Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 206 takich demotywatorów

 –
0:10
Rząd PiS zabrał dofinansowania na leczenie chorych onkologicznie osób i na przeprowadzanie badań,a także na badania kontrolne mające na celu szybkie wykrycie nowotworów –
Zero doświadczeniaw mieszkaniu na dziko –  Porady prawneKamila Szczęśniak • Yesterday at 14:33 • ©Proszę o bardzo szybkie zatwierdzenie posta Czy właściciel mieszkania może wyważyć drzwi wejściowe i je zabrać oraz wymontować kabinę pryszinicowa
 –
0:14
Kiedy psiapsiółki spotykają się na szybkie plotki –
To pewnie specjalne premie za szybkie wykrycie sprawców zatrucia Odry –  Tak w MinisterstwieKlimatu walczą z inflacją.Prawie 6 tys. zł nagród naurzędnika

Była dziennikarka TVN o mobbingu w stacji:

 –  aniawendzikowskaPiszę ten post, a z oczu lecą mi łzy.Przepraszam, jeśli to ,za dużo prywaty" dla kogoś.Ale potrzebowałam tego oczyszczenia.Piszę to dla siebie siebie ale i dla wszystkich innych, którzymierzą się z podobnymi rzeczami. Widzę WasPamiętajcie, depresja jest symptomem. Pytanie: co jest podspodem?Przez cztery ostatnie miesiące próbowałam tego nie napisać,zostawić, dać spokój, iść dalej. Ale nie potrafię już milczeć.Mówiono mi, ostrzegano: nie mów o tym, nikt nie zrozumie,będzie hejt, a ty będziesz ,,niezatrudnialna", straciszkontrakty.. trudno. Już się nie boję. A jeśli ktoś mnie niezatrudni, bo stanęłam w prawdzie, to ja i tak nie chcę takiejpracy...Zło rodzi zło, dobro rodzi dobro, a prawda nas wyzwoliJako nastolatka miałam przygodę z modelingiem iwtedy usłyszałam, że mam niezwykleprzekonujący „sztuczny" uśmiech. Wiecie, ten zazawołanie, do zdjęcia.. wtedy myślałam, że tosuper, ale nie miałam pojęcia, że będę go używaćw życiu.. jako ochrony, żeby nie było widać co siędzieje w środku. I że ten uśmiech stanie się nadługo więzieniem, w którym nieuwolnione,prawdziwe emocje będą, niby stłumione, siałyspustoszenie..Dlaczego się uśmiechasz, kiedy twoja duszakrzyczy z bólu? Pewnie każdy człowiek z depresjąodpowie na to pytanie inaczej. Ale na pewno każdyto zna... ja uśmiechałam się ze wstydu..wstydziłam się smutku, bólu, wstydziłam się tego,jak okropnie myślę o sobie. I ze strachu. Tak,bałam się. Wydawało mi się, że kiedy ja, która zpozoru ma takie piękne życie powiem, że coś jestnie tak, to nikt nie zrozumie. Że zostanę wyśmiana.Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie,gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma wwielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie jakteksty w stylu: nie podoba się to do widzenia,wiesz ile osób chętnych jest na twoje miejsce? Dopolskiej TV trafiłam po 4 lata pracy w Londynie.Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody.Zgłaszałam, jasne że zgłaszałam. Na początku jestjeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości.Potem się cichnie..Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam opracę. Niby gwiazda z telewizji", a ja byłamtraktowana jak dziewczynka z podstawówki, którąco chwilę bije się po łapkach za każdeniedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoimschemacie niewidzialności, niedocenienia iciągłego udowadniania swojej wartości. Ale o tympóźniej. Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia wstudio usłyszałam: sorry, Anka, ,,nie oglądasz się".Pomyślałam, cóż, trudno, chodzi o dobroprogramu. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłamwyniki oglądalności z ostatnich tygodni. Wmomencie mojego wejścia wykres oglądalnościpikował w górę. Wtedy usłyszałam: oglądalnośćnie jest najważniejsza. Prosiłam o pomoc, żebymnie musiała sama montować materiałów, żebym niemusiała robić tłumaczeń sama. Albo żebymprzynajmniej mogła robić montaż z domu, zdalnie.Nie wyrabiałam się ze wszystkim przy dzieciakach.Byłam z nimi sama. Usłyszałam: nikt tu nie maspecjalnych praw. Ja chyba miałam „specjalneprawa", ale takie represyjne. Jeśli mój materiał niebył gotowy na 48h przed emisją, z nagranymtłumaczeniem, podpisami, to spadał z emisji, a janie dostawałam pieniędzy. Dla porównania innireporterzy kończyli swoje materiały w ostatniejchwili, czasami późno w nocy, tuż przed porannymprogramem. Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak.Tych sytuacji były dziesiątki, jeśli nie setki. Tomateriał na książkę, a nie na post..Wtedy sądziłam, że to co mi się przytrafia to mojawina. Że jestem zła, nieudolna, trudna.. że możejeśli bardziej się postaram to wszystko będziepięknie, a problem zniknie. Nie znikał, było corazgorzej. Na zewnątrz wyglądało to tak pięknie.,,O co ci chodzi? Byłaś na Oscarach" I tym bardziejczułam, że nie mogę nic powiedzieć. Byłam wbłędnym kole.Nikt nie wie, że poleciałam na wywiad do LosAngeles trzy tygodnie przed porodem. Musiałammieć pisemną zgodę od lekarza. Cały lotsiedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że urodzęw samolocie.. Nikt nie wie, że poleciałam na jednąnoc do Filadelfii zostawiajac dziecko z nianią, kiedymiało dwa tygodnie. Wiele osób wie natomiast, żewróciłam do pracy sześć dni po porodzie. Jakstrasznie wieszaliście za to na mnie psywiedzieliście, jak bardzo bałam się, że ciąża będzieidealnym pretekstem, żeby się mnie pozbyć... a japotrzebowałam tej pracy, a przynajmniej wtedy, wburzy hormonów, tak właśnie myślałam. Bo byłamsama i miałam dwójkę dzieci na utrzymaniu..NieWięc trwałam w tym, bo myślałam, że nie mamwyjścia. Będę miła, będę profesjonalna, będę robićwszystko na 100%, jak mi zabiorą jeden czy drugiwywiad, zatrudnią kolejną, i kolejną osobę torobienia mojej roboty, choć i tak jest jej corazmniej... to będę patrzeć w drugą stronę. Znalazłamsobie ciche, w miarę spokojne miejsce izaakceptowałam rzeczywistość.Były leki, była terapia, na jakiś czas pomagało. Alez przemocą jest tak, że jak się na nią godzisz to jejpoziom rośnie..To nie jest historia oale o tym, dlaczego w tym trwałam. W ciszy ipoczuciu winy, że mnie to spotkało..Najprościej byłoby stwierdzić, że mobbing byłprzyczyną depresji. Ale myślę, że było zupełnieinaczej. Przyczyną mojej sytuacji w pracy, byłymoje nieuleczone traumy i schematy, któresprawiły, że akceptowałam takie traktowanie. Adepresja to był bezpiecznik. Wywaliła, żebymzwróciła uwagę na to, co się ze mną dzieje.Głęboko, głęboko w środku.Jest taki moment, kiedy już nie widzisz wyjścia zsytuacji. Nie widzisz światełka w tym ciemnymtunelu, którym kroczysz przecież tak długo.Tracisz nadzieję, że możesz cokolwiek zrobić i żekiedykolwiek będzie lepiej. To jest właśniedepresja. Pamiętam, jak się zastanawiałam, czyskok z piątego piętra, na którym mieszkam załatwisprawę czy trzeba jednak wejść wyżej... wpisałamw google: z którego piętra trzeba skoczyć, żeby ...przeraziło mnie, ile jest w Internecie pytań na tentemat. Czuję potworny wstyd pisząc o tym, alewiem, że czas dać mu przestrzeń. Nie maodrodzenia bez uznania prawdy o sobie. Tejpięknej, alei tej trudneji bolesnej.tym, jak byłam źle traktowana,Paradoksalnie równoległy kryzys mnie uratował.Doświadczenia osobiste sprawiły, że musiałamsięgnąć głębiej. Nic nie dzieje się bez przyczyny.Świat zewnętrzny jest lustrem. Nie ma nic nazewnątrz, czego nie ma w środku. Ludzie traktująsami sobie myślimy. Nie chodzi o to,Raczej o to, żeschematy myślenianas tak,jakoże sami jesteśmy sobie winni.wszystkodookoła potwierdzao sobie i o świecie, które nam wgrano na twardydysk w dzieciństwie. Tkwiłam w krzywdzącychtoksycznych sytuacjach i relacjach, bo idealniepotwierdzały to, co myślałam o sobie: jesteśniewystarczająca, nieważna. Na miłość trzebazasłużyć. Na uznanie pracować. Ciężko.Codziennie.A inni i tak zawsze są lepsi. JestemDDA. Całe dzieciństwo walczyłam o uznanie imiłość rodziców. A potem całe dorosłe życiewchodziłam w znajomo krzywdzące relacje. Byłoznajomo... teraz kiedy jestem po drugiejco się wydarzyło byłodla mnie.. żebym mogła to zobaczyć i uzdrowić.źle, alestronie wierzę,żewszystkodwa tygodnie, którewszystko kliknęło.tylko o tym, jakZaczęłam czytać, słuchać podcastów, oglądaćvideo wywiady. Medytowałam, godzinę dziennie,codziennie przez rok. Ćwiczyłam jogę. Robiłamafirmacje. Hipnozę, integrację emocji w oddechu,oddechy z Wimem Hoffem, morsowanie.Spróbowałam wszystkiego. Mój układ nerwowy sięregulował. Powoli wracałam do siebie.Prawdziwym przełomem byłyspędziłam w Gwatemali. TamKiedyś napiszę o tym więcej. Terazcodziennie o świcie spotykaliśmy się na porannemedytacja, potem ćwiczyliśmy jogę. Może toprzypadek,cały tydzieńpoświeciliśmy na pracę nad odwagą serca...codziennie układałam dłonie w mudrę abhayahridaya (mudry to gesty wykonywane palcami iktóre mają oddziaływać na energię całegoodwaga, żeby pójść za sercem przyszła.już wiedziałam, żezrobić coś jeszcze. Niemnie poprowadziło.wz San Marcos doCity. To była kilkugodzinna podróż.alemożetak miałobyć, żedłońmi,zciała) iZanim wyjechałamodejdę z pracy. Aleplanowałam tego. CośtaksówcemiałamSiedziałamGuatemalaCzytałamniusy w necie.Wyskoczył mi postwkolejnejmojejjakiśna FB o kolejnej sytuacji mobbinguorganizacji medialnej i pod spodem jednym zkomentarzy był komentarz byłej koleżanki zWyleciała z pracysłabej sytuacji,szczegółów nietych sytuacji było mnóstwo.kiedy ktoś odważyredakcji.wjakiejśktórejpamiętam, bo przez lataNapisała: ciekawesię powiedzieć prawdę o tym,co siędziejew tejktóra co rokuzostajeTV,pracodawcą roku.że to muszębyć ja. Napisałamsiebie,dla dlamoże nie czuli, żektórzykolegów,ich działania mogątrwało latami. Tak,Bo status quodochodzenie,Nie, to nie tylkoTych historiiGwatemaliWtedywięcmożepoczułam,Niemejla.siębali, azmienić.cośtoja zapoczątkowałamktóre zakończyło się zwolnieniami.moja historia to spowodowała.kilkadziesiąt i moja wcale nie byłabyło szybkie ibyłonajgorsza. Działanietymrazemzdecydowane. Ale dla mnie nie było odwrotu. Tewszystkie emocje, które adrenalina przez lataskutecznie tłumiła wywaliły na powierzchnię.Płakałam przez kilka dni, a płacz przyniósł ulgę.Żeby odzyskać sprawczości i zacząćodbudowywać poczucie własnej wartościmusiałam zamknąć tamte drzwi. Nikt mnie niezatrzymywał.
 –  Na łożu śmierci leży 80-latek - kochany mąż, ojcieci dziadek. Dookoła zebrała się cała rodzina. Żona,wszystkie dzieci, wnuki oraz kilkoro prawnucząt.Wszyscy w milczeniu wpatrują się w sufit tudzież wpodłogę, czekając na zbliżającą się chwilę... Nagleciszę przerywa dziadek i rzecze:- Zdradzę wam swój największy sekret... Ja naprawdęnie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałemwszystko: szybkie samochody, piękne kobiety, sporoprzyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczoruznajomy rzekł do mnie: "Ożeń się i załóż rodzinę,bo nie będzie ci miał kto podać szklanki wody nałożu śmierci". Od tego momentu słowa te nie dawałymi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swojeżycie i ożenić się. Skończyły się wyskoki zkolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko donocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczornedyskoteki z dziewczynami zamieniły się w wieczorneoglądanie seriali z żoną... Pieniądze z kontazostały roztrwonione na fundusze inwestycyjne dlawas, kochane dzieci. Swawolne dni sprzed małżeństwaodeszły jak wiatr... I teraz, kiedy leżę na łożuśmierci... Wiecie co?- Co? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka.- Nie chce mi się k**wa pić!
Rumeysa urodziła się z rzadką mutacją genetyczną - zespołem Weavera. Powoduje ona szybkie rośnięcie, ale też osłabiające stawy i kości. Jeszcze przed 5 rokiem życia przeszła dwie trudne operacje –
Wymagało to precyzji i nie było tak szybkie jak współczesne łyżwiarstwo figurowe –  RISPORT
 –
0:15
 –
0:09
Na H jest połowa, kończy się dopiero na C –  Szybkie pytanie
 –
0:17
 –  Wnusiu, ty to jesteś przystojny kawaler! To są krótkie, szybkie zadanka Panie, tego się nie da inaczej Nasze programy socjalne nie doprowadzą Polski do ruiny
 –  Więc jakie są pana mocne strony?
 –  Moja myszko ; * chciałbym Cię przytulać i całować Twoje słodkie usteczka, ty moja księżniczko już zawsze będziemy razem mój słodki króliczku kc
Podczas ceremonii The Independent Spirit Awards prowadzący - Nick Offerman i Megan Mullally nie tracili czasu i szybko wyrazili swoje zdanie na temat wojny, każąc Putinowi spierdalać i podkreślając to środkowym palcem – „Zanim zaczniemy, chcielibyśmy poświęcić chwilę, aby złożyć nasze najlepsze życzenia osobom dotkniętym wojną na Ukrainie i wszystkimi niesprawiedliwymi konfliktami na świecie”„Myślę, że mówimy tutaj w imieniu wszystkich, kiedy mówimy, że mamy nadzieję na szybkie i pokojowe rozwiązanie”, kontynuował Mullally, dodając: „W szczególności chcielibyśmy przekazać głębokie spierdalaj i wracaj do domu, Putin”.Po czym wszyscy - prowadzący jak i widownia - pokazali zgodnie dyktatorowi środkowy palec

Długie, ale warto przeczytać:

 –  Wieści z Rosji IIINie wiem ile w tym prawdy ale wrzucam - tłumaczony translatorem więc nieco zgrzytający przy czytaniu - wywiad z rosyjskim anonimowym analitykiem z FSB, który gdzieś tam w Rosji wyciekł."Będę szczery: przez te wszystkie dni prawie nie spałem, prawie cały czas w pracy, w głowie mi się kręci, jak we mgle. A że jestem przepracowany, czasem już łapię stany, jakby to nie było realne.Szczerze mówiąc, puszka Pandory jest otwarta - do lata rozpocznie się prawdziwy horror na skalę światową - nieunikniona jest globalna klęska głodu (Rosja i Ukraina były głównymi dostawcami zboża na świat, tegoroczne zbiory będą mniejsze, a problemy logistyczne doprowadzą katastrofę do szczytu).Nie potrafię powiedzieć, co kierowało decyzją o operacji, ale teraz wszystkie psy są metodycznie sprowadzane na nas (Służbę).  (...Ostatnio jesteśmy pod coraz większą presją, aby dostosowywać raporty do wymagań kierownictwa - już kiedyś poruszyłem ten temat. Wszyscy ci konsultanci polityczni, politycy i ich otoczenie, zespoły wpływu - to wszystko tworzyło chaos. Bardzo dużo.Najważniejsze jest to, że nikt nie wiedział, że będzie taka wojna, ukrywano to przed wszystkimi.  (...)Dlatego mamy totalną pizdę - nawet nie chce mi się dobierać innego słowa. Z tego samego powodu nie ma ochrony przed sankcjami: Nabiullina  [szefoa Banku Rosji] może zostać uznana za winną zaniedbań (raczej strzelcy jej zespołu), ale jaka jest ich wina? Nikt nie wiedział, że będzie taka wojna, więc nikt nie przygotował się na takie sankcje. To druga strona tajemnicy: skoro nikomu o niej nie powiedziano, kto mógł obliczyć to, o czym nikt nie powiedział?Kadyrow traci zmysły. Nieomal doszło do konfliktu z nami: Ukraińcy być może nawet podłożyli kłamstwo, że w pierwszych dniach operacji podesłaliśmy im trasę jednostek specjalnych Kadyrowa. Zostały one w najstraszliwszy sposób pobite w marszu, nie zaczęły jeszcze walczyć, a w niektórych miejscach zostały po prostu rozerwane na strzępy.  (...)Blitz nie powiódł się. Wykonanie tego zadania jest teraz po prostu niemożliwe: gdyby w ciągu pierwszych 1-3 dni schwytano Zelenskiego i urzędników państwowych, zajęto wszystkie najważniejsze budynki w Kijowie i odczytano im rozkaz poddania się - tak, opór zmalałby do minimum. Teoretycznie. Ale co dalej? Nawet w przypadku tej idealnej opcji istniał nierozwiązywalny problem: z kim negocjować? Jeśli zabijemy  Zelensky'ego, to z kim podpiszemy umowy? Jeśli z Zelenskim, to po tym, jak go zdemolujemy, te papiery będą bezwartościowe. OPZJ odmówił współpracy: Medwedczuk jest tchórzem, uciekł. Jest tam drugi przywódca - Bojko, ale on odmawia współpracy z nami - nawet jego ludzie go nie rozumieją. Chcieli przywrócić Tsareva, ale nawet nasi prorosyjscy zwolennicy zwrócili się przeciwko nam. Czy powinniśmy przywrócić Janukowycza? Jak możemy to zrobić?  Jego rząd zostanie zabity w ciągu 10 minut po naszym wyjściu. Okupacja? Skąd weźmiemy tylu ludzi? Komendantura, żandarmeria wojskowa, kontrwywiad, straż - nawet przy minimalnym oporze miejscowych potrzebujemy 500 tys. lub więcej ludzi. Nie licząc łańcucha dostaw. A jest taka zasada, że przekraczając ilość można tylko wszystko zepsuć. A to, powtarzam, byłoby w idealnym scenariuszu, który nie istnieje.(Prodovzhennya) Co teraz? Nie możemy ogłosić mobilizacji z dwóch powodów:1) Mobilizacja na dużą skalę podważyłaby sytuację w kraju: polityczną, ekonomiczną, społeczną.2) Nasza logistyka już dziś jest przeciążona. Sprowadzimy wielokrotnie większy kontyngent, a co dostaniemy? Ukraina to ogromny kraj pod względem terytorium. A teraz poziom nienawiści do nas jest nie do opisania. Nasze drogi po prostu nie są w stanie przyjąć takich karawan dostawczych - wszystko się zatrzyma. I nie będziemy w stanie nad tym zapanować, ponieważ panuje chaos.I te dwie przyczyny wypadają jednocześnie, choć wystarczy jedna, by wszystko się nie powiodło.Jeśli chodzi o straty: nie wiem, ile wynoszą. Nikt tego nie wie. Przez pierwsze dwa dni była jeszcze kontrola, teraz nikt nie wie, co się dzieje. Można stracić duże jednostki z łączności. Można je znaleźć lub rozproszyć, atakując je. Nawet dowódcy mogą nie wiedzieć, ilu z nich biega po okolicy, ilu zginęło, ilu dostało się do niewoli. Z pewnością liczba ofiar śmiertelnych jest liczona w tysiącach. Może 10 tysięcy, może 5, może tylko 2. Nawet centrala nie zna dokładnych danych. Ale powinna być bliższa 10. Nawet jeśli zabijemy Zelenskiego i weźmiemy go do niewoli, nic się nie zmieni. Nienawiść do nas jest na poziomie Czeczenii. A teraz nawet ci, którzy byli lojalni wobec nas, są przeciwni.  (...)Ponadto liczba ofiar wśród ludności cywilnej będzie rosła w postępie geometrycznym, a opór wobec nas będzie się tylko nasilał. Próbowaliśmy już wejść do miast z piechotą - z dwudziestu grup desantowych tylko jedna odniosła nieduży sukces. Wystarczy przypomnieć sobie szturm na Mosul - to reguła, tak było we wszystkich krajach, nic nowego.Warunkowy termin zakończenia wojny upływa w czerwcu. Warunkowo - bo w czerwcu nie mamy gospodarki, nic nam nie zostało. Ogólnie rzecz biorąc, już w przyszłym tygodniu nastąpi punkt zwrotny po jednej ze stron, po prostu dlatego, że sytuacja nie może być aż tak napięta jak teraz. Ogólnie rzecz biorąc, kraj nie ma wyjścia. Po prostu nie ma wariantu ewentualnego zwycięstwa, a jeśli przegramy - to już po nas, mamy przechlapane. W 100% powtarzamy to, co działo się w ubiegłym stuleciu, kiedy to postanowiliśmy dokopać słabej Japonii i odnieść szybkie zwycięstwo, a potem okazało się, że armia ma kłopoty (...) A wróg jest zmotywowany, zmotywowany w potworny sposób. Wiedzą, jak walczyć, mają wystarczającą liczbę dowódców średniego szczebla. Mają broń. Mają wsparcie. (...)Nie wiem, kto wymyślił "ukraiński blitz". Gdybyśmy my (analitycy) mieli rzeczywisty wkład, wskazalibyśmy przynajmniej, że pierwotny plan jest nieaktualny, że jest wiele rzeczy do sprawdzenia. Wiele rzeczy. Teraz jesteśmy po szyję w gównie. I nie wiadomo, co robić. "Denazyfikacja" i "demilitaryzacja" nie są kategoriami analitycznymi, ponieważ nie mają jasno określonych parametrów, na podstawie których można by określić stopień realizacji lub braku realizacji celu.Teraz musimy tylko czekać, aż jakiś pojebany doradca przekona najwyższe władze do rozpoczęcia konfliktu z Europą, żądając obniżenia sankcji. Albo obniżą sankcje, albo przystąpią do wojny. A jeśli odmówią? Nie wykluczam, że wtedy dojdzie do prawdziwego konfliktu międzynarodowego, jak to zrobił Hitler w 1939 roku. Czy istnieje możliwość przeprowadzenia lokalnego uderzenia jądrowego? Tak. Nie w celach militarnych (to nic nie da - to broń wyłomowa w obronie), ale po to, by zastraszyć innych. Czy wiesz, co zacznie się za tydzień? Cóż, nawet za dwa tygodnie. Będziemy tak zdeterminowani, że ominie nas głód lat 90. Po zamknięciu aukcji Nabiullina wydaje się podejmować normalne kroki - ale to tak, jakby palcem zatkać dziurę w tamie. Nadal będzie pękać, i to jeszcze mocniej. Niczego nie da się rozwiązać w ciągu trzech, pięciu czy dziesięciu dni.Kadyrow nie bez powodu  szaleje (...)  Stworzył sobie obraz siebie jako najpotężniejszego i niezwyciężonego. A jeśli raz upadnie, obali go jego własny naród. Wszystko to dzieje się w tym samym czasie, a my nie mamy nawet czasu, aby wszystko połączyć w całość. Znajdujemy się w takiej samej sytuacji jak Niemcy w latach 43-44. Od razu na starcie. Czasami jestem już zagubiony w tym przepracowaniu, czasami wydaje mi się, że wszystko było snem, że wszystko jest tak, jak było przedtem.(...) jesteśmy już w stanie całkowitej mobilizacji. Nie możemy jednak pozostać w takim trybie na długo, a czas, w którym się znajdujemy, jest niejasny i na razie będzie tylko gorzej. Mobilizacja zawsze sprawia, że kierownictwo traci orientację. Wyobraźcie sobie: możecie przebiec sto metrów sprintem, ale start w maratonie i sprint z największą możliwą siłą jest zły. Tak więc ja i pytanie Ukraińca pędziliśmy jak na sto metrów, ale weszliśmy w maraton biegowy.I to jest bardzo, bardzo krótkie podsumowanie tego, co się dzieje.Z cynicznej strony dodam tylko, że nie wierzę, aby W. Putin nacisnął czerwony guzik, aby zniszczyć cały świat.Przede wszystkim nie ma jednej osoby podejmującej decyzję, a przynajmniej ktoś z niej wyskoczy. (...)A co jest najbardziej obrzydliwe i smutne, osobiście nie wierzę w chęć poświęcenia człowieka, który nie dopuszcza w pobliże siebie swoich najbliższych przedstawicieli i ministrów, ani członków Rady Federacji. W obawie przed koronawirusem lub atakiem nie ma to znaczenia. Jeśli boisz się dopuścić do siebie najbardziej zaufanych, to jak odważysz się zniszczyć siebie i swoich bliskich włącznie?
Trzeba zjeść szybko 30 pączków, by spalić pączka! –