województwo zachodnio pomorskie) dwóch uczniów tej szkoły poniżyło Mojego 8 letniego Brata , dwukrotnie ściągając mu na oczach całej szkoły spodnie razem z bielizną. Wojtek próbował się bronić , czuł się poniżony I bezradny kiedy poczuł, że jego spodnie wraz z bielizną ponownie ląduja na kostkach odwrócił się i wymieżył dręczycielowi cios. Ten nie patrząc na nic zaczął kopać Mojego Brata łamiąc mu przy tym kość piszczelową. Po zajściu wychowawczyni wytłumaczyła go nastepująco " Mateusz chciał pomóc Wojtkowi a ten go zaatakował" w oczach Pani" pedagog" Winny jest mój brat I na nic zdały się tłumaczenia roztrzęsionego I dręczonego przez tych dwóch uczniów ( od stycznia tego roku przychodził do Domu z siniakami) Dziecka. Wszystkie Te sytacje były zgłaszane wychowawcy oraz dyrektorowi szkoły I przez moja Mame I przez Mojego Brata I Wszystkie były bagatelizowane.Nie do pomyślenia jest to, że nikt z "pedagogów" nie wezwał karetki kiedy mój brat plakał I zwijał Sie z bólu, zadzwoniono po moja Mame I to tyle .Mama na własną ręke zawiozła Mojego Brata do oddalonego o 12 km. Drawska Pomorskiego na Sor kiedy ten już nie mógł wytrzymać z bólu.Zdjęcie rentgenowskie potwierdziło złamanie kości piszczelowej. Dzieciak przez 3 miesiące bedzie nosił gips .A ja obiecuje Wszystkim Winnym tego zdarzenia, że tego tak nie zostawie.NAGŁOŚNIMY SPRAWE!Koniec z patolą I bezprawiem!

Umieć przekazać złe wiadomości

Umieć przekazać złe wiadomości –  Tato masz dzisiaj takie male zebranie rodziców w szkole A co masz na myśli mówiąc male? Ja ,ty ,wychowawczyni i dyrektor...
 –
Kolejny mocny kandydat do nagrody "Idiota Roku" –  Połknął żyletki, teraz bardzo tego żałuje. W szpitalu powiedzieli, że operacji nie będzie Lubię to 30-letni Adrian połknął w więzieniu osiem żyletek, bo chciał zrobić na złość wychowawczyni. Nie wiedział, że następnego dnia wychodzi na wolność. W szpitalu lekarze zdecydowali, że obędzie się bez operacji. Pacjent wpadł w panikę.